Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Barnaba 234

Pierdoły o tej depresji .

Polecane posty

Czytałem tak o niej , to tylko ogólnikowo  jest wszystko opisane  . Depresja nie powstaje ot tak , tylko jest jakaś przyczyna , trzeba zastanowić czy da się pomóc  , jak pomóc.  A nie dawać leki , psychotropy itd . Co z tego że pogada z człowiekiem psycholog,  psychoterapeuta . Pomóc się liczy . Piszę że czekają na wizyty , muszą płacić po 300 zł itd .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3.08.2024 o 09:11, Barnaba 234 napisał:

Czytałem

Psycholog psychoterapeuta jest od pomocy, którą jest rozmowa mająca na celu dotarcie do możliwych przyczyn depresji. Psychiatra zaś, pomaga lekami. Ty oczekujesz jakiej pomocy? Ktoś ma usunąć problemy w życiu, rozplanować i poukładać to życie? Nie ma osób od tego. Osobiście uważam, że byłby ktoś taki potrzebny- koordynator osobisty, ale nikt tego nie robi. Może kiedyś ktoś kto stworzy.

Z depresją idzie się do terapeuty na rozmowy i do psychiatry po leki. Lek potrzebuje czasu by zadziałał, miesiąc to za mało. Dzięki lekom człowiek ma czuć się lepiej aby mieć energię do zmiany życia. Spotkania z terapeutą mają na celu zlokalizować możliwą psychologiczną przyczynę depresji, to najczęściej jakaś trauma, oraz podać metody walki z nią, ćwiczenia itd itp. Natomiast często przyczyną depresji są problemy zdrowotne, stąd trzeba też przeryć swój organizm aby sprawdzić czy np cukrzyca, nerki, jelita, tarczyca itp itd nie są przyczyną. Okres brania leków jako, że jest energia, to ma pomóc zlokalizować przyczynę depresji i ją usunąć. Leków nie można odstawić szybko. Nie można przespać tego okresu na zasadzie: dziś mi lepiej więc jadę na urlop. To byłoby jak dostać lek przeciwbólowy u dentysty w zastrzyku na ból zęba, dzięki czemu wyjść z gabinetu i jeść co tylko się zamarzy, a nie zostać na fotelu i ząb leczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Isk^a napisał:

Psycholog psychoterapeuta jest od pomocy, którą jest rozmowa mająca na celu dotarcie do możliwych przyczyn depresji. Psychiatra zaś, pomaga lekami. Ty oczekujesz jakiej pomocy? Ktoś ma usunąć problemy w życiu, rozplanować i poukładać to życie? Nie ma osób od tego. Osobiście uważam, że byłby ktoś taki potrzebny- koordynator osobisty, ale nikt tego nie robi. Może kiedyś ktoś kto stworzy.

Z depresją idzie się do terapeuty na rozmowy i do psychiatry po leki. Lek potrzebuje czasu by zadziałał, miesiąc to za mało. Dzięki lekom człowiek ma czuć się lepiej aby mieć energię do zmiany życia. Spotkania z terapeutą mają na celu zlokalizować możliwą psychologiczną przyczynę depresji, to najczęściej jakaś trauma, oraz podać metody walki z nią, ćwiczenia itd itp. Natomiast często przyczyną depresji są problemy zdrowotne, stąd trzeba też przeryć swój organizm aby sprawdzić czy np cukrzyca, nerki, jelita, tarczyca itp itd nie są przyczyną. Okres brania leków jako, że jest energia, to ma pomóc zlokalizować przyczynę depresji i ją usunąć. Leków nie można odstawić szybko. Nie można przespać tego okresu na zasadzie: dziś mi lepiej więc jadę na urlop. To byłoby jak dostać lek przeciwbólowy u dentysty w zastrzyku na ból zęba, dzięki czemu wyjść z gabinetu i jeść co tylko się zamarzy, a nie zostać na fotelu i ząb leczyć.

Może podam jaki przykład  , człowiek się targa na życie,  bo jest samotny i nie umie znaleźć dziewczyny . Uratują go,  pojedzie ,do zakładu psychiatrycznego,  później niech bd psycholog,  pdychoterapeuta. I co oni mu pomogą znaleźć miłość  , bo jak nie jest dalej w tym problemie i może się dalej targać  i co bd go leczyć lekami . Bo nie wiedzą jak pomóc.  A później slysze takie głupoty od ludzi typu , jak ktoś ma sb coś zrobić  , to i tak to zrobi . No zrobi , bo nie ma pomocy . A ludzie często wiedzą o problemach , gdyby tak dobrze to ludzie nie targali się na życie,  a jednak się dzieją tragedie.  Żyjemy w świecie kasy , interesu , i problemy muszą być  , a niekiedy bardzo poważne  . Z nich można wyjść,  można nie wyjść I tają jest niestety prawda .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
1 godzinę temu, Barnaba 234 napisał:

. I co oni mu pomogą znaleźć miłość

Rolą psychoterapeuty i psychiatry jest pomoc na płaszczyźnie psychologicznej i fizycznej, a nie matrymonialnej. Wyobraź sobie że ktoś ma kłopot bo ma długi i straci dom, ktoś ma mu spłacić ten dług? Albo nie przyjęto to na wymarzone studia, ktoś ma iść na uniwersytet i zmusić władzę by go przyjęto? Albo ma wyrok, ktoś ma odsiedzieć za niego? Albo umarło mu dziecko, ktoś na mu to dziecko ożywić? Ludzie mają rożne problemy jak widzisz które mogą wpędzić w ogromny dołek psychiczny i nie ze wszystkimi da się coś zrobić. Znałam np. kogoś kto się za.bił bo miał iść znów do więzienia i kogoś kto ciężko chorował, kilka osób w sumie. Nie zawsze da się problem usunąć, ale co najważniejsze nawet jeśli się da, to nie jest to w rękach innych osób, tylko tej osoby.

Lekarze są od tego by uzdolnić chorego na depresję do albo usunięcia problemy życiowego (jeśli to wykonalne) albo do tego aby dał radę żyć mimo tego problemu, odnalazł się w życiu w rzeczywistości jaką jest jesli się nie da usunąć problemu, aby znalazł zadowolenie z czegoś innego.

Poza tym nie upatruje końca depresji w usunięciu problemu. Człowiek może nie stracić domu za dług, lub znaleźć dziewczynę itp itd, a nadal mieć depresję, do której wpędziły go te problemy, organizm już choruje i to trzeba leczyć, a nie maskować zdobyczą.

Edytowano przez Isk^a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

C.d. człowiek realnie mający depresję nie będzie czuł stałej satysfakcji z tego że coś się udało w końcu. Radości ani energii na co dzień z faktu że np ma w końcu dziewczynę. Depresja mu to uniemożliwi cieszyć się prawdziwie z tego. To jest już choroba i do leczenia. Taka osoba może i często tak jest stracić przez to drugą połówkę, przez swoje spadki nastroju. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
1 godzinę temu, Barnaba 234 napisał:

I co oni mu pomogą znaleźć miłość  , bo jak nie jest dalej w tym problemie i może się dalej targać  i co bd go leczyć lekami . Bo nie wiedzą jak pomóc.

Przeczytaj sobie w necie o rolniku z Rolnik szuka żony, który miał depresję, poznał kobietę w programie, układało się, po czym się za.bił. Chorego nie wyleczy prezent od losu w postaci zrealizowania marzenia. Taka osoba już nie czuje 100 % codziennej i długotrwałej radości z tego, poza tym ma często duże lęki, że to straci.

Ludzie biorą leki i się targają nadal, bo leki nie od razu działają, trzeba poczekać, z czasem też ich działanie ulega zmianie, trzeba też je móc dobrać indywidualnie w trakcie obserwując efekty przyjmowania. Na to potrzeba czasu, a osoby te są niecierpliwie, nie wierzą w poprawę, często leki odstawiają nawet przez to, albo gdy im lepiej to odstawiają mimo, że nie powinny jeszcze tego robić, no i się targają.

Edytowano przez Isk^a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Barnaba 234 napisał:

  A później slysze takie głupoty od ludzi typu , jak ktoś ma sb coś zrobić  , to i tak to zrobi

Ludzie tak tłumaczą sobie, bo czują  niemoc w tej sytuacji, że nic nie mogą, czy nie mogli zrobić dla tej osoby, więc taki tekst pomaga im nie czuć się winnym, poza tym zwyczajnej nie mają wiedzy na temat depresji i dlatego myślą że ktoś musiał to zrobić prędzej czy później.

Tak, na pewnym etapie już ciężkiej depresji można powiedzieć że musi się targnąć, ale TYLKO jeśli nie zostanie mu udzielona pomoc psychiatry albo gdy będzie bardzo późno udzielona, czy niewłaściwa np. osoba ta będzie w takim dole, że mimo otrzymania leków te leki odstawi, odstawi terapię, totalnie nie widząc dla siebie nadziei, lub gdy nie wyślą go na leczenie szpitalne, bo źle zdiagnozowano indywidualną sytuację, stan chorego, a wymagał pobytu na oddziale. Poza tymi przypadkami, sama depresja jako taka nie jest wyrokiem o ile jest leczona jak powinna. Niestety sam pacjęt często się nie bierze do leczenia jak powinien, nie stosuje do zaleceń. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
2 godziny temu, Barnaba 234 napisał:

Żyjemy w świecie kasy , interesu , i problemy muszą być  , a niekiedy bardzo poważne  . Z nich można wyjść,  można nie wyjść I tają jest niestety prawda .

Zobacz, są ludzie którzy z problemów nie wychodzą, a żyją, i nawet depresji nie mają. Problemy nie gwarantują depresji, ich brak nie gwarantuje braku depresji, ich usunięcie nie gwarantuje usunięcia depresji lub braku jej nawtoru. Serio, da się żyć mimo problemów, tylko trzeba mieć zdrową głowę, a depresja ją zatruwa. Zupełnie inaczej taka osoba widzi ten sam problem, siebie, świat, życie, przyszłość gdy nie ma depresji. Wtedy ma siły przeciwstawiać się sytuacji, czerpać radość z tego co dobre jest mimo to, doceniać co ma i kim jest, no i planować przyszłość. Wszystko rozgrywa się w głowie. 

Edytowano przez Isk^a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Isk^a napisał:

Przeczytaj sobie w necie o rolniku z Rolnik szuka żony, który miał depresję, poznał kobietę w programie, układało się, po czym się za.bił. Chorego nie wyleczy prezent od losu w postaci zrealizowania marzenia. Taka osoba już nie czuje 100 % codziennej i długotrwałej radości z tego, poza tym ma często duże lęki, że to straci.

Ludzie biorą leki i się targają nadal, bo leki nie od razu działają, trzeba poczekać, z czasem też ich działanie ulega zmianie, trzeba też je móc dobrać indywidualnie w trakcie obserwując efekty przyjmowania. Na to potrzeba czasu, a osoby te są niecierpliwie, nie wierzą w poprawę, często leki odstawiają nawet przez to, albo gdy im lepiej to odstawiają mimo, że nie powinny jeszcze tego robić, no i się targają.

Ale widzisz jednak się targają  , czyli też mogą nie pomóc  itd . Także samobójstwa były są i bd , życie jest piękne,  ale nie dla wszystkich. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja np nie umiem znaleźć dziewczyny i mnie dopada smutek , a mam 34 lata i nigdy nie miałem dziewczyny.  Widze jak inni mają to mi się serce kraje . I tak nie wspominam już o atrakcyjności,  gdzie i tak nie każdy z każdym chce być  . Myślę że też tutaj role zrobiła matki nadopiekuńczość  , od najmłodszych lat mnie wyręczała itd . Czuję  się zniszczony rozwojowo , emocjonalnie .  Nie umiesz znaleźć kobiety , całe życie można być  sam , nw czy przez to nie mam małej depresji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Barnaba 234 napisał:

Ale widzisz jednak się targają  , czyli też mogą nie pomóc  itd . Także samobójstwa były są i bd , życie jest piękne,  ale nie dla wszystkich. 

Ludzie też umierają na nowotwory łatwe do wyleczenia ale to nie wina lekarzy że nie pomogli, ale że chory przyszedł np. za późno albo nie podjął się optymalnego leczenia bo np. brak mu kasy na to. Osoby które się targają mimo pójścia do psychiatry, to przez to że jest tak późno, że mimo podjęcia się ich leczenia, oni nie dają sobie czasu na poprawę, tylko wcześniej się targają. Póki ktoś ma depresję ale jeszcze nie stopień najgorszy, to łatwiej go leczyć, bo bardziej współpracuje, daje lekarzowi i lekom czas aby zadziałać. No i czesto też się targają ludzie odstawiając leki bo im lepiej,  wbrew opinii lekarza myślą, że już wystarczy i wtedy jest nawrót. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Barnaba 234 napisał:

Ja np nie umiem znaleźć dziewczyny i mnie dopada smutek , a mam 34 lata i nigdy nie miałem dziewczyny.  Widze jak inni mają to mi się serce kraje . I tak nie wspominam już o atrakcyjności,  gdzie i tak nie każdy z każdym chce być  . Myślę że też tutaj role zrobiła matki nadopiekuńczość  , od najmłodszych lat mnie wyręczała itd . Czuję  się zniszczony rozwojowo , emocjonalnie .  Nie umiesz znaleźć kobiety , całe życie można być  sam , nw czy przez to nie mam małej depresji .

Możesz mieć depresję, zależy jak wygląda Twój dzień jak co dzień. Smutny bywa czasem każdy, ale w normalnej sytuacji to nie ma przełożenia na jego życie codzienne. Jeśli u Ciebie ma, albo masz częste skoki nastroju, bardzo niską samoocenę, myśli że nic Cię nie czeka, lub że lepiej byłoby nie żyć, no to bardzo możliwe że to depresja. Nie musisz myśleć o śmierci, może być cokolwiek z tego co wymieniam i już drpresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Barnaba 234 napisał:

Ja np

34 lata to dobry wiek. Szybko możesz diametralnie zmienić swoje życie. Jeszcze są kobiety wolne w tym wieku, a i możesz jako facet mieć parę dobrych lat młodszą, nie problem w tym wieku, więc pula jest.

Brak doświadczenia- nikt się z nim nie rodzi. Ktoś, kto miał 15, 18, 21 lat mając pierwszą dziewczynkę też zaczynał bez niego. To nie powinno Cię deprymować. Ważne jest się nastawić na to, że jak niemal każdy, będziesz wiele razy miał niepowodzenia, to niemal każdy przeżywa, obojętnie jak jest atrakcyjny. Mało komu udaje się mieć dziewczynę poderwaną jako pierwszą do której startował albo jedną z pierwszych. Normalne. Nie liczą się te wszystkie które powiedziały "nie", ani nie te wszystkie ktore się zgodziły a po czasie się rozeszli, liczy się w ostatecznym rozrachunku tylko ta 1 ostatnia która zostanie na całe życie. Dlatego trzeba ciągle i raz za razem startować do kolejnej i kolejnej i kolejnej. Wszędzie gdzie tylko możesz, w realu i w necie. To jest lotto i od ilości prób zależy wynik, to nie strzelanie do tarczy że masz kulę i trzeba się długo szykować i precyzyjnie i spinać z tego powodu i bać, cofać i rzadko startować. W międzyczasie możesz korygować swoje zachowanie, wygląd, gadkę, miejsce gdzie chcesz poznać itp itd, obserwując też innych facetów jak to u nich było, jacy są itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Barnaba 234 napisał:

Myślę że też tutaj role zrobiła matki nadopiekuńczość  , od najmłodszych lat mnie wyręczała itd . Czuję  się zniszczony rozwojowo , emocjonalnie .

Jeśli mieszkasz z nią nadal, a możesz osobno, może warto chociaż na jakiś czas się wyprowadzić i nabrać tym sposobem dystansu do matki, tzn do tego jak Cię wychowała, nabrać pewności siebie gdy trzeba będzie samemu ogarnąć chatę, życie codzienne, więcej z obcymi przebywać itd. Mieszkanie z matką dalej może Cię utwierdzać podświadomie w tym że jesteś jak to mówisz "zniszczony", a osobno podbudować. Zawsze przeciez jeśli samemu będzie gorzej, to możesz wrócić do matki, co za problem? Ale może to Cię rozwinie. Jeśli czujesz że jest bardzo źle z Tobą emocjonalnie itd to spotkania choćby z terapeutą mogą pomóc. Jemu bez oporów można opowiedzieć wszystko jak żyjesz, o przeszłości itd, to jego praca i nie ma się czego wstydzić, bo to obcy człowiek i takich historii nasłucha się co dzień masę, nic go już nie zdziwi. Mając dużo wiedzy o Tobie może podpowiedzieć jakie kroki zrobić aby udało się kogoś sobie znaleźć, jak się zmienić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Isk^a napisał:

Jeśli mieszkasz z nią nadal, a możesz osobno, może warto chociaż na jakiś czas się wyprowadzić i nabrać tym sposobem dystansu do matki, tzn do tego jak Cię wychowała, nabrać pewności siebie gdy trzeba będzie samemu ogarnąć chatę, życie codzienne, więcej z obcymi przebywać itd. Mieszkanie z matką dalej może Cię utwierdzać podświadomie w tym że jesteś jak to mówisz "zniszczony", a osobno podbudować. Zawsze przeciez jeśli samemu będzie gorzej, to możesz wrócić do matki, co za problem? Ale może to Cię rozwinie. Jeśli czujesz że jest bardzo źle z Tobą emocjonalnie itd to spotkania choćby z terapeutą mogą pomóc. Jemu bez oporów można opowiedzieć wszystko jak żyjesz, o przeszłości itd, to jego praca i nie ma się czego wstydzić, bo to obcy człowiek i takich historii nasłucha się co dzień masę, nic go już nie zdziwi. Mając dużo wiedzy o Tobie może podpowiedzieć jakie kroki zrobić aby udało się kogoś sobie znaleźć, jak się zmienić. 

Ty piszesz jak psycholog. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Barnaba 234 napisał:

Ty piszesz jak psycholog. 

Nie jestem nim. Piszę co uważam za sensowne wg mojego chłopskiego rozumu, biorę przy tym pod uwagę, że mogę w czymś się mylić, ale piszę co myślę. Dopiero specjaliści mają wiedzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×