Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Wymiana płynów ze stypiarą

Esther Vilar - Tresowany mężczyzna (fragment)

Polecane posty

Pewnego dnia, na przykład, kobieta może odkryć, że jej ciało funkcjonuje jak automat do gry. Wrzucasz coś nieistotnego i błahego, a wypada coś innego i fantastycznego. Oczywiście kusi ją, by spróbować tej wspaniałej gry. A kiedy już raz w nią zagra, będzie ją powtarzać w kółko. Prawie zawsze się udaje: dokładnie dziewięć miesięcy później wychodzi z niej człowiek. Jest zdumiona i zachwycona. Działanie tego automatu jest zasadniczo tak samo uprawnione, jak to, że człowiek uderza drugiego człowieka w głowę (a ten natychmiast upada), po prostu dlatego, że jest biologicznie możliwe. Gdyby każda gra z automatem do gry w jej ciało nie wiązała się z jakimś przyszłym wysiłkiem, szybko stałaby się nienasycona. Wyznacza więc granicę: w punkcie, w którym kolejne dziecko zwiększyłoby jej obciążenie pracą i zmniejszyło poczucie bezpieczeństwa i komfortu.

Z reguły granicę tę można łatwo określić — zwykle na podstawie stopnia automatyzacji w danym gospodarstwie domowym. W krajach wysoko uprzemysłowionych przeciętna kobieta dąży do posiadania dwojga lub trojga dzieci. W Ameryce Północnej, gdzie prace domowe są prawie całkowicie zautomatyzowane, optymalna liczba dzieci jest bliższa trójce. W Europie Zachodniej (gdzie niektóre urządzenia nie są jeszcze używane) ideałem jest mniej więcej dwoje. Jedno dziecko rzadko jest pożądane, a więcej niż troje dzieci jest uważanych za aspołeczne ze względu na hałas i zapach prania.

Jedno dziecko nie daje żadnych korzyści, a jedynie wady. Kobieta nigdy nie wydaje się tak pozbawiona ochrony i przywiązana do swojego domu, jak powinna. Poza tym dziecku może się coś stać, być może wtedy, gdy matka jest już w wieku rozrodczym. Wówczas nie miałaby już żadnej wymówki, aby zapewnić sobie wygodę, a jej mąż nie miałby powodu, aby dalej pracować tylko dla niej. Ponadto jedynak nie ma towarzysza zabaw, a matka musiałaby się z nim bawić; jeśli jest coś, czego kobieta nie znosi, to właśnie konieczność zabawy z dziećmi. Dzieci interesują się absolutnie wszystkim, natomiast kobieta nie ma żadnych zainteresowań poza kilkoma ...ycznymi formami rozrywki, jakie oferuje jej dom i jej własne ciało. Nawet przy najlepszych chęciach matce trudno jest wejść w pełen przygód świat dziecka. Może ona dysponować niewielkim repertuarem mdłych, sztampowych powiedzonek, aby rozbawić malucha („patrzcie, kto teraz idzie”), ale w wieku dwóch lat dziecko zaczyna myśleć samodzielnie i kobieta zostaje w tyle. Frazesu o wspólnych zainteresowaniach ojca i syna (ojciec nie może przestać bawić się modelem kolejki syna) nie można odnieść do matki i syna, ani nawet do matki i córki. Jeśli kobieta zadaje sobie trud i poświęca pół godziny na zabawę z dzieckiem (więcej może zahamować jego rozwój umysłowy), opowiada o tym całemu światu, jakby to było wielkie osiągnięcie, którym oczywiście jest, jeśli chodzi o samozaparcie.

Aby zagwarantować bezpieczeństwo materialne i sprawić, by kobieta sprawiała wrażenie bezradnej i niezdolnej do zarabiania na życie, konieczne jest posiadanie dwójki lub trójki dzieci. W ten sposób minimalizuje się ryzyko starości bez dzieci i wnuków, które okazałyby jej szacunek i miłość, wdzięczność za to, że była tak dobrą matką i babcią. Poza tym dzieci zapewniają sobie nawzajem rozrywkę, pozostawiając matce czas na „lepsze” zajęcia, na przykład szycie lub pieczenie. Jej macierzyńska troska polega na zamykaniu dzieci razem w pokoju i przychodzeniu tylko wtedy, gdy któreś z nich się skaleczy i krzyknie na tyle głośno, by ją zawołać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×