Agata1a 3 Napisano sobota o 08:35 Hej. Byłam z facetem 2 lata na odległość. Był plan żeby zamieszkać razem i to ja bym miała się przenieść do niego. Od prawie roku nie pracuje (żyję z oszczędności) i siedząc już tyle w domu żalił się że dostaje już na głowę od bycia ciągle samemu (widywaliśmy się co 2 weekend bo on miał dziecko i jeden weekend widział się z dzieckiem drugi weekend spędzał ze mną) że gada już sam do siebie i mu się nudzi itd że taki też tryb życia go rozleniwil. Zaproponowałam żeby przeprowadził się do mojego miasta że coś wynajmiemy (on by wynajął swoje mieszkanie bo tak też chciał zrobić w momencie kiedy kupi większe żebym mogła z nim zamieszkać) i kasę na ten wynajem ze mną miałby ze swojego w którym teraz mieszka. Że by chociaż nie był ciągle sam itd. On powiedział że to głupi pomysł bo co z jego dzieckiem na co ja że by jeździł po niego (150km) spedzial weekendy tutaj i potem go odwoził na koniec weekendu. Powiedział że by się zajechał i że to dużo by kosztowało go (paliwo) i że jak ja to sobie wyobrażam. Odpuściłam temat bo nie to nie. Ostatnio tknęło mnie żeby zapytać jakie ma wobec mnie plany na co on że o co mi chodzi to mu wytłumaczyłam że chce wiedzieć co planuje ze mną facet z którym tyle się już spotykam a ten że nie rozumie tego pytania po co pytam i dlaczego. Wkurzyłam się i powiedziałam mu że taka odp czyli jej brak oznacza tyle że nie traktuje mnie poważnie itd. On stwierdził że ktoś mi coś nagadał i że znowu się odpalam. Doszło do takiej kłótni że miałam dosyć bo stwierdził że po co ma pisać do mnie coś że wszystko co napiszę to i tak będzie źle. Postanowiłam się z nim pożegnać bo nikt mnie tak traktować nie będzie on oznajmił że jego też tak nikt nie będzie traktować i się na tym skończyło. Odezwał się jeszcze tylko z suchymi życzeniami na nowy rok. Nie odzywam się do niego i nie mam zamiaru, nawet na życzenia nie odpowiedziałam. Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam czy powinnam porozmawiać i wyjsnic z czym mam problem i że jeśli on na prawdę nie umie się poświęcić i zaangażować i ze mną zbudować to żegnamy się w normalnej atmosferze i z wyjaśnieniem sobie wszystkiego. Dodam że ja mam 33 lata on 38 i ma dziecko o którym wspomniałam wyżej i żeby było jeszcze lepiej ja tego dziecka nigdy nie poznałam osobiście a jak mogłam to tylko w sytuacji podbramkowej bo musiał nagle go gdzieś zawieźć. Ja nie chciałam w takich warunkach tego dziecka poznawać tylko w przygotowaniu mnie i jego na to i jakimś planie jak spędzić dzień w którym mamy się spóźniać żeby mieć miłe wspomnienie i się dobrze czuć Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marawstala 2084 Napisano sobota o 09:30 Jakby się przeprowadził do Ciebie to faktycznie trochę mu komplikuje sprawę odwiedzin... musiałby robić dwa kursy jechać po dziecko w te i z powrotem i później znowu to samo, żeby je odwieźć... A w sytuacji kiedy nie pracuje tym bardziej ta opcja nie jest dla niego wygodna. Tobie też chyba nie bardzo uśmiecha się ta przeprowadzka do niego... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Żaba Monìka 1380 Napisano sobota o 09:59 Rozmawiac zawsze trzeba, fochami się niczego nie załatwi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kuui 54 Napisano sobota o 12:30 Fajnie że byłaś i inne konta też teraz idż do męża. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bawidamek z Szczywilka 382 Napisano sobota o 12:48 nie ma co wyjaśniać było minęło nie zależało mu na tobie w ogóle Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ismael de Mexico 44 Napisano sobota o 17:00 zona go przyjela znowu do domu...a ty czemu na kafe zamiast z januszem na spacer? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach