Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakrecona na maxa.

Nasze male codzienne gafy

Polecane posty

Gość Też popełniłam gafę
człowiek uczy się całe życie,niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *sun*
Kiedyś mój facet i jego kolega wybrali się na bunkry . Tam tez mieli spędzić noc. Pozwiedzali, pogadali, wypili piwko i poszli spać. Nagle mojego faceta budzi krzyk kumpla " no, zgaście to światło, no zgaście to światło!!! Mój facet dostal takiej schizy że zapalił latarkę w totalnych ciemnościach żeby zobaczyć GDZIE jest to światło. Rano okazało sie że kumplowi śnilo sie że ktoś mu wielką żarówą świecił prosto w oczy. Jeszcze jedna. Moje kochanie nie znosi wszelkich prac w kuchni, ale kiedyś zdobył się na heroiczny wysiłek i postanowil zrobić kolację. Spytal czego sobie życzę- nie mialam specjalnych wymagań: chlebek z twarożkiem i zielonym ogóreczkiem lekko posolone. Kanapeczke ugryzł pierwszy i nagle gada do mnie COŚ DZIWNY TEN OGÓREK, no to ja też spróbowałam i w śmiech, on dalej je -ale dalej nie wie co to jest to DZIWNE. Po kilku kęsach oświeciłam go w końcu że "posolił" kanapeczki kwaskiem cytrynowym i to dosyć hojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *sun*
acha, a póżniej żeby zachować twarz gadał że mu NAWET smakowało! hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patka1984
oka teraz moja kolej.... wiesci z ostatnich Świąt ... siedizmy sobie przy stole z łą dużą rodzinką, ja na przeciwko dziadka no i tak jakoś wyszło, że pod stołem walnełam niechcący w dziadka nogi, a dziadek je podciągnął pod krzesło, a że chciałam być miła to mu powiedziałam, że DZIADEK NIE MA SPRAWY WYCIĄGNIJ NOGI.... a buu w tym momencie cała rodzina w śmiech, a ktoś z rodzeństwa no tak ładne życzenia z okazji świąt :P .... później całe Święta to wspominaliśmy, ale siostra żeby mnie pocieszyć powiedziała o swojej podobnej wpadce... kiedyś kłóciła sie z mamą i mama krzykneła...za kogo Ty mnie masz... a siorka nie wiedziała co odpowiedzieć i żeby mamy nie urazić krzykneła ZA NIKOGO !! :P .... nie ma to jak słowa, które mają kilka znaczeń :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patka1984
heheh przypomniało mi się coś jeszcze... któregoś roku przed świętami tato wrócił z wigilii w zakładzie pracy, na której zazwyczaj był Ksiądz dość znany w naszych regionahc o nazwisku Kisiel ... no i tato przychodiz od domu a moja siortra pyta... Był Kisiel... a Tato na to: nie kompot z jabłek :P ... wszyscy płakali ze śmiechu a tato tłumaczył się, że za jego czasów na wigilii piło się nie tylko kompot z suszu ale i kisiel :P ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patka1984
normalnie się rozpędziłam, ale jak toczytam to non stop mi się coś przypomina... i tak kolejna historia... na działke do nas przybłąkał się mały kocurek... no i tak siedzę sobie z siostra i zastanawiałam się nad płcią tego zwierzaka...więc raptem pytam siorkę... A TEN KOT TO PIES CZY SUCZKA ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patka1984
ehh a co tam pozwolę sobie na jeszcze jednego... hehe któregoś razu z jakieś 8 lat temu stałam sobie ze znajomymi na przystanku, a że to lato cieplusio niebo troskzu już ciemniało i zaczynały pojawiać się gwiazdki ...koleżanka ujrzała pierwszą (wiadomo to przynosi rzekomo szczęście :P) no a ja się uparłam, że wypatrzę drugą no i tak z głową zadartą w górę zaczełam się przesuwać w bok i w bok i raptem cos spowodowało, że kolana sie ugieły i tadam znalazłam się tyłkim w koszu na śmieci stojącym obok przystanku ... ubaw mieli wszyscy łącznie ze mna i w rezultacie znaim ktoś mi pomógł z niego wyjśc to mineło parę dobrych chwil :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patka1984
i już ostatnie na dzisiaj... byłam sobie pewnego wieczorku na imprezie poznałam chłopaka wymieniliśmy się numerami telefonów i wróciłam do domku położyłam się spać...ale jakoś wcześnie wstałam i chciałam koleżance zdać relacje z ostatniej nocy ..więc pisze jej smsa ... hej jak wstaniesz to wpadaj na herbatke, muszę opowiedzieć co działo się ostatniej nocy... taaa tylko, że tak inensywnie myślaam o tym chłopaku, że zamiast wybrać jej numer to wysłałam do niego ... haha a on odpisał oka wpadne ...tylko podaj adres to sobie powspominamy razem tę ostatnią noc :P hahahaha do dziś mi głupio :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jejku :) Super topic:) Kupe lat temu na moim bierzmowaniu zostalem wyznaczony by dac kwiaty biskupowi w podzienkowaniu za bierzmowanie :) Podszedlem (kolo niego pelno ksiezy), zdenerwowalem sie, dalem kwiaty i mowie: WSZYTKIEGO NAJLEPSZEGO :) Kurde ale mu oczy na wierzch wyszly:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialam 14 lat i zainteresowal sie mona 21 facet. to byly wakacje a mi to bardzo imponowalo. chodzilam z nim trzy tygonie,do mojego wyjazdu,calowalismy sie itp. dopiero rok pozniej dowiedzialam sie od kuzynki ze on nie ma 4 zebow z przodu czego ja w ogole nie zauwazylam:):):)kuzynka do dzis wysmiewa sie z mojej nie bywalej bystrosci:) innym razem palilam fajke z kuzynka na balkonie u moijej babci. ja siedzialam w drzwiach,kuzynka w glebi. niestety nie zauwazylysmy kiedy nagle jak z pod ziemi wyrosla babci. i probuje wejs na balkon. jako ze kuzynka jej nie widziala i nie zdazyla zgasic zatrzymalam babci sila drzwi i pytam co chce na balkonie. babcia probuje wsadzic glowe przez drzwi ktore ja przytrzymuje i sma nie wiedzac chyba co chce,mowi ze parapet jest brudny i chce go zetrzec. nie wiedzac co zrobic zeby nie bylo podejrzane ze dalej przytrzymuje drzwi od balkonu jedyne co przyszlo mi do glowy to \"babciu a gdzie masz ściereczke?\". babcia sie zmieszla i wybelkotala ze no tak ,zaraz przyniesie i na szczescie poszla po nia co dalo nam potrzebny czas.ale bylo goraco:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w zeszlym roku bylam z kolezanka w niemieckiej pizzeri. niestety pizza ktora nam zaserwowali byla twarda jak kamien. zeby odkroic kazdy kawalek trzeba bylo sie niezle nameczyc. i tak przy ktoryms, w ogole nie mogalm przekroic wiec probowalam ciagnac nozem i widelcem zeby oderwac skoro nie dalo sie przekroic.niestetety w pewnym momencie pociagnelam za mocno i kawalek mojej pizzy polecial dwa stoliki dalej i upadl na talerz jakiejs starszej parze:):):)myslalam ze zapadne sie od ziemie ze wstydu,a ze nie mowie po niemiecku to probowalam udawac ze to nie ja:)chyba sie jednak nie udalo bo wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cool
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *sun*
Było to w czasie naszych pierwszych randek. Mój Krzyś zaprosił mnie do kina na jakąś tam komedię. Ale niestety na film spóźniliśmy sie coś z 7 minut na co stwierdził że nic sie nie stało - najwyzej przelecą nam reklamy i zapowiedzi nowych filmów. Usiedliśmy sobie i patrzymy a tu Aniołki Charliego. Na co mój facet " fajnie jeszcze zapowiedzi - jeszcze się nie zaczęło" i dodaje " Nigdy w życiu nie poszedłbym na tak kretyński film". Siedzimy dalej a tu cały czas Aniołki. Mój boy do mnie COŚ DŁUGA TA REKLAMA i wtedy oboje zorientowaliśmy się że to nie reklama ( Krzyśiowi pokićkały sie daty). Do tej pory nie wiem o czym byl ten film bo cały przepłakałam ze śmiechu. Za każdym razem jak przypomniałam sobie to jego "nigdy w życiu" nie mogłam się opanować... Później mu powiedziałam że to była najlepsza komedia w moim życiu- mało ze smiechu nie umarłam. Pozdrawiam wszystkich a najbardziej to mojego gapowicza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZamotanaA
Hihi A mi się przypomiało, jak pewien facet na pierwszą rankę zabrał mnie do kina... Myślę sobie - fajnie... No tak, a to był 'Matrix II" haaaahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podciągam bo to świetny topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorelai
Ja często spóźniałam się do szkoły na lekcje,ponieważ jestem strasznym śpiochem .Kiedyś 1-szą była godz. wychowawcza i psorka na pytanie czemu się spóźniłam usłyszała odpowiedź że "autobus zaspał, na co cała klasa w ryk.hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorelai
Parę lat temu dojeżdżałam do pracy autobusami sporo kilometrów , ale po drodze można było zobaczyć "tirówki chyba z Rumunii, czy Ukrainy stojące przy parkingu w lesie. Moi koledzy dojeżdżący do pracy własnymi samochodami tak dla jaj zatrzymali się celem zapytania o ich usługi , ten co siedział przy oknie mówi do jednej: ile?- ona że "w paszczu 50zł" ; kierowca jednak nie zrozumiał i pyta kolege- PO CO W PŁASZCZU, W JAKIM PŁASZCZU? - od tego momentu te panie nosiły ksywkę- "PASZCZE".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasasa
a ja ostatnio podeszlam w szkole do jakiegos chlopaka, ktory zajal mi miejsce na krzeselku i mowie: EJ TY, GRUBASIE ZAJALES MI MIEJSCE- WYPAD!!! a on na to: JESTEM NAUCZYCIELEM I MYSLE ZE SOBIE JESZCZE TU POSIEDZE... i co mialam biedna zrobic??? odpowiedzialam yhy, no to dowidzenia i zwrot w tyl albo ostatnio chodzilam z metka na ubraniu po miescie, bo zapomnialam oderwac albo wywalilam sie na sliskich schodach, ale to nic wiekszy przypal jak dziadzio co szedl obok powiedzial do mnie: W DZISIEJSZYCH CZASACH TO TRZEBA UWAZAC... hehheh, jakby to czasy byly winne;d albo dalam dla chlopaka dezodorant na gwiazdke....bez aluzji;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duzo smiesznnych sytacji przydarzalo mi sie tez podczas powrotow do domu z nocnych imrez:) w zeszlym roku wracalam autobusem z kolega kolo 3 w nocy do niego. a ze oboje bylismy w stanie bardzo wskazujacym to znajomi musieli nas wsadzic w odpowiedni autobus:) ledwo wsiedlismy i od razu oczywiscie oboje zasnelismy. w pewnym momencie budze sie , patrze a tu sie okazuje ze jestesmy w zupelnie przeciwnym koncu miasta niz powinnismy byc. na poczatku myslalam ze po prostu mam zwidy:) ale postanowilam dotoczyc sie do kierowcy i spytac czy na pewno do nas jedzie. mieszkanie kolegi bylo kolo duzego hipermarketu wiec zapytalam kierowcy czy tam jedzie. odpowiedzial \"tak,bedziemy przejezdzac obok tego hipermarketu\". wiec uspokojona wrocilam na swoje miejsce i swobodnie zasnelam na spiacym koledze. po jakims czasie znow sie obudzialm zeby wyjrzec za okno i co sie okazuje? ze jestesmy w miejscu w ktorym wsiedlismy :):) no tego juz bylo za wiele wiec znowu chcwiejnym krokiem podeszlam do kierowcy pytajac czy na pewno jedzie kolo tego hipermarketu. on po raz kolejny mi mowie ze tak,jedzie tamtedy. wrocilam na miejsce i chcialam kontrolowac jaka trasa jedziemy ale oczywiscie zasnelam. nagle czuje jak ktos mnie szturcha, budze sie a nade mna stoi kierowca i mowi ze wlasnie jestesmy na przystanku kolo tego hipermarketu i czy my z kolega przypadkiem nie chcielismy tu wysiasc:) chwilka minela zanim doszlam do siebie i skapowalam o co chodzi:) obudzialm kolege,bardzo poddziewkowalam kierowcy ze nas obudzil i wytoczylismy sie z autobusu:) jak to milo ze sa jeszcze kierowcy interesujacy sie losem pasazerow. gdyby ten pan nie okazal sie taki uprtzejmy to pewnie zrobilibysmy jeszcze kilka rundek po miesciue w tym autobusie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
innym razem sytuacja wygladala tak ze najpierw pilismy u kolegi w domu a potem pojechalismy na miasto. okazalo sie ze zostawilam u kolegi telefon wiec mialam po imprezie wrocic z nim do niego. godzina kolo 4 nad ranem a ja wracam z 2 kolegami. nagle oni zobaczyli autobus i stwierdzili ze biegniemy na niego. przeskoczyli barierke i biegna bo autobus stanal po drugiej stronie ulicy. niestety w moim stanie ta barierka okazala sie nie do pokonania:) a oni mysleli ze biegne z nimi i wsiedli do tego autobusu. oczywiscie sie zezloscilam ale bylam pewna ze wysiada na nastepnym przystanku bo przeciez mnie nie zostawia. wiec poszlam w strone ktora pojechal autobus. niestety doszlam do jakiegos przystanku a ich nie bylo. powiesilam na nich wszystkie psy ze mnie zostawili w srodku miasta w nocy sama i sobie pojechali. nawet łzy mi poplynely ze co ja teraz sama zrobie i jak ja tam dojade-zalimlam sie sama nad swoja sytauacja i nad tym jakich mam kolegow:) zaplakana i zdenerwowana probowalam wyczytac z rozkladow jazdy ktory autobus jedzie do tego kolegi ale alkohol zrobil swoje i jakos mi nie szlo:) a ze to byl dworzec autobusowy to zaczelam wchodzic do autobusow i pytac czy jada na ta konkretna ulice. jeden z kierowcow sie w koncu nade mna zlitowal i zaprowadzil mnie do autobusy ktory tam jechal i poprosil kierowce zeby mi pokazal gdzie mam wysiasc:) no wiec w koncu jakos dotarlam na miejsce- juz sie powoili jasno zaczynalo robic:) kolega wynajmowal mala parterowke od wlascieciela sasiedniego domu. po cichu weszlam na teren posesji,minelam dom wlascieciela i zaczelam pukac i dzwonic do parterowego domku kolegi. ale niestety zadnej odpowiedzi. takie nerwy mnie wtedy dopadly ze nie dosc ze mnie zostawili to jeszcze sobie smacznie spia ze dobijalam sie i wolalam chyba z 20 min. w koncu stwierdzilam ze to bezcelowe bo spia jak kamienie. ale zobaczylam ze okno jest otwarte. poczatek oparapetu byl na takiej wysokosci ze jak wyciagnelam rece do gory to ledwo tego parapetu dosiegalam. nie myslac wiele wrzucilam swoj plecak przez to okno i zaczelam sie przez nie gramolic. niestety moj stan byl taki ze nie potrafilam sie ani troche podciagnac i konczylo sie na tym ze skrobalam nogami o sciane rozpaczliwie probujac sie wdrapac na to okno:) z boku pewnie musialao to wygladac bardzo komicznie bchoc mi wtedy nie bylo do smiechu:) trwalo to zalosne widowisko z 15 min az zobaczylam laweczke pod sasiednim domkiem. nie myslac wiele pozyczylam ja sobie:) i w koncu udalo mi sie dostac do srodka. juz mialam wszystkich pobudzic i wygarnac im jakimi sa swiniami a tu patrze - nikogo nie ma:)posciagalam koldry ze wszystkich lozek bo wydawalo mi sie ze ja jestem tak pijana ze po prostu ich nie dostrzegam pod tymi koldrami:) no ale jednak okazalo sie ze faktycznie nikogo nie ma:) nie mialam juz sily myslec co i dlaczego wiec poszlam spac,nawet nie slyszalam jak pozniej koledzy przyszli. dopiero rano jak obrzucilam ich jadem okazalo sie ze oni wysiedli na nasteponym przystanku i wrocili po mnie tylko ze ten autobus skrecil a ja poszlam prosto i sie minelismy:) i kiedy ja jechalam do nich to oni mnie szukali po miescie:) dopiro pozniej naszlky mnie tez refleksje jaka bylam inteligentna wdrapujac sie przez okno. przeciez sasiedzi na luzie mogli zadzwonic na policje ze ktos sie wlamuje do domu obok. przyjechalaby policja , ja powiedzialbym ze koledzy spia i dlatego wchodze przez okno a okazaloby sie ze nikogo w domu nie ma:) ładnie bym wyszla - na jakiegos wlamywacza:) do dzis smieja ze mnie na uczelni ze wlamuje sie do cudzych domow i zeby wszyscy moi znajomi zmaykali okna na noc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorelai
Siostra wyjechała z małymi dzieciakami nad morze , chyba do Rewala i mama dzwoni do domu wczasowego i chce rozmawiać z nią i małym Jasiem. Mówi do 3- letniego Jasia a czy rybki to już jadłeś?-na to mały - babciu! lybek nie mozna uglyźć , bo pseciez odpływają!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorelai
Gafa popełniona przez moją pania dyrektor na imprezie imieninowej, której byłam światkiem była taka, że podczas niej przybył po jedną z moich koleżanek narzeczony ( stary facet, taki pokurcz sięgający nam do ramienia, zresztą starszy od niej o jakieś 36 lat, ale o gustach przeciez się nie dyskutuje...). Dyrektorka nie wiedząc kto to zwróciła się do niej: " Pani Basiu chyba tata po panią przyjechał" a ona na to , - to nie tato , to narzeczony!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorelai
Gafa popełniona przez moją pania dyrektor na imprezie imieninowej, której byłam światkiem była taka, że podczas niej przybył po jedną z moich koleżanek narzeczony ( stary facet, taki pokurcz sięgający nam do ramienia, zresztą starszy od niej o jakieś 36 lat, ale o gustach przeciez się nie dyskutuje...). Dyrektorka nie wiedząc kto to zwróciła się do niej: " Pani Basiu chyba tata po panią przyjechał" a ona na to , - to nie tato , to narzeczony!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorelai
Gafa popełniona przez moją pania dyrektor na imprezie imieninowej, której byłam światkiem była taka, że podczas niej przybył po jedną z moich koleżanek narzeczony ( stary facet, taki pokurcz sięgający nam do ramienia, zresztą starszy od niej o jakieś 36 lat, ale o gustach przeciez się nie dyskutuje...). Dyrektorka nie wiedząc kto to zwróciła się do niej: " Pani Basiu chyba tata po panią przyjechał" a ona na to , - to nie tato , to narzeczony!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frostka
z życzeniami zadzwoniła do mnie teściowa... a że byłam w sklepie, numer zastrzeżony...I słyszę w słuchawce: Teściowa: Kasia? Ja: Tak... T: kochanie, chciałam ci złozyć życzenia urodzinowe!!! Ja: uhmm... a kto mówi? T: no mama!!!wszystkiego najlepszego.... Ja: mama? jaka mama? T: nnnoo... mama...no więc spełnienia marzeń.... Ja: ale nie pomyliła sie Pani??!! T: nniieee... (i niestrudzenie) dużo zdrówka, słoneczka... ufff... w końcu zajarzyłam... ale obciach;););)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakrecona na maxa
No ja wczoraj na obiedzie u tesciow ,opowiadalam jak nasz facet od anglika opowiadal nam ze za granica na kazdym rogu mozna spotkac grubasa, ze tam to dopiero otyli ludzie sa. Dodalam ze istne grynpisy takie wazace ponad 100 kilo ,i nagle za stolu odzywa sie moj tesc(wazacy ponad 100 kg), z zapytaniem : A masz cos do mnie? Ups myslalam ze sie ze wstydu spale:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×