Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

tez mi sie tak wydawalo ze doroslam jak zadzwonil dzisiaj rano....powiedzialam DOSC za pol godziny byl i tak jest zawsze (rzuca wszystko i jest przy mnie - na krotka chwile) kwiaty, przytulanki, przeprosiny, zapewnienia o wielkim uczuciu @#$#@$$#$#$#$#$# moge zawyc??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mariela, ja nie wierz ze Oni sie kochaja. Zreszta tam chyba nigdy nie bylo wielkiej milosci, ale jakos ja sie nie moge pogodzic z tym po co trwac w takim malzenstwie u mnie jak sie zaczelo pieprzyc to sie rozstalismy, zreszta ja zawsze bylam zdania ze lepsza samotnosc w pojedynke niz we dwoje a moze to cos ze mna nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JTW, Napisze to z pozycji kochanka, bo wychodzi na to ze ja to jakis kochanek jednak... Mieszkam z ojcem dziecka ale nie kochamy sie (naprawde), nie sypiamy ze soba (naprawde) , mieszkamy w osobnych pokojach (naprawde). a tego wszystkiego nie poukladalam bo chyba nie mialam motywacji... Ciekawa jestem jak ten moj to widzi .. wszystko wie tylko ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Ci JIW Moj tez niby zapewnia mnie ze tylko dzieci i rzeczy materialne ich lacza Ale ta moja cholerna zazdrosc, z dnia na dzien coraz wieksza a poza tym wydaje mi sie ze ten moj ma motywacje.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25
cześć kobitki. A ja dzisiaj jestem szczęśliwa, mam super humorek i wyjazd mi się szykuje, oczywiście bez niego. Już wiem że to było zauroczenie. Nawet nie chce mi się o nim myśleć. Teraz wiem, że chce naprawić mój związek - bardzo sie staram. Szkoda, że tak późno to zrozumiałam. Jestem szczęśliwa, z tym z którym mieszkam. Nie muszę kombinować, wymyślać itd. i wiem, że jestem kochana.Wszyscy znajomi mówią mi, że super wyglądam, i co? - bez niego. Ja go poprostu do niczego nie potrzebuję i bez niego jestem kimś :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 - Gratuluję! [kwiat} JTW- ja jeszcze o motywacji. W okresie największe nienawisci z ojcem mojego synka, mialam tyle innych klopotow, ze codziennie marzylam tylko zeby zasnac, a rozstanie kojarzylo mi sie tylko z kolejna porcja obowiazkow. Potem wszystko przycichlo, wypaliło się i nawet moglismy (mozemy) na ogół sie jakos dogadac. Wiem ze to nie byl najlepszy pomysl, ale ja wtedy bylam tak zmeczona zyciem, ze stwierdzilam, ze juz nigdy nie zwiaze sie z zadnym mężczyzna (i tak mnie irytowali) a jak zostane we wspolnym mieszkaniu to syn bedzie mial i ojca i matke. Nawet nie czylam sie nieszczesliwa, syn , przyjaciele, hobby. Było fajnie. A potem po latach znowu pojawil sie On. I to glupie moje przekonanaie ze jestesmy sobie pisani, he,he. Pisalam ze w czasie ostatniego spotkania wyznalam mu miłość (oj głupia ja !). Nigdy w zyciu nie robilam tego pierwsz, teraz zrobilam to nawet nie weidząc co on czuje. Wydaje mi sie, ze to dowod na to ze ja traktuje to poważnie. Trudno mi wiec uwierzyc, że on może miec problem z zaufaniem do kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Ci JIW - dodajesz mi otuchy Jakies mam takie ostatnio dziwne dni. Widzimy sie prawie codziennie, jest przecudnie, ale zaraz po jego wyjsciu przychodzi refleksja. Nastepuje samotnosc. I pojawiaja sie wyrzuty sumienia, bo mam wrazenie ze coraz mocniej rozbilam rodzine ale pieprze...... juz sie nie odzywam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JTW, Bardzo nie chciałabym wpychac kogoś w ramiona kochanka bo z innych postów wynika, że chyba jednak lepiej skończyć. Nie wiem. Teraz zaczęłam sama trochę się czuć jak \'\'kochanek\'\' :) Wiesz jak przeczytałam Twoje posty jak to jest wspaniale kiedy jestescie razem, a jak Ci żle kiedy on odchodzi TAM..... jak Ty się nie odzywasz, kiedy sie nie widzicie ... to przypomina mi sie jak nam jest wspaniale jak jestesmy razem, a potem.... jak on się nie odzywa kiedy ja odchodzę TAM i się nie widzimy, itd. A ja gryzę ścianę z bólu i strachu. Na pewno nie jest to kalka Twojej sytuacji, chociazby dlatego,że Ty, jak rozumiem, jasno mu powiedziałaś co do niego czujesz ... ale może to pomoże ci coś zrozumieć. A, i jeszce jedno . Wierzę że dzieci mogą utrudniac podjęcie decyzji opuszczenia małżonka, ale finanse??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JIW... duzo wyczytalam z Twojego postu. Warto czasami \"zobaczyc\" od kogos postronnego jak to jest z drugiej strony - DZIEKUJE Piszac o rzeczach materialnych, nie mialam na mysli ICH rozstania i podzialu. Jak rozmawiamy o jego pobycie w domu i ja mam pretensje, pokazuje swoja zazdrosc On wtedy tak mowi, ze nie ma ciepla w domu, a wrecz chlod, nie ma rozmow, nie ma bliskosci, najwazniejsze sa dzieci....... wiec tak napisalam. A zapewniam go o swojej milosci w kazdej mozliwej chwili - co prawda ja bardziej slowami. Wiesz co mowi? Ze jego \"lubie\" jest mocniejsze niz moje \"kocham\" - bo nigdy nie powiedzial \"kocham\" - ale ja to czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez uwazam,ze trwanie w takim małzenstwie jest bez sensu,ale to moje zdanie tylko,jak widac.On sie do tego nie przychylił.Nadal trwa w chorym (moim zdaniem) zwiazku,dlaczego,po co,ja nie wiem i on sam chyba tez nie.Ale trwa.Uf,dobrze,ze ja juz nie musze rozumiec,przytulac,podskakiwac na dzwięk smsa...Zastanawiac się,czy wyrzuciła go znow z domu,gdzie on biedny bedzie spal,i jak się musi upokorzyc,aby wrócic.. Dokladnie.Lepiej byc samą,niz samotną we dwoje.Własnie tak.To pewne.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja powoli odżywam.. że tak napiszę... Uwalniam sie od tego dręczącego mnie poczucia strachu, lęku, miotania sie w sobie i ze swoimi uczuciami.. Teraz jest mi dobrze.. Powoli, stopniowo przestałam wysyłac i dostawać smsy, nie rozmawiamy juz na gg, nie ma teolefonów. Czasami łapie się jak coś robię na tym, że myślę o NIM. Myśle co robi, z kim jest.. wtedy czuje żal i pustkę ale szybko przywołuje w myslach uczucia które mną targały jak BYŁ w moim zyciu... i wtedy tęsknota również odchodzi. Jest mi lepiej... mże nie łatwiej ale lepiej.. Teraz jestem sama na dłuższy czas. Mój mąż wyjechał a ja cieszę się wolnością. Ale nie wolnością taką jaką sobie wyobrażacie.. Może powinnam to nazwać niezależnością i ... coraz bardziej mi sie to podoba.. Nie ma facetów nie mam problemów.. Wychodze na spacery, do sklepów, łazienka moja, kuchnia moja, czuję... wolność, niezalezność, spokój wewnętrzny... I może byłaby to dogodna sytuacja i wręcz idealna dla przyjmowania u siebie K. ale... nie chcę, nie czuje tej potrzeby... .. i chociaz wieczory spędzam sama... to wcale nie czuje się samotna... czuję spokój i wewnętrzną harmonię w sobie.. Zasypiam spokojnie i bez rozterek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem tu tylko komputer odmawia mi posluszenstwa. Mam wrażenie ze reszta kolezanek przeniosla sie \'\'w czasie\'\' na godziny pracy, i dlatego to tak cicho... Milky, żyjesz? Czy bardzo strasznie w domu? Kochaterka, ciesze ze ci dobrze ... w sumie fajnie ze twoj maż wyjechal, myslę, ze wbre pozorom latwiej byloby co uciekac w ramiona kochanka gdyby byl w domu. W sumie nie uciekamy tylko \'\'do\'\' ale też \'\'od\'\'. JTW, Trzymaj sie cokolwiek zdecydujesz. Czy myslałas kiedyś, czy gdybys zdecydowala sie zerwac to żałowałabys tego wszystkiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JIW tyle razy z nim zrywalam, ze juz stracilam nadzieje ze sie uda. Najdluzej wytrzymalismy bez kontaktu 4 czy 5 dni, a kazde inne zerwanie trwalo kilka godzin, bo za chwile byl...i caly misterny plan pierdut Ponadto jestesmy na siebie skazani do konca zycia, tzn zawsze bedziemy sie gdzies mijac (nawet jak to sie zakonczy) a jak na razie kazde jedno spotkanie pcha nas w swoje ramiona a wracajac do twojego pytania, odpowiem, że nie wiem. Bo nie wiem jak to sie zakonczy, kiedy, z jakiego powodu. Ale mysle ze nie, nie zalowalabym. Nigdy ale to NIGDY, nikt nie dal mi tyle czulosci, milosci i szczescia co ON, nigdy od nikogo nie dostalam tyle kwiatow (zawsze jak sie widzimy ma dla mnie roze, a widzimy sie czesto), nigdy u nikogo nie widzialam tylu lez (gdy rozmawialismy o rozstaniu). Nigdy nikt nie zyczyl mi tak dobrze jak ON a tak naprawde to na chwile obecna nie wyobrazam sobie zycia bez Niego, nawet biorac pod uwage to, ze jestem tylko \"kochanka\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytałam się, bo ja wiem, że nie żałowałabym. Kocham go bez wzgledu na to co on czuje, kocham niezaleznie-bez związku ze mną. Czuję, że ja mu coś dałam (kiedys powiedział, że nikt nigdy mu tyle nie dał co ja) i cieszę się że mogłam mu to dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj tez mi powtarza ze to co ze mna przezywa (chodzi nie tylko o lozko ale i o stan ducha) to jest dla niego cos niepowtarzalnego. Nigdy z nikim nie czul sie tak jak czuje sie ze mna. Ciagle mi mowi, ze nawet jak go porzuce (bo nadal powtarza ze On i trak bedzie przy mnie ZAWSZE) to zawsze bedzie mial w pamieci to co ja mu dalam. On (ponoc) nie byl swiadomy ze sa w nim takie uczucia. I dlatego pomimo tego ze nigdy nie uslyszalam slowa KOCHAM, mysle ze jest to milosc z obu stron a moze mi sie tylko tak wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie... i to tytułowe pytanie czy warto wierzyć ....każda z nas w innej sytuacji... ona wolna on nie, on wolny a ona nie, zadne nie jest wolne, i nawet znalazlo się miejsce na mój chory przypadek pt.oboje wolni, ale.. zrywania, rozstania i powroty... Zastanawia mnie dlaczego twojwybranek nie mówi tego jednego slowa \'\'kocham\'\'? Czy mężczyźni nie lubia tego słowa? Pytałaś go kiedyś o to? Czy to strach przed deklaracją? ale przeciez on i tak się zadeklarował. Napisz, może ja troche sie czegoś dowiem o mężczyznach Dzisiaj złapałam się na tym, że żałuję ze nie miałam 1000 mężczyzn to poznałabym ten gatunek i wiedziała jak rozumiec wszystkie jego zachowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dawna dawno temu, po 2 moze 3 miesiacach znajomosci powiedzial ze NIGDY nie uslysze od niego \"kocham\" bo ma takie przeczucie ze jak je od niego uslysze to odejde (dziecinada) Teraz mowi, ze gdyby wypowiedzial to slowo to musielibysmy sie rozstac, bo przeciez ja cierpie a gdy ktos kogos kocha to nie pozwala cierpiec drugiej stronie - dlatego nie uslysze tego magicznego slowa... a rozstawac sie ze mna nie ma zamiaru, wiec niezgodne to by bylo z jego przekonaniami a tak naprawde nie wiem dlaczego a przed sekunda dostalam sms \"milosc to najpiekniejszy wynalazek ludzkosci\" i co mam myslec???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie... i tak dużo Ci powiedział.... ja najczęściej słyszę, ze nie ma dla nas przyszłości... kiedyś nagle powiedział \'\' miłość to strasznie dziwna sprawa\'\' a potem w ułamku sekundy dodał \'\' to znaczy seks to strasznie dziwna sprawa\'\'....W zasadzie mam tylko parę niby-wyznań sympatii (?), jego smutne oczy kiedy wyjeżdżam, jeden raz ledwo skrywane łzy... i twarda maska (a moze nie maska?) Dobranoc, jtw, czuje ze zaraz zasnę. Pozdrawiam wszystkie teraz i rano i w pracy ( ja mam mocno ograniczoną mozliwośc pisania w pracy - monitor wystawia gębę prosto w drzwi do mojego pokoju a ja siedzę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie... i tak dużo Ci powiedział.... ja najczęściej słyszę, ze nie ma dla nas przyszłości... kiedyś nagle powiedział \'\' miłość to strasznie dziwna sprawa\'\' a potem w ułamku sekundy dodał \'\' to znaczy seks to strasznie dziwna sprawa\'\'....W zasadzie mam tylko parę niby-wyznań sympatii (?), jego smutne oczy kiedy wyjeżdżam, jeden raz ledwo skrywane łzy... i twarda maska (a moze nie maska?) Dobranoc, jtw, czuje ze zaraz zasnę. Pozdrawiam wszystkie teraz i rano i w pracy ( ja mam mocno ograniczoną mozliwośc pisania w pracy - monitor wystawia gębę prosto w drzwi do mojego pokoju a ja siedzę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteście
przeklęte szmaty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteście
przeklęte szmaty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porządną żoną
i mam porządnego męża. A na takie jak wy brak mi słów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znasz takie powiedzenie: \"tylko krowa nie zmienia pogladow\" ja tez bylam kiedys porzadna zona i mialam porzadnego meza.... do czasu pozniej bylam zdradzona zona a teraz jestem szczesliwa kochanka. Nie zycze Ci takiej metamorfozy ale nigdy nie mow nigdy, bo znam takie co tez tak mowily, ale zycie zweryfikowalo ich poglady - sama jestem zdrowym przykladem jakby mi ktos rok temu powiedzial ze bede z wiazku z zonatym facetem, puknelabym sie w leb.......a jednak :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to
skoro sama byłaś zdradzana i okłamywana - znasz doskonale to uczucie. Dlaczego pozwalasz, aby przez ciebie cierpiała inna żona i dzieci??? Dlaczego kolejne małżeństwo ma się rozpaść???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×