Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

witajcie skarabeuszku t on mi powiedział że łączył ich głównie sex, choć wiem, że to nie do końca prawda. Z jej strony to była miłość pełna poświęceń i bólu, z jego ... tu nie wiem, sympatia, zauroczenie, zafascynowanie częściowo podziw. Nie wybrał mnie by był pewien uczuć, ja sama ich nie byłam pewna. To ona oferowała mu wieczną miłość i wybaczenie. W końcu ją też zdradzał - ze mną. inki wcale mu nie wybaczyła, mam problem z zaufaniem, leczę nerwicę i walczę z demonami, które mąż powołał do życia soją zdradą; jeżeli mężczyzna jest warty dziwisz się, że jego żona walczy, przecież ty też walczysz. Ale dlaczego Twój facet się sam nie wyprowadzi. Możliwość uwolnienia ciebie od cierpień, bólu i niepewności mogłyby go skłonić do wyprowadzki, nie sądzisz? ja3 myślałaś o poradni małżeńskiej, choć zacięcie zamka bardzo utrudnia sprawę, może ślusarz? niezdecydowana nie musisz potulnie schodzić, jesteś piękna, niezależna, inteligenta i spragniona uczuć, nie wolisz czystego źródełka niż mętnego bajora. Zawsze jest kilka dróg, a najszybsza nie oznacza najlepszej. masz nie schodzić potulnie czy z godnością odejść, spokojnie przyjrzyj się sytuacji, daj sobie czas i zastanów się czego oczekujesz od związku a potem to zrealizuj. A Bóg jego żony nie ma tu nic do gadania, pomyśl jak upłynął rodzinny obiad Twojego faceta z żoną i dzieckiem, może ugotowała mu to co on lubi najbardziej, a potem poszli we trójkę na spacer. pozdrowienia z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monga
Każda przedstawiona tu historia jest "warjacją" na jeden temat...:). Odnajduję tu wiele elementów wspólnych z moimi przeżyciami. W tej chwili jestem na etapie zabiegania o niego...to odwrócenie ról, szukanie kontaktu z mojej strony...powinnam mu dać spokój ale to silniejsze ode mnie. Staram się tylko zachować resztki pozorów i godności. Nie dopuszczam do świadomości, że mogłabym już nigdy go nie zobaczyć...nie jestem na to gotowa. Dążę do spotkania, chcę mu wszystko co czuję i przeżywam powiedzieć prosto w oczy, już bez czajenia się...nie obchodzi mnie, co będzie dalej...Pewnikiem już więcej się do mnie nie odezwie, ucieknie jak tchórz...bo przecież nigdy nie powiedział, że kocha... Nie zostawię jednak tak tego, te niedomówienia...Zaznaczam, że moja sytuacja jest odrobinę inna...ja jestem wolna a on ma zobowiązania do których przyznał się ponewczasie. Jestem naiwna, głupiutka, daję się wodzić za nos? Tak, wiem o tym...Ale rozsądek ustępuje uczuciu, które do niego żywię...Nie jest mnie wart, powinnam dawno uciec i znienawidzić go...Nie potrafię, nie chcę, nie mogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
poznalam go niespelna pol roku temu. ma maly bialy domek z ogrodkiem, ktory nalezy do jego rodziny. sa ze soba 7 lat. dla niej ten ogrod to caly swiat. jest rzeczywiscie piekny. ale zapomniala sie w nim, dbala o niego a nie o mezczyzne. a mezczyzna zarosl chwastami ;) gdy uslyszalam ze wspolnie doszli do wniosku ze nie ma sensu byc razem bylam bardzo szczesliwa. jednak gdy sie nie wyprowadzala zaczelam watpic. dlatego sie z nia spotkalam. przeciez czesto okazuje sie tak ze mezczyzna najzwyczajnej klamie. zostaje z ta pierwsza/lub zona bo mu wygodnie. ale moj nie klamal. wiem to od niej. pytalam sie czy go kocha, czy chce byc z nim, wiedzialam ze nie moze pogodzic sie z rzeczywistoscia, nawet bylam w stanie odejsc na jakis czas by mogla sie przekonac czy cos miedzy nimi jeszcze mozna naprawic. ale powiedziala mi ze to nie ma sensu bo sama widzi ze on juz tego nie chce, ze czuje ze jej nie kocha. po tej rozmowie zobaczylam w niej nie rywalke ale nieszczesliwa kobiete, ktorej wspolczulam. co z tego gdy potem uslyszalam stek klamstw na temat tej rozmowy? ja chcialabym wiedziec ze jestem zdradzana. bylam w takiej sytuacji i nie zaluje ze sie dowiedzialam. najlepsze jest to ze gdy ona dowiedziala sie ze jestem, to on chcial przekonac sie czy jeszcze mozna cos naprawic, bo bardzo ciezko bylo mu przekreslic te 7 wspolnych lat, to ona czekala na to by on ja przepraszal za to ze ona go zaniedbala. stroila fochy o byle co i wszczynala klotnie. teraz mamy swoje male piekielko, bo on nie potrafi jej po chamsku wyrzucic, czeka az sama to zrobi, przypominajac jej co pare dni, ze ustalili ze to koniec. a ona mowi ze go kocha ale skoro on nie chce byc z nia to odchodzi... ale tylko w slowach. a mnie rosna rozki 😡 taki stan nie moze trwac w nieskonczonosc, mamtylko nadzieje, ze jego anielska cierpliwosc wyczerpie sie zanim wyrosnie mi ogon i kopytka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inki teraz rozumiem, trudno jest oddać tak po prostu dom; masz wiele trudnych dni przed sobą. Ale może jest szansa, że to on się wyprowadzi? Pytałaś go o oto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
to nie wchodzi w gre, bo to jego dom. a dokladnie jego i jego rodzicow. ona nawet nie jest tam zameldowana. zreszta wyprowadzilby sie od siebie a ona by zostala? to nie wspolnota majatkowa, miedzy nimi jest duza roznica finansowa, miala problemy z praca, zreszta kto dobrze zarabia w sluzbie zdrowia? ja mam swoje mieszkanko i moglibysmy zamieszkac w nim, ale on nie wyobraza sobie zyc w blokowisku. to jego miejsce, nawet urodzil sie w nim. ona po prostu niezbyt ma chec wracac do ojca i brata... ja jestem za ucinaniem dalszych kontaktow zakonczonych zwiazkow. chyba ze dwoje ludzi rozstaje sie dobrowolnie w przyjazni, tej szczerej. jesli jedna ze stron jeszcze jest zwiazana emocjonalnie i nie chciala rozstania to tylko cierpi widzac druga osobe szczesliwa. tak mi sie wydaje ze to juz nie chodzi o uczucie do niego, tylko o ten kawalek miejsca do zycia ktory tak pokochala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inki Czy mieszkają z rodzicami? Znasz ich? Czy oni wiedzą, że Twój chce się rozejść z żoną, a być z Tobą? Może z tej strony uderzyć - gdybyś zaczęła tam bywać, na kawę, z wizytą. Trudne, ale czasem trzeba iść na całość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
och zielonko, oni nie sa malzenstwem... przeciez pisalam :) dlatego chwilami jestem 😡 😡 😡 rodzice wiedza od niej... wiedziala w jaka strune uderzyc. reakcja w takim przypadku, chyba sie domyslasz - wielka afera, choc woleli by by ich ukochany synek wreszcie sie ozenil a oni mieli wnuki. pewnie ten fakt dal im nieco do myslenia, ale sa z nia bardzo zwiazani i woleliby by wszystko bylo po staremu. oczywiscie wszystkiemu jestem winna ja i niszcze ich ukochana niedoszla synowa. a on przesadza. mieszkaja poza miastem. on chce bym czekala, az ona pogodzi sie z rzeczywistoscia i spakuje walizki i odjedzie forever. mial mi za zle ze spotkalam sie z nia bez jego wiedzy a tym bardziej zgody. to go bardzo zranilo i nadszarpnelo jego zaufanie. ale ja zwatpilam i musialam. moje pojscie na calosc to uswiadomienie jej sytuacji. teraz wiem ze moge tylko czekac. ciekawi mnie to ze znalazlas sie na tym topiku, nie zrozum mnie zle, ale na "sposobach zdradzanych zon" chyba jest wiecej kobiet w twojej sytuacji, czytam ich wpisy i wdzie jak sie nawzajem wspieraja, daja sile i nadzieje. zielonko, co Cie sklonilo? ach juz doczytalam, chcialas zrozumiec jak doszlo do zdrady. czy cos ci pomoglo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inki szukałam odpowiedzi, ale chyba jeszcze nie do kończa znam pytania, zdradzaną żoną już nie jestem, jak sądze, siłę i nadzieję mogę czerpać tylko z mojego ukochanego. Zostaje niepewność, czy znowu on nie gra na dwa fronty. Chcę wiedzieć, co takiego daje związek na \"boku\", co sprawia, że można oszukiwać dwie zakochane kobiety i żąglować ich uczuciami. I cały czas prześladuje mnie myśl, czy to nie ja byłam tą trzecią, tą która ... no nie wiem, była zbyteczna. Wracając do Ciebie, dlaczego masz czekać? Przecież rodzice nie mogą mu wybierać partnerki, to jest jego życie. Inki spojrzyj na to inaczej: mieszka z kobietą, którą nie kocha, rozszedł się z nią i nie chce spędzić reszty życia. Ponieważ ona nie chce się wyprowadzić a jego rodzice ją lubią, ty masz czekać i gdy podejmujesz walkę o Wasze wspólne szczęście, on czuje się zraniony i traci zaufanie do Ciebie. Postawiłaś sprawę na ostrzu noża, bo tak czasami trzeba i miał Ci to za złe. Wybacz, ale tu coś nie gra. Może ta wyglądać, że próbuję mieszać, ale widziałam swoją siostrę jak męczyła będąc tą trzecią. Pogoniła w końcu kolesia, ale dużo łez wylała. I co do moich motywów, czuję się winna wobec przyjaciólki mojego męża - gdybym była mniej ufna i bardzie spostrzegawcza interweniowałabym wcześniej i nie było by takich strat w sercu moim, jej i jego. Trzymaj się ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednoczę się z WAMI w radości , szczęściu, smutku , bólu i cierpieniu. Moja historia jest bardzo dziwna. Chciałam Wam ją opisać żebyście uwiezyły w rzeczy niemożliwe... Zaczęło sie jakieś 3 lata temu. Byliśmy fajną paczką, jeźdzliśmy razem na wakacje, spedzaliśmy razem święta. BYLISMY SUPER! A jednak tak bardzo zakochaliśmy się wsobie że postanowiliśmy wszystko zrujnować w imię naszej miłości. Nasz bardzo burzkiwy zwiazek trwał prawie 2 lata. Dostałam pierścinek zaręczynowy z wygrawerowanym jego imieniem, wyprowadził się dla mnie z domu( od swojego synka, którego bardzo kocha), mój mąż też się wyprowadził. Mielismy NASZE mieszkanko wynajęte( w którym tak naprawę nigdy nie zamieszkaliśmy). Chyba dlatego że zrozumieiśmy że nie damy sobie z tym wszystim rady. Podjeliśmy decyzję że powiemy naszym współmałżonkom że się rozstajemy oficjalnie a będziemy żyć sobie dalej RAZEM w ukryciu. Trwało to rok. Ja nie dawałam rady, odchodzliłam od niego setki razy. Rozsatliśmy się ostatecznie 10 miesięcy temu . Ale nie zupełmie do końca.... On czasem coś napisał, czasem ja jak potrzebowałam jego pomocy. I tak się układało ze cały czas mieliśmy kontakt. On pisał, mówil że kocha a ja prosiłam żeby zaczął mnie traktoawć już bardziej jak koleżankę. Spotykaliśmy się czasami( wspólne zainetersowania), ale ja nie pozwalałam na nic oprócz koleżeństwa. Chodziłam w między czasie do psycologa, brałam psychotropy, czytałam forum, miałam różnych kolegów(tylko Kolegów) a on cały czas BYŁ BLISKO i mówił że KOCHA. Wierzę mu i czuję to bardzo mocno.Teraz wiem że jesteśmy dlla siebie, tylko już na spokojnie i do końca życia. Pozrdrawiam WAS Super dziewczyny, trzymajcie się dzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
zielona, i po takim wpisie ziarenko podejrzliwosci kielkuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
moze pora na kolejne ostrze noza. czeka nas zatem powazna rozmowa. dam mu dw tyg na zakonczenie sprawy. jesli nie, to dolacze do skarbuszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to się zaczyna... z ciekawości, jak to jest, z wdzięczności, bo ktoś okazał nam trochę czułości, z potrzeby dowartościowania się... Wspomnienie bliskości nakręca jak atropina. Jak dobrze mieć o kim myśleć... I on... on też pewnie myśli i wspomina nas kosząc trawnik wokół małego białego domku... Najlepiej byłoby uciec... bo to nie ma sensu... lub choćby po to, by sprawdzić, czy to jest w ogóle coś warte... Tylko co będzie, jeśli się okaże, że nie jest nic warte? Jeśli będzie, dogoni - bez bagażu obietnic, podwójnego życia, czekania nie-wiadomo-na-co... Później już \"tylko\" trzeba będzie żyć z poczuciem krzywdy tych, których się po drodze zdeptało... Chyba lepiej jest uciec, żeby naprawdę wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inki Gdy niedawno zapytałamswojego, czy nie jest tak, że został ze mną z poczucia obowiązku, a ją kocha i po prostu chce sprawdzić,czy nam się uda dogadać. Powiedział mi, że nie ma siły, by zatrzymać zakochanego mężczyzny z daleka od kobiety, z którą chce być. Dorzucam więc nawozu do ziarnka. Czasem dobrze spojrzeć na problem z innego pkt widzenia. Rozszerza to trochę horyzont. pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
95 % Mężczyzn żeni się z jedną kobietą i zostaje z nią do końca życia To ona jest wybrana na matkę ich dzieci i nie szukają na to miejsce już nikogo innego. Z natury są poligamistami więc muszą mieć kogoś jeszcze na boku kto bedzie ich dowartościowywał, kochał no i przede wszystkim uprawiał seks. Jeśli zainteresowana osóbka świadomie wchodzi w taki układ to musi sobie włączyć blokadę na uczucia, bo inaczej się wykończy. A im bardziej będzie chciała żeby on zostawił swoją żonę tym bardziej on będzie od niej uciekał. I nie mają w tym momencie znaczenia piękne słowa i zapewnienia o miłości . ONE MAJĄ TYLKO ZNACZENIE DLA MĘŻCZYZN W CHWILI KIEDY SĄ WYPOWIADANE!!!! Po kilku minutach kiedy do nas to dociera oni już myślą co inego np. jak dobrze im jest w wygodnym domu, tu naprawdę sobie odpoczywają, są wyluzowani. Przeżywałam rok temu to co wy dziewczyny . Było okropnie. Zafundowałam sobie najgorszy koszmar w moim życiu na własne życzenie. Ale wyszłam z tego bo się poddałam, zaczęłam płynąć z prądem. Psycholog po którejś sesji powiedział niech pani da spokój z tym ciągłym odchodzeniem i powrotami. Jeśli pani wie że nie da rady skończyć to niech pani jeszcze poczeka. A nie wbrew sobie. Pomogło mi to bo nabrałam większego luzu. Kiedy dostawałam od niego \"kopa\" kolejny raz, bo żona była ważniejsza .... mówiłam ok to do usłlyszenia i płakałam brałam prochy. Poznałam miłego kolegę który pisał do mnie równie piękne rzeczy i tak czas mijał aż zaczęło powoli przechodzić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
zielona, a czy maz powiedzial ci dlaczego zostal z toba? na innych stronach ktos bardzo wulgarnie napisal ze musi powiedziec kochance, ze nie kocha zony bo inaczej kochanka nie da mu dupy. czy spodziewalas sie ze twoj maz powie cos innego niz to "że nie ma siły, by zatrzymać zakochanego mężczyzne z daleka od kobiety, z którą chce być"? twoj maz bedzie teraz slodki jak nutelka, tylko czy wiesz z jakich powodow? ile trwal ich romans? wiesz, nie musisz podsypywac mi nawozu, zostaw go na swoje demony. blue, pogubilam sie przy tobie, w nocy piszesz ze on cie kocha, a w dzien nie? tak wynika z twoich wypowiedzi, chyba ze w tym samym czasie bylo ich dwoch ;) milky, masz racje. trzymadelko flanelki i milego wieczoru ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam..... w bojowym nastroju a gdzie sie podzialy pozostale dziewczyny? Margi JIW, KB i inne..... Zielona1........nie zgodze sie z Toba. Faceci sa po prostu wygodni. Im sie nie chce po prostu ukladac na nowo zycia nawet jesli kochaja naprawde. A to ze Ci tak powiedzial............. co mial Ci powiedziec? ze zostal z Toba z poczucia obowiazku? przeciez wyrzucilabys go na zlamany pysk, a on musialby wtedy zaczynac od nowa........ nie wierze w jego slowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz jestem. Nadrabiałam zaległości towarzyskie i kulinarne. JTW , wytrzymałam. Chcę napisac jutro, bo po pierwsze na pewno muszę i chcę powiedzieć mu, że przyjeżdżam, a po drugie poniedziałek jest najlepszym terminem, bo we wtorki widuje moją panią psycholog więc w razie czego (tzn. niczego;) ) wyleję na nia całą rozpacz... teoretycznie mogę poczekac do przyszłego poniedzialku... cześć Inki i Zielona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JTW faceci rzeczywiście są wygodni, ale co warta jest miłość dla której nie jest się w stanie budować od nowa? Kochać i żyć z daleka od swojej miłości, obok osoby, która w najlepszym wypadku jest obojętna. Czy to nie jest koszmar na życzenie. Nie jest łatwo zaczynać od nowa, ale to ja się pierwsza zaproponowałam, żebyśmy się rozeszli, bo miałam wątpliwości czy jeszcze mu zależy na mnie. Został, nie jest łatwo, ale został. Po co ma męczyć się przy odbudowywanie od nowa, skoro jego przyjaciółka czekała. Bez wymówek, bez żądań, od zaraz. dzięki za odpowiedź pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może ludziom trudno budowac wszystko od nowa bo pamiętają, że z osobą, którą chcą porzucić, też kiedyś było niewyobrażalnie wspaniale, i boją się, ze historia się powtórzy.... Teoretycznie gdybym miała możliwość zamieszkać z Nim razem na zawsze... trochę (bardzo?) bałabym się.... Ja jestem pewna swoich uczuc do Niego... ale nie ma co ukrywać, mój poprzedni związek zostawil we mnie lęk, że jak ktoś pozna mnie naprawdę, jaka jestem okropna, to mnie znienawidzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
siemanko dziewczeta, odliczanie rozpoczete. zielona, przeciez sama napisalas, ze gdy sie z nia spotkalas i odbylyscie truda i bolesna rozmowe to ona sie wycofala. skad pewnosc, ze po tej rozmowie nadal go chciala? rozmawialas z nia jeszcze raz? jesli tak bardzo ja oklamywal i wykreowal zupelnie inny swiat, to gdy ty rozbilas go na kawalki i prawda okazala sie inna moze nie chciala z nim byc, bo swiadome klamstwo jest chyba najgorsze. oj tam od razu bojowy nastroj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelasia
facetom nie wolno wierzyć zawsze kłamią powi że jesteś najlepsza itp. i że starał się o ciebie lyle lat ale wstydzil się powiedzieć a potem a jak dostanie co chciał to zaraz mu przechodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęsliwa ale ...
Hmm no właśnie, jak to jest z tą miłościa kochanków ??? Wierzyć czy nie ? Niby mówi że kocha, ale ... ale przecież ma zone, dziecko które beda dla Niego zawsze ważniejsze od NAS ! Ale mimo wszystko trwamy w tym, trwamy bo nie potrafimy zakonczyć, powiedzieć STOP, nie chce ... a dlaczego ? proste- BO KOCHAMY ... należe zapewne do jednych z najmłodszych kochanek na tym forum, ale mimo wszystko dobrze jest wiedzieć że nie jestem jedyną która cos takiego wyprawia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęsliwa ale ...
Hmm no właśnie, jak to jest z tą miłościa kochanków ??? Wierzyć czy nie ? Niby mówi że kocha, ale ... ale przecież ma zone, dziecko które beda dla Niego zawsze ważniejsze od NAS ! Ale mimo wszystko trwamy w tym, trwamy bo nie potrafimy zakonczyć, powiedzieć STOP, nie chce ... a dlaczego ? proste- BO KOCHAMY ... należe zapewne do jednych z najmłodszych kochanek na tym forum, ale mimo wszystko dobrze jest wiedzieć że nie jestem jedyną która cos takiego wyprawia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęsliwa ale ...
Hmm no właśnie, jak to jest z tą miłościa kochanków ??? Wierzyć czy nie ? Niby mówi że kocha, ale ... ale przecież ma zone, dziecko które beda dla Niego zawsze ważniejsze od NAS ! Ale mimo wszystko trwamy w tym, trwamy bo nie potrafimy zakonczyć, powiedzieć STOP, nie chce ... a dlaczego ? proste- BO KOCHAMY ... należe zapewne do jednych z najmłodszych kochanek na tym forum, ale mimo wszystko dobrze jest wiedzieć że nie jestem jedyną która cos takiego wyprawia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochał, nie kochał...? W ogóle już o tym nie myślę... Tylko nie wiem dlaczego zasnąć nie mogę... Pozdrawiam Was kochaneczki ... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry miłe Panie.Ostatnio nic nie piszę innego,tylko się witam albo zegnam.A to dlatego,ze miło mi się Was czyta...Milky,coś Twój nastrój ostro znizkuje i to od dłuzszego czasu....Czuję zniechęcenie,cynizm,złość,żal,smutek i wściekłosc....A także jakąś tam zmianę spojrzenia,pozbawienie się złudzen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×