Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Żona syna swojej teściowej

Najgłupszy tekst jaki usłyszałyście od swojej teściowej

Polecane posty

Gość gdzie horroru ciąg dalszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wikusia30
dziewczyny dzięki wam za wsparcie, ale zle mnie zrozumiałyście ja nigdy nie mieszkałam w tym domu,co najwyżej przyjeżdzaliśmy na dwa dni weekendu.Bo poprostu się nie dało, najpierw gnietliśmy się u moich rodziców w 10 m. pokoiku, ale to były nasze najszczęśliwsze chwile, teraz mamy własny dom i mieszkamy z moją mamą, bo mój tata niestety zmarł jak byłam z córcią w ciąży. Cieszę się bo niczego nie muszę nikomu zawdzięczać, jedynie własnym rodzicom, a oni nigdy niczego nam nie wypominali a mojego męża od początku traktowali jak własnego syna. Takiego porozumienia i miłości jak między moją mamą i jej zięciem ze świecą szukać i najważniejsze, że nie jest to tylko na pokaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja nie jest zla ale tez
miala pare 'tekstow'. Szczegolnie trudne byly dla mnie poczatki. Jego mama jest BARDZO DZIWNA. Nie podobalo sie jej to, ze ja mieszkam w innym miescie, to byl glowny problem, ze jak to, taka dziewczyne miec, znajdz sobie jakas na miejscu, tyle pieneidzy bedziesz wydawal na jezdzenie (zaznaczam, ze jego, nie jej). Gdy przyjechalam do niego pierwszy raz, to chlopak uslyszal, ze dla mlodych sie teraz tylko seks liczy :o, to rzecz jasna byla aluzja do mnie... Taki jeden smieszny tekst byl. Cos im sie w zlewie w kuchni zepsulo i jej maz wymienial rurke i pzrez jeden dzien (akurat u nich bylam) woda leciala do wiaderka. Jego mama z tekstem 'do wiaderka jak na wsi' - ja odpalam, ze mieszkam na wsi nie mamy wiaderka :D Ale mine miala. Ma takie dziwne pojecie wsi, ja mieszkalam w takiej, co krowy po ulicach nie chodzily, 95% ludzi ma samochod i trawniczek przy domku. A ona myslala, ze my jakas role mamy, obore i chodze doic krowy :D No i powiedziela, ze sie jej spodobalam, bo taka czysta jestem :D (tak, krowim lajnem nie smierdzialam) :o Pare razy zdarzylo sie, ze idac na zakupy bralismy ja ze soba. Moj chlopak nie zarabia malo, wiec zawsze mu mowie, ze moze cos tam swojej mamie kupic, tym bardziej, ze ona caly czas jeczy, ze nie ma pieneidzy, a pracuje. Dodam tylko, ze nie placi zadnych rachunkow itp, w wiekszosci to my tez kupujemy jedzenie. Przymierzam jakas spodnice, bluzke, czy spodnie i zawsze WSZYSTKO jest na mnie za male. Nie wazne, ze zawsze nosze ten rozmiar i ona przynosi zrecz 4 rozmairy wieksza, z super mila mina - teraz bedzie dobre, nie wazne, ze po przymierzeniu to na mnie wisi jak worek - ale lepsze niz takie obcisle :D Kiedys dala mi swoja bluzke - wzielam ja, ale nigdy nie nosilam. Po przymierzeniu pyta sie, czy dobra. Odpowiadam, ze tak. Tak? (takie zdziwienie). Dobra jest na Ciebie? To dziwne, bo masz taki duzy biust :D Fakt, jest spory, ale jestem szczupla, a tesciowa nie ma duzego, ale jak wiekszosc kobiet w tym wieku, nie jest juz szczupla. Jej imieniny, siedzimy w ogrodzeie, ona, moj chlopak, jej siostra z mezem i ja. Dzwoni jej brat, zeby zlozyc zyczenia. Mowi, ze wszyscy siedzimy w ogrudku, wymienia wszystkich po kolei oprocz mnie... Kurde, powiem, ze dziwnie sie poczulam. Bo oni nie znaja mnie od tygodnia, ale od paru lat, aby mnie nie wymienic (tym bardziej, ze jej brat mnie zna). Moj chlopak tez mial dziwna mine A to bylo ostatnio, wczoraj lub pzedwczoraj. Przyjechala z zagranicy jej corka. Norma, wielkie poruszenie, radosc, bo sie dlugo nie widzialy. Siedze z jej dwoma dzieciakami w pokoju i sobie gadam (chociaz maja po 11 i 9 lat), wiec moglabym wykopac, bo po co mi dzieci. Przychodzi corka na gore i wola wszystkich na obiad, dobra, to zchodzimy. Naklada dla wszystkich, a do mnie mowi, tam jak chcesz to Ci odlozylam, odgrzej sobie, ale ziemniakow juz nie starczy! Kurde, nie mowie, zeby dla mnie gotowala, czy mi pod nos podstawiala, bo to ja czesciej gotuje, ale skoro do cholery wola juz ludzi na obiad, to dlaczego dla mnie nie dogrzaja, wiedzaila, ze jestem w domu i ide za godzine do pracy! Zrobilo sie mi glupio i powiedzialam, ze nie jestem glodna :o Pozalilam sie chlopakowi, zapytal sie dlaczego tak zrobila, to zaprzeczyla... Caly czas tez nam zresta truje o pienaidze. Nie spimy na nich, ale gdy zsumujemy Jego wyplate i moja to 'troche' mamy i mozemy sobie pozwolic na troche rzeczy. Jakis czas temu moj chlopak zlatwil sobie karte kredytowa, ale na mala sume, czasami sie przydaje przy zakupach internetowych (zagranicznych) itd. Caly czas nam gada, jak to jej druga corka z mezem, kupili sobie wielkie mieszkanie, zyli na kredyt z tych karrt, pozniej on (maz corki), stracil prace, bo ona nigdy nie pracowala i mieli wielkie kredyty do splacenia i my tez tak bedziemy miec!! Jakis czas temu kupilismy nowy spzred - monitor, karte graficzna i cos tam jeszcze. Wszystko w sumie wyszlo troche ponad 3 tysiace. Wzielismy kredyt. Terz slyszymy, po co Wam kredyty, on tyle zarabia, ze nie musi kredytow brac (sorry, kto wylozy od razu ponad 3 kola na jakis spzred?, nie wiem ile musielibysmy zarabiac). Co mnie najbardziej dobija, ona to gada z taka zloscia, ze mozemy sobie to kupic, ze chcemy miec cos fajnego. I zawsze wypomina, ze jestesmy za bardzo wygodni :D Ale jak kupilismy jej DVD do pokoju to siedziala cicho ;) Jak gotujemy, to tez zmywamy naczynia, ale nieraz godzine po obiedzie, czy pol (niestety, nie mamy jeszcze zmywarki). To jego mama zawsze zmywa od razu po nas, boona nie chce miec naczyn w zlewie, a poza tym "TRZEBA COS ROBIC, ABY ZATOROW NIE DOSTAC" - takie cos tez slyszymy jak agdamy, ze nie libimy myc naczyn i kupimy zmywarke :D Zawsze mi i mojemu chlopakowi marudzi, ze ja nic nie robie - nie sprzatam. Nie wychodze na dwor itd - bo krzywicy dostane, powinnam na powietrze wychodzic itd. Kiedys mowie, ze mnie glowa boli. Odpowiada, bo siedzisz w domu caly czas tylko, nie wychodzisz. Co oczywiscie jest po prostu bzdura. Akurat tamtego dnia, b ylam w centrum, zalatwilam pare spraw i jeszcze zakupy zrobilam. Nie musze sie jej pytac o pozwolenie na wyjscie z domu. Gada jaka to ona ruchliwa itd, ze zdrowo zyje, odzywia sie, utrzymuje kondycje - to tak na pokaz :D Bo czesciej lezy i oglada tv ;) Tomnie wlasnie w niej najbardziej wnerwia, ze tak wiele rzeczy robi na pokaz - bo coludzie pomysla itp :o Nawet papier toaletowy w tolecie na dole jest inny, 'lepszy' i drozszy, chociaz zawsze powtarza, ze nie ma pieniedzy, a na gorze, w tej dla nas taki zwykly. Ale teraz jak jej corka przyjechala, to na gozre tez jest ten 'lepszy' :P Dobija mnie tez tekstami do mojego chlopaka: 'Cale zycie Ci dawalam, jak studia koncyzloes, teraz Ty mi cos daj' - chce zeby wyremontowal jej dom, wzial kredyt na parenacie tysiecy i wszystko odnowil. Co akurat uwazam, za nie fair, dlaczego tylko on ma dawac? Jego siostry zwinely nogi i uciekly i juz sie nie interesuja tak domem. A jak cale zycie my tak bedziemy tylko dawac, to nigdy na wlasne nie wyjdziemy. Owszem, uwazam, ze trzeba pomagac, ale nie kosztem wlasnego zycia. Ostatnio dawala mi rady, na szczesliwa rodzine. Corka jej siostry sie rozwodzi, maja 9 letniego dziciaka. Bo dlaczego, dziecko jest. Powiedzialam, ze jezeli nie sa szczesliwi, to dziecko to zobaczy i co mu z tego, skoro rodzice sa razem a sie nie kochaja. Moi rodzice etz sie rozwiedli. Argumentowala to tym, ze dopiero w tym roku, jak bylam dorosla, ale miedzy nimi od dawna bylo zle, jak bylam jeszcze smarkata 7latka. A w wieku 13 lat mowilam do mamy,z e lepiej jakby sie rozwiedli i nie mieszkali razem, bo mialam dosyc ich klotni i awantur. Nie wiem jak ona moze mi dawac takie rady, skoro cale zycie mieszkala z mezem pijakiem, ktory urzadzal awantury, bil i wyzywal ja i dzieciaki. Przez co to wlasnie te dzieci najbardziej cierpialy, widzac takiego ojca, ale byla z nim dla dzieci. Dla ich SZCZESCIA! Podejzrewam, ze jeszcze wiele takich tekstow bylo. Mniej lub bardziej smiesznych. Ale nigdy nic nie zmieni tego, jak sie zachowywala w stosunku do mnie na poczatku naszej znajomosci. Jak wysluchiwalam o takiej corce znajomych (ktora chciala swatac ze swoim synem), ona to i tamto i w ogole jest najlepsza. Nigdy dziewczyny nie poznalam, ale tak mi obrzydla przez to wszystko, ze nie wiem. Ja nigdy nie jestem nawet 'dobra' ;) Ja nie znam jezykow obcych, nie potrafie jezdzic na rowerze mojego chlopaka itd i wiele innych :D Ogolnie ja lubie, ale nieraz dziala mi na nerwy! Podejrzewam, ze ja jej tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja nie jest zla ale tez
Nawet papier toaletowy w tolecie na dole jest inny, 'lepszy' i drozszy, chociaz zawsze powtarza, ze nie ma pieniedzy, a na gorze, w tej dla nas taki zwykly. Ale teraz jak jej corka przyjechala, to na gozre tez jest ten 'lepszy' :P Dobija mnie tez tekstami do mojego chlopaka: 'Cale zycie Ci dawalam, jak studia koncyzloes, teraz Ty mi cos daj' - chce zeby wyremontowal jej dom, wzial kredyt na parenacie tysiecy i wszystko odnowil. Co akurat uwazam, za nie fair, dlaczego tylko on ma dawac? Jego siostry zwinely nogi i uciekly i juz sie nie interesuja tak domem. A jak cale zycie my tak bedziemy tylko dawac, to nigdy na wlasne nie wyjdziemy. Owszem, uwazam, ze trzeba pomagac, ale nie kosztem wlasnego zycia. Ostatnio dawala mi rady, na szczesliwa rodzine. Corka jej siostry sie rozwodzi, maja 9 letniego dziciaka. Bo dlaczego, dziecko jest. Powiedzialam, ze jezeli nie sa szczesliwi, to dziecko to zobaczy i co mu z tego, skoro rodzice sa razem a sie nie kochaja. Moi rodzice etz sie rozwiedli. Argumentowala to tym, ze dopiero w tym roku, jak bylam dorosla, ale miedzy nimi od dawna bylo zle, jak bylam jeszcze smarkata 7latka. A w wieku 13 lat mowilam do mamy,z e lepiej jakby sie rozwiedli i nie mieszkali razem, bo mialam dosyc ich klotni i awantur. Nie wiem jak ona moze mi dawac takie rady, skoro cale zycie mieszkala z mezem pijakiem, ktory urzadzal awantury, bil i wyzywal ja i dzieciaki. Przez co to wlasnie te dzieci najbardziej cierpialy, widzac takiego ojca, ale byla z nim dla dzieci. Dla ich SZCZESCIA! Podejzrewam, ze jeszcze wiele takich tekstow bylo. Mniej lub bardziej smiesznych. Ale nigdy nic nie zmieni tego, jak sie zachowywala w stosunku do mnie na poczatku naszej znajomosci. Jak wysluchiwalam o takiej corce znajomych (ktora chciala swatac ze swoim synem), ona to i tamto i w ogole jest najlepsza. Nigdy dziewczyny nie poznalam, ale tak mi obrzydla przez to wszystko, ze nie wiem. Ja nigdy nie jestem nawet 'dobra' ;) Ja nie znam jezykow obcych, nie potrafie jezdzic na rowerze mojego chlopaka itd i wiele innych :D Ogolnie ja lubie, ale nieraz dziala mi na nerwy! Podejrzewam, ze ja jej tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja powiedziała tak
OBIADY TO SIE W DOMU JE A NIE W RESTAURACJACH ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość topik zamiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość topik zamiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam extra teściową (no prawie teściową) ale jak kiedyś uslyszałam, że mój ukochany, a jej synalek jest tak zestresowany, że mogłabym z nim (tutaj był taki porozumiewawczy pół grymas) żeby się zrelaksował to z wrażenia prawie się przewróciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja bede niedlugo tesciowa i boje sie ze bedzie problem bo wcale nie lubie narzeczonego mojej corki. Co robic? Niechetnie ich juz widuje bo ona ciagnie go wszedzie ze soba. Musze go goscic i starc sie nie pokazac po sobie ze go nie lubie. Ona jest zakochana po uszy i ( po kilku nieudanych probach) przestalam go juz krytykowac aby nie ranic corki. Teraz musze zorganizowac wielkie wesele i wydac duzo pieniedzy i energi na ten slub. Jakos nie mam specjalnie entuzjazmu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A dlaczego go nie lubisz
Moja tesciowa bardzo mnie nie lubila na poczatku. Postanowilam poprostu unikac jej towarzystwa, maz zawsze jezdzil do niej sam, a ona nas nie odwiedzala. Widzialysmy sie moze raz do roku w swieta. Teraz po 8 latach jest duzo lepiej, nawet czasem zamienimy pare zdan, a ostatnio powiedziala komustam, ze nigdy sie nie spodziewala, ze bedziemy taka udana para i ze jest szczesliwa, ze jej syn tak dobrze wybral. Tyle, ze teraz jej opinia mnie juz zupelnie nie interesuje :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak moja tesciowa tez mnie nie akceptowala na poczatku, w srodku i na koncu. Byla o mnie zawsze zazdrosna. Byla OKROPNA tesciowa. Ja nie mam zamiaru byc takim potworem. Zmuszam sie aby cos w tym przyszlym zieciu dobrego zobaczyc ale jest coraz gorzej i chyba juz przestane sie zmuszac i udawac sie jest OK. Nie lubie go wlasciwie prawie za wszystko ale przedewszystkim za jego dziwnosc... Trudno to wytlumaczyc. Jest on naprawde dziwakiem i szczyci sie tym. Czyta jakies glupoty religijno filozoficzne i potem o tym mowi wszem wobec. Zachwyca sie samym soba jakiz to on jest inteligentny. Nikt nic nie rozumie z tych jego chorych wywodow . To jest jedna wada. Jest ich wiecej niestety. Nie widze co ta dziewczyna w nim widzi. Ale nie chce juz jej dobijac bo widze ze jest szczesliwa. Mam nadzieje ze jezeli oni sie hajtna to ona nigdy nie przejzy na oczy bo bedzie zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama kiedys odwiedziła moją tesciową mama chciała sie odwdzięczyc za zaproszenie jej i ją zaprosiła do siebie a ona jej: \"Ale przeciez ty masz do mnie blizej niz ja do ciebie\".... mi za to gadała,ze nie moge prasować na łóżku na kocu bo jej spale wersalke i kazała mi rozkładać koc na stole w kuchni!!!!!!!!!!!!!!!! świruska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o teraz to pojadę
I miała rację. Do prasowania służą deski do prasowania lub stoły. Skoro prasowałaś w jej domu, trzeba było się zapytać, gdzie masz to robić i dostosowac się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam,ze na stole w kuchni miała tysiąc duperelio czyli wazoników, taklerzyków, serweteczek itp itd.... ja musiałam wychodzić a nie ściagać jej pierdoły ze stołu najpierw a potem równo układać!! poszłam w wygniecionej bluzce....deski nie miała -to juz nie moja wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o teraz to pojadę
Twoja. Trzeba było sie przygotowac do wyjścia odpowiednio wcześnie, a nie prasowac tuż przed wyjściem i wychodzić w pogniecionej odzieży! To źle śiwadczy o kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama chciała zebym niej została na noc bo tesc wyjechał i sie bała na parterze!!! to juz by z wdziecznosci sobie darowała głupie docinki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o teraz to pojadę
oj, nie zazdroszczę jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o teraz to pojadę
Nie czepiam się. Nie mogę pojąć, jak możesz nazywać "świruską" kobietę, która zwróciła Ci uwagę i na dodatek miała rację. Najeżdżacie na swoje teściowe ( wiem, że niektóre są naprawdę bezinteresownie wredne), ale w większości przypadków niesprawiedliwie i w myśl biblijnego przysłowia o źdźble w oku bliźniego i belce we własnym oku. Ale dla siebie wymagacie szacunku i zrozumienia.Niepojęte!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez stwierdzam,ze niektore tesciowe przesadzaja w swojej zlosliwosci.ale niestety wiekszosc opisow tu jest wynikiem zlosliwosci synowych do tesciowych. zapominacie ze wy tez bedziecie tesciowymi i moze na jakims forum za kilka lat bedziecie opisywane jako swiruski, poniewaz we wlasnym domu zwrocicie uwage jakiejs dziewczynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3 letni staż małżeński
Oooo, fajny topik :) Głupich tekstów to ja słyszałam wiele, bo znam ją już 10 lat. Przeżyłam gehennę, mało nie skończyło się rozstaniem po 8 miesiącach małżeństwa i mieszkania u niej. Potem jak się wyprowadziliśmy też się wtrącała. Wszystko do czasu. Sęk w tym, ze moja teściowa przywykła do tego, że rządzi, dyryguje wszystkimi, doradza (nieproszona zresztą i to w sposób nie znoszący sprzeciwu). Kiedyś zięć otworzył jej drzwi i powiedział, że może przyjść jak przestanie się wtrącać (a wyprowadzić jego z równowagi to naprawdę wyczyn, więc wyobraźcie sobie jak musiała mu zaleźć za skórę). Zlazła z nich (ale tylko gdy zięć nie patrzył), to poczekała na młodszego syna. I wlazła na nas. Wszystko nam załatwiała, choć nie prosiliśmy, organizowała wyjazdy, czy nam się to podobało, czy nie. Na początku maż był bierny i pozwalał jej na to. Ja się wkurzałam, ze jest dorosły, a nie umie załatwić nic bez mamusi. Pokazałam raz, że nie jestem zadowolona, to się obruszyła i powiedziała, że nie będzie się już w nic wtrącać i pomagać, bo ja jak widać nie jestem zadowolona. Sorry. O to własnie chodziło, żeby dała nam spokój i pozwoliła samym decydować. Pretensje miała o wszystko. Nawet o to, że wolę się zwierzyć matce niż jej. No tym mnie rozbawiła do łez. Wydaje mi się to logiczne, że najczeciej lepiej zwierzyć się matce, a nie teściowej. Ubaw po pachy. A już jak ona chciała sobie coś załatwiać, to mój mąż musiał zrywać się z pracy, żeby ją zawieźć to tu, to tam. Mimo, że jej mąż (teść) ma prawko i stary taki nie jest. Mógłby ją wozić. Ale nie! Bo ona woli jak syn ją wozi. Mogę zrozumieć kiedy chodzi o zdrowie, jak trzeba jechac gdzieś dalej do lekarza. Ok! Tu nie mam żalu ani wątków. Jak trzeba to trzeba. Ale fanaberie typu zakupki w Tesco, czy Realu i zarywanie dnia pracy o kilka godzin to już przeginka. Zwłaszcza, że te godziny trzeba potem odpracować. Dodam, ze pozostałe dzieci też sa mobilne i mogłyby zawieźć mamusię, ale nie! Najgorsze było to jak kiedyś wciskała mi że ja jej specjalnie na ulicy nie poznałam. Przyszła - zrobiła mi awanturę i zrobiła z siebie cierpiętnicę. JA nawet nie wiedziałam o co chodzi, bo nie zajarzyłam sytuacji. Dodam, że z pewnością był to zimowy wieczór i dwa chodniki po dwóch stronach ulicy. Do dzisiaj nie wiem, czy ona napewno gdzieś szła, czy po porstu wcisnęła mi kity. Fakt faktem - wygarnęłam jej wszystko, co mnie bolało. I wiecie co? Poleciała na skargę do moich rodziców :-D A oni gały na wierzch ... bo ona im dupę obsmarowała naokoło, zrobiła z nich gorsze dziadostwo, w moich oczach ich poniżyła, a jak już nie miała argumentów, to poleciała do mojej mamy do pracy !!!, żeby się umówić i chyba dac mi łomoty. Oj, działo się ! Ale od tamtej pory dużo się zmieniło. Nie wpierdziela się, a jak coś chce doradzić, to wstawia tekst "no zrobicie po swojemu, ale może byście spróbowali/przemyśleli to czy tamto". A jak już coś jej powiem i poproszę o dyskrecję, to pilnuje jęzorka. Po jakimś czasie pyta, czy może już powiedzieć o tym komuś tam, czy mam coś przeciwko. Jest między nami dystans, to się czuje, ale nic nie poradzę. Walczyłam o samodzielne zycie, o własne decyzje i radzenie sobie z codziennością samym. O nic nie proszę, bo jestem taka, że umiem załatwić wiele spraw bez ukierunkowania. Tak zostałam wychowana, miałam przykład w mojej mamie. A teściową to bolało, boli i będzie boleć, że ktoś nie potrzebuje jej pomocy. Uważam, ze jej rola w życiu dzieci się skończyła. Urodziła, wychowała i dosyć. Nniestety nie przykładała się w pewnych kwestiach, co muszę teraz korygować w mężu, np. chamstwo wobec innych, złośliwość, wypominanie najdrobniejszej pomocy najbliższym. Sama jestem nieraz w szoku, jak widzę braki, albo przesadność w pewnych sprawach. Naprawdę ja i mąż to dwa różne światy. Wiele rzeczy się zmieniło, mąż postępuje lepiej w wielu kwestiach, ale w wielu jeszcze nie umie postąpić dobrze. Niestety wyniósł taki przykład z domu. Teść należy do bardzo chamskich i wulgarnych ludzi, uważa się na fachowca, a kazdy inny do śmieć. Teściowa z kolei czyta wszystkie kolorowe gazetki i porady w nich zawarte traktuje jak wyrocznię. Ech, długo by pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalamarnica
a ja moze ze 2 uwagi kąśliwe pod adresem tesciowej widzialam tutaj, wszystkie inne tesciowe to jakies totalne nieporozumienie poprostu wariatki nic dodac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość benga
A czy wy mówicie do swoich teściowych "mamo"? Bo mnie, to nijak nie może przejść przez gardło. Dodam, że jesteśmy z mężem po ślubie 4 lata i mimo małych zgrzytów na początku (kiedy mieszkaliśmy u teściów) nasze relacje są dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka.kasia
a mama mojego chlopaka jest fajna- kiedys powiedziala- k. ja i tak zawsze bede po twojej stronie. ostatnio napisala do mnie na gg i nazwala mnie urocza blondyneczka. tak milo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lezki leza az bede blu
dziewczyno! miej sie na bacznosci! jak ktos jest taki przemilutki, to moze to byc falszywe..podstepne...etc. do kogos kto napisal wyzej----------> napisalas, ze "urodzila, wychowala i na tym rola matki powinna sie skonczyc" czyli co? niepotrzebna, odstawic do smieci? to takie egosityczne! jakim ty jestes czlowiekim? kochasz w ogole swojego meza? szanujesz go? jego zwiazek emocjonalny z matka? (kazdy czlowiek taki ma!!!!) Kobieto, opamietaj sie! ja tez nieznosze swojej tesciowej i tez chcialabym zeby na tym jej rola sie skonczyla w zyciu mojego meza, ale jak pomysle sobie ze moj maz moglby tak powiedziec o mojej ukochanej mamie to robi mi sie bardzo przykro, bo dla mnie to moja mama...ukochana mama... tak jak jego mama jest ukochana mama dla niego! premyl takie alegoryczne motto: niech kazdy tylko swoj ogrodek zamiecie, to bedzie porzadek na calym swiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×