Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iga22

ZESPÓŁ POLICYSTYCZNYCH JAJNIKÓW

Polecane posty

Czesc dziewczyny! PCO to moje przeklenstwo!!!! Nie nawidze tych wszystkich zbednych wlosow na moim ciele. Nie moge na siebie patrzec! Nie nawidze wszystkich ludzi, ktorzy patrza na mnie jak na alien. A ja czuje sie jak kaleka ;( Bardzo chcialbym miec dziecko, ale nie znioslabym mysli, ze bedzie mialo PCO. I bedzie tak bardzo cierpialo przez to paskudztwo jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata82
Serdeczne gratulacje dla przyszlych mamus!! Mam nadzieje ze zarówno mi jak i inyym pceowiczkom tez sie w koncu uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszystkie PCOwiczki.Jest nas duzo i wszystkie walczymy z ta choroba.Ja tez czekam na dzidzie i nie trace nadzieji.Jestem po laparoskopi i laparotomi czekam na pierwsza owulacje i do dziela.Napewno sie uda.Jeszcze raz pozdrowionka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina 18...
czesc:) nie wiem czy powinnam brac wogóle udział w tym forum bo wsumie jeszcze gówniara jestem ale...nie chce tu nikogo oceniac ani nic...otóż mam problem...własnie przyszły miw yniki z poradni endokrynologicznej i okazało sie ze mam za wysoki poziom androstednionu, DHEAs i za mało progesteronu..:(:(:(:(.poza tym mam sporawe ciemne owłosienie na całym ciele...:(:( na twarzy,rekach nogach, brzuchu plecach...bardzo sie boje co to wszystko może byc...skierowano mnie do ginekologa i własnie muszę iść...ale boje sie ze przepisze mi jakiej tabletki po których przytyje ( bo słyszałam ze czesto tak jest...), albo takie którymi bede sie faszerowac a nic mi nie dadzą...:(:( bardzo sie boje...:/:/ najgorsze to sa te włosy wszedzie...to jest takie krepujece...szczególnie w moim wieku...:(:(:( no i czytajac te wszytkie wasze wypowiedzi jak mówiecie ze zdarza sie ze powoduje to wszytko chorobe pco przy której bywa iż nie mozna miec dzieci to mi sie poprostu płakac chce....:/:/:/:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda
Cze Kobietki. Jestem już w domku.Czuje się dobrze.I jestem bardzo ale to bardzo zadowolona.Myślałam że będzie wyglądało to dużo dużo gorzej. Miałam jednak laparoskopie przy znieczuleniu ogólnym i dla lekarza,który mi ją wykonywał było to zupełnie oczywiste że nic innego( czyli nic poza laparoskopią )nie wchodzi w gre.Mam więc maleńkie trzy szwy które zdejmą mi za siedem dni. Pięknie dziękuje Kami32 i dodo0706 za kciuki i pozytywne myśli. Ps.Chyba tyle osób je za mnie trzymało że aż zrobiło się zwarcie:)Właśnie podczas mojej operacji zabrali prąd:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda
No i widze że dużo wydażyło się podczas mojej nie obecności.Najbardziej cieszą mnie nowe świeżo upieczone mamy. Gratulacje:) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda
ewi.g E.....tam gadanie.Słonko, to że ty to masz wcale nie musi znaczyć że będzie miała to twoja córeczka o ile będziesz miała córeczke a nie synka.Kochanie gdyby każda kobieta mówiła że nie chce mieć dziecka bo jej rodzice,dziadkowie czy ktoś tam chorował na coś tam to na świecie byłaby tylko garstka ludzi.A więc uszy do góry i do roboty.Prosze nie marudzić tylko brać się za leczenie:) Co do innych ludzi to możesz mieć ich w d.... albo przejmować się nimi dalej ale to drugie wyjście to żadne wyjście,o nic pozytywnego nie wniesie do twojego życia. Zabko mam wrażenie że to nie tylko innni ludzie traktują cię alien,TY sama w ten sposób do siebie podchodzisz a to nie dobrze.Nad tym popracuj przede wszystkim.Po to twoje ciało ma głowe,rozum żeby o nie dbało .Pomyśl,przecież dla siebie samej to ty właśnie jesteś najważniejsza.Dbaj więc o siebie jak należy.Ja wiem że to nie jest wcale łatwe(tez mam dołki,doły i dołeczki).Ale to nic,to nie ważne.Ważne jest każde małe zwycięstwo, każdy dzień przeżyty z radością i podniesioną głowa. Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda
dodo0706 Cześć.Jeszcze raz dziękuje za kciuki.To że wszystko dobrze to już pisałam ale wiesz co, wiesz co,,,,,,,,,:) :) :) lekarz który robił mi zabieg powiedział mi no i właściwie uspokoił mówiąc że będe miała znieczulenie ogólne i laparoskopie,że normalne cięcie brzucha w ogóle nie wchodzi w gre. Powiedział też że w ciągu dwóch lat moge bez problemu zajść w ciąże(jeśli tylko będe tego właśnie chciała) i że jest to dla niego tak samo oczywiste jak teraz laparoskopia a nie cięcie brzucha:)) Laparoskopia poszła bez żaaaadnych problemów a ciąża, hm no cóż mam nadzieje że też.:)) Także śmiało się zapisuj i nie bój tak jak ja :) Dobra ide spać bo ja to jak zwykle po nocach:) buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kami32
Koda, wiiiitaaaaj :-) Super, że jestes już "po" i wróciłaś :-) To teraz zabieracie się zmężem do "ciężkiej" pracy? ;-) I zamiast wtulać się w owłosioną mężowską klatkę to stukasz po nocach w klawiaturkę...? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koda super że wszystko się udało. Z tego co piszesz wnioskuję że miałaś operację w piątek i gdzieś w centrum Wawy? MOże na Starynkiewicza? Pytam się bo ja już wiem że nie mam przeciwciał żółtaczkowych czyli muszę iść na szczepionkę więc laparo będę miałą już na 100% na początku przyszłego roku i myślałam żeby zrobić właśnie na Starynkiewicza (bo tam moja p. ginekolorzka przyjmuje). Jeżeli zgadłam to napisz jak sam szpital jeżeli nie to też napisz :) Jeszcze raz się cieszę że wszystko jest oki. Od kiedy możecie zacząć prackę nad dzidzią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!Od 6 lat choruje na pco.Leczylam sie roznymi metodami bez rezultatow.Mam wszystkie objawy tej choroby.Walcze z nia zaciekle bo pragniemy z mezem dzidziusia.Obecnie jestem po laparoskopii i laparotomii.Czekam za pierwsza owulacje i do dziela.Najwazniejsze w tej chorobie to szybka diagnoza ja niestety nie trafilam za pierwszym razem na dobrego lekarza i tak to we mnie roslo.Teraz jestem dobrej mysli i nie poddam sie.Pozdrawiam goraco wszystkie PCOwiczki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda
Kami 32 No bo nie miałam czasu wcześniej o tym napisać i chyba nie uważałam tego za istotne.Nie jestem mężatką:( :) Być może jestem dziwna ale w moich życiowych planach ślub, wesele,małżeństwo nie wchodziło w gre.Uważałam to za duży obowiązek, odpowiedzialność za drugą osobe i ograniczenie mojej wolności.Zawsze miałam przyjaciółke, przyjaciela i sporo znajomych,jestem otwarta na nowo poznanych ludzi ale.......czasem, a czasem nawet często potrzebuję samotności na tak chwilke albo troszke dłużej. Jestem teraz w takim stałym luźnym związku.Znamy się od siedmiu lat.Na początku byliśmy znajomymi, potem przez długi, długi czas przyjaciółmi a potem parą ale nie małżeńską.Oboje studiujemy zaocznie i pracujemy ale tylko na pół etatu.Nie mieszkamy razem,widujemy się różnie;czasem dwa, trzy, razy w tyg.codziennie a czasem raz na dwa tygodnie. On bardzo chce ślubu szczególnie jeśli w gre ma wchodzić też dziecko ale z ciężkim sercem daje mi wolną ręke.Znamy się bardzo długo i mało jest rzeczy o których o sobie nie wiemy. On wie też doskonale o mojej chorobie i nawet czasem usówa mi włoski ale robi to troche nieudolnie. Często jesteśmy brani jako para i nieznani nam ludzie mówią do nas "pani mąż" jest tam albo gdzieś tam albo "pana żona"coś tam, coś tam. Tak było też w szpitalu. No i to właśnie w szpitalu no i troche po miałam okazje być do niego przyklejona jak przylepa. Siedział tam biedaczysko tyle dni.Babki mówiły że był nawet wtedy gdy przespałam cały dzień a salowe i pielęgniarki wyganiały go z oddziału mnóstwo razy. W każdym razie przed samym zabiegiem przyszła do mnie pielęgniarka, obudziła i powiedziała żebym poszła na chwilke do "męża".Ponieważ dostałam wcześniej "głupiego jasia" nie wiedziałam co się dzieje,ile spałam,która godz. i nie zastanawiałam się nad tym, tylko zrobiłam co powiedziała. Przespacerowaliśmy się po korytarzu w to i z powrotem śmiejąc z czegoś tam a potem zatrzymał się przy bloku operacyjnym,pocałował mnie w czoło i oddał w rące tej samej pielęgniarki. Nie wiem jeszcze jak to będzie.Zdaje sobie sprawe że to tylko dwa lata. Dzięki Bogu on zawsze powtarza żebym niczego nie robiła na siłe,że nie ważne kim dla niego będe, obym tylko była:) No i to właśnie dlatego w nocy nie zawsze moge się do niego przytulić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda
Kami32 Acha i wiesz co,będąc w szpitalu spotkałam dziewczyne która też była ze swoim chłopakiem czy nażeczonym i tego samego dnia miała laparoskopie. Powiedziała że wybiera się potem do tego lekarza, którego ty mi poleciłaś ale nie usłyszała o nim ode mnie tylko od jakiejś tam swojej znajomej która u niego ponoć była :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane ja tez juz jakis czas temu zasililam szeregi PCOwiczek! Ale Kochane wszytko da sie pokonac!!! Ja dodatkowo mialam niewydolnosc lutealna a co za tym idzie bardzo niski poziom progesteronu. Teraz wdlanie minal moj 2 mniesiac stymulacji Clostilbegytem i Duphastonem Kochane pokonalam chorobsko, jestem w ciazy!!! Wczoraj lekarz potwierdzil ciaze, beta hcg 14 743 mIU/ml (5t5d) na usg widoczny pecherzyk ciazowy!!! Kochaniutkie nie wolno sie poddawac!!! Wszystkiego trzeba probowac!!! Pozdrawiam wszytskie Kobietki z problemami!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda
dodo0706 Cześć Słoneczko. Tak,rzeczywiście operacja była jednak w piątek po południu:) Ale niestety:( a może stety:) nie wiem, była przeprowadzona na Szaserów. Na początku troche mi się nie podobało.Sale małe,dużo łożek w każdej w tym czekanie na samym początku na swoje łożko(pół godz) było dla mnie straszne i cały ten stres operacją powadował że miałam ochote wiać gdzie piepsz rośnie. No ale to tak tylko na początku.A tak obiektywnie to: Oddział bardzo ładny,zadbany,ponoć dwa lata po remoncie.W każdej sali łazienka z kabiną prysznicową. Dzień przed operacją miałam zrobione jeszcze raz USG zostałam zbadana przez ordynatora oddziału,rozmowe z anestazjologiem no i przygotowanie do zabiegu.Pzed zabiegiem leżałam tylko z jedną osobą na sali a potem to już w pięcioosobowej sali.(było śmiesznie,wesoło i szybko minął mi z nimi czas) Lekarze w porządku,nawet bardzo,pielągniarki zależy która,dla mnie spoko ogólnie też nie tak żle no a sprzątaczki też spoko. Odwiedziny 15.00-20.00 soboty, niedziele od 13,00 czy jakoś tak ale nie patrzą na to z dużżżżym przymrurzeniem ślepego oka. Ja poszłam tam a nawet chciałam się tam dostać bo zachwałała go znajoma,której siostra spędziła tam tydz. Ja też nie mogę się źle o nim wypowiedzieć Naprawde ok. Nie moge go tylko porównać do innych szpitali bo nie byłam w żadnym już od jakichś dziesięciu-dwunastu lat a na miejśce swoich praktyk wypierałam jak dotąd same przychodnie rechabilitacyjne :( Pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kami32
markizella! az mi ciarki przeszły jak przeczytałam Twój wpis - gratulacje! :-) Koda, no tak, chyba trochę chalpnęłam z tym mężem ;-) Nie wiedzieć czemu stwierdziłam, że skoro robisz wszystko w kierunku "zadzidziusiowania" to pewnie jestes mężatką ;-) Sorki, jesli sprawiłam Ci przytkrość, ale zupełnie niechcący... Piszesz, że boisz sie zobowiązań, że masz obiekcje co do odpowiedzialności za drugą osobę... Może głupio zapytam - ale wiesz, że dzidziuś to jest takie właśnie zobowiązanie i odpowiedzialność na całe życie...? hihihi ;-) Ja też bałam się wyjść "za ten mąż", nie wiedziałam jaka będe zona... Przed moim mężem nie miałam tak na powaznie faceta, ze wspólnym mieszkaniem, kotem i prenumeratą "Przyjaciółki" ;-) Ot, bawiłam sie, korzystałam z zycia, i było super :-) Jednak z wiekiem (nie wiem ile Ty masz lat, ale ja 32...) hmmm, troszke mi sie odmieniło i zapragnęłam stabilizacji, pewności, zobowiązań i odpowiedzialności :-) Wiem, że obrączka tego w 100% nie gwarantuje, ale zaczęłam marzyć o mężu ;-) No i pojawił się na horyzoncie pewnien przystojniaczek z 3-miasta ;-) nie minęły 2 lata i szłam do ołtarza w pięknej sukni (oczywiście nie w kolorze dziewiczej bieli, bo to byłoby zabawne, w takiej "złamanej" bieli ;-) ). Co prawda mniej więcej w połowie drogi od drzwi do ołtarza miałam kryzys i na zdjęciach widać blady strach, który padł mi na twarz i wielkie okragłe przerazone oczy ;-) ale nie taki diabeł straszny jak go malują ;-) Po ślubie okazało sie, że jestem - że tak powiem (nie)skromnie - świetną żoną! Jeżeli zas chodzi o mojego męża... cóż... jak by to ująć - miało byc jak w bajce - miałam księcia, pocałowałam - i mam żabę ;-) ale to jest moja żaba :-) Super, że Twój partner był przy Tobie przez ten cały czas, bo własnie w takich cięzkich chwilach widac tak naprawde jak bardzo komus na Tobie zalezy - zdał egzamin śpiewająco! :-) Pozdrawiam! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem nie jest ważne czy masz papierek czy nie, tylko to czy się kochacie. Teraz może jeszcze nie jesteś gotowa do zamążpójścia a może jak baby się pojawi zmienisz zdanie. A może i nie. Najważniejsze jest to że masz super mena, który potrafi być przy tobie nawet w tych najtrudniejszym czasie. Obraczka tego nie sprawiła tylko to że zależy mu na tobie i jak widać z Twojego opisu nawet bardzo. Dobrze że daje ci wolną rękę. Małżeństwo z nacisku szybko mogłoby się skończyć a tak jesteście ze sobą i niedługo dzidzia się pojawi (szczerze w to wierzę) - będziecie rodziną. Na papierku czy nie ale rodziną i to jest najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny Mam nadzieję że nie uraziłam nikogo moim wywodem ;) U mnie okazało się że jestem jeszcze odporna na żółtaczkę więc mogłabym iść nawet dziś do szpitala ale koniec roku, więc nie chcą przyjmować :( Dziś dzwoniłam do szpitala w celu umówienia się na konsultacje profesorską, coby zobaczył czy uda się mnie naprawić ;) i dowiedziałm się że w tym roku już się nie da. Konsultacje są po nowym roku, więc i operacja byłaby po nowym roku. Fajnie bo ja jestem w 126 dc (serio 20.07.2006 miałam ostatnią @ - bez komentarza) i chodzę tak podminowana że jak ktoś mi się podwinie pod łapkę to nie ręczę za siebie (no trochę przesadziłam ...). Ale wczoraj rozmawiałam z poją połowicą i się pokłuciliśmy. Jego ostatnio ciągle nie ma i nie możemy na spokojnie pogadać a jak jest w domu to zmęczony i też żadna z nim rozmowa. A na konsultacje powinniśmy być oboje przebadani więc jak się zapytałam kiedy byłby w stanie pójść na badanie nasienia i czy może jutro , odp. nie , no to może po jutrze odp. nie wiem więc jak się zapytałam kiedy to wypalił nigdy (bo już jest moją osobą troszku zmęczony) więc się pokłuciliśmy i się nie odzywam do niego. Wiem że ostatnio jestem straszna i staram się nie napadać od razu na wszystkich ale to silniejsze ode mnie. A mojemu menowi brakuje juz siły do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kami32
dodo, nie przejmuj się, mężczyźni to dziwny "wynalazek" ;-) Dla nich - że się tak wyrażę - wywnętrzenie się do plastikowego słoiczka uwłacza ich męskiej godności plemnikosiłaczy ;-) Oni nie moga pojąć prostej sprawy - u nich jest tylko jedno jedyne badanie stwierdzające ewentualne zaburzenia płodności. A u nas...? Hormony, glukozy, morfologie, żółtaczki, różyczki, tokspolazmozy, badania ginekologiczne, usg "dowcipne", cytologie i wieeeele innych... Czy oni naprawde nie dostrzegaja subtelnej róznicy w "poświęceniu"...? Poza tym podczas badania nasienia mają niepowtarzalną okazję za zgodą i pełną aprobatą żony/narzeczonej/ partnerki na oglądanie pornosków ;-) Rozumiem Twoją frustrację - ja też czekam na okres, żebym mogła zacząć stymulację owulacji - a tu jak na złość cisza... Mam nadzieje, że to cisza przed burzą ;-) Nie przejmuj się facetem, trzymaj się! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kami 32 Dzięki za słowa otuchy. Normalnie bym się tym tak nie przejęła (przyzwyczaiłam się już do różnych dziwactw mężczyzn). Ale tak źle się czuję że nie umiem sobie ze sobą poradzić. Kurde do tej pory jak robiłam sobie przerwę w antykach i nie miałam @ to dostawałam luteinę lub zastrzyki i było ok. A teraz lekarze się zbuntowali i nic mi nie chcą dać na wywołanie. Nie wiem czy to normalne zachowanie (ale to nie jeden lekarz tylko 2), oni uważają że jak dadzą mi coś to to zmieni obraz i nie będzie wiarygodny a mam skierowanie do szpitala na laparoskopię (tj. najpierw ta konsultacja profesorska w szpitalu) ale to w 2007r. bo teraz to koniec roku i nie ma zapisów - tylko nagłe przypadki. A co jak do tego dnia nie dostanę okresu? Już jest 126 dzień cyklu, a hormony mi szaleją. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda
Jesteście kochane:) Bo wiecie,jakby nie patrzył to ja jeszcze smarkula jestem i nie wiem dokładnie czego chce.Co gorsze nie wiem czy kiedykolwiek z tego wyrosne:) Co do dziecka Kami to tak, zdaje sobie z tego sprawe że to duuuża odpowiedzialność.Moje trzy starsze siostry mają już dzieci i wiem jak wygląda ich życie,poza tym ja sama swojego czasu pracowałam jako opiekunka i przez sześć godz.dziennie zajmowałam się takim bąblem.Dlatego wcale bym się nie decydowała na nie już teraz,no ale ta choroba........:( Boje się że potem będzie za późno:( A co do Niego to..... brakuje mu jeszcze dużo do ideau,:)I wcale nie licze na to że nim będzie.Nie zawsze jest tak słodko jak teraz ale też faktem jast to że w ciężkich dla mnie chwilach zawsze mogłam na niego liczyć( nawet gdy byliśmy jeszcze kumplami). Kiedy mowie mu po raz setny że nie chce wychodzić za mąż uśmiecha się i odpowiada że jeszcze kiedyś sama będe prosić go o ręke:) ;) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was kochane!!!Pozdrawiam bardzo goroco i przesylam pozytywne fluidki!!!!Napewno wszystko sie Wam ulozy jak trzeba.Zobaczycie bedzie dobrze.Ja tez mam za soba ciezkie chwile z facetami.Jestem juz po jednym rozwodzie myslala,ze juz nie uloze sobie zycia a tu znalazl sie taki co kocha mnie taka jaka jestem i jestem teraz szczesliwa.Bedzie dobrze!Jeszcze raz pozdrowionka!PAPA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda
dodo0706 Wiesz swojego czasu przeżywałam to samo.Pod koniec października urosły i nabrzmiały mi piersi a lekarka powiedziała że do czasu (wyznaczonej i oczekiwanej) operacji musze być już po miesiączce.Byłam na nią wściekła bo nie dała mi w związku z tym żadnych leków a gdyby to ode mnie zależało kiedy mam miesiączki to miałabym je właśnie co miesiąc i nie potrzebowałabym porady specjalisty. Też chodziłam sobie kilka dni nabuzowana i wkurzona na wszystko co się rusza. No a Artur....cóż im bardziej był zdystansowany i obojetny na moje humory tym bardziej mnie wnerwiał. Co do badania mimo że nie jestem facetem wcale mu się nie dziwie.U nich to jest troche inaczej. Na studiach profesorka od biologi medycznej pracuje w takiego rodzaju instytucie gdzie między innymi badają właśnie nasienie.Na zajęciach opowiadała nam że to dla facetów takie badanie jest bardzo stresujące.Oni po oddaniu próbówki wychodzą nawet innymi drzwiami żeby nie musieli patrzeć już na osóby tam pracujące,spotkane przed wejściem do docelowej kabinki czy pomieszczenia. Mówiła też że między innymi mają często kompleksy(z czego my kobiety nie zdajemy sobie sprawy) na punkcie ilośći spermy oddanej do próbówki i czasu potrzebnego im na jej "złożenie" dlatego te drugie drzwi podobno ułatwiają im troche sprawe. Podejrzewam że dużo ci to nie pomoże i nie uspokoji ale nie martw się na pewno pójdzie bo na dziecku zależy mu nie mniej niż tobie:)A to że nie chce o tym rozmawiać.....? No co,przecież nie powie ci o tym co napisałam,że się boji czy stresuje.Jest w końcu facetm. Ale pójdzie tam,bez obaw:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Koda i jak z tą miesiączką? Rozumiem że dostałaś skoro byłaś już na operacji. Zastanawiam się tylko czy sama dostałaś czy jakoś w końcu ci ją wywołano?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda
dodo0706 No niestety, chyba ci nie pomoge:( Przyszła sama ( w ostatniej chwili) i skończyła dwa dni przed zabiegiem. Ale może u ciebie będzie podobnie:) A jeśli nie to ci lekarze na pewno coś wymyślą. Głowa do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oktavia.22
Witam Dowiedziałam się wczoraj, że jestem chora na PCO. Mój ginekolog od razu skierował mnie na badanie krwi: PRL 6, progesteron 10, testosteron 11. Badanie kosztuje 60 zł i na podstawie wyników dobierzemy odpowiednie dla mnie leki. Mam nadzieję, że w przyszłosći będę mogła mieć dzieci. POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magenta24
Dziś poszłam do drugiego ginekologa. Zobaczyła moje wyniki i stwierdziła, że to klasyczny przypadek PCO. Jak taki klasyczny to dlaczego ja się o tym dowiedziałam po 8 latach chodzenia po lekarzach. I mówiła zupełnie inne rzeczy niż lekarz tydzień temu. Powiedziała, że to wcale nie jest powiedziane, że to jest dziedziczne. (A tamten był pewien, że tak). I że wcale nie trzeba mieć problemów z zajściem w ciąże. Nie będę łudzić. Najważniejsze to wiedzieć i dbać o siebie. Cieszę się, że walczycie - to mi daje nadzieję, że jak sama zapragnę dziecka, to będzie na to szansa. Na razie i tak nie mam kandydata na ojca dziecka, więc jeszcze się z tym zejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anotka
Witam!Czytalam troche to forum i widze ze wiekszośc z was stara sie o dzidziusia,Zycze wam z calego serca powodzenia w tych staraniach!!Ja mam 22 lata i jeszcze nie chce miec dzidziusia,ale chcialam sie zapytac czy ktoras z was miala podobny problem do mojego: mam tylko podwyższony testosteron i bardzo dlugo bralam rozne tab. anty ale mam juz ich strasznie dosyc!!Wiec odstawialam i teraz regularnie co miesiac mam 2-dniowe plamienia,ale to nie okres tylko plamienia.Czy ktoras z was tez tak miala??Nie wiecie czy sa jakies tab. na uregulowanie testosteronu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka!Moze ktoras z was wie czy mozna zajsc zaraz tydzien po laparo przed wystapieniem pierwszego okresu????Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×