Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Płacenie na mieście w związku

Polecane posty

Gość gość

Cześć Mam nietypowy problem z dziewczyną z którą się spotykam. Jesteśmy już razem miesiąc i zawsze gdy gdzieś wychodzimy czy to do restauracji, kina, czy na koncert zawszę muszę za nią płacić. Rozumiem że na początku związku kiedy dopiero się poznajemy wypada żeby płacił facet i tak właśnie robię. Ale my już mamy za sobą te pierwsze spotkania, miesiąc stażu a ona ani razu się nie zająknęła żeby pokryć cokolwiek z własnej kieszeni. Zastanawia mnie to bo wcześniej w każdym związku na którymś ze spotkań kobieta w końcu dochodziła do wniosku że wypadałoby się coś dołożyć i wtedy ustalaliśmy jak to będzie wyglądać przy wyjściach na miasto w przyszłości. Tutaj mija miesiąc i temat nigdy się nie pojawił z jej strony. Pewnie napiszecie żebym sam w końcu ją o to poprosił ale właśnie tu jest problem, bo całkiem dobrze zarabiam (ona z resztą też) i boję się że mogłoby to zostać źle odebrane, bo przecież mam kasę... Dlatego czekam aż sama w końcu się zaoferuje bo wiem że z pieniędzmi nie ma problemu. I nie chodzi tutaj o to że mnie nie stać na wypady, ale o to że to trochę nie fair że ja muszę zawsze za wszystko płacić. Co mam o tym myśleć że dziewczyna w ogóle się tym nie przejmuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowe zachowanie i myślenie Polek. Skoro facetowi zależy na kobiecie, to musi płacić. Zero szacunku dla partnera i jednocześnie pokazywanie, że kobieta to podgatunek, który chce być uzależniony od mężczyzny. Może zablokuj sobie kartę płatniczą, udawaj zdziwionego i zobacz jak zareaguje, jak poprosisz ją o zapłacenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem kolesiem w zwiazku z kolesiem i zazwyczaj skladamy sie na rachunek albo placi ten kto zaprasza. Wy hetero tak macie ze baby musicie sponsorowac -taki wasz los :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś dobrze radzi, tylko nie musisz od razu blokować karty , po prostu zapomnij wszystkich dokumentów czy tam portfela i tyle :D "ooo zapomniałem, to Ty musisz zapłacić.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo tak sobie wymyśliłam jeszcze sposób długofalowy ... "musiałem pożyczyć/spłacić dług - trochę kasy - rodzicom/kumplowi/rodzeństwu/dziadkom itp. więc jestem trochę spłukany, może Ty troszkę nas zasponsorujesz na wyjściach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahah nie chce placic ale mam pieniadze hahaha miesiac zwiazku duzo czasu. czarno to widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze płacę za siebie, chyba, że facet się uprze i są to jakieś drobiazgi typu dwie gałki lodów, woda mineralna, płatna szatnia -wówczas odpuszczam. Nie jestem pewna, czy mi z tym facetem jest po drodze, więc nie chcę go wykorzystywać. Jeżeli już spotykamy się dłużej, coś między nami iskrzy, pozwalam płacić za siebie, ale ja również go zapraszam, staram się zachować jakąś proporcję, ja nie chcę być wykorzystywana, ale jego też nie chcę wykorzystywać. Jak mieszkamy razem? Wcześniej dogadujemy się w sprawach finansów, u nas wspólna kwota pieniędzy na utrzymanie mieszkania, życie, reszta jest naszą kwotą do wydania wg uznania. Po ślubie, wspólnota, owszem, są też i części odrębne, mąż ma mieszkanie po rodzicach, które wynajmuje, niewiele mniejsze od naszego. Pieniądze za najem wpływają, obydwoje nimi zarządzamy, ale też w tamto mieszkanie inwestujemy. Mam nadzieję, że do rozwodu nie dojdzie, ale... różnie może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@Oliwier96 Nie chodzi o to że nie chcę płacić, po prostu nie chciałbym płacić za wszystko samemu, chciałbym żeby wyszła z inicjatywą podzielenia kosztów i tyle :p Te podstępy które proponujecie pewnie nie dużo by pokazały a są wybitnie nie w moim stylu, bo zawsze mam wszystko ogarnięte na tip top, wywęszyła by podstęp zapewne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy czy to już związek czy po prostu się spotykacie. Skoro ona nie pali się do dzielenia kosztów to raczej dla niej są to tylko niezobowiązujące randki. Jeżeli natomiast jesteście już po słowie i jest to coś więcej, powinieneś normalnie jej powiedzieć "słuchaj, skoro etap randek mamy już za sobą i jesteśmy parą na poważnie, to czas najwyższy starać się na równi i mam tu na myśli również koszty naszych wypadów, ustalmy jak się dzielimy". Być może to jakaś pazerna krowa co myśli, że jej się wszystko należy od faceta. Często ci, którzy mają najwięcej kasy to żałośni skąpcy, którzy z przyjemnością potrafią wydoić nawet biedaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez zawsze proponuje ze zaplace za siebie,albo umawiamy się ze dziś on stawia,a następnym razem ja go zapraszam.Tak jest od początku,a jesteśmy razem dwa lata .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli nie możesz powiedzieć partnerce wprost, co myślisz, to ten związek nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego wychodzicie z założenia ze ona wykorzystuje? Sa niepisane zasady, ze facet płaci na tzw mieście i już. To kwestia manier, zasad. Masz kasę to co płaczesz? Jak ona zaprosi ciebie do do domu to napewno ugotuje cos dla was i wtedy pójdzie na zakupy a ty wtedy przyjdziesz z kwiatami i butelka wina czy szampana. Tak to wyglada u ludzi z pieniędzmi. Ona chyba po prostu nie zakłada ze bilet do kina to dla ciebie problem. Kobiety o jakie zabiegasz nie płaca za takie sprawy, jak ci zal kasy na takie zycie to swiruj ze masz kasę. Kto zaprasza ten płaci, poczekaj na jakaś okazje np swoje imieniny czy jej i zobacz jak ona to rozwiąże. Tzn czy kupi ci fajny, drogi prezent lub czy zaprosi cię do knajpy na swoje święto . Jezeli tak zrobi to już bedziesz wiedział wg jakich relacji ona sie porusza. Bywa ze kobiety po prostu nie wiedza ze maja faceta ktory chce dzielić kasę na polowe -:) to kwestia tzw sfer kulturowych. Pare lat temu to była oczywista oczywistość ze facet płaci i kupuje kwiaty. Zalezy tez po ile macie lat. Serio. Wyobraź sobie, ze sa mężczyźni których by obraził fakt, ze kobieta chce zapłacić w restauracji lub za np taksówkę. Jak masz z tym problem to po prostu ogranicz wyjścia bo żyjesz ponad stan-:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dlaczego wychodzicie z założenia ze ona wykorzystuje? x Ponieważ Autorowi, jak widzisz, przestał się podobać układ, w którym płaci wyłącznie on. Potrafisz czytać ze zrozumieniem? Na pierwszych randkach jeszcze rozumiem, że kierujemy się związkowym savoir-vivre, ale w późniejszych etapach... kobieta musi być naprawdę bezmyślna, by nie przyszło jej do głowy, że nie powinna żerować na facecie, tym bardziej, jeśli sama pieniądze posiada. Facet ciężko pracuje na swoje pieniądze, dlaczego miałby ją sponsorować? I zdecydowanie robi to na codzień, a nie, jak kobieta, okazyjnie (jak mówisz, urodziny czy imieniny). Naprawdę nie dostrzegasz tej różnicy? Cóż, niektóre kobiety mają mentalność pasożyta... Autorze, ta Twoja także. Marginesem, zgadzam się z komentarzem z 07:06

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie nie wiem co o tym myśleć. Generalnie to wspaniała kobieta, bardzo wyrozumiała, inteligentna, często daje mi do zrozumienia że mnie kocha i faktycznie to czuję. Wszystko w związku generalnie układa się bardzo dobrze. Nie wydaje się kobietą lecącą na kasę czy jak to ktoś ujął pasożytem bo jest zaradna, ma dobrą pracę i widzę że ma pieniądze. Dlatego tak bardzo mnie zastanawia ta cała sytuacja przez którą założyłem ten wątek. Wiem że prawdopodobnie bez rozmowy z nią na ten temat się nie obejdzie, ale wcześniej chciałem poznać wasze opinie zanim się tego podejmę. Nie jest to dla mnie łatwe żeby podjąć z nią ten temat. Jesteśmy już w związku, ale mam wrażenie że jeszcze na takim etapie kiedy jedno drugiemu próbuje zaimponować czy przypodobać się, dlatego boję się że wyjdę na skąpca poruszając tę kwestię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zezowatypech
Kolego, jeśli ktoś na początku związku oczekuje, że ta druga strona będzie za nią płacić to jest to zwykłe szukanie sponsora. Prawdopodobnie twoja laska właśnie tego szuka u faceta, albo po prostu jesteś dla niej zwykłym frajerem. Myślenie, że to mężczyzna powinien płacić za kobietę na początku związku pochodzi z 19 wieku, kiedy to młode kobiety były na utrzymaniu rodziny i tak na prawdę nie miały możliwości zarabiania pieniędzy, więc w większości przypadków "sprzedawały się" za zgodą rodziny temu kto więcej był w stanie zaoferować. Dzisiaj w czasach równouprawnienia, kobiety zarabiają pieniądze więc jeśli mają choć trochę szacunku do siebie, to też powinny ponosić jakieś koszta finansowe związku. Gdy widzisz, że kobieta oczekuje, że to tylko ty będziesz płacił za wszystkie wasze wyjścia, to albo masz do czynienia z kobietą która mentalnie funkcjonuje w 19 wieku, albo najprawdopodobniej ze zwykłą dzi. nią sorry jeśli kogoś uraziłem, :-S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@up tylko że ona nie oczekuje wprost ode mnie że będę za nią płacił. Po prostu kompletnie nic nie wspomina o płaceniu. Ktoś coś wspominał o zasadzie płaci kto zaprasza. U nas to nie działa, bo nie zapraszamy się nigdzie tylko po prostu ustalamy wspólnie co robimy danego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opcja 1. Ona jest bardzo ladna, ty nie, ty placisz, ona wymaga Oocja 2 Ona jest ukrainka Opcja 3 Jej na Tobie zależy i uważa, że to męskie by facet placil Sam musisz ocenić czy to pazerna lala czy to normalna dziewczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście na etapie poznawania się i pewnie jest miło i przyjemne, ale jeśli dziewczyna od początku nie proponuje podzielenia sie kosztami (nawet to zwykle przekomarzanie się kto zapłaci) to jest cwana i na pewno nie jest porządna. Widocznie się kryje i ma się z tym dobrze. Trochę taka podpowiedz dotycząca waszej przyszłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana 345
Dziwne... Kiedyś kilkanaście lat temu jak chodziłam na randki to zawsze mężczyźni płacili za kobiety, to była norma. Nawet poczuliby się wręcz urażeni, że kobieta chce za siebie płacić. Oni zapraszali, oni płacili. To była kwestia dobrych manier... Jak kobieta zapraszała do siebie np. na kolację to ona robiła zakupy z swoje pieniądze i wszystko przygotowywała. A teraz ? Zaprosi dziewczynę na randkę i oczekuje żeby sama za siebie płaciła.:-) Jak Cię nie stać to nie zapraszaj... To jak ona zaprosi cie do domu to też powinieneś zwrócić jej koszty przygotowanego posiłku plus robocizna, do tego doliczyć opłatę za toaletę, energię itp. Mężczyzna na poziomie nigdy nie będzie oczekiwał od kobiety, że będzie płaciła za siebie jeżeli to on zaprasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakieś ze średniowiecza macie poglądy. mnie by było mega głupio, żeby mi facet za wszystko płacił jak jakiemuś dziecku. chyba Cię rzeczywiście naciąga, masakra jakaś. :P owszem, fajnie jak facet zapłaci za tę pierwszą randkę, albo kilka pierwszych, jest to bardzo miłe, ale nie tak, że już w związku to Ty masz płacić za wszystko. nie trzeba się rozliczać co do złotówki, można np. robić tak, że raz płaci jedna strona raz druga. musisz z nią pogadać, to nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:35 znowu ta on zapraszania faceta na kolację i tej biednej kobieciny harującej by iść dosklepu i przygotowac posiłek. I to ma być wyrównanie wszystkich wcześniejszych kosztów poniesionych przez faceta? :O Po pierwsze jak sama wspomniałaś chyba wyżej, że facet przychodząc na kolację przynosi wino, kwiaty itd i w tym momencie Twoja tania kolacyjka pt "spaghetti z tanim sosem z paczki i pulpecikami z biedry" jest już połową ceną za samo wino, które przynosi facet. Musisz iść do sklepu? A facet musi zapłacić za paliwo, żeby do Ciebie przyjechać. Źalisz się na robociznę? A kto Ci każe cokolwiek robić? No, ale jak Ci szkoda kasy, żeby zamówić jedzenie do domu na jego przyjście, bo to przecież drożej wyjdzie to sobie rób. Źal Ci za prąd? I tu dokładnie pokazałaś prawdziwą twarz, od samego początku analizujesz każde pierdnięcie i kalkulujesz nawet ile facet wody w Twoim kiblu zużyje. Ale jak on płaci na mieście, albo jesteś u niego to szalejesz na całego co? Pewnie kąpiele za cały tydzień bierzesz, pranie też "przez przypadek" zabierasz do niego, żeby u siebie nie robić? Zapraszając go na głupią kolację do siebie już pierwsze co to oczekujesz, że to on przyniesie wino, szampana, a najlepiej, żeby jeszcze żarcie, a to TY w tym momencie jesteś panią domu, Ty zapraszasz, więc teoretycznie to, że facet przyniesie butelkę jest to tylko i wyłącznie jego dobra wola, kolejny raz z resztą. Jesteś jedną z tych, które co rusz "przez przypadek" zapominają portfela na mieście itp żeby wyłudzić od faceta zapłatę. Autor pisze wyraźnie, że to już związek, a nie żadne randki, więc wsadź sobie te kretyńskie teksty, że to on ma płacić na mieście, a co on w dowodzie Cię ma? Ojcem jest? Z jakiej racji uważsz, że Tobie się należy, żeby do końca życia mężczyzna płacił za Twoje pasożytnictwo? Jesteś zwykłą miernotą skoro masz takie podejście do mężczyzn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie rozkminy to chyba na początku ludzie mają bo później nie ma moje twoje. Nie wiem jak można wyliczać całe życie i w głowie układać plan pt. ja płaciłam w środę to on musi w piątek :D Jeśli faceta boli dupa że musi utrzymywać jakąkolwiek kobietę to niech bierze sobie taką na swoim poziomie finansowym albo po prostu normalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze się manierami jakimiś zasłania, żałosne. Źeby oczekiwać jakichkolwiek manier względem Ciebie najpierw spójrz na siebie co Ty dajesz drugiej osobie w tej relacji. Niech zgadnę, goowno? No i więc w goowno się to zawsze będzie obracało, prędzej czy później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6:06 on wziął taką na swoim poziomie finansowym no i? Skąpa, rozczeniowa i chciwa krowa zawsze taką będzie niezależnie od tego ile zarabia. I jak widać zawsze obróci kota ogonem, to facet, który widzi, że coś jest nie tak jest tym złym, a pazerna kwoka, która sama w głowie od pierwszej sekundy tylko kalkuluje tą bidulką. Sama włąsnego grosza nie wydałą, a ma czelność facetowi cokolwiek wypominać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mentalności z człowieka nie wyplenisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale z faceta jest p***a....... Po pierwsze, nazywanie miesięcznej znajomosci związkiem to głupota (mam wrażenie że cała opisana sytuacja to wymysl). Po drugie, jak facet facetowi Ci radzę, płacisz to wymagasz.:)) Ona Cię sprawdza czy potrafisz się zachować jak prawdziwy facet, a Ty ja testuj czy umie się w nocy zachować jak prawdziwa kobieta. ;) Poza tym taka sytuacja daje Ci wiele swobody. Możesz ja zaprosić lub nie, albo w między czasie zapraszać inne. Jak będzie miała jakiś problem to powiedz że nie chciałeś się narzucać i czekałes aż ona cię gdzieś zaprosi. Myślę że dzielenie się po połowie to dopiero jak wspólnie zamieszkacie, po ślubie Ty przejmujesz całość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×