Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ryszard1967

Była żona chce wrócić, a ja mam już przyjaciółkę

Polecane posty

Gość Ryszard1967

Moja historia może wydać się dziwna, ale jakiejś rady potrzebuję. Jestem już dojrzałym facetem ok. 50. Jestem rozwiedziony od prawie 8 lat. O rozwód wystąpiłem ja, dlatego, ze nie mogłem z żoną wytrzymać. Przez cały okres trwania małżeństwa wszczynała awantury, ubliżała, wykańczała mnie psychicznie. Po rozwodzie zostaliśmy przyjaciółmi. dzieci obecnie są dorosłe. Z byłą żoną widuję się regularnie po dwa razy w tygodniu, chodzimy na piwo, spędzamy miło czas. Trwa to od czasu rozwodu. Nie znalazłem nikogo po rozwodzie, dopiero dwa lata temu pojawiła się w moim życiu przyjaciółka (nie jest moją partnerką). O przyjaciółce ex żoną nic nie wie, bałem się po prostu, że nasze kontakty uległy by pogorszeniu, gdyby się dowiedziała. Rozważam od dłuższego czasu związek z przyjaciółką, czujemy do siebie coś więcej niż tylko sympatię, świetnie się dogadujemy, mnóstwo czasu razem spędzamy- czuję się przy niej szczęśliwy. Tylko ostatnio wystąpił problem, gdyż moja była żona wspomniała, że bardzo chciałaby, byśmy znów się zeszli i zaczęli wszystko od nowa. Faktem jest, że od rozwodu nie poniża mnie już, czasem jakieś drobne sprzeczki wywoła, fochami rzuca, ale nie jest to ubliżanie i poniżanie mnie, a zwykłe babskie obrażanie się. Do prawdy, nie wiem, co teraz zrobić? Z jednej strony mam ochotę dać byłej szansę, być może się zmieniła i pod jednym dachem nie urzadzi mi już piekła jak przed laty? A z drugiej strony mam teraz przyjaciółkę, z którą nie mam koszmarnych wspomnień, która jest "do rany przyłóż", dba o mnie i bardzo chciałaby być ze mną. Teraz nie wiem, co zrobić, gdyby nie te ostatnie słowa mojej ex, to bez wahania już dziś byłbym ze swoją przyjaciółką, która jest dla mnie bardzo ważna, którą uczuciem darzę. Ale też żal mi byłej żony, a jeśli jej zmiana jest trwała, to ja znów mógłbym mieć rodzinę, tym razem normalną rodzinę, a nie awanturniczą. Boję się tylko tego, że jeśli do niej wrócę, jej teraz drobne fochy przerodzą się w tamto wykańczanie psychiczne, awantury i poniżenie, a ja stracę możliwość bycia z przyjaciółką, która ma odmienny od mojej ex charakter i jest dla mnie bardzo dobra. Doradźcie- czy wybrać przyjaciółkę, czy dać szansę swojej byłej żonie, bo całkiem się pogubiłem w tym wszystkim i sam nie potrafię już racjonalnie tego ocenić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co ty brałeś wogole ten rozwód skoro z ex zonka spotykasz się regularnie i jeszcze się przyjaźnicie?? tworzycie jakiś chory toskyczny układ bo mimo rozwodu dawaliście sobie nadal nadzieję na powrót. Moim zdaniem to było bardzo nie fair i z pewnoscia ex zona dozna szoku jak dowie się o twojej rpzyjaciólce. Czy ty człowieku wogole wiesz czego chcesz od zycia?? Po co był ci rozwód potrzebny skoro tworzycie taki chory układ że nawet boisz się wyznać ex żonce prawdę o rpzyjaciółce??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te wszystkie przyjaciółki-pocieszycileki a tak na prawdę desperatki, to o kant d**y rozbić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w biblii pisze tak że jak rozwiedziesz się z żoną a ona albo ty mieliście kogoś innego to nie powinniście się schodzić ludzie się rzadko zmieniają ale z wiekiem nieraz mądrzeją nikt ci nie zagwarantuje że żona nie będzie cię prześladować musisz sam zdecydować to twoje życie ale według mnie odpowiedź jest prosta jeżeli ją kochasz to wróć do niej jeżeli nie to nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryszard1967
Brałem rozwód, bo nie widziałem już innego wyjścia, myślałem, że zwariuję z nią pod jednym dachem- była okropna! Po rozwodzie, dzieci były jeszcze nieletnie, jeździłem tam do nich i tak zaczęliśmy normalnie rozmawiać, jakby nagle oprzytomniała, nagle się zmieniła. Zaczęliśmy normalnie wtedy ze sobą rozmawiać. Oczywiście, nie o wszystkim możemy, bo ona ma trudny charakter i często po prostu lubi złośliwie dogadać, dogryźć, ale jest to nieporównywalne z tym, co było, gdy mieszkaliśmy razem. A spotykałem się z nią, bo wciąż do mnie wydzwaniała, ja byłem sam, ona narzekała, że nie ma z kim czasu spędzać. Początkowo robiłem to dla dzieci, żeby nie widzieli rodziców skłóconych po rozwodzie, dzieci dorosły, wyprowadziły się, a my po prostu utrzymaliśmy ten układ i spędzamy z sobą dwa razy w tygodniu czas. Nie wiem, czy ona chce do mnie wrócić z miłości, czy z lęku przed samotnością? Miłości ani ciepłych uczuć mi nie okazuje, mogę wręcz powiedzieć, że jest zimna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy kochasz żonę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryszard1967
Nie kocham jej od czasu rozwodu, ale szanuję, bo dała mi dzieci. Myślę, że skoro kiedyś kochałem, to pokochałbym znowu, gdyby stała się dla mnie dobra i pokazała mi, że nie będzie już taka podła jak przed laty, gdzie wyzywała mnie od ch... jak się zdenerwowała, dawała innych facetów za przykład, że jak nie będzie, jak ona chce, to znajdzie innego i mnie w d.. kopnie. Wciąż pamiętam te słowa i wymuszanie wszystkiego na mnie szantażem, poniżeniem. Musiałem zawsze robić, jak ona chce, w przeciwnym razie była awantura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie kocham " x x i tu powinieneś postawić kropkę wiem że masz jakieś sentymenty ale jeżeli miłości nie ma to się nie ułoży weź się zabieraj za przyjaciółkę i nie spotykaj się z żoną aż tak często bo to po prostu nie zdrowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryszard1967
A czy ktoś był w sytuacji powrotu do swojej byłej zony, który okazał się trafiony? Zastanawiam się, jak funkcjonują związki, po takich przejściach trudnych, po rozwodzie i ponowym powrocie? Bo decyzji jeszcze nie podjęłem, czy do niej wracać, czy spróbować zupełnie od nowa z inną, dobra kobietą poukładać sobie życie. Przyjaciółkę darzę uczuciem, bardzo pociąga mnie jako kobieta, ale nie sypiamy ze sobą, póki nie jesteśmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki jak masz dwie babki i nie wiesz którą wybrać zostaw je obie i poszukaj trzeciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ex nie wyjdzie,a przyjaciółce daj spokój,bo tylko ją ranisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno cos doradzic, bo nie znamy Was i waszych relacji, niemniej jednak moze lepiej niech zostanie tak jak jest, widujcie sie itd ale bez powrotow i mieszkania razem? Moim zdaniem ex moze byc samotnie i pusto,to nagle Ci chce,a jak juz wrocisz,to znow bedzie Cie olewala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryszard1967
Zauważyłem także, ze jej zabieganie o kontakt ze mną zawsze odbywa się na jednej zasadzie- ona dzwoni do mnie prawiie codziennie, ale nie pyta, co u mnie, tylko cały czas nawija o sobie. Tak samo podczas naszych spotkań, cały czas rozmawia o swoich sprawach ze mną, chwali się, co co nowego zrobiła w pracy, co sobie kupiła, co u jej rodziców słychać. Ciągle jest jej temat i jej rodziny, czasem temat naszych dzieci. Nasze spotkania prawie zawsze odbywają się dopiero po tym, gdy coś dla niej zrobie, np. przyjeżdżam, bo dzwoni, a ona już czeka w drzwiach i mówi, że pojedziemy teraz na zakupy, bo ona musi sobie kupić jakieś ciuchy lub zrobić większe zakupy do domu. Zauważyłem, że czasem to wygląda tak, jakby ona miała interes w tym, że się spotykamy, bo zawsze na każdym prawie spotkaniu coś mam zrobić- albo ją gdzieś zawieźć, albo iść z nią na pizzę, bo nową pizzerię otwarli i ona od dawna planuje tam pójść, ale nie miała z kim, albo jechać do jej rodziców na obiad, ale przy okazji władować mi do bagażnika cały kosz jabłek z sadu i gruszek, których autobusem by nie przewiozła. Więc nie wiem, jak to z nią jest, czy przypadkiem nie spotyka się ze mną z tzw. braku laku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale masz problemy... spotykaj się z obiema. raz jednej się spuść czy to w pieczare czy w usta a raz drugiej. dbaj by Ci było w penisa dobrze. i p*****l w czapke. a Ty masz jakies uczuciowe jak baba rozterki. weź podwin kurtyne zapnij ja od tylu potem obetrzyj o jej te kurtyne i idz pogadać z przyjaciolka może ona wypoleruje laleczke i masz atrakcyjny wieczor a potem spuszczony do domku do azylu i spokoju na meczyk np. czy sensacyjny filmik i nikt nie zrzedzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam że nadal jesteś pod pantoflem byłej żony. Sam napisałeś że waszych kontaktach promuje ona. Mówi o samej sobie i jakoś nie pyta o Twoje sprawy. Rozwód dał Ci tyle że z nią nie musisz mieszkać pod jednym dachem ale reszta jej zachowania mówi za siebie. Miło że masz do niej szacunek i nie drzesz na niej kotów za jej plecami jak większość mężyczyz z lubością tak robi. Tutaj szacun Ci za to. Uważam że te regularne wizyty z byłą nie pozwalają abyście poszli do przodu z własnym życiem. Ona wisi na Tobie, Ty na niej. Dlaczego nie zchowasz byłej w pamięci jako matka Twoich dzieci i nic więcej. Nie ma kogo żałować bo była, ewidentnie jest nadal zbyt skupiona na sobie, więc czego Ci żal? Poznałeś kobietę która jest ciepła i dobra. Zostaw byłą wraz z rozwodem. Jeśli przyjaciółka jest taka dobra, to nad czym się zastanawiasz? Otwórz nowy rozdział w swoim życiu i żyj po raz pierwszy tak, jak chciałeś. Wyjdź z pod pantofla byłej i bądź wreszcie facetem z jajami. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ten temat juz byl koles powtarzasz sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedz doskonala
Trójkąt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Frajer, rozwiódł się i dupę sobie byłą zawraca. Trzeba było się nie rozwodzić i coś zrobić z tym wcześniej. Ciota, teraz nie wie co dalej. Chujowa ta nowa skoro nie wiesz co dalej. Znajdź trzecią u luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryszard1967
Własnie, nie potrafię się odseparować. Wciąż coś wewnętrznie mnie pcha, bym spróbował odzyskać swoją rodzinę. Rozwiodłem się, bo innego wyjścia nie było, słowami nie docierało, rozmawiać nie chciała, słuchać nie chciała, flirtowała z kumplem z pracy do tego. Później nasza relacja zmieniła się, bo zaczęliśmy rozmawiać normalnie ze sobą, ona słuchała mnie, ja jej, ale do tematu jej zachowań w małżeństwie nie wracała nigdy, nigdy tego nie tłumaczyła, dlaczego taka była. Po prostu- jakbyśmy zaczynali relację na nowo. Nie mogę jej teraz tak zostawić, ona nie ma żadnego partnera, myślę, że z racji tego, że jest matką moich dzieci należy jej się szansa na powtórny związek ze mną. Nigdy żadnej kobiety bym po czymś takim nie przyjął z powrotem, a znienawidził. Tylko ona dostała tę szansę, bo jej wyjątkowość polega na tym, że ona urodziła mi dwóch synów i to ją wybrałem kiedyś na małżonkę mimo wad, które już wtedy dawały się we znaki. Czuję jakiś taki obowiązek względem niej, sentyment także wielki, bo pamiętam chwile, gdy na świat przychodziły moje dzieci, jak spędzaliśmy wakacje. To całe zło, które było, już się w e mnie po prostu zatarło, staram się na nią patrzeć pozytywnie, choć nioe raz używam określenia, że była potwornym człowiekiem kiedyś i to nie tylko dla mnie, bo zawsze lubiła manipulować ludzmi i znała ich tylko wtedy, gdy miała jakiś interes- to taka jej wada. Myślę, że każdy zasługuje na szansę. Fakt, darzę przyjaciółkę uczuciem, jest cudną kobietą- chodzące dobro, ale coś mnie ciągnie w przeszłość, coś nie pozwala mi ograniczyć kontakt z ex, choć nie czuję do niej miłości, a sympatię i wielki szacunek, bo jest matką moich kochanych synów. Druga sprawa, ja też sobie nie wyobrażam utraty przyjaciółki, boję się o to każdego dnia, jest dla mnie taka dobra, ja także rozpieszczam ją jak mogę, okazuję wiele czułości, to są piękne chwile, których w małżeństwie nigdy nie miałem, bo żona była emocjonalnie zimna, choć seks mięliśmy udany, ale nigdy nie powiedziała ciepłego słowa, nie pogłaskała. Ale niestety, chyba nie będę mógł się z nią związać, dopóki nie przekonam się, jaka jest obecnie moja ex, czy jej obecne traktowanie nie ulegnie zmianie i nie będę później tylko sponiewierany. Przyjaciółka czeka i mówi, bym podjął najlepszą dla siebie decyzję, ale ja nie wiem, jaka jest najlepsza. Przyjaciółka ostrzega mnie także, że wyczuwa fałsz w zachowaniu mojej byłej, że ona może się zmieniła, bo nie może mnie już źle traktować z racji tego, że razem nie mieszkamy już. A ja nie wiem, co zrobić, czy zaufać ex żonie? Skoro tyle lat jest sama, to może faktycznie mnie kocha i na mnie tylko czeka, a wtedy zraniłbym ją i zmarnował jej czas, bo najmłodsza nie jest. Tyle za i przeciw, że sam nie wiem, co zrobić i na czym stoję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, czemu chce wrócic? Bo boi siè, ze na syarosc bèdzie sama. Od czasu rozwodu pilnuje siè w kontaktach z Tobą, poza tym nie ma nad Tobą " władzy", jaką miała, bèdąc zoną. I jest grzeczna. Wiesz, uwazam, ze dawno powinienes przestac siè z nią widywac, czy na piwie, czy na kawie. Nie wierzè w przyjazn mièdzy rozwiedzionymi małonkami. To wierutna bzdura i sciema. Gdzies w tle jest interes i manipulacja. Nie zblizylabym siè do mèzczyzny, gdyby tak siè kumplował z byłą. Twoja przyjaciółka pewnie o niczym nie wie? Powstała bardzo niezdrowa sytuacja, wièc bądz mèzczyzną, i załatw po mèsku sprawè. Zawracasz głowè i czas dwóm kobietom. Jasno okresl, z którą chcesz byc. A załowac to mozna...psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam jeszcze raz Twoje wpisy dokładnie- chcialbys wrócic do tej najlepszej przeszłosci, a tego siè nie da zrobic. To sentymenty, to wszystko było, ale terazniejszosc jest inna, Sam piszesz, ze nie obchodzisz swojej byłej, to raczej ona, znając ciebie tyle lat, pogrywa na sentymentach i twoim poczuciu winy. Myslè, ze twoja była wciąz ma nad tobą jakąs władzè. Szkoda mi twojej przyjaciółki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skad tacy glupcy sie biora, jak ty!!!! do tej samej wody sie nei wchodzi,teraz to ona cie wychowa jak wrocicsz do niej,uwolniles sie od niej ale jednak brakuje ci rygoru!!! I PONIZANIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryszard1967
Z ta nasza przyjaźnią jest tak, że poczatkowo była to wielka nienawiść. Gdy się rozwodziliśmy jedyne, co do niej czułem to nienawiść i żal. Nie było wtedy we mnie sentymentu, chciałem, by jak najszybciej straciła mi się z oczu, odwiedzając dzieci, do niej się nie odzywałem. To ona zrobiła wszystko, by złapać ze mną ponownie dobry kontakt i udało się. Z tym, że nasza przyjaźń ma pewne granice, które ja wyznaczyłem. Ja sam nie zabiegam o kontakty z nią, nie dzwonię, nie piszę, bo jestem zdania, że skoro kiedyś to ona zniszczyła to, co było między nami pięknego, to jej ma teraz zależeć i ma się starać, by między nami dawne- dobre relacje odbudować i moje zaufanie w jej p[ozytywną zmianę. Może to wyglądać, jakbym był sumienia pozbawiony, skoro ja sam nie wykazuję inicjatywy do spotkań i jakichkolwiek kontaktów, ale cierpiałem kiedyś bardzo, bardzo byłem głupi, że za nią przez całe małżeństwo latałem, nadskakiwałem jej, a byłem poniżany. Teraz niech ona się stara, jeżeli chce odzyskać naszą pełną rodzinę. Mięliśmy też taki okres, że ona się nie odzywała i ja też- nagle zamilkła i przez pół roku nawet słowem się do siebie nie odzywaliśmy, ja nie dzwoniłem do niej i szczerze- nie czułem nawet takiej potrzeby, funkcjonowałem normalnie. Zadzwoniła po tym pół roku i po prostu spytała, czy nie pomógłbym jej rodzicom w budowie garażu, zgodziłem się i tak znowu kontakt złapaliśmy i znowu do mnie dzwoni, a ostatnio właśnie wspomniała, że dobrze byłoby, gdybyśmy po prostu do siebie wrócili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W kazdym wpisie piszesz, ze chciałbys, byscie tworzyli rodzinè. Z nową kobietą tez mozesz załozyc rodzinè, a dzieci są i bèdą. Zdaje siè, ze twoja była dopnie swego, dlatego powtarzam- szkoda mi twojej przyjaciółki, którą w przypadku zejscia z byłą zoną, potraktowałbys jak produkt zastèpczy, przejsciowy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty to normalnie jesteś jak Hank Moody, Rychu. Szacun.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryszard1967
Z przyjaciółką jeszcze nie jestem, dlatego, że chcę się przekonać co do sytuacji z byłą żoną. Z przyjaciółką nie miałbym dylematu, bo nie mam jej nic do zarzucenia i gdybym mógł, to od dziś byłbym z nią, ale nie mogę przez sprawę z ex. Ta sprawa jest niedomknięta, widzę, że kobieta się o mnie stara, być może chce naprawić zadany mi kiedyś ból. Piszę "być może", bo nigdy mi nie powiedziała, że żałuje, że taka była i chce to naprawić, ale wnioskuję to po jej zachowaniu, że w końcu na oczy przejrzała jako prawie 50 letnia kobieta, dletego teraz nie chciałbym jej wywinąć świństwa i czekam, jak się to dalej potoczy, bo sam w jej stronę kroku zrobić nie mogę, to ona ma o mnie walczyć i zrobić wszystko, bym jej ponownie zaufał i był pewien, że nie zamieni mi życia w koszmar (jak kiedyś).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryszard1967
Boję się, że nadejdzie taki dzień, że będę musiał powiedzieć przyjaciółce, że wracam do ex. Nie wyobrażam sobie tego dnia, ale z drugiej strony może być też odwrotnie- że to ex zostanie odrzucona, jeśli tylko zauważę cień zachowań z przeszłości, natychmiast ją wykreślę ze swojego życia. Nie wiadomo więc, z którą kobietą zostanę. Z ex łżczą mnie dzieci- nasza rodzina, z przyjaciółką uczucia ciepłe, porozumienie na wielu płaszczyznach i zaufanie, jakim się darzymy- nigdy jej nie okłamałem w niczym, a żonę byłą tak, bo nie mam w stosunku do niej wyrzutów, gdy mówię nieprawdę jakąś. Ona także szczerością nie grzeszyła. Z przyjaciółką relacja jest bardzo szczera, nawet najdrobniejszego kłamstwa między nami- i bardzo to cenię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro Cię poniżała przed rozwodem będzię Cię poniżać niestety taka to wyglada z psychologicznego punktu widzenia nie jest to pora na psychologiczny wyklad ale uwierz w jej odczuciu sięgasz jej do pępka, no może ma do ciebie sentyment sięgasz do cycek - wyzej nie siegniesz jestes ponizej jej - ona o tym wie bedzie cie ponizac jestem psychologiem z 11 letnim doswiadczeniem - wiem co mowie sorry za brak skladnie etc dziecko mi wrzeszczy co 10 min sie budzi 3 miesiace a mi sil brak i sama sie rozrycze tu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryszard1967
Tak, poniżała, prowokowała do awantur, innych mężczyzn stawiała mi za wzór, zupełnie nie chciała rozmawiać o tym, co dziieje się miedzy nami- zatykała uszy zatyczkami, gdy mówiłem lub zamykała się na klucz w pokoju, gdy chciałem rozmawiać i ratować nasze małżeństwo. Teraz już rozmawia ze mną normalnie, ale nie o tym, co było kiedyś, a o sprawach życiowych- przyziemnych- praca, dzieci, nasze rodziny. Nie zatyka już uszu zatyczkami, gdy mówię. Myślę, że zrozumiała, co utraciła- stąd jej normalne zachowanie względem mnie i te ciągłe telefony, bym wpadł do niej- bo inaczej tego wytłumaczyć nie potrafię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czlowieku, badz mezczyzna i podejmij decyzje. Nie marnuj czasu kobiecie, ktora chce z Toba byc. Niestety mam na mysli Twoja przyjaciolke bo sadze, ze wrocisz do zony, ktora bedzie Cie ponizac predzej czy pozniej. Na poczatku pewnie troche sie postara ale uwierz, nie bedzie to trwalo dlugo. Potem to juz sie do tego przyzwyczaisz i bedziesz tkwil w tym toksycznym zwiazku i bedzie to korzystniejsza wersja bo ta mniej moze wygladac tak, ze zapragniesz odejsc od zonki ale nikt juz czekal na Ciebie nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×