Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego akurat TEGO wybrałyście na męża? Jakie miałyście wątpliwości?

Polecane posty

Gość gość

Czy te wątpliwości się sprawdziły, czy rozwiały po ślubie? Miałyście wybór pomiędzy innymi facetami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym miała wątpliwości co do TEGO faceta, to napewno TEGO bym nie wybrała. Pogięło cię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co słyszałam, to nawet psycholodzy twierdzą, że przeważnie ma się jakieś wątpliwości przed najważniejszą decyzją w życiu. To normalne i ludzkie, bo świadczy o rozwadze i krytycznym myśleniu, a idealnych partnerów nie ma... aha - wydaje się że są, jeśli się jest zakochanym na początku znajomości. A co do TEGO to i tak mam małe wątpliwości w porównaniu do tych które miałam z innymi kandydatami -bardzo trudno zdobyć moje zaufanie, tego mnie życie nauczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może jakieś mężatki się wypowiedzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie miałam wyboru,dlatego wybrałam jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DO gość dzięki za szczerość :) A co czułaś w momencie ślubu? Co sobie myślałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myslalam ze nareszcie trafil sie jelen co mnie zechce chociaz przemacalam sie z polowa kolegow na roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie wybrałyśmy. w większości to oni wybierają, czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze czy Twoja zona dostala kopa od przystojniejszego? No to juz wiesz dlaczego cie wybrala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd takie założenie że to jest Autor? może właśnie Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyżby nie było tu żadnych mężatek? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie miałam wątpliwości, co nie znaczy, ze jest on ideałem, ale jego wady znałam i akceptowałam :) to byl pierwszy facet w moim zyciu co do którego nigdy nie miałam cienia wątpliwości, ze chce z nim spędzić życie, jestesmy małżeństwem 4 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:) A kierowałaś się bardziej "chemią" (mocno ją czułaś) czy rozsądkiem, że nadaje się na męża i ojca Twoich dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miedzy nami bylo to i to, zarówno chemia jak i poczucie bezpieczeństwa :) ale mysle, ze najważniejsza jednak jest miłość, dojrzała milosc (znamy sie 9 lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musi byc milosc !!!!!rozterki mialam ,ale jestesmy ze soba od 20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłość czyli co w Twoim rozumieniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem jeszcze przed ślubem, ale dorzucę coś od siebie. Dlaczego akurat tego? Bo potrafił mnie zdobyć i mimo tego, że nigdy nie brałam go na poważnie, okazał się być idealnym partnerem dla mnie. Jest idealną kombinacją cech, których pragnęłam. Jak na razie nie mam wątpliwości. Moja rodzina go nie cierpi, ale to nie jest powód, żeby cokolwiek kwestionować. Zobaczymy jak będzie po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Haze
To podobnie jak mój narzeczony :) Czyli w sumie bardziej wybrałaś go rozumem, rozsądkiem niż "chemią"? Czy pojawiła, rozwinęła się później? Dlaczego rodzina go nie akceptuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 15.54 to znaczy ze nie masz na mysli tzw korzysci materialnych i jesli wyobrazisz sobie ze cie zostawil a t y reagujesz jakby sie swiat miał zawalic to znaczy ze go kochasz pytanie tylko czy on cie szczerze też darzy uczuciem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy kto poważnie traktuje przysięgę małżeńska ma chwilę zastanowienia choćby na chwile przed ślubem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do 16:32 - chemia była nieziemska, czego dowodzi fakt, że znajomość zaczęliśmy zasadniczo od pójścia do łóżka. Nie traktowałam go poważnie, bo jest obcokrajowcem, poznałam go na wakacjach i zakładałam z góry, że to będzie tylko przygoda. Okazało się, że faktycznie przygoda, ale taka na całe życie. Nie ma to raczej wiele wspólnego z rozsądkiem. A rodzina? Kto ich tam wie. Nie podoba im się, bo obcy, inny, mama mówi, że brzydki, ojciec, że wódki pić nie umie i wstyd takiego w rodzinie pokazać. Ale to ich problem, nie mój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie to Amerykanin ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
któraś jeszcze się wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość wczoraj Amerykanina pewnie by jeszcze przeżyli. Anglika nie są w stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam do czynienia z pewnym Amerykaninem, myślę, że podobna mentalność do Anglika. Facet nie wie jak przybić gwóźdź do ściany, nic w domu nie potrafi zrobić a może i nie chce, bo jest wygodny. Czy Anglicy też są tacy leniwi, nieżyciowi, zimni emocjonalnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybrałam GO bo... nie dał mi możliwości abym poznała "lepszego". Nie jestem zakonnicą i mam parę związków "za pasem". Wybrałam go raczej rozumem bo tych, wybranych z serca...okazali się dupkam i ...na chwilę. TEN się starał. Bardzo. Przy NIM poczułam się wyjątkowo, jedyna w swoim rodzaju, postawiona na piedestale, i tak jest po 20+ lat małżeństwa. Kocham go całą sobą bo nauczyą mnie że tak można. Kocham GO bo udowodnił mi że jest wart mojej miłości. Kiedy sobie przypomnę korowód "niby zakochanych" we mnie, to patrząc z perspektywy czasu, żaden z tych gnojków nie dorasta mu do pięt i nigdy nie dorośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do - też miałam podobnie. Nie brakowało Ci "chemii"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×