Gość gość Napisano Lipiec 5, 2015 Wchodziłam wczoraj do klatki: Ja, u boku niespełna dwuletnie dziecko plączące się między nogami, na ramieniu wielka torba z zakupami (aż mi się pruły nitki na niej), w drugiej ręce kwiat doniczkowy. Podchodzę do klatki, obsuwam sobie do połowy ramienia torebkę, szukam kluczy, potem nieporadnie otwieram drzwi od klatki, zaganiając do środka dziecko, pilnując żeby nie spadła mi z ramienia ta wielka torba z zakupami i żeby jeszcze nie wypuścić z rąk tego pieprzonego kwiatka. Taki dzień po prostu. I temu wszystkiemu przypatrywał się 23latek, mój sąsiad, który podszedł do klatki równolegle ze mną; nie powiedział nawet dzień dobry, nie wpadł na pomysł wyjęcia kluczy albo chociaż przytrzymania mi drzwi jak już je otworzyłam. Oczywiście nie pozostałam dłużna (mniejsza o to). Takich sytuacji w tygodniu mam i sama widuję u innych dziesiątki. Co ci młodzi mają dzisiaj w tych pustych łbach? :o Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach