Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak pozbyć się potrzeby bliskości, wrażliwości?

Polecane posty

Gość gość

Nienawidzę siebie za swoją potrzebę czułości, bliskości emocjonalnej, za swoją słabość i zbyt łatwe wzruszanie się. Mam ochotę się ciąć, tak mam ochotę to z siebie wykorzenić. Ale im bardziej chcę się tego pozbyć, tym bardziej to się do mnie przysysa. NIE WCHODZI W GRĘ poszukiwanie ludzi, przyjaciół, faceta, żeby spełnić tą potrzebę. Więc nie potrzebuję pieprzenia w stylu 'MUSISZ przestać to tłumić i to spełniać'. Tylko RAD, jak to z siebie wywalić. Jakieś tabletki? Tylko to działanie będzie doraźne. Zmiana schematów myślowych, ale w jaki sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na to nie ma lekarstwa taka się urodziłaś i taka umrzesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo w dodatku przez to jestem nadpobudliwa seksualnie. Strszna choroba chyba przez to że mnie nikt naprawdę nie kochał. Sport pomaga. Rozladowywuje stres i podnosi samoocenę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyne, z czego się cieszę, to to, że nie zdołałam się do tych złudzeń mocno przyzwyczaić i uzależnić jak większość ludzi, bo przyjaciół bliskich nie miałam nigdy (no może tylko pseudorelacje w których ktoś chciał się zbliżyć a ja nie reagowałam), faceta tylko jednego z którym też mieliśmy płytką relacje, a potem przestałam umawiać się na randki. Jednak jakaś tam potrzeba jest. ale może to faktycznie tez złudzenie powstałe na kanwie wymagań społeczeństwa - ze trzeba mieć przyjaciół, partnera? Może problemu tak naprawdę nie ma, tym bardziej, że przecież nigdy nie parłam do bliskich znajomości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to właśnie nie jest w ogóle połączone z seksualnością. Tylko ze stricte emocjonalną bliskością. Uprawiam sport, u mnie żadnych potrzeb emocjonalnych nie tłumi. NIENAWIDZĘ tego i uważam to za słabość. Ja w ogóle nienawidzę takich bliskich relacji z ludźmi, bo kojarzy mi się to z mniejszą wolnością i większą zależnością, teraz na nowych studiach doczepiają się do mnie jakieś dziewczyny i po 2 dniach mam ich dość, mam dosyć nawet ich pytań o mnie samą, lubię swoją prywatność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc tym bardziej WKURZA mnie ten dysonans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czlowiek jednak jest istotą stadna i predzej czy później ten brak bliskość jeszcze bardziej się odbija na psychice. Ale taka jest prawda że ciezko o normalnych przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak naprawdę nie czuję się nieszczęśliwa bez ludzi, ale jednak ta potrzeba bliskości emocjonalnej,jednak powraca. Jednak NIE CHCĘ TEGO. Po prostu CHCĘ BYĆ WOLNA od takich ograniczających pragnień. Bo to jest ograniczenie i SŁABOŚĆ. Moim zdaniem. Mnie nawet denerwuje myśl, że mogłabym znaleźć faceta i czuć to złudzenie bliskości. Bo to dla mnie ograniczanie samego siebie i utrata obiektywności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu skończ ze sobą i po problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od zawsze przeżywałam w kontaktach z ludźmi.. nudę.. nienawidzę takich zwyczajowych small talk, z trudem się do tego przystosowywałam. A nawet jak się trafiał ktoś podobny do mnie, to i tak mnie wkurzał. Nie rozumiem więc, czemu te słabości nadal we mnie siedzą. Może to jakaś wiara w coś idealnego, co jest nierealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to czesto jest zludzenie, a j****y organizm domaga się pieszczot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz inteligentniejszych porad? Tylko pójście na łatwiznę? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kakunakaferi
Nie wiem czy się da,ale mogę dać miliony za receptę na to cholerstwo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja w ogóle nie mówię o seksie (notabene na szczeście potrzeb seksualnych praktycznie nie mam, tu chodzi o emocjonalne), tylko o samym uczuciu więzi (tak, wiem, że wiele osób traktuje to jako jednośc, ale ja mam inaczej.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma sensu odkrywac sie przed innymi. oni to wykorzystaja, nie docenia tego, ze sie im poswiecisz. stracilam "przyjaciol", stracilam milosc swojego zycia. dalam z siebie wszystko i... zostalam sama. nie ma milosci, przyjazni... jest tylko wyrachowanie. ludzie byli ze mna, gdy bylam im potrzebna. gdy pojawialy sie problemy, znikali. moze nadszedl czas, zebym i ja zniknela... juz na zawsze... i tak nikomu na mnie nie zalezy, nikt nie odczuje mojego braku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kakunakaferi
Właśnie te emocje są najgorsze,bo najbardziej człowiek przez to cierpi:( Ty potrzebujesz,czułości,bliskości itp a druga strona ma to głeboko,gdzieś:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:18 no mam identyczne przejścia. A najgorsze że zawiedli najblizsi. Ja zawsze mialam silne potrzeby emocjonalne ,przezycia takiej prawdziwej przyjazni,taki głód uczuć i zrozumienia ale w dodatku meczyl mnie zawsze brak seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmiana schematow myslowych potrzebna,ale inna niz myslisz. Zrozum,ze to normalne,naturalne potrzeby i nie ma w nich nic złego. Nie jestes przez to slabsza,nieludzkie byloby wyzbycie sie tego wszystkiego. Poza tym mozna miec z innymi relacje wolne,pozbawione ograniczen i zaleznosci zapewne twoje myslenie wynika ze zlego wychowania,moze rodzice cie ograniczali i krytykowali gdy wyrazalas uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie nie obchodzi druga strona. Ja nie chcę niczego nawet, jeśli ten ktoś tego chce, rozumiesz? Ostatnio w pracy taki facet chciał mój numer, odmówiłam. Wodzil za mną wzrokiem, widziałam to wcześniej. A ja miałam ochotę zrobić mu krzywdę i strasznie mnie wkurzył, że w ogóle odważył się poprosić o ten numer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiedzialam,ze to nie wzielo sie znikąd,tylko przez zranienie ale nie kazdy was skrzywdzi i zostawi,nie warto sie tak calkiem izolowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość @19:18 Ale masz nas.ane w głowie... Ja wychowałem się w cięzkiej biedzie, bez ojca, ze schorowaną matką. Nie miałem nawet pieniędzy na przejazdy do szkoły i książki. Pracowałem na budowie zamiast uczyć się, ledwo zdałem do następnej klasy. I co??? Skończyłem szkołę, zdałem maturę, mam dobrą pracę i auto. Ci co ze mnie się nabijali w szkole że dziad jestem to nagle ryje pozamykali i jak mnie spotykają to głupio im się robi. Więc przestań już pie....dolić jak jakaś potłuczona i zacznij coś działać w swoim życiu! Każdy jest kowalem swojego losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt mnie nie krytykował za uczucia, a wyrażałam często radość, smutek, lęk spontanicznie. Oczywiście, że można mieć wolne relacje - pozwalając, żeby tylko oni sobie gadali, a żeby oni niczego o tobie nie wiedzieli :). Co jest naturalnie nierealne. Nigdy nie zmienię swoich schematów myślowych. Nigdy nie chcę mieć bliższej styczności z ludźmi, bo relacje z nimi to z założenia fikcja. Także z mojej strony wszystkie moje relacje to była fikcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kakunakaferi
Nie ma ogólnej recepty.Każdy z osobna ma inne potrzeby i musi je zaspokajać,jakoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:24] a ja (autorka) pisałam coś o zranieniu? Powiem ci coś. Kiedy byłam u psychologa. On stwierdził, że to jest dziwne, że każdą potencjalnie dobrą, dobrze rokująca znajomość odrzucam. Ja mam teraz jednego, jedynego kolegę, który jest dla mnie mega dobry i snuję plany, aby urwać z nim całkowicie kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie fikca to jest jak zakladasz maske,jak sie odkrywasz to jest to prawdziwe przecież ale rozumiem Cie jednak z tą prywatnością,sama nie lubie jak ktoś wie o mnie za dużo niż na to pozwolę. Gdy ktoś wie o mnie bo mama mu wszystko naopowiadała albo podsłuchał coś czego nie powinien..najgorsze jest dla mnie czytanie w myślach,samo przypuszczenie,że ktoś mógłby tak mnie przeniknąć napawa mnie przerażeniem i wściekłością,mnie nawet dziwnie z tym,że Bóg wie o mnie wszystko i nic na to nie moge poradzic!! i moze jeszcze anioł stróż? ale tu mnie to dobija,ze ktos o kim ja wiem niewiele moze o mnie tyle wiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Także tu nie chodzi o to, że ja postrzegam ludzi jako tych raniących. Bo akurat co do tego kolei, to widzę, że to jest dobry człowiek (a przynajmniej stara się taki być). Ja uważam, że cały gatunek ludzki z założenia jest niepełnowartościowy (także ja) i czasem nawet nie ze swojej winy jest taki, a nie inny. Nic do tego nie mam, akceptuję taką naturę,tylko nie chcę mieć w tym swojego udziału, taką drogę wybrałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zakładam masek. Odrzucałam tych ludzi nie POMIMO, tylko dlatego, że naprawdę CZUŁAM wściekłość, kiedy chcieli się do mnie zbliżać. A jednocześnie w zaciszu sobie marzyłam o bliskości emocjonalnej.. ale nie z kimś konkretnym, tylko kimś "idealnym", takim mitycznym, a ten ktoś przecież nie istnieje.. więc z założenia kreuję sobie w umyśle utopię Mnie tam nawet już tak nie przeraża to, że ktoś by o mnie za dużo wiedział. Coś tam by poznał, ale do reszty bym go i tak nie dopuściła, wiec nie ma zagrożenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie niekoniecznie bo przy istotach z innego wymiaru i przy Bogu nie mozna sobie wybrac co chce o sobie powiedziec a co zostawie dla siebie. Bo nie ma tego dla siebie...bo oni po prostu mogą o mnie wszystko wiedziec i ja nie mam nawet nic do gadania!! bo oni umieją czytać w myslach i czytają. Bo obserwują,bo po prostu wiedzą. To wlasnie oni są mistyczni i idealni i to tylko pogarsza sprawę bo ja taka nie jestem przecież

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Sama nie lubie jak ktoś wie o mnie za dużo niż na to pozwolę'' - tak tak oczywiście... Pewnie robisz sobie focie i wrzucasz na facebooka. Kolejna zakłamana baba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie analizowalam spotkania z ludźmi to mi wyszło, że lepiej się czułam przed nimi aniżeli po. Nic mi kompletnie te spotkania nie dawały, często wręcz traciłam na nich energię, nawet jeśli czułam się swobodnie. A w okresie dojrzewania nieraz się z ludźmi spotykałam, czasem cale noce w knajpach siedzieliśmy. I jakby sobie przeliczyć zyski i straty.. to tych drugich było zawsze więcej. Już wolę sobie sam pojechać na wycieczkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×