Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Komu przeszkadzają matki z wózkami?

Polecane posty

Gość gość

Wyszłam dziś z 6cio tygodniowa córką na spacer, zawsze po spacerze (a dziś był krótszy, bo trochę zimno) zachodzimy a raczej zajeżdzamy do sklepu po drobne zakupy. Przewaznie jest to lidl, biedronka, czyli duży sklep. Dziś wyjątkowo udałam się do małego osiedlowego sklepu o niedużej powierzchni, wjechałam wózkiem bez problemu, ale pani, która wychodziła własnie (była przede mną) zaczęła coś mamrotac, że wózkiem wjeżdżam, że mało miejsca (a nie zastawiłam przejścia!) i z mina, jakbym jej kogoś zabiłą. Ja, głupia, zamiast jej coś odpalic, nic nie powiedziałam, a powinnam. Komu rzeszkadzają matki z wózkami? Zawsze spotykałam się z życzliwościa, tu ktoś drzwi przytrzyma, tam ktos pomoże wnieść wózek do autobusu, a tu dziś takie coś. A może to ja jestem nienormalna? Zaznacze, że w tym sklepie byłam pierwszy raz, zazwyczaj wybieram duże markety, zeby nikomu nie wadzić tym wózkiem. Skąd w ludziach tyle jadu i niezyczliwości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się zrzędą :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, czasami niestety kobiety z wózkami z dziećmi zachowują się jakby były najważniejsze na świecie. Idą środkiem chodnika wprost na kogoś i trzeba je omijać, bo one się nie usuną. W sklepach nie uważają tylko najeżdżają kołami na nogi przechodniów itd. Zero przepraszam tylko jeszcze spojrzy jakby chciała powiedzieć - i dobrze ci tak;) Nie mówię że tak zachowują się wszystkie matki z wózkami.Tym bardziej nie twierdzę że Ty, autorko. Ludzie są różni. Wszyscy po prostu musimy zachować jakąś kulturę. Być dla siebie życzliwi, uprzejmi i wyrozumiali a będzie lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem matki zachowuja sie obrzydliwie, mysla ze jak sa z dzieckiem to wszystko im wolno! Ostatnio taka jedna zaparkowala auto praktycznie przy samych drzwiach do sklepu tak, ze ja moglam pomarzyc zeby przecisnac sie wozkiem! Same nie myslicie a innych posadzacie. Tak samo moi sasiedzi, ciagle zostawiaja wozek na klatce pod drzwiami (w bloku jest i winda i wozkarnia, i prywatne piwnice) i aby sie przedostac do swojego mieszkania musze sie przeciskac albo przestawiac ten wozek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem matka ale nic mnie tak nie w*****a jak rodzic panuje sie z wozkiem do małego sklepu . Nie ma miejsca to bierz jedna z druga dziecko pod pache a nie zapychaj cala alejkę wózkiem . No i jak widze 2 swiete krowy z wózkami na sciezce rowerowej ( obok jest chodnik ) to tez mnie wkurza. Jeszcze wielce oburzone ze jakis rowerzysta zwroci im uwage .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale sama sobie odpowiedziałaś, autorko tematu, że zwykle spotykasz się z życzliwością, prawda? A wiesz jak jest z podstarzałymi ludźmi? Wielu lubi się przyczepić dla zasady, nic im się nie podoba, szukają pretekstu. Ale swoja drogą, czy to nie jest dla ciebie sygnał, żeby tego maleńkiego dziecka nie ciągać po sklepach? Przecież w klimatyzacji hodują się i są rozdmuchiwane takie syfy, że sobie nie wyobrażasz. Same środki do dezynfekcji też są tam powszechnie w powietrzu. No ruszże głową, kobieto. To nie są warunki, do których nasz organizm jest dostosowany. Jak miałam malucha, to chodziłam do sklepu gdy ktoś mógł się nim zająć. Ty nie masz kogoś takiego? Przecież markety, o których piszesz, są długo otwarte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamuśki jak przechodzicie z wózkiem przez pasy to rozglądajcie się czy coś nie jedzie, zanim wepchniecie wózek na asfalt, a nie dopiero jak same na nim jestescie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:29 ależ głupoty gadasz. Wiadomo, że sklep to nie jest miejsce dla maluchów. Ale z drugiej strony jak matka ma robić zakupy? Nie każdy ma możliwość latać wieczorem po marketach. Nie raz trzeba coś kupić na już. I co wtedy? Nie pójdę, bo mam dziecko? Mnie raz spotkała taka sytuacja. Mąż w delegacji a ja przecież jeść coś muszę. I jaśnie pani kasjerka z pretensjami, że z wózkiem wchodzę. To się jej spytałam jak mam wejść. Ona na to, że mogę wózek z dzieckiem zostawić przed kasami. No sorry, ale walnięta baba. Opieprzyłam ją zdrowo pytając kto będzie odpowiadał jak się coś stanie. Oczywiście nie potrafiła odpowiedzieć. Na pytanie co mam jeść jak męża nie ma i nie zrobi zakupów też nie odpowiedziała. Durne babsko i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:29 ojej czego się dowiaduję. Sklepów należy się bać jak Czarnobyla. Co ja teraz bedę żreć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam małe dzieci i nigdy z nimi do sklepu nie weszłam tylko w ten czas zistawialsm dziecko w domu pół godziny maz może popilnowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej to, ludzie czasem czepiają sie o takie glupoty, ze nie ma sensu sie przejmowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zarażenia się komu dzieci zostawić ją mialam tak jak ktoś już pisał Maz w delegacji a ja co ni zakupy trzeba zrobić. Szłam z małym na spacer na targ bo to lato było zrobił wam zakupy i wracałam do domu. Starszy poprosił mnie o moda więc bez namysłu chciałam mu go kupic w sklepiku obok. Już mam otwierać drzwi jak mnie jakaś baba barkiem odepchnela i że ja chyba z wózkiem tak się nie pchać na to ja co niby mam z nim zrobić a ona na to że mam dzieci razem z wozkiem przed sklepem zostawic ( 3 latka młodszy 1 rok) no powiem tylko tyle ze pierwszy raz tak kogokolwiek wyzwalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:53 fajnie, że mąż był i miał ci jak pomóc. Ale co ty wnosisz do wątku ta wypowiedzią? Nic. Pochwaliłaś się mężem i super. Ale co mają zrobić kobiety z małymi dziećmi, których mężowie pracują na delegacjach? Umrzeć z głodu bo ekspedientce wózek przeszkadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba trochę przesadzasz autorko.przecież piszesz,że zawsze spotykałaś się z życzliwością . jakiś jeden przypadek mruknięcia jakiejś babki pod nosem a ty robisz od razu dramat i wysnuwasz wnioski jacy to ludzie są nieżyczliwi dla matek z wózkiem. no litości. chyba żyjesz już jakiś czas na świecie i zauważyłaś, że część ludzi dla bliźnich jest życzliwa - a część czepliwa. nie wiem czym się tak ekscytować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie raz się zdazyła taka sytuacja. Wjechałam wózkiem do pasmanteii. Była puściutka, ani jednego klienta. Składała się z dwóch pomieszczeń. Chciałam wjechać do tego drugiego żeby wybrać rajstopy, a tu nagle wyskoczyła z za lady ekspedienta z pyskiem na mnie "nie widzi pani ile pani miejsca zajmuje????" A potem chciała żebym stała w drzwiach, a ona mi poda co potrzebuje. Dodam, że w sklepie nie było ciasno i nie było w nim ani jednego klienta. Często spotykam się z uprzejmością, ludzie podtrzymują drzwi, czasem ktoś zapyta czy pomóc na podjeździe. Ale najgorzej jest w autobusach i tramwajach. Bardzo często jest tak, że gdy wsiadam do autobusu to w miejscu dla wózków stoją ludzie i młode osoby w ogóle nie zwalniają tego miejsca, albo z wielką łaską zwalniają, ale coś syczą pod nosem, robią miny. A to jest specjale miejsce dla WÓZKÓW, oznakowane, więc to normalne, że należy je zwolnić, jeśli ktoś wsiada z wózkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*pasmanterii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odpowiem Ci tak.. na ogół mi nie przeszkadzają :) Dziecko też człowiek.. ma prawo być z rodzicami "prawie" wszędzie, a że jest małe musi korzystać z wózka. Irytuję się, gdy widzę matkę z dzieckiem w wózku w autobusie! Ale spoko.. już tłumaczę. Sama jestem matką. Mam dwoje dzieci: 6,5 miesięczne oraz prawie prawie 3 letnie (styczeń). Komunikacją jeżdżę często, głównie autobusami. Niestety na "moich trasach" często jeżdżą autobusy krótkie, w których miejsca na wózki, rowery jest mało, w dodatku stoją, tam jeszcze automaty do biletów. I NIE MAM nic przeciwko temu, żeby rodzice/opiekunowie jeżdzili z dzieckiem w wózku komunikacją, pod warunkiem, że są to małe dzieci.. tak do 2 lat mniej więcej. Niestety często widzę w wózkach dzieci dużo starsze... wg mnie to jest przegięcie.. potem napchane w autobusie 3-4 wózki, z czego 2 w ogóle niepotrzebnie, bo z trzylatkami. Po co używać wózka dla dziecka ponad 2 letniego? Jeszcze rozumiem, gdyby taka osoba miała w wózku takiego 2-2,5 latka i starsze drugie dziecko, tak 3-4 letnie: to wiadomo, że przy niewielkiej różnicy wieku, lepiej mieć to młodsze w wózku, żeby jakoś dwójkę ogarnąć, żeby było bezpieczniej. Ale jak się ma jedno dziecko, to jest trochę przesada. Wystarczy uczyc dziecko jak najwcześniej poruszania się na nogach. JAk najwcześniej odstawic wózek, gdy wychodzimy na plac zabaw, do parku, lasu (czy co kto tam ma w pobliżu), do jakiegoś pobliskiego sklepu itp. Ale jeśli się tego nie robi, to potem jest problem, żeby dziecko przeszło kawałek. U nas na dzielnicy jest dziewczynka, ma 2 lata i 3 miesiące. Chodzić zaczęła bardzo wcześnie, bo ponoć w 9 miesiącu.. co z tego, skoro nadal na plac zabaw, zakupy babcia wozi ją w wózku? To jest lenistwo. Pamiętajcie... autobus jest dla wszystkich, ale bez przesady... trzeba pamiętać, że matka dziecka do ok 18-20 miesiąca nie może w zasadzie zrezygnować z wózka w autobusie czy tramwaju.. a starsze dziecko może korzystać z nóg.. Więc jeszcze raz: nigdzie mi wózki nie przeszkadzają, wyjątek: zdrowe dziecko powyżej 2 lat w wózku w komunikacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:22 A nie pomyślałaś, że może niektóre matki ze starszymi dziećmi w wózkach mają po prostu kawał drogi przed sobą i stąd wózek? Na tyle daleki, że dziecko nie zaszło by tam na własnych nogach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie.. mieszkam w dużym mieście, raczej można dojechać tu i tam.. nie tak, że trzeba iść od przystanku ponad 5 km.. bez przesady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o co chodzi? Bo babka mruknęła coś pod nosem, ty przeżywasz kilka godzin i wyżalasz się na forum? Korona ci z głowy spadła? Coś ci się stało? Rozluźnij poślady i daj sobie spokój. Nie jesteś świętą krową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość H helix
Zostawić wózek przed sklepem i dziecko pod pachę? Dobry żart. Raz, że maleńkie dziecko jeszcze nie trzyma sztywno główki i ciężko robić zakupy trzymając je jedną ręką i podtrzymując główkę drugą. Chyba by trzeba koszyk trzymać w zębach i nakładać zakupy nogą. Dwa, w naszym złodziejskim kraju musiałabym wracać już do domu z dzieckiem pod pachą i zakupami w zębach, bo wózka już bym nie zobaczyła. Jak ktoś ma rozklekotanego gruchota, to niech sobie zostawia pod sklepem. Ja mam nowiutki, wcale nie taki tani i nie mam zamiaru go stracić w tak głupi sposób. Zostawienie dziecka w wózku przed sklepem skomentuję milczeniem, żeby nic brzydkiego nie powiedzieć. Psa bym przed sklepem nie zostawiła, a co dopiero dziecko. Ja mam to szczęście, że wysyłam na zakupy męża lub jadę, kiedy on zostaje z małym. Jednak gdybym była sama, to miałabym głęboko w zadku, że komuś się coś nie podoba. Powietrzem i energią słoneczną się przecież nie najem. Staram się nie utrudniać innym życia i nie zajmować więcej przestrzeni niż potrzebuję, niezależnie, czy jadę wózkiem po chodniku, czy parkuję samochód. Niestety wózek ma swoje wymiary i nie zawsze da się go gdzieś z boku postawić, żeby było szerokie przejście, bo nie ma na tyle miejsca. Mnie nigdy kobitki z wózkami nie przeszkadzały, o ile szanowały też innych i nie stawiały wózka tarasując np. całe przejście. Nie raz przytrzymałam drzwi czy coś pomogłam, ale sama nie oczekuję, że ludzie będą mili dla mnie. Zwisa mi to i powiewa. Nie muszę być lubiana przez wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie mój własny wózek przeszkadzał :P Dlatego byłam mamą chustowo-nosidłową ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faktem jest jednak, że często rodzice z wózkiem uważają się za panów chodnika. ostatnio szłam chodnikiem, zagapiłam się na jadący autobus i zderzyłam z facetem z wózkiem. Przeprosiłam, ale facet coś tam pyskował. Moja wina, że nie patrzyłam przed siebie, ale facet równie dobrze mógł mnie ominąć, zamiast złośliwie we mnie wjechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wam odpierdziela. Dajcie spokój tym matkom wreszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jedna tak zostawiła wózek pod apteką to jakaś wariatka podbiegła i rzuciła dzieckiem o chodnik które miało potem stłuczenie mózgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba się liczyć z tym, że na świecie żyje też "grupa ludzi" , którzy nie tryskają dobrą energią. Ja w wielu sytuacjach spotkałam się z nieuprzejmością w moim kierunku i raczej zbytnio się tym nie przejmowałam, tłumaczyłam to sobie np. tym, że dana osoba miała zły humor i się na mnie wyżyła (mi samej też się to czasem zdarza, więc jestem wyrozumiała), albo po prostu tym, że "TEN TYP TAK MA". Co do matek z dziećmi. Większość matek z wózkami, które ja w życiu spotkałam uważają się za (jak to już ktoś tu słusznie określił) święte krowy - idą środkiem chodnika, nie patrząc na innych, zamiast poprosić grzecznie o przepuszczenie jej to stoi i się gapi jakby to był nasz obowiązek przesunąć się i nawet nie dziękuje jak już się przesuniesz. Pewnego sezonu letniego szłam sobie z mężem chodnikiem i pewna mamusia z wózeczkiem wjechała mi na moją gołą stopę (byłam w japonkach). Zamiast przeprosić, coś powiedzieć, to spojrzała tylko na mnie i to tak jakbym to ja była winna. Także ja już w prawie każdej matce z wózkiem widzę wroga, no chyba, że ta osoba się do mnie uśmiechnie. :D Ja sama od kilku miesięcy staram się z mężem o dziecko i nigdy nie doprowadzę do tego, żeby ktoś widział we mnie taką matkę jakie ja dotychczas spotkałam, czyli świętą krowę. Może ze zmęczenia, czy ze złego humoru miałaś wredną minę i ta babka odebrała Cię nie tak jak powinna i dlatego warknęła. Nie wiem, nie wiem o co jej chodziło, ale to nie koniec świata. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny pomyślcie logicznie: Małe miejsce? Zostaw wózek przed wejściem na chwilę. Przecież nikt co dziecka ani wózka nie ukradnie, a ptak mu się na głowę też nie zesra. Bez przesady. Zresztą sklepiki osiedlowe jak nazwa wskazuje są tuż pod blokiem, dlatego bez sensu jest tarabanić się tam z wózkiem. Przecież można wziąć nosidło ergo albo chustę na taki krótki dystans. Ruszcie głową. Po co uprzykrzać życie innymi i sobie (no bo chyba manewrowanie jedną z aktualnie popularnych wśród Polek wielkich kolubryn w sklepie gdzie się mieszczą 3 osoby na krzyż nie jest komfortowe). Inna sprawa, że wielu ludzi ma złe doświadczenia z wózkowymi. Ja sama też, bo nawet ostatnio stojąc w kolejce do kasy jakaś baba wjeżdżała mi umyślnie wielką spacerówką w kolana, tak by jej dzieciak brudnymi butami smolił mi płaszcz. Wiedziała, że to robi bo zwracałam jej uwagę, ale udawała głupią i co chwilę to samo. I weź teraz człowieku lub matki wózkowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi niektore przeszkadzaja, dokladnie te, ktore postawia wozek doslownie taranujac cale przejscie a same stoja kawalek dalej i wybieraja towar. nie wiesz, gdzie szukac matki, bo klientow duzo, nie wiesz, czy mozesz nieszczesny wozek przesunac na bok, bo zaraz matka wyskoczy z pretensjami, ze dotykasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie chodzi o to że przeszkadzają ale uważam że matki czasem też przesadzają, sama mam dójkę dzieci więc nie jestem wrogo nastawiona do matek ale nie niektóre uważają swój wózek za pępek świata. Wjeżdżanie z wózkiem do małego sklepu jest przesadą! kiedyś mnie taka kobieta tak przyblokowała w warzywniaku że nie mogłam wyjść, Musiałam czekać aż zrobi zakupy i wyjedzie. Ja z dwoma siatkami nie mogłam się przecisnąć przez 30 cm które zostawiła. Druga sprawa szkoła, u nas jest dość wąsko, jak wjadą takie dwie z wózkiem to już całe przejście zablokowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co mają zrobić kobiety z małymi dziećmi, których mężowie pracują na delegacjach? Umrzeć z głodu bo ekspedientce wózek przeszkadza? x nie ekspedientce a ludziom! to niech kobieta jedzie do hipermarketu, poprosi matkę, teściowa, sąsiadkę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×