Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jakkkkkkkkkkkkk

Wesele - jak to było u was z podziałem kosztów...

Polecane posty

Gość jakkkkkkkkkkkkk

Jak to jest z waszymi weselami? Wy płacicie, rodzice panny młodej placą czy każdy płaci za własnych gości? Byłam przekonana, że w dzisiejszych czasach ludzie raczej wybierają ostatią opcję. Prznajmniej na taki podział kosztów zgodziliśmy się: ja, mój narzeczony, jego rodzice. Gdy powiedziałam o tym moim rodzicom, stwierdzili cytuję "jak śmiesz mieszać się w organizację swojego wesela, conajwyżej możesz sobie sukienkę wybrać". Oni już mi wybrali miejsce na wesele, którego niestety ani ja, ani narzeczony nie akceptujemy... Ale do nich to nie trafia, nawet argument, że narzeczony i jego rodzice też chcą się dołożyć do wesela i mają prawo stawiać warunki. Wczoraj moja matka podsłuchała moją rozmowę z narzeczonym, gdy mówiłam, że mam dostyć tej całej kłótni o wesele i żebyśmy urządzili je za pare lat sami, bez żadnej pomocy finansowej rodziców i ich wymagań. Matka się wściekła, poleciał na mnie stek wyzwisk. Sama więc już nie wiem, czy z narzeczonym postępujemy normalnie, czy chcemy złamać jakieś ważne tradycje społeczne, skoro moi rodzice aż tak się wściekają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakkkkk - ja z moim narzeczonym bierzemy ślub w lipcu, za wesele płacimy sami, zresztą zdecydowaliśmy się wziąść go dopiero wtedy kiedy już trochę pieniędzy nazbieraliśmy, jesteśmy ze soba juz ponad 4 lata i w sumie po 2 latach namawiali nas na ślub, ale my byliśmy zdecydowani. Dzięki temumogliśmy sobie sami wybrawybrać salę, menu i resztę rzeczy, rodzice oczywiście chcą nam pomóc, szanują i popierają to że chcemy być samodzielni. Raczej jesteśmy zgodni, rodzice dołoża się do alkoholu, orkiestry i jedzenia, chociaż wcześniej nie liczyliśmy na ich pomoc. Uważam, że to głupota i jakieś stare wymysły z tymi podziałami i wogóle, troszkę mi Ciebie szkoda, bo to w końcu ma być Wasz najważniejszy dzień w życiu. Pzdr i życze powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam wesele na początku lipca, wszystko wybieramy sami a później konsultujemy to z rodzicami - mają przecież większe doświadczenie i zawsze możemy liczyć na ich rady - ale nie na przykazy! Kosztami się podzielili znaczy każdy płaci za swoich gości, mimo że są duże dysproporcje z mojej strony będzie koło 40 osób, a z drugiej około 60. Współczuje Ci przeżywasz swoje wewnętrzne rozterki i denerwujesz się przed ślubem jak pewnie każda z nas i jeszcze dochodzi Ci taka cięszka sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakkkkkkkkkkkkk
Dzięki dziewczyny za słowa otuchy. Z narzeczonym chcemy wziąć ślub w przyszłym roku. Po prostu czujemy, że to odpowiedni czas i pora na taką zmianę w życiu. Wiąże się to z przeprowadzką do naszego wspólnego mieszkania, gdzie chcemy już zamieszkać jako mąż i żona. Na wesele sfinansowane w 100% przez nas na razie nas nie stać - dlatego w najgorszym wypadku cichy ślub weźmiemy w przyszłym roku, a za 3-4 lata zrobimy sobie takie "odnowienie przysięgi" i prawdziwe wesele. Tyle, że takie rozwiązanie moi rodzice odbierają jako obrazę, uważają że to oni powinni zapłacić za wesele i urządzić je wg. swojego gustu. Nie rozumiem uporu rodziców, cała ta awantura już złamała mnie psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wania traktorzystka
A rodzice tacy są zawsze ? Apodyktyczni i konserwatywni ? Czy tylko ta jedna sytuacja taka jest dla nich ważna ? Moim zdaniem to zacisnąć zeby i uprzeć się przy swoim. Inaczej zaczną potem zarządzać , gdzie macie jeździć na wakacje , do której rodziny przychodzić na święta i jak wychowywać dzieci. Rodzice się muszą nauczyć , że jesteś dorosła , zakładasz swoją rodzinę i sama kształtujesz swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakkkkkkkkkkkkk
Moi rodzice jak dotąd wydawali się być normalni. W tym znaczeniu, że oczywiście czasami mieli jakieś konserwatywne wyskoki, ale generalnie trzymali się z dala mojego życia prywatnego. Z tym weselem mnie bardzo zaskoczyli, przez co zupełnie nie rozumiem sytuacji. Chciałam porozmawiać z nimi jedynie o wyborze lokalu na wesele, podziale kosztów itp. a usłyszałam, że wtrącam się gdzie nie trzeba i oni nie będą płacić za moje fanaberie, tylko urządzą to wesele tak jak im się to podoba i zaproszą kogo chcą, bo to ich wesele dla mnie i narzeczonego... Więc ja już nie wiem, czy to my z narzeczonym jesteśmy ci źli, bo chcemy złamać jakąś polską tradycję, obyczaj robienia wesela młodym przez rodziców, czy to moi rodzice robią wielką awanturę z niczego. Jak już pisałam, dla mnie cała ta sprawa nie była jakimś problemem (ot, takie formalności organizacyjne), dopóki pod moim adresem nie posypały się bluzgi ze strony rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moim zdaniem skoro rodzice tak się upierają zróbcie cichy ślub bez wesela...boże jak ja nie lubie takiego wtrącania się rodziców.i powiedz im że jeśli chcą wesela to niech sobie zrobią odnowę swojej przysięgi bo ty na wesele przygotowane tylko przez nich nie przyjdziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tesciowa
U nas miejsce,menu,gości wybierali młodzi,w końcu to ich wesele. Rodzice pana młodego płacili za alkohol,obrączki i własnych gości/jedzenie plus hotel.Rodzice panny młodej za swoich gości plus hotel.Orkiestra ,video ,zdjecia,soki,ciasta po połowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola z rzeszowa
Moi rodzice to samo mieli - dziadkowie nazapraszali swoich krewnych i znajomych królika , jakichś swoich koleżków i nie wiadomo kogo , ludzi , z którymi rodzice nic wspólnego nie mieli , drtudzy dziadkowie nic nie mieli do gadania , bo nie mogli finansowo nic pomóc , bo byli raczej ubogimi ludźmi , więc całe koszty przejęli ci pierwsi dziadkowie. Moi rodzice się chujowo bawili na tym całym weselu , ale oni to najchętniej by wcale żadnego wesela nie robili , więc nie mieli żalu , że oni sobie inaczej wymarzyli , tylko zacisnęli zęby i przemękolili tą całą imprezę. Ale jeżeli dla ciebie jest to impreza , którą koniecznie chcesz przeżyć w jakiś tam określony sposób , to nie daj sobie żadnej chujni wcisnąć , bo potem będziesz sobie pluła w brodę. Powiedz rodzicom , na które punkty pójdziesz , na które absolutnie nie , postaw swoje warunki , a jak się nie zgodzą , to nie rób wesela wcale albo zrób wtedy , kiedy sami będziecie sobie mogli sfinansować. Koniec i kropka , a wypowiedzi w stylu "jak śmiesz się wtrącać do swojego wesela" sąpo prostu śmieszne . Możesz też zaproponowac rodziców , żeby cię lepiej zrozumieli - żebyście się zamienili rolami - ty będziesz gadać jak oni , a oni jak ty. Może wtedy do nich dotrze , o co ci chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakkkkkkkkkkkkk
lola z rzeszowa, właśnie tak było - rodzice nie chcieli wesela, tylko cichy ślub, ale babcia postawiła na swoim, weselicho zrobiła i chyba dobrze się na nim bawili. Mi oznajmili, że młodym to tylko głupie pomysły strzelają do głów np. chcą małe przyjęcie zamiast wesela, albo żeby na weselu nie było alkoholu, więc lepiej żeby to oni organizowali wesele, bo ja coś sknocę. Całe to moje knocenie polega na tym, że ja nie chcę robić wesela dla 150 pociotków w nieklimatyzowanej, ciasnej salce (będzie środek lata!!!!), bez parkietu z późnego socjalizmu, a jedynie chciałam wynająć dom weselny i zaprosić 80 osób. Macie racje - jak ma się chorych umysłowo rodziców to na wesele trzeba zbierać samemu :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm tak sie zastanawiam
Moi rodzice generalnie sa apodyktyczni, ale w przypadku naszego slubu jest inaczej. Mam odlozone jakies pieniadze, na mile malutkie wesele wystarczyloby. Poczatkowo zastanawialam sie nad opcja tylko rodzina ( bez zadnych kuzynow i dalekich ciotek. Rodzina czyli - rodzice, rodzenstwo i rodzenstwo rodzicow, nasi rodzice chrzestni oraz babcie). To bylo 23 osoby. Po rozmowie, w miare spokojnej dogadalismy sie na powiekszenie nieco tej liczby, wiec rodzice rowniez partycypuja w kosztach. Przyjecie bedzie na okolo 45 osob, w przyjemnej restauracji hotelowej w sierpniu. Mama poczatkowo naciskala na wieksza ilosc osob, ale sie nie zgodzilam. Byc moze dlatego moglam przeforsowac moja opcje, bo moglam tez cos samodzielnie zdzialac, a nie musialam tylko liczyc na pieniadze rodzicow. Jakos wszystko nabralo pozytywnych ksztaltow. Jako, ze rodzice moi i mojego narzeczonego jeszcze sie nie znaja, wiec nie wiem, byc moze przy okazji zapoznania ( nie znaja sie bo sa z odleglych miast), tesciowie wspomna cos o ich ewentualnym wkladzie w przyjecie. Jak na razie nic na ten temat nie wiem. Popieram autorke. Eleganckie przyjecie, na rozsadna liczbe osob, z umiarkowana doza alkoholu ( jesli w ogole) jest najlepszym rozwiazaniem. Walcz o swoje. A jesli Twoja matka wyzywa Cie z powodu innych pogladow, to nie powinna nazywac siebie Twoja matka, jest poprostu chamska baba. NIe wiem po co ludzie maja dzieci, skoro ich nie akceptuja i wrecz okazuja nienawisc. POZDRAWIAM CIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×