Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie potrafię...

Kocham byłego. Kocham dziesiąty rok .

Polecane posty

Gość Nie potrafię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafię...po prostu
Moja historia nie jest ani ciekawa ani górnolotna. To prawdziwa historia o wielkiej, niespełnionej miłości. Miłości przez duże : 'M". Mam 28 lat. 10 lat temu poznałam na prywatce faceta. Wysoki, w moim typie, inteligentny, z klasą, z poczuciem humoru, szarmancki.. Ideał. Mój ideał pod każdym względem. Poznaliśmy się, spotkaliśmy się. Szybko zaiskrzyło.Zostaliśmy parą. kochałam go nad życie. Oboje mieliśmy po 18 lat na karku. Byliśmy swoimi pierwszymi partnerami, rozumieliśmy się bez słów, spędzaliśmy wspólnie czas. Cały czas był tylko dla nas. Doskonale rozumielismy się ze swoimi rodzicami, spokojnie widząc naszą naprawdę wielką miłość pozwalali nam nocować u siebie. Widzieliśmy sie non stop, praktycznie zapomnieliśmy o innych ludziach i innym świecie. Mówił- nigdy Cię nie zostawię, będziesz moją żoną, pamiętaj, że zawsze będę Cię kochał. Byłam szczęśiwa. Sielanka trwała rok. Po roku oznajmił mi :" nie możemy być ze sobą". Nie dawał powodów, prosił żebym nie dopytywała. Załamałam się, przecież wczoraj mówił, że kocha. Nie radziłam sobie z tym. Zawaliłam wszystko: szkołę, znajomych. Po tygodniu wrócił, powiedział, że zrozumiał swój błąd, że kocha. Znowu byłam szczęśliwa. Przez tydzień... Po tygodniu mu się odwidziało, powiedział, że teraz naprawdę oschodzi. ŻE zaniedbał znajomych, że nie mamy innego życia poza sobą. Załamałam się. W akcie desperacji zaczęłam po mieście rozgadywać na jego temat dużo plot. Niestety trafiło to do niego i bardzo sie na mnie zawiódł, ponieważ wszystko co mówiłam było nieprawdą. Skrzywdziłam go, pojechałam mu po ambicji, wywlekałam brudy. Widziałam go codziennie. Aby żyć i normalnie funkcjonować- przeprowadziłam się do miasteczka obok. Zaczęłam normalnie układać sobie życie przy pomocy psychologa, bo nie umiałam pojąć dlaczego? Ja go tak kochałam. Przez 9 lat nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Ostatnio zaprosił go na Facebooku do znajomych. Popatrzyłam na jego zdjęcia.. Popłakałam się. Kocham go od zawsze. Nigdy nie przestałam. W akcie desperacji (chyba) wyszłam w międzyczasie za mąż. Chyba chciałam o tamtym zapomnieć. Mój mąż okazał się strasznym s*****, leciał tylko na moje pieniądze, więc byliśmy kwita. Zaczęliśmy z tym byłym pisać ze sobą. Najpierw rzadko, później częściej. Serce mi się krajało. Później napisał mi, że jest od 7 lat w związku. Nie jest to narzeczona bo on nie wie czy chce z tamtą kobietą spędzić całe życie. Później się spotkaliśmy (raz) bo byliśmy siebie ciekawi, jak wyglądamy , jak się zmieniliśmy, czy spełniliśmy się zawodowo. Okazało się, że nie zmieniliśmy się nic, jesteśmy tacy sami, tylko o 10 lat starsi.. Przegadaliśmy dość długo. Więcej razy się nie spotkaliśmy bo jak to napisał mój były :" my nie umiemy traktować się jak kolega-koleżanka" Załamałam się. Kocham go nad życie, gdybym wiedziała, że jest chory i potrzebuje serca- zabiłabym siebie żeby to serce mu oddać.. Ostatnio mojego byłego zapytałam się, czy kiedykolwiek po mojej wyprowadzce chciał do mnie znowu wrócić (po raz drugi). Powiedział, że tak, że płakał za mną, ja wyjechałam, ale on nie mógł wybrać mojego numeru, ponieważ te ploty co rozsiałam po mieście go dobiły i NIGDY do mnei nie zadzwonił mimo iż chciał. Skrzywdziłam go i moją miłość. gdybym była młodsza i mądrzejsza, pewnie zrobiłabym inaczej. Akle niestety człowiek uczy sie na swoich pieprzonych błędach. Wiem, że to jest miłość mojego życia. Wiem to na 100%. Kocham tego faceta mimo iż 10 lat nie miałam z nim nic do czynienia. Chciałabym być z nim. Chciałabym. Wiem, że on czuje do mnie jakiś sentyment, bo pisze, dzwoni, rozmawiamy ze sobą na gg w dość frywolny sposób. Pisał do mnie :" nie dzwoń, nie pisz do mnie". Płakałam, ale uszanowałam jego decyzję. Niestety po miesiącu znowu napisałam mimo jego woli, ale on ZAWSZE MI odpisywał. ZAWSZE. Mimo iż prposił, żebyśmy nasz kontat zakończyli, bo my nie umiemy być tylko zwykłymi kolegami. Wiem, że jest ta kobieta. Wiem. Ale szczerze mam to gdzieś. Będę walczyć o swoje, bo ja GO KOCHAM pełną miłością i ja jetem PRZEKONANA, że to jest miłość, a ta dziewczyna nie wiadomo. Równie dobrze jest z nim z przyzwyczajenia. Nie wyzywajcie mnie bo i tak leję na to ciepłym moczem, mam gdzieś opinię, że rozwalam kogoś związek. Moim zdaniem to nie jest związek, kiedy byli ze sobą rozmawiają, wspominają itd. A tamta jest tam gdzieś... gdzieś.. Nie wiem co on sobie myśli, nie wiem czy my kiedykolwiek jeszcze będziemy razem. A tak bardzo chciałabym.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Aniela zaprasza na e-
takie opowiadania do szkoly dziecko pisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nasuwa mi sie jedno pytanie: dlaczego Cie zostawil i moim zdaniem znajomi nie sa tutaj powodem. Powodem jest to ze albo cos ukrywal albo Cie nigdy nie kochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto!!!! masz męża, zajmij się nim! żyj przyszłością, a nie wspomnieniami sprzed 10 lat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kocham bylego 6 rok
:O od 6 lat go nie widuje, wyjechalam za granice, poznalam sporo ludzi, jestem teraz w zwiazku z fajnym facetem, moj byly ozenil sie z tego co wiem ale wiem tez, ze gdyby jakims cudem znal moj numer i zadzwonil wrocilabym do niego na skrzydlach nie patrzac sie na nic :O jestem zalosna ale nie mam sie juz co oszukiwac, prawie 6 lat to robilam i nic z tego nie wyszlo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tylko chce uświadomić autorkę co będzie jeśli się nie uda jeśli on zerwie kontakt całkowicie teraz albo po wielu perypetiach jednak będziecie razem a i tak nie wyjdzie znowu psycholog?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 czy 28 - facet wciaz jest niedojrzaly. Ma kobiete od 7 lat jesli dobrze przeczytalam i spotyka sie z Toba, pisze z Toba, jakis niezdecydowany...jak dla mnie chore, odpuscilabym po jakiejs ostatecznej rozmowie, chyba ze sie facet zdecyduje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona nie przesadzaj twój też kontaktował się z byłą:P jakoś tak mądra nie byłaś:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazasz sie za lepsza od jego obecnej kobiety bo? to z nia spedzil 7 lat... z Toba tylko rok... nie wiesz jak jest naprawde miedzy nimi, co czują! wiec nie oceniaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co ma być między nimi skoro flirtuje sobie z byłą? i urządza sceny typu " nie powinniśmy" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike uwierz musial mnie porzadnie przekonac zebym go nie wywalila z chalupy a to bylo tylko gadanie na gg o pierdolach a nie o ich bylym zyciu, a nastepnie zaszlam w ciaze i mi przeszlo:P jemu tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Touchekekekeke
Myślę że odbierasz to jednostronnie, chłopak w wieku 18 lat nie mógł zachowywać się dojrzale i na pewno się zmienił. Myślę też , że każdy z nas, niestety tęskni za tą pierwszą wielką prawdziwą miłością. Według mnie żadna potem już nie jest taka sama. Tylko pojawia się pytanie, czy warto w takim razie wogóle kochać ? Po co, skoro jedna osoba potem zawsze cierpi jak nie wyjdzie, a druga jest zobojętniała i układa sobie życie normalnie ? Czy wogóle istnieje coś takiego jak 2 połówki jabłka? Moim zdaniem, z czasem jest to po prostu pewien układ typu:ok, od teraz ty jesteś mój, ja jestem Twoja, całujemy się i jemy razem śniadania. Życie to kwestia decyzji. On podjął taką a nie inną. Wydaje mi się, że nie będzie tak samo, jeśli byście do siebie wrócili. 7 lat to długo. Gdyby jej nie kochał, zostawiłby ją wcześniej - faceci żadko są z kimś na siłę. To niestety zwykle cecha nas - kobiet usilnie szukających oparcia i próbujących zapomnieć o tym co było..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zwiazku z tym topiciem nasuwa mi sie jeszcze jedno spostrzezenie - gloryfikujemy ludzi, z ktorymi nie mozemy byc, widzimy tylko te dobre momenty i nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji gdybysmy naprawde wrocili do tych bylych, ktorzy nas kiedys zawiedli. Moze wcale nie byloby tak kolorowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafię...po prostu
Ona, nie wiem dlaczego odszedł. podobno się nie wyszumiał :( Cafe Girl, z mężem jestem po rozwodzie. Zabrał mi pół majatku bo nie spisałam intercyzy ale i tak cieszę się, że z nim nie jestem. Ja kocham byłego 6 rok- wiem co czujesz. Zrobiłabym to samo. Gdyby tamten powiedział tylko słowo... Kamykowa, wiem co mówi mi mój były. Nie chcę się z nią nawet zareczać.wiem, że nie będę razem. Kiedyś... Po prostu ja nie wiem dlaczego on najpierw do mnie pisze, później każe mi zerwać kontakt, a później jak ja nie wytrzymuje i mimo jego próśb- piszę mu to on mi zawsze odpisuje. sentyment do byłej? Czy jak to nazwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafię...po prostu
Poza tym moja koleżanka powiedziała mi coś takiego i chyba to ma sens, a mianowicie : " Nie wierzę w to, że jeżeli ktoś kocha całym sercem drugą osobę, to ta druga osoba nic do Ciebie nie czuje" Zaczynam to pojmować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafię...po prostu
Jak zapytałam się Go czy kocha swoją kobietę powiedział mi tak : " Ja nie wiem czy w ogóle coś takiego jak miłość isteniej.." Ja mu powiedziałam, że powiedzmy, że istnieje. On: " Chyba.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to sie nazywa posiadaniem pokomplikowanej natury ktora mu nie przeszla od 18 roku zycia. Dziewczyno przeciez taka hustawka przenosi sie pozniej na zycie we dwoje, na kazda powazna decyzje. Zobacz co on robi. Hustawka w stosunku do Ciebie, hustawka w kontaktach z Toba, hustawka w stosunku do bylej, ja widze faceta ktory nie jest partnerem na zycie. A jesli chcesz sie o tym przekonac co on do Ciebie czuje daj mu swiety spokoj, nie ma innego wyjscia bo bedziesz sie bujala nastepne 10 lat a on sie nie zdecyduje, albo sie zdecyduje i zerwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość memochi
Nie potrafię...po prostu - tak jakbym czytala swoja historie, tylko moja jest mniej brutalna. Tez spotkalismy sie jak ja mialam 18, a on troche wiecej. Wierze, ze to byla ta jedyna, prawdziwa milosc. Ale chyba bylismy za mlodzi na staly zwiazek, cos sie posypalo i zdecydowalismy sie na rozstanie (bez afer, klotni itp.). Ale przez caly czas w glebi duszy czulam, ze tylko jego jestem w stanie kochac tak naprawde. Spotkalismy sie po 10 latach. W międzyczasie ja bylam w kilku zwiazkach, niewaznych, on tez. A teraz... jestesmy juz 4 lata malzenstwem i to sa najszczesliwsze lata mojego zycia. Wiec wierze, ze istnieje dla was szansa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Terapia nie zakończyła sie powodzeniem, niestety. Terapia w postaci pełnej akceprtacji siebie jako odrębenj jednostki, która kieruje własnym życiem. Ta jednostka rzuca się w wir. A potem reaguje na to, że rzuca ją po kamieniach i mieliznach. Wtedy walczy. Walczy zawzięcie i poświęceniem o życie. Reaktywny typ człowieka jest często mylony z typem zaborczym, z desperatem albo ztoksycznym. Ty po prostu chcesz się dostosować, przyjmując konwencję wlaki... Walki o co? O uczcie, które było szczenięcą miłością, a teraz ma być swoistą powtórką z rozywki, żeby naprawić życiowy falstart? O co chcesz walczyć? Co chciałabyś dla siebie? Czy chciałabys mieć obok faceta, który wyraźnie deklaruje, że nie będzie z Tobą? Daje wyraźne sygnały, a wszelkie "odpisywania" i odpowiadania na kontakt to jedynie oznaka słabości i wyłomu w podjętej przez niego decyzji, że NIE CHCE być z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafię...po prostu
Ona, jakbyś to nazwała co się dzieje między nim a mną? Co on ze mną robi? Kocham Go nad życie. I jeżeli trzeba poczekam na niego i następne 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafię...po prostu
Szukanie dziury w całym, ale co chcesz przez to "powiedzieć"? Fakt, on nie chcę być ze mną, ale po co w takim razie pisze, dzwoni..rozmawia ze mną na gg..? Memochi, chciałabym i oddałabym wszystko, żeby było tak jak u Was. Tyle tylko, że ja nie wiem co ja mam zrobić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafię...po prostu
Szukanie dziury w całym, okej, oznaka słabiości i wyłomu, czyli jednak ma słabość?? To już zawsze 'coś".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona, jakbyś to nazwała co się dzieje między nim a mną? z Twojej strony to uczucie, z Jego walka ze swoja pokomplikowana naturą i podtrzymywanie teorii "jezu jaki ja jestem pierdolniety i biedny nic mi sie nie uklada, w nic nie wierze" moze i by chcial ale nie wie jak i co gorsza sie nie dowie jak nie zostawisz go w swietym spokoju a wtedy istnieja male szanse ze sie dowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twice
Dzieciak- jak mój były. Też mi o tej nieistniejącej miłości mówił farmazony. Wrzuć na luz i żyj dalej. Jak to chol...nie boli gdy on mówi, że nie wie czy miłość w ogóle istnieje. Dobrze, że się rozstaliście. Mój po wiedział mi niemal przed ołtarzem co samo co Twój. A wszystko już zamówione mieliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twice
Ty chodziłaś rok, ja pięć lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×