Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Texi

Jak można tak kogoś traktować

Polecane posty

Gość Texi

W sumie to nie wiem po co to pisze, chyba tylko po to, żeby to z siebie wyrzucić. W skrócie... oboje mamy grubo ponad 30 lat. Wydawałoby się, że niby poważni ludzie, a jednak- wydawałoby się... Sytuacja w skrócie: poznaliśmy się kilka lat temu, znajomość świetna, wspólne pasje, znajomi, imprezy. Po prostu dobrze się dogadywaliśmy. Po jakiś czasie mnie zaczęło zależeć. Jak dorośli ludzie pogadaliśmy o tym. Stwierdził, że on nie chce. Trochę to odchorowałam, ale w sumie uznałam, że przecież nie można zmusić kogoś do miłości i z drugiej strony szkoda tracić dobrego kumpla. Znajomość trwała dalej. Tamten temat został zamknięty i nikt nigdy do niego nie wracał. Potem przyszedł sex bez zobowiązań- i tu też jasno ustaliliśmy reguły. Kilka miesięcy temu z tym też skończyliśmy, ale znajomość trwała nadal w najlepsze. Bez żadnych wyrzutów, złudzeń czy czegokolwiek. I dochodząc do sedna sprawy... zawsze, a nawet jeszcze nie tak dawno sam z siebie mówił (po latach znajomości), że bardzo lubi spędzać ze mną czas, że nigdy nie pozwoli zepsuć tej znajomości itp itd. No i minęło od tego czasu ze 2 tygodnie. I na raz cisza. Poznał pannę. Super, naprawdę cieszę się jego szczęściem. Tylko z cholerę nie potrafię ogarnąć jak po tylu latach świetnej znajomości można urwać kontakt tak bez słowa. W realu jak się widzimy to też zachowuje się jakby mnie nie znał. Kiedy raz przy okazji próbowałam z nim pogadać to usłyszałam tylko tyle, że sobie coś ubzdurałam. No OK, niech tak będzie, przecież nie będę się narzucać. Tylko nie kumam po co to wszystko, zapewnienia o wielkiej przyjaźni, a z dni na dzień kop w d. Aż tak głupia nie jestem, żeby nie wiedzieć, że to jest kwestia nowej panny, ale nie mieści mi się w głowie jak tak można kogoś traktować? Przecież poza platoniczną znajomością nic nas nie łączyło. Boli mnie to bardzo. Może dlatego, że ja tak ludzi nie traktuję i ciągle zastanawiam się czym sobie na to zasłużyłam. Poza tym jeszcze kwestia tego, że mamy zbyt wielu wspólnych znajomych i wspólne pasje. Przyjdzie wiosna znowu z "konieczności" będziemy się widzieć praktycznie co weekend. Jak się wtedy zachowywać? Udawać, że się nie znamy? Kurde, no rozwala mnie to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachowaj dystans. Jeśli on tak Cię traktuje, nie zmienisz tego. Traktuj go jak każdą inną niewiele znaczącą osobę- grzecznie, ale chłodno. A kiedy ta panna kopnie go w d a on przybiegnie się wyżalić, powiedz, że coś sobie ubzdurał. Nie warto tracić czasu i nerwów na takiego dupka. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet się zakochał. Każdą chwilę chce spędzac z nową miłością - no i nie ma już czasu na blabalanie ze znajomymi. A tym bardziej na kontakty z byłą partnerką seksualną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texi
A właśnie, jego miłości przerabiałam juz kilka razy, bo on ma panny na kilka miesięcy, a potem wielka miłość się kończy. I właśnie obawiam się, że jak ja to "przeboleję" to on sobie znowu o mnie przypomni i znowu "wielki przyjaciel" się znajdzie. Jasne, że staram się zachować dystans, ale w środku mnie rozpier... (chyba dlatego muszę się wygadać). Nie ma mowy o jakichkolwiek niedopowiedzeniach czy obawach, że mogę coś od niego chcieć. Sytuacja od zawsze jasna. Tym bardziej nie kumam takiego zachowania. Pewnie dlatego, że ja tak nikogo nie traktuję i liczę się z uczuciami/odczuciami (czy jak to tam nazwać) innych ludzi to ciężko mi to ogarnać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćTexi
A właśnie, jego miłości przerabiałam juz kilka razy, bo on ma panny na kilka miesięcy, a potem wielka miłość się kończy. I właśnie obawiam się, że jak ja to "przeboleję" to on sobie znowu o mnie przypomni i znowu "wielki przyjaciel" się znajdzie. Jasne, że staram się zachować dystans, ale w środku mnie rozpier... (chyba dlatego muszę się wygadać). Nie ma mowy o jakichkolwiek niedopowiedzeniach czy obawach, że mogę coś od niego chcieć. Sytuacja od zawsze jasna. Tym bardziej nie kumam takiego zachowania. Pewnie dlatego, że ja tak nikogo nie traktuję i liczę się z uczuciami/odczuciami (czy jak to tam nazwać) innych ludzi to ciężko mi to ogarnać. Dla jasności, nie byłam jedyną jego partnerką sexualną w tym samym czasie. Między innymi dlatego to skończyłam. I przecież doskonale wiem o co chodzi. Tylko nie kumam jak można w ten sposób. Tylko to mnie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texi
No ja doskonale wiem o co chodzi, nie w tym rzecz. Nie ogarniam po prostu sposobu w jaki to robi. Chwilami myślę że zwykłe "spier.." byłoby lepsze od ciszy. Jasno, konkretnie i na temat. Tym bardziej, żę znamy się od lat i doskonale wie czego się spodziewać po mnie- nie ma obaw o jakieś sceny zazdrości czy nie wiem co tam jeszcze. Mam na to za dużo lat. I teraz zastanawiam się z kim jest coś bardziej nie tak: ze mną, bo dziwi mnie takie zachowanie czy z nim, że się tak zachowuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytał swoją historię, dokładnie to samo przechodziłem i w takiej samej kolejności, znałem tą dziewczynę przez ponad 4 lata, wydawało się że byliśmy doskonałymi przyjaciółmi, w końcu dziewczyna poznała jakiegoś faceta, zakochała się i kamień w wodę, zmieniła nawet numer telefonu, a jak po 3-4 miesiącach niewidzenia się przypadkiem spotkaliśmy się na mieście, to udawała że kompletnie mnie nie zna i nawet cześć nie odpowiedziała, choć była wtedy sama. Odezwała się dopiero niedawno, okazało się że jej ukochany ją zostawił i nagle sobie o mnie przypomniała, niestety ja już nie jestem zainteresowany znajomością z nią, bo przestałem jej ufać. Ludzie to egoiści, są obok kiedy mają w tym interes, gdy przestajesz być potrzebny, to z łatwością o tobie zapominają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texi
Dokładnie tak jak mówisz, doskonale ogarniam sytuację. Tylko jednak gdzieś w środku mnie to rozpie...la . I wiem, że kontaktu z nim na wiosnę nie uniknę i takie udawanie, że albo nic się nie stalo, albo że się nie znamy mnie wykończy. O ile wcześniej sobie nie przypomni o mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz sobie uświadomić że to gnida, ktoś kto ma cię totalnie w d***e, nie warto z kimś takim się przyjaźnić, bo kiedyś i tak zawiódł by cię ponownie. Najlepiej zapomnieć i tyle, to przeszłość która nie wróci, nie jest to człowiek o którym warto pamiętać, a tym bardziej się nim przejmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texi
Staram się. Tylko przyjaciół mam niewielu i tych, których mam to sobie cenię. I nie mieści mi się to w głowie. Bardziej dosadnie to, że ma mnie w d... pokazać mi nie mógł. I na zewnątrz trzymam fason, ale w środku totalna masakra. I niepotrzebne szukanie winy w sobie :/ ale my kobiety tak lubimy chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba każdy (a przynajmniej ci co potrafią się przywiązać) na początku wini siebie, doszukuje się u siebie wad, itd... gdy ktoś nam bliski odchodzi i nawet nie nie wysili, aby powiedzieć kilku słów dlaczego, co było tego powodem. Teraz trochę boli, ale za jakiś czas uznasz że dobrze się stało, bo tylko traciłaś czas na tą znajomość, nie warto przyjaźnić się z ludźmi którzy nie znają pojęcia lojalność i są tchórzami, którzy nie potrafią spojrzeć drugiemu człowiekowi w oczy i powiedzieć prawdy. Tylko niech ci nie przychodzi do głowy wybaczanie mu, kiedy przyjdzie z podkulonym ogonem i zacznie przepraszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Texi, problem polega na tym, ze tobie zalezy na tej znajomosci. Samej sobie wmawiasz, ze jest inaczej, ze to tylko znajomy. Ale przeciez tak nie jest. Zakochalas sie kiedys w nim, potem z nim sypialas......a kobiety sa bardziej emocjonalne, niz mezczyzni. On sie zakochal i teraz swiata nie widzi poza swoja miloscia. Dlatego odsunal sie od znalomych, bo po prostu wolny czas woli spedzac z nia. odsunal sie na pewno nie tylko od ciebie, od innych znajomych tez. Gdyby dla ciebie byl to tylko znajomy, zareagowalabys dokladnie tak samo. Musisz zdusic w sobie to zainteresowanie nim. I nie wchodzic wiecej z nim w zadne blizsze kontakty. Tak bedzie najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texi
Podejrzewam, ze przyjdzie... ale nie jestem masochistką. Będzie to trudne, nie ukrywam, ale choćby z samego instynktu samozachowawczego będę musiała postąpić jak on. Pewnie biorąc pod uwagę to, że zawsze staram się być fair, w przeciwieństwie do niego wysilę się na jedno dosadne zdanie wyjaśnienia. Pisząc to chciałam żeby ktoś obiektywnie to ocenił, bo serio zaczęłam się zastanawiać czy ze mną coś jest nie tak. Ja rozumiem gdyby czuł jakiekolwiek zagrożenie z mojej strony, spodziewał się płaczu, wyrzutów itp. że wtedy by zniknął. Ale przerabialiśmy już jego związki i wiedział czego się spodziewać. Tym bardziej mnie to dziwi. I chyba umrę w nieświadomości. Dlatego staram się po prostu przyjąć to za fakt i nie pytać dlaczego, ale jak widzę nie jest to takie proste jakbym chciała żeby było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 12:20 ale autorce zapewne nie chodzi o to że facet poznał inną i się zakochał, bo to normalne i było wiadome że kiedyś to nastąpi i że czas będzie poświęcał swojej ukochanej, chodzi tu głównie o fakt, że po tak bliskiej relacji, z dnia na dzień zaczął mieć ją gdzieś i traktuje ją jak obcą osobę z którą nic go nie łączyło, że jej unika i nie chce mieć z nią nic wspólnego, autorka teraz czuje się jak rzecz, która się zepsuła i została wyrzucona na śmietnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I właśnie ta nieświadomość jest w tym najgorsza i robi największe spustoszenie, zapewne gdyby powiedział wprost "słuchaj, zakochałem się, nie będę mieć teraz dla ciebie czasu, więc nie miej mi tego za złe" nie czułabyś się wtedy tak jak czujesz się teraz. Trzeba zapomnieć i tyle, nic więcej nie zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texi
"teraz czuje się jak rzecz, która się zepsuła i została wyrzucona na śmietnik. " Dokładnie tak. Ba, sama kiedyś mu próbowałam dziewczynę znaleźć. To, że miłości z tego nie będzie zostało daaawno ustalone i nikt nigdy do tego nie wracał. I tak jak mówię jedno szczere "spier...j" byłoby lepsze od tego co jest teraz. Tu nawet nie chodzi o czas, bo doskonale to rozumie i wie, że żadnego ale by nie było. Jednak siedząc na jednej imprezie przez cały wieczór się unikać i nie zamienić ani słowa? Tu czas nie jest wytłumaczeniem. I to boli najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"...Jednak siedząc na jednej imprezie przez cały wieczór się unikać i nie zamienić ani słowa? Tu czas nie jest wytłumaczeniem. I to boli najbardziej. ..." xxxxxxxxxxxxxxxx A jednak oczekujesz zainteresowania z jego strony. Nie przyjmujesz do wiadomosci, ze on moze byc az tak bardzo pochloniety swoja kobieta, ze innych znajomych nie zauwaza. To zazdrosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może z nową miłością rozmawiał o partnerach i przypadkiem wygadał się, że miał z tobą sex układ, a ona najzwyczajniej postawiła warunek, że nie chce aby z tobą się dalej "przyjaźnił" a tak na marginesie śmieszy mnie, jak ludzie mówią, że się przyjaźnią, mam na myśli płeć przeciwną, gdyż właśnie na twoim przypadku wychodzi, że nie ma czystej przyjaźni między kobietą a mężczyzną, dlatego ja swojemu mężowi zabraniam mieć pseudo przyjaciółki, które tylko czyhają aby wykorzystać okazję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za jakiś czas on stanie się dla ciebie obojętny, wiem bo u mnie też tak było, pierwszy rok był w miarę ciężki i starałem się jej unikać, potem już miałem ją gdzieś, uświadomiłem sobie że przecież nie warto, ze to totalne zero, którym nie warto się przejmować, teraz może sobie nawet siedzieć obok, a ja nawet nie zauważę że ona jest :) Nawet mnie to bawi teraz, bo chyba teraz to ją moja obojętność boli, bo widzę ze to ona mnie teraz unika... taka forma zemsty która daje nie małą satysfakcję :P Wiem to podłe, ale nic nie poradzę, stała mi się całkowicie obojętna, choć miłe wspomnienia z nią nadal mam w swojej głowie, ale te wspomnienia wiążą się z dziewczyną która była inna, wartościowa, a przynajmniej tak myślałem... jak się okazało źle myślałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
że nie ma czystej przyjaźni między kobietą a mężczyzną x Dlaczego tak uważasz? To że ze sobą sypiali to nic złego, oboje byli sami, nikogo nie zdradzali, więc mogli to zrobić... lepiej przespać się z kimś kogo znamy i mu ufamy, niż z kimś przypadkowym. Przestali ze sobą sypiać i nikt nie miał żalu, choć wydaje mi się że on właśnie ten żal miał, nie mówił o tym głośno, ale znalazł sobie inną do seksu i autorka stała się wtedy zbędna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale niestety coraz mniej jest dookoła dojrzałych i lojalnych ludzi:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I właśnie ta nieświadomość jest w tym najgorsza i robi największe spustoszenie, zapewne gdyby powiedział wprost "słuchaj, zakochałem się, nie będę mieć teraz dla ciebie czasu, więc nie miej mi tego za złe" nie czułabyś się wtedy tak jak czujesz się teraz. Trzeba zapomnieć i tyle, nic więcej nie zrobisz. xxxxxxx Właśnie jeszcze raz się kłania nieświadomość, to jest najgorsze w całym rozstaniu, zerwaniu więxi miedzy dwojgiem ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staraj się o tym nie myśleć i to wszystko co możesz teraz zrobić, a czas zrobi resztę... a już na pewno nie obwiniaj siebie, bo to nie ty zachowałaś się jak tchórz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dlaczego tak uważasz? To że ze sobą sypiali to nic złego, oboje byli sami, nikogo nie zdradzali, więc mogli to zrobić... lepiej przespać się z kimś kogo znamy i mu ufamy, niż z kimś przypadkowym. Przestali ze sobą sypiać i nikt nie miał żalu, choć wydaje mi się że on właśnie ten żal miał, nie mówił o tym głośno, ale znalazł sobie inną do seksu i autorka stała się wtedy zbędna." Chyba masz spaczone pojęcie przyjaźni, dla mnie przyjaźni nie miesza się z seksem, nie mówię tu o przyjaźni w związku, bo to co innego. Dziwne, że kobieta z kobietą jak się przyjaźni to seksu nie uprawiają, oczywiście mówię tu o hetero. później nie ma co się dziwić, że nowy partner takiego przyjaciela, nie chce aby utrzymywał kontakt z tą osobą. trochę zagmatwałam. Po prostu dla mnie przyjaźń jest czysto platoniczna bez podtekstów seksualnych, trochę jak relacja z bratem czy siostrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texi
To jest taki typ faceta, że jakby gadał o swoich sexulanych partnerkach to dostał by od niej kopa w d. I to w moim przypadku spowodowało, że zrozumiałam, że miłości nie będzie. I że dobrze się stało. Ale reszta była ok. I tu nie chodzi o poświęcanie czasu. Dla mnie to nic dziwnego, ze woli z nią siedzieć. Ale nie siedział z nią nawet 50% czasu, stałam obok z resztą znajomych i ani słowa. Zazdrość- to nie to. Może to się wydać dziwne, ale serio się cieszę, że może sobie życie ułoży. Czy impreza, na której jej nie było i też odchodzenie się dookoła i nawet zwykłego "co tam", mimo że kiedyś nie umieliśmy skończyć gadać o byle czym. To minie daje spokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texi
I nie ma tu mowy o niezauważaniu mnie. Olał mnie więc ja się bawiłam z innymi, no cóż... ona siedziała gdzieś tam, a on stał pod ścianą i się na mnie gapił jak debil jakiś. Raz podeszłam, ale jak się gadka nie kleiła to przecież nic na siłę. Wróciłam zająć się sobą. To tylko jedna przykładowa sytuacja. No i bądź tu mądry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwię ci się, ja byłam z facetem i też zostałam odtrącona bez słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba masz spaczone pojęcie przyjaźni, dla mnie przyjaźni nie miesza się z seksem x Przyjaźń, to szczerość, zaufanie, szacunek, lojalność... a cała reszta jest już do ustalenia między dwojgiem ludzi, nikt nie powiedział że przyjaźń ma mieć jakieś ograniczenia, że coś jest zakazane, dojrzały emocjonalnie człowiek potrafi sobie z tym poradzić i seks nie jest żądną przeszkodą. Seks w takiej relacji jest inny niż seks w związku, to zwyczajne zaspokojenie fizjologicznych potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texi
I uważam, że jest przyjaźń damsko-męska. Sex był jedynym incydentem w tych kilku latach. On był wolny, ja byłam wolna- nikogo tym nie krzywdziliśmy, a potrzeby ma każdy. "Mężów" też mam wielu znajomych, ale żadnego bym kijem nie tknęła właśnie dlatego, że są mężami. Ale to juz kwestia moich własncyh zasad, bo zdradą się brzydze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to masz wypaczone pojęcie przyjaźni, większość takich sex przyjaźni kończy się nieszczęśliwą miłością, bo jedno się angażuje drugie nie, i lament o boże przecież mnie wykorzystał, bla bla. Dla mnie taka przyjaźń to czysta destrukcja własnej osoby. A wracając do autorki to wydaje mi się, że do końca nie przebolałaś, że nic z tego nie będzie i dlatego tak cię boli jego olanie, wypierasz to, ale coś tam czujesz do niego i to cię boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×