Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mieszkanie w domu POPADAM W PARANOJE !

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny, chyba jest ze mną źle... bardzo źle.... Zacznę od początku... 2 miesiące temu przeprowadziliśmy się z mężem i córeczką do domu na wsi - ok. 10km pod dużym miastem. Marzyłam o tym domu przez długie lata, cisza spokój, nasze cztery kąty i wielki ogródek, na którym zbudujemy altankę :) Kiedy kupiliśmy już nasz wymarzony dom, byłam cała w skowronkach, cieszyłam się jak dziecko :) Mój mąż zaczął dojeżdżać do pracy samochodem te 10km, więc czas pracy mu się bardzo nie zmienił - i tak pracował po 12 godzin. Ja całymi dniami jestem tutaj sama. Nie znam ludzi, nie znam otoczenia, środowiska, do sklepu jest daleko. Jedyną atrakcją jest mój ogródek, na którym jeszcze nic nie stoi. Ostatnio ciągle pada, więc siedzimy w domu z córeczką i się nudzimy. Do czego zmierzam ? otóż, popadam chyba w paranoję psychiczną. Każdy najmniejszy szelest wzbudza moją uwagę, wszystkiemu się bacznie przyglądam. Do piwnicy i na strych nie potrafię wejść, bo jest tam zimno i wilgotno, a to oznacza masę robactwa, którego się brzydzę. Jak pada silniejszy deszcz i jest burza, to bardzo słychać to na strychu, czasami do takiego stopnia, że mam wrażenie, że coś się tam stało. Drzwi w naszym domu mają słabe zawiasy, musimy je odremontować, ale to sprawia, że potrafią się same otwierać, co jest przerażające. Często jest tak, że zaszywam się w jednym pokoju z dzieckiem i staram się nie wychodzi do drugiego, bo boję się, że tam coś może być. Boje się, że ktoś wejdzie mi do domu, że mnie napadnie, okradnie.. nie wiem jak to opisać, ale naprawdę popadam w paranoję! Nie wiem dlaczego tak jest, bo nigdy wcześniej nie czułam takiego napięcia, nigdy wcześniej się tak nie bałam! O co chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kup psa , pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, ciekawy temat. Autorko mam podobny problem, co Ty. Tylko u mnie występował od zawsze. W domu rodzinnym, w akademiku, w mieszkaniu i teraz w naszym domu. Nie potrafię siedzieć w domu babci, bo tam w trumnie lezał mój dziadek. Nie wiem tylko czy sama się nakręcam czy faktycznie coś czuję. Mój mąż ma często nocne dyżury, śpię wtedy przy włączonym świetle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boje się psów! Kiedyś jak byłam małą dziewczynką, to pogryzły mnie psy sąsiada, byłam przerażona i od tamtego czasu nie dotknęłam żadnego psa. Czasami martwię się o siebie i swoje zdrowie psychiczne, ciągle słyszę gdzieś na strychu jakieś odgłosy, nie wiem jak to nazwać- czy to mocne tupanie czy coś takiego ? Zawsze jest tak samo kiedy pada i kiedy jest burza, dlatego racjonalnie sobie tłumaczę, że to odgłosy blachy, ale nie zmienia to faktu, że siedzę jak na szpilkach i bacznie słucham czy ktoś mi się do domu nie włamał. Nie da się kurcze tak żyć. Przeraża mnie to. Nie wiem czy nie popełniłam największego błędu w swoim życiu przeprowadzając się na wieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie pies pomaga i to bynajmniej nie moze byc maltanczyk ;) proponuje rowniez kota co by szczury przeploszyl ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam pudla mimiature jest lepszy niz najlepszy alarm ;)) twoj pies to nie pies sasiada a jak go wychowasz od szczeniaka to nie bedziesz sie go bala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko , więc pomyśl o kocie. Ja mam zwykłego dachowca i żadna mysz mu nie umknie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popadasz w nerwice i jakieś fobie Podejrzewam ze to przez to ze siedzisz sama w domu bez towarzystwa Przykro przyznać ale dużo kobiet na macierzyńskim dziczeją w domu, ma depresje lub nerwice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą sama boję się cudzych psów, ale mam dwa swoje (golden retrivera i maltańczyka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakiś zwierzak to nawet dóbr pomysł. Poczuabys sie lepiej. A moze twoja mama przyjechalaby do was na jakiś czas ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drzwi sie nie remontuje tylko wymienia na nowe.Nie boicie sie,ze jak wyjedziecie z domu to ktos wam sie wlamie gdy drzwi sie otworza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość10000
Naczytały się Grocholi mieszczuchy i wymyśliły se życie na wsi "tak romantycznie, modnie ach jak cudownie dom na wsi, natura, bohema, vintage ach, och! a tu zoonk! wszędzie daleko, zero znajomych, inna mentalność, inne zwyczaje miejscowych, pusto, cicho, zadu/piaście i ponuro. Uwielbiam śmiać się z takich "modnych" osadników hahaha marzyli se i se wymarzyli, a tu rzeczywistość nie jest taka jak w ich oczytanych romansidłami główkach hahaha :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kot, poczytaj na temat kotów, jak się zachowują w sytuacjach , że tak je nazwę , paranormalnych, mam kota i wiem co potrafią, jedni będą się śmiać, ostatnio przyśnił mi się zmarły kolega, obudziłam się, w tym samym czasie kot obudził córkę i przyglądał się ścianie na której absolutnie nic nie było, ta ściana łączy mój pokój i córki :) koty czasem sa lepsze od psów, sa bardziej czułe na dziwne rzeczy, tak samo jak na intruzów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od tego nadmiaru wolnego czasu p******i ci się w głowie. Idź się lepiej pobaw z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu nie wyprowadzilabym sie poza miasto, współczuje znajomym ktorzy mieli ciśnienie na dom, na nic nie maja czasu bo ogród, bo trawnik, bo wielka chata to ogarnięcia..... Ja całe życie mieszkałam w domu wiec wiem jakie to uroki, zwłaszcza zima gdy trzeba kilka razy dziennie odgarnąć snieg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy kocie co wyczuwa zjawoska paranormalne ro bym sie dopiero merwicy nabawila ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od trzydziestu lat mam koty i żaden z nich żadnych paranormalnych sytuacji nie odkrył Miałam jednego który był ślepy na jedno oko i ten owszem bal sie paranormalne każdego szelestu i własnego cienia, ale on miał psychiczny uraz bo gdy był malutki te oko wydrapal mu kot sąsiada, wiec id tego czasu miał mega schizy i był przesadnie strachliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama do nas nie przyjedzie bo mieszka za granicą od 10 lat... Kota już mam, ale jest jakiś zdziczały, nie wiem czemu - sąsiad nam go dał i cały czas do niego wraca, także prawię go nie widuje. O psie może faktycznie pomyślę... A co do drzwi, to chodziło mi raczej o drzwi w pokojach. Drzwi wejściowe od razu zmieniliśmy na nowe z systemem antywłamaniowym. Jak robiliśmy tutaj remont na samym początku, to na strychu znalazłam wielki sznur z pętlą zamocowany na belkach podtrzymujących dach i wtedy wkręciło mi się, że ktoś pewnie się tam powiesił. Ciągle sobie wyobrażam, że może tam jest jakiś duch osoby, która tutaj wcześniej mieszkała. Przeraża mnie to. Cały dzień mam włączony telewizor, byle tylko ktoś się odzywał i coś się działo, nawet nie chcę myśleć jaki nam rachunek przyjdzie za prąd, ale inaczej nie dałabym rady. I dziewczyny macie rację... jak człowiek siedzi sam w domu to bardzo dziczeje ! Można popaść i w nerwicę i w depresję w jednym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam nerwice przez mieszkanie samej z corka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne....sznur z petla na strychu:Owez ku/rw/a idz spac bo gadasz od rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co, chyba się przejdę jutro z mężem na strych i zrobię Ci zdjęcie tego sznura... ! bo naprawdę tam wisi. Mój mąż tłumaczy mi, że te sznury wieśniaki w dawnych czasach do czegoś tam używali, ale nie wiem do czego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumie ciebie ,ja mieszkam co prawada w bloku ale mamy dom na kaszubach duży letniskowy i też tak mam że jak moich chłopaków nie było to musiałam siedzieć na zewnątrz bo w domu nie czuje się dobrze sama ,a kiedy szaro na zewnątz a oni na górze a ja na dole to zaraz miałam dreszcze po plecach za oknem jest las nie ma domu jest po drugiej stronie więc wiem co czujesz ,z tym że ja tam przebywam parę dni a ty niestety masz to na co dzień ,szczerze współczuje ale nie wiem co doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam schizy jak sama w mieskaniu zostaje. W domu na wsi bym zwariowala. Mi w takich sytuacjach jak opisuje autorka wyobraźnia dziala jak szalona :-) ostatnio stalismy przed wyborem czy kupic kolejne mieszkanie ale duzo wieksze czy dom pod miastem. Kupilismy mieszkanie bo ja do mieszkania w domu sie nie nadaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ehh no właśnie czekam jeszcze 2 miesiące i wracam do pracy, może wtedy mi się troszkę poprawi i przestanę myśleć o tych paranojach... Chcemy też wyremontować strych i zrobić z niego pokoje mieszkalne, być może jak tam się już wszystko trochę ociepli, dach będzie zabudowany, a nie tylko przykryty cienką blachą, to może wtedy poczuje się bezpiecznie. W sumie to też trochę wina moich rodziców, bo nigdy w dzieciństwie nie zostawiali mnie samej w domu, jak tylko gdzieś wychodzili to od razu do mnie przychodziła babcia, albo ciocia- nawet jak miałam 15 lat i dobrze wiedzieli, że nic mi się nie stanie. Od dzieciństwa też miałam zabronione wchodzić na strych i do piwnicy - wszyscy tłumaczyli mi, że nie wolno bo tam straszy, być może przez to, że były tam strome schody i rodzice się bali, że się przewrócę i coś sobie zrobię. No ale jak już byłam większa, to miałam jakąś urazę do tych pomieszczeń i sama tam nie wchodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My przeprowadziliśmy się w listopadzie parę lat temu. Moja córka miała wtedy 1 rok. Miałam dokładnie to samo. W ciągu dnia było o.k. , ale wieczorami masakra. Mąż pracuje na trzy zmiany. Wieczorem kładłam córkę spać i siedziałam z nią w pokoju do 23.30, póki mąż nie wrócił z pracy, bo bałam się wyjść z pokoju. Mąż wychodził o 14 do pracy ja już nie byłam w stanie nic zjeść, podskakiwałam na najmniejszy odgłos. Tak sobie myślę że jakby na tym sznurze ktoś się powiesił to raczej by wisielca odcieli z pętlą, niż go wyplątali ze sznura a pętle zostawili :). U mnie było tak że jak przyszło lato było lepiej bo dłużej jasno, strasznie się bałam że w zimie znowu złapie takie stany lękowe, ale druga zima już była o.k.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To początki depresji, nerwicy na pewno. Właśnie przez siedzenie w domu :( Kup w aptece jakieś tabletki uspakajające bez recepty. I staraj się wszystko sobie logicznie tłumaczyć, te odgłosy itp P>S zrób zdjecie sznura tak dla ciekawostki ;p może się wyjaśni co to za sznur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o matko to nie żadna depresja ani nerwica ,ja też tak mam zresztą pisałam wyżej u to jest niestety wina rodziców ,opiekunków którzy jako dziecko straszą duchami czarownicami ,że nie wolno na strych do piwnicy ,mnie mój wuj zawsze strszył duchy ,czarownice ,strszne strychy i teraz jestem po prostu tchórz do piwnicy nie pójdę w dzień ,jak sama jesatem w domu muszę mieć zapalone małe świato w innym pomieszczeniu i autorka ma podobnie ,a nie żadne depresje czy nerwice chociaż można nerwicy się nabawić ale nie jest to jej początek jak sugerujesz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam od urodzenia na wsi, razem z mężem budujemy teraz swój dom, również na wsi. Ja z kolei nie mogłabym mieszkać w mieście. Musze mieć swoje podwórko, ogródek.. Byłam nieraz w odwiedzinach u rodziny mieszkającej na blokowisku i dla mnie to jest koszmar. Może sklepy sq bliżej, ale tak naprawdę to nie ma gdzie wyjść. W ogródku mogę rozłożyć sobie latem basen, leżak, hamak, a na blokowym Podworku? Trawy deptac nie można i wszędzie psie kupy. Nie, dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam w miescie w domu jednorodzinnym i moim zdaniem to najfajniejszy wybor.dzieciaki maja blisko do szkoly i dodatkowych zajec.ja natomiast blisko do pracy i wieczorami blisko do naszej ulubionej knajpy z pysznym jedzeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koniecznie kup psa. Będziesz spokojniejsza, bo jak pies nie szczeka, to znaczy, że nic się nie dzieje. A jak szczeka, to wyglądasz przez okno i widzisz... listonosza ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×