Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mieszkanie w domu POPADAM W PARANOJE !

Polecane posty

Gość gość
sklepy sq bliżej, ale tak naprawdę to nie ma gdzie wyjść. W ogródku mogę rozłożyć sobie latem basen, leżak, hamak, a na blokowym Podworku? Trawy deptac nie można i wszędzie psie kupy. Nie, dziękuję. Nie masz dzieci co? i ich nie planuj skoro masz do zaoferowania tylko ogródek bo łazjy wyrosną wychodowane w przydomowum ogródku no i pierwsze słyszę że w mieście nie gdzie pójść . Widać ty w mieście dawno nie byłaś ale może to i dobrze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zyciu nie przeprowadzilabym sie do miejscowosci gdzie nikogo nie znam. Zwlaszcza malej wioseczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o rany ale bzdura ,przecież każdy gdzieś kiedyś zaczął mieszkać i się nie znał nie znał okolicy ,inteligencją nie zabłysnełaś .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz po prostu poznać wszystkie odgłosy w domu, każdy dom czy mieszkanie ma swoje dźwięki i trzeba się ich nauczyć, żeby nie wpadać w popłoch :-) u mnie w domu (stara kamienica) wiem, że trzeszczy jedna klepka, wiem jak bębni deszcz o blaszany parapet na loggi, jak skrzypią drzwi od łazienki i jak kot zamiast w drapak drapie w pudło kartonowe na najniższej półce (to dopiero jest dźwięk) itd. -nie zwracam na to uwagi u mnie goście np. podskakiwali, kiedy włączał się piec gazowy (bardzo stary) i po kolei zapalały się palniki- ja tego już nie słyszałam a druga rzecz- ponaprawiać drzwi i okna żeby się nie otwierały i żebyś czuła się bezpiecznie i jeszcze jedno- dlaczego przy ładnej pogodzie nie zwiedzałaś okolicy? skoro masz tam mieszkać, to chyba warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bielinek Sałatnik
Ja myślę, że są 3 różne sposoby na poradzenie sobie z sytuacją. 1. Strych trzeba oswoić psychicznie. Ja bym zrobiła terapię szokową. Bierzesz kij do ręki aby poczuć się pewniej i idziesz na górę. Wchodzisz, zaglądasz w każdy kąt, choćby nawet zęby Ci szczękały, wychodzisz, zamykasz. Razem z mężem moglibyście się też zająć tym pomieszczeniem - zaadaptować je na fajny dodatkowy pokój, pomalować w jasne przyjazne kolory. Taki sznur o którym pisałaś to już dawno powinnaś wywalić i spalić. 2. Druga metoda to klin klinem. Zainteresuj się magią. Zrób w domu znaki ochronne, zadbaj o feng shui - tego typu pierdoły :) Boimy się nieznanego - jak się zagłębisz w temat to może się uspokoisz. Jest niestety też ryzyko że Ci odwali jeszcze bardziej. 3. Zadbaj żeby w domu nie było ciszy. Cisza szarpie nerwy. Trzymaj włączony telewizor, ustaw sprzęt grający czy na kompie, tak by leciały kolejne płyty - wybieraj muzykę żywą, sympatyczną, dynamiczną, taką od której masz ochotę zatańczyć i zanucić. Baw się w aerobik, upiecz ciasto pląsając po kuchni, zrób przetwory na zimę. Dla mnie to świetna zabawa i odgania niepokój. Pozdrawiam i życzę spokoju ducha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bielinek- co za fajne i konstruktywne rady!:) Ehh gdyby każdy tak odpowiadał na forach to by się z większą przyjemnością na kafeterię zaglądało...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwa z podanych sposób podanych wyżej ja stosuje od lat czyli każdy kąt jest dokłądnie zbadany ,nawet jak coś gdzieś pierdzielnie idę zapalam po drodze wszystkie światła ,cisza nienawidzę u mnie musi tv grać ,radio ,jak tylko wchodzę do domu ,magia to nie dla mnie . Mimo że robię tak nie działa i tak mam spore lęki w domu . w sznur autorki na strychu coś trudno mi uwierzyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko-to normalne chyba, odglosy wsi i domu sa zupelnie rozne od tych miejskich, pamietam jak mieszkalam w wawie i sie przeprowdzilismy na wies pod wawe jak bylam nastolatka, myslalam, ze na zawal zejde jak gdzies zajac pokical a nam sie lampka na fotokomorke zapalala:-) tez sie balam sama w domu zostawac mimo, ze juz stara krowa bylam, ale z czasem sie przyzwyczailam i pokochalam zycie na wsi. Mimo to wlasnie sprzedalismy nasz wymarzony dom na wsi (wybudowalismy sie z mezem 8lat temu)ze wzgledu na dzieci-wszedzie zawiezc- do szkoly, przedszkola, do sklepu, wszedzie samochodem-duze koszty i ciezko z jakakolwiek praca pogodzic, wiec teraz kupilismy domek w miasteczku pod wawa, do duzego miasta ja nie widze mozliwosci powrotu a tu jest takie polaczenie zalet i miasta i wsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko! ja też się wszystkiego boję odkąd pamiętam. mam taką wyobraźnię że (jak to mówią) strach się bać. myślałam żeby iść z tym do psychologa ale jakieś cztery lata temu przestałam oglądać definitywnie horrory a w dodatku urodziło mi się dziecko i tak jakoś sobie zaczęłam sama radzić, teraz czasem jak coś mi się przyśni to mi serce wali. ale nawet schodzę już sama do piwnicy. teraz jeszcze jako tako dajesz radę ale przyjdzie zima, ciemno zrobi się ok 16.00 i się wykończysz. ile dziecko ma lat i jak daleko macie do najbliższego domostwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie nasłuchiwanie z niepokojem różnych podejrzanych szelestów to miałam nieraz po oglądaniu w sobotę o północy swojego ulubionego programu o duchach na discovery. Po pewnym czasie jednak zaczęły być te niepokoje już dla mnie problematyczne na tyle że przestałam ten program oglądać. Więc współczuję ci autorko tych myśli tym bardziej że ty żadnych takich głupot w telewizji na pewno nie oglądasz. Szkoda że nie mieszkam obok ciebie po sąsiedzku. Mieszkam co prawda w bloku ale domyślam się jak to jest bo mam kuzynkę na wsi do której czasem jeżdzę. Ona ma dwójkę dzieci i mieszka z rodzicami a i tak cały czas narzeka na brak towarzystwa i mówi że wariuje. Czasami do mnie dzwoni pogadać i wtedy mówi że jej lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys ktos moze i zaczal mieszkac jak nikogo nie znal ale ja nie zamierzam mam do tego prawo takze to raczej Ty nie zablysnelas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sobie tłumacz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba bylo przemyslec gdzie sie dom kupuje a nie teraz rozpacz bo nie ma do kogo geby otworzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"W sumie to też trochę wina moich rodziców, bo nigdy w dzieciństwie nie zostawiali mnie samej w domu, jak tylko gdzieś wychodzili to od razu do mnie przychodziła babcia, albo ciocia- nawet jak miałam 15 lat i dobrze wiedzieli, że nic mi się nie stanie. Od dzieciństwa też miałam zabronione wchodzić na strych i do piwnicy - wszyscy tłumaczyli mi, że nie wolno bo tam straszy, być może przez to, że były tam strome schody i rodzice się bali, że się przewrócę i coś sobie zrobię. No ale jak już byłam większa, to miałam jakąś urazę do tych pomieszczeń i sama tam nie wchodziłam. " A ja odwrotnie. Dobrze się czuję całkiem sama. Lubie zapomniane pomieszczenia takie jak strychy i piwnice. Czuję się w nich bezpiecznie. Może to u mnie sprawa genetyczna jakas wada mózgu, bo mam fobie społeczną, a może przyczyna taka że mój ojciec był alkoholikiem i jak miał ciągi i robił awantury i szukał matki żeby sie na niej wyżywać to się chowałam po tych strychach i piwnicach czy w szafach, ale fakt faktem jakaś znajoma kiedyś dobrze się przyjrzała jaki ja prowadze tryb życia stroniący od ludzi i powiedziała mi że gdyby miała tak żyć jak ja to by zwariowała, a tymczasem ja próbując żyć tak jak inni czyli wśród ludzi wariowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś pisał że w galeri na zmiany sie pracuje. Tak ale to niewiele zmienia. Sklep otwiera sie o 10-tej, więc jakby miała I zmiane to dzieciak będzie siedział do 18-stej. Jakby miała drugą zmianę to do 21-szej. A więc dla mnie to jest tylko taka różnica że jest mniej źle lub bardzo źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkam w domu, wprawdzie ja mam tylko 4 km do miasta wiec nawet dluzszy spacer, i jest ok, samochod jest, jak chce to taxi tak tanie ze nawet na utobus od czasu do czasu nie chce mi sie podejsc,nigdy bym nie zamienila... ale wracajac do tematu to strasznei mi sie temat podoba :) wywolal usmiech na mojej twarzy, szczegolnie wzmianka o kotach "paranormalnych" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos pisal ze zawozi dzieci, przedszkola ...itd , to nie ma szkol u was na wsi, sklepu, czy apteki ? to musialaby faktycznie jakas zapomniana wioska (mieszkam na wsi ale wszystko normalnie hula) ja pracuje w miescie, mam tylko 4 km wiec latem zdarza mi sie spacerem wrocic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spokojnie, po prostu kup psa i najlepiej wideodomofon albo zamek na odcisk palca jak z www.bez-klucza.pl zeby sie poczuc pewniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, zainwestuj w jakies zabezpieczenie 0 z psem zawsze raźniej, a i dobry zamek czy system zabezpieczeń do domu się przyda, np tu montują - http://www.pogotowie-zamkowe-poznan.pl/ dobrej jakości zabezpieczenia antywłamaniowe. I wyjdź do ludzi, upiecz ciacho i odwiedź sąsiadów, dobrze mieć kogoś zaufanego w pobliżu, od razu raźniej ci będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najbardziej ubawił mnie tekst " wieśniaki używały do czegoś takich sznurów, ale nie wiem, do czego" ..... ta, bo my, wieśniaki, wrogów wieszamy od razu! I jeszcze widłami go!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×