Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hopelessmoon

toksyczny zwiazek

Polecane posty

Gość hopelessmoon

witam wszystkie kafeterki. od razu zaznaczam, ze forum czytam od x czasu, ale to bedzie moj pierwszy temat. chyba musze sie komus wyzalic i poczytac w miare obiektywne opinie i spostrzeżenia. jestem z chlopakiem 3,5 roku. od 2 lat mieszkamy razem. na poczatku bylo super, same ohy i ahy. pozniej pojawialy sie stopniowo wady, jak u kazdego rzecz jasna. wady byly akceptowalne, kosmetyczne, do przejscia. moj chlopak zawsze byl dosc zabroczy jesli chodzi o mnie, wyznawal zasade, ze albo razem albo w ogole. nie chcial, abym sama wychodzila z kolezankami do klubu, bo twierdzil, ze w zwiazku robi sie takie rzeczy razem. ja mialam inne zdanie, chcialam czasem wyskoczyc z kolezankami do klubu lub z kolega na kebaba (od zawsze mialam mega dobry kontakt z facetami w kwestii kolezenskiej, wolalam czasami pogadac rzeczowo z gosciem, niz plotkowac z kolezankami, mialam paru dobrych znajomych bez podtekstow oczywwiscie), ale moj facet usilnie pokazywal mi, ze nie podoba mu sie to i ze wszystko powinno byc robione razem. stopniowo nawet nie zauwazylam kiedy, a zostalam bez kolezanek i kolegow, pozostali mi znajomi na facebooku, z ktorymi czasami wieczorami rozmawialam na zasadzie co tam, jak tam. chlopak dopial swego, zostalam w jakis tam sposob sama,nawet jak sie posprzeczalismy nie mialam sie komu wyzalic, bo rozne kontakty sie poluznily. do rzeczy. po ponad dwoch latach miedzy nami zrobilo sie tragicznie. klocilismy sie doslownie o wszystko, od tego co zjesc na obiad, po to kto ma dzis odkurzyc, po wyliczanki kto ile wydal w tym miesiacu na jedzenie, czy tankowanie etc. nie chce sie w zaden sposob wybielac, nie powiem, mialam pare krzywych akcji, stroilam foszki, bylam czasami nieznosna, ale ktoregos dnia zaczelismy sie klocic i polecialy w moja strone rozne wyzywiska od szmat, k*rw, debilek i idiotek. zabolalo mnie to, ale przepraszal, mowil, ze nie wytrzymal, ze jest zmeczony itd. wybaczylam, pomyslalam ok, jeden raz. ale ani sie nnie obejrzalam, a stalo sie to codziennoscia, spie*alaj zamiast pa, su*a zamias skarbie i tak od slowa do slowa zaczal mowic do mnie tylko bluzgami. moj facet dosc szybko sie wkurza, zaczyna wtedy klac i naczesciej wyyzywa sie na mnie, bo twierdzi, ze np dziura na drodze,w ktora wjechal to moja wina.. pewnego razu doszlo do tego, ze sie postawilam i powiedzialam, ze takie teksty on moze serwowac rodzicom, jesli go tego nauczyli. zostalam poszarpana i sponiewierana. wybaczylam. sytuacje sie potarzaly, w koncu pierwszy raz dostalam w twarz i zalalam sie krwia. sytuacje sie powielaly, za kazdym razem dostaje przeprosiny lub bez przeprosin wszystk wraca do normy, jakby nic sie nie stalo... kiedy mysle sobie o tym wszystkim czuje, ze kocham swojego chlopaka, zlezy mi na nim, marze o tym, by bylo jak kiedys, zeby mnie szanowal. kiedy mu o tym mowie jestem wyzywana, mowi mi, ze to juz nie wroci i ze juz nie chce ze mna byc, po czym za 15 minut twierdzi, ze mowi tak, by wyprowadzic mnie z rownowagi. nie wiem co robic, by wrzucic go z powrotem na wlasciwy tor, jak rozmawiac, jak tlumaczyc? nie wyobrazam sobie zycia bez niego, ale z drugiej strny kazdego dnia przez niego placze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowy związek kata i ofiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopelessmoon
madzia, nie wiem czy doczytalas, juz mnie uderzyl ... gosc - dlaczego typowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałaś jakby o mnie... tylko, że ja nigdy nie dostałam w twarz tak, żeby się krwią zalać, pchnął mnie i upadłam, a raz uderzył z "plaskacza".... i oddałam mu nawet więc do tej pory jak to wypominam jest "ty też mnie uderzyłaś"... Brzmi jak patologia jak to przeczytałam i po chwili uświadomiłam sobie, że żyję tak samo. Tylko z tym wychodzeniem do klubów etc to u nas było tak, że razem ustaliliśmy, że jak gdzieś wychodzimy to wspólnie.... a teraz? Mamy dziecko, jesteśmy małżeństwem i owa zasada działa tylko z korzyścią dla niego - on wychodzi z kolegami a ja siedze z dzieckiem, kiedy ja chce wyjść to słyszę, że pewnie będę się puszczać, co jest dość bezpodstawne, bo w życiu nie dałam mu choćby malutkiego powodu do zazdrości. Poznając go myślałam, że spotkałam szczęście mojego życia. Byłam młoda, pewna siebie, raczej kompleksów nie miałam, a teraz? Czuje się brzydka, niezgrabna, głupia przede wszystkim, bo ciągle to powtarza. Sam jest raczej średni (nigdy nie interesował mnie wygląd i bycie z kolesiem-modelem, poprostu go kochałam), a we mnie zabił poczucie własnej wartości i wpędził w kompleksy, a kiedy się kłóciliśmy to ja nie miałam gdzie uciekać i wyżalić się bo znajomych już nie mam :( mówi też często, że nikt mnie nie lubi, że jestem wredna i takie różne.... Wybacz tą długą wypowiedź autorko, ale czytając co napisałaś uświadomiłam sobie jak mi ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowy, bo popełniasz typowe i te same błędy, jak większość kobiet które mają za partnerów agresywnych skur.. Tłucze Cię, a Ty nie odchodzisz bo go kochasz On przepraszam, obiecuje że się zmieni, ale nadal tłucze Tłucze i tłucze, a Ty nie wyobrażasz sobie życia bez niego. Brakuje jeszcze tego, żebyś celowo zaszła w ciążę "bo wtedy on się na pewno zmieni". Gdzie Ty masz rozum kobieto? Chcesz z nim żyć i dać dzieciom takiego ojca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopelessmoon
bardzo sie ciesze, ze napisalas, bo uswiadomilam sobie o ilosci szczegolow, ktore pominelam. oczywiscie jesli on ma sluzbowy wyjazd z pracy do innego miasta w polsce, to jest to okej, jak ja mam sluzbowy bankiet to jest oczywscie zenada, bo na pewno go zdradze. tak samo on sie dusi i chce wyjsc, kiedy wspominam mu, ze kiedys ustalalismy co innego, to on mi na to, ze priorytety sie zmieniaja - szkoda, ze tylko on na tym korzysta. dokladnie brzmi to jak patologia, z pozoru wydajemy sie byc szczeliwi, jak jestesmy u moich rodzicow moj facet zmienia sie o 180 stopni, jak jestesmy swiezo po klotni i jestem malomowna, to rodzice mnie upominaja, ze dlaczego do niego burcze .. gdyby wiedzieli, co dzialo sie chwile wczesniej, ehh.. tez mu wtedy oddalam i tez slysze to samo co ty - oddalas mi, jestesmy kwita. ale kto zaczal ? ehhh .. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopelessmoon
gosc - to nie jest tak, ze tlucze mnie do upadlego lub do moment straty przytomnosci. szarpie mnie ciagnie za wlosy lub ten raz dostalam w twarz z plaskiej reki, jak czytam jak piszesz o tym tluczeniu, to az mi slabo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę w to co piszesz... służbowe wyjazdy też miał, tyle że były to zwykłe 3-dniowe libacje... Cholera wie co tam się działo. A ja? Powiedział, że mnie nie puści na wyjazd bo z natury jestem puszczalska.... A najlepsze jest to, że to w ogóle nie w moim stylu, ale on takim gadaniem doprowadza do tego, że czuje się faktycznie jak szmata na smyczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hopelessmoon ah.. teraz go bronisz. Idę stąd, bo to przygnębiające Cię czytać. Nie tyle o Twoim związku, ile o Twoim nastawieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i chciałam dodać, że on przy rodzinie jest kochającym mężem tak jak twój i zawsze jest że ja jestem "wiecznie obrażona"... A kiedy mnie zwyzywał i uderzył to się wyprowadziłam do koleżanki na tydzień... Myślałam, że będzie błagał a on najpierw groził, że i tak nie mam gdzie sie podziać, że mam wrocić bo on jest "łaskawy" i mi pozwoli, a potem jak sie nie zgodziłam to przeprosił, ale dopiero po tym jak mu wytłumaczyłam co zrobił.... następna kłótnia była po tygodniu odkąd wróciłam do domu, wtedy usłyszałam "dostałaś w łeb bo ci się należało, wróciłaś bo jesteś tak głupia, że sama nie dasz sobie rady". jak pomyśle ile przepłakałam przez niego i jak bardzo mnie zniszczył w środku to wyć mi się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopelessmoon
gosc nr 1 - nie bronie go, po prostu tak troche sie przerazilam, jak napisalas o tym tluczeniu, brzmi to strasznie, sama przyznaj? gosc nr 2 - nie myslalam, ze ktos moze miec az tak podobna sytuacje. u mnie tez jest tak samo, ze zaslugiwalam, bo cos tam, cos tam. powod, ktory on podaje jest zawsze tak bzdurny, ze nie wiem, czy sie smiac czy plakac. czuje sie tez podobnie do ciebie, upokorzona, jakas taka zahukana, wstydze sie swojego wygladu, ciagle sie porownuje do jakis jego bylych dziewczyn pod wzgledem wygladu, choc naprawde chyba niczego mi nie brakuje. generalnie jak sie poznalismy przy wzroscie 170 wazylam 54 kg. teraz waze 62 i dla niego to powod, by powiedziec mi, ze sie zaniedbalam, choc patrzac po fotkach jedyne, co mi sie powiekszylo to cycki i pupa. nie wiem jaki jest sens bycia z nim, ale tez jakos mi ciezko go zostawic. to juz nie chodzi o przyzwyczajenie, to jakies takie glupie uczucie, ze czegos bedzie mi mega brakowac .. i na pewno to nie jest poznizanie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopelessmoon
chcialam ci tez jeszcze napissac, ze nie wiem, czy u ciebie tez tak jest, ale moj chlopak pomimo tego, ze ma takie zachowania, to bywa tez przekochany. i nie mowie tu o sytuacji, kiedy przeprasza, po prostu ot tak. potrafi mnie rozsmieszyc,jak mam gorszy dzien w pracy (a on akurat dobry ..), pocieszyc, przygotowac niespodzianke, zrobic cos pysznego do jedzenia. to mnie tak frustruje, bo wiem, jaki moze byc .. gdyby byl od poczatku taki i nie znalabym go jako tego "normalnego", to moze byloby inaczej, a tak ja sie ciagle ludze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem zdziwiona, bo jakiś czas temu zastanawiałam się czy są kobiety żyjące w takich związkach jak ja. Prawda jest taka, że na początku był cudowny, a później to już lipa niestety. Nie uważam się za idealną. Co do wyglądu, też się porównuje, a on podjudza jeszcze bardziej. Niby waże tyle co ważyłam jak się poznaliśmy, niby wyglądam tak samo, a jednak czuję się gorsza. Pewnie robi to specjalnie żebym pomyślała że prócz niego nikt mnie nie zechce. A czemu z nim jestem? Bo są chwile kiedy jest ukochany, kiedy próbujemy naprawić to, co było złe, ale widzę, że to ja próbuje... a on tylko mnie rani. Mowi "po co?! nie bedzie jak kiedyś, jesteś głupia"... kiedy płacze to on sie smieje ze mnie, jeszcze krzyczy, obraża. Kiedy ja go obrażę to jest ogromny foch i uderzanie w to co mnie najbardziej zrani. I kto nie ma takiego życia niech nie mówi tak łatwo "zostaw go", bo to toksyczna, ale silna więź... istne więzienie, w którym sama zdecydowałam się na odsiadkę, bo wolę to, niż zaczynać od nowa i się sparzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też zawsze łudzę się, że przecież potrafi być inny, ale on nie ma zahamowań. Nawet kiedy byłam w ciąży, siedziałam po kłótni na podłodze, ryczałam, a on? Nic... Zrobiło mi się słabo, chciałam wstać, dostałam skurczów (7 miesiąc), i co? Zamiast przytulić, załagodzić to on do mnie, że jak sie coś dziecku stanie to mnie zniszczy, że to MOJA wina bo JA sie denerwuje... ale dlaczego sie denerwuje? dlaczego płakałam? Bo wyzywał swoją ciężarną żonę od szmat, suk i jeszcze gorszych... On myśli, że o tym zapomniałam bo po takich rzeczach przechodzi do porządku dziennego, czasem potrafi w żart zamienić to, że mnie uderzył czy wyzwał... wtedy widzę ze jest cholernym cwaniaczkiem, który mnie niszczy... Ale kiedy się nie kłócimy jest kochającym mężem, ojcem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żenada , wstyd mi za was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zazdroszczę, ale nie potrafie zmienić... kiedy pomyślę, że np. odejdę, a on znajdzie inną... Chyba bym się nie pozbierała myśląc, że inna kobieta go dotyka, on ją... Wiem, że w końcu zaczął by ją traktować tak samo, bo kiedyś słyszałam od koleżanki jego byłej (to też moja znajoma), że ona urwała z nim kontakt, kiedy zaczął do niej skakać z niewłaściwymi odzywkami i w ogóle. Wtedy nie wiedziałam o co chodzi - teraz wiem. Po prostu go kocham i nie zniosę, jeśli zobacze go z inną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopelessmoon
masz 100% racji, nikt nie odczuje tego tak, jak my. ciezko bedzie komus cos ocenic, kiedy nie byl w podobnej sytuacji. a tak w ogole, to czy ty tez nie masz pomyslu jak zmobilizowac ich do zmiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem i powiem ci, że kiedyś jak jeszcze było cudownie, to koleżanka przyszła z płaczem, że ją facet pobił, wyznała wszystko jak ją traktuje... Byłam w szoku. Potem ona wróciła do niego, a ja dziwiłam się czemu ona taka głupia. I tak teraz sobie myślę "syty głodnego nie zrozumie", a na serio póki się samemu nie doświadczy to niektóre sprawy wydają się proste, a moje zachowanie i autorki jest dla Was głupie. To chyba strach żeby zacząć od nowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zmobilizować? ja ostatnio rozmawiałam z mężem. Powiedziałam wprost, że dziecko nie będzie słuchało i patrzyło jak ojciec matkę traktuje i nawzajem (bo mi już nerwy też puszczają i czasem powiem kilka słów za dużo). Że koniec z tym i ma uważać na słowa. Oczywiście nasłuchałam się, że ja powiedziałam to i tamto o nim, że obraziłam blaaa blaaa. Ogolnie poziom jak na podstawówke i wytykanie słów, błędów. Od tej pory, kiedy mówi coś co mi sie nie spodoba, obraźliwego, to go ignoruje, nie odzywam się, ewentualnie wychodzę lub nie reaguję. Zauwayłam, że zaczal łapać się za slowa, ale wystarczy zły humor i co z tego, że wcześniej uważa co mówi jak za chwile znów, bo coś nie podpasowało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopelessmoon
dokladnie. tez sie dziwilam jakims historiom zaslyszanym gdzies, ze chopak wyzwal, uderzyl, myslalam co ? a ona z nim jest? a teraz jestem sama w takiej sytuacji.. u mnie do strachu dochodzi tez to, o czym wspomnialas - myslenie o tym, ze ktos inny moglby zajac moje miejsce jest wrecz paralizujace ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej kiedy jet zmęczony po pracy... nawrzeszczy, opieprzy a potem zamiast "przepraszam" to mowi "no sorry jestem zmęczony więc się wkurwiam"... Ile masz lat autorko, a ile twój partner?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopelessmoon
zaczynam sie bac, ze mowimy o tym samym facecie, bo zachowanie jest ludzaco podobne. u nas tez na spokojnie jak mu powiem, to jest okej masz racje (po serii bo ty to sramto), ale jest nerw, to wszystko wraca. tragedia ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę nie obrażaj nas i ty. Autorka chciała porozmawiać, więc to robimy. Myślę, że fajnie znaleźć kogoś kto cię zrozumie, a nie oceni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz proszę, ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopelessmoon
magda78 - nie oceniaj nas po tym, co piszemy, bo dla ciebie ta historia ma calkiem inny wymiar. nie doswiadczylas czegos podobnego - ciesz sie, zycze ci, aby nigdy do takiego czegos nie doszlo, ale nie pisz, ze mamy pusto w lbach, bo to nieprawda. mam 23 lata, moj partner 25, a jak jest u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze magda pisze..Tylko puste i zakompleksione laski daja sie walic po mordzie.Nie ma innego wytłumaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 22 , a on 27. Cieszę się, że natknęłam się na twój temat bo poczułam ulgę, że ktoś mnie rozumie w końcu, a nie ocenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadulec 120
Potwierdzam słowa poprzednika..Zgadzam sie z tym co Magda pisze.. Na co wy liczycie?po co piszecie i usprawiedliwiacie waszych chorych facetów??? Co to jest?Czy słyszycie siebie?Wasz facet nigdy sie nie zmieni!!!!! zrozumcie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość, który obraża - zachowujesz się dokładnie jak ci faceci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja go nie usprawiedliwiam tylko stwierdzam fakty - czasem cham, czasami czuły mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×