Mizo
Zarejestrowani-
Zawartość
2666 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
662 ExcellentOstatnio na profilu byli
6897 wyświetleń profilu
-
Nie mów tak. Nie jesteś na dnie, tylko dałaś sobie wmówić, że tak właśnie jest. Niestety tak to się właśnie kończy, jak człowiek wejdzie w toksyczną relacje - zadry na psychice potrafią być bardzo bolesne. Ale takie traumy się leczy, trzeba walczyć ze zle wykształconymi mechanizmami - tym bardziej, jeśli przyczyniły się do tego osoby trzecie. Sama możesz sobie z tym nie poradzić i Twój depresyjny stan się będzie pogłębiał, dlatego musisz zacząć działać. Teraz wszystko widzisz w czarnych barwach, ale spójrz na to z innej strony - w końcu wyzwoliłaś się spod wpływu toksycznej osoby, możesz zacząć wszystko od nowa. Myślisz, że każdy to potrafi? Nie, tylko ludzie silni, więc nawet nie zdajesz sobie sprawy z faktu, że drzemie w Tobie ogromny potencjał. Daj sobie czas i bądź dla siebie wyrozumiała - teraz powinnaś zawalczyć o siebie i swoje szczęście, bo spokój ducha jest najważniejszy
-
Widzę, że się rozumiemy. Zresztą, nie pierwszy raz Nie ma nic gorszego niż facet bez charakteru... I nie trzeba być tym słynnym "bad boyem" - wystarczy po prostu być asertywnym i wiernym swoim przekonaniom a nie bezmyślną "chorągiewką na wietrze". Niestety takich mężczyzn jest bardzo mało
-
Brawo. Ale jak ja napiszę, że żadna w miarę rozsądna kobieta nie będzie się bawiła w terapeutkę ani drugą mamusie dla faceta, to jest wielkie oburzenie i oskarżanie o egoizm. Skąd w ogóle takie przekonanie, że partnerka ma czegokolwiek uczyć mężczyznę? Każdy sam się powinien kształtować a jak się czuje na jakimś polu niepewnie, to niech się doucza we własnym zakresie a nie myśli, że mu się należy jakieś "szkolenie". Niemoty to by najchętniej tylko oczekiwały wszystkiego od innych, nie dając nic w zamian. Najgorzej jak myślą, że kobieta może być lekarstwem na ich nieudacznictwo - facet z takim podejściem jest już stracony na starcie bo żadna nie będzie traciła czasu w ratowanie "przegrywa" z opresji, tylko poszuka sobie gościa stabilnego emocjonalnie, który jest ogarnięty zyciowo. Prawda jest taka, że tylko tacy się nadają do jakiejkolwiek relacji z kobietą - reszta powinna być sama
-
Dokładnie. A typ mało rozgarnięty, więc nie ogarnia tematu i dalej będzie dziewczynę męczył. Z niektórymi rzeczywiście trzeba dosadnie i wprost żeby zrozumieli, że to koniec, bo aluzje nie trafiają.
-
Dyskutowałabym z tym. No po mnie akurat to spływa, jeśli facet mi się nie podoba. Dokładnie. O to właśnie chodzi No jak ktoś ma zerowe poczucie wartości to faktycznie będzie łasy na komplementy i jak usłyszy kilka miłych słów na swój temat to się tym dowartościuje. Ale moim zdaniem to błąd, nie w taki sposób buduje się samoocenę. A co jeśli inna osoba nas skrytykuje albo oceni jako nieatrakcyjną zamiast posłodzić? Taki człowiek wówczas będzie w depresji i będzie się uważał za zero tylko dlatego, że się komuś nie spodobał. Śmieszne, ale dosyć często występujące zjawisko w społeczeństwie. Zdrowy człowiek z dystansem przyjmuje czyjeś opinie na swój temat. Oczywiście nie należy się postrzegać za nieomylnego i warto się czasem zasugerować czyimś zdaniem, jeśli akurat ma rację, ale wszystko z umiarem. Najgorzej to chcieć zadowolić wszystkich... A to przecież niewykonalne
-
Uwielbiam te męskie kalkulacje... Klasa sama w sobie. Na szczęście dziewczyna wiele nie straciła, teraz dopiero odżyje
-
No ja mogę się wypowiadać w tej kwestii tylko za siebie więc powiem tylko tyle, że na brak komplementów nigdy nie narzekałam i nie narzekam, co nie znaczy, że to lubię albo że mi to do życia potrzebne. Zrozum, że niektóre kobiety nie jarają się luzustwem facetów, ktorzy są w ich mniemaniu nieatrakcyjni. To naprawdę nic miłego, dla mnie to osobiście krępujące i wolę unikać takich sytuacji. Co innego, gdy miłe słowa słyszy się od takiego, który również się nam podoba... Wtedy rzeczywiście może sprawić to przyjemność, ale nadal nie będzie miało wpływu na samoocenę kobiety bo mądra nie uzależnia jej od męskich opinii
-
To prawda. Przeraża mnie to, że niektórzy ludzie są aż tak spragnieni miłości, że są w stanie się poniżać albo wręcz błagać o czyjąś atencje. Jak niskie trzeba mieć poczucie własnej wartości, żeby robić takie rzeczy... Dla mnie to niewyobrażalne.
-
Myślę, że to za miłe określenie dla tego gatunku. To obraza dla psów
-
Ja nie czuję potrzeby manipulowania kimkolwiek, zatem mi to akurat na rękę. Jeśli już, to preferuję partnerstwo a tego nie da kobiecie żaden "piesek" bez charakteru Oczywiście. Niektórzy mają ogólnie dziwne pojmowanie relacji damsko-męskich i są zdziwieni, że się nie powodzi... ale to na szczęście nie moje problemy
-
Dziewczyna Ci wprost pisze, że nie ma szans na powrót a Ty dorabiasz ideologię... Tylko potem nie płacz, że zmarnowałeś czas i się nie udało nic wskórać, bo dziewczyna daje jasne komunikaty i Cię nie zwodzi a Ty mimo to dalej chcesz w to brnąć... Jednak miłość odbiera ludziom logiczne myslenie
-
Po prostu kobiety wiedzą, że faceci (szczególnie ci mający małe "wzięcie") wiele zniosą, by mieć dostęp do tyłka, więc można nimi z łatwością sterować i sobie na dużo względem nich pozwalać. Druga sprawa jest taka, że większość się wstydzi tej swojej słabości i przed otoczeniem nie chcą się przyznać, że to kobieta rządzi i stawia im warunki, bo to przecież takie "niemęskie", dlatego oficjalnie udają silnych i niezależnych, chociaż tak naprawdę są "pod pantoflem". Mężczyźni mają duży pociąg do władzy i jeśli partnerka pozwoli facetowi uwierzyć w to, że to on jest stroną dominującą, to będzie nim mogła kierować jak tylko będzie chciała, ale tylko za kulisami
-
Nie sądzę, że lubią być "pieskami" - raczej zmusza ich do tego popęd i mocne pożądanie wobec tych konkretnych kobiet. Jeśli chcą je zdobyć to wiadomo, że muszą się mocno postarać - tym bardziej, że mają zapewne wokół siebie wielu konkurentów, których muszą "pokonać", żeby się do takiej dziewczyny zbliżyć. Kobiety zdają sobie sprawę z faktu, że mężczyźni zrobią wiele by mieć seks z piękną babeczką, więc dlaczego one miałyby nie wykorzystywać swojej atrakcyjności do osiągnięcia celów? Bardzo dobrze, że manipulują w ten sposób samcami - oni i tak je traktują jedynie jak obiekty seksualne, więc nie jest mi ich ani trochę szkoda Jeśli facet daje sobą pomiatać tylko dlatego, że chce mieć stałe bzykanko no to sorry, ale dla mnie taki gość to desperat i zwyczajnie nie ma honoru
-
Dla mnie niski. Nie wiem czy to kwestia dyskwalifikująca, pewnie zależy to od konkretnej kobiety. Poza tym liczy się też wiele innych aspektów przy doborze partnera. Ale facet o takim wzroście obiektywnie rzecz ujmujać przystojny nigdy nie będzie a przy postawnej dziewczynie brak tych cm się jeszcze bardziej uwydatni
-
Przeciętna amerykanka, kanadyjka, niemka czy meksykanka abym mieć polaka męża by dała sobie ręke obciąć
Mizo odpisał szym pans na temat w Życie uczuciowe
Spoko. Ale chodziło mi o ogólną tendencje naszych patriotów w tych kwestisch. Taki żarcik Oczywiście. Facet-ciacho i przy tym niegłupi to wręcz diament w dzisiejszych czasach, więc nic dziwnego, że ma takie branie. Kobiety "wariują" na widok takich okazów, bo po prostu to rzadkie zjawisko. I niestety dużo to mówi o ogólnym poziomie facetów... Skoro doszło do tego, że kobiety się o mężczyzn "biją", to świadczy jedynie tyle, że facet z wyższej półki zarówno pod względem wizualnym jak i intelektualnym, to naprawdę niemal zjawisko nadprzyrodzone... Trochę to przykre, ale cóż zrobić