Przykro mi że umniejszasz moje problemy . Nie mówię że miałam najgorzej, że byłam najbiedniejsza na świecie. Ze chodziłam głodna i obdarta a wódka była na obiad śniadanie i kolację . Ale że boli mnie to że tyle razy widziałam pijanego ojca i ich kłótnie , że nie mogl tata napić się z kulturą tylko zawsze jak pił urznac się na całego.
Nie mówię że matka moja była patologiczna, że była najgorsza matka na świecie i że inni mają tylko lepiej bo nie spędzanie czasu z własnym dzieckiem to najgorsze co może być. Nie. Mówię że dziś jak wspominam dzieciństwo to smutno mi ggy widzę siebie siedząca sama na dywanie o prosząca mamę o godzinę spaceru, wspólnej zabawy czy choćby wspólnego robienia czegokolwiek np obierania warzyw na obiad. Brakowało mi mamy. I nigdy nie pracowała 8h dziennie, a 18 w tygodniu -nauczycielka była. Tym bardziej byłam smutna bo w mojej głowie innym dzieciom poświęcała swój czas, czasami nawet dawała korepetycje - szok-godzina sam na sam z mamą a ona ma ta godzinę dla jednego dziecka -wtedy to było moje marzenie. A nie oglądanie seriali od 14.30 do 20.30 . Uprosiłam ja więc o naukę języka który świetnie umiała ale by nie marnować czasu tylko na mnie uczyła też dziecko kolezanki-wiec godzina sam na sam z mamą nie wypaliła.