Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gahgaj-Gifqe0-karzik

Zarejestrowani
  • Zawartość

    32
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

1423 wyświetleń profilu
  1. gahgaj-Gifqe0-karzik

    Komunia - prezent kasa

    Czyli myśli pan podobnie jak ja , każdy daje tyle ile może dać . po prostu chciałam wiedzieć co myśli o tym osoba postronna
  2. gahgaj-Gifqe0-karzik

    Komunia - prezent kasa

    Czyli jeśli byś był to Ty to dałbyś 5k bo tyle powiedzieli ? Czy masz czy nie masz ?0
  3. gahgaj-Gifqe0-karzik

    Komunia - prezent kasa

    Hej , mieliśmy w tym miesiącu komunie mojego chrześniaka . Ogólnie to jesteśmy taka klasa średnia . Nie narzekamy na brak pieniędzy ale tez nie mamy ich na tyle by szastać na lewo i prawo . Ogólnie o chrześniaku , pamietam .. często u nas bywa , czasami zostaje nawet na weekend . Przejdźmy jednak do sedna .. zaoferowałam z mężem ze kupimy mu rower , na co mama odp ze rower kupuje mu już chrzestny (ostatecznie tak się nie stało ) wiec zapytałam czy jest coś jeszcze co chciałby dostać .. a ona ze zbiera na telefon i laptopa . Wiec dalej nie ciaglam tematu bo poczułam się teoche tak jakbym to ja miała kupić ten laptop czy telefon . Dodam ze on mi o tym telefonie wspominał już przed urodzinami ( najnowszy iPhone za ponad 5k ) uśmiechałam się i odp wtedy ze ja takiego nawet nie mam i na tym ucięłam rozmowę . Komunia odbyła się z powodu obostrzeń w domu . Na prezent dałam złoty medalik (koszt 300zl dodam ze miałam rabat 200 zł ze względu na kartę w kruku ) i 500zl w kopercie . Patrzyłam na to kategoriami ,ze każdy daje na tyle ile go stać . Obecnie przez pandemie nasza firma ciągnie ciężko . Mamy tez dziecko .. uważacie ze to za mało ? osmieszylam się ? Zadne z nich nie podziękowało za prezent ani chrześniak .. ogólnie on jest bardzo wstydliwy jak składałam mu życzenia to się nie odezwał słowem .. ale No matka tez po komuni czy w trakcie nie powiedziała nic .. troche dało mi to domyślnia i jakoś tak niezręcznie się czuje . Powinnam się wytłumaczyć ? Ze wcale nie jest u nas tak kolorowo jak im mogłoby się wydawać , bo i ja i maz odnieśliśmy wrażenie ze liczyli na więcej
  4. gahgaj-Gifqe0-karzik

    6 lat związku , 2 letnie dziecko

    Nie jestem osoba która mogłaby udzielać rad bo sama czuje się bezradna ,ale brak dziecka to brak zobowiązań . Jeśli Twoja walka , rozmowy nie przynoszą efektów to jest to zarówno dla mnie jak i dla Ciebie znak . Nie będę mówiła ,ze powinnaś odejść bo nikt nie powinien decydować za nas a tym bardziej jakieś randomowe osoby na portalach . Myśle jednak,ze zarówno ja jak i Ty powinnismy podjac jakieś decyzje . Mnie przychodzi to szalenie ciężko . Nie chce odpuszczać rezygnować bo z tylu głowy mam obrazek jeszcze szczęśliwych Nas i nadzieje ,ze to nie koniec i ze możemy coś zmienić ,ze jescze wszystko mogłoby być takie jak dawniej . jednak do zmian potrzeba dwojga . Co myślisz o terapii ? Ja coraz częściej zastanawiam się by zaproponować mu wspólna terapie u psychologa , zobaczyć co powie osoba trzecia i zobaczyć czy jego coś ruszy ,czy w końcu zobaczy mnie i problem który jest i sam nie zniknie . Czuje się samotna . Zasypiam obok niego a łoże jakby puste.. Nie chodzi o seks , chodzi chociażby o sam gest przytulenia mnie a nie odwrócenia się plecami w druga stronę . Już nie płacze , ale nie potrafię zasnąć tak szybko i błogo jak on .. w głowie mam za to pytania czy to z nim przyjdzie mi się zestarzeć i co będzie dalej skoro teraz gdy jestem nadal młoda czuje się samotna i odrzucona . czasami idę spać do dziecka , przytule i tylko to sprawia ,ze jeszcze się uśmiecham . Ta mała istota jest moja motywacja do zmiany . On ? Jeśli w porę nie zrozumie ,ze mnie traci to prawdopodobnie stracimy się na zawsze.
  5. gahgaj-Gifqe0-karzik

    6 lat związku , 2 letnie dziecko

    1. On 32 ja 26 2 . nie wiem tym bardziej ,ze on dziecka chciał i kocha je , zajmuje się , posowiecka czas - musiał do tego dorosnąć nie przyszło to od razu .. ale na chwile obecna nie mógłby być lepszym ojcem .. co innego w moja stronę . Ja jestem tylko matka . Dbam o dziecko , dom i tyle . Raczej nie widzi we mnie nic poza tym .
  6. gahgaj-Gifqe0-karzik

    6 lat związku , 2 letnie dziecko

    Zacznę od dobrej strony. Ogień Między nami był jakoś przez 4lata .. jeszcze pół roku po urodzeniu dziecka byłoby jako tako / bez szału ale tak zupełnie beznadziejnie to nie było ale zaczęły się zmiany. Wiele kłótni , poróżniliśmy się , on już nie był wpatrzony we mnie jak w obrazek , nie bal się używać obraźliwych slow, slow które zabolały i gdzieś tam kiełkują w głowie . W tym roku to już totalnie zaczęło mi być wszystko jedno , nigdy nie czułam się tak obojętnie . Nie ma już nawet łez,ze jest jak jest .. w głowie tylko pytanie „czy ja go jeszcze kocham , czy to już tylko i wyłącznie dla dziecka ? „ seks bardzo rzadko 3-4 x w miesiącu . Niemal nigdy z jego inicjatywy , nie czuje się przez to atrakcyjna , nie pokazuje mi ze go podniecam , czy ma ochotę na mnie .. nie pamietam już takich slow . Bardziej to ja potrzebuje tej miłości i to ja się przytulam , przymilam i on zazwyczaj ulega . Ale zaczyna mnie to dołować , przez to ze wiem ze to tylko jednostronne , to wszystko siedzi mi w głowie i nie czuje się spełniona , ani kochana . Najgorsze jest jednak to ze gdy pytam dlaczego tak jest , dlaczego jest taki bierny to udaje ze wszystko jest w porządku ,ze przecież jest ok . Żyje w takim zawieszeniu . Wiem ze nikogo Nie ma , nie zdradza mnie tego jestem pewna . Przynajmniej nie fizycznie . Bo widzę ze inne kobiety mu się podobają , czasami idziemy na spacer z dzieckiem to jest mi przykro bo widzę jak patrzy na obce kobiety . Czuje się wciąż jakby z tylu . Kiedyś byłam bardzo pewna siebie , milam wielu adoratorów . Dziś ciagle się chowam , mając nadzieje ze nikt mnie nie zauważy .. tkwię w tym związku bo mamy małe dziecko które on kocha ponad życie i ja również . I tyle . Gdyby nie to nie byłoby mnie obok . Brakuje mi nie tylko kochanka jakim był kiedyś , ale przyjaciela z którym mogłabym porozmawiać , osoby która szepnie mi ze ładnie dziś wyglądam czy pochwali za nowy wystrój salonu , która doceni wysiłek , ucieszy się ,ze dostałam wyróżnienie w pracy - tu tego nie ma . Kiedyś , przed ciąża zabiegał o mnie , był zazdrosny czasami aż za bardzo , wspierał mnie , kupował kwiaty bez okazji , odbierał z pracy , dowoził jedzenie gdy zapomniałam .. był i kochał mnie i wszystko to znikło .  najgorsze jest to ze on kompletnie nie widzi problemu .. gdy pytam czemu tak jest , czemu jest taki oziębły to odpowiada ze to zmęczenie i ze wszystko jest w porządku . Aa i on nigdy nie mówi „Kocham Cię „ . Czasami ja rzucę przed wyjściem a on nawet tego nie odwzajemni , zero jakby nic nie słyszał .
  7. gahgaj-Gifqe0-karzik

    6lat związku . Dwuletnie dziecko .

    Najgorsze jest to ze kazda rozmowa czy o seksie czy o nas . Nie przynosi efektów . A on nie widzi co niby jest niw tak . On uważa ze jesteśmy super rodzina .. ;O
  8. gahgaj-Gifqe0-karzik

    6lat związku . Dwuletnie dziecko .

    Zacznę od dobrej strony. Ogień Między nami był jakoś przez 4lata .. jeszcze pół roku po urodzeniu dziecka byłoby jako tako / bez szału ale tak zupełnie beznadziejnie to nie było ale zaczęły się zmiany. Wiele kłótni , poróżniliśmy się , on już nie był wpatrzony we mnie jak w obrazek , nie bal się używać obraźliwych slow, slow które zabolały i gdzieś tam kiełkują w głowie . W tym roku to już totalnie zaczęło mi być wszystko jedno , nigdy nie czułam się tak obojętnie . Nie ma już nawet łez,ze jest jak jest .. w głowie tylko pytanie „czy ja go jeszcze kocham , czy to już tylko i wyłącznie dla dziecka ? „ seks bardzo rzadko 3-4 x w miesiącu . Niemal nigdy z jego inicjatywy , nie czuje się przez to atrakcyjna , nie pokazuje mi ze go podniecam , czy ma ochotę na mnie .. nie pamietam już takich slow . Bardziej to ja potrzebuje tej miłości i to ja się przytulam , przymilam i on zazwyczaj ulega . Ale zaczyna mnie to dołować , przez to ze wiem ze to tylko jednostronne , to wszystko siedzi mi w głowie i nie czuje się spełniona , ani kochana . Najgorsze jest jednak to ze gdy pytam dlaczego tak jest , dlaczego jest taki bierny to udaje ze wszystko jest w porządku ,ze przecież jest ok . Żyje w takim zawieszeniu . Wiem ze nikogo Nie ma , nie zdradza mnie tego jestem pewna . Przynajmniej nie fizycznie . Bo widzę ze inne kobiety mu się podobają , czasami idziemy na spacer z dzieckiem to jest mi przykro bo widzę jak patrzy na obce kobiety . Czuje się wciąż jakby z tylu . Kiedyś byłam bardzo pewna siebie , milam wielu adoratorów . Dziś ciagle się chowam , mając nadzieje ze nikt mnie nie zauważy .. tkwię w tym związku bo mamy małe dziecko które on kocha ponad życie i ja również . I tyle . Gdyby nie to nie byłoby mnie obok . Brakuje mi nie tylko kochanka jakim był kiedyś , ale przyjaciela z którym mogłabym porozmawiać , osoby która szepnie mi ze ładnie dziś wyglądam czy pochwali za nowy wystrój salonu , która doceni wysiłek , ucieszy się ,ze dostałam wyróżnienie w pracy - tu tego nie ma . Kiedyś , przed ciąża zabiegał o mnie , był zazdrosny czasami aż za bardzo , wspierał mnie , kupował kwiaty bez okazji , odbierał z pracy , dowoził jedzenie gdy zapomniałam .. był i kochał mnie i wszystko to znikło .
  9. gahgaj-Gifqe0-karzik

    Koronawirus

    U mnie zaczęło się silnym bólem głowy , wieczorem doszła gorączka i ból mięśni .. ogólne oslabionie organizmu , mroczki przed oczami ból nerek . Gdy te objawy minęły , straciłam węch i smak
  10. Rozmawiałam na ten temat z mama .. dopytywałam . Podobno nie sprawiałam problemów wychowawczych , byłam akurat najspokojniejszym dzieckiem , mówiła ze się objadalam i jadłam tyle co cała reszta rodzeństwa .. ale ogólnie wspomina mnie dobrze , bardzo dobrze . Powiedziała ze byłam cichym dzieckiem , przysypiałam noce niemalże od początku jak płakałam to byłam głodna . w przedszkolu były za mną”problemy” .. chodziłam do przedszkola niechętnie , nie bawiłam się z rówieśnikami , potrafiłam całe godziny przesiedzieć przy drzwiach .. przedszkolanka rozmawiała z mama ze moje zachowanie jest niepokojące i w sumie to nie wiem co dalej bylo bo mi to mama opowiadala ja pamietam ze w pewnym momencie przestałam chodzić do przedszkola i wyjechalam do babci zamiast chodzić do przedszkola .. wyjechałam na przeszło rok miałam 5/6 lat jakoś tak tez mamie mówiłam ,ze dziś to dla mnie dziwne .. czy nie tęskniła za mną , bo jednak się sporo nie widziałyśmy , byłam z dała od rodzeństwa i w sumie wszystkich .. tata przyjechał do mnie dwa razy w tym czasie ale mama nie. Babcia mieszka na wsi na drugim końcu Polski , przyjechała po mnie i tam zostałam ,wróciłam jak już zaczęłam chodzić do szkoły czyli byłam u babci przeszło rok nie pamietam ile dokładnie . Z perspektywy czasu wydaje mi się to przykre .. ale przykre było tez to gdy nikt nie odebrał mnie z przedszkola - takie sytuacje miały kilka razy miejsce .. mama w pracy a najstarsza z sióstr „zapomniała „. Wiecie jak to jest jak się czeka zeby rodzic już przyszedł .. a tutaj nikogo nie ma . Mama co prawda zawsze przepraszała i ochrzaniala rodzenstwo , nie mam jej jakoś za złe wiem ze była w pracy i ciężko charowala , robiła wszystko co mogła zeby było dobrze .. ale dzieciństwa nie miałam jakiegoś super ,chociaż fatalne tez nie było . Mama zawsze mówiła ,ze miałam swój świat i długo długo nie miałam tez koleżanek zawsze byłam gdzieś z boku . W domu tez tak było , obiad jadłam jak już wszyscy zjedli na końcu . jak brat wybił mi zęba w swojej głupiej zabawie to matka mi nie uwierzyła . Ona zawsze miała na mnie z góry . Czasami jako dziecko żałowałam ze przyszłam na świat . Ciężko się żyje w domu w którym nikt nie daje wsparcia , na nikogo nie można liczyć .. mamy mimo wszystko jest mi szkoda , miała bardzo ciężkie życie . Ja mam jedno dziecko na tym świecie .. i nie wiem czy zdecyduje się jeszcze kiedykolwiek na kolejne . Na chwile obecna nawet o tym nie myślą ,może gdy będzie starsza .
  11. To prawda dziewczyny u mnie jest to samo . moj brat mimo ze starszy nigdy w domu nie sprzątał i mimo ze pokój razem z nim dzieliłam to nigdy on nie oberwał tylko zawsze ja .. ze podłoga nie umyta, łazienkę tez mieliśmy osobno , rodzice w sypialni swoją to tez zawsze wojna a jak powiedziałam czemu zawsze ja muszę łazienkę myć a Rafała to z mopem w życiu nie widziałam to mi mówiła już Rafała zostaw w spokoju on swoje rzeczy sprząta..taaa teraz mój brat ma żonę która ma podejście takie samo jak i ja a nawet gorsze bo i okna musi myć i obiad zrobić .. Hahah wcale mi go nie szkoda on akurat tak głupio zakochany ze jego żona czy racje ma czy nie to i tak zrobi wszystko co mu każe mimo ze chęci do sprzątania to on nie miał i nie ma bo nikt nigdy tego od niego nie wymagał a ona to akurat przesadza bo nie pracuje ,jedynie dziecko ma a mój brat robi na dwa etaty przyjdzie i jeszcze da mu dziecko każe okna pomyć i wychodzić .. to jest życie mój by mnie dawno w dupe kopnął jakbym tak zrobiła moj tata tez potrafi mojej mamie powiedzieć „ty się nie zapomniałaś , przecież kolacje trzeba zrobić” i tylka nie ruszy tylko moja mama idzie i robi .. mama kosi trawę , mama ogolenie na codzień ogarnia dom .. a jak wraca tata to oczywiście tez wszystko od rana do wieczora pod nos podane , jak chce kawę to mówi zrób mi kawę ,sam sobie nie zrobi i nie ma tak tylko teraz jak była nas piątka w domu to tez tata czekał aż śniadanie mama zrobi , tylko ze tata fakt faktem większość czasu jest w pracy i to ciężkiej pracy wiec tez rozumiem ze mama chce zeby w domu odpoczął ale mimo wszystko trochę tego nadużywa . wkurza mnie to bo mojego tez uczy tego samego ja mu śniadania nie zrobię to ona leci mu zrobić , obiad i kolacje tak samo .. muszę powiedzieć ze jestem zła na mojego również ze ma powoli to samo podejście co ojciec , ja pracuje wiec Ty rób wszystko , łącznie z koszenie trawy a ja się kawki napije .. a akurat mój maz ma prace lekka nie fizyczna , czasami przychodzi i mówi a bo mi się przysnęlo w robocie .. ktos pytał o mamę . Mama moja ma 30 lat pracy od 6 jest na rencie , miała poważny wypadek , został jest stopień niepełnosprawności (ma problemy z chodzeniem ) przyjmuje zastrzyki . Mamie pracy brakuje ale sama widzi ze nie dałaby rady w pracy w domu .. mówi ze przy samym domu się narobi a co dopiero jakby miała iść na 8h . Ja tam uważam ze swoje już w życiu przepracowała ,żal mi jej tylko ze takie chore prawo mamy i po tylu latach pracy dostaje takie małe pieniądze a takie kobiety co nie pracowały i siedziały w domu wychowując dzieci dostaną emerytury w wysokości renty mamy która pracowała i wychowywała dzieci . Przykre
  12. My wszystkie mamy jedna mamę .. na to wyglada . Faktycznie pokolenie ma znaczenie .. chociaż dotychczas tak do tego nie podchodziłam ,nie byłam świadoma tego ze to może być kwestia pokoleń . u mnie jeszcze mama ma ciagle pretensje o spacery z dzieckiem .. chodzę jak mi się chce , czasami idę codziennie a czasami idę raz na dwa tygodnie .. ona tego pojąć nie może bo ona wstawala o 5 ogarniała dom robiła obiad i pędziła z dzieckiem na spacer , później do domu na obiad i po obiedzie znowu .. bo dziecko musi się dotlenić a ja mówię ze przecież chodzi od 7 po ogródku , ma piasek , basen to po co mam się zmuszać do spaceru na który nie mam ochoty . Ona oczywiście rzuci tekstem ze jestem leniwa i biedne te moje dziecko .. ogólnie ze za mało z nią rozmawiam -bo nie mówi tyle samo co dziecko siostry w podobnym wieku .. ale o tym ze np jest dużo bardziej sprawna ruchowo i moim zdaniem więcej rozumie to już nie wspomni. Ja mamie mówię ,ze dzieci są różne i każde jest inne - moja jest wszędzie , rozumie gdy powiem jej ze ma mi coś podać a od siostry nie ,ale znów wypowie słowa których moja nawet nie próbuje wypowiedzieć i dla mnie okei przecież to nie wyścig szczurów .. czasami mam tez dni w których chodzę sobie w piżamie do południa jak się nigdzie nie wybieram , a ze ostatnio mam sporo na głowie bo budowa i posiadanie dziecka średnio idzie ze sobą w parze moim zdaniem No to ostatnio jak miałam dzień ze w końcu nie musiałam się nigdzie ruszać mój tak samo od dawien dawna w domu to bawiliśmy się z dzieckiem na ogrodzie (ja w piżamie ,krótkie spodenki i koszula ) mama oczywiście jak ja tak mogę chodzić do południu co sąsiedzi pomyślą ,wstyd by Ci było .. sąsiadka to od 7 z dzieckiem spaceruje... my czy mieszkaliśmy czy nie mieszkaliśmy widywaliśmy się z moimi rodzicami średnio 2x w tygodniu .. mnie średnio się to podobało ale to w gruncie rzeczy z inicjatywy mojej mamy która dzwoniła ze na obiad nas zaprasza a jak odmówiłam to lekko obrażona .. dzwoniła każdego dnia .. chociażby na chwile ale zadzwoniła zapytać co u nas jakby przez 24h a 72 od ostatniego spotkania zmieniło się tak wiele .. siedzi obok mnie gdy to pisze i jest mi głupio , gdyby to przeczytała to pewnie nie odezwałaby się do mnie przez miesiąc . Ale myśle ze ona nie do końca potrafi odciąć pępowinę a jej relacje ze mną i tak nie są takie jakbym sobie życzyła
  13. Kiedyś pytałam dlaczego jest taka w stosunku do mnie ,ale nigdy mi na to konkretnie nie odpowiedziała .. zawsze wymijające odpowiedzi jak gdyby nie wiedziała o czym mówię . Czasami pytam czy faktycznie uważa ze nic nie robię ? Ona po prostu nie chce niczego widzieć . mama jest ogólnie osoba pedantyczna całymi dniami chodzi i sprząta ode mnie oczekiwałaby tego samego a ja nie przywiązuje aż takiej wagi do czystości , wole gdzieś wyjść ogarnąć zeby jako tako było , korzystać z zycia , zwiedzać , podróżować ..a mama całymi dniami siedzi w domu , nieraz koleżanki ja zapraszają gdzieś czy do spa czy na basen a ona zawsze odpowiada ja mam dużo pracy ,nie mogę i przyznać trzeba ze przyjemnie się u niej przebywa ma sterylnie czysto ale ja takiego życia nie pojmuje .. najlepiej nie wychodzić , nie wyjeżdżać tylko siedzieć w domu i czekać na smierć ? Tak to odbieram . Mama lekkiego życia to nie miała ,mój tato pracuje za granica i rzadko bywa w domu wychowała nasza 5 sama i w dodatku chodziła do pracy .. na pewno było jej ciężko , doceniam ja i wiedzę w niej silna kobietę bo nie znam drugiej tak silnej osoby . Ale wydaje mi się ze przez to wszystko jest zniszczona psychicznie ,ze to wszystko wywołało u niej depresje . Tak mi się wydaje. kiedys rozmawiałam z jej przyjaciółka jak jeszcze nie mialam dziecka , uczyłam się i mieszkałam z rodzicami ona pytała mnie dlaczego mama nie odbiera telefonów ,unika ludzi i powiedziałam jej ze jak dla mnie to mama ma depresje I to od bardzo dawna tylko ja ukrywa a w tym wszystkim ja .. odnoszę wrażenie ze na mnie dawała upust swoim emocja i do tej pory tak jest .. ciagle niezadowowolona , od rana grymas na twarzy , wszystkiego mi się odechciewa .. wstaje rano i boje się z jakim humorem się obudzi . a rozmowa mamy z przyjaciółka Na temat depresji zakończyła się tak ,ze mama nie dopuszcza istnienia takiej choroby jak depresja dla niej to po prostu wymysł psychologów by mieli kogo leczyć .
  14. A pisze to bo chciałam wiedzieć czy ktoś z Was w domu tez ma takie napięte relacje ? Miał lub ma
  15. Otóż wyprowadzamy się w nowe miejsce remont tam potrwa jeszcze ok miesiąca . Musieliśmy zamieszkać gdzieś na czas remontu wiec wraz z mężem i dzieckiem (High need baby ) serio to nie tylko słowa .. jest wymagającym dzieckiem , miałam załamania nerwowe i płakałam nie x .. moje dziecko daje w kość .. w każdym razie razem z dzieckiem i facetem się wprowadziliśmy do moich rodziców .. im to było na rękę bo wyjeżdżali na urlop a maja psy koty , kwiaty piękny ogród i po prostu tez chcieli żebyśmy się zajęli gospodarstwem pod ich nieobecność .. nie ukrywam było to dla mnie wyzwaniem ale wydaje mi się ze wszystko fajnie ogarnelam , starałam się , potrafiłam nie iść spać zeby było czysto , ogarnięte , kwiaty podlane . Psy najedzone .. No i moja rodzina na tym nie ucierpiała . Męża niemal nie ma całymi dniami jest na domu a prosto z domu jedzie do pracy .. wiec dom rodziców i dziecko na mojej głowie . ogólnie to rodzice wrócili z urlopu i zaczęło się od pretensji ,ze zmywarka nie włączona i czy ja te talerze tydzień zbieram .. ogólnie było południe a zmywarkę zawsze włączam na wieczór jak już będzie pełna .. po prostu chcieli się o coś przyczepić .bylo mi przykro bo nie zauważyli ze trawa jest skoszona ,ze przywitałam ich obiadem ze w domu jest posprzątane ,ze kwiaty są w dobrej formie ..nie ,zamiast tego na każdym kroku słyszę ze coś jest nie tak . dzis jest trzeci dzień jak są w domu i po prostu płacze po katach .. mama ciagle krzyczy a to ze mam zabrać dziecko bo ma jej dość , a to ze cały dzień nic nie robię .. powiem szczerze ze zaszyłam się dziś z dzieckiem w pokoju bo pogoda niezaciekawa wiec siedziałam cały dzień i się z nią bawiłam w pokoju nie chciałam zeby się o coś znowu przyczepiła .. schodzilam tylko zrobić coś młodej do jedzenia . ogólnie to czuje się odrzucona . tzn moi rodzice niby mogę liczyć na nich finansowo ze pożyczyli nam kasy gdy checiliwmy wziąć pożyczkę i remontowali mi , sprzątali w tym nowym domu by mnie odciążyć i doceniam to .. ale jeśli chodzi o jakieś takie wsparcie to czuje się wgniatana w ziemie .. nie radzę sobie z opieka nad dzieckiem jest strasznie absorbująca muszę iść chyba na jakieś badania bo jest jakoś strasznie nadpobudliwa .. jest mi ciężko ale staram się.. mama ciagle mi coś wytyka .. ale z Ciebie matka .. jak Ty wyglądasz .. co Ty dziś zrobiłaś ? .. mogłabyś się wziąć do roboty .. weź to dziecko ja jej niańczyć nie będę .. ogólnie jest mi mega przykro .. pisze to bo jestem najmłodsza z całego swojego rodzeństwa i wiem ze tylko mnie traktują w ten sposób , rodzeństwo tez patrzy na mnie z góry jakby było lepsze ... ,mama w życiu nie zwróciłaby się tak do brata czy sióstr .. tyko do mnie . Zawsze tak było . Zawsze czułam się gorsza , ogólnie to jak tak sobie myśle to nie zaznałam jakiejś takiej miłości .. nie czułam i nie czuje się kochana przez rodziców wiem ze może jestem już dorosła i powinnam mieć to w nosie ale boli mnie zachowanie mamy .
×