-
Zawartość
90 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
21 ExcellentOstatnio na profilu byli
2666 wyświetleń profilu
-
No to faktycznie niefajnie. Zobaczymy kiedy ten usuną. Przed laty to było fajne forum. Odchudzałam się z dziewczynami, pisałyśmy regularnie, wątki miały po kilkaset stron i były. teraz przejrzałam forum i faktycznie sprzedaż jakichś specyfików. pewnie znajome moderatorów i dlatego przepuszczają, a inne fajne, regulaminowe wątki usuwają bez powodu wg widzimisia. No nic. Nic mnie już nie dziwi. Ja muszę się wziąć poważnie za dietę, nie mogę czekać do wiosny, bo mam teraz taki apetyt na słodkie i ogólnie że widzę to ciemno. Na bank przytyję. Wczoraj w pracy zjadłam całą czekoladę. Nie mogłam się pohamować. Klientka mnie wkurzyła (sugerowała że jestem w zmowie z jej mężem- chłopa nie znam), nie wzięłam śniadania do pracy i wyszło jak wyszło. Na wadze nie stawałam bo się boję, ale spodnie jakieś lekko obcisłe. Robię schody w domu. Wymyśliłam sobie szklaną poręcz. Pan stolarz mówił że jego kolega robi i zmieszczę się w 5 tys. Dzisiaj dostałam wycenę od tego kolegi. 12500 netto! Drożej niż schody. I teraz myślę jaką inną zrobić. Chyba że jeszcze poszukam może ktoś zrobi taniej. Ściskam
-
Hej dziewczyny. Własnie nie wiem co się stało z tamtym wątkiem. Nigdzie go nie ma, wyskoczył mi jakiś błąd.
-
1 2 3 u mnie z główka nie najlepiej. Widzę się jakby w krzywym zwierciadle, a może to normalne lustro i tak po prostu wyglądam.... I to mnie martwi dodatkowo Na stacjonarnym tyle nie przejedziesz. Nie da sie tego porównać. Co do kołatania serca, może niedobór potasu i magnezu. Ja zażywam Aspargin jak mam takie objawy. Kiedyś jak się odchudzałam to tak miałam i mi lekarz przepisał właśnie Aspargin. Muszę chyba się lepiej przyłożyć do diety, bo czuję się bardzo ociężała. Znajomi mnie ciągną na gorące źródła i przecież nie pojadę w takim stanie. Waga pokazała 78kg. Wy przy mnie to szczypiorki jesteście. I cóż z tego że zmieściłam się w kostiumik z maja i jeszcze miałam luz w nim, jak potem zobaczyłam sie na zdjęciach z chrztu i czar prysł. I teraz zaczynam mieć motywację do diety. Może to i dobrze. Takie mam marzenie, że jak mnie sąsiedzi na wiosnę zobaczą (teraz z racji pogody i pory roku nie widujemy się zbyt często) to nie będę się musiała wstydzić
-
Witaj ileONKA Fajnie że zajrzałaś. Ja dzisiaj dzień zaczęłam od pączka. I to by było na tyle jeśli chodzi o dietę Pogoda robi swoje. Jestem osłabiona infekcją i może też organizm potrzebuje słodkiego... sama nie wiem. Na wadze nie staję, ale nie przytyłam. Przed chrzcinami wnusi syn sobie podśmie...ki robił czy wejdę w kostium który kupiłam w maju. Pytał czy sprawdzałam, czy mierzyłam. Nie powiem trochę mnie tym podenerwował i poszłam mierzyć, ale jego czarnowidztwo się nie sprawdziło. W sensie nie przytyłam, nie schudłam, czyli nadal jestem gruba tylko w normie
-
Witam, ja też przed chwilą zjadłam słodzone kakao to w proszku z gruszką (uwielbiam). Miałam ochotę, a że jestem zainfekowana i mam stan podgoraczkowy, to sobie nie odmawiam. Fatalnie się dzisiaj czułam. Pogoda jest głupkowata. Rano i wieczorem zimno, w ciągu dnia upały i są efekty. Załatwiłam się w Ojcowie. Spociłam się, to się rozpięłam i mam za swoje. Ja na lodówce to sobie chyba powieszę zdjęcie z chrzcin wnusi. Wyszłam jak muflon i jestem najgrubsza. Masakra.
-
Hej dziewczyny. etera- oj ja też ciepłolubna. 18-19 st. to już zimnisko. Optymalna dla mnie to 21-22 st. Jeszcze nie grzejemy, bo w miarę ciepło w domu, a na zewnątrz to już naprawdę nie ma co narzekać. Jest po prostu pięknie. Niestety porę mamy jaką mamy i okres grzewczy zbliża się wielkimi krokami. 1 2 3 - dobrze Ci idzie. I dietkowo ok i z ruchem. Ja to już całkiem przestałam nad tym panować. W sensie chodzimy z mężem na spacery, żeby pogodę wykorzytać. W sobotę byliśmy w Ojcowie- 8516 kroków, w niedzielę po Krakowie połaziliśmy bo były chrzciny wnuczki, wczoraj pojechaliśmy pociągiem do Wadowic na kremówki, ale połaziliśmy też (11042 kroków) więc chyba kremówki spalone. Dzisiaj mieliśmy jechać na rowerach do Czernichowa, to jakieś 20 km, potem przepłynąć Wisłę promem i do domu wrócić drugą stroną. Tyle że pogoda jakaś niepewna, padało przed chwilą, ale słońce się przedziera. No i się trochę przeziębiłam chyba w tym Ojcowie, bo mnie kaszel męczy. Szliśmy pod górę prawie pionowo, a że było całkowicie ciemno to wypruliśmy szybko, żeby wyjść z lasu. Bałam się dzików, a tam wszystko dookoła zryte przez dziki. Tak przyspieszylismy kroku, że się strasznie spociłam. Kurtka lepiła mi się do ciała, więc wtedy co najlepiej zrobić? Rozpiąć się. I są efekty. Niby dobrze się czuję, tylko ten kaszel. Rutinoscorbin zażyłam (końską dawkę) i czekam na efekty Słońce wyszło. I teraz dylemat. Jechać czy zostać w domu i iść tylko na krótki spacer...
-
Hej, ja mam nowe postanowienie. Schudnąć do wiosny. Na spokojne. Teraz jem więcej nić zwykle i wiem że to przez te niższe temperatury. Organizm chce nadrobić trochę tłuszczyku na zimę, stąd ten wzmożony apetyt. To minie, wszystko się unormuje i tak myślę, że za miesiąc już odczuję. Przetrwam ten okres i zacznę się odchudzać, żeby do wiosny zrzucić kolejne kilogramy. Stanęłam przedwczoraj na wadze. O dziwo trzyma się. Teraz się pilnuję z jedzeniem żeby nie jeść za dużo słodkiego, ale jak jestem głodna to zjem nawet dwa schabowe. No i zima bez grzańca raz na jakiś czas? Grzeją już u Was? Ja jeszcze pieca nie włączam. Rachunki są tak wysokie że oszczędzam ile dam radę. W domu mam 18st. Cały dzień nie ma mnie w domu, wracam tylko na noc więc mi specjalnie nie zależy. Jak temp. spadnie do 17, włączam piec. No chyba że jeszcze kominkiem podciągnę. Ściskam Was
-
etera- ból nie ustępuje. W sensie w ciągu dnia jest ok, nocy bez ortezy to bym nie przespała. Palce cierpną i i co jakiś czas jakbym do ognia wsadzała. Strasznie nieprzyjemne odczucie. Może spróbuję pracować w opaskach. 8 godzin przed komputerem robi swoje, a ja się nie oszczędzam. Śpisz w opaskach czy bez? 1 2 3 -myślałam że już nikt nie chce tu pisać, to też odpuściłam U mnie waga bez zmian. Przestałam się ważyć. Motywacji brak. Mam jakiegoś jesiennego doła. Nie przytyłam, trzymam post rano, czyli z uporem maniaka jem od 12.00, natomiast wieczorem to już hulaj dusza, piekła nie ma. Co prawda nie słodycze, ale godzin nie pilnuję. O 22.00 kolacja też super smakuje, a i lampkę winka wypiję. Wiem, muszę się wziąć za siebie, ale totalny brak czasu o tym myśleć. Rano od 9-17 jestem w pracy, potem jeżdżę do drugiej, wieczorem padam z nóg. To że nie przytyłam to chyba te poranne godziny postu które trzymam regularnie i ich pilnuję. Co z tą cytologią? Co z mobbingiem? Mobbing w pracy? Mam takie same myśli jak Ty, oprócz tego mobbingu. Ostatnio nie jest najlepiej, źle się czuję psychicznie.
-
Hej, u mnie nadal bez zmian. Zimno się zrobiło i jem więcej niż powinnam. W pracy ruchu jeszcze nie ma, więc trochę ,mnie ciągnie do słodkiego. Nie mogę się czasami powstrzymać. Jak się zrobi ruch to pewnie nie będę miała czasu w ogólne nic zjeść. Może wtedy schudnę. Zarejestrowałam się do ortopedy z rękami. Termin- 14 grudzień Najbliższy. Jakieś żarty. To jeszcze 3 miesiące muszę spać w ortezach. Mam dość. Dzisiaj mam w pracy zupę ziemniaczaną, na kolację jeszcze nie wiem co. Coś na ciepło, bo kanapek nie lubię. Może ziemniaki z kalafiorem?
-
Hej, u mnie bez zmian. Co prawda się nie ważę, ale wizualnie nie widzę różnicy. Ten tydzień -dobrze że się już kończy. W pracy awaria uniemożliwiła mi pracę, w domu niespodziewanie wyniknął kłopot, którego się się zupelnie nie spodziewałam. Będę musiała powalczyć z gazownią, bo chcą mnie wyrolować na 600zł, a zawinili oni. Tak mi mija tydzień. Dieta zeszła na drugi plan, ale nie opychałam się. Spacerowałam po pracy z psem, więc trochę ruchu było. Może jutro się zważę kontrolnie. etera- po jakimś czasie to i szpagat będzie A co do brzuszka, to nie wiem ile masz lat, ale ja mam 50, w porywach do 51 i powiem Ci że całe życie miałam plaski brzuch. Nawet po dwóch ciążach mi nie został. Skończyłam 50 lat i nagle pojawił się brzuch. Taki z tendencja do zwisania. Oczywiście dowaliłam 5 kg i to też mogło byc powodem, tyle że ja jak tyłam to zawsze cała i cała chudłam. A teraz ewidentnie jakby tylko w brzuch poszło. Oczywiście schudłam te 5 kg i brzuch trochę się zmniejszył, ale jeszcze z 5 bym musiała. żeby jakoś wyglądać. Też stawiam na zupy bo lubimy, a poza tym jak się robi chłodniej na polu, to nie ma nic lepszego od gorącej zupki Co do kolacji, to ja jem obfite. Muszę się najeść żeby wytrzymać do 12 następnego dnia. Tak zalecają przy poście. Ostatni posiłek konkretny. Ściskam
-
hej, etera - pewnie że najważniejsze żeby coś robić. Nic samo nie przyjdzie. Super że Ci w obwodach drgnęło. Słyszałam o tym myciu zębów, że miętowa pasta pomaga na podjadanie. Ja gumę żuję miętową. Działa podobnie. Robi się chłodno, a ja na jesieni mam napady głodu. Muszę znaleźć jakieś zajęcie. Może zacznę robić na drutach Jak mam zajęcie to nie podjadam. Najgorzej przed telewizorem. Zastanawiam się, czy się na zumbę nie zapisać. Coś bym poskakała w takt muzyki. Fajna zabawa i trochę kalorii zrzucę. Pogoda deszczowa do niczego sią nie nadaje.
-
Hej. Ja wczoraj zjadłam dorsza na kolacje ale 3 duże kawałki, 3 kromki i popiłam herbata z cukrem. Dzisiaj jeszcze nic. czekam do 12.00. Mam ostatnio wilczy apetyt. Nie wiem dlaczego. Muszę wrócić do mniejszych ilości jedzenia. Może stres robi swoje i zajadam? Wiecznie się coś dzieje. Od dwóch dni nikt nie miał kontaktu z mamą. Mieszka sama, więc byliśmy już pełni obaw. Dzisiaj dopiero się odezwała. Komórka jej się rozładowała i nawet o tym nie wiedziała. Ważyłam się dzisiaj. Zwyżka, ale niewielka +0,2. 1 2 3 - jak widać maraton jeszcze nic nie skasował, ale myślę, że to proces i prędzej czy później skasuje. Oczywiście muszę częściej tak chodzić. Jednorazowo to kiepsko. W niedziele plany mamy na Gorce. Zobaczymy jaka pogoda będzie.
-
Hejka Dziewczyny, byliśmy we Wrocławiu. W pierwszym dniu 30 tys. kroków, w drugim trochę ponad 20 tys. Goniliśmy żeby zobaczyć dużo. W pierwszym dniu padliśmy, jeszcze mnie buty odparzyły. Musiałam wejść do sklepu i kupić sobie japonki. Wracając do domu, zasnęłam w taksówce Zakwasy mamy jak po maratonie. Co do diety, to były żeberka w miodzie z pieczonymi ziemniakami, gofry z bitą smietaną, a wczoraj pizza. Opchałam się strasznie, za to wieczorem nic juz nie jadłam. Trudno trzymać dietę na wyjeździe. Raz się żyje. Dzisiaj już jem normalnie. Zjadłam kanapkę z pomidorem i zupę ogórkową. Na wieczór będzie smażony dorsz z ziemniakami. etera- jak robisz kroków ponad limit to bardzo dobrze. Ja kiedyś jak nie miałam auta i wszędzie chodziłam na piechotę, to mnie tak wyciąglo, że po 3 miesiącach się w lustrze nie poznałam. Jakieś kościste kolana mi się nawet zrobiły. Nie wyglądałam ładnie. Taka chudość też jest brzydka. Co do rąk to stawiam na cieśń właśnie, stąd to skierowanie do lekarza, właśnie mam badać przepływy. Mój lekarz stawia jednak na kręgosłup. Badanie pokaże, teraz tylko się zarejestrować w miarę szybko. Jutro stanę na wadze. Zobaczę czy coś przybyło lub ubyło.
-
Hej U mnie waga dzisiaj drgnęła. -0,8 mniej. Ma szczęście. Dzisiaj kanapka z pomidorem, potem mam zupę ziemniaczaną, na kolację jeszcze nie wiem. Coś na szybko. Syn nas ciągnie na wycieczkę do Wrocławia, więc nic nie gotuję. Mam nadzieję, że połazimy i trochę kalorii zrzucę. Ma być upalnie i to mnie trochę martwi, ale zobaczymy. Co do pocenia, ja przechodzę menopauzę i pocę się jak diabli. Ginekolog mi poradziła kupić sobie coś w aptece z koniczyną czerwoną. Podobno reguluje te poty. Wybieram się do apteki od pół roku i wiecznie zapominam o tym. Dostałam od lekarza skierowanie do neurologa z tymi cierpnącymi w nocy rękami, termin na za rok Muszę iść prywatnie, co tam ze ZUS płacę 2000 miesięcznie. Paranoja. W tym kraju trzyma mnie tylko grawitacja.
-
Hej dziewczyny. Na wadze nie staję, boję się. Mam jakiś atak na słodkie, dawno tak nie miałam. Dzisiaj dostałam od klientki do kawki czekoladę z orzechami. Kawki nie piłam, ale czekoladę zjadłam. Całą Inne czekoladki leżą i co prawda ich nie jem, ale nie mogłam się pohamować jak zobaczyłam Milkę z orzechami. A już miałam się wziąć, juz sie miałam pilnować. I co? I zycie zweryfikowało...