-
Zawartość
2865 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez MamaMai
-
-
Cześć Teery,
Dzięki wielgachne za wsparcie w gorszych chwilach. Staram się już dziś wychodzić na prostą ale dopiero wieczorem okaże się z jakim skutkiem. W piątek mimo wszystko wejdę na wagę. Tak postanowiłam choć wiem że będzie źle bo jak ma być dobrze skoro przez 4 dni ciurkiem jadłam jak pasibrzuch a aktywność była niemalże zerowa. Tylko mam żal do siebie, że brakuje mi wciąż silnej woli I że cel świąteczny się oddalil. No ale stało się I moje jęczenie już tego nie cofnie. Masz rację najgorsze jest u mnie to że siedzę w domu I mam żarcie w zasięgu ręki. Gdy chodziłam do pracy było łatwiej. Poza tym przy dziecku zawsze jest w domu coś słodkiego I to też mi nie pomaga w odchudzaniu. Ogólnie nie jest lekko, hehe.
Pocieszające jest przynajmniej to że jedna z nas sobie lepiej radzi I że renoma wątku jest utrzymana. Daj czadu na dzisiejszych ćwiczeniach.
Miłego dnia, niech moc będzie z Tobą
-
Teery, u mnie porażka. Jestem na dobrej drodze aby odzyskać wszystkie zgubiobe kilogramy. Nie umiem opanować łakomstwa. No wciągam żarcie jak odkurzacz. Juz do godz. 13 przekroczyłam limit kaloryczny I dalej jem. Niestety mój cel na święta stał się nierealny. Naprawdę nie wiem co robić.
-
Hej,
Niestety nie udało mi się płynnie przejść z weekendowego obżarstwa do dietkowego jedzenia. Owszem jadłam zdecydowanie mniej niż w weekend ale i tak nie zmieściłam się w limicie kalorycznym. Z aktywnością też nie było najlepiej. Wieczorem znowu wiało I to jeszcze bardziej niż przez ostatnich kilka dni więc nici z kijków. Jedynie zrobiłam kurs do przedszkola I krótki, raptem 15 minutowy spacer z psem. Nie wiem też czy nie zaczyna mnie brać od tego przeziębienie. Czuję gardło I mam katar. Oby to nie wyeliminowało mnie z diety I aktywności na kilka dni. Zapodam sobie zaraz leki na przeziębienie I zobaczymy co będzie.
Pozdrawiam I życzę Tobie miłego wieczoru.
-
Teery, u mnie w weekend TRA-GE-DIA!!!! W sobotę zrobiłam muffinki czekoladowe I to był błąd. Naraz zjadłam 4 szt. Czujesz to! Żarłam bez opamiętania cały dzień jakby dieta nie istniała. Dzisiaj też nie było lepiej. Na śniadanie 2 zapiekanki, potem placki z cukinii smażone na patelni of course, a na koniec chińczyk. W międzyczasie a to o kilka łyczków jogurtu owocowego a to plasterek sera żółtego a to biszkopcik, no wciąż tylko pchałam do japy I na pewno nie spaliłam tego poprzez ruch. Bo w sobotę był spacer z psem sasiadki (25 min.) oraz kijki (30 min.) A dziś tylko półgodzinny spacer z psem. Jeśli się nie ogarnę od jutra to o 62,5 kg do Świąt mogę zapomnieć!!! Ib tylko przez swoją głupotę.
Miłej końcówki niedzieli. Do juterka!
-
U mnie dziś 1589 kcal czyli trochę ponad normę. Kije odpuściłam bo nie przestało wiać. Wyskoczyłam tylko na krótki spacer z psem sąsiadki bo mnie poprosiła. Stwierdziłam, że skoro mam wolny wieczór, zrobię sobie domowe SPA, wklepie balsamy, nałożę maskę na twarz I włosy, może zrobie stopy.
Miłego wieczoru, papatki
-
Teery,
Jestem pewna ze twoj wzrost wagi to przez @ Dlatego ja nie ważę się gdy mam.okres bo mogłabym zobaczyć nawet 2 kg więcej. Nawet staram się odczekać 2 dni po I wtedy wejść na wagę gdy wsio już wróci do normy.
Też myślałam o takiej szczotce z paskiem na dłoń. Zmartwiłaś mnie że na brzuchu guzik daje ale też spektakularnych efektów nie oczekiwałam. Nawet nieznaczna zmiana mnie ucieszy.
Ja dziś tylko przeglądam przepisy na święta I chyba zrobię tartę z lemon curd I bezą włoską zamiast tego bez pieczenia I trochę inny sernik niż planowałam. Ale to jeszcze się zobaczy czy bedzie mi sie chciało
U mnie przed obiadem wpadła nieplanowana garść słonych paluszków a na kije chyba nie pohdę bo wieje przeokrutnie.
-
Waga z dzisiaj 63,9 kg. Ubyło przez tydzień pół kg. A w sumie 5 kg na minusie
-
Tylko szczotkę muszę zakupić. Alevto raczej dopiero w przyszłym tyg. Chyba, że nie polecasz?
-
Dobra poczytałam o tym szczotkowaniu skóry na sucho. Jestem ciekawa czy u mnie coś to da, czy będą efekty I kiedy. Zależy mi głównie na brzuchu, pupci oraz udach.
-
Teery miałam się Ciebie zapytać, Ty nadal ujędrniasz (masujesz) skórę szczotką? Widzisz efekty? Dalej nie wiem jaką szczotką to robisz, z jakim włosiem, duża mała, jakimi ruchami masujesz? Gdzie o tym czytałaś? Co wrzucić w wyszukiwarkę?
-
Witaski,
Fajnie że udało się I auto jako tako sprawne. Co my byśmy bez tych facetów robiły? Są jednak potrzebni...
Odpuszczam dziś kije. W nocy tak mnie telepało zimno że aż wstałam I do koszuli nocnej ubrałam długie spodnie od piżamy. Cały czas czuję jakby zamroż w nogach. Dziś chyba profilaktycznie wezme na noc pół saszetki fervexu zeby się trochę rozgrzać. Dziś obudziłam się 5 rano z takim ssaniem.wI żołądku że na szybko zjadłam 4 ciadtka biszkopty. Na śniadanie była zapiekanka z polowy kajzerki z pieczarkami szynką papryką cebulą oraz żółtym serem. Na 2 śniadanie było pół banana oraz 2 wafle ryżowe z dżemem. Na obiad pomidorówka a na potem.jeszcze kotlet z piersi kurczaka kuskus I sałatka.
-
Melduję się. Zacznę od tego, że nie umiem ocenić dzisiejszego dnia. Starałam się liczyć kalorie ale nie wszystko umiałam policzyć (m.in. sałatki do obiadu) I w sumie nie wiem ile dokladnie było tych kcal ale na bank przekroczyłam limit. Przez to też trudno powiedzieć, czy całą nadwyżkę spaliłam na kijkach (40 minut). I co.muszę powiedzieć że chodziło mi się gorzej niż wczoraj. Było dość zimno, miałam wolniejsze tempo I coś zaczęło bolewać mnie kolano ( a niby kije nie obciążają stawów..no chyba że ja robię coś nie tak). Chyba jutro odpuszczę aktywność, zobaczę jak się będę czuła. Aaaa I chodzi za mną chamburger z McDonalda wogóle jakieś mega niezdrowe żarcie
-
Jak robisz te muffiny z makiem? Uwielbiam mak w kazdym wydaniu. Może bym zrobiła. Tyle ze nic nigdy sama z makiem nie piekłam. Namaczasz jakoś ten mak czy jak? Jak byłam dzieckiem mama robiła ciasto piegusek (czasem zwane niebo w gębie) z makiem I może w smaku podobne byłoby do twoich muffin. Ten sernik z musem piernikowym też musi być genialny. Aż ślinotoku dostałam I to na wątku o odchudzaniu
-
O znowu pisałyśmy jedocześnie. Współczuję zepsutego auta. Oby reszta dnia była mniej pechowa.
-
Hej Teery, u mnie wczoraj było 1625 kcal czyli 125 kcal ponad normę ale byłam na kijach (35 min.) więc raczej spaliłam tę nadwyżkę.
Wczoraj się oblukałam I chyba zeszło mi trochę z gornej partii pleców I może delikatnie z brzucha tyle że mój mąż tego nie potwierdza na pewno z ud mi nie zeszło. Uwaga cyt.męza "udka masz jak Diego" (Maradona). Zobaczę w piątek co pokaże waga.
Dzisiaj na śniadanie zjadlam 2 naleśniki z cienką warstwą dżemu. Co dalej nie mam narazie pomysłu.
Miłej pracy
-
48 minut temu, odyees33 napisał:Po świętach będzie chyba głodówka
Na pewno też trzeba będzie mocno pasa zacisnąć
-
Ja w świeta na pewno nie bede na diecie ee tam raz się zyje! Jakie ciacha zaplanowałas. Ja myslałam nad sernikiem szarlotka I takim.jednym.bez pueczenia, moze heszcze,z corka upieke kruche ciasteczka I babeczki. Makowca kupie bo nie umiem sama go upiec.
-
Hej Teery,
Obudziłam się z gulą w gardle. Wciąż przeżywam wczorajszy dzień. Śniadanie zjadłam dopiero o 10ej. Nie chciało mi się nawet jeść. Bez wymyślania była zupa mleczna z ryżem. Dziś mroźno ale slonecznie. Pojde na spacer z dzieckiem I może spokoję myśli.
O jak fajnie sauna I jaccuzi. Lubie takie przyjemniści. A sauna sucha czy mokra?
-
Hej,
Teery, u mnie z jedzeniem dziś było okey, ale nie ćwiczyłam. Po prostu miałam nieprzyjemną syt. z mamą czym strasznie sie zdołowałam. I straciłam chęć na cokolwiek. Najchętniej zakopałabym się w łóżku I przespała najbliższych kilka dni, ale tak się nie da... I tak się dziwię sobie, że nie rzuciłam się na żarcie bo stresujące syt.z reguły kończyły się niekontrolowanym napadem na lodówkę i szafki. Chyba jednak trochę samodyscypliny zdołałam w sobie wyrobić a może szkoda mi tych kilku kg ktore już udało mi się zgubić. Tak czy siak to jedyny pozytyw dzisiejszego dnia.
Pozdrawiam. Do jutra.
-
O widzę Teery że pisałyśmy jedocześnie. Aż szczena mi opadła jak przeczytałam o twoich sportowych wyczynach. Naprawdę miałaś intensywny czas. Tych kanapek z serkiem to mogłaś wciągnąć jeszcze z 10 a i tak byłabyś na minusie kalorycznym. Jestem ciekawa czy jesteś w stanie jeszcze ruszac ręką I nogą po tym wszystkim.
Miłej nocy. Do jutra.
-
Hej Teery,
U mnie weekend taki średni. Tragedii nie było ale rewelacji tez nie. Pocieszam się że bywało w weekend gorzej. Dlaczego tak? Bo wpadło trochę mącznych rzeczy. Natrzaskałam w piątek tych pierogów jak głupia. Wyszło tyle że jedliśmy jeszcze w sobotę. Normalnie bym zamroziła ale nie miałam miejsca już w zamrażarce. Kawałek ciasta też był dzisiaj. Na kije nie chodziłam bo u mnie intensywnie padal wieczorami snieg. Jedynie poćwiczyłam dziś z Kołakowską przez 30 minut.
Pozdrawiam gorąco.
-
Teery ale się cieszę że wróciłaś!!! Bez kitu! I od razu gratuluję Ci spadku wagi. Ej a ile ty juz kilogramów w sumie zgubiłaś bo się pogubiłam w rachubie????
Ja of course trwam dzielnie w postanowieniu. Nie zważyłam się dzisiaj przez @ ale wierzę że waga idzie w dół. Na święta chciałabym zobaczyć 62,5 kg. Myślę że to realny cel I do niego będę dążyć.
Szkoda że Mamawsieci nie pisze bo byłam ciekawa czy udało się z tym wózkiem do biegania, czy mały zaakceptował nową brykę.
Ja narazie zjadłam kajzerkę z masłem, 1 jajo gotowane I 1 ogorka kiszonego. Na 2 śniadanie było 5 biszkoptów. O 13 ej bedzie zupa ogórkowa. A potem pierogi z kapusta albo krokiety, a jak nie bedzie chcialo mi sie ich robic to nalesniki z serem.
-
Dziś popełniłam błąd strategiczny i zliczyłam kalorie wieczorem, po czym okazało się że przekroczyłam limit o 390 kcal. Dlatego zebrałam swoje 4 litery z kanapy i poszłam na kijki. W końcu!!!!!!!! Pogoda była idealna, nawet nie spostrzegłam się jak minęła godzina. Kalkulatory w necie podają, że godzina marszu to 350-400 kcal. Jeśli to prawda to nadwyżkę kaloryczną spaliłam, yupi.
Dziś dostałam @ więc w piątek się nie zważę, szkoda bo fajnie byłoby zobaczyć znowu spadek na wadze. Ale co się odwlecze to nie uciecze Będę robić swoje, choć przy okresie nie jest lekko, dziś ciągnęło mnie do czekolady I chipsów jak chol...erka. Nie wiem czy inile wytrzymam.
Kurczę, jednak Dziewczyny się ulotniły. A przede mną jeszcze dobre 6 kg do zrzucenia....
Może ktoś się przyłączy??? W końcu razem raźniej walczy się o piękniejszą ja:)
-
U mnie dziś już lepiej. Liczyłam kalorie, trzyma mnie to w ryzach. Wpadło wprawdzie 5 biszkoptów, ale wkalkulowałam je w limit I bez wyrzutów popieściły mi podniebienie. Na kijkach nie byłam nad czym trochę ubolewam. Ale dzisiaj po prostu nie dałam rady. Dziecko dało mi nieźle w kość. Mało spało a dużo płakało I wciąż na rękach. Jestem tak skonana że zaraz tylko szybki prysznic I spanko.
Dziewczyny halo halo, co z Wami?????
Czyżbym została sama na polu walki???
dieta mż zapraszam:) odświeżam wątek
w Diety
Napisano
Elle96 może jesteś bardziej proporcjonalna niż ja. Niestety przy 62,4 kg ubrania w rozmiarze 38 nie dopinały mi się na brzuchu lub nie wyglądały estetycznie, że tak powiem wsio się wylewało, cała oponka. No I niestety często były za obcisłe na plecach. Zmieścić się na ścisłe zmieściłam ale jak w tych ciuchach eyglądałam to już inna sprawa. Niestety tak zmieniło się moje ciało po pierwszej ciąży. Nie wiem może ty wlasnie w ciąży nie byłaś lub należysz do tych szczęśliwych kobiet ktore pomimo ciąży I porodu maja super figurę.