Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MamaMai

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2862
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez MamaMai


  1. Teery jeśli potwierdzą się twoje przypuszczenia że syn ma a ty nie to w sumie zastanawiające jak to się stało że syn ci tego gó..na nie sprzedał mieszkając z Tobą pod jednym dachem...czyżbyś miała większą odporność czy co??? Choć powiem Ci że u nas w okolicy też tak było, źe facet z covidem nie zaraził żony I syna a też razem mieszkali....A powiedz mi jakie syn miał, oprócz podwyższonej temperatury, objawy?? Denerwujesz się czy już ze spokojem czekasz na to co będzie??? Dla jasności dalej trzymam kciuki za jutrzejsze wyniki.

     


  2. Hej,

    W pracy u koleżanki od kijków są już 2 osoby z potwierdzonym covidem. 3 kolejne czekają na wyniki I te osoby są na kwarantannie. Koleżanka nie jest, bo siedzi w pokoju obok. Ale uważam, że to jakiś cyrk ponieważ miała kontakt z tymi osobami, dostarczała im dokumenty, ale uznano że niby za krótko z tymi osobami przebywała I jakby nigdy nic ma chodzić do pracy. Jestem przerażona bo mam katar I drapie mnie w gardle, mąż mówi że mam już zmieniony głos....Z miodem się nie rozstaję, psiuknęłam sobie wodę morską do nosa łudząc się że to przeziębienie. No I czekam na rozwój syt. A narazie na kijki będę chodzić sama o ile mnie korona nie powali.....

    Dziś było lepiej niż wczoraj, takie mam wrażenie, chociaż nie wiem jak pochłonięty miód wpłynął ostatecznie  na syt. Z aktywności był 40 minutowy spacer z wózkiem oraz 35 minutowa gimnastyka.

    Teery to kiedy będziecie mieć wyniki????

    Miłej nocy, życzę duuuużo zdrówka😗


  3. O faktycznie Teery nie pomyślałam że ty mogłaś już kogoś zarazić. Przyjęłam raczej tę optymistyczną wersję że siedzisz w domu na kwarantannie nikogo nie zarażasz i ciao bambino. Serio jakby firma stanęła to byłoby nie wesoło. Niemniej jednak trzeba być dobrej myśli...

    Ja właśnie pomykam na spacerku z wózkiem. U nas świeci słoneczko jest w miarę ciepło , trzeba korzystać... Także dziś postaram się też wyrobić trochę kroków. 

    Pozdrawiam cieplutko, trzymaj się.


  4. Teery, trzymam kciuki aby wyniki wyszły Wam negatywne. A nie możesz poczekać aż syn będzie miał już swój wynik I wtedy ewent. zrobić dopiero test. Co zmieni że zrobisz go teraz prywatnie? No chyba że chodzi szefowi o szybszą reakcję na leczenie. I tak siedzisz na kwarantannie to nikogo nie zarazisz jakby co.. 

    Qrde nie wiem czy mam chodzić z koleżanką na kijki czy lepiej ograniczyć kontakt I chodzić samej....Koleżanka ponoć wczoraj czuła się lepiej,  nie znała jeszcze wyników testu tej osoby z pracy... Na wszelki wypadek zamówiłam przyłbicę bo w masce może ciężko będzie chodzić, zresztą zobaczę jak lepiej. Jednak jak zdecydujemy się chodzić razem z koleżanką to dzisiaj najwyżej założę maseczkę. Od rana biję się z myślami co robić😕😕😕

     


  5. Hejka,

    u mnie wczoraj tak średnio baaardzo średnio, nie ćwiczyłam nic bo tak jak zaplanowałam był dzień na regenerację. Wróciłam też wczoraj późno i ostatni posiłek zjadłam dopiero po 19:00,wpadły też 3 nieplanowane śliwki węgierki I garść słonych paluszków juniorków. Chciałabym żeby dzisiaj było lepiej.

     


  6. U mnie dzisiaj na wadze 65,4 kg czyli 0,6 kg w dół od ostatniego ważenia, tyle że ono było chyba ze 2 tyg temu a może I ponad. Ale co tam zawsze to spadek I z tego się cieszę. 

    Wczoraj jednak czekolady nie było. Ale hula hoop też nie...siedzę jak na gwoździach oczekując na jakieś info od koleżanki. Już ćmi mnie głowa, coś czuję gardło a może sobie wmawiam, nie wiem już sama. Zwariować przyjdzie....

    Na śniadanie zjadłam płatki kukurydziane na mleku, wiem ze mają sporo cukru ale jakoś mnie to nie wzruszyło. Jak moi wrócą będzie kotlet z piersi kurczaka, ryż I mix sałat z vinegretem lub balsamico, w muedzyczasie koktajl bananowo malinowy I trichę nerkowców.

    Teery czyżbyś leniuchowała na kwaranrannie? Mam nadzieję że nie potwierdxił się żaden czarny scenariusz..

    Miłego dzionka🌹


  7. Teery, słabo że jednak musisz przebywać na kwarantannie...kurczę skąd taki burdel w przekazywaniu info, ale że Cię tknęło by zadzwonić do sanepidu??? 10 dni będziesz na kwarantannie, czy dłużej??? I wogóle jak u Ciebie z samopoczuciem?

    Ale wyobraź sobie, że u mnie też może być źle. Koleżanka od kijków wystraszyła mnie albowiem u niej w pracy jedna osoba ma już potwierdzonego covida, druga czeka na wynik testu, a ona sama dziś się kiepsko czuje, I nie wie czy ze strachu czy też to gów.no przytuliła...Boję się myśleć co będzie jak ona ma, bony Teery ja mam mamę z nadciśnieniem I małe dzieci w domu...czujesz to, bez kitu ale jestem spanikowana...

    Na kijkach byłam już sama, wcześniej połaziłam trochę z wózkiem I miałam wieczorem kręcić hh ale nie wiem, czy psychicznie dam radę😕 coraz więcej myśli kłębi mi się w głowie. Wieczorem do człowieka jakby więcej dociera😑...mam ochotę wsunąć czekoladę na moje skołatane nerwy...


  8. Teery jasne że ogladam historie wielkiej wagi, ba! Kiedyś byłam wręcz  od tego programu uzależniona😂 Teraz trafiam na same powtórki. 

    Ostro z tym koronawirusem ale dobrze że nie musisz siedzieć na kwarantannie. Wokół mnie też covid krąży, wciąż sie dowiaduję że ktoś ze znajomych albo chory albo na kwarantannie. Zaczynam się normalnie bać.

    Dziś mamy neurologa córki, zjadłam więc treściwsze śniadanie, bo nie wiem ile się tam zejdzie.... ogólnie pewnie rozwali mi to cały dzień.

    Napiszę potem więcej, pa!

     


  9. No właśnie ja taki szok przeżyłam jak nagle zwolnił mi metabolizm. Do 30stki jadłam praktycznie wszystko, nie zważając na porę dnia, a ważyłam tak ok. 10 kg mniej niż teraz. A obecnie mam wrażenie, że tyję nawet od powietrza...

    Dzisiaj do południa było idealnie z jedzeniem, a potem...no cóż....zgubiły mnie racuchy...zjadłam pięć😕 a obiecywałam sobie, że zjem tylko trzy. O ja słaba....

    Z pozytywów to było sporo ruchu. Był kurs do przedszkola, potem spacer z wózkiem, a wieczorem kijki. Zaczęłam odczuwać już zmęczenie nie tylko w nogach ale też w ramionach, od machania kijkami. Jutro miałyśmy z koleżanką zrobić sobie przerwę od maszerowania, żeby organizm się zregenerował ale w końcu  odpuszczamy czwarteczek bo ja mam wyjazd I mogę być późno w domu. 

    Z uwagi na zmęczenie materiału, odpuszczam dzisiaj kręcenie hh.

    Teery tak sobie pomyślałam, że u Ciebie cel już na wyciągnięcie ręki I zaraz zostanę tu sama😥😧😟😩już mi smutno z tego powodu. Szczere to dzięki Tobie zebrałam się do kupy z aktywnością. 

     

     

     


  10. Hej,

    Chodzimy narazie drogą, ale docelowo mamy trasę mieszaną z odcinkiem przez pola. Dla mnie wciąż jest za krótko, zarówno czasowo jak też jeśli chodzi o kilometry. Zauważyłam wczoraj że koleżanka już nie łapie tak szybko zadyszki jak na początku, to może za kilka dni w końcu przejdziemy tę pierwotną trasę, bardzo bym chciała, ja już teraz jestem gotowa. Zresztą pomyślałam że jeśli będą opory z jej strony to najwyżej bedę wychodzić wczesniej z domu I sama trochę pomaszeruję. 

    U mnie dopiero śniadanie, również mam owsiankę, tyle że na mleku I z bananem. Na obiad planuję zupę ogórkową, a jak moi wrócą zrobię jeszcze racuchy drożdzowe, lodówka już świeci pustkami, zostały dosłownie jakieś resztki, w tym drożdze I trzeba je zużyć. Hmmmm chyba odwrócę jednak kolejność i racuchy zjemy przed zupą, zawsze lżej po poludniu dla wątroby😃.

    Wow Teery już schudlaś 7 kg???? Matko zazdro!!! I gratulacje. Chyba meraboluzm nie zwolnił cinpo 30 stce😂


  11. Hej, 

    U mnie dziś z jedzeniem tak średnio, popłynęłam przy obiedzie z porcją. Pocieszam się, że może syt. uratowała aktywność. Byłam z koleżanką na kijkach, zrobiłyśmy tę krótszą trasę bo nadciągała burza. Jak startowałyśmy zaczynało błyskać, w połowie trasy zaczęło jeszcze grzmieć a pod koniec już lało. Ostanie 300 m przebiegłam a I tak wróciłam przemoczona. W domu pokręciłam jeszcze hh przez 30 minut. 

    W czwartek postaram się zważyć I zmierzyć. Będę wiedzieć na czym stoję.

    Teery o jakiej szczotce I rolerze myślisz? Wyczytałaś o nich w necie, czy z innego źródła o nich się dowiedziałaś???

    Uciekam do wyrka, do jutra😊


  12.  

    Hej,

    U mnie wczoraj był cheat day, zjadłam trochę rzeczy których dawno nie jadłam ale starałam się pilnować porcji. Była na przykład fasolka z bułką tartą na masełku, kilka draży czekoladowych, sałatka pieczarkowa z majonezem....

    Ale mogę się pochwalić, mimo że moja koleżanka poległa na kijkach, tzn. zrezygnowała w ostatniej chwili ja zdecydowałam się maszerować i nawet wyrobiłam dłuższą trasę a na początku nawet podkręciłam tempo. Wczoraj również po obiedzie z rodziną wybraliśmy się na spacer i zrobiliśmy około 3 km. Było więc dużo chodzenia. Ale nie pokręciłam wczoraj kółkiem, odłożyłam to na wieczór, a potem zakopałam się w prasowaniu i na kręcenie już nie było siły I czasu. 

    Nie wiem jak dzisiaj będzie z aktywnością, czy koleżanka zdecyduje się na kijki czy pójdę sama. Mam jednak postanowienie, że nawet jak nie będzie kijków to muszę pokręcić kółkiem przynajmniej 40 minut. A i z jedzeniem chciałabym się już pilnować.

    Teery a jak weekend u Ciebie???

    Pozdrawiam. Życzę dużo słonka.


  13. Hej,

    Mam chwilę to zdam raport. Dzisiaj było w porząsiu zarówno jeśli chodzi o jedzenie jak I aktywność. Byłam z koleżanką na kijkach. Zrobiłyśmy tę samą trasę co wczoraj. Dodatkowo pohulałam sobie 20 minut. Jestem z siebie mega zadowolona. Dzień zaliczam do udanych. 

     

     

     


  14. No I byłam na tych zakupach. Kupiłam troche rzeczy ale wcale nie jestem zadowolona. Zakupy zrobilam głównie w martesie ale to co mnie zdołowało to zakup kurtki. Kurczę na wieszakach same S i XS. Na całym sklepie były może ze 3M I ze 2 L. Co to ma być? A gdzie ciuchy dla osób zaczynających przygodę ze sportem, króre mają trochę ciałka do zgubienia I noszą tak jak ja teraz rozmiar M a czasem nawet L. No wszystko co przymierzyłam masakraaaaaa. W końcu kupiłam kurtkę w rozmiarze S HI-TECa, czyli moim zdaniem taką lepszejszą ale opięta jak skurczybyk w dodatku jest z przypinanym polarem I właśnie wtedy z tym polarem wyglądam jak pyza. Kurczę jeżeli nie schudnę do zimy to masakra kurtka będzie ewidentnie za ciasna.. Stwierdziłam jednak że biorę bo to będzie dodatkową motywacją żeby zgubić te cholerne kilogramy. Niemniej jednak czuję pewien dyskomfort....

    Wczoraj z koleżanką wymyśliliśmy że za 2 lata czyli ona na swoją 50 a ja na swoją czterdziestkę zapiszemy się na pole dance... A co na rurze nie możemy potańczyć😂 Wczoraj jak powiedziałam mojemu mężowi to oczywiście był wielce happy i bardziej się jarał tym pomysłem niż ja... uuuuu ile my mamy z koleżanką pomysłów  na to całe odchudzanie... Pytanie tylko ile z tego zrealizujemy...

     


  15. Udało się! Byłam z koleżanką na kijkach. Zrobiłyśmy na dobry początek 3 km. Wiem, niedużo ale koleżanka zlapała zadyszkę 😀 I skróciłyśmy trasę. Trochę szkoda bo przy plotach fajnie się maszerowało I szybko minęło. Ale jutro idziemy znowu, chyba że pogoda przeszkodzi. Oby nie, bo nabrałam ochoty. 

    Odpuszczam jednak dzisiaj kręcenie kółkiem. Dzieci miały szczepienie dzisiaj I trochę są marudne. Młodsze ma płytki sen, jest płaczliwe I ogólnie takie biedniutkie. Zaraz więc śmigam się myć I jak zaśnie to też pakuję się do wyra. 

    Pozdrowionka. Kolorowych snów🌛

     

     

     


  16. Teery ja też kiedyś kręciłam już hh, nawet na topiku o tym pisałam. Ale  robiłam to mniej regularnie I czasem tylko przez 15 minut, dla zabicia sumienia. Pamietam, że brzuch wtedy zrobil sie twardszy ale nie wiem czy mi coś ubyło, bo właśnie się nie mierzyłam. Teraz z większą determinacją do tego podchodzę, choć czasem warunki w domu mam ku temu niesprzyjające, wiesz o czym mówię😑. Przez ten tydzień nie kręciłam dwa razy,  jednego dnia było 20 minut.  

    Jutro ruszam na zakupy, muszę kupić odzież I buty na kijki...tylko oby koleżanka nie zrezygnowała...Zawsze zostaje mi jeszcze chodzenie z mamą, bo ona też deklaruje choć nigdy nie chodziła I ma tylko kije do trekkingu ktore dostala na jakimś pokazie garów😂 

     


  17. Hej😊 

    melduję, że wczoraj hulałam przez 30 minut.

    Dziś już będzie tydzień jak sobie  hulam. Pomyślałam, żeby wejść na kolejny level I zwiększyć czas kręcenia, może do 36 minut, po 18 min. w każdą stronę. Czytałam, że pierwsze efekty można zauważyć juz po 2 tyg. regularnego kręcenia. Dziewczyny na jakimś forum pisały, że zaczynały od 5 minut i każdego dnia zwiększały czas kręcenia, docelowo dochodząc do 1-2 godz. Niby lepsze efekty są przy tym hh z wypustkami ale ja jednak bałabym się że obiłabym sobie nerki czy coś innego, a kiedyś czytałam że jest taka opcja, więc pozostanę przy swoim kółku. Przyjęłam miesięczne wyzwanie I po tym czasie chciałabym zobaczyć już jakąś zmianę, bo narazie nic nie widzę, no ale czego spodziewać się po tak krótkim czasie. Tak czy siak bede meldować. A I po okresie zmierzę sobie obwód brzucha żeby wiedzieć czy coś ubywa. Tylko gdxie najlepuej mierzyć, pod pępkiem nad pępkiem, nie wiem...

    Pozdrawiam ciepło, miłego dnia🌼


  18. Hej,

    U mnie z jedzeniem do bani, nawet nie będę pisać szczegółów bo mi wstyd normalnie. Wszystko zwalam na okres, który powinien jutro już być. Na szczęście właśnie ogarnęłam się z obowiązkami domowymi i zaraz startuję z hula hoop. Ale I tak dzisiejszy dzień  będzie na minus😢😢😢😢

    Teery a jak wogóle twój wolontariat? Jeśli dobrze pamiętam w sobotę tam byłaś...dajesz radę? Jak psychika? Co dokładnie tam robisz?

    Miłej nocki, paaaa🌹

     


  19. Hej Teery,

    Nie wiem jak u mnie z wagą, dziś powinnam dostać @ I wolałam nie wchodzić na wagę. Czuję się cala spuchnięta, nawet paluchy u rąk mam jak wałki. Obiecuję, że zważę się po okresie. Jak to mówią wóz albo przewóz. 

    A Twój facet co mówi o twojej obecnej wadze, podobasz mu się?...Bo wiesz z babami jest tak że nie wiadomo kiedy mówią szczerze, różnie to bywa...Choć może coś jest na rzeczy, sama też mówiłaś że się sobie teraz nie do końca podobasz....Osobiście się zastanawiam, czy nie za niski masz dzienny limit kaloryczny, tym bardziej, że intensywnie trenujesz. Nie myślałaś aby zweryfikować go sobie na innym kalkulatorze? 

    Też czuję się jakaś niedogrzana I ciągnie mnie wciąż do gorących dań, już np. sałatka czy jogurt pitny na drugie sniadanie nie pasi mi tak jak wtedy, gdy na zewnątrz było gorąco, zresztą widzę że teraz mniej piję wody, a piłabym tylko  gorącą herbatę.


  20. Jejuuuuu jaka jestem padnięta. Młodsze dziś prawie nie spało, guzik zrobiłam a czuję się jakbym gnój ze dwa dni wywalala🤣

    Z jedzeniem było dziś spoko, z jednym zastrzeżeniem bo mieszankę chińską z ryżem zjadłam dopiero o 18:40. Ale serio małe dawało czadu to nawet nie miałam jak wcześniej.

    Odpuszczam dziś ćwiczenia😢. Źle mi z tego powodu ale przysięgam nie dam rady. Nawet nie uprasowałam jeszcze córce ubrań na jutro, a wiem, że muszę tylko że nie wiem skąd mam wziąć siły na to. Może prysznic postawi mnie zaraz na nogi to jakoś poprasuje.

    No I w dodatku przed okresem brzuch mam dziś jak balon. Nogi też jakieś grubsze I ogólnie czuję się jak kloc...Ale jakoś szczęśliwie nie jadłam dziś żadnych słodyczy, to przynajmniej na plus.

    Kończę żeby bardziej nie rozhulać się z tym narzekaniem...Miłej nocy 🐏🐑🐏🐑 i do jutra.

     


  21. Hellou,

    Właśnie skończyłam kręcić kółkiem, hulałam przez 20 minut. Dodatkowo w ciągu dnia zrobiłam 20 minutową gimnastykę, taka inwencja własna, coś jak w szkole na w-f, wymachy, skręty, wykroki, skłony itp. W miarę intensywnie.

    Odnośnie jedzenia to sama nie wiem jak to ocenić. Wydaje się że było nieźle ale może duabeł tkwi w szczegółach... Nie było dziś u mnie pomidorówki. Wypadł więc jeden planowany posiłek. Zjadłam jednak więcej mieszanki chińskiej. Gotując ciężko mi było powstrzymać się od próbowania, kilka razy tak "se" próbowałam jak smakuje, że ostatecznie zjadłam z półtorej porcji. A i w międzyczasie wszamałam 4 herbatniki🤦‍♀️. Jestem przed @, także tak...

    Miłej nocki. Kolorowych snów🐏🐑🐏🐑


  22. Cześć,

    U mnie przez weekend było bardzo dobrze.Trzymałam się z dietą, fakt były niewielkie grzeszki ale myślę że nie zaważyły na całości. W piątek i w niedzielę kręciłam hula-hop po 30 minut, w sobotę był dzień na regenerację.

    U nas też pogoda do bani, w niedzielę w ogóle nie wyszłam na dwór, lało jak z cebra było zimno mglisto i i szaro.

    Dziś poranek zimny ale słoneczny, właśnie wracam z przedszkola i od razu zjem śniadanie. U mnie owsianka z żurawiną miodem i łyżeczką słonecznika.Na drugie krewerki na masełku z chilii I pietruszką. Potem pomidorówka z ryżem. Po południu jak mąż wróci z pracy zrobię mieszankę chińską z kurczakiem z makaronem ryżowym ewent. jakąś kaszą. 

    Miłego poniedziałku 😊pozdrowionka🍁🍂

     

×