Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MamaMai

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2862
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez MamaMai


  1. Witaj Teery,

    Jakby to powiedzieć ale kompletnie nie czuję się zaskoczona tym, że wczoraj dałaś radę z ćwiczeniami i dietą. Dyscyplina to chyba twoje drugie imię😊

    U mnie dziś na śniadanie były dwie kanapki, jedna z razowcem serkiem fromage gotowanym jajkiem I ogórkiem kiszonym, druga z waflem ryżowym sałatą lodową jajkiem I także z ogórkiem kiszonym. Na drugie jeszcze nie wiem, wczoraj był koktajl mleczny malinowo-bananowy, może to powtórzę dzisiaj. Na obiad kluski leniwe.....No i dziś nie robię kursu do przedszkola. Muszę więc poważnie pomyśleć nad bardziej intensywnymi ćwiczeniami, zwłaszcza by spalić te kluchy...

    Miłego piąteczku🌹


  2. Hej, 

    Wpadłam na momento aby zdać szybki raport z dzisiaj. Z jedzeniem było nieźle ale wpadło ciastko owsiane, ktore córka nie zjadła w przedszkolu. Natomiast jeśli chodzi o ćwiczenia to plan wykonałam w 100%. Był spacer do przedszkola dłuższą trasą oraz kręcenie hula hopem przez 30 minut. Uśmiech był, endorfiny też były. Jutro też tak chcę!

    Do juterka, pa!


  3. Hej Teery,

    u mnie też było bardzo dobrze, a do ideału zabrakło troszeczkę ponieważ z ćwiczeń zrobiłam tylko 25 minutową gimnastykę a chciałam jeszcze pokręcić hula hopem, ale jakoś czasu zabrakło. No nic dziś jak tylko dzidzia mi zaśnie będę krecić. Z jedzeniem też bez porównania lepiej. 

    Dziś na śniadanie były 2 kanapki z razowcem, serkiem fromage szynką I ogórkiem kiszonym. Co dalej to jeszcze nie wymyśliłam.

    Hmmm...uwielbiam orientalną kuchnię. Przy dużej ilości warzyw jest dość lekka...no I ten wachlarz smaków.....mniaaaam.

    Dziś mam w planach jeszcze kurs po córkę do przedszkola, ale pójdę dłuższą drogą żeby wyrobić więcej kroków. Zresztą trzeba korzystać z pięknej pogody. W przyszłym tyg nadają już tylko po 12 st. Brrrrrr....

    Miłego dnia, pozdrawiam Cię serdecznie.

     


  4. Teery, mała miała robioną morfologię glukozę opad I mocz. Wszystko wyszlo idealnie. Dostałam skierowanie jeszcze do poradni neurologicznej I laryngologa. W tym tyg zapiszę ją. Trochę się uspokoiłam ale wiesz lepiej wsio sprawdzić.

    Masz rację z tymi ćwiczeniami w domu, dlatego pokładam nadzieję w tych kijkach. Jeśli I to nie wypali chyba bez kitu ale trzeba będzie zapisac się na jakieś zajęcia poza domem, innego wyjścia nie widzę.

    Of course że dzisiaj się spinamy!!!! Będzie przeidalnie😂. Będę meldować wieczorem.

    Miłego dnia🌈


  5. Hej,

    Jednak wczoraj nie poćwiczyłam. Nieszcześliwie odłożyłam sobie ćwiczenia na wieczór a w międzyczasie przysnęło mi się na kanapie przed tv, jak się obudziłam to już było późno a też już mi się nie chciało. Z jedzeniem również myślałam że będzie idealnie a nie było, bo naszła mnie ochota na budyń I zjadłam nadprogramowo całą salaterkę. Żeby więc uniknąć powtórki z wczoraj dziś chciałabym poćwiczyć w ciągu dnia. Fajnie też by było unikać zachcianek. Bez kitu czuję, że te kilka dni obżarstwa naprawdę odbiły się na wadze, czuję to po sobie.

    Teery 300 kcal to jeszcze nie tak dużo...Piszesz że nie masz siły na nic a ja mam wrażenie, że zyjesz mega intensywnie. A tak wogóle to jak twój wolontariat, dajesz radę?


  6. Hejka

    Tak jak powiedziałam od dzisiaj się ogarniam. Zawieszam wszelkie spotkania towarzyskie z ciachem i herbatką. Przez te 3 dni popuściłam hamulce i już czuję się większa, dobrze że jednak na wagę nie wchodziłam bo pewnie byłaby załamka. Także dzisiaj jestem już grzeczna wracam do czterech posiłków, bez słodyczy, oraz do regularnych ćwiczeń.

    Miłego dnia, buźka


  7. Hej,

    Terry jak tam pobyt w górach, pogoda dopisała?

    A ja wczoraj miałam się zważyć ale zapomniałam już z samiutkiego rana zjadłam śniadanie, no już nie było sensu się ważyć po. Dziś z kolei odpuściłam bo wczoraj mieliśmy gości i wpadło trochę jedzenia wieczorem więc podejrzewam że jeszcze to we mnie zalega. Dziś z kolei wpada do mnie jeszcze koleżanka z pracy, będzie ciacho, dlatego zważę się dopiero za kilka dni.

    Pochwalę się że od października zaczynam przygodę z kilkami. Będę chodzić z koleżanką więc może będziemy wzajemnie się motywować i nie zrezygnuję po kilku dniach .Chociaż ona mówi że nie wie na ile jej starczy zapału. Niemniej jednak ja się cieszę bo szczerze powiedziawszy samej wieczorem nie chciałoby mi się chodzić.

    Dziś pewnie nie uda mi się jeszcze wrócić na dobre tory ale od jutra choćby nie wiem co się działo muszę się ogarnąć i koniec kropka.

    Pozdrawiam. Miłego poniedxiałku

     


  8. Hej,

    Zakwasy już mi prawie odpuściły więc wróciłam do aktywniści. Udało mi się zrobić krótkie ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud, pośladki I ramiona. Zrobiłam też jeden kurs po córkę do przedszkola. Niestety z jedzeniem nie było tak super jak z ćwiczeniami. Jak się nie ogarnę w tym wględzie to kiepsko widzę niedzielne ważenie...i myślę, że te ćwiczenia które robię nie uratują ani trochę syt.....a tak fajnie byłoby zobaczyć znowu spadek na wadze, nawet maluśki...Eeehhhh w teorii jakoś lepiej to wszystko wygląda.....

    Miłego wieczoru, pa.

     


  9. Teery, ależ w malowniczym regionie mieszkasz/pracujesz. Też uwielbiam góry, niestety ja jestem z mazowieckiego więc jeżdzę w góry tylko na wakacje, a teraz jak dzieci jeszcze małe to nie prędko raczej będę miała okazję pochodzić znowu po górach. 

    Wczoraj był dzień na regenerację. Jedynie zrobiłam więcej kroków bo zrobiłam dwa kursy do przedszkola oraz dłuższy spacer z wózkiem. Ale z jedzeniem było średnio, wieczorem byłam głodna I zjadłam pół bułki I plasterek żółtego sera.


  10. Strasznie obolała jestem po wczorajszych ćwiczeniach, zakwasy mam prawie wszędzie. Miałam nawet przez to problem z ubraniem się, nie mogę się schylać, bolą mnie nogi, po schodach ledwo wchodzę. Nie wiem, czy dziś nie zrobię sobie dnia na regenerację, ale zobaczę jak będę się czuła wieczorem. Teery serio podziwiam Cię ćwiczyć tak pięć dni pod rząd. Masz dziewczyno zaparcie, szacun!!!


  11. Udało mi się trochę poćwiczyć wieczorem, robilam głównie ćwiczenia na tzw. boczki oraz na wewnetrzną stronę ud i na koniec jedno ćwiczenie na ramiona. Dodam, że czuję nogi i pupę po porannych przysiadach więc to chyba dobrze bo trochę popracowały. I nawet jestem dziś w miarę z siebie zadowolona😊.


  12. Hej Teery,

    Też słyszałam, że brzuszki są przereklamowane ale stwierdziłam, że lepiej robić cokolwiek niż nic. Może to naiwne, wiem, ale przynajmniej zagłuszam sumienie😂 Dziś rano zrobiłam 50 przysiadów I 50 brzuszków, of course z przerwami bo niestety z kondycją u mnie kiepsko. Dzisiaj jeszcze spacer pobdo przedszkola. I fajnie by było gdyby udało mi się wieczorem poćwiczyć, może ten rower choć dziś mam po południu jeszcze stomatologa więc do końca nie wiem, czy się uda. 


  13. Właśnie zrobiłam 50 brzuszków I 30 przysiadów ale myślałam, że zdechnę. Nie wiem co mam z tymi kolanami, jak ćwiczę bolą jak choler*ka. Jakbym wogóle nie miala chrząstek, muszę zgłębić problem bo on eliminuje mnie z wielu ćwiczeń. A tak wogóle to chciałam pojeździć dzisiaj rowerem, strastralesznie się napaliłam ale zanim ogarnęłam się z obowiązkami domowymi to już było za późno i ciemno za oknem a ja nie lubię jeździć nocą. Cóż może jutro się uda...


  14. Hej,

    Wpadłam tylko na chwilę się przywitać bo strasznie zarobiona jestem. A więcej napiszę wieczorem. 

    Zaraz zresztą szoruję po córkę do przedszkola. Teraz tylko po poludniu ją odbieram bo rano zawozi ją mąż samochodem. W związku z tym mam mniej ruchu w ciągu dnia, co.oznacza że bezapelacyjnie muszę wrócić do ćwiczeń.


  15. Hellou😍

    Dzisiejszy dzień był taki sobie i do końca nie umiem go ocenić. Z jednej strony były tylko trzy posiłki że tak określę główne, czwarty nawet przygotowałam ale nie miałam czasu a później nawet apetytu aby go zjeść, no a z drugiej strony pomiędzy tymi posiłkami zjadłam trochę niedozwolonych rzeczy, mianowicie garść słonych paluszków, jedną mambę i trzy cukierki toffi😕. Pocieszam się tylko, że miałam niezły zapierdziel przy dzieciach więc może trochę tych kalorii ze słodyczy spaliłam....

    Teraz znowu się sobie przyjrzałam I powiem, że w najgorszym wypadku chociaż jeszcze te z 6 kg muszę zrzucić, nie ma zmiłuj. Sama opona na brzuchu myślę że waży z 2 kg. Szczerze to tylko moje łydki mi się teraz podobają I nie mam tu żadnych zastrzeżeń, resztę ciała muszę koniecznie odchudzić. Po rękawach od bluzek widzę że nawet ręce po ciąży mam grubsze. Zwłaszcza bluza ktorą nosiłam przed ciążą prawie trzeszczy na rękawach a kiedyś tu była dopasowana ale nie tak ciasna. Ciekawe ile czasu jeszcze potrzebuję, abym gołym okiem zauważyła zmianę na lepsze w obwodach😒. No cóż...prawda jest taka, że muszę uzbroić się w cierpliwość, nie zniechęcać się i mimo wpadek dążyć do celu. Bo to jest klucz do sukcesu.

     


  16. 1 godzinę temu, Teery napisał:

    Kiedyś przeczytała, że facet chudnie od samego patrzenia na buty do biegania. 😁

    Mój syn ma 185 cm, wazy 66 kg i zjada wszystko, co nie jest przybite gwoździami. Czasami zrobię obiad na 2 dni, a po powrocie z fitnessu odkrywam, że połowy już nie ma. Kiedyś wrócę z pracy, a z kotów zostaną tylko pazurki:classic_blink:

    🤣Dobre. Tak na marginesie to chyba masz przystojnego syna. Kiedys spotykałam się z chłopakiem który miał aż 191 cm wzrostu był też niczego sobie ale dla mnie jednak za wysoki, przy nim wyglądałam trochę jak konusek ze swoimi 161 centymetrami. Szczerze sięgałam mu pod pachę😀. Za to mój mąż za wysoki nie jest ale najważniejsze że obcasy mogę założyć I jeszcze trochę jest wyższy. 

    Narazie się trzymam z jedzeniem. Dziś znowu buraczkowa na obiad tyle że bez fasolki szparagowej bo moja córka totalny niejadek ją akurat lubi więc korzystam bo gdy mąż wróci to długo jej nie ugotuję bo ten z kolei nie lubi żadnego barszczu a ja na kilka garów nie zamierzam gotować. Nie mam nnatomiast pomysłu co zjemy później.

     


  17. Teery a może to przez @ sama mówiłaś że ci się zbliża. Obie doskonale wiemy jak wtedy waga potrafi fixować. Przeczekaj to I zważ się po okresie. 

    Faceci to zupełnie inna bajka. Mój potrafi wciągnąć pół paki chipsów o północy I co? chudy jak palec a chciałby nawet przutyć ze 3 kg a nie może. Mam też kolegę co mówi że jak tylko popracuje w ogrodzie jedno popołudnie to waga od razu idzie mu w dół I to nawet 2 kg. A ja zarobiona po uszy w domu, nie mam czasu usiąść padam na ryj I jakoś tak nie chudnę... I gdzie tu sprawiedliwość?????😬


  18. Hej u mnie miało być dziś lepiej a było gorzej bo były kluchy z sosem mięsnym  i nawet kromka razowca po 22:00. Nie wiem dlaczego u mnie taka sinusoida że kilka dni dobrze później wtopa znowu dobrze po czym przychodzi moment ze wsio pęka i tak wkoło naokoło. Chyba za mało konsekwentna jestem. A I karmienie piersią nie ułatwia mi sprawy bo właśnie w imię podtrzymania laktacji popuszczam hamulce. Wiem, że jeden dzień nie położy kilkudniowych wysiłków ale na pewno jest w stanie spowolnić tempo chudnięcia. Tak to ja te 10 kg będę gubić z rok lub dłużej...a miało być takie spektakularne gubienie kilogramów

     

×