Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sylwiara

Wasz pierwszy poród

Polecane posty

Gość gemini34
Witam:) Ja bardzo wczesnie zostalam mama, bo nie mialam jeszcze 18 lat, ale bylam bardzo spokojna, niewiem, ale jakos nie obawialam sie porodu, chcialam zeby dziecko urodzilo sie zdrowe, zwlaszcza, ze obydwoje z mezem mielismy tzw,konflikt krwi, ale wszystko poszlo dobrze.Co moge dodac, w tej chwili mam czworeczke wspanialych dzieciakow i nie zaluje. Mala rada dla przyszlach mam, ktore beda rodzic pierwszy raz( bo troche przezylam i widzialam co robia inne kobiety na sali porodowej) jesli chcecie, zeby wszystko poszlo sprawnie to starajcie sie zachowac spokoj, bo nerwy i krzyki nie pomagaja, a wrecz przeciwnie dluzej wszystko trwa.Dodam, ze ani razu nie bylam w szkole rodzenia, wystarczy troche rozsadku i warto sluchac co mowi polozna na sali porodowej i lekarze i warto sie do tego dostosowac, a cesarka? no coz ja mysle, ze to jest pomocne przy komplikacjach, a jesli wszystko jest ok? to po co ? Zycze wszystkim przyszlym mama i im dzieciaczkom duzo zdrowka :) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anaris
ja miałam gestozę, nadciśnienie, ciążę zagrożoną i powikłania w efekcie czego miała cesarkę ;/ w toruniu całe szczęście, nie u mnie w małym miasteczku. mówię tak dlatego, że przestałam oddychać (rzucawka zagrażająca mnie zaatakowała) i tam była cała aparatura dla mnie i małej (wcześniaczek) tak więc poród i całośc wspominam baaardzo źle. życzę innym kobietą wszystkiego dobrego TEGO DNIA ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nataliaaaaaaa
O Boze ale obrzydlistwo, porozrywana pochwa w srodku, porozrywana na zewnatrz, hemoroidy, masowanie szyjki macicy!!! fuujj, polozne i lekarze lezacy na moim brzuchu. Nigdy sie nie zdecyduje przenigdy na porod silami natury , Co za upokorzenie, co za uwlaczanie ludzkiej godnosci. Moja mama do tej pory przezywa moj porod, ma traume juz 24 rok. Wspolczuje jej wiedzac ze to przezemnie, ja bym takiego bachora za te krzywdy znienawidzila. Jak cos to tylko cc. CC to przyszlosc i postep kobiety. Przestancie sciemniac o jakims stworzeniu kobiety do rodzenia pochwa. Tak bylo dawniej bo nie bylo innych metod a dziecko musialo wyjsc. Szok,ze macie takie poglaady na ten temat. DAjecie sobie tylki porozcinac skalpelami i jeszcze kazecie waszym facetom na to patrzec. Moj by nie pozwolil ,zebym tak cierpiala. Barbarzynstwo i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 3
Opowiem moje historie, Pierwszy poród w 90r. Miałam 18 lat. w nocy dostałam bóli , gdzieś co pół godz. nie miałam pojęcia co to bo do porodu miałam jeszcze 6 tyg. Rano skurcze były silniejsze, obudziłam mame i pojechaliśmy do szpitala. Tam byłam o 8 rano w poniedziałek. mamy nie wpuszczono , zabrali torbe z rzeczami i kazano mi siedzieć na dyżurce pielęgniarek za parawanem. Chciałam powiedzieć ,że to za wcześnie , to jedna powiedziała że mogłam się nie pierdolić .Zabrały karte ciązy, Kazały siedzieć cicho bo są po weselu i mają kaca. Siedziałam cicho i słuchałam jak popijają koniak, Ze lekarz dyżurujący przyszedł tak pijany że podłączyły mu glukoze i śpi.o 10 dały mi koszule , która tyłka nie zakrywała, zrobiły lewatywe, kazały się położyć na samolot bo łóżka zajęte. Nogi przywiązały mi pasami żebym nie fikała, ogoliły tępą żyletką i tak leżałam , nie mogłam się ruszać, bóle coraz silniejsze , chciało mi się pić , wołałam położną nikt nie przychodził. Koło 13 czułam że odchodzą mi wody , wołałam żeby któraś przyszła, w końcu któraś się pojawiła z talerzem w ręce i spytała czemu się wydzieram na cały szpital. Mówie że już mi wody odeszły i rodze. Zajrzała i krzykneła o kurwa główke widać. Za 10 minut już urodziłam. Zszywali mnie dwie godz. strasznie popękałam w środku, nie mogły opanować krwawienia, lekarza nie mogły dobudzić.Synek był malutki,2300 i 45cm. w inkubatorze nie był , zaraz po szyciu zawiozły mnie na sale gdzie byłam sama , pod ścianą były łóżeczka położyli małego i tyle je widziałam. Nie pokazali jak karmić , jak przewijać nic. Mały cały czas spał, ja płakałam , zaglądałam czy żyje , nie miałam kapci szlafroka nic. To był koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 3
drugi poród 94 rok. według mnie termin wypadał na styczeń, według USG które lekarz miał od 2 mies. na grudzień , już przed świętami chciał mnie położyć ,ale się nie dałam . 3 stycznia już mnie położył. Po południu sgłosiłam się do szpitala , dostałam silne tabletki uspokajają ce chyba relanium, lekarz stwierdził że będe po nich spała mimimum 24 godz. a później będe miała siłe na poród. Zasnęłam bardzo szybko jednak po jakiejś godz. mnie obudzili i stwierdzili ,że teraz zaczną wywoływać dali mi kroplówke podłączyli KTG ja spałam budziły mnie tylko badania młodego stażysty co jakieś pół godz. Po kilku godz.bóle były nie do zniesienia, od wkładanie paluchów byłam cała oboała a rozwarcie było na 2 palce.Po następnych kilku godz. tej mordęgi zobaczyłam na monitorze że tętno dziecka gwałtownie spada, zaczełam się wydzierać , szybko odłączyli kroplówke , dali mi coś pod język , jakieś zastrzyki , wezwali ordynatora z domu , znowu jakiez zastrzyki. cała noc mierzyli mi ciśnienie i tętno dziecka. Na następny dzień na obchodzie lekarz stwierdził że narobiłam im stracha bo omało nie zeszłam razem z dzieckiem. Że mam odpocząć i o 16 zaczniemy rodzić. Nie zgodziłam się powiedziałam że jade do domu, nie chcieli mnie puścić , nie pozwoli zadzwonić do domu. Zrobiłam awanture , wypisałam się i wróciłam autobusem . Byście widzieli mine mężą i babci jak mnie zobaczyli , mąż właśnie miał do mnie jechać , bo rano dzwonił do szpitala to mu powiedzieli że rodze. 8 stcznia obudziłam się w nocy i poczułam że poszedł czop , bóli nie było. po cichu się ubrałam napisałam kartke i poszłam na pogotowie , czekałam na karetke , koło 5 byłam w szpitalu a o 8.10 urodziłam córke. w tym szpitalu dziecka nie miałam przy sobie , przynosili do karmienia, mogłam spać i odpocząć . Cięta byłam . to tyle z drugiego porodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 3
Trzeci poród rok2001 Bóle obudziły mnie rano ,takie lekkie. wykąpałam się zrobiłam niedzielny obiad , upiekłam placek , nikomu nie mówiłam tylko czekałam . Po południu poszłam na spacer , później przespałam się 2 godz. O 18 już bóle były bardzo silne , czekałam aż mama z babcią pójdą do kościoła, one za drzwi a, ja szybko z mężem w samochód i do szpitala . O 19 byłam w szpitalu , opieka super, wywiad , badanie , propozycja kąpieli , czy wole chodzić czy leżeć.Spacerowałam , mogłam mieć tel. 0 20 odeszły wody a o 20. 20 urodziłam , niestety znowu z cieciem . Szycie koszmar bo stare zgrubienia po cięciach spowodowały że pękłam prawie po odbyt, usuwali te blizny. Niestety w domu wszystko się rozeszło , w przyszłości czeka mnie plastyka krocza, bo będą problemy . Każdy poród inny , ale najważniejsza to cierpliwość, a ból i upokorzenia mijają w momencie położenia dziecka na piersi. Zapomina się otym , przy ostatnim porodzie dziecko miałam na swojej piersi przez całe szycie , samo odnalazło pierś i zaczęło ssać jak taka małpka , ja płakałam ze szczęścia , położna mnie głaskała . Ten poród był najlepszy , zadzwoniłam do męża 5 minut po porodzie , jak powiedziałam że ma syna , to powiedział CHYBA JAJA SOBIE ROBISZ< ale jak usłyszał kwilenie małego to się popłakał. Mały nie chciał się odkleić od piersi , przy każdej próbie płakał. Położne się śmiały że od cycka go nie odkleje i miały racje karmiłam co godz. lub 2 dzień i noc. rósł jak na drożdżach i do dnia dzisiejszego nie brał antybiotyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aszerka
W czerwcu mam zostać mamą...ale jak urodzę nie wiem, to jest okropne, straszne..chyba bym się nigdy na to nie zdecydowała...a jeszcze jak oglądam filmy z porodu-zgroza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poród to nic strasznego! Rodziłam to wiem! Wolę rodzić niż iść do dentysty...brrr. Rodziłam 10 lat temu i najgorzej wspominam lewatywę, golenie i to, że mąż nie mógł być ze mną - takie czasy były. Sam poród nie był taki straszny jak to niektóre babki mówią. Opanowałam sztukę oddychania i byłam chyba jedyną pacjentką, która się nie wydzierała. Na twoim jednak miejscu Aszerka nie oglądałabym filmów z porodu, bo każda kobieta inaczej rodzi: jedna się wydzierają inne beczą, a i porody są różne. Obejrzysz jakiś trudny poród i się wystraszysz. Po co. Myśl tylko o tym maleństwie (zazdroszczę ci), a cały strach minie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alice12345
ja mialam dwa razy cesarke i uwazam ze to zbawienie dla kobiet.Nie meczylam sie tyle godzin co kolezanki, mialam cesarke wyznaczona na dana godzine.Oczywiscie jakis tam stres byl ...Potem owszem bolal brzuch, ale kobieeeety rodzace narzekalny na krocze..potem w domu dlugo tez nie mogly siadac.Ja cesrake wspominam barzdo barzd dobrz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeee
Miałam dwa razy cc, pierwszą nie planowaną po 16 godz. porodu, drugą planowaną i nie uważam, żeby to było zbawienie, różnie to jest. Po nieplanowanej szybciutko doszłam do siebie, tzn. po kilku tygodniach, po drugiej planowanej jestem właśnie pół roku i jeszcze ciągle coś się dzieje. Nie wiem, czy gdybym miała wybór wybrałabym cc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitaa
Ja jestem świezo po porodzie,rodziłam w sierpniu w szpitalu w irlandii,i bardzo dobrze to wspominam. Poród to nie jest nic strasznego(rodziłam pierwszy raz) to cudowne przeżycie,koszmar jest wtedy jak sie całą ciąże nakręcasz że będzie bardzo bolało ,że nie wytrzymasz.ja sie wogóle nie bałam,nie myslałam po prostu o tym,wiedziałam że w końcu musi nadejśc ten moment i tyle i tak czy inaczej dam rade,wy też tak sie nastawcie,strach zwieksza ból. Nie wiem jak jest w polsce,ale tu w irlandii w szpitalu w którym ja rodziłam nie ma mowy o czymś takim jak golenie krocza ,jeszcze w dodatku tepą żyletką,albo lewatywa,juz nie mówiąc o dawaniu łapówki,bo żaden lekarz nie weżmie a tylko się obrazi. Jak czytam niektóre opisy że niektóre po kilku tygodniach doszły do siebie po cesarce albo po pół roku to uwierzyć nie moge.Ja też miałam cesarkę,nieplanowana robiona szybko ze względu na dzidziusia,cały zabieg trwał góra czterdzieści minut,cały czas był przy mnie mąż,tu nie ma żadnego zakazu że nie może być,miałam robione znieczulenie zoo,które jest tu całkowicie bezpłatne,nie trzeba o nie prosić bo nawet jak sie rodzi normalnie to oni sami je podaja. i musze szczerze powiedzieć że ja już na trzeci dzień po cesarce czułam sie bardzo dobrze, nic mnie nie bolało,ranę już w piątym dniu miałam zagojoną bardzo dobrze.Poza tym opieka w szpitalu po prostu cudowna,lekarze i pielęgniarki na każde zawołanie,cały czas pytali mnie o samopoczucie,przynosili leki przeciwbólowe,oni tu wyznają zasadę że ciebie nie może nic boleć ,nie możesz się męczyć,to po prostu anioły chodzące. Moja koleżanka urodziła dwa dni po mnie,poród normalny i to samo mi powiedziała,caly czas miała wspaniałą opieke i praktycznie żadnego bólu przy porodzie. Ja swój poród wspominam bardzo miło,mogła bym już znowu rodzić.Każdej z was życzę żeby miała lekki poródm i miło go wspominała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja swoj poród wspominam bardzo dobrze,skurcze zlapaly mnie okolo godz 9 rano ale byly lekkie,wiec ubralam sie,zjadlam lekkie sniadanie i pojechalam do mojego meza do pracy zeby w razie czego nie byc sama,oczywiscie od razu do szpitala nie pojechalam bo maz naprawial samochod klientowi i kazal mi duzo chodzic(nie wiem skad on wiedzial takie rzeczy)ale pomagalo.dopiero ok 14 pojechalismy i mialam juz 4 cm zadzwonilam do swojej poloznej ktora sobie wczesniej zarezerwowalam oczywiscie odplatnie(polecam)i czekalam z mezem na nia 15 minut.jak tylko przyjechala,zaprowadzila nas do takiego malego pokoiku w ktorym rodzilam,kazala stac,kucac,sadzala na pilke tylko zebym sie nie kladla bo to opozni porod.dosyc szybko dostalam 10 cm i wtedy juz przy skurczach partych poprosila mnie na lózko zebym sie polozyla w pozycji bocznej.duzo to dalo bo po 4 takich skurczach urodzil sie moj synek,ku naszemu zdziwieniu byl wielki mial 3820g i 59 cm(mąz ma 204cm)wiec to pewnie po nim.rodzilam 5 godz.potem lozysko i mycie(nie bylam nacinana)ponoc to zasluga poloznej bo masowala mi szyjke.i bardzo szybko zapomnialam o bólu,i maz byl przy mnie caly czas trzymal za reke przy skurczach,wachlowal,podawal mi wode,bardzo sie przydal i nawet nie zemdlal gdy zobaczyl główke.a gdy juz po wszystkim trafilismy na sale to zapytal sie kiedy kolejny rodzinny porod.takze nie ma sie czego bac.szybko zapomnisz o bólu gdy poloza ci na brzuszku malenstwo,i uslyszysz jego pierwszy krzyk,to rekompensuje caly stres zwiazany z porodem.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jutro mina 3 tygodnie od mojego porodu nie wspominam go dobrze. chociaz cala otoczka czyli personel, sala, opieka itp bylo super jednak bol byl okropny mimo tego ze dostalam 3 razy znieczulenie. Tzn kiedy znieczulenie dzialalo bylo super bo zasypialam na lozku i nic nie czulam. W sumie na porodowce znalazlam sie po 20 wieczorem, urodzilam 08:15 nastepnego dnia. Szyjka kiepsko mi sie rozwierala, na dodatek przy 8 cm zaczely sie parte i nie moglam sie powstrzymac od parcia, to bylo straszne na szczescie przy 10 juz poszlo blyskawicznie i w dwoch skurczach synek wyskoczyl. Samo parcie jest juz wielka ulga, natomiast dochodzenie do tych 10 cm makabra. Ale ja mam chyba bardzo niska odpornosc na bol bo niektore kobiety rodza bez znieczulenia i nie maja z tym problemu. ja myslalam ze umre w przerwach jak znieczulenie nie dzialalo. Nie moglam oddychac, tzn specjalne oddychanie nic nie pomagalo, jedynie lezalam na lozku i krzyczalam/plakalam z bolu. Ale szczerze mowiac po tych 3 tygodniach nie pamietam juz jaki to byl bol, wiem tylko ze okropny i drze na mysl ze mialabym kiedys urodzic jeszcze jedno dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aldona 99999999999
Bardzo prosze o pomoc.Dzis wyszedł mi pozytywny wynik testu, troche jestem zaskoczona ale ciesze sie..Zastanawia mnie tylko jedna rzecz...Obliczyłam termin w kalkulatorze(przyblizony oczywiscie) wychodzi 26 czerwiec 2010....a planowalismy huczne wesele na 07sierpien 2010 . Moze to glupie pytanie ale bardzo chce wiedziec czy jesli urodze dzidzie w czerwcu to czy bede w stanie pozbierac sie fizycznie do tego slubu-chodzi mi polug i te sprawy...prosze o powazne potraktowanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aldona radze przelozyc slub, pomysl co bedzie kiedy przenosisz ciaze np o o tydz, w trakcie porodu okaze sie ze jednak musza zrobic cc? po cc lezysz dluzej w szpitalu, powrot do domu, nieprzespane noce, pomysl o tym... jesli ja bym byla na Twoim miejscu przelozylabym slub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o przepraszam, rozpedzilam sie- przeciez to miesiac roznicy:) mimo to chyba bym sie nie zdecydowala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aldona 9999999999
Wielkie dzieki za odpowiedz. Jesli jeszcze jakas mama mogłaby mi powiedziec jak dlugo dochodzila do siebie po porodzie bylabym wdzieczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam nie czytalam wczesniejszych postow ale moge podzielic sie wlasnymi przezyciami, nie bylo zadnej lewatywy ani golenia, rodzilam sama i chyba lepiej, bo maz by raczej mi nie pomogł, pojechalam do szpitala o 2 a kubus urodzuil sie o 5;03 wiec wszyscy mowia ze szybko, ale nie martw sie sa polozne ktore ci na pewno pomoga, ja mialam swietne polozne!!! bedzie dobrze, nie martw sie, ja tez sie przejmowalam ale naprawde nie bylo tak zle:)) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różnie każdy inaczej
każda kobieta inaczej dochodzi do siebie, zależy jaki poród, jedna moja koleżanka jeszcze 3 miesiące po porodzie nie mogła siadać i miała trudności z chodzeniem, bo tak mocno jej rozcięli krocze, aż tworzyło jeden otwór z odbytem inna już 3 dni po czuła się normalnie ja bym też przełożyła ślub, albo na wcześniej - 4-7 miesiąc ciąży, albo na później, co najmniej 3 miesiące po porodzie, ciężko ci będzie brać ślub z maluszkiem przy piersi, on nie zrozumie, że mama zajęta i jeść na czas nie da :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi dojscie do siebie zajelo 2 tygodnie a rodzilam silami natury, ale nie wiem jak jest po cesarce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ALDONY 999999 w tym roku mialam sytuacje w rodzinie podobną do twojej. na początku lipca szfagierka urodziła dziecko a we wrześniu mieli zaplanowany ślub. Dzieki naszej pomocy a także dobrej organizacji wszystko poszło sprawnie , wesele sie udalo.Pozdrawiam i ............pamiętaj wszystko zależy od rodziny i organizacji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga00o
ja wyszłam ze szpitala we wtorek (leżałam tydzień, planowane cc) a w piątek pojechałam do szkoły na trzy dni, dobrze sie czułam , miałam z kim zostawić dziecko więc nie widziałam powodu aby opuszczać zajęcia Rozumiem że szkoła to nie to samo co ślub ale masz półtora miesiąca w zapasie wiec powinno być ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała zdenerwowana
Witam wszystkie mamusie:)termin mam na 28maj2009 i boje sie zwlaszcza ze szpital gdzie pracuje moj lekarz nierobi tego znieczulenia zewnatrzoponowego i jestem zdecydowana obejsc sie bez niego ale tak sie boje:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już po...
Do Aldona=>ja bym przełożyła ślub jak sugeruje jedna z poprzedniczek na conajmniej 3 miesiące po porodzie. bo różnie bywa w ciązy. ja przez 5 miesiecy czułam się znakpomicie a później mała zaczeła mi uciskać na nerke i wstawili mi cewnik odprowadzajacy mocz. 2 tyg. po porodzie miałam nefrostomie. a poza tym ja bym chyba nie dała rady ze względu na zmeczenie po porodzie, nieprzespane noce i czeste karmienie. byłam na weselu u koleżanki jak moja córa miała miesiac. tańczyć mogłam ale wolne i to też z przerwami a poza tym właściwie cały czas latałam karmic, bo mała jadła co 3h a że należała do leniwych ssaków:D to potrafiła jeść nawert i przez godzine. po 3 mies. przeszłam na butle i mała przesypiała mi całą noc więc już bedzie ci łatwiej. ja nie miałam lewatywy, miałam nacięcie i zoo(wspaniała rzecz).samego ciecia nie czułam.tragicznie wspominam szycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitaa
Hej dziewczyny ;-) Ja rodziłam w sierpniu w Irlandii,tutaj porody to naprawdę bajka,lekarze wspaniale opiekują się pacjentkami,są na każde zawołanie tak jak pielęgniarki,wyznają zasadę że nic nie może boleć.Tutaj nie wykonuje się wogóle ani lewatywy ani golenia,nie mówiąc już o nacinaniu,robi się wszystko żeby nie nacinać. urodziłam poprzez cesarkę,miałam wysokie ciśnienie,które ciągle skakało. ale swój poród wspominam wspaniale,cesarkę miałam zrobioną w ciągu pół godzinki,i już na trzeci dzień normalnie chodziłam po schodach bez żadnego bólu,wszystko się ekspresowo zagoiło. Porodu naprawde nie trzeba się bać,wiadomo że będzie troche bolało,ale nie tak żeby nie dało sie wytrzymać,bardzo dużo daje myślenie że właśnie "mnie" nie będzie bolało i można coś dla siebie zrobić,ćwiczenia i masaże,to bardzo pomaga bo rozciąga mięśnie i przyspiesza poród i przede wszystkim pozwoli uniknąć nacięcia. pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe mamusie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katrin121
Pierwsze dziecko rodziłam 25 lat temu w wieku niespełna 19 lat. Przed porodem ważyłam tylko 65 kg. Przedtem czynnie uprawiałam sport - nie piszę więc ze ciąza nie była planowana b o to oczywiste..Wszyscy mi mówili że pójdzie szybko , ze mięsnie brzucha ,ze wysportowana itp. itd. Sz łam na porodówkę spokojna i rozpręzona. Niestety . To co działo się póżniej to horror. Rodziłam w okropnym bólu 14 godzin. Po podaniu mi środka znieczulającego bóle ustąpiły , poród został zatrzymany/ nie miałam już siły ani przeć ani ruszyć nawet palcem . Poniważ rodzilam od północy do 14 popołudniu marzyłam że by choć na chwilę się zdrzemnąć. Nie dało rady. Wtedy przyszedł lekarz z kleszczami.Tylko dzięki położnej która była znajomą mojej mamy pielęgniarki uniknęłam porodu kleszczowego ponieważ położna położyła mi się na brzuchu i siłą łokciem naciskając na mój brzuch wypchnęła mi dziecko. Ja nie mialam już siły. Dodam że oglądali mój poród studenci... takie to były czasy. Zero intymności , zero odwiedzin , nioe mówiąc już o tym że mąż czy ktokolwiek mógł być przy porodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×