Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość edith

dziecko - jak przekonać faceta że już pora?

Polecane posty

Gość gość
Witam Was :) Moj juz spi, a ja poplakuje sobie i czytam , bo coraz ciezej mi jest. Ja mam juz 35 i pol lat, moj 43. On ma corke ( na studiach) z pierwszego nieudanego zwiazku. jestesmy razem ponad 3 lata. Mieszkamy za granica. Gdy sie poznalismy jasno okreslilismy czego pragniemy, ja zaznaczylam ze pragne dziecka i on ze mna sie zgadzal ... Potem mowil, ze nie teraz czas , za pol roku .... potem doszlo, ze mieszkamy na sluzbowym, nie mamy stalej pracy... a ja coraz bardziej cierpialam.. cierpialam po cichu ... aby po jakims czasie ponowic probe przekonania go do dziecka... potem doszlo ( gdy chwilowo nie mialam pracy) ze jesli chce miec dziecko to mam isc do pracy ... Pracowalam w bardzo dobrej firmie - dziecka brak .. mamy mieszkanie , warunki dobre mieszkaniowe ... to teraz mowi, ze jestem za glupia aby miec dziecko. Nabawilam sie depresji, nerwicy ... mam pieknie urzadzone mieszkanie , ale jestem w nim bardzo nieszczesliwa, niespelniona .. czasami czuje zal do niego , ze mnie oszukal, bo wiedzial, ze pragne dziecka , ze mam juz swoje lata. Ostatnio jego rodzina z jego corka do nas przyjechali. Ciezko to znioslam :( On nie chce dziecka , a ma swoje , a ja tak bardzo pragne i on nie chce miec ze mna dzieci . Moze tu chodzic o prace , raz przytoczyl, ze musialby nie dosc ze bachora utrzymywac to i mnie . jest ten moment , ze kobieta jest z dzieckiem , wiec wiadomo ze nie pracuje po porodzie. Dla niego to moze byc problem , ze on bedzie pracowac a ja nie , ale ja potem tez bede chciala pracowac , ale dziecka moge juz nie miec . Ma posprzatane, wyprane, naszykowane wszystko pod nos, obiad codziennie, kanapki do pracy , sniadanie kolacja , a mi nawet kawy nie zrobi, nie czuje aby mnie szanowal juz tak jak kiedys ... chyba wszystko przez to dziecko .. ja chce rodzine , ognisko domowe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy sa kobiety w podobnej jak ja sytuacji ? macie juz te 30,35 i dalej lat i pragniecie macierzynstwa , a okazuje sie ze wasz partner nie chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj mi mowi, ze mam isc do pracy jesli chce dziecko. ( wyjasnie: obecnie jestem na zasilku ( mieszkamy za granica) mam 36 lat, do tej pory pracowalam duzo i intensywnie ale z cicha nadzieja , ze on w koncu sie zdecyduje. na poczatku naszej znajomosci wiedzial ze moim priorytetem jest rodzina, ze pragne dzieci... odkladalam macierzynstwo, az teraz mam juz dosc ... skoro do tej pory pracowalam to dlaczego ja jeszcze dziecka nie mam. Postawilam mu sie , oszukal mnie , jestem na skraju zalamania. Nawet mowi, ze ja chce dziecko tylko dlatego bo nie chce pracowac. A wczoraj jeszcze dodal, ze dobrze , bedziemy miec dziecko, ale to ja bede pracowala i utrzymywala rodzine a on zostanie w domu opiekowac sie dzieckiem! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak mi słów! Żeby kobiety musiały prosić się o dziecko! Rozumiem w młodym wieku można jeszcze chcieć się rozwijać, doświadczać ale jak ktoś pisze ze jego facet w wieku 40 lat nie chce wiedząc że jego kobieta od zawsze chciała to jest poprostu ku..sem! Ja mam 34 lata i niekoniecznie czułam instynkt macierzynski to teraz. Mój mężczyzna ma 42 l i mamy podobny problem, on uważa że będzie jak będzie odpowiedni czas.. Tylko że mój się już kończy powoli w tym wieku po pierwsze a po drugie już chce dziecka. Potem słyszymy hasła facetów że traktujemy ich instrumentalnie (przepraszam bardzo ale z takim podejściem to jak mielibyśmy inaczej?) Szukam wyjścia dla siebie... Pozdrawiam Was kobitki! Widzę że nie jest nas mało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam to. Dreczenie i placze dopiero pomogly j sie zlitowal. Aktualnie 7 miesiac ciazy i jestesmy mega szczesliwi i nie mozemy sie doczekac :-) Facet nie chce miec dziecka dopoki go nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet będzie z 25 lat tyrał na to dziecko więc wypadało by się liczyć z jego zdaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że temat jest dość popularny. Mam ten sam problem. Jesteśmy w 7 letnim związku. Rzuciłam dla niego wszystko przeprowadzając się ze stolicy do małego miasteczka 400 km dalej z uwagi na plany budowy domu. On nie chciał i nie wyobrażał sobie życia w dużym mieście. Było mi bardzo trudno. I bardzo to przeżyłam. Ale zrobiłam to dla niego. Oczywiście temat dziecka był od początku obecny. Ja bardzo tego pragnęłam i pragnę i był tego świadomy. On zresztą też o tym mówił. I temat dla mnie nie podlegał dyskusji. Na początku na czas budowy wynajmowaliśmy mieszkanie kawalerkę, wiadomym było że decyzja o dziecku musi poczekać, chcieliśmy stworzyć jak najlepsze warunki. Cały czas była mowa, że zaczniemy się starać jak tylko się przeprowadzimy do domu. W domu mieszkamy już ponad rok. Zaraz po przeprowadzce odstawiłam antykoncepcję. Nie widziałam sensu jej brania skoro chcę mieć dziecko i nie ma na co czekać. Mogliśmy zacząć się starać po 3 miesiącach od odstawienia. Wielokrotnie mu mówiłam o tym jak bardzo chcę być mamą, zwłaszcza że mam 34 lata i czas działa na moją niekorzyść. Powiedział że zaczniemy się starać. Najpierw mówił obiecuję na wiosnę, potem znowu zmienił zdanie. Na początku odpuściłam, ale czuję coraz większą presję z uwagi na wiek. Nie jestem w stanie przestać o tym myśleć. Jak powraca temat dziecka on się robi niedostępny. Nie potrafię do niego dotrzeć. Wszystko jest dobrze, dopóki nie pada temat dziecka. Ostatnio miałam nawet zaburzenia miesiączkowania i brałam leki by stymulować owulację. Pani doktor wyznaczyła nam współżycie w konkretne dni kiedy cykl się uregulował i była szansa na zapłodnienie, leki bardo ładnie zadziałały. Byłam taka szczęśliwa, ale moja radość odeszła gdy tylko chciałam zainicjować zbliżenie w te dni. Wiedział, że brałam leki w tym konkretnym celu i powinniśmy próbować się postarać. Oczywiście skończyło się jak zawsze, wymówką, że go naciskam, że nie jest maszynką do robienia dzieci itp, a najgorszą rzeczą jest że udaje że kończy we mnie żebym tylko dała mu spokój. A wiadomo, że tego nie da się oszukać. Nie wiem już co mam robić, jak mam go przekonać, jakich użyć argumentów. Próbowałam już wszystkiego uwierzcie mi. Czy ktoś może ocenić to jakoś obiektywnie? Bardzo by mi zależało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×