Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kuleczka

Rodzić z mężem czy bez?

Polecane posty

Gość Kuleczka

Jakie są Wasze opinie na ten temat? Czytałam artykul jakiegoś polskiego seksuologa, że po takim doświadczeniu mężczyźni przestają myśleć o swoich partnerkach jak o kobietach pełnych wdzięku, kobiecości i seksu, że nie są już one tak atrakcyjne jak przed wspólnym porodem, i że to, co zobaczyli na sali porodowej włącza im jakaś blokadę - nie mają pociągu seksualnego do swojej kobitki. Proszę napiszcie czego można się spodziewać na sali, podczas porodu a także o tym, czy Wasi partnerzy zmienili się w stosunku do Was po tym przeżyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zamierzam rodzić z ukochanym. Uważam, że każdy facet powinien conajmniej raz przez to przejść. Sama nie mam takich doświadczeń i chętnie poczytam, co inne kobietki mają do powiedzenia w tym względzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuleczka
My się wciąż zastanawiamy.Mąż nad tym czy da radę, czy będzie w stanie wytrzymać,czy sprawdzi się jako oparcie dla mnie. A ja nad tym co napisałam powyżej.Czy to nas zbliży czy oddali.I jak będę się czuła kiedy będę taka "rozwalona", porozrywana. Myślę też, że podczas obecności męża położne będą mnie traktowały bardziej po ludzku, bo czytałam, że niktóre traktują rodzącą za przeproszeniem jak szmatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ADA28
Rodziłam 5 lat temu i mąż był przy mnie. Bardzo mi pomagał, cały czas przypominał żebym prawidłowo oddychała (nauczyl się tego na szkole rodzenia), gdyż podczas skurczów zapomina się wiele rzeczy. Ale nie tylko to, podawał mi wodę do picia, masował plecy, robił wszysko o co go poprosiłam, nasze relacje po porodzie wogóle się nie zmieniły, on poród traktuje jak coś normnalnego, a co jest najważniejsze widzę jak wielka więź łączy go z naszym synem, nie wiem czy to jest akurat skutek jego obecności przy porodzie i pierwsze chwile spędzone z dzieckiem ale tak mi się wydaje. Za trzy miesiące czeka nas kolejny poród i również wybieramy sie oboje. Jestem pewna, że i tym razem będzie tak samo dobrze. Pozdrawiam, życzę przyjemnego i szybkiego porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdab
Tylko z mężem lub kims bliskim, akcja porodowa do momentu punktu kulminacyjnego czyli skurczów partych i narodzin dziecka nie jest drastyczna i obrzydliwa.Jesli facet stwierdzi ze nie da rady to przeciez moze w kazdej chwili wyjść z sali i poczekac na zewnatrz. MY tak z mężem ustalilismy, ale został do końca, wszystko widział, przeciął pepowinę i mówi ze to była najpiekniejsza chwila w jego życiu, a nasze stosunki i jego podejście do mnie wogóle sie nie zmnieniły a wręcz przeciwnie.Cudownie jest miec kogos bliskiego w takiej chwili, wiem ze bez niego byłoby mi ciężko. We dwoje raźniej.Wszyscy znajomi mi mężczyźni którzy uczestniczyli w porodzie zgodnie twierdzą ze od tego czasu jeszcze bardziej podziwiaja kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć, ja powiem Ci że też o tym słyszałam, że niektórzy Panowie inaczej na nas patrzą - mniejszy pociąg seksualny mają do nas. moja kolezanka mi o tym mówiła. Inna z koleji powiedziała, że przez to że jej mąż był przy porodzie, to jest lepszy dla niej, bardziej czuły przy następnych ciążach itp, dodatkowo czuje się bardziej zżyty z dziećmi i z nią jak widział to na własne oczy, mówiła że po tym i tak sie zapomina jak sie wygląda, a aż tak strasznie się nie wygląda - bo dla Panów ich żony zawsze są piękne, nawet jak są spocone, mokre i zmęczone, podobno to jest bardziej seksi :-) Moim zdaniem to zależy od każdej pary indywidualnie, jeśli są zdecydowani rodzić razem, to trzeba o tym porozmawiać wcześniej, nawet uświadomić męża, że widok nie musi być ekscytujący, bądź obejrzeć jakiś film o rodzeniu wspólnym , pozdrawiam PS: mój mąż bardzo chce być przy narodzinach naszych dzieci:-) a ja sie cieszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3 x mamuśka
Urodziłam swoje trzecie dziecko razem z mężem, :-) na oddzielnej sali, z własną łazienką, przytłumionym światłem, muzyczką... Wspominam mile, :-D Mam porównanie, bo poprzednie dzieci rodziłam sama, bez asysty. Śmiałam się, że jeżeli chce zobaczyć, jak to jest :-) to ma ostatnią szansę, przynajmniej ze mną :-P bo więcej rodzić nie zamierzam! :-D Umówiliśmy się, że mąż będzie tak długo, jak da radę wytrzymać, ale był do końca :-D i nawet przeciął pępowinę, :-D chociaż bardzo się bał, że to będzie bolało.... mnie albo córcię, hi, hi, hi.... Wiem, że bardzo to przeżył, nie zdawał sobie sprawy, że to taki ból, wysiłek dla kobiety, no i wogóle. Więcej wiem od znajomych z którymi opijał to pępkowe (na świeżo po wyjściu ze szpitala-prosto do nich) - podobno z radości, że przeżył :-P :-P :-D Nie potrafili go uciszyć, ciągle rodził i rodził... :-P Wiem, że polecał kolegom, których żony spodziewały się dziecka, że to niesamowite przeżycie. Do dzisiaj opowiada, jak zejdzie na taki temat, jak niósł córkę chwilę po narodzinach do zmierzenia, zważenia, jak wycierał jej z czółka maź płodową itd. itp.... A jak to wpłynęło na nasze życie sypialniane??? Hmmm, myślę, że nie jest tak źle, mną się nie "brzydzi", może nie baraszkujemy już :-( tak często, ale jesteśmy z sobą prawie 20 lat, więc trochę już stopujemy :-P :-D Pozdrawiam... P.S. A czy warto, musicie zdecydować same....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciunia
ja jeszcze nie jestem w ciazy ale tak mysle, ze nie chcialabym rodzic naturalnie. Czy jesli sie decyduje na cesarke to musze miec do tego jakies powodu, czyli np. komplikacje czy moge sobie po prostu wybrac? Czy ktoras z was tak rodzila? Jak to wyglada, tez sie czeka na skurcze i dopiero pozniej tnie? I czy maz moze byc przy takim porodzie? Moze moje pytania sa glupie ale ja naprawde nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten temat również mnie intryguje. Kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży to jakoś naturalne nam się wydało, że mąż będzie przy mnie. Czas zaczął weryfikować te deklaracje. Widzę, że mąż się łamie i ma wątpliwości. Jest bardzo wrażliwym człowiekiem i już sam widok dziecka na usg wywołuje u niego silne emocje. Rozmawiamy o tym. Nie chcę go do niczego zmuszać, chociaż nei ukrywam, że byłoby to dla mnie ważne i pomocne. Jednak uczucia mojego męża są dla mnie również ważne i nie chcę na niego naciskać. Na razie ustaliliśmy, że ewentualnie wycofa się jak już akcja ruszy na całego. I może nawet mi będzie to na rękę. Tak teraz myślę. Ale wszystko jeszcze przede mną. Zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuleczka
Kobietki dziękuję za opisanie Waszych przeżyć. Nie mam pojęcia dlaczego do tej pory żadne z nas nie wpadło na pomysł, by mąż był przy mnie tak długo ile wytrzyma. Myślę, że to dobre rozwiązanie. Koniecznie muszę to z nim dziś omówić :D 3 x mamuśka a czy to był poród w prywatnej klinice? Bo wiesz... muzyczka, delikatne światełko, to brzmi jak z "Na dobre i na złe". Wątpię czy szpital, w którym będę rodziła oferuje takie sale :/ I jeszcze jedno pytaie. Ile kosztuje taki wspólny poród? Czy to jest zależne od szpitala, czy od lekarza, personelu??Pozdrawiam wszystkie Panie :) Czekam na dalsze opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3 x mamuśka
Kuleczko>>> to był poród w NORMALNYM miejskim szpitalu, państwowym. Tyle, że sobie zapłaciłam :-P Ale myślę, że 280,00 zł , bo tyle mnie to kosztowało, to nie były aż takie pieniadze, których nie warto dać za takie warunki ( 5 lat temu) Z tego co wiem, cena nie zmieniła się do tej pory. Wiem, że teraz są jeszcze jakieś udogodnienia dla rodzącej, chociaż wtedy już też były piłki, dmuchane poduchy itp. Aaaa, i jeszcze byłam sobie tyle ile chciałam pod prysznicem ciepłej wody, bo bardzo pomaga przy skurczach!!! No i oczywiście w swojej koszulce, a nie jakiejś tam, szpitalnej , która ledwo zakrywa tyłek i ma super-dekolt do pępka :-P W porównaniu z pierwszy moim porodem w latach 80-tych, to faktycznie ....byłam w szpitalu z "na dobre i na złe" :-D :-D Pytaj o szpitale, które starają się, albo mają przyznane logo(?), nie wiem jak się to nazywa - Szpital Przyjazny Dziecku, to w takich są oddzielne pokoje porodowe z całym tym zapleczem. No i na koniec- rodziłam przy tym lekarzu, który prowadził całą ciążę, bo tak byliśmy umówieni :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My będziemy rodzić razem, ja nawet nie myślałam nigdy żeby męża miało nie być, a on sam zawsze mówił, że chce być przy porodzie. Uważamy to za dobre z wielu względów: - kobieta czuje się bezpieczniej mając obok siebie bliską osobę - mąż może pomóc w ciężkich momentach (potrzymać za rękę, itp) - chociaż w części zdaje sobie sprawę co przeżywa kobieta i dziecko - personel zachowuje się w stostunku do kobiety lepiej (mają świadka w osobie męża) - mąż przecinając pępowinę staje się dumnym tatą o czym często opowiada jaki był dzielny, itp. - zaraz po porodzie wspólnie mogą się cieszyć cudem narodzin swojej dzidzi, a jest to jeden z najszczęśliwszych momentów. Mój brat oraz wielu znajomych było przy porodzie i z męskiego punktu widzenia uważają to za niesamowite przeżycie. Cieszą się z tej decyzji oraz są dumni, że mogli pomóc kobiecie i byli świadkami narodzin swoich dziedzi. Żaden z nich nie powiedział nic o wyglądzie swojej partnerki bo po prosu byli za bardzo przejęci tym co się dzieje, żeby zwracać uwagę na takie błahe sprawy. Co to poglądów na temat tego, że kobieta staje się nieatrakcyjna dla męża są moim zdaniem ropowszechniane przez mężczyzn, którzy są niedojrzali ponieważ narodziny potomka to coś wyjątkowego, cud natury, a nie konkurs piękności żony. Poza tym mąż stoi przy głowie partnerki więc nie widzi dokładnie co się dzieje, a jego zadanie polega na podtrzymaniu kobiety na duchu, pomocy w oddychaniu, potrzymaniu za rękę. Sorry za brutalność, ale dla mnie gadanie, że kobieta wygląda wtedy nieatrakcyjne jest puste i dziecinne, a takie osoby uważam za nieprzystosowane do dorosłego życia i jego trudów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONIKA 24
ja rodzilam z mezem i dzieki temu czułam sie bezpiecznie . polecam poród rodzinny jak najbardziej . nie ma nic piekniejszego jak byc przy narodzinach swojego dziecka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SENZURU
Mój mąż nie chciał być przy porodzie. Marzyłam o tym ale nie chciałam Go naciskać.Potem zaczęłam zastanawiać się czy faktycznie -takie przeżycia są mało estetyczne (a mój mąż niepozwalał mi robić nawet siusiu w swojej obecnośći taki był z niego esteta) nie wpłyną na nasz związek. Nadszedł dzień porodu.Byłam przerażona.Został. Na początku niechetnie, potem jak widział co się ze mną dzieje nie chciał mnieuż zostawić. Siłą wyrzuciłam Go do domu na jedzenie.Miałam bóle krzyżowe. Łkałam z bólu i bezsilności. On dzielnie masował mi plecy, zwilżał usta, łaził za mną z kroplówką. Przysypiłałam ,mndlałam, modliłam się i płakałam.Wbijałam ręce w jego dłonie i próbowłam oddychać. On wymykał się na papierosa i kawę (wypalił 3 paczki i wypił 15 kaw)kiedy zasypiałam i przybiegał kiedy pojawiał się skurcz. Dodstałam 6 kroplówek znieczulających oksytocynę i nadal nie miałam dobrego rozwarcia. Misiek poganiał położne, ścigał lekarzy, ukradkiem podawał mi wodę do picia.i masował, masował, masował plecy. Chyba miał pościeraną skórę na dłoniach. Ten mój twardy facet płakał przy moim łóżku klęcząc.A potem widział chwilę narodzin swojego Syna. I też płakał. dali Mu do rąk nasz skarb i facet odleciał. szlochał jak niemowlę.Tylko pępowiny nie chciał przeciąć bo w szoku bał się że sprawi mi to ból. I wiele by tu opowiadać...po porodzie przez 2 tygodnie wyłam na łóżku z bólu z lodem pomiędzy nogami. Miałam szwy na kroczu, wrgach sromowych,szyjce macicy, odbycie i hemoroidy wielkości mandarynek. Nie mogłam leżeć siedzieć kaszleć i kichać. Załatwianie sprawiało mi mękę. a moj mąż nagle zapomniał że jest twardzielem i estetą. Wynosił moje brudne podpaski, spał na prześcieradle poplamionym krwią i wziął wolne aby mnie nie zostawiać samą ze sobą i dzieckiem. Nagle wszystko stało się inne...Spytałam Go czy chciałby być jeszcze przy porodzie powiedział że tak. Dziś opowiada o tym znajomym jakby to była przygoda jego życia. Rodzić samotnie jest strasznie. Rodziłam 15 godzin. Te niesamowite godziny pełne najprawdziwszego bólu połączyły Nas i zespoliły. 15 godzin sprawdzianu Miłości i Oddania mojego Męża. To tylko 15 godzin z Jego Życia. Mógł spędzić je inaczej. w domu, przy kompie,wpracy...a był kiedy obnażałam się ze wszystkiego. byłam spocona śmierdząca wyjąca z bólu oblepiona krwią i wodami z popękanymi ustami tłustymi włosami. Byłam najbrzydszą kobietą świata. Widział to wszystko- więcej obnażyć się nie mogłam. Obdarta byłam z każdej atrakcyjności i kobiecości. i co nic się nie stało. Jest nadal czuły delikatny i kochany może nawet bardziej. Dziewczyny jeżeli spotkałyście mądrych facetów to nie odbierajcie im takiej przygody...Cierpienie wiąże mężczyznę z kobietą bardziej niż jakiekolwiek jej oddanie...To tyle. a teraz wracam do mojego Mężczyzny.Ma On zaledwie 2 tygodnie i bardzo tęskni do moich piersi...Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Senzuru - aż mi w gardle zaschło, kiedy czytałam Twój opis. Ja z mężem jesteśmy na etapie dwóch pierwszych zdań twojej opowieści. Czas pokaże jej dalszy ciąg. Tymczasem gorąco Cię pozdrawiam i Twoich dwóch mężczyzn również ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodziłam z mężem, nie powiem, by był mi szczególne pomocny.Pod tym względem wolałabym by była ze mną mama. Mąż nie wiedział co ma robić, nie umiał mi pomóc, ja skupiona na porodzie a jemu trzęsły się ręce. Dla niego obecność była ważna. To wyjątkowa chwila. A takie gadanie facetów, że to nie jest miejsce dla nich, to zwykła ucieczka ze strachu. Nie ma się czego bać. To nie mąż odbiera poród tylko ludzie, którzy się na tym znają. Prawdziwy facet nie będzie bał się towarzyszyć partnerce na porodówce. Mój tak dygotał, ze sama nawet autem jechałam do szpitala mając już skurcze. On był jak sparaliżowany...i robił to co mu mówiłam. Rodziłam 3 godziny i 15 min. I zgadzam się z Senzaru. Kochający i dorosły partner, będzie troskliwym opiekunem...nie będą mu przeszkadzać \"widoki\". Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaX
Bardzo nie chciałam żeby mąż był przy mnie a on chciał. Skończył się na tym że w momencie kulminacyjnym miał wyjść. Był ze mną od początku i nie wiem jak bym przeżyła te 4 godzinne męki bez jego pomocy. Fakt widział jak siusiam na podkład który mi trzymał i było mi potem troszkę głupio ale o tym się zapomina. Jak dzidziusia wyciągali to po pierwsze stał z tyłu mojej głowy a po drugoie odsunął się kilka metrów. Mąż mnie nadal kocha tak mocno i nic nie zmieniło się na gorsze, wręcz przeciwnie. Tak wiec z wielkiej przeciwniczki stałam sie zwolenniczką, co zreszta samo życie zweryfikowało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeźwy_
A trauma przy późniejszym seksie? Wierzcie mi moze zbliza uczuciowo, ale bardzo oddala seksualnie... I wtedy bedzie szukał innego obiektu seksualnego... Niektórym to nie przeszkadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam z Mężem. Podrzucał mnie na piłce kiedy już nie miałam siły sama skakać. pomagał mi przeć. Przeciął pępowinę Malucha i po raz drugi widziałam Go płaczącego. A teraz w gronie znajomych \"posypały się\" ciąże, a mój Mąż cały czas namawia przyszłych tatuśków na rodzenie z żonami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty
trzezwy chyba jest nietrzezwy wspolny porod daje taki power zwiazkowi ze o zadnym patrzeniu (na powaznie (skokach w bok)) nie ma mowy traumy mozna sie za to nabawic zalujac ze sie cos utracilo, cos czego nigdy, przenigdy nie da sie odzyskac, wlasnie te jedna chwile za to seks, kiedy juz padnie ostatnia kurtyna odczarowania wlasnych cial staje sie na maksa juz odjechany bez zadnych blokad zato jezeli ktos traktuje kogos jak obiekt, do zaspokajania sie , to no cuz to nie bylo uzcucia wczesniej tez, tylko jakas podpucha i wtedy lepiej niech idzie swoja droga (byle szybko bo szkoda czasu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość burzaa
Przestańcie pieprzyć o tym przedmiotowym traktowaniu w przypadku złej reakcji faceta. Jedna wydumała tą pożal się Boże mądrość i teraz reszta wywija tym jak cepem :0 Z moim bratem przeżyłam 20 lat. Nie zawsze całowaliśmy się po piętach;-) ale chłopak jest jak kryształ. Ponieważ jest stomatologiem więc wydawałoby się, że zaprawę medyczną już ma i nie powinno być problemu. Jego żona dwójkę dzieci urodziła na partyzanta;-) (czyli sama), a na ostatni poród zdecydowała sie z Leszkiem. Zrobiła to z czystej ciekawości bo osobiście ponoć nie potrzebowała jakiegoś szczególnego wsparcia ze strony męża. Po przyjeździe do do domu Leszek mał śmierć w oczach:-I Przez trzy dni nie można było od niego kupić zdania no i w małżeństwie zaczęły się frytki ale na szczęście trwało to około 2 miesięcy więc powidzmy że Brachu przeżył męską odmianę szoku po porodowego:D Jeśli chłopisko się uprze to niech idzie, wiadomo. Ale jeśli się nie pali, to nie ma co agitować i "uszczęśliwiać" Motyla na siłę. To co jednemu da powera, dla innego może okazać sie wodą dolaną do benzyny i potem Diesel dostaje czkawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wenglowa
Zazwyczaj kolej rzeczy jest taka, że jak już jest ciąża i mąż to znaczy ze znacie się te parę ładnych lat.A wtedy atrakcyjnośc partnera to co innego.Ja rodziłam ze swoim, choc to skonczony panikarz,Zrazić się do mnie nijak nie mógł, bo to jego pierwsze dziecko a miał już 37 lat. Same wiec wiecie jak pragnał potomka, kazdym kosztem,Uczucie między nami stało się jeszcze bogatsze. Ale kochane, nie krytykowałabym tak "trzeźwego". Jak ludzie są ze sobą kupę lat to i potrzeby w związku i nastawienie do partnera jest bardziej przyjacielskie a nie czarująco - erotyczne ( nei wiem jak to nazwać) jak na poczatku. Myślę że dziewczyny w świeżych związkach ,którym trafił się dzieciaczek mają prawo mieć obawy. Takie związek jest jeszcze na innym etapie, i widok porodu może zepsuć te urocze początki związku.Rozmyslałam o tym , bo spotkalam się z jednym przypadkiem u znajomego, który w sumie nieśmiało ( głupio mu było że mial takie odczucia) ale przyznał się że źle przezył poród żony. Oczywiscie nie strasznie jej współczuł i nie pomniejsza tego że cierpiała, ale chodzi o to że odżuciłą go cała fizjologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Moje! Nie kocham się jeszcze z moim Miśkiem bo niestety jestem jeszcze w połogu.Wiem,że On ma na to szaloną ochotę i poród nic tutaj nie zmienił. Bardziej obawiam się o siebie bo jestem zmęczona, obolała i ślepo zapatrzona w mojego Synka. Fakt zaniedbuję ostatnio moje kochanie okrutnie. Maleństwo śpi pomiedzy nami w łóżku i nie mamy nawet możliwości na banalne przytulanki nie wspominając innych uciech cielesnych. Mój Misiek cierpliwie czeka i wie, że musi się dzielić od dziś na zawsze moim ciałem i sercem ze swoim synem. Fajne są te moje chłopaki i kochane. Jeden z nich patrzy niebieskimi ślepkami na moje piersi z wyrazem boskiego uwielbienia a drugi starszy obwija sobie moje włosy na palcu nad głową śpiącego w małżeńskim łóżku syna i tak zasypia. i wiecie co to dopiero jest super seks...a tak na marginesie jak się już pokochamy to napiszę jak było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Senzuru, napisałaś coś pięknego... Muszę przyznać, że przeżywaliśmy z moim Mężem coś podobnego. Bąbel już spi, my rozluźnieni i podochoceni, weekend w rozkwicie więc można sobie poharcować, a tu jeszcze połóg. No i trudno, na szczęście starczalo nam tulenie się do siebie... Swoją drogą, na nowo odkryłam radość sexu z Mężem... Ale żeby było naprawdę kolorowo chciałam (i zrobiłam to) powiedzieć Mu o swoich obawach związanych z \"pierwszym razem\"-posłuchał, podumał i był wspaniały... Wam życzę tego samego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak....
Senzuru = proponuję zmienić konfigurację, przełożyć synka na swoją drugą stronę i wtulic się w męża. Wszyscy będą zadowoleni :))) Rodzić trzeba z ojcem biologicznym dziecka niekoniecznie z mężem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilak
Rodzilam z mzem 5 lat temu w panstwowym szpitalu o którym krayzy horrory i nadal kraza. Moje 2 kolezanki, które tam rodzily zawsze "dawaly w lape" by byc lepiej traktowane (one rodzily same). Ja oprocz tegto, ze rodzac z mezem czulam sie bezpieczna, to ze wzgledu na porod rodzinny rodzilismy na pojedynczej porodowce, a polozne wrecz "skakaly" nade mna - mysle, ze zawdzieczam to obecnosci mojego meza mimo ze mie mielismy zadnych znajomosci w tym szpitalu i nikomu nie placilismy. Nasz porod kosztowal 50 zl - kupowalismy cegielke. Teraz jestem zmow w ciazy, rodze we wakacje, maz rowniez chce byc obecny przy porodzie i przecinac pepowine jak przy naszej pierwszej corce. Z obecnosci przy pierwszym porodzie maz byl bardzo dumny - a nasze sprawy intymne nic na tym nie ucierpialy, wrecz przeciwnie stal sie bardziej czuly. Jestesmy malzenstwem juz 6 lat a ze soba 9 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ja sie dolaczam, z meskim glosem jak partner kocha, jest dojrzaly zaden widok tego nie jest wstanie popsuc a wrecz przeciwnie mieli my identiko przypadek jak Emiliak tylko symboliczna cegielka, a wszyscy skakali i szanowali rodząca w panstwowym szpitalu a więz z dziecmi jaka sie robi, bo trzymalem dzieciaki wczesniej od zony to sie nie da opisac namowilem 3 kolegow ktorzy naprawde bardzo sie wachali (ich partnerki tez) ale potem , i do dzis mowią ze nie odali by zanic tych chwil i pierwszego dotyku dziecka facet potem zrobi dla was wszystko, bedzie was nosil, polewal krocze korą debową, wycinal w krzeslach dziury, zeby sie lepiej siedzialo, spilał resztki mleka, masowal piersi z nawalem mleka wszystko i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewcyk
Rodzić z mężem!!! Każdy facet powinien być przy narodzinach swojego dziecka.Mój jest słaby tzn. nie pozwoli się dokładnie zbadać nie pozwoli sobie pobrać krwi nawet u okulisty jest problem ale na sali porodowej zachował się wyśmienicie! Bez niego nie dałabym rady! Pomógł mi bardzo! poród miałam długi 12 godz. ale te pierwsze bóle byłly naprawdę słabe i wtedy byłam sama mąż przyjechał o godz 15.oo i do godziny 22.00 rodziliśmy razem> Dla niego to było fantastyczne przeżycie nigdy nie zapomnę jak płakał z radości kiedy nasza pchełka już z nami była, nie zapomnę jak sie cieszył, to zbudowało miedzy nimi jakąś więź>Mój mąż widział wszystko widział jak wychodzi główka, widział jak nacunano mi krocze, i wcale nie poczuł do mnie wstrętu, Naprawdę pod tym względem nic się nie zmieniło. Jest mi on bnawet wdzięczny za to iż pozwoliłam mu przeżyć narodziny swojego syna! Dziewczyny pozwólcie mężom na bycie z wami podczas porodu!!! to jest bardzo ważne zarówno dla Was bo macie osobę bliską przy sobie której bezgranicznie ufacie i dla dziecka no i oczywiście dla taty też! ój mąż zaraz następnego dnie kąpał dziecko jeszcze w szpitalu! ja się bałam ale on nie ! Gdyby nie był przy porodzie na pewno bysie nie odważył. Nie zabierajcie waszym mężow czegoś tak pięknego to pozwoli im uświadomić jak ważna jest kobieta i ile ona poświęća aby dać dziecko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet34
Nigdy wiecej. Jak pomyśle o seksie z żona i przypomnę sobie co widziałem to mnie skręca. A raczej opada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do faceta34
ty chłopie nie masz o czym myśleć w czasie zbliżenia z żoną????!!!!! a poza tym co ty myślisz, że jesteś taki wspaniały pod każdym względem? ciekawe co byś cwaniaku powiedział gdybyś to ty znalazł się w jakiejś trudnej sytuacji, np. ciężka choroba i żona musiała by ci nawet tyłek podcierać... zastanów się co ty gadasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×