Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matka_Dwulatka

Czy przezyjemy jego dziecinstwo bez uszczerbku na zdrowiu psych?

Polecane posty

Gość evi23
Witam!!!! dawno mnie nie było a od tego czasu wiele sie wydarzyło. A mianowicie nie mogłam dać sobie rady z moim już teraz 18 msc Kacperkiem i w końcu udałam sie do psychologa.Było to dopiero jedno spotkanie, nie przynoisło jak na razie wielkich zmian ale przynajmniej dodało mi otuchy i nadzieii że z tym moim bąblem da sie jeszcze coś zrobić.Spotkanie było rewelacyjne.Pani psycholog pokazała mi w jaki sposób mam reagować na kryzysowe sytuacje.Jeżeli obca kobita radziła sobie z moim urwisem to i ja w końcu się tego naucze.Pozdrawiam wszystkie mamy głowy do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medica
Mam podobny problem, moja trzyletnia corka od pewnego czasu zaczela bic. Najpierw gdy jej czegos zabronilam lub nie dostala to czego chciala podchodzila i lekko uderzala mnie reka, gdy zwracalam jej uwage mowila "przepraszam juz tak nie bede" ale sytuacja za kazdym razem sie powtarzala. Pozniej zaczela bic klejne osoby ze swojego otoczenia; tate, ciocie, babcie- najpierw niby dla zartow- podchodzila i klepnela np w pupe i smiala sie, tlumaczenia ze tak jest nie ladnie, ze tak nie wolno, ze przeciez my jej nie bijemy wiec dlaczego ona bije nas - nie pomogly. Kilka dni temu szlam z corka i znajoma, corka nagle do niej podeszla i uderzyla ja z zaskoczenia. Wczoraj bawila sie w piaskownicy, podeszla do mnie znajoma, zaczelysmy rozmawiac, a corka nagle wziela na lopatke piasku i w nia sypnela, pozniej podeszla i ja uderzyla. Powiedzialam znajomej jaki mam problem a ona zasugerowala ze moze dziecko ma przyklad w domu.. bardzo glupio sie poczulam bo w naszym domu przemocy nigdy nie bylo. Nie wiem co robic bo jej agresja jest coraz wieksza, kilka razy nie wytrzymalam i dalam jej klapsa co skonczylo sie tym ze mi oddala. Poradzcie cos Kochane Forumowiczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evi23
Witaj Medica.Szczerze mówiąc ja sama już nie wiem jak mam reagować w sytuacji jak moje dziecko kogoś bije.Przeszłam juz okres tłumaczenia "nie wolno", "nie można", itd.Nie odniosło to żadnego skutku.W momentach kiedy już nie wytrzymywałam dałam równiez klapsa.Niestety było jeszcze gorzej.Oddawał mi kilkakrotnie.Teraz staram sie to poprostu zlekceważyć, nie zwracać na takie zachowanie uwagi.Jest to trudne, zwłaszcza w sytuacji gdy jesteśmu z obcymi osobami lub np.na placu zabaw.Bo w sumie jak można nie reagować. Rodzine już uprzedziłam by na bicie Kacpra pozostawali obojętni. Jest to trudny,długi etap, niejednokrotnie bardzo przykry ale cóż trzeba go przejść.Jak ta metoda zawiedzie to już nie wiem co zrobie.Koleżanka miała taki sam problem.Poradziła sobie z nim.Niepomagały różne matody,w końcu stłukła córke na "kwaśe jabłko" i to był ostatni cios i atak chisterii jej dziecka. Jest to bardzo drastyczna jak dla mnie metoda. Nie wiem czy bym tak umiała zareagować.Wyrzuty sumienia by mnie chyba wykończyły.Ale to pomogło.Kolejną wizyte u psychologa mam 1 września,zobacze co mi powie.Momentami mam juz poprostu dosyć.Napiszcie co myślicie o metodzie mojej koleżanki.Może ktoś jeszcze jją wypróbował????????pozdrawiam mamuśki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medica
hmm.. faktycznie metoda dosc drastyczna. Ja osobiscie nie potrafilabym stłuc corki nawet jesli to mialaby byc jedyna skuteczna metoda. Ale kazdy ma swoje metody wychowawcze i nie zamierzam w zaden sposob ich potepiac bo rozne sa dzieci i rozni sa rodzice. Mnie sama denerwuja osoby ktore wtracaja sie nie wiadoma skad i probuja nauczyc nas wychowania dzieci, choc sami maja o tym nie wielkie pojecia. Kilka osob polecilo mi przedszkole.. ze to niby ma byc cudowny sposob na nauczenie dziecka porzadku... No i tak sobie powoli zaczynam szukac, najpier moze na kilka godzin a pozniej na dluzej. Mam jeszcze cicha nadzieje ze to moze jakis bunt trzylatka i ze to minie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama chłopca z adhd
Witam ja jestem mama 4-letniego chlopca z adhd, przerabialam wszystko o czym tu piszecie i nie powiem ze jest latwo bo wrecz przeciwnie. Nauczylam sie sobie radzic z synem, choc nadal ma ataki zlosci czy histerii. Z metod wychowawczych tez juz chyba o wszystkim wiem. Z malym chodze do psychiatry, ale nie powiem by jego rady byly najmadrzejsze, np. gdy syn podniesie na mnie reke kaze mi mu oddac tak zeby go tez zabolalo, ale uwierzcie ze to nie skutkuje. Moze to banalne co powiem bo pewnie wszyscy o tym wiedza, ale od poczatku. Przede wszystkim trzeba duzo do dziecka mowic bez wzgledu na wiek a im wczesniej tym lepiej, nam sie wydaje ze jak raz powiemy ze nie wolno bic to dziecko zrozumie, a to nie tak jemu to trzeba powtarzac do znudzenia, ale oprocz tego karac, najlepsze kary to wyprowadzanie do miejsca odosobnienia z informacja ze dziecko zrobilo zle i idzie tam za kare, lub zabranie ulubionej zabawki oczywiscie takze z opisem dlaczego. No i konsekwencja, dziecko musi wiedziec ze pewnych rzeczy nie wolno, wiekszosc da sie wytlumaczyc dlaczego, ale nie zawsze trzeba, tak buduje sie u dziecka autorytet. Oczywiste jest ze maluch bedzie probowal naginac te granice w rozne sposoby, prosbami, grozbami, nawt przemoca, ale nie wolno ulegac. Wiem ze moze komus wydac sie glupie to co pisze, ale uwierzcie ze skutkuje, moj syn na dzien dzisiejszy wie co moze a czrgo nie, co jest dobre a co nie. Ktos moze was momentami oskarzyc o tyranizm , ale przeciez dziecko nie moze wejsc na glowe, a to ze sie wdrozy w zycie pewne zasady jeszcze nikomu nie zaszkodzilo a wrecz przeciwnie bo procentuje na przyszlosc. Ale sie rozpisalam, przepraszam za błedy i pytajcie jak chcecie , słuze pomoca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama małej miki
Przedmówczyni napisała to co ja chciałam napisać - to jedyna metoda bez dotykowa ( bez bicia i wkładania pod zimna wodę) i skuteczna. dziecko przegnie trzeba być konsekwentnym i wyprowadzić je do innego pomieszczenia uklęknąć przy nim przytrzymując je(nasze oczy muszą być na wysokości jego oczu) trzeba mieć stanowczy głos i minę i powiedzieć za co zostało tu przyprowadzone i powiedzieć że będzie mogło wyjść z pomieszczenia jak sie uspokoi. Po ataku należy powiedzieć że je kochamy jak jest wesołe i radosne i że nie życzymy sobie takich brzydkich zachowań. Moja mała wdrożyła takie postępowanie w 3 miesiące , a miałam jej dość, doszło do tego, że byłam przekonana o tym, że w szpitalu podmieniono mi dziecko:O to głupie wiem, ale już niewyrabiałam z nią. mamy spróbujcie tego , może wasze pociechy tez załapią o co w życiu chodzi;) A cha i jeszcze jedno musicie więcej uwagi poświęcać dziecku jak jest grzeczne i samo sie bawi, wtedy należy je chwalić i przytualać , jak rozrabia to kara ta która opisałam wyżej. W czasie ataku dzieciak chce zwrócić całą swoją uwagą na siebie. Nie dajmy się to my jesteśmy rodzicami. One musza nas słuchac nie my ich. Powodzenia , wiem że się przyda ;) ja miałą tak od roku do 2,5 i w końcu nie wytrzymałam i zaczełam byc konsekwentna i ;) poskutkowało ;) Wam tez się uda;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubinek08

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebe_30
proponuje skonsultowac sie z psychologiem. byc moze to jak ty reagujesz na jego zachowanie napedza cala ta machine?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiolka760111
Mam córkę (3 lata i 4 m-ce). Zgadzam się z przedmówczyniami tzn kara w postaci odniesienia do innego pomieszczenia na tyle minut ile lat ma dziecko, później przytulanie i tłumaczenie, że tak nie można. Skutkuje w 100%. Te trzy minuty to czas żebyśmy obie się uspokoiły, ja w tym czasie obmyślam strategię postępowania tzn co jej powiedzieć żeby zrozumiała i zapamiętała. Oczywiście przed odniesieniem jest pytanie dlaczego się złości, co się stało, upomnienie, że jeśli nie przestanie to będzie kara. Teraz potrafi się uspokoić i powiedzieć o co jej chodzi. W moim przypadku klaps to moje wyrzuty sumienia i problemy z biciem innych przez córkę. Co jej wtedy powiedzieć żeby nie wyjść na kłamcę \"nie można bić\" przecież ją biję. To nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba przesadzacie z tym adhd bo to troche inaczej sie objawia a to jest poprostu wymusanie które juz przeszło do codziennosci , mój maluch 92lata0 tez zaczynał od takich akcji ale je zdusiłam w zarodku i juz!! choc czasami tez zaczyna , ale szybko jest sadzany na łozku i jak przejdzie mu to sam przychodzi i sie przytula!!na pewno trudno si bezie teraz małego oduczyc ale sie nie załamuj i nierób nic na siłe , najgorsze jest rozwiazanie siłowe!!! ja przechodziłam najgorszy okres kiedy miałam go ubierac a on nie chciał , koszmar , nerwy krzyki, płacz , ale poprostu go zostawiałam wywył sie i juz!!! nieczytałam całego topiku tylko poczatkowe wpisy i na ich podstaiwe sie wypowiedziałam! mam kolezanke która ma dziecko z adha i uwierzcie ze jest to naprawde ciezka i bardzo trudna choroba! i nie ma generalizowac bez konsultacji , !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. kolezanka była u róznych psychologów i u psychiatry i to musi byc naprawde dobry specjalista aby stwierdził ta chorobe a nie zwykły \' wiejski \' bez urazy lekarz , bo ini z reguły od reki stwierdzaj ze to adhd ,tak samo w szkołach łatwiej wypisac opinie ze podejrzewa sie chorobe adhd niz nauczycilece poswiecic ciut wiecej czasu takiemu uczniowi:( przykre al eprawdziwe:9

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania777
Co poniektórzy tu piszą że dzieci ich biją albo obcych też. Moim zdaniem to już przesada. Jedna z was nie reaguje na to, ludzie a jak dziecko pójdzie na plac zabaw i uderzy inne dziecko i zrobi mu krzywdę? to co zrobicie? Przecież jak bije wszystkich dookoła to jest nieobliczalne. Krzyki, ataki histerii to jest pikuś przy biciu. Przede wszystkim z tym należy walczyć. Bo później może być tak że wasze dziecko będzie usuwane z coraz to innego przedszkola, a sprawa może się znajść w sądzie rodzinnym.Był kiedyś taki program w TV jak dzieciak bił, terroryzował wszystkich dookoła a matka nie reagowała rodzice innych dzieci zakskarżyli do sądu i teraz jest dopiero afera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mam jeszcze swoich
dzieci (dokladnie to mam w dordze :) ), ale z dziecmi pracuje, rowniez z dziecmi uposledzonymi i jak one sa agresywne, czyli np. bija, to zawsze trzeba z nimi postepowac w ten sam sposob. np. jednego chlopca sadza sie zawsze w ustalonym miejscu - jak sa schody to na schodzie, jak nie ma (np. w parku) to na tej samej lawce, kawalku ziemi itp. tlumaczac mu zawsze za co i na jak dlugo. wazna jest konsekwencja, to samo miejsce (zawsze ten sam schod) i wspolpraca z innymi - tzn. jego mama w domu robi to samo - tez ma schod, szkola robi to samo itp. jak bije w piaskownicy, to sie go z niej wyprowadza i sadza gdzie trzeba. oczywiscie on sie czasem broni (czasem nie, zalezy od humoru, ale zawsze wie dlaczeg), reaguje jeszcze wieksza agresja, ale po prostu trzeba to przeczekac. usiasc troche dalej (zeby nie mogl uderzyc/kopnac), nie mowic do niego dopoki sie nie uspokoi, jak nie pomaga to przedluzyc o pare minut, wyraznie zaznaczajac dlaczego. zmudny proces, ale na dluzsza mete dziala - jeszcze rok temu dzieciak potrafil lezec na chodniku, walic glowa o wszystko, wyc, pluc, kopac, bic, gryzc..... a teraz (poza rzadkimi okazjami) sam sie uspokaja, przychodzi i przeprasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evi23
witajcie długo mnie tu nie było ale znowu sie pojawiam i pojawiac będe widze ze sa nowe osoby cieszy mnie to bardzo,oczywiscie nie dlatego ze ktos ma też problemy z dzieckiem ale dlatego że ktos oprócz mnie też szuka ratunku.mam nadzieje ze znowu bedzie sie tu cos działo nie tylko rozmowy o problemach ale równiez wsparcie.jutro napisze cos więcej a wiele si.e w miedzyczasie zmieniło.buziaczki wielkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evi23
Witajcie.jak juz pisałam wiele sie wydarzyło w naszym zyciu.Kacperek ma juz2.5 roczku.Był moment że był dzieckiem idealnym i trwało to troche ale znowu jest gorzej.w domu to dziecko aniołek ale wystarczy ze spotka sie z rodzina męża i wstepuje w niego diabeł,zreszta podobnie jest z męzem.wiem jedno każde dziecko wie na co moze sobie pozwolic z konkretnymi osobami.jest to przerazające bo nie wiem co mam robić.rłumaczenie nic nie pomaga oni sa zaślepieni a nawet jak próbuja być asertywni to i tak nic nie pomaga bo mały juz sobie zakodował pewne zachowania w stosunku do nich.Przez pewien czas spedzał z nimi więcej czasu zwzg.na chorobe mojej mamy i normalnie nie uwierzycie co za mały potworek się z niego zrobił.Ja w takich sytuacjach byłam bardziej nerwowa i nerwowo reagowałam co jeszcze napędzało moja mała machine KOSZMAR!! wziełam się za niego znowu i juz jest lepiej.z moja mamą stwierdziłam że lepiej żeby nie miał zbyt duzego kontaktu z dziadkami ale przecież na zdrowy rozsadek nie mozna dziecku tego ograniczać .czy któras z was miała podobne doświadczenia?? może jakaś mądra rada albo wypowiedz.pozdrawiam was i odzywajcie sie częściej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaHanka
Witam. Jestem mamą dwulatki. Moja mała od niedawna weszła w etap tzw buntu i negacji. W miarę możliwości radzimy sobie z tym problemem. Metody polecane typu odosobnienie, odwrócenie uwagi, bądź zabrania ulubionej zabawki póki co działają, ale obecnie pojawił się inny dość kłopotliwy problem a mianowicie "mamusia". Mam wrażanie, że moja latorośl ponownie połączyła się ze mną pępowiną. Nie odstępuje mnie na krok. Do tej pory była bardzo samodzielna, bez oporu i bardzo chętnie zostawała z tatą, dziadkami, ciocią a nawet na zajęciach w przedprzedszkolu (zajęcia adaptacyjne w gronie rówieśników) z opiekunkami i innymi dziećmi. Teraz to wygląda tak, że z przedprzedszkola zrezygnowaliśmy, bo uznano mnie tam za toksycznego rodzica (histeria, płacz,kładzenie się na podłodze) nie było żadnej sytuacji, przez którą nie chciała by tam chodzić, wręcz przeciwnie bardzo jej sie tam podoba i poza przedszkolem dużo o nim opowiada, ale chce tam przebywać z mamusią, z tatusiem zostaje w przypadkach wielkiego przekupstwa(ale generalnie na pytanie czy zostanie z tatusiem mówi "nie z mamusią") , a zostawiając ją z dziadkami uciekam się do wymykania pokryjomu. I ja i moja córcia czujemy się z tym źle. Aha i jeszcze żeby było weselej to jej uzależnienie od mamy przeplata się z próbami samodzielności. Czyli " mamusia chodź - ale ja siama" . Więc generalnie popadanie ze skrajności w skrajność. Czy rodziciele mają podobny problem do naszego??? Pozdrawiam gorąco. I dziękuję za te wszystkie pouczające treści powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
hej. Ja mam taki sam problem z 2 letnią córką jak moja przedmowczyni. Dziecko jest grzeczne z każdym innym członkiem rodziny , ale gdy ja pojawiam sie na horyzoncie, zaczynają się problemy. To mnie najbardziej testuje, pomimo, że ja najczęsciej staram się wprowadzać zasady, które sa opisane wyżej. Jeszcze mam inny problem z coreczką, mianowicie kontakty z dziećmi. Coraz częściej się nad tym zastanawiam. Zupełnie nie wiem jak mam postepować, czy zachęcać do zabawy, czy poczekać, aż wystapi naturalna potrzeba? Ona w ogole nie jest zainteresowana zabawą z nimi (a może mnie sie tak wydaje). Ze spontanicznego, wesołego i usmiechnetego dziecka przemienia się w słup soli, tylko obserwuje, zupełnie nie włącza się w zabawę z nimi. Mam wrażenie, że to ją stresuje. Ostatnio nawet zareagowała "niemym" płaczem. Dodam, że od wczesnego dzieciństwa ma kontakt z sasiadką, obecnie 3 letnia dziewczynką, która jest nad wiek rozwinieta, nie maja i nie miały dobrego kontaktu. Mnie się wydaje, że ona jej nie lubi. Nigdy nie chce iśc do niej, ani nie cieszy się z jej wizyty. Może macie jakąś radę, doświadczenia? Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaHanka
Witam ponownie. Świetne stwierdzenie przedmówczyni - testowanie mamy. Ale chciałam nawiązać do kontaktu z dzieciaczkami. Podobno wszystkie cechy społeczne dzieciaczki opanowują dopiero w wieku 3 lat. Sama zauważyłam że córcia przebywając w towarzystwie innych dzieci, bawi się ale osobno. Dwulatki potrzebują innych dzieci właśnie do obserwacji i bawiąc się każdy z nich ogranicza się do własnej przestrzeni. Moja latorośl natomiast fantastycznie "dogaduje" się ze starszymi dziećmi 9 letnią kuzynką lub 14 letnim kuzynem i czytałam, że w tym wieku to normalne. Jednak do ukończenia 3 roku nie należy dziecka "izolować" niech się "oswaja" jak najwięcej z otoczeniem........z mamą w tle. Innego wyjścia póki co chyba nie ma. Dziękuję za odzew i zapraszam do dalszej wymiany doświadczeń. Pozdrawiamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
ponownie ja. Myslę(choc moge sie mylić), ze u mojego dziecka przez te własnie dziewczynkę wyrobiła się negatywna opinia o kontaktach z dziecmi i ona zwyczajnie boi się. Tamta zawsze zabierała jej zabawki, a ona biernie poddawała się, godziła się bez awantur. Mama tej dziewczyki (moja dobra koleżanka) zawsze zwracała jej uwagę i uczyła zasad, bo duża wagę przywiązuje do jej wychowania. Tylko mnie niepokoi to, że ona gdy przebywa z innym dzieckiem to zmienia się o 180 st. w jakiegoś nieszczęśliwego człowieka. patrzy na mie swymi wielkimi oczami ... i co ja mam w tej sytuacji robić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evi23
witaj mysle że na twój problem mogłyby pomóc opowiadania o dzieciach.poczytaj małej książeczki o dzieciach pokazuj obrazki i opiadaj jak dzieci się bawią ,że jest smiesznie ,zabawnie ale też czasem i smutno bo dzieciom podobaja się czyjes zabawki i ze trzeba je porzyczać.mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi i to pomoze.ja tak obiłam z moim bable i poskutkowało.po jakimś czasie oczywiściei w kontaktach z dziecmi przypominaj jej te historyji.zawsze warto spróbować a nóz pomorze.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
hej Evi, czytam jej bardzo dużo. Ale rzeczywiście nie są to bajki typowo o relacjach między dziećmi. Bedę musiała uzupełnic o te pozycje ;)dzieki za radę. Wczoraj po powrocie z pracy mój "binladen w spódnicy" uczepiła mnie i nieodstepowała na krok. A powiem, ze do mojego powrotu była aniołem.Wszyscy sie już smieją, gdy mnie widzą i mowia "no to juz mieliśmy dziś grzeczne dziecko, a teraz bedzie ono potworem" ;)Czyżby brak bezpieczeństwa? A czy czytałyście dziewczyny o takim zjawisku jak konflikt matki z córką? Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
jeszcze na słówko AnkaHanka, słyszałam lub czytałam, że własnie w tym wieku, u dzieci ponownie "wyrasta" pępowina, ja tego też codziennie doświadczam :). Jak jestesmy tylko we dwie w domu i przychodzi z wizytą babcia lub dziadek, ona juz na wstepie mówi, a w zasadzie krzyczy: baba nie i robi pa pa. A tu musze dodać, że jej mowa jeszcze kuleje, praktycznie od miesiaca zaczęła mówić i tylko mówi to co chce, a przy niewygodnych słowach poprostu głupa pali. Troche jest w tym mojej winy, bo ją doskonale rozumiałam i wiedziałam o co chodzi i nie zmuszałam do mowienia, a trochę jej lenistwo, no bo po co się wyginać, niech się inni pomęczą ;)Miłego dzionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jowita agava
wiecie co wam powiem ? Jak ojciec na mnie spojrzal to mialam ciarki na ciele a jak coś przeskrobalam i zdzielil mnie po pysku to balam się ruszyć z miejsca. Mój mąż też mówi,że byl bardzo grzecznym dzieckiem i nawet by mu do glowy nie przyszlo dokuczać ojcu. Co za jakieś czasy nastaly. Aż sama boję się mieć dzieci :( chociaż obserwuje rodziny wielodzietne jak wy to mówicie patologie i tam jest wszystko O.K Problem mają ci idealni, zamożni najczęściej z jednym krolewiczem w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
jovita agava niekoniecznie tak jest, częsciowo zależy od temperamentu dziecka (50%), a drudie to wychowanie. Moj syn, który jest "prawie dorosły" urodził się w siermięznych czasach i był bardzo grzecznym dzieckiem, nie sprawiał żadnych kłopotów i tak jest do dzisiaj. Na nic nie ma reguły. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma co. Dzwoń po Super Nianię. Nie takich małych tyranów prostowała. Jeszcze będę z niego ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raz w życiu skłukłam córkę na kwaśne jabłko. Miała chyba 7 czy 8 lat i była u babci która mieszka 3 bloki dalej. Ale nie ma jej i nie ma, dzwonię do babci, ta mówi, że już dawno wyszła. Wyleciałam na podwórko, było jesienne popołudnie i się ściemniało. Latałam jak głupia chyba 1,5 godziny nigdzie nie ma. U żadnej koleżanki też nie. Wróciłam do domu z wiziją dziecka zabitego, zgwałconego albo jeszcze nie wiadomo co a paniusia za chwilę przyszła. Zadowolona, roześmiana, bo wpadła po drodze do jakiejś koleżanki, o której nie pomyślałam, bo ją mało znam. Ja z tego napięcia i nerwów nie wytrzymałam i tak ją zlałam, że ryczała wniebogłosy. Lejąc wrzeszczałam, że od tej chwili chcę ZAWSZE wiedzieć gdzie jest w danym momencie, bo jeśli nie to dopiero zobaczy co znaczy prawdziwe lanie. I wiecie co? Podziałało :) Nigdy już się nic takiego nie zdarzyło. Dzisiaj ma ponad 15 lat i ja nigdy nie mam problemów, żeby ją zlokalizować. Jak gdzieś wychodzi to mówi albo dzwoni gdzie idzie z kim i kiedy wróci. Paradksalnie jeszcze pomógł w tym wypadek, który zdarzył się w jej szkole jakieś 3 lata temu - jej koleżanka poszła wieczorem z 2 kolegami z klasy którzy mieszkali z nią w jednym bloku a oni zgwałcili ja i zabili.... to była głośna sprawa... i Patrycja chyba wtedy naprawdę zrozumiała że to dla jej dobra.... że mama musi wiedzieć gdzie jest... bo wszystko się może zdarzyć.... Wcale nie żałuję, że ją tak wtedy zbiłam... dla jej dobra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co cicho tu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest własnie
bezstresowe wychowanie czesto stosowane przez ciało pedagogiczne znam to z otoczenia i niestety musze przyznac ze kobiety proste, czesto niepracujace a tak bardzo krytykowane przez pedagogów potrafia lepiej wychowac swoje dzieci niż wy tak bardzo swiatłe i oczytane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest własnie
Rafinka i tak pwoinno byc, nie mowie zeby lać dzieci ale raz a dobrze to dla ich dobra, dziecko powinno znac swoje miejsce w szeregu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne to
bo ja tu w żadnym wpisie nie znalazłam, że ktoś jest zwolennikiem bezstresowego wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×