Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matka_Dwulatka

Czy przezyjemy jego dziecinstwo bez uszczerbku na zdrowiu psych?

Polecane posty

Gość AnkaHanka
Witam. Może nie mam zbyt dużego doświadczenia w wychowaniu dzieci, ale wiem jedno bicie kogokolwiek a szczególnie dzieci ma bardzo ale to bardzo negatywne skutki w późniejszym życiu człowieka. Przede wszystkim nie ma to absolutnie wpływu na to, że dziecko staje posłuszne bo zrozumiało, ale dlatego że się boi kary cielesnej, która niesamowicie wpływa na jedną podstawową "rzecz" a mianowicie POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI. Ponadto dzieci uczą się różnych reakcji i zachowań właśnie od nas dorosłych i jeżeli mama, która jest najważniejszą osobą na świecie dla tejże istotki, nie panuje nad sobą- bądźmy szczerzy agresja jest oznaką bezradności wobec problemu - to jaki daje jej wzorzec. A wracając do podstawowego wątku w przypadku buntu dwulatka. Kary cielesne są wrecz zabronione. Tym bardziej, że dziecko ma wzorzec - nie radzisz sobie z emocjami (a w tym wieku ma z tym ogromny problem) - to uderz. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a przepraszam
dziecka to nawet kwiatkiem niet... mnie sie pare razy dostalo po dupie pasem - milo tego nie wspominam. ale tak - na drugi raz zanim tupnelam noga - 4 razy zastanowilam sie czy warto. wiec co do klapsa od czasu do czasu /od czasu do czasu powtarzam i rzadziej niz czesciej, ale jednak/ - nie sadze, zeby to mialo az taki wplyw. moje kuzynostwo wychowalo sie pod okiem b. surowych dziadkow - i tez nie uwazaja, zeby mialo to jakis wplyw na ich poiczucie wlasnej wartosci. owszem - poczucie niskiej wartosci mam, ale wskutek wkrecania mnie w konflikty starszej i starszego w wieku nastoletnim. to akurat trwalo lata ich klotnie, a w wyniku ich klotni - obrywalo sie i mnie. i to jest kwestia tego, ze rodzice nie potrafili zadbac o swoj zwiazek. a to sie pozniej bolesnie odbijalo na nas, dzieciach - takze drogie mamy - nie zaniedbujcie tej czesci swojego malzenstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolap1983
Rzeczywiście... wychowanie dzieci to niezwykłe doświadczenie pełne wzlotów i upadków..... Mam dwie córeczki 5 i 4 .... po prostu nie daje rady... jesteśmy normalną rodziną....ale... od jakiegoś czasu 5 latka urządza sceny histerii, dostaje napadu szału... płacze... a raczej wyje.... jest nie do zniesienia... zazwyczaj dochodzi do takiego zachowaniagdzy jej zabraniam czegoś na co ma ochote np: nie zje obiadu a chce wyjść już na podwórko.. Proszę zjedz obiad i będziesz mogła wyjść - nie... i sie zaczyna. Nie wiem moze powinnam jej ulec i mieć święty spokój. Mam 24 lata a czasem czuje ię jakbym miała koło 40 zmęczona bez chęci do życia. Teraz właśnie czytam na temat terapii dla takich dzieci, mam nadzieję że pomoże.... Zyczę powodzenia i CIERPLIWOŚCIwszystkim mamom .. Głowy do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolap1983
Przepraszam, jeśli swoim postem uraziłam kobiety koło 40 , ale nie przyszlo mi do głowy.. jak mogę inaczej to określić, proszę o zrozumienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evi23
hej Karolap tez mam 24 latka i 2.5 letniego synka obecnie małego terroryste.przechodze jakiś koszmar jest coraz gorzej a stosuje wszystkie znane metody.mam nadzieje że to kryzys dwu-latka i szybko mu przejdzie bo szczerze mówiąc tez mam dość i wieczorem czuje się jak shcorowana staruszka (naturalnie bez urazy :] )jestem wyczerpana psychicznie i łatwiej poddaje sie temu bablowi co on naturalnie wykorzystuje i triumfuje ze wyprowadził mnie z równowagi i to jego NIE CHCE doprowadza mnie do szału.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena 35
Tak na wstępie - bicie dzieci ! Wychowywała mnie tylko mama i strasznie mnie biła ,nasze drogi się rozeszły zaraz gdy zdałam maturę i narobiłam w życiu bardzo dużo błędów nie mając żadnego wsparcia w najbliższej przecież osobie jaką jest Matka. Znalazłam się tu dlatego że mam właśnie teraz dwuletnią córeczkę , która mocno zaczyna akcentować swoją niezależność. Oprócz niej jest jeszcze dziesięciolatek,który właśnie zaczyna DOJRZEWANIE (ale za to wcześniej był cudownym dzieckiem i chyba dlatego tak nie mogę pogodzić się z zachowaniem mojej córeczki).Nigdy nie uderzyłam swich dzieci! cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość! Są chwile że potyczki z moimi dziećmi kończą się łzami, moimi oczywiście! Zycie nauczyło mnie pokory, gdy trzynaście lat temu zmarła moja pierwsza córeczka i każdego wieczora dziękuję Bogu że dał mi szansę kolejny dzień wychowywać dzieci, nawet jeśli ten dzień był bardzo ciężki. Pozdrawiam wszystkie mamy, DAMY RADĘ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaHanka
Dziękuję za tę wypowiedź. Utwierdziłam się w przekonaniu, iż nie można nikogo poniżać poprzez krzywdę jaką jest przemoc fizyczna. Złoty środek - CIERPLIWOŚĆ i opanowanie. Moja pociecha troszeczkę złagodniała, przekalkulowała, iż właściwym zachowaniem więcej zyskuje. Świetnie skutkuje możliwość wyboru - dziecko nie ma czasu na bunt, gdyż musi podjąć decyzje, a to dla dwulatka świetna zabawa-wyzwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani_avalonu84
witam jestem mama 3 letniego Antka i rocznej sary kłopoty z Antkiem zaczely sie rok temu niby wszystko ok ale zaczelo sie rzucanie czym popadnie krzyki bicie nie pomagaja prosby grozby dochodzilo do tego ze ja tracilam panowanie nad soba i Antek dioostawał klapsa potem przez kilka miesiecy wszystko bylo ok a teraz znow zaczeły sie awantury nie dziala moj stanowczy glos upomnienia i prozby Antek nie dostaje juz klapsow ja nie krzycze na niego ale niestety jegoi zacchowanie jest coraz gorsze nie wiem juz co robic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elvi27
Witam wszystkie zdruzgoatane mamy:):) jak tak czytam kochane co piszecie to jakbym to ja sama pisała.....u mnie troszke to wygląga inaczej moj maluszek:) ma prawie 4 latka...i czasami wydaje mi sie ze ktoś mi go gdzies podmienił...hahahah Moja historia tak w skrócie wyglada nastepująco...ojcie dziecka niczym dzielny rycer wraczeswoją kochna mamusią, po naszym rozstaniu postanowili ze oni bedą wychowywac dziecko..bo ja beznadzejna mamusia, niestety nie potrafie!!!! To trwało rok czasu, moj syn miał takie pranie mozgu, zejak przyjezdzałam do niego to nie chciał do mnie przyjsc, bał sie mnie , bał sie wszytskich, a jak wychodział to jego cudowna babci za kazdym razem mu uświadamiła ze ma sie nie bać mamusia go nie zabierze on zawsze bedzie z babcią!!!!!!!! Teraz dziecko jest znow ze mną, jestesmy po sprawach w sądzie i na mocy wyroku synek do mnie wrocił....ale....to juz nie to samo kochane dziceko...nadal go bardzo kocham bez wzzgledu na wszystko lecz zmienił sie diametralnie:(:(:( jest mi przykro z tego powodu bo mimo ze jestem pedagogiem to jestem bezradna. Bałam sie powrotu synka do domku, ze nie zaakceptuje nowej dla niego sytuacji z dala od ojca i babci, ze nie zaakceptuje mojego nowego meza i tego ze jestem w ciazy...a tu zdziwienie.....dla malego to nie był żaden problem. Na mojego męza mowi TATO, cieszy sie ze bedzie miał braciszka:)..nie płacze za babcią i ojcem!!! ale daje nam tak popalić ze szok....histeria za histeria, wymuszanie płacz płacz płacz...o matko!!!! A i jeszcze jedno... ma takie momenty ze bawi sie sam i opowiada rozne historie..wydaja mi sie bardzo prawdopodobne...mowi o tacie o babci...ale dziewczyny takie rzeczy ze mi włosy deba stają...a jka chche zeby poworzył to zmienia temat i widze ze sie boi:(:(....osotnio usłyszaam od syna ze babci mu mówiła ze ja go oddłam bo go nie kocham, ze jak bedzie niegrzeczny to babci go odda do matki!! a matka go zbije....i co ja mam robic??? POMOZCIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A przepraszam bardzo
wiem,ze to nie moja sprawa ale dlaczego pozwolilas ojcu dziecka i tesciowej zajac sie wychowaniem dziecka? Mialas problemy? Naprawde uwazalas,ze dziecku bedzie z nim lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elvi27
ja go dobrowolnie nie oddałam, nigdy bym tego nie zrobiła, to nasze wspamniałomyślne sądu, przyznaly opieke ojcu na czas trwania procesu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie mamy,zajrzalam tutaj,bo tez niestety doswiadczam histrii mojej 2,5 letniej coreczki.I zaczelam szukac pomocy,bo juz nie daje rady sobie z nia.A jeszce na dodatek nie mam niczyjego wsparcia,moja mama mnie krytykuje,uwaza,ze to moja wina.Zawsze mnie krytykowala,nigdy nie byla ze mnie zadowolona.Nie pamietam zeby kiedykolwiek mnie za cos pochwalila,czy przytulila.Takie chlodne wychowanie.Ja staram sie ciagle przytulac moja corcie,jest moim najwiekszym szczesiem,zawsze ja chwale,bo potrafi byc bardzo grzeczna i mnie sluchac.Ale od jakiegos miesiaca zaczely sie krzyki na calego.Cos jest nie po jej mysli i jest krzyk i rzucanie sie na podloge.Zaczelam ja wynosic w takim momencie do pokoju i mowilam jej ,ze dopoki sie nie uspokoi to ma siedziec tam sama.Ale ona jest strasznie zawzieta,bardzo dlugo potrafi krzyczec i piszczec,az kaszle.Jak zagladam do niej do pokoju to podbiega z placzem isie pzrytula do mnie.Nie wiem czy dobrze robie,ze ja wtedy przytulam,ale ona jest taka biedna i splakana.A poza tym moi rodzice sie nie cierpliwia i mam dodatkowy stres ,mieszkam u rodzicow.Dzisiaj np.chcialam ja ubrac na podworko,ale ona nie chciala,wiec ja powiedziallam ze sama pojde,ale ja to nie wzruszylo.Zaczelam jej opowiadac,ze pojdziemy na hustawki,ze do dzieci(ona bardzo lubi bawic sie wparku,jest zawsze problem zeby z niego pozniej wyjsc)i zaczelam ja przebierac,ale ona zaczela mi sie wyrywac i co raz bardziej protestowac.Wiec zanioslam ja do pokoju na wersalke i powiedzialam,ze mam kare idopuki sie nie uspokoi to nie bede z nia rozmawiac.Uciekala mi ,ale ja ja sadazalam z powrotem.Pomyslalm,ze bedzie tak dobrze,ze zobaczy ,ze ja jej nie ustapie.Dlugo trwaly jej krzyki i caly czas uciekala,nawet zeby postawic na swoim to siadala w innym miejscu tylko nie tu gdzie ja ja sadzalam.Bylam przy tym spokojna i stanowcza.Wolala,tez,ze chce do babci,tylko zeby uciec.Skonczylo sie to tak,ze moja mama przyszla,mi sie dostalo,ze znecam sie nad dzieckiem,ze to ja powinnam miec kare itp.Mala skorzystala z okazji i uciekla z pokoju,ale zaraz wrocila do mnie.Polozyla sie ,bo widac juz bylo zmeczyly ja te kzryki,ja usiadlalm przy niej i jej tlumaczylam,ze tak nie wolno robic.Zeby sie przytulila do mnie p rzeprosila, ze mamusia bardzo ja kocha.Ona bidulka zlapala nie mocno za szyje i przeprosila,teraz spi .Jestem tym wszystkim przerazona,najgorsze,ze nie mam niczyjego wsparcia.Obwiniam siebie,ze jestem zla matka,zle cos zle zrobilam.Ona jest taka kochana i madra.Te histerie ostatnio zdarzaja sie prawie codziennie,juz placze z bezsilnosci.Poradzcie mi cos ,prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evi23
Witaj!! Serduszko mi łamie jak czytam to co napisałaś, wiem co znaczy miec taka sytuacje i nie miec w dodatku jeszcze wsparcia z niczyjej strony a zwłaszcza w takiej kiedy czujesz się bezradna w postepowaniu z własnym dzieckiem i kiedy wydaje Ci się ze wszyscy jeszcze uwazaja cie za winna zaistniałej sytuacji, wkoncu sama zaczynasz w to wierzyc i nie masz juz sił zeby z tym, walczyc. Powiem Ci jedno mój mały ma juz skonczone 3 latka i jest naprawde mądrym i sprytnym dzieckiem, dalej mam problemy ale teraz wiem juz dlaczego. Nie jest to moja winą, poiperwsze to wiek a po drugie to wina osób które stykaja sie z dzieckiem w twoim wypadku rodziców z którymi mieszkasz. Mała wyczuła że może sobie z nimi na więcej pozwolić i widzi ich reakcje, wykorzystuje to. Moja rada porozmawiaj z rodzicami i po prostu powiedz im co czujesz i że powinni cię wspierać i robić wszystko tak jak ty uważasz i ze wtedy na pewno mała zmieni swoje postępowanie, z czasem zauważycie poprawę wiem bo u mnie to zadziałało. Bardzo dobrze postępujesz choć nie jest to łatwe i dla Ciebie i dla małej, ale dzięki temu ona będzie znała granice swoich emocji i nauczy sie że można się złościć bo każdy musi jakoś wylądować emocje nie jest to niczym złym tylko trzeba nauczycie się je kontrolować, u 3 latka jest to dopiero początek ale dzięki takiemu postępowaniu nauczy się ze sa granice i że mimo wszystko nie osiągnie czegoś zachowują sie tak. Ucz ja prosić o wszystko i mówić o emocjach, że jest na przykład zła albo jest jej smutno. Trudno jest opisać takie rady, jeżeli będziesz chciała porozmawiać to napisz do mnie na gg 2895270 pożalimy sie i same wyładujemy emocje, bo nam tez jest czasami naparwdę ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż. Przeczytałam cały topik i jedna myśl mi świta w głowie. Ja nie miałam takich zachowań, moja babcia mnie wychowywała \'\'twardą ręką\'\' i jakoś nie wyrządziła mi tym krzywdy. A dzisiaj stosuje się bezstresowe wychowanie, brak klapsów, bo budzi to agresje... nie wiem, nie we mnie, ja byłam bardzo grzecznym dzieckiem przez to jak mnie wychowała babcia, a tu czytam o tych rozwydrzonych dzieciach i widzę jakie one będą jako dorośli. Trzeba umieć konsekwentnie wyznaczać granice w tym co jest dobre a co złe. Jeśli rodzic tego nie potrafi, dziecko też się nie nauczy. Rodzic te granice zna, jeśli nie przekaże dziecku tej wiedzy, co z niego wyrośnie? Nie jestem za biciem dzieci. Jestem za konsekwentnym wychowywaniem i jasnym ustalaniem granic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kupilismy z mezem dvd o tym jak postepowac z dzieckiem powyzej roku i wg. lekarza ktory sie tam wypowiada (mielismy tez jego dvd o niemowlakach i naprawde metody sie sprawdzaly) dziecko jest jak neandertalczyk. metody jakie podaje na ataki zlosci to zaczac robic to samo. tzn. jesli dziecko nie chce jesc i krzyczy to my robimy tak samo. powtarzamy glosno i wykrzykujac \"Ty nie chcesz jesc, nie chcesz jesc, nie chcesz jesc\". koniecznie mimika twarzy musi byc podobna do dziecka -smutna, zla. dziecko po kilku razach jak powtorzysz ze nie chce jesc powinno zauwazyc ze ty cos mowisz. przekaz musi byc jasny i czytelny, nie dodawac dodatkowych wyrazow, tylko tyle by wyrazic zlosc, np. przy mlodszym dziecku wystarczy samo nie nie nie nie nie nie, ty mowisz nie nie nie, nie nie nie chodzi o to zeby okazac dziecku zrozumienie, kiedy zacznie sluchac co do niego krzyczysz zauwazy ze ty rozumiesz o co mu/jej chodzi. czasami dziecku wystarczy samo to ze widzi ze rozumiesz je. jak sie uspokoi to mowisz ze mamusia wie ze nie chce jesc tego i wtedy mozna zaoferowac cos innego, czy po prostu wyciszyc przytulajac. poza tym zaleca rozmowy z dzieckiem jak w barach szybkiej obslugi. cokolwiek dziecko powie ty powtarzasz po nim upewniajac sie czy to chce, jesli potwierdzi ty mowisz to samo potwierdzajac ze zrozumialas. jeszcze jakies inne rady tam byly ale teraz nie pamietam. nie probowalam jeszcze tego z nasladowaniem dziecka, okazaniem zrozumienia (no moze raz i sie udalo ale tez nie byl to jakis wielki atak, po prostu sie troche zloscil bo czegos nie pozwolilam) niedlugo pewnie bede probowac bo juz mi zaczyna pokazywac ze on ma swoje zdanie :D niby ta metoda ma skutkowac ale nie moge potwierdzic bo u mnie jeszcze nei przetestowana. ale czytalam w poprzednich wypowiedziach ze jedna z mam robila to samo co dziecko i dziecko sie uspokajalo wiec moze cos w tym jest. w sumie jak moj zaczy na sie drzec to ja czasami tez go poprzedrzezniam i on sie uspokaja, wtedy przytulam go i powtarzam cos prostymi slowami co do bicia to teraz kazdy zeby nie bic dzieci i zgadzam sie z tym ale jednoczesnie nie zgadzam sie ze jak dziecko dostganie w dupe to potem bedzie mialo traume do konca zycia. ja od mojej mamy dostalam 2 razy (tyle pamietam wiec raczej wiecej nie bylo) raz jak poszlam po lekcje do kolezanki i kilka godzin bylam spozniona a ona latala po kolezankach moich i mnie szukala. dostalam wtedy w dupe (mocno ale nie tak zebym byla skatowana, nawet siniakow nie bylo) i juz sie potem balam tak sobie pojsc i nie przyjsc na czas. a drugi raz nie pamietam za co ale tez cos porzadnie przeskrobalam. nie mialam nigdy problemow emocjonalnych z tego powodu ani nie zawazylo to na mojej samoocenie bicie nie jest dobre ale jestem w stanie zrozumiec spanikowana matke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×