Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość troya

wczoraj umarła cząstka mnie

Polecane posty

Gość mycha21
Do Was mam prośbę, pomóżcie mi bo nie wiem co zrobić. Wczoraj jego brat (młodszy) napisał mi, czy poszlibyśmy na kręgle. Ja się zgodziłam, ale teraz mam watpliwości. Nie wiem co w tej sytuacji zrobić i nie wiem jak zareaguje na to były. Ja jego brata traktuje tak, jakby to był moj brat (bo ja niestety nie mam młodszego rodzeństwa). Uwielbiam go! Ale nie wiem co robić, pomocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IATEFL
przyjmij propozycje:) Przeciez masz okazje aby sie swietnie pobawic.nie odbieraj sobie szansy do tego aby usmiech zagoscil na Twojej buzce:) a bylym sie nei przejmuj, w koncu przejmowac sie moglas kiedy byliscie razem.teraz kiedy nie jestescie razem kazdy ma wlasne zycie. ps: strasznie podobaja mi sie te usmiechniete mordki na tym forum, pierwszy raz takie widze:):):);) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mycha21
IATEFL---> dziękuję bardzo! Właściwie to masz rację, nie będę się nim przejmowała ani rezygnowała ze spotkań z innymi tylko z jego powodu. Chociaż z jednej strony to trudne... Boję się, że zobaczę byłego ze swoją nową dziewczyną. Nie będę wiedziała jak mam się zachować. Pierwszy raz jest najgorszy .... Bawić się trzeba, ale czasami nie idzie. P.s. Ciekawe kiedy taki ;-) uśmiech zagości na mojej twarzy. Boję się, że nie tak szybko ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IATEFL
a wiec dzialaj i nie boj sie tego co bedzie! - tak powiedzial mi pewnego dnia psycholog.Kiedy jest mi zle jakos samoczynnie przypominaja mi sie jego slowa.Pomaga, naprawde;), choc jak sama mowisz bywa trudno pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mycha21
IATEFL---> dziękuję bardzo! Muszę sobie jakoś z tym poradzić. I wiesz co jestem z siebie dumna. Wczoraj od momentu zerwania przespałam całą noc. Nie myślałam o nim i o tym, że mnie cały czas okłamywał. Dla mnie to jest sukces...., naprawdę. Ciekawe jak będzie dzisiaj wieczorem? Kiedy przestanę o nim myśleć i ile to jeszcze potrwa? pozdrawiam buźka:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mycha21 --> uważam, że powinnaść iść z jego bratem na te kręgle. I masz się dobrze bawić, zrozumiano?!? Hehe... :) Zrób się na bóstwo, tak jak umiesz wyglądać najpiękniej i idź. I nie myśl ciągle o tym, że spotkasz byłego z nową panienką - gdybyś się temu podporządkowała, to musiałabyś wogóle z domu nie wychodzić. Pozdrawiam serdecznie i czekam na relacje z dzisiejszego wieczoru :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mycha21
troya---> Myślałam, że juz do mnie nie napiszesz. Pójdę na te kręgle a niech tam. I tak jak mówisz zrobię sie na bóstwo. Chociaż tam powinnam iść w stroju sportowym ;-). Ale co raz się żyje. Relacje zdam dopiero w poniedziałek, bo jutro z samego rana jadę do szkoły. Mam nadzieję, że jeszcze będziecie chcieli wiedzieć co u mnie słychać. Bo wiecie jak to jest jak dłuższej przerwy kogoś nie ma... Życzę wszystkim miłego weekendu i sobie też (będzie trudno, ale jakoś trzeba...) Buźka ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia*
tez to przechodzilam i bardzo pomogla mi ksiazka "Marsjanie i wenusjanki zaczynaja zycie od nowa" Johna Graya i pisanie listow o ktorych jest w tej ksiazce.Kupilam ja jakis tydzien po rozstaniu,a podpatrzylam ja wczesniej u kolezanki,tyle ze wtedy nie byla mi potrzebna,Nie bede radzic zadnych madrych rzeczy bo wszystko to co moglabym od siebie napisac jest w tej ksiazce.Ale jedno napisze,jak was boli to nie oszukujcie samych siebie ze jest super,bo na dluzsza mete to tylko szkodzi,oczywiscie nie polecam w mometach slabosci odzywac sie do chlopaka lepsza jest wtedy przyjaciolka,ktos bliski,bo czesto jest tak ze jak sobie poplaczecie to potem same zobaczycie ze to dobrze ze sie nie odezwalyscie bo to by tylko pogorszylo wasze samopoczucie(przynajmniej ja tak mialam).A tak na marginesie to ze facet wraca po jakims czasie,albo odzywa sie na gg nie musi znaczyc ze wciaz kocha,tylko ze tez ma chwile slabosci,jest wygodny,nic lepszego nie znalazl wiec lepiej wrocic niz byc samemu.Trzymam za was kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet facet
Czegoś jednak nie rozumiem. Jeśli jesteście z kimś przez rok, dwa, trzy, a potem następuje rozstanie - tj. zerwanie związku typu "mój chłopak, moja dziewczyna" to czemu was tak oburza że chłopak się potem odzywa? Czy lepiej byłoby gdyby zamilkł na wieki i ostentacyjnie nie dawał znaku życia? Czy nie odebrałybyście tego w następujący sposób: "cóż, nastąpiło zerwanie ale gość zachowuje się jakby te dwa lata wymazał z pamięci i nic dla niego nie znaczyły?". Moje pytanie nie jest retoryczne - będę wdzięczny za wyjaśnienie jak do tego podchodzicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet facet --> nie, nie... to zupełnie nie o to chodzi. Ja przynajmniej nie mam do Niego o to pretensji... Nie chciałbym kompletnie zerwać z Nim kontaktu (chociaż teraz te nasze spotkania są dla mnie cholernie bolesne i płacę za nie huśtawką nastrojów). W Jego zachowaniu zastanawia mnie fakt, że po rozstaniu poświęca mi WIĘCEJ uwagi niż gdy byliśmy razem. Nie powinno być na odwrót? Mam wrażenie, że to pewnego rodzaju tłumienie wyrzutów sumienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet facet --> nie, nie... to zupełnie nie o to chodzi. Ja przynajmniej nie mam do Niego o to pretensji... Nie chciałbym kompletnie zerwać z Nim kontaktu (chociaż teraz te nasze spotkania są dla mnie cholernie bolesne i płacę za nie huśtawką nastrojów). W Jego zachowaniu zastanawia mnie fakt, że po rozstaniu poświęca mi WIĘCEJ uwagi niż gdy byliśmy razem. Nie powinno być na odwrót? Mam wrażenie, że to pewnego rodzaju tłumienie wyrzutów sumienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mycha21 --> jak mogłaś pomysleć, że już nie napiszę? No wiesz... Heh, ty pewnie właśnie się szykujesz albo już sobie śmigasz na kręgielni... A ja siedzę w pracy i przed chwilą był tu On... Niestety, tak mamy skonstruowane nasze życie, że jesteśmy zmuszeni się co jakiś czas widywać, choćby ze względu na pracę. O przypadkowych spotkaniach nie wspomnę... (qrde, a kiedyś tak się cieszyłam, że mieszkamy obok siebie. Teraz wiele bym dała za to, aby on sie przeprowadził, chociaż ze dwie ulice dalej...A nie tak - okno w okno!) 3mam kciuki, abyś dobrze się dziś bawiła i nie myślała ciągle o Nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troya, odpisze, tylko to wszystko przeczytam:), lecz przepraszam Cie, nie dzis, konczy sie moj dostep do internetu, pozdrawiam Cie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzechotnik --> okey, 3mam Cię za słowo :) Z drugiej strony-szkoda, że nie wiem teraz co o tym wszystkim myślisz, bo chętnie bym poznała twoje zdanie... Cholernie mi teraz źle, smutno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet facet
troya, dzięki za odpowiedź. Jak u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troya, zaczne od tego jestes mloda dziewczyna, coz to 22 lata, toc dopiero przestalas byc podlotkiem;). Co do reszty, to standart, serce nie sluga, ale powiem Ci jedno, nie laduj sie w relacje przyjacielskie, z tego nie wiele dobrego wychodzi, a rozdrapujesz tylko swoje rany, ba wrecz nie dajesz im mozliwosci sie zabliznic. Jesli to mozliwe, unikaj kontaktu, wiem, ze to nierealne, ale staraj sie jak najmniej, pozdrawiam Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet facet --> fajnie, że ciągle tu jesteś... Co u mnie? Hm... Sama nie wiem. Dzisiejszy dzień zaliczam raczej do tych gorszych (biorąc pod uwagę mój nastrój). W pracy siedziałam od 6.30 i z częstymi, aczkolwiek krótkimi przerwami na pracę zadręczałam się różnymi głupimi myślami i łapałam doła. Wieczorkiem spotkałam się z moją kochaną przyjaciółką, poszłyśmy sobie na pivko, ale... jakoś wyjątkowo mało rozmowna byłam. Niby siedziałam z nią w pubie, ale mysli były niewiadomo gdzie. Chyba się wynudziła troszkę... Wróciłam (jak widać) dosyć wcześnie, ale w końcu jutro od 8.00 siedzę na uczelni... :/ Są jednak pewne plusy dzisiejszego dnia! Dwa postanowienia. Po pierwsze: zrobię coś dla siebie, aby poprawić sobie samopoczucie-zapisałam się na siłownię. Zaczynam w środę. Zagospodaruję sobie trochę czasu, powyżywam się... Ale żeby nie było, że poprawiam tylko swoje ciało, a zaniedbuję umysł, to jest też \"po drugie\": w tym semestrze zawalczę o stypendium. To też pochłonie sporo mojego czasu, a jak się uda to będę z siebie baaaardzo dumna! Tak więc nie ma tego złego... Heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzechotnik --> dziękuję za wytrwałą lekturę :) A no i dziękuję też za komplement dotyczący wieku, hehe :D Twoja wypowiedź nakłoniła mnie do przemyśleń dotyczących ewentualnej przyjaźni między mną i Nim. Naprawdę myślisz, że to nie ma sensu? Że zawsze będę cierpiała? To jak narazie jest rozważanie czysto teoretyczne, bo teraz nie chce mi się na niego nawet patrzeć... Szkoda mi tego co było przed tym, jak byliśmy parą. To była naprawdę niesamowita przyjaźń... Była... :( A co reszta myśli o takiej przyjaźni PO???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Troya
Polecam Ci książkę, dzięki której nie zanidbasz umysłu i poradzisz sobie z depresją po rozstaniu. Jesy to książka Susan Forward-"Toksyczne namiętności", oraz tej samej autorki-"Gdy Twój partner łże jak pies". Gorąco polecam, ja bez nich chyba bym nie przeżyła rozstania z moim byłym, a poleciła mi je moja pani psycholog, która ratowała mnie z silnej depresji. Rewelacja!!! Powodzenia, jutro teżjest dzień {cześć] -Oleandra-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do facet facet
Jeśli było się z kimś w ziązku przez parę lat i nie wyszło , to niezdrowo jest "odgrzewać znajomość" , gdyż stwarza sie w ten sposób złudne nadzieje (byłemu partnerowi) do ewentualnego powrotu. A wierz mi , że"odgrzewany obiad nie smakuje" , czy w/g starego mądrego filozoficznego porzekadła-" nigdy nie wchodzi się 2 razy do tej samej wody" ; abstrachując więc lepiej otworzyć sie na nowe znajomości, czy miłości. Pozdrawiam i życzę szczęścia. -Lorelai-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do facet facet
Jeśli było się z kimś w ziązku przez parę lat i nie wyszło , to niezdrowo jest "odgrzewać znajomość" , gdyż stwarza sie w ten sposób złudne nadzieje (byłemu partnerowi) do ewentualnego powrotu. A wierz mi , że "odgrzewany obiad nie smakuje" , czy w/g starego mądrego filozoficznego porzekadła- " nigdy nie wchodzi się 2 razy do tej samej wody" ; abstrachując więc lepiej otworzyć sie na nowe znajomości, czy miłości. Pozdrawiam i życzę szczęścia. -Lorelai-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet facet
dziękuję za kolejne wypowiedzi. Może doprecyzuję - nie chodziło mi o ponowne wchodzenie z tą samą osobą w relacje typu "mężczyzna i kobieta". Raczej o to że rozstanie faktycznie następuje (z inicjatywy mężczyzny, nie mówię o powodzie drastycznym typu: znalazłaś go w łóżku ze swoją siostrą, ale tak to niestety już bywa że mija zauroczenie miłosne). Naturalnie że dla drugiej strony jest to szok, po nim jest żal, rozpacz, niepewność "czy jeszcze sobie ułożę życie" (tak na marginesie - owszem, ułożysz sobie, za jakiś czas) i cała masa nieprzyjemnych odczuć, emocji i myśli. I w takiej sytuacji - która wersja jest dla Was "lepsza": a./ facet milczy jak grób, unika jakichkolwiek spotkań, znika z Waszego życia totalnie b./ dzwoni za parę dni i pyta "co słychać" (wiem że to idiotyczne pytanie, ale - martwi się o Was, nie jest potworem który wymazał z pamięci dwa lata wspólnego życia, ma w stosunku do Was nadal mnóstwo pozytywnych uczuć, tylko że już nie kocha). A więc? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet facet --> widzisz... To nie takie proste... Z jednej strony to jest kochane, że on się martwi (chociaż do końca nie mam pewności, czy rzeczywiście o to chodzi... podejrzliwa ze mnie baba...). Ale łatwiej byłoby jakby okazał się skończonym draniem... Ciężej pogodzić się ze stratą fajnego faceta niż jakiegoś łajdaka. A poza tym... Zerwanie kontaktu pomogłoby się szybciej wyleczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do osoby, która wpisała w nicku: do troya --> dzięki... myślę, że skorzystam z rady co do tej książki... muszę tylko udać się na polowanie do ksiegarni :) pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryzys... Siedzę w tej robocie i wszystko mnie wkurza! Nie mogę się na niczym skupić, najchętniej poszłabym spać. Jeden fakt podtrzymuje mnie na duchu - za godzinę stąd wychodzę i idę z przyjaciółką na piveczko. Tyle że cholera jasna nawet nie będę mogła za dużo wypić, bo jutro od 6.30 znów praca. Jeden browarek i do domku... No zwariować można! Targają mną teraz przeróżne uczucia - wściekłość, żal, smutek, bezradność... Wrrrr... A jeszcze wczoraj zorientowałam się, że w najbliższy piątek prawdopodobnie Go spotkam. Mój qmpel ma urodzinki i zaprasza do klubu. Jego tez chce zaprosić (pytał się mnie czy może - powiedziałam, że oczywiście że tak... oni się bardzo zaprzyjaźnili... świetnie sie rozumieli... nie chciałabym, żeby przez tą sytuację między nami On stracił większość znajomych-bo poznał ich przeze mnie...to byłoby bez sensu). Przez moment przeszło mi przez głowę, że może nie powinnam iść, ale wiem, że jubilatowi byoby bardzo przykro... on jest \"prawie\" moim przyjacielem. Dobra, kończę te bzdurne opowieści i ide sobie z tej pracy, bo i tak nic mądrego już tu nie wymyślę... Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet facet
troya, jeśli mogę diagnozować - będzie z Tobą dobrze, bo całkiem przytomnie gadasz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet facet --> tak, możesz... pozwalam Ci diagnozować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! Zacznę od tego że jak sobie przeczytałam te wszystkie wasze wypowiedzi uśmiechnęłam się leciutko;) Spytacie dlaczego?? A no dlatego ze jak przypomnę sobie gdzie byłam ponad 2 miesiące temu a gdzie jestem teraz to jestem z siebie dumna;) A teraz od początku. 1.01 zostawił mnie facet, byliśmy ze sobą 5 lat. Tak 5 lat, kawał czasu prawda... No cóż nie będę ściemniać że nie było ze mną kiepsko, było gorzej niż fatalnie. Miał kogoś innego, tzn. nie tyle co miał ale poznał ją na uczelni, sporo rozmawiali i jakoś tak wyszło że zaczęli się całować. Trwało to 2 miesiące, ale w końcu 1.01 powiedział mi o wszystkim, no i się rozstaliśmy. Pierwszym moim błędem było to że myślałam ze skoro powiedział to chciał przeprosić i w ogóle, okazało się ze jednak nie... zresztą mniejsza o to. Chodzi mi o to;) że wszystko da się przeżyć i mimo że cholernie boli. I tak naprawdę czas nie leczy ran a tylko przyzwyczaja nas do bólu. I jak czytam wasze wypowiedzi widzę jak daleką drogę przeszła żeby znaleźć się w miejscu w którym jestem teraz i wiem ze Wy też przejdziecie i poradzicie sobie, bo takie jest życie, brutalne a zarazem jakie piękne. Jeśli chodzi o utrzymywanie kontaktów z moim byłym to nadal się do siebie odzywamy (on jest sam i jest bardzo niezdecydowany, ale ja już jestem zdecydowana). Zgadzam się z facetem facetem, że nie da się tak urwać kontaktu po tak długim czasie bycia razem. Moja miłość też się do mnie odzywała i pytała co słychać, głupie to może ale tak szczerze to ja też byłam ciekawa co u niego bo przecież przez 5 lat był całym moim życiem. Troya nie martw się poradzisz sobie, wiem co przeżywasz uwierz mi, też kocham do tej pory i do tej pory zrobiłabym dla niego wszystko, ale jest już różnica między tym co do niego czułam kiedyś a tym co czuję teraz. Kiedyś byłam zakochana, a teraz tylko kocham. Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany, jak mi jest cholernie źle!!! Chcę mi się wyć... Kiedy to wszystko minie? Już nie wytrzymuje tego psychicznie. I ani upływający czas, ani przyjaciele, ani nawet siłownia nie są w stanie poprawić mi samopoczucia. Dziś rano, gdy wychodziłam do pracy natknęłam się na Niego. Szłam sobie chodnikiem, a On przejeżdżał akrat obok. Zatrzymał się, zapytał czy mnie podwieźć. Bardzo ucieszyłam się na Jego widok, ale nie wsiadłam, powiedziałam, że sie przejdę, dopalę papierosa. No i pojechał. Kiedyś prawie codziennie zawoził mnie do pracy... Cholernie mi Go brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×