Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawska 234

Wyskoki waszej teściowej - do czego może sie posunąć zakochana matka??

Polecane posty

Gość ciekawska 234

może opowiemy sobie co wyrabiaja wasze teściowe aby ...no właśnie nie wiem co aby.. aby może podlizać się swoim dzieciom i być n a pierwszym miejscu, a moze żeby nie stracic np. jedynego syna???? powiem wam że matka mojego chłopaka, niedługo mężą używa jego perfum MĘSKICH...jest grubo po 60-tce i ja pierwszy raz słysze żeby taka stara baba używała męskich, mój facet mówi ze zawsze pyta go : amoge dzisiaj tej albo tej....damskie które dostaje na imieniny albo oddaje albo stoją długo.. a jak ktoś w łazience używa to ona odrazu leci i rozpyla odświeżacz...ona chyba normalnie fiksuje juz ...nie wiem jak ma nadskakaiwac swemu synowi czy co...tylko do tej pory chyba używała damskich i to bardzo bardzo rzadko, mało która w tym wieku wali na siebie litry zapachu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fabienne27
niezłe jest to co napisałas:) jeszcze troche to bedzie nakładać jego bielizne.Ale przypomniała mi sie taka historia którą opowiadała u mnie na wykładzie z psychologii pani doktor. To był przypadek z życia: teściowa która była zazdrosna o swojego syna, zresztą juz żonatego jak sie dowiedziała ze synowa jej jest w ciąży pojechała do niej i zrobiła jej awanture cos tam wymysliła, jakąś bzdurę i zaczęła sie do niej czepieać, krzyczeć, aż w końcu zwyczajnie zaczęła ja okładac kułakami i kopać w brzuch, dziewczyna oczywiście poroniła a ją chyba oddali na leczenie, i jeszcze teściowa tłumaczyła sie tym ze synowa ja z domu wyganiała, ale to juz przypadek szczególny, teściowa była bezgranicznie zakochana w synu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedzmy że jestem trutniem
wiesz co , mam sytuację zupełnie odwrotną , wybudowałem wlasny dom i jestem w nim sam, ponieważ moja partnerka woli mieszkać z moim synem i Matką na 10 metrach kwadratowych mieszkania , czyli mój mały synek ma dla siebie tylko 3 metry kwadratowe, próbowałem przekonać moją partnerkę do zamieszkania razem , ta kobieta woli mieszkać z Mamusią, i tylko oczekuje na moją forsę do dnia 10 każdego miesiąca, przychodzę i forsę zostawiam i nie mogę patrzęć na ich ubóstwo, ale widzę że te kobiety tak lubią żyć w biedzie , jedna pracuje , druga ma emeryturę i odkładają wszystko na konto do banku lub w skarpetę do tego ja płacę forsę na dzieciaka, dzieciak rośnie i potrzebuje coraz więcej przestrzeni i jest więziony przez dwie wariatki, które nawet nie potrafią zadbać o swój wygląd , żadnych świąt nie było wspólnych , gdzieś idą razem i nawet nie wiem dokąd? Kto mnie powie co powinienem zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Trutnia
sorry za okreslenie, moja teściowa też taka była, wyszła zamąż urodziła syna i ani ona ani jej mąż niechcieli razem mieszkać, bo jedno i drugie miało stara matkę, i w dupie mieli dziecko któremu powiini byli zapewnic pełna rodzine , po roku małżęństwa wzieli rozwód bo od momentu ślubu każde mieszkało w swoim domu. myśle ze byli niedojrzali emocjonalnie kiedy brali ślub mimo tego ze byli po 30-tce dla mnie to paranoja, ludzie biorą ślub a nie potrafią ze soba rozmawiać, więc bierz tą swoją żone i do domu, bo już chyba ja powoli tracisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeehhhhhhhhhhh
wiecie co? Mnie rozbraja kiedy moja teściowa za każdym razem mówi do mojego 30 letniego męza..."Mój nunuś kochany, ciudo moje najdroższe, synuś mój ciaciany" i tak podobnie...Normalnie mam wtedy odruch wymiotny... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie dobija cos innego
jak moja tesciowa mowi, do mojego meza "kotku", "kochanie", "misiu" po prostu nienawidze tego sluchac, mam wtedy ochote wykrzyczec jej, zeby przestala tak do niego mowic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia zona corka synowa
Moja tesciowa slodzi tez mojemu mezowi ile wlezie... najchetniej by mu w du*e wlazla gdyby mogla!!!! Narazie mnie sie nie czepia z tego co wiem wiec jej nie ruszam za bardzo. Ale ostatnio slyszalam od niej taki tekst "moj mezczyzna" wiec juz nie wiem teraz czy moj czy jej..??? ;) a jak jedziemy do niej to ona wciaz go wita moj synus kochany i go caluje i sciska.... Normalnie mnie na wymioty bierze.... :( Milosc matczyna pomieszana nie wiadomo z czym?????!!!!!!!!!! Boze spraw zebym nigdy taka nie byla i nie okaleczyla swoich dzieci przez to podlizywanie. Bo wtedy one same nie beda musialy nic robic... Dobrze ze moja tesciowa mu jeszcze tylka nie podciera... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzę że
nie tylko ja mam wrażenie, że tam nie tylko o matczyną miłość chodzi, ale ażstrach pomyśleć, że one taraktują naszych mężów jak swoich mężczyzn. Jakby nie miały męża własnego, tfu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia zona corka synowa
Problem w tym ze ona nie ma wlasnego meza bo zostawil ja po 3 latach slubu. W tym wiekszosc czasu przebywal za granica. A ona jak mowi "cale zycie posiwcila dla dzieci" i dla niej dzieci to "swietosc" i ona nie wyobraza sobie nie znac kazdej chwili ich zycia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pallma
Weszliśmy (ja, mój mąż i nasza dwuletnia wówczas córka) do mieszkania teściów. W odpowiedzi na nasze powitanie teściowa potraktowała nas w przedpokoju pytaniem: "Nie jesteś głodny, Mareczku? Może byś coś zjadł?" Przyzwyczajona do różnych numerów nawet nie poczułam się dziwnie. Wydało mi się to śmieszne i wybuchnęłam szczerym śmiechem. Mój mąż natomiast po powrocie do domu udzielił mi reprymendy za niewłaściwe zachowanie. Na zakończenie stwierdził dramatycznym tonem: " Nie rozumiem, za co ty tak nie lubisz mojej matki!" Dziś, z perspektywy kilkunastu lat, myślę, że problem teściowej nie leży w samej teściowej, tylko w tym, w jaki sposób reaguje na takie kwiatki jej syn (lub córka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana zoneczka
Moja teściowa to diabeł wcielony.Ma ochote rozwalic nasze małżeństwo i podejrzewam ze juz niedługo jej się to uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
numery mojej ex-teściowej: zwroty używane na co dzień do syna : \"No cio, syneńku, no cio?\", \"Syneńku, słońce moje!\",\"Synusiu najukochańszy, dlaczego wracasz taki smutny!\" ( z pracy do domu\" Synuś: \" mamusiu...deszcz pada, na świecie tak szaro!\" sposoby na \"pomniejszenie mojej osoby\": teżsiowa wpada w niedzielny poranek do naszego pokoju : \"Syniuniu,zrobiłam CI śniadanko! Chodź zjeść\" popołudnie: \"Synuś, obiadek na stole!\" Synuś : \" ale mamy już obiad\" Mamunia: \" eee! taki tam obiad!\" wieczorem - wpada do naszego pokoju w przejrzysty szlafroczku, pod spodem czarny stanik, szlafroczek rozchylony: \"Spójrz, słońce moje, całkiem jeszcze niezłą figurkę mam, prawda?\" wykład wieczorem przy stole: \"Pamiętaj słońce, matkę ma się tylko jedną, możesz się kilkakrotnie rozwieść i ożenić, ale matki nikt ci nie zastąpi!\" \"Tylko matka kocha cię naprawdę i nie zdradzi\" \"serce matki wszystko czuje! Matka cię nigdy nie opuści\" Buntowałam się, próbowałam wszelki i sposobami odseparować się od niej , proponowałam, że wynjamiemy mieszkanie .Mój były reagował jednakowo : " nie podoba ci się? Wyprowadź się, JA mam gdzie mieszkać" Stałe motto przewijające się przy każdsej okazji : Teściowa do mnie: "weszłaś do naszej rodziny ? MUSISZ się dostosować!" Dlaniej i dla niego rodziną byli tylko oni dwoje,ja byłam na przyczepkę. Te I setki, setki innych, minęło już wiele lat i pewnych rzeczy po prosyu nie pamiętam!Ale wiecie co? Nie mam do niej JUŻ żalu, rozwiedliśmy się przed kilkunastu laty i wiem, że to nie była JEJ wina, ale JEGO! Jemu nie potrafię wybaczyć, że reagował jak dziecko i nigdy się od matki nie odczepił, zawsze była na I miejscu i decydowała o naszym życiu, mimo, że później - przez ocean.Nie dało się tego znieść! Przez calą ciążę sugerowała mu, że dziecko nie jest jego,swoją zaborczą , złą miłością wszczepiła mu pogląd, że TYLKO MATKA nie zrobi mu krzywdy, reszta kobiet to wściekłe samice, a miłość nie istnieje! Ja wg niej wyszłam za mąż za niego, by zagarnąć ich majątek.Ze swoim wnukiem a naszym synem nie utrzymuje ŻADNYCH kontaktów, zresztą ojciec też nie.3 lata temu pierwszy raz od rozwodu, który nastąpił 14 lat temu - wniosłam o podwyższenie alimentów, które wynosiły wtedy 300zł.Specjalnie zza Oceanu przyleciała zeznawać w sądzie, nie na temat zresztą - byle tylko synuś słońce nie musiał więcej płacić.Wylała takie wiadra pomyj, że do dziś mi się słabo robi, jak sobie to przypomnę.Kłamała i kręciła, opowiadała niesłychane historeie, np. taką, że po rozwodzie wywiozłam KILKA CIĘŻARÓWEK jej BIELIZNY i innych rzeczy. A synunia słoneczko jej ma nową żonę i nowe dziecko, nie mam pojęcia, jak przzebiegają stosunki nowej synowej z teściową, ale prawdę mówiąc -współczuję tej dziewczynie BARDZO, bo NIE WIERZĘ, by którekolwiek z nich ( mamunia i słoneczko) zmądrzało i zmieniło stosunek do żony.Ale to już nie moja sprawa. Wiem tylko, że ta kobieta wszystkimi sposobami parła do rozwalenia naszego małżeństwa i udało się jej to, bo syniunia słoneczko był po prostu zalkowitą dupą wołową bez charakteru.I nie potrafił z tym zrobić NIC>Jedynym sposobem na normalne życie dla mnie i naszego syna było odcięcie się całkowiete od tego chorego domu, który zrsztą tak naprawdę nigdy nie był ŻADNYM domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A , i jeszcze dodam, że jestem święcie przekonana, że takimi jak moja i innymi teściowymi kieruje wcale nie miłość do syna! Takie zachowania nie są przejawem miłości! Kieruje nimi miłość do samej siebie, chęć pokazania \"kto tu rządzi\", chęć dominacji i postawienia na swoim, chora ambicja i niedojrzałość. Jest w tym wszystkim jakas obrzydliwa ukryta informacja, którą przekazują swym synom : \"wszystkie twoje wybory sa do dupy, tylko JA wiem, czego ci potrzeba, co jest dla ciebie dobre, a co złe\" Teraz nie mam teściowej, tylko matkę mojego partnera, z którą jestesmy na \"pani, pani\".Jestem duzo starsza niz wtedy i nie przejmuję się tak pewnymi rzeczami, np. tym, że kobieta wykształcona, z doktoratem w Dzień Dziecka potrafi przyjść do nas,( gdzie m.innymi mieszka mój syn i NASZ syn, który jest kilkulatkiem ) i wręczyć na oczach dzieci PREZENT SWOJEMU PRAWIE 50 LETNIEMU SYNOWI Z OKAZJI DNIA DZIECKA. Nasze i moje dziecko pomijając oczyiwscie jako NIE SWOJE, tak rozumie to święto (?):):):) Teraz się po prostu śmieję z takich historii i komentuję je na bieżąco.Nie mamy ciepłych stosunków - na pewno nie, ale przyzwoite i uprzejme, choć - chłodne.I tak jest DOBRZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivonka_78
A moja teściowa na każdym kroku (jak tylko sie spotykamy) mówi w sposób bardzie lub mniej bezpośredni "jakie to wielkie mnie szczescie spotkało, ze to właśnie JEJ SYNUŚ jest moim mężem". No po prostu BÓG sie do mnie uśmiechnął itd itp........ a ten jej synuś - CUDO - jeszcze dwa lata temu okładał mnie pięściami ile wlezie. Jakoś zebrałam nasze małżeństwo do kupy, on sie zmienił (lub przyczaił, kto wie???) a teściowa na moje szczescie mieszka daleko daleko i widujemy sie co 3-4 miesiące nie częściej. Ale za to, jak juz sie spotkamy to (patrz wyżej) plus jeszcze wypominanie PRZYPOMINANIE ze przeciez lodówkę wam kupiłam, kuchnię gazową i kanapę do pokoju............. tyle tylko mojego szczescia ze nieczesto ja widze, mieszkamy z mezem sami (z corką) i moze jakos to sie ułoży. Ale to w duzej mierze wina SYNALKÓW, ktorzy uwazaja ze NIE WOLNO sie sprzeciwiac mamusi, nie wolno z "tesciowa" dyskutowac ani wyrazac wlasnego zdania jesli jest inne niz jej. A ja kiedys mojej tesciowej na pytanie "pyszną zupkę ugotowałam Kasiu?" odpowiedziałam "nie, jakaś dziwna, bez smaku, chyba za mało soli" ..... Mina teściowej godna ZAPAMIETANIA - i pozostało bez komentarza. CUD???? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiewóra
CZytam Wasze wypowiedzi i myślę,ze moja teściowa w swojej podłości moze się równać jedynei z - na szczęscie - byłą teściową matki-polki-galopki. Posłuchajcie. Jestem 18 lat po ślubie i dopiero 2 lata temu "zrobiłam porządek" ze swoją teściową. Moje kontakty z tesciową skończyły się burzą, po której mój mąż dostał ataku histerii, zarzucał mi,ze wygoniłam jego matke z naszego domu jak szczura. Jego mamusia od pierwszego dnia naszego małżeństwa żaliła się na swoją pierwszą synową, wygadywała na nią tak obrzydliwe ploty,ze aż mdliło mnie od ich słuchania. niedługo minął jej zachwyt nade mną, kiedy urodziłąm córkę (wolała wnuka). A gdy po 5 latach urodziłam drugą córkę, nawet nei spojrzała w jej stronę, gdy po miesiący przyjechali z wizytą. Zegnając się z mom męzem w przedpokoju, rzuciła mu się ze szlochem an szyję i poprzez łzy błagała"synku, pamietaj, następny MUSI być syn". Bez komentarza.Chociaż nigdy nawet najmarniejszym groszem nei wspomogli nas finansowo, chociaż są dobzre sytuwani i zawsze słyd\szłam od niej" ja ci nic nie obiecywałam, ja jestem biedna emerytka" - mimo,ze niczego od nich nie oczekiwaliśmy, a ja wniosłam w latach kryzysu lat 80 tych mieszkanie w posagu. O swoim synciu, wyrazała sie zawsze i powtarzała mi to nawet po kilkunastu latach "zabrałaś moje najukochańsze dziecko" a ja dla neij zawsze byłam "obca". Poglad mojej tesciowej, synowa, WNUKI, to nie rodzina, rodzina to tylko matka i dziecko(czyt. syn) niestety mają rację dziewczyny, ktore piszą,ze to od postawy męza zależy na ile w obrażaniu nas, synowych, pozwolą sobei tesciowe. Mój mąż niestety zawsze, gdy atakowała mnei synowa wychodził, odwracal się a w najlepszym wypadku mowił " matki się nei wybiera".Żałuje ze 15 lat dałam się tej pani obrażać, poniżać i pozwalałam męzowi by JEGO MATKA panoszyła się w moim domu, nawet z odległosci 100 km. Gdybym teraz była młodą zoną , na pewno wiałabym z takiego małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiewóra
Przepraszam za błąd: oczywiscie miało być..."....gdy atakowała mnei teściowa" , a nie synowa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie zastawiam jak to bedzie po moim slubie(za miesiac),bo narazie jak do tej pory moja przyszla tesciowa probuje mi dogodzic,tak jakby chciala sobie zaskarbic moje wzgledy,jej narazie normalna,mila,ale jej glowna wada jest narzucanie wlasnego zdania,ja jej sie nie daje i z moim zdaniem sie o dziwo liczy,hmmm,boje sie zeby to nie bylo tylko tak na poczatku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a no i probuje szukac garnituru do slubu mojego faceta( z racji tego ze go nie ma w poslce) i cale szczescie ze podoba jej sie to co mi i jemu bo gdyby podobaly jej sie zupelnie inne garnitury to by zrobila wszystko zeby jej synus kupil sobie taki ona chce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moją ex-teściową poznałam mając 15 lat ( wtedy zaczęłam chodzić z jej synunią słoneczkiem), pobraliśmy się, jak miałam 23.Przez 7 lat była słodka jak lukrecja, cieszyałm się, że bedę miała taką fajną teściową, cieszyłam się, że będę do niej mogła mówić \"mamo\", wydawał mi się całkowicie odjazdowa! Dopiero po ślubie zaczęła się gehenna! Nie rozumiem do dziś - dlaczego?! Mam nadzieję, że w Twoim przypadku tak nie będzie, ze wszystko ułozy Ci sie dobrze i tego Ci życzę z całego serca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karibati
Przeczytalam wasze wypowiedzi i w zasadzie wszystko się potwierdza u mnie moze jednak z malym wyjątkiem: moja teściowa rozbiła moje małzeństwo. Ale oczywiście to nie tylko jej wina a głownie mojego męża. Buntowala go od samego początku jeszcze przed ślubem na mnie. A poslubie to dopiero przystąpiła do ataku. Przerabialam rózne cuda i duzo by tu pisać, ale moze opowiem o takich bardzo wzniosłych jego i mamuśki dokonaniach. Moj małżonek ciagle wypominała mi wszystko, ze nic nie robię nie remontuję mieszkania choc ja racowałam na 2 etaty a on nie - był bezrobotny. I nawet nie poszedła sam do bura pracy. A jak mu zalatwiłam pacę to potrafił powiedziec do mojej sasiadki że nam się dobrze powodzi i pieniąde nam niesa potrzebne. Wiele razy wszczynał awantury o byle g...no, a na końcu dowiadywąłm sie ze następnym razem to mnie wypier...li z tego mieszkania. Pragnę wspomnieć ze mieszkanie było nasze wspólne, kupione z pieniędzy weselnych. W miedzy czasie zabierał mi samochód, wmawiał ze nie mam przyjaciół i znajomych, że nie dam sobie sama rady - choc to ja nas utrzymywałam i wiele innych ciekawych rzeczy. Wytrzymałam takiego traktowania 1,5 roku a po ślubie jesteśmy obecnie 3 lata i 4 miesiace. Od 0,5 roku czekam na termin sprawy rozwodowej. Po mojej wyprowadzce do naszego mieszkania wprowadziął się moja teściowa bo zła synowa skrzywdziła jej ukochanego synusia. I jedno moge stwierdzić , zrobiłam dobrze wyprowadzając się od mojego ślubne. Teraz jak dzwoni czasami do mnie to się strasznie denerwuje i boję oebrać telefon, bo obelgi i ponizanie nie skońcvzyło się pod moim adresem. Ale życze szczęścia mojemu mężowi z jego najukochańszą mamusią, która i tak zatruje mu kiedyś w końcu życie. Ale dotarła do mie jeszcze jedna przykra wiadomośc, a mianowicie rołożenie na łopatki jednego małżeństwa nie dało satysfakcji tej babie więc zabrała się za rozbicie również małzeństwa starszego syna. A tak na marginesie to ze swoim mężem dochodzi się od kilkudziesięciu lat. Z mojego teścia zrobiła cżłowieka upośledzonego i wyglądającego jak wrak. Ale ja nie dam się tak wykończyć, choć mój mąż twierdzi tak jak moja teściowa "żon mozna mieć 50 ale matkę ma się tylko jedną". Na koniec życżę mojemu mężowi tych 50 żon, i tego aby każda z nich była lepsza ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karibati
A zpomniałam o najważniejszym po mojej wyprowadzce teściowa rozpowiadla wszedzie, że mam ją przeprosić. tylko nie wiem za co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no fajnie tesciowa przegina
ale te teksty tesciowej matki galopki sa calkiem sympatyczne. JDla matki synius jest synus, niezaleznie od wieku i tego sie nie przeskoczy. Ja tam uwazam z kolei,ze moja tesciowa jest troche dretwa w stosunku do swojego syna. Dle mnie moj synus jest kochany i tak bedzie zawsze, tyle,ze mam zamiar byc rowniez sympatyczna dla jego przyszlej zony. Tez bedziemy tesciowymi! I jak nam to wyjdzie? A co do meskich perfum to ja np b. lubie,i tylko dlatego nie uzywam, zeby ludzie nie wydziwiali. A moze tej tesciowej juz nie zalezy na ludziach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawska 234
ale z chujami tu mam do czynienia pieprzcie sie kutafony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betima
hmm , ja mam moze troche inny problem , poniewaz matka mojego chlopaka a mysle ze za 3 mc meza , samotnie go wychowywala , nigdy nie poznal ojca bo jej sie to nie widzialo , w chwili obecnej jak mieszkamy juz z chlopakiem , ona mieszka 40 km od nas , ciagle nie akceptuje doroslosci wlasnego syna , ciagle mu rozkazuje , fakt ze on sie buntuje , ostatnio pomimo ze 6 razy jej mowilismy ze nie bedziemy na wigilii tylko w 1 dzien swiat i tak kazala mu przyjechac (nam ) z tym ze kiedy on zauwazyl ze ona ze mna rywalizuje powiedzial jej o tym i sie kobita obrazila, nie rozumiem czemu jest taka zaborcza czemu go okalecza bo chlopak chce dorosnac i chce byz samodzielny , wiec nie wiem co z tymi siewtami , oboje nie chcemy jechac do jego matki i nie wiem czy pojedzimy ( mam nadzieje ze nie) , co wy na to ?? jechac czy nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xaxaxa
nie jedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość funianiunia
Ja myslę, że niestety z wiekszością tesciowych jest cos nie tak, mniej lub bardziej. zcasem się boję co bedzie jak sama będe miec syna. Moja tesciowa jest w sumie miła i nie ma z nia jakis wielkich jazd, ale widze kolosalna róznicę w tym jak traktuje swoje 2 córki a jak mojego męza. Mąż ma 27 lat, a ona chyba uwaza, że on sam sobie pupki podetrezc nie moze. Najgorsze jest to ze zaczyna ze mna czasami takie rozmowy, że np. męza trzeba pilnowac zeby nie poszedl do innej baby, ze faceci to tacy nieporadni są, że wszystko trzeba za nich robic wdomu itd. A raz mnie autentycznie rozbroiła jak sie okazałp ze ja zle skladam skarpetki(wkladam jesda w druga i robie kulki), ale na szczęscie moj mezulek powiedział z eon tak lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sy--no--wa
Rozumim że teściowa może się wtrącac do malżeństwa ale winić ją za to ze małzeństwo się rozpadło ? Jeżeli mąż mnie kocha to w życiu nie posłucha się matki, Jest jedynie między młotem a kowadłem . POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wqrwiona na was
A nie przyszo wam do glowy kochane panie, e same nie jestescie bez winy??? Ja pomagaem mojej teciowej w domu, praam, zmywaam, przynosila jej leki z apteki... a moje synowe/partnerki moich synów tylko by sié w tv gapiy albo czatoway, a ich dzieci, a moje wnuki to by chyba z godu zmary gdyby nie ja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mucha w oku
Też mnie wkurza takie myślenie, że teściowa to samo zło. Popatrzcie lepiej na siebie! Mój brat ożenił się dwa lata temu i moja bratowa to zwykła ci*a - nic nie umie zrobić, pracować się jej nie chce itd. Jak moja mama próbowała z nią porozmawiać, to zaczęły się wielkie pretensje. Lepiej się zastanówcie, moje drogie, bo może z wami jest czasem coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dumna ex synowa
bardzo ciekawy temat piszcie jeszcze! funianiunia->ja tez robie kulki ze skarpet! o mojej wrednej tesciowej narazie nie moge pisac bo plakac mi sie chce jak o tym wspomne jak mnie skrzywdzila,ale wy piszcie,jak czytam to choc troszke ciesze sie ze nie jestem sama bo z mezem juz nie jestem,glownie z jego winy ale i tesciowa dolozyla swoje 3 grosze przy pierwszym naszym spotkaniu to chciala mnie ze schodow zrzucic,bo nie spodobala jej sie moja kurtka,bo "tylko dziwki tak sie ubieraja" potem jak zobaczyla,ze nie zawsze wyglad swiadczy o czlowieku i mimo ze lubie ubierac sie atrakcyjnie to nie jestem dziwka,wrecz przeciwnie-bylam zakochana w jej synu i oddana dziewczyna a potem zona ->to zmienila strategie,zaczelo sie podlizywanie,"ach,najkochansza synowa,jakas ty dobra,ze sie tak z tym s*** meczysz"(doslownie tak mowila!!!),ty jestes najlepsza synowa pod sloncem,jednoczesnie obrazajac druga synowa a moja szwagierke i wyzywajac niewiedziec czemu od ruskich wiec bylam najukochansza synowa i nie wiem kiedy wpadlam w straszna pulapke-pare rzeczy kupila do domu(lodowke,pralke...),jak planowalam remont to oczywiscie ona dala ludzi,ona wybrala kolor scian,meble itd,a ja nie protestowalam bo chcialam tylko byc mila...teraz wiem,ze to koszmarny blad bo ona sobie tak ludzi kupuje a potem ciezko sie komus przeciwstawic jak masz inne zdanie bo przeciez "tyle jej zawdzieczasz" wiec bylam najlepsza synowa pod sloncem,lepsza nawet niz jej wlasna corka,z ktora nie mogly sie dogadac bo "ona zyje w innym swiecie " bylam...dopoki moj slubny nie zaczal zagladac w kieliszek i lazic na nocne balangi z kumplami w pierwszym odruchu go skrytykowala i zagrozila ze go wydziedziczy,jesli on odejdzie bo "tylko ja jestem jej prawdziwa synowa i ona nie zaakceptuje nikogo innego",ale potem szybko zmienila front...moj slubny chlal,wracal po nocach,rzygal w domu w nocy,dziecko sie budzilo roztrzesione,a ona go bronila!!!ze on taki biedny,cierpi bo on tak mnie kocha!!!tego nie moge jej wybaczyc,ze wiedziala,ze nasze dziecko przezywa strasznie pijanstwo i nocne awantury meza a ona go jeszcze bronila bo "chlopy juz takie sa",nic nie zrobila,zeby ochronic dziecko,nic mu nie powiedziala,jeszcze sie nad nim litowala,ze on "taki biedny" teraz jestem po ciezkim rozwodzie,wykonczona ale wolna dziecko juz wrocilo do rownowagi jestem obecnie najgorsza synowa na swiecie,ktora go "zdradzila,oszukala,opuscila"(choc bylo zupelnie odwrotnie) jakos doszlam do siebie mimo,ze w tym samym czasie zmarl moj Tata i przezylam podwojne nieszczscie moj maz nie mogl sobie wybrac lepszego momentu,niz moja zaloba... niech sobie bedzie szczesliwy razem z mamuska,zycze im jaknajlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×