Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czuję że nienawidzę

nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj

Polecane posty

A co do Cierpliwej- to zmień kobieto topik i nie wchódź tutaj, bo nie masz pojęcia o nas- dzieciach z domów dysfunkcyjnych i nie rozumiesz tego o czym piszemy. Albo chociaż przeczytaj co przed tobą pisali inni. Temat przebaczenia był juz na tym topiku szeroko omówiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Student, właśnie tak jest. Ja też pozostaję przy osobach, które podwyższają mi adrenalinę, a czasami mnie to za dużo kosztuje. Trzeba chyba szukać takich rozwiązań, w których mamy dostęp do tej adrenaliny, kiedy chcemy, a nie pakujemy się w układ ze zwariowanym współmałżonkiem lub sadystycznym szefem, bo to moze nas wykończyć. Terapii jeszcze nie zaczynam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpisuję się żeby topik nie umarł. Mam nadzieję, że nie jest to tylko reanimacja trupa, że może jeszcze komuś się przyda to wszystko o czym tutaj pisaliśmy. Ja mam teraz ciężki okres. Biorę się za bary ze swoimi uzależnieniami, których do dej pory chciałem nie widzieć. Ale moje życie o które tak walczyłem kilka lat temu jest zagrożone i nie mogę już dłużej ignorować tego, że zmierzam do autodestrukcji. Chociaż to dla mnie duzy wysiłek fizyczny i finansowy jeżdzę na mitingi 2x na tydzień. Jakoś to mnie trzyma. Poza tym zamartwiam sie o znajomą \'annę\' która ma problemy, a ja nie wiem jak mogę jej pomóc. Porypane te życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Hej, hej, student i inni. Ten topik chyba nie umiera, ale wiele rzeczy zostało już powiedzianych. Ludzie nie zawsze się wypowiadają, ale czytają, ja też niektóre topiki tylko czytam. Student, nie przestawaj tu zaglądać bo jesteś tu potrzebny jako głos rozsądku i osoba posiadajaca bardzo dużą wiedzę. Czy nie sądzisz, że problem przebaczenia jednak istnieje - pomimo że nie ma ono większego wpływu na losy DD, to może mieć wpływ na sprawy uczuciowe. Tzn. jako ostateczne przeżycie i pożegnanie się, rozstanie, z jakimiś pretensjami do kogoś. No ale najpierw ten ktos musi przestać nas krzywdzić. W sumie - jesteśmy wygnani z raju - nasz umysł i ciało dają nam za dużą moc jako ludziom i musimy sami ją ograniczać. Rozkoszne dzieciństwo to tylko mit, ale nam się wydaje, że mogliśmy go mieć więcej niż mieliśmy. Sami nie wiemy, co by było, gdyby w tym dzieciństwie był prawdziwy spokój. Trzeba uważać, żeby właśnie nie krzywdzić innych i nie zabierać spokoju tym, którzy są zależni od nas. Dobrze, że chodzisz na te mityngi i w ogóle trzymaj się. Warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje Reality, brak przebaczenia to jest problem. Zgadzam sie z Tobą. Tylko myślę, że przebaczenie to proces. Dla DD długi i bolesny, który przychodzi po ciężkiej harówce nad sobą na terapiach. Nie mozna kogoś, kto był tak skrzywdzony przez własnych rodziców i nie przepracował swoich wspomnień i emocji \'na siłę\' przekonywać do przebaczenia i mówić że nienawiść do swoich rodziców to grzech. Jeżeli taki DD jest wierzącym katolikiem, moze to sobie wziąść do serca i ze strachu przed grzechem pogrzebać w podswiadomości tą nienawiść i wszystkie inne niechciane uczucia. Uczucia nie da sie ot tak sobie pozbyć, powiedzieć \'nie czuję tego\' i po sprawie. KAŻDE uczucie powinno być przeżyte (nie mówie o okazywaniu złości, gniewu poprzez bicie innych itp. tylko o przeżyciu go- tzn. wiem że czuję zlość, gniew itp i odreaguję go świadomie w bezpieczny sposób), inaczej odkłada sie w podswiadomosci i kiedy nazbiera sie tego duzo wychodzi nam w ciele- począwszy od stresui bólu głowy poprzez wrzody żołądka do zachowań lękowych i poważnych schozeniach kończąc. A już na pewno poprzez własne zachowanie wobec innych, np. uproszczony schemat: człowiek który był bity w dzieciństwie, bije własne dzieci. Pracuję w środowisku kościelnym, znam paru księży i zakonnic, bardzo pobożnych, miłych i cichych z wierzchu, ale którzy mają głębokie problemy emocjonalne i na dluższą metę nie da się z nimi wytrzymać. Bo w imię walki z grzechem pochowali w sobie wszystkie swoje gwałtowniejsze emocje i urazy z dzieciństwa, sami \'wykastrowali sie emocjonalnie\'. Nawet nie przyzna sie że np. ojciec duzo pił, bo grzechem jest mówić żle o rodzicach. Poszli w chorą dewocję i zamiast rozmowy i pracy nad sobą \'klepią\' niekończące sie różańce, albo przez dwa tygodnie nie odzywa sie do nikogo, \'bo ktoś sie nie uśmiechną do niego na korytarzu i teraz przezywa depresje\'. I czasami nie wiadomo skąd miewa wybuchy złości. Trochę sie sam zaplątałem, ale chodzi mi o to, że przebaczenie przychodzi samo jako owoc- jeden z wielu- pewnego procesu pracy nad sobą. To jest decyzja, jak najbardziej, ale decyzja do której kazdy sam musi ( i powinien) dojrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Student, dobrze, że jesteś. Właśnie się nie zaplątałeś, poruszasz bardzo istotne sprawy. To o zakonnicach i księżach, ludziach cichych i pokornych szczególnie mnie uderzyło. "Bo ktoś do mnie się uśmiechnie na korytarzu i potem mam depresję". Osoba ma depresję, bo ktoś ją lubi, chce się z nią przyjażnić, ona go po prostu kocha za jego dobroć, a nie może jej przyjąć. Nie umie odpowiedzieć na zwyczajne zdanie. A przez całe dzieciństwo słyszała od matki tylko"Siedź, bo cię zleję". Bez przerwy tylko takie zdanie, z małymi wyjątkami. Nic innego ta matka nie mówiła. Kiedy w szkole kazali namalować laurkę dla mamy na dzień matki i jej ją dała, matka nawet nie spojrzała na laurkę tylko powiedziała: połóż na kredensie. Ta osoba, kiedy miała 5 lat uklękła przed obrazem i przysięgła, że nie będzie kochać matki. Kiedy siostra na religii chciała uczyć o miłości do N. Maryi Panny przywołała oczywisty przykład - kochacie swoje mamusie - a ta osoba powiedziała wtedy: nie, ja nie kocham. Dziecko siedmioletnie nie kłamie. Mając 14 lat zrozumiała, że mama ma nieudane małżeństwo, że się męczy i zaczęła współczuć tej mamie, ale na niektóre sprawy czas już minął. Jak można wtedy coś czuć, można tylko modlić się : Boże zlituj się nade mną, chcę być jak Twój wierny pies i nic więcej. Skoro studiujesz życie, przyjmij tę prawdziwą historię. Po prostu tak jest, tak w zyciu bywa. Skoro się nie ma uczuć, to mozna tylko zachowywać się tak jakby się cieszyło, wybaczało, albo niczego nie pragnęło. A głęboko w środku są uczucia złe i trzeba je z wielkim trudem zmieniac w dobre uczucia. Ale jest nadzieja, że wszyscy otrzymamy zmiłowanie. Myślę, że miałeś nadzieję na poprawę sytuacji w rodzinie przy tym spotkaniu i ta nadzieja jeszcze tym razem się nie spełniła. No i tak też bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Rozumiemy się, też tak uważam. Źle przeczytałam, ale czasem przejaw dobroci też potrafi rozstroić kogoś, kto jest na to podatny. Mamy, tak mi sie przynajmniej wydaje, wytrenowaną postawę "muszę znieść wszelkie zło". Co cięższe obowiązki bierzemy na siebie. Nie skarżymy się. Uff. Akurat dziś powietrze ze mnie uszło i pomyślałam sobie: nie muszę być wesoła, nie muszę się nadzwyczajnie starać, nie muszę wszystkiego znosić. Rewiduję swój sposób myślenia. "Ja zawsze na wysokości zadania, ja, zawsze ja." Sił już naprawdę mi brakuje, nawet fizycznie już trzeba ustalić standardy osiągnięć na niższym poziomie. I nie na wszystko się zgadzać. Inni na wiele sobie pozwalają - pozwólmy sobie i my, oczywiście nie szkodząc nikomu. "Jedni za drugich ciężary noście" Tak, ale w nadzwyczajnych sytuacjach i nie wychodźmy tak często naprzeciw potrzebom innych. Pozwólmy, żeby poradzili sobie sami. To takie luźne dywagacje, ale akurat mam kogoś w szpitalu - miałam być w pracy nadprogram w sobotę, a tu choroba. "Nienawidzę" nie pisze, może już jej negatywne uczucia osłabły, może zyskała jakiś dystans. W sumie dobrze. Czy jest jakieś forum DD, gdzie bywasz i gdzie jest ciekawie? Być może już podawałeś tan adres, ale nie pamiętam. Pozdrawiam Cię, pozdrawiam wszystkich odwiedzajacych ten topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i zrobiło się takie forum- rozmowa tylko między mną i Reality. Wszyscy inni zapadli w sen zimowy. Nie dziwię się z resztą, mnie też łamie grypa. Pozdrawiam Cię ciepło Reality (i wszystkich innych, jezeli jeszcze tu zaglądacie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blelelelele
to pojdziesz do piekla bo trzecie przykazanie brzmi : trzcij ojca swego i matke swoja. ja kocham swoich rodzicow, ale tez nie pojde do nieba bo nienawidze swojego brata, traktuje mnie jak psa, jak opuszcze dom rodzinny strace z nim wszelaki kontakt.... na szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blelelelele
to pojdziesz do piekla bo trzecie przykazanie brzmi : trzcij ojca swego i matke swoja. ja kocham swoich rodzicow, ale tez nie pojde do nieba bo nienawidze swojego brata, traktuje mnie jak psa, jak opuszcze dom rodzinny strace z nim wszelaki kontakt.... na szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvhjgfffffffffff
to pojdziesz do piekla bo trzecie przykazanie brzmi : trzcij ojca swego i matke swoja. ja kocham swoich rodzicow, ale tez nie pojde do nieba bo nienawidze swojego brata, traktuje mnie jak psa, jak opuszcze dom rodzinny strace z nim wszelaki kontakt.... na szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvhjgfffffffffff
to pojdziesz do piekla bo trzecie przykazanie brzmi : trzcij ojca swego i matke swoja. ja kocham swoich rodzicow, ale tez nie pojde do nieba bo nienawidze swojego brata, traktuje mnie jak psa, jak opuszcze dom rodzinny strace z nim wszelaki kontakt.... na szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiiii
czytam, zaglądam ale nie odzywam się, topik jest potrzebny, czasem niektórzy nie mają śmiałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania fr
fajny topic,a gdzie podziala sie autorka?moze i mnie pomozecie kochani?mam problem z matka meza tez czuje ze jej nienawidze.... ja z mezem swoim postanowilismy powiedziec tesciom a malzonka rodzicom ze nie chcemy na razie a moze wogle utrzymywac kontaktu(po latach przykrosci z ich strony do nas a przedewszystkim do mnie i moich rodzicow)efekt taki tesciowa sie poryczala do telefonu a ja sie glupio czuje moze lepiej bylo nic nie mowic i po prostu sie nie odzywac(tzn.nie odzwaniac)?w sumie to nie wiem teraz juz nic, przed chwilka odczytalam emaila od niej(tesciowej)"ze mojemu ojcu mozna wspolczuc ale ja mam ich w to(czyli chorobe ojca) nie mieszac"(sprawa wyglada tak ze mieszkajac pod wspolnym dachem ja z mezem i oni doznalam przez tesciow samych przykrosci,ponizen,efekt w ciagu pol roku przeszlam zalamanie nerwowe,depresje i chcialam skonczyc ze soba)w chwilach slabosci nie mialam sie do kogo zwrocic-maz pracowal dnie i noce dzwonilam do swoich rodzicow i sie wyplakiwalam naprawde nie moglam sobie z tym poradzic,i moj ojciec ktory wczesniej nie mial zadnych problemow z sercem dostal 2 ataki serca w ciagu 1,5 roku uwazam ze to ich wina wina tesciow i nie wybacze im tego raczej juz nigdy zreszta forma emailowa od tesciowej utwierdzila mnie tylko przy tym a wy co o tym sadzicie poradzcie co wy byscie zrobili!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi Ania, ale prawde mowiąc nie wiem co bym zrobił w tej sytuacji. Chyba rzeczywiście lepiej po prostu się nie odzywać i już, niż wydzwaniać z informacją ze zrywamy stosunki- bo to aż sie prosi o odpowiedź. I zero ze zrywaniem kontaktu. Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apaszka 27
MOI ZNAJOMIjak na srednie wyksztalcenie bardzo dobrze zarabiaja,on delegacje,wyjazdy do domu przynosi 2500tys.a ona ksiegowa tez przynosi ok 2000 tys nowych zl.mamy dzieci w tym samym wieku,jej starszy syn ubrany przyzwoicie,nawet az zanadto,co chce to ma,natomiast mlodszy znasza doslownie te jego ciuchy,niezadko ciuchy sa w oplakanym stanie,ja rozumiem miec fajna bluze po bracie,ale zeby miec np:bokserki i skarpetki?Moj syn jest przyjacielem tego mlodszego,wuiec czasami przynosi mi takie rewelacje,nagminnie tenze chlopak-kolega syna prosi o kapcie,zapytalam syna co on tak prosi o te kapcie,mamy czysto to moze chodfzic w skarpetach,a moj syn na to ze ma stare skarpety po bracie,takie frotowe przetarte na palcach i sie wstydzi,dziwie sie wlasciwie matce,bo starszy syn jest cacy a mlodszy blee?!dodam ze mlodszy syn tejze sasiadki to naprawde mily i uczynny chlopak!to samo dtyczy sie z chodzeniem w innych ubraniach,potrafi chodzic w jednych spodniach i bluzie calutki tydzien,chlopak ma 17 lat. A CO O TYM POWIECIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apaszka27
kiedys mielismy lepsze stosunki,ja i ta kobieta,wioem ze kiedys jak jej syn mial dwa latka (ten starszy)to byla w ciazy i poronila,bardzo chciala corke,lekarze jej mowili ze juz dzieci miec nie moze,po 5 latach stal sie cud i ma mlodszego syna,ja mam corke i ona w tamtych czasach bardzo mi jej zazdroscila!wrecz mowila"kurcze Jola ale ci zazdroszcze niedojrze ze masz corke to nazwalas ja Sylwia,tak jak ja chcialam nazwac"......moze zamknela sie na to drugie dziecko czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Ktoś tu mówi, że pójdzie do piekła, bo nie kocha rodziców, a przykazanie brzmi "czcij..." Zauważcie, że czcij nie znaczy kochaj - raczej okazuj szacunek. Według przykazań mamy miłować Boga czyli dobro, a nie zawsze rodziców można z dobrem utożsamić. Tak samo dzieci, nie zawsze są błogosławieństwem i podporą. Ale Biblia mówi: Ojcowie, nie rozdrażniajcie swych dzieci, aby nie traciły ducha. Nie wymagajmy od obu stron wzajemnej miłości nad życie, albo nie martwmy się zbytnio, że to drugie pokolenie nas denerwuje, nie spełnia naszych oczekiwań, nie jest takie, jak byśmy chcieli. Naprawdę, tu też działa dobranie się lub niedobranie charakterów - czasem matka koleżanki ma większy autorytet i wzbudza większą sympatię niz własna. Dlatego istnieją normy - dziecko powinno być posłuszne w stosunku do rodziców, rodzice powinni dbać o dziecko. Istnieją też dobre obyczaje - rodzice pomagaja młodym małżeństwom, dzieci opiekują się starymi chorymi rodzicami. To nie tragedia, jeśli niezbyt się te dwa pokolenia lubią. Naprawdę, nie wymagajmy od siebie i od nich za wiele. Zachowujmy ten właśnie szacunek, grzeczność przynajmniej taką jak przy obcych, dobroć chrześcijańską jak dla wszystkich. Momenty miłości, jakiegoś rozczulenia zdarzaja się, ale nie musimy się nawzajem wielbić na co dzień. A za to powinniśmy troszczyć się o siebie i wzajemnie sobie pomagać, jeśli trzeba, nie oszukiwać, zachowywać się uczciwie. Rodzice powinni traktować dzieci równo - dzieci są szczególnie wrażliwe jeśli chodzi o podział majątku, na sprawiedliwe traktowanie. Przyjaźń między pokoleniami może istnieć, ale też nie musi. Rodzice, dzieci - to pewnego rodzaju instytucja, suma obowiązków. Jest to jakiś model wylansowany przez media, ta cukierkowa miłość. "papcio kocha bambino" - raczej nie jest to szkodliwe, lepiej dawać taki wzór niż przeciwny. Ciekawa jestem, nawiasem mówiąc, co sądzicie o młodych matkach, które dziecko jednego mężczyzny wychowują z innym, również nieślubnym partnerem, a potem dowiadujemy się o konkubentach maltretujących dzieci. Skoro trudno wychowywać i być wychowywanym przez własnego ojca i matkę, to jakie problemy będą po latach, kiedy obecnie ludzie ze sobą tylko "mieszkają" i mają dzieci. Powinno się bić na alarm. Ta matka, która oczekiwała córki a ignoruje młodzego syna , to niedojrzała kobieta. Może gdyby go przy niej chwalić, podkreślać jego zalety - to jakoś przeważyłoby to szalę na korzyść tego syna, który jest, w stosunku do córki, której nie ma. Wyróżnić go, żeby stał się w oczch matki bardziej wartościowy, żeby go dostrzegła. Tak delikatnie, dyskretnie. Co sądzicie o tym wszystkim? Widzę sama po sobie, że owo "nienawidzę" i szukanie w przeszłości źródeł własnych niepowodzeń pojawia się wtedy, gdy mamy jakieś problemy. Teraz akurat mam lepszy okres, lepiej mi się układa w pracy i w domu i już mam większy luz i dystans. "Dzieci potwory", czy pracujesz w jakiejś poradni? Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Student, a jak tam Twoje sprawy? W porównaniu do tego, co pisałeś pod koniec listopada, chyba znacznie lepiej. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Moje obecne "nienawidzę" nie dotyczy rodziców, raczej wynika z moich kłopotów ze zdrowiem, kłopotów ze służbą zdrowia i układów w różnych instytucjach. Naprawdę, można poczuć nienawiść w różnych sytuacjach, do różnych ludzi. Ale kiedy sytuacja się poprawia, przestaje się to odczuwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apaszka27
REALTY NAPISALA:Ta matka, która oczekiwała córki a ignoruje młodzego syna , to niedojrzała kobieta. Może gdyby go przy niej chwalić, podkreślać jego zalety - to jakoś przeważyłoby to szalę na korzyść tego syna, który jest, w stosunku do córki, której nie ma. Wyróżnić go, żeby stał się w oczch matki bardziej wartościowy, żeby go dostrzegła. Tak delikatnie, dyskretnie. kochana,dziekuje za odpowiedz,w tej kwestii syn nie raz byl chwalony przez obcych bardziej lub mnie efekt ze strony matki:lekcewazenie zaistnialej sytuacji typu"on wcale nie jest taki:dobry/uczynny.To naprawde dobry chlopak i czlowiek,raz uciekl do nas na noc bo ojciec po pijanemu wyzywal sie na nim i matce to matka zapukala do naszych drzwi i do niego powiedziala"tylko sobie uwazaj"!Pomagal nam kiedy bylismy w przeproowadzce itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Mogłam się domyślić. No trudno. Inne jasne strony - uparłam się, żeby je znaleźć. Niedługo będzie dorosły. Po drugie - zjednał sobie ludzi: ciebie, pewnie innych też. Jest nadzieja, że nie zginie, mając otoczenie życzliwe. Oczywiście, bardzo ciężko jest bez życzliwości rodziców. Ojciec alkoholik, matka współuzależniona, a nie jest to przecież wina chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apaszka 27
no wlasnie nie jest jego wina!matka wrecz jest jawnie obrazona jak chwali sie jej mlodszego syna przy tym starszym!kiedys moj syn poszedl z tym chlopakiem o ktorym tu mowa ,ogladac do dawnego pokoju jego brata ktory wyprowadzil sie pare miesiecy temu film na komputerze,nikt nie mial nic do tego jak mlodszy chlopak odziedziczyl pokoj po starszym bracie!a tu pewnego dnia przychodzi brat podobno z goraczka do domu i w trakcie ogladania filmu przez chlopakow,wyprasza ich z tego pokoju pod pretekstem:ze on jest chory i mu sie bardziej nalezy ogladanie filmu"matka podobno wpadla do pokoju i nakrzyczala na syna ze nie chce zrobic co ten starszy kaze!OBLED,CO TO ZA MATKA?CO NIA KIERUJE?dowiedzialam sie o tej sprawie od syna kiedy zapytalam dlaczego Darek ten chlopak o ktorym tu mowa byl jakis "nie w sosie".Proby porozmawianai z matka przy kawie po sasiedzku-ona nie widzi w niczym problemu,wedlu niej problem nie istnieje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apaszka 27
ten strszy ma juz swoje mieszkanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
A spotkałam się też z taką postawą matek, że dzieci to trzeba w czambuł tępić, ciągle gderać, narzekać, krytykować. Nigdy nie popuścić, nigdy nie pochwalić. Dziecko w końcu odcina się emocjonalnie, bo wie, że i tak nigdy na nic dobrego w oczach rodzica nie zasłuży. A potem, kiedy takie dziecko chce odejść z domu, to nagle okazuje się, że matka chce je zatrzymać, a kiedy juz odejdzie, to okazuje się, że to dziecko było najlepsze. Tylko nikt mu tego nie powiedział, niestety. Jest tez taka prawda, że przemoc uzależnia. Osoba pod wpływem przemocy staje się bezwolna, obezwładniona, boi się wszystkiego i trudno jej właśnie odejść i poradzić sobie na zewnątrz chorego układu z gnębicielem. Zachowujcie obiektywną postawę wobec tego chłopaka, to najlepsze, co mozecie dla niego zrobić. Niedługo będzie dorosły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reality
Piszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×