Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaniedbana **

Którą jeszcze chłopak zaniedbuje.....oprócz mojego

Polecane posty

Gość zaniedbana **

moze i widuje się częśto bo trzy razy w tygodniu ale - to brata młodszego pilnujemy razem - to do babci, cioci, - mame gdzieś zawieść - siostre , starszego brata przywieźć /odwieźć - przyjeżdza o 21 ....pada na łozko zmęczony biedaczek :-( później sie budzi i jedzie do domu - grill z kumplami - naprawia samochód...... KOSZMAR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! najchętniej wyszlabym juz za mąż przynajmniej mielibyśmy dla siebie czas w nocy..a to dopiero za 2 lata:-(.... dziewczyny pocieście mnie że macie jeszcze gorzej...bo właśnie sie z nim o to pokłuciłam .....przeprosiłam po godz w sms ...i nadal cisza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe chcę odbierać ci nadziei, ale on cię po prostu olewa, jak mnie mój....Też właśnie się z nim pokłóciłam, prosiłam żeby zadzwonił, a on nie i sie rozłączył. Mam juz dość ale ciągle się łudzę, że się zmieni, bo ja go kocham jak wariatka. Niestety zdaję sobie sprawę z tego wszystkiego, ale taką jestem idiotką. Nie wiem tylko jak możesz myśleć z nim o małżeństwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam to samo i kompletnie
nie rozumiem, jak facet moze mowic, ze Cie kocha, a nie dzwonic, czy nie miec kompletnie czasu!!!! Moj mieszka w tym samym bloku, a od 5 dni sie nie widujemy, bo on ma problemy w pracy (ktorymi nie chce zaprzatac mi glowy) i na nic nie ma ochoty. Plakac mi sie chce, bo ja to tlumacze, ze skoro nie znajduje ukojenia w moim towarzystwie, to nie jestem mu potrzebna! Wczoraj do Niego zadzwonilam, to powiedzial, ze wlasnie wrocil i bierze prysznic i ze oddzwoni, czekalam na telefon (jak Bridget, z aparatem na poduszce) do 2 w nocy i co? Nic! Czemu mezczyzni sa tak skomplikowani i tak ciezko ich zrozumiec??? Aha, niech mi nikt nie pisze, ze On kogos ma, bo ja wiem, ze nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do marwi
Mow za siebie ze cie olewa a nie mąć wszystkim w glowie. Moj facet tez mnie zaniedbuje w pewnym sensie bo ma taka prace ze ciagle gdzies jezdzi i wraca padniety!!! ale trzeba byc wyrozumialym a nie od razu gadac "olewa cie" Podejrzewam ze jestes jakas smarkula rozpieszczona ktora by chciala zeby koles poswiecal jej caly dzien!!!moj facet niestety utrzyymuje sie sam i jest niezalezny(nie jst na garnuszku rodzicow) dlatego musi zarabiac, poza tym sa rozne powody ale nie znaczy od razu ze to olewka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Popieram przedmowczynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do AniX
jestes z dl slaska???? bo ja mieszkam niedlaeko Wrocka i moj identyczne wykrety robil jak Twoj!!!! Prosze napisz skad dokladniej!!!Normlanie jakbym to ja sama pisala!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój chłopak też sie sam utrzymuje, ja nie jestem rozpieszczoną smarkulą, ale zamieńcie się z nimi. Czy postępowałybyście jak oni? Wolałybyście iść na grilla z kolegami, milczeć niż iść wygadać się do dziewczyny, którą podobno się kocha? Byłam w paru innych związkach i wiem że facet może mieć pracę, może mieć kłopoty, ale wiem, że jeśli chce, to zawsze znajdzie czas, tak jak my dla nich. Dla mnie to jest olewanie, a napisanie smsa to nie jest niewiadomo jaki wyczyn, żeby trzeba było poświęcać na niego niewiadomo ile czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do marwi
W sumie masz racje napisanie smsa zajmuje moze minutke. JA TAK napisalam o tym bo ja tez sie o to poklocilam ale on zaczal gadac ze pracuje ma ciagle mlyn ze ma ryzykowna prace i takie tam..Chcialam zerrwac bo powiedzialam ze mnie olewa ale on powiedzial ze to nie jest olewanie ze mu zalezy itd. Sama nie wiem czy to taka natura czy co:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przechodzę to już prawie dwa lata. Każdy mi mówi, żebym go zostawiła, a jak jakaś głupia ciągle wierzę w jego zmianę. Też go ciągle czymś tlumaczę. Faceci moich koleżanek też mają pracę, częściej większy młyn niż mój, ale jakoś potrafią dzwonić, interesować się. Nie chcę wam dokuczać, ale to nie jest miłe. Nie wiem czemu oni tacy są. Mój też mówi, że mnie kocha, ja też ciągle zrywam a on wtedy płacze. Nie wiem jak i czym to tłumaczyć? Ja też czasami nie mam sił, ale nie potrafię od niego odejść. Wy pewnie macie to samo, ale w sumie to fajnie,że nie jestem sama;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moj..
wlasnie teraz wzial sie do pracy. as ja czekam za nim w lozku z komputerem i tesknie. Chce sie z nim kochac ale jak w koncu przyjdzie to juz nie bedzie mial sily albo ja zasne. Praca jest dla niego wazniejsza niz ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja go kocham
Ale chyba to skoncze. Zrywalam duzo razy ale on zapewnial ze ejst inaczej ale po cholere mi sie meczyc, pomecze sie jak z nim zerwe, bede tesknic , plakac ale lepsze to niz byc z kims na kogo nie mam co liczyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem o czym mowicie! przezywalam cos takiego... wiem, ze byl powsciagliwy w okazywaniu uczuc... nie napisal smsa, nie puscil strzaly, bo co z tego ze czekam.. przeciez niby wiedzialam, ze mnie kocha. przez ostatnie pol roku bylo juz tak beznadziejnie, ze zakonczylam ten zwiazek! zdarzalo mu sie \"zapominac\" ze mielismy isc do kina, na kolacje itp - wybieral prace. sam po pol roku od rozstania powiedzial ze juz rozumie ze zle robil, ze nie traktowal mnie najlepiej, ale juz za pozno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiecie co mnie śmieszy i dziwi najbardziej? Że oni nie wiedzą, że żle robią. Mój chłopak potrafi się dziwić, że ja robię awantury o nieodpisanego smsa. Mam wtedy ochotę krzyczeć!!! Tłumaczę, rozmawiam, jak do Kubusia coś dojdzie, to słyszę, jejku skarbie, jak ja cię zaniedbuję, jak ja się zachowuję, jak ostatni palant...A za dwa tygodnie jest tak samo. Ja powoli zbieram w sobie siły, żeby odejść, już bez powrotów,błagań, wiem, że ten zwiazek mnie nie uszczęśliwi i chyba zasługuje na coś wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza34
Jak przeczytalam wasze wszystkie posty, to zobaczylam siebie sprzed 12 lat. Tez mialam dokladnie takiego samego chlopaka. Nie wiem,czy to jest po prostu taki okreslony typ mezczyn, ale wypisz wymaluj bylam w takiej samej sytuacji. Tez mowil,ze kocha, ale czasem przez dwa tygodnie z rzedu nie mial dla mnie czasu. Fakt,ze mieszkalismy dosyc daleko od siebie, no ale przeciez dla chcacego nic trudnego. Nawet, jak spotykalismy sie na imprezie w klubie studenckim po trzech tyfodniach nie widzenia sie, to on zamiast bawic sie ze mna, bawil sie ze swoimi kolegami (z ktorymi zreszta widywal sie znacznie czesciej niz ze mna). Moze i mnie kochal, ale zawsze bylo cos wazniejszego ode mnie i nie podobal mi sie taki uklad wcale. Wiec zerwalam. na poczatku bylo mi ciezko, ale bardzo szybko poznalam swojego obecnego meza i ten zwiazek jest juz diamertalnie inny. Nie chce nikogo namawiac do zrewania, ale w moim przypadku bylo to najlepsze wyjscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniedbana **
no nie wiedziałam że tak się topik rozwinie...wczoraj nie mogłam dołączyc do dyskusji no ale opowiem jaka u mnie sytuaja w nocy wysłałam mu sms jakby nigdy nic..milutkiegi i słodkiego i przeprosiłam za moje humory z powodu że wczoraj nie mógł zostać u mnie ..i był tylko 20min. bo obiecał mamie coś tam zrobic w domu....(no ale to jak zwykle...obowiązki wszystkie na niego bo ojciec wyjechal) wczoraj dostałam superowego sms ze kocha, teśkni i jakby mogł to byłby przy mnie........ rano dzwonił........popołudniu przywióżł mnie z zajęc do domu choc była cisza smsowa....................do tej pory to przed chwilą zadzwonił za przyjedzie za godzinę i pojedziemy na pizzę szkoda mi go tylko bo jest naprawdę zmęczony co widac i słychać...powiedziałam ze pracuje za długo i za 3 lata sie wypali totalnie mam nadzieje że u was się też ułoży ....zauważyłam ze oni zaczynaja o nas nie myśleć kiedy praca się ich komplikuje i pochłania każdą wolna chwilę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna_
>najchętniej wyszlabym juz za mąż przynajmniej mielibyśmy dla siebie czas w nocy..a to dopiero za 2 lata... dlaczego za 2 lata? i czy on chce sie z toba ozenic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniedbana **
za 2 lata bo po 1 - jesteśmy ze soba dopiero 7 m-cy 2- w następnym roku żeni sie jego brat 3- ja chceżeby mój brat też się juz ożenił....bo chodzi juz 4 lata z dziewczyną......choć prawie wykonczony ma dom.......a z bratem kontakty mam takie sobie i za dużo byłoby ludzi w domu....chce uniknąć konfliktów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniedbana **
tak chce sie ożenić ze mną i juz mamy dużo zaplanowane miesiąc, gdzie będzie przyjęcie, jaki zespół, on chciałby się ze mna teraz zaręczyć ...........ale ja uważam że jeszcze za wcześnie i że rok to najkorzystniejsza pora... mam koleżanki które sie zaręczały...chodziły 3 -5 lat i związki się rozpadały a ja choc jestem pewna że chce z nim spędzić życie to przez te 2 lata chcę sie upewnic na 1000% chodziłam z jednym 1,5roku i dopiero po tym czasie pokazał prawdziwe oblicze( choć związek diametralnie był inny ..gorszy )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sami sobie kręcą sznur na szyję - właśnie się spotykam z taką zaniedbywaną dziewczyną i daję jej wszystko czego wcześniej jej brakowało a ona juz nawet nie chce mysleć o tamtym pętaku :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniedbana **
chodziło mi o zareczyny za rok pablo .....gdzie mieszkasz....znałam chłopaka o takiej ksywce......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniedbana **
pablo..............po drugie gratuluję postawy ale uważaj spotykanie się a traktowanie kogoś poważnie przez długi okres tak samo jak na pierwszej randce to dwie inne sprawy faceci najpierw zdobywaja a później odpuszczeją,.....mniej lub bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupu
pablo uciekł.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż nie mogę obiecac że tak bedzie do grobowej deski ale dopóki się spotykam z dziewczyną to ona jest dla mnie najważniejsza i wiem jak o nią zadbać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniedbana **
pablo...ponawiam pytanie skąd jesteś????może się znamy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniedbana
pablo spotkajmy sie zrobie Ci dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet jak jesteś z W-wy to nie znaczy że się znamy ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitaa
oj dziewczyny....pisze tu bo nie mam gdzie...ja mam inny problem- taki w druga strone, mam wszystkiego w nadmiarze, czyli smsy, telefony jak go nie ma w domu (mieszkamy razem od 2 lat) podejrzliwosc, zazdrosc....i zaczynam odczuwac przesyt tego wszystkiego. Nie mam chwili dla siebie..wszedzie i zawsze razem, nie mam znajomych bo gdzie bym nie wyszla to na pewno ide go zdradzac! Moj zwiazek mi spowszednial..chcialabym juz dawno zerwac ale jestem w takiej sytuacji ze nie bardzo moge..i tak ciagnie sie to a ja w srodku umieram i mam wyrzuty sumienia, boje sie jego placzu i prosb bo wiem ze tak bedzie. Jak widzicie wszystko jest dobre dla zwiazku ale dozowane z umiarem, nie czy istnieje ktos kto potrafi to wyposrodkowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odswiezam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniedbana **
właśnie taki miałam związek ostatni.......wszędzie razem albo nigdzie...nawet jak do koleżanki jevhałam na ploteczki do domu...to on chciał jechac ze mną :" bo go będę obgadywać" wesele kłótnie bo ktoś poprosił mnie do tańca....przyszedł z chusteczką , czy puścił czko...... impreze to samo ...... po 1,5 roku uwolniłam sie bo wyjechłam na studia 30km dalej ale pomogło bo mieszkałam w akademiku...... i całe szczęście bo w naszym mieście jedynymi znajomymi jakich miałam po L.O.(moi wyjechali też studiować)to byli jego znajomi wiec....po zerwaniu wiadomo,..... kita "ja bym uciekała od takiego faceta bo na dłuższą metę to udusisz się w tym związku.......zazdrośc chora jest gorsza od zaniedbywania (chyba:-() pozdrawiam...........ale na zazdrość nie ma sposobu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×