Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość kasiaC

Ciąża po laparoskopii !!!

Polecane posty

Gość mi1979
Ze stałych bywalczyń chyba mi się tylko wciąż nie udało......... Już straciłam nadzieję.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lara 31
super że jest to forum, czytam od kilku dni od pierwszej strony i dziękuję Wam że tu piszecie, kilka tygodni temu dowiedziałam się o torbieli na lewym jajniku i kilku małych na prawym, mam iść na laparo ale strasznie się boję, od 2 lat staramy się o dziecko martwię się czy po laparo będzie lepiej boję się o lewy jajnik bo mam tam torbiel 64x47 a ca 125 wyszło mi aż 73, wiem że to dużo ponad normę więc boję się co to może być. pozdrawiam Was serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi1979 a może powinnaś spróbować inseminacji albo innych stymulacji? Pamiętaj że tym co się udało to nie zawsze byl naturalny cud... Ja też od roku bywałam często na tym forum i ciągle czytałam że innym się udaje a mi nie... i wiesz co najważniejsze żeby się nie poddawać i ciągle walczyć i w końcu sie uda :) Ja na początku swojej drogi byłam przerażona badaniami, pobieraniem krwi, hsg, histeroskopią i nie wspomnę o laparoskopii bałam się panicznie ale wiedzialam że muszę coś robić żeby sobie pomóc bo czas nie gra na naszą korzyść(starania zaczeliśmy mając 27 lat). Jak nam to wszystko nie pomogło to z przerażeniem myslałam o inseminacji że to niewiadomo co a poprostu trzeba było szybciej się decydować bo to nic nie boli a zawsze krok do przodu, niestety u mnie odkryto zaawansowana endometriozę i inseminacja sie nieudała ale wielu się udaje :) no i dr namawiał do invitro- a ja szok pomyślałam sobie że no ale jak to? Byłam przerażona... ale zdecydowaliśmy się :) I wiesz co to była moja najlepsza decyzja w życiu tylko szkoda że tak późno :) Tak więc dziewczyny odwagi życzę bo z tego wszystkiego to najgorsze dla mnie do przezycia była laparoskopia a reszta to pikuś :) Ale czego się nie robi dla tego największego szczęścia? :) Najbardziej boimy się tego co nieznane ale prawda jest taka że to wszystko jest do przeżycia i nie taki straszny diabel jak go malują :) Walczcie dziewczyny i uda wam się!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lara laparoskopia przyjemna nie jest ale do przezycia i bardzo często widać że pomaga i właśnie krótko po niehj dziewczynom się udaje! Ja proponuje tylko przed zrobieniem laparoskopi zrobić poziom rezerwy jajnikowej AMH- bo laparo bardzo może ją obniżyć. A jak ty piszesz że masz torbiele to naprawdę chyba warto się decydować zaczym urosną i przy okazji sprawdzom czy masz jajowody drożne i czy nie masz endometriozy bo jeśli jest to naprade trzeba działać szybko i podejmować decyzje(ja też się nie spodziewałam że mam to paskudztwo a jednak) gdybym jeszcze troche dłużej pozwlekała to pewnie odebrała bym sobie sznsę na to by zostać mamą, a tak jestem w 6 tyg i mam nadzieję że wszystko bedzie ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antoninka27
czesc dziewczynki ja wlasnie po laparo zaczelam kuracje na endometrioze...pol roczna - zastrzyki, endo usunieto, ale jednego jajowodu nie udalo sie udroznic...leczenie trwa, oby cos dalo :) starania bedziemy mogli zaczac po nowym roku, jak okres wroci po kuracji... mam nadzieje, ze czas szybko minie i po tej kuracji wreszcie nam sie uda...:/ wiedzialam, ze to ta wredna endometrioza, na szczescie nie bylo zadnych torbieli! Polecam wszystkim laparoskopie, tez sie bardzo balam samej narkozy, ale bylo wszystko w porzadku, jesli wyjdzie cos podczas zabiegu to porobia z tym, a potem moze starania lub leczenie i nowa nadzieja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
Agulek ja już wszystko robiłam, książkę by można napisać Tyle lat i nic..........bosh to juz z 10 prawie będzie Zostało invitro,a le u mnie może być z tym źle ze względu na hormony jakie się przyjmuje, dlatego się waham Aj szkoda gadać :((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Dziewczyny, nie poddawajcie się! Mi, wiemy tu wszystkie jak jest Ci ciężko. Naprawdę. Może po prostu Twoja droga musi być dłuższa. ale ja wierzę, że się w końcu doczekasz! Dziewczyny, laparoskopia to naprawdę fajny zabieg, bo jest mało inwazyjny, a pozwala uzyskać wiele informacji o organizmie. Wszystko jest do przeżycia. Pomyślcie czym jest taki zabieg np. w porównaniu z cearką kończącą poród, WARTO! Never, jak dobrze, że wszystko się super układa i prostuje :-) Pikusku, to by była frajda dopiero :-) ale my też przez pewien czas mieliśmy takie przeczucia. Tylko z kolei mój okres po ciąży jest taki jakby go nie było :-) Justa, no u nas niestety katar poszedł dalej :-( mimo, że czyściliśmy nosek solą morską iwyciągaliśmy aspiratorkiem. Juleczek ma nieżyt gardła i nosa i jakieś pojedyńcze "furgoczenie" w oskrzelach :-( dostał antybiotyk. A z objawów to katar, który troszkę się w kaszel przerodził, żadnej gorączki, dziecko szczęśliwe i radosne. Nie możemy na spacery wychodzić, żeby go nie przegrzewać to kisimy się w domu... ale mam nadzieję, że szybko to minie i nie pójdzie na płuca, bo zwariuję chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach... tak czytam to forum i wspominam co się rok temu w moim życiu działo i jak wielką i nieodłączną rolę te forum odegrało wtedy. Dziękuję Wam Dziewczynki :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antoninka - a mi lekarz z kliniki niepłodności powiedział że jeśli znajdą endo to nie należy stosować kuracji lekami u osób które starają się o ciąże bo to jest błąd w sztuce- tylko odrazu należy działać bo właśnie pierwsze pół porku po laparo jest najbardziej skuteczne.... ale to opinia z kliniki w Łodzi nie wiem jak inni się na to zapatrują- wiem bo miałam ten problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi1979 rozumię cię ja w invitro tez miałam bardzo małe szanse bo miałam bardzo niskie AMH i mój organizm nie reagował na stymulację przez co koszty były zdecydowanie wyższe, ale uważam że w takich sytuacjach trezba szybko działać i nie poddawać się nawet jeśli pierwszy raz nie wyjdzie. Ja miałam tylko 2 komóreczki przy mega dużych dawkach i tylko 1 sie nadawała i z niej był 1 zarodeczek i na razie się udało :) Wiec warto a każdy miesiąc działa na naszą niekorzyść więc warto walczyć szybko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Peaches26
Aguuula25,25 & Agulek29 -bardzo dziękuję za informacje i wsparcie. Dziś wyznaczyli mi termin laparo na połowę przyszłego miesiąca- do tego czasu zdążę jeszcze zrobić dodatkowe badania. U mnie torbiel wykryto przypadkiem - chciałam upewnić się, że jestem w pełni zdrowa zanim przystąpimy do wzmożonych starań o potomka- lekarz stwierdził jednak, że z torbielą będzie ciężko o poczęcie i lepiej nie ryzykować operacji w czasie ciąży. Po otrzymaniu takiej informacji nasilił się mój istynkt macierzyński i nie mogę przestać o tym myśleć, szczególnie gdy widzę jak wiele nieraz trzeba przejść aby zobaczyć te upragnione 2 kreski... Trzymajcie się dziewczyny!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
Agulek mi też tak mówili odnośnie endo a ja z innego krańca Polski jestem Miałam endo i (zapewne znów wróciło), podczas laparo mi pousuwano i zalecono starania odrazu bo najlepsze szanse. Laparo ostatnie miałam we wrzesniu, także niebawem będzie rok i nic niestety się nei pojawiło. Leczenie endo, gdy starsz się o dziecko nie jest zbyt wskazane.... A z innej beczki, u mnie z invitro największy problem jest z tą calą otoczką - lekami hormonami itp.. Ja niestety to taki wyjątek wyjątkow, że wszystko bardzo źle znosi, a że mam kłopoty z serduchem to dodatkowo trzeba na mnie uważać. Na mnie wszelkei nawet najmniejsze daweczki hormonow działają brutalnie i na samą myśl tylko o całej procedurze przygotowawczej do invitro robi mi sie słabo a moja lekarka (która zna mnie od lat, nie jest to ginekolog) od razu się modli z przerażeniem w oczach. Odpuścić? Wyluzowac? stosowałam, bez efektow. A teraz to już zbytnio na to czasu nawet nie ma, 34 lata.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi wiesz co no wiek to też ci nie sprzyja... nie chcę się mądrować bo wiem ile IVF kosztuje ale ja na twoim miejscu bym spróbowała na małych dawkach leków stymulacji albo na cyklu naturalnym, bo jak widzisz ja nie reagowałam na leki. Punkcja odbywa się przy 5 minutowym lekkim uśpieniu i w klinice wiedzą jak zrobić by organizmu nie obciązać... Ja bym spróbowała nawet na 1 pęcherzyku :) sama jestem tego dowodem :) No chyba że potrafisz sie pogodzić z tym że możesz nigdy nie mieć dzieci? Bo ja nie potrafiłam... My też długo liczyliśmy na naturalny cud ale pewnie gdyby nie IVF to by sie nie pojawiał... a sprawdzałaś chociaż jaką masz rezerwę jajnikową? Ja spróbowałam i sie mam nadzieję udało(bo w pon na usg idę) ale pierwsza próba była przerwana ze względu tylko na 1 pęcherzyk- i żałuję bo trzeba było próbować do końca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A takie gadanie żeby jechać na wakacje i się wyluzować to jest może i dobre ale dla osób ktore dopiero zaczynają starania i maja po 20 lat, a nie dla nas... Ludzie gadają bzdury bo zielonego pojęcia nie mają o co chodzi i jaka jest sytuacja- proponuje w ogole takich głupot nie słuchać :) Bo tak to można się wyluzowywać do emerytury i zostać do końca zycia bez dzieci :( Tylko kto potrafi się z tym pogodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
Agulek no własnie ja nie należe do osób godzących się z brakiem dzieci, ooooj a przez długi czas miałam juz taką pewność, np. po tym jak mnie mąż rzucił.... Aaale życię się odmieniło i nadzieja nowa się pojawiła i niestety ten sam film powrócił z walką o dziecko Kurcze a powiedz mi bo może Ty się bardziej orientujesz, jest szansa aby invitro zrobili na cyklu naturalnym? Bo mi zawsze wszyscy wbijali do głowy, że nie i dlatego ta opcję odrzucam albo odsuwam w czasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proponuję umowić się na wizytę do kliniki i wszystko ci wyjaśnią, powiesz jakie masz obawy zdrowotne itp. moim zdaniem możnaby próbować jeśli masz owulacje i jest ok, tylko że procedura jest droga i jak się nie stymulujesz to są dużo mniejsze szanse na powodzenie więc wiesz jak jest... Wiec może lekarz zaproponuje male dawki leków... Pamiętaj że te hiperstymulacje o których czasem się mowi to sa baaardzo rzadkie przypadki i to często u osób które mają bardzo dobą rezerwę jajnikową... Sama punkcja trwa 5 minut i jet to naprawdę drobiazg jeśli nie pobiera się 15 komórek... Więc bym się nie bała. Zawsze jest kwestia kasy, ale wiem że sa przypadki gdzie dziewczyny mają problem z komorkami jajowymi bo ciężko się stymulują i czasem zbieraja przez kilka cykli(czyli punkcja jest kilka razy) a dopiero potem je zapładniaja i transferują. Wiesz ja nie chcialabym w błąd cie wprowadzić dlatego lepiej umow sie do kliniki. Najgorsze w tym wszystkim jest kasa i to że nie ma gwarancji na powodzenie... Sama sporo kasy władowałam w leczenie, przez co moje marzenie o własnym mieszkaniu odeszło w zapomnienie- ale po co komu mieszkanie jak nie bedzie dzieci? Po prostu są rzeczy ważne i ważniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
no to prawda są rzeczy ważne i ważniejsze :) a nie wiecie czy ta refundacja invitro już ruszyła czy w ogole cisza nadal? Mi lekarz mowił, że ja bym miała na nią duże szanse, a nie ukrywam od strony finansowej to by była bajka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
a i jeszcze jedno, boje się zaczynać znów akcji, bo p raz setny się nakręcę i po raz setny rozczaruje już tyle było tych nadzieii :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widziałam na stronce Gamety i Invikta że są informacje i wytyczne i można się umawiać na wizyty kwalifikacyjne- ale nie wiem czy jeśli zakładasz że nie chcesz być lub nie możesz być stymulowana to czy to cię nie zdyskwalifikuje... ale sprawdź i się nie poddawaj i walcz o swoje ! Ja np ze względu na niskie AMH czyli słaba reakcje na stymulacje bym się nie kwalifikowała... Pamiętaj tylko że nie zawsze IVF udaje sie za 1 razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
peaches- zobaczysz, pobyt w szpitalu szybko zleci, podczas zabiegu zrobia co trzeba i wszystko bedzie ok. Ja srrasznie panikowałam przed pojsciem do szpitala ale opieka tam byla rewelacyjna i to mnie uspokajało tez po częsci. Pielegniarki były bardzo mile i pomocne. Samego zabiegu sie nawet nie balam, jedynie narkozy ale jak mi dali ,,glupiego jasia'' to było mi juz wszystko jedno :-) Ogólnie wszystko jest do przezycia. Dasz radę. My z M uznalismy ze jak juz sie lepiej czuję to zaczelismy działać :-D szkoda czasu, chociaz przy moich nikłych wzrostach pęcherzyków bez stymulacji się nie obejdzie ale i tak do wizyty u gina postanowilismy próbowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marterex
Aguula masz bardzo fajne podejście przede wszystkim podejdz do tego na luzie i zobaczysz bedzie dobrze mi tez najpierw jeden z lekarzy oswiadczyl ze nie mam owulacji co za tym idzie brak mozliwosci zajscia w ciążę byłam załamana ale zmieniłam lekarza no i jest jak jest teraz 15 tydzień ciąży będzie niedługo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marterex- kiedys sie bardzo stresowałam tym ze sie nam nie udaje, teraz wiem ze robie co moge i wierze ze wkoncu nadejdzie ten dzień kiedy zobacze 2 krechy :-) co prawda teraz wszystko dzieje się w przyspieszonym tępie ale po co tracic czas :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Makepeace
We wtorek rano mam się stawić w szpitalu na laparoskopię torbieli endometrialnej 38 mm w lewym jajniku. Operacja będzie wykonana w środę. Przez blisko dwa miesiące od diagnozy starałam się nie myśleć o tym, co mnie czeka. Wczoraj zaczęłam przeglądać Internet i ... mam mętlik w głowie. Nawet nie czuję strachu, na pewno lekkie napięcie i mobilizację :). Jestem raczej oporna na ból i silna psychicznie, mam po prostu zamęt i nie bardzo wiem, co mnie czeka i jak ewentualnie mogłabym się przygotować do operacji. Czy ktoś mógłby pomóc mi przez to przejść? Proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marterex
Makepeace ja miałam laparoskopię diagnostyczną więc postaram się podpowiedzieć Tobie co nie co hmm jak masz się przygotować nie ma chyba jakiegoś przepisu ja wzięłam dużo gazet i tyle w czwartek byłam przyjeta na Oddział i na obiad jedynie zupa właściwie woda potem zupełne nic wieczorem lewatywa mało przyjemna ale da się przeżyć rano pobudka i kolejna lewatywa przebranie koszuli na salę operacyjną no i tyle na sali super znieczulenie poza kołowrotkiem nie pamiętam już nic ja ten zabieg zniosłam dobrze bez wymiotów :) napisz konkretnie co chciałabyć wiedzieć p.s. musiałam mieć ze sobą w szpitalu komplet wyników ekg i warto zaszczepić się na żółtaczkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na szczepienia juz za pozno. U mnie laparo przebiegalo bardzo podobnie...tyle ze zamiast lewatywy ja mialam foltrans do wypicia....ohydztwo .... po operacji da sie przezyc...troszke ramiana bola od gazu ale.... my kobiety wszystko zniesiemy ;)) Pozniej L4 na dwa tygodnie , a i u mnie eeg robili na miejscu nie musialam miec wynikow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Makepeace- mnie pezyjeli w sobote- na czczo badania krwi, badanie i usg. W niedziele ze tak powiem wolne, jedynie co to popoludniu tez mialam to swinstwo do wypicia na przeczyszczenie, no i nic nie jesć. Miły poniedziałek zacząl sie od lewatywy po której stracilam przytomnosc, mierzenie temp. i ciśnienia 2 razy dziennie. przed zabiegiem kolejne badanie ginekol. i zakladanie cwwnika do macicy ( koszmarne uczucie) i cewnika oczywiscie do cewki. Jeszcze przed dostalam ,, glupiego jasia'' wiec bylo mi wszystko jedno pozniej no i zjazd na sale operacyjną. Kazali mi przed przyjęciem zrobic bdanie na grupę krwi tylko, to jest potrzebne, jesli nie masz to oni Ci zrobią. Ogolnie zaopatrzylam sie w gazety i ksiazke ale na sali mialam fajne dziewczyny wiec nie byly nawet potrzebne bo ciągle paplałysmy :-) zabierz sobie koszule nocną bo po zabiegu jest wygodniejsza. Aha, nam powiedziano zeby sie ''tam'' ogolic takze zrób to dzisiaj albo poczekaj do jutra i wez w razie potrzeby maszynke. Po zabiegu spalam do popoludnia no i na drugi dzien wypis. Przez pierwsze 5 dni ciezko jest sie wyprostowac, kichnac , smiac sie itp. ale dasz rade :-). wszystko da sie przezyc :-) L 4 dostalam 3 tygodnie. Pamietaj ze ten zabieg Ci pomoze, ja mialam taką swiadomosc i nie bałam sie zbytnio. Trzymam kciuki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Makepeace
Nie dostałam żadnych wytycznych odnośnie tego, co mam ze sobą zabrać, więc zakładam, że zrobią mi na miejscu co trzeba. O szczepionce pani doktor zapomniała mi powiedzieć, więc zdążyłam przyjąć tylko pierwszą dawkę. Idę więc świadoma braku odporności w razie WZW. Nie wiem, czy się tam golić, czy nie. Nic o tym nie wspomniano, ale maszynkę mam w razie czego. Lewatywy robię sobie regularnie w domu, właśnie jestem po porannej kawowej, a wieczorem chcę jeszcze zrobić cytrynową. Szkoda, że jutro rano nie zdążę z jeszcze jedną, bo może wtedy na oddziale daliby mi już spokój z przeczyszczaniem. O co chodzi z tym cewnikiem, chyba w życiu nie miałam z nim od czynienia? Może Wam się to wyda głupie, ale ja nie czuję strachu, tylko... smutek, jakoś mi tak dziwnie. Może to dlatego, że właśnie teraz mój narzeczony musiał wyjechać do pracy, wróci za tydzień, czuję się z tym wszystkim sama. Ale dam radę, jasne, ze tak :). Tym bardziej wdzięczna Wam jestem za odzew, potrzebowałam z kimś o tym pogadać. Jutro o tej porze będę już na oddziale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Make... to fajny zabieg, dużo się dowiesz. Ja też miałam lewatywę dzień przed- wieczorem. Cewnik zakładają tuż przed zabiegiem. Od razu uprzedzam- to nie jest przyjemne. Wpychają Ci rurkę w cewkę moczową. Uczucie koszmarne jakby strasznie chciało się siku, ale boisz się "popuścić". Ale po pewnym czasie przyzwyczajasz się do jego obecności i go nie czujesz. Samo znieczulenie działa bardzo szybko, zasypiasz i budzisz się już po. Smutno, że nie będzie Twojego narzeczonego, ale w szpitalu nudzić się nie będziesz, odpoczniesz. Ja miałam 2 laparo, po 1 miałam 30 dni zw po 2- 14 dni. Acha... i nie czytaj w necie, każdy organizm jest inny. Nastaw się po prostu pozytywnie :-) powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oprocz cewnika zwyklego jest tez przedtem zakładany cewnik do macicy przez który wprowadzają dwtlenek podczas laparoskopii- jak dla mnie to ten był na maxa nieprzyjemny tym bardziej ze moja macica jest tyłozgieta. Nie martw sie- wszystko bedzie w porzadku. Moj maz tez akurat pracowal od rana do samego wieczora, tez bylo mi z tym zle ale na oddziale sie toba zaopiekują :-) trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marterex
Ja nie miałam cewnika założonego więc chyba co Szpital to inaczej albo zależy od rodzaju laparoskopii, to prawda że po zabiegu koszula jest wygodniejsza no i ja też byłam po pierwszej dawce szczepionki ale jak miałaś dobrą szczepionkę to w pewnej części jesteś już uodporniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×