Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość supp

Dziecko zamiast miłosci - teraz juz wiem że to koniec

Polecane posty

Gość życzliwa22
Nie byłabym taka pewna że to napisała kobieta. Nie mam dziecka ale widze u przyjaciółek jak diametralnej zmianie ulega relacja z partnerem po urodzeniu dziecka. Sensem życia staje się spełnienie w byciu dobrą matką. Nie dość, że istotność bycia faceta przestaje być pierwszoplanowa, to często wręcz znika ze wspólnych wizji o przyszłości. Właśnie o tym rozmawiałam z przyjaciółką- matką osseska. I chociaż jest szczęśliwą mężatką, to kiedy zatapia się w marzeniach, to jak sama stwierdza, widzi w nich tylko swoją córeczkę i siebie... Męża w nich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supp
Jestem jak najbardziej realny. Mój problem też. Wstydze sie że mnie bierze na wyżalanie sie. Że przestaliśmy sie kompletnie rozumieć. Wstydze sie też negatywnych uczuc do dziecka które nas podzieliło. Ta informacja o kobiecie modliszce byłą bardzo ciekawa. i bardzo pasująca do tego co mnie boli. Ten problem jest też wymieniany w encyklopedii zaburzeń emocjonalnych portalu www.pfm.pl Zespół modliszki Postawa kobiety wobec mężczyzny polegająca na przewadze lub wyłącznym istnieniu uczuć negatywnych, a po urodzeniu dziecka braku potrzeby więzi uczuciowej oraz seksualnej z partnerem. Najczęściej dotyczy kobiet wychowywanych przez dominujące i oziębłe płciowo matki, w atmosferze negacji wobec męskiego świata. Może być on wyrazem ukrytych lub nieuświadomionych skłonności homoseksualnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym
chciala żeby mąż spędzał więcej czasu ze mną. Mamy pięciomiesięczne dizecko wymagające nieustannej uwagi, po prostu terrorysta mały. Gdy prosze męża żeby się nim zajął, ja się wykąpię, umaluję, on odpowiada że nie ma czasu.. a wiecie co robi??? gra na komputerze. Od tego złomu mogę go odciągnąć jedynie seksem i już tego nie robię. Po cskoro wiem że inaczej nie zwróci na mnie uwagi... na tym ma polegać związek???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czeresienkaaa
jestem kobietą i pewnie w duchu kobiecej solidarności powinnam tak jak i inne panie bronić Twojej żony, ale... do zbyt wielu znanych mi zachowań kobiet pasuje mi fragment z postu "życzliwej": "presja społeczna na zamążpójście i posiadanie potomstwa powoduje, że kobiety takie wiążą się później z mężczyzną, ale współżycie traktują przedmiotowo: jak środek do prokreacji i zmiany statusu społecznego. Po osiągnięciu celu mężczyzna traci w ich oczach jakąkolwiek wartość." Znam wiele kobiet, (a mam 40 lat i naprawdę różne rzeczy widziałam i nadal widuje w życiu), dla których główną motywacją zawarcia małżeństwa jest właśnie powyższa. Mam nadzieję, że tak nie jest w Twoim przypadku... Okres narodzin dziecka i kilku najbliższych lat poświęconych najbardziej praco- i czasochłonnemu wychowywaniu malucha jest chyba najtrudniejszym okresem w życiu każdego małżeństwa. Trudno jest wtedy mężczyznom zrozumieć zmiany jakie zachodzą w psychice i zachowaniu kobiety, ale nawet przeniesienie punktu ciężkości jej zainteresowań na dziecko, nie oznacza dla kochającej kobiety lekceważenia potrzeb i uczuć partnera. Oczywiscie kochającego partnera, który wspiera ją i pomaga. Moja mama powtarzała: "dzieci się ma przez 20 lat, a męża przez całe życie". To oczywiście duże uproszczenie, dzieci też się ma przez całe zycie, ale tylko przez jakiś okres dzieli się z nimi życie, jeżeli można tak powiedzieć. Zastosowanie tej teorii w praktyce oznaczało dla moich rodziców, a później i dla mnie, w dorosłym życiu, udany związek i zachowanie zdrowej równowagi pomiedzy uczuciami dla męża i dziecka. Dla Twojej żony stanowi to na razie problem... Nie chcę przywalic jak Blue Joe - ale też przychodzi mi do głowy, że "nie kochają was te baby i tyle..." Dla kochającego - wspierającego, ciepłego (bez tego ani rusz) i kochanego partnera kobiecie starczy sił chociaż na przytulenie, (jeżeli ze zmęczenia nie ma ochoty na sex...), zainteresowanie się jego problemami, odczuciami, emocjami... to naprawde da się zrobić Współczuję Ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supp
Najgorzej że i dzieciak bedzie miał potem dopiero problem w życiu jak przy tej całej swojej nadopiekuńczości zrobi z niego prawdziwego mamisynka i go dopiero unieszczęśliwi. No ale przynajmiej spełnia sie jako matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry tata
Stary daj se spokoj z nia. Tzn. nie ma co jej zostawiac, bo w sumie dziecko, ale wyluzuj sie. To moze byc najlepszy okres w twym zyciu. Rozerwij sie na delegacjach, konferencjach, w pracy lub po. Zona zajeta to w ogole nie zauwazy haha, a ty bedziesz mial luzik. Ja tak robie i w zyciu nie bylo mi tak fajnie. Ostatnio w domu to bylem tydzien temu, bo po ostatniej delegacji to nawet nie chcialo mi sie wracac z delki na weekend do domku. A wawka w weekend jest super. Dyskoteki, koledzy, panny, piwko. Zyc nie umierac :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość foxylady
A ja sobie myślę, że supp jest egoistą, który nie chce swojej kobiecie w niczym pomóc, a już zwłaszcza przy dziecku a do tego spełnia się demonstrując siłę - zamyka konto, wyrzuca z domu. Moim zdaniem robisz świństwo, ale jak każdy hitler potrzebujesz poklasku, więc założyłeś sobie taki topic i przekonujesz ludzi do swojej wersji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stare babsko
supp Niedobrze mi sie robi od tych męskich narzekań. Współczuję twojej żonie ,bo to nie ona ma problem ze soba tylko ty. Czy sądzisz ,ze cały dzień z dzieckiem to tylko przyjemnosć? Wychodzisz czasami z nim na spacer?Zapewne nie,bo wolisz siedzieć dłużej w pracy i flirować z współpracownicami,przecież z nich to prawdziwe kobiety,szkoda tylko ,ze nie zastanawiałeś się jakie one są w domu,moze wrzeszczą na swoje usmarkane maluchy,żeby mieć czas na własne przyjemności? Więcej tolerancji dla żony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
supp przeczytałam ten topik i tak się zastanawiam,czego Ty właściwie chcesz... Czy Ty w ogóle kochasz swoje dziecko? Masz z nim kontakt,zajmujesz się nim? Żywisz dla niego jakiekolwiek pozytywne uczucia? Z tego,co widzę,to zależy Ci bardziej na \"byciu z normalnymi i zadbanymi kobietami,pożartowaniu\" niż na własnym dziecku? Uważasz,że to normalne,że tak być powinno? Twoje dziecko ma szczęście,że ma taką mamę,bo na Ciebie i Twoją troskę i miłość to ten maluszek liczyć chyba niestety nie może,z tego co widzę. Może przemyśl to...dziecko to nie jest zabawka,to mały człowiek,część Ciebie. Powołanie go na świat u normalnych ludzi indukuje miłość i odpowiedzialność. Nie mówię,że trzeba całkowicie zapomnieć o sobie i swoich potrzebach i przyjemnościach,ale do cholery dziecko to obowiązek! Nie potrzebuje tylko Twojego konta,potrzebuje ojca! Takiego,który przy nim będzie,który okaże mu miłość i zainteresowanie,który nauczy je grać w piłkę,da przykład...nie takiego,który nie wraca po pracy do domu,bo żona jest \"gruba i niezadbana\". Tyle na temat dziecka. Co do Twojej żony,to faktycznie nie zachowuje się w porządku w stosunku do Ciebie i doskonale rozumiem,że Ci z tym źle...być zaniedbywanym,odpychanym,zwłaszcza przez bliską kiedyś osobę to bardzo smutne. Ale myślę sobie,że jedynym sposobem jest naprawdę szczera rozmowa w cztery oczy,najlepiej w jakiejś kawiarni czy restauracji. Ja rozumiem,że ciężko Ci wydusić z siebie to wszystko i otwarcie mówić o uczuciach,jesteś w końcu facetem ;-) Tyle że inaczej się nie da. Ona Cię nie zrozumie,jeśli nie dasz jej ku temu okazji,nie wytłumaczysz,nie wygadasz się. Spróbuj bez krzyków i pretensji,na spokojnie. Bo jeśli zaczniesz z agresją,to w odpowiedzi dostaniesz agresję,tak to działa. Weź się w garść i wykrztuś z siebie,że jest Ci smutno,przykro,źle...że jej zachowanie Cię rani,żeby Cię nie odpychała,żeby kochała Cię tak jak kiedyś...kobiety są takie uczuciowe z reguły,to powinno do niej trafić. Gdyby mój facet mi tak powiedział,to bym się rozpłakała,przeprosiła i zmieniła...może Twoja żona też zrozumie,poczuje to... A jesli faktycznie jest to zespół modliszki czy coś w tym stylu to może Wam się przydać pomoc terapeuty,tak jak np. w depresji poporodowej. Oczywiście,to wszystko ma sens tylko wtedymjeżeli zależy Ci na tym małżeństwie i wciąż jeszcze,mimo wszystko,kochasz swoją żonę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supp
Krótko: czego chce kochać i być kochanym, a nie jedynie dodatkiem i sponsorem do dziecka. Poradnia rodzinna umówiona. Ale ona i tak uważa że to tylko moja wina i nie widzi nic złego ze jest dla mnie odpychająca w zachowaniu. Przecież teraz jest dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ledzeppelin3
A dziecko woli mieć odprężonych uśmiechniętych rodziców, między którymi iskrzy, niż matkę-prefekcjonistkę wiecznie starającą się być lepszą, niż jest i zestresowanego ojca. Wszystko jest w naszych głowach- to, ze musimy być najlepsze albo że dość dobre. Nasze życie zależy od nas....To nie wyścig. Co do bzykania, jak się tego nie robi z pasją i z autentyczną ochotą, i jak się daje mężowi raz na miesiąc, to co się dziwić, że tyle facetów zdradza żony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
supp wbrew pozorom nie skrytykuję Cię i nie objadę może nawet przyznam Ci trochę racji ale przede wszystkim chciałbym Ci powiedzieć co było ze mną jak urodziłam dziecko bo też mąż poszedł w odstawkę (przynajmniej na jakiś czas) uwierz mi, że jak sie siedzi z dzieckiem w domu to seks jest ostatnią rzeczą o której się myśli po porodzie nie odespałam zarwanych nocy zaczęło się karmienie, przewijanie, kurna zupki, kupki, miliony pieluch, nocne wstawanie, w dzień spacery i ani minuty dla siebie pan mąż wychodził do pracy i nie było go cały dzień ja padałam ze zmęczenia zajmując się dzieckiem, piorąc, prasując, gotując i ogólnie zajmując się domem (pewnie jakas życzliwa dusza wytknie mi zaraz to utyskiwanie kolejnej sfrustrowanej kury domowej) ale uwierz mi stary - wystarczyłoby mi wtedy odrobinę współczucia ze strony męża i trochę więcej jego wyrozumiałości - zamiast krytycznego spojrzenia że znowu się z makijażem na przykład nie wyrobiłam - co zresztą nie zdarzało mi sie często, bo dbam o siebie i bez makijażu z domu nie wyjdę... może zaczęłabym szybciej myśleć o seksie, gdyby mąż zajął się naszą córką dłużej niż 10 minut - wtedy nie brałabym prysznica w szalonym pędzie, zdążyłabym użyć balsamu do ciała (pierdoły takie, prawda?) i ogólnie poświęcic trochę więcej czasu sobie na szczęście dziecko rośnie, wiesz? i ja sama także musiałam dojrzeć do tego, aby stwierdzić, że nie tylko dziecko jest dla mnie ważne, przypomnieć sobie te chwile, kiedy tylko mąż był dla mnie najważniejszy i na pierwszym miejscu... przypomnieć sobie jak bardzo kocham go. Może Twoja żona też w pewnym momencie dojrzeje do tego - nie wiem, może nie doczytałam, ale chyba nigdzie nie napisałeś w jakim wieku jest Wasze dziecko i ile już trwa taka sytuacja... dla mnie najbardziej krytyczne było pierwsze pół roku - i tu też mam wiele do zawdzięczenia postawie mojego męża, był cholernie cierpliwy w stosunku do mnie, nie zmuszał mnie do niczego pewnie przetrwaliśmy dzięki sobie nawzajem tak naprawdę pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o sorry, doczytałam - Twój pierwszy post, czyli trwa to dwa lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supp
Dzieki wszystkim, a szczególnie ledzeplin, to przywraca wiarę w kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adelia
Większość osób się tutaj wypowiadających wzięła w obstawkę dziecko ale niby jakim cudem Supp ma je kochać skoro to ono praktycznie wszystko ziszczyło , często tak jest , że zamiast szukać problemów w sobie zwalamy winę na winne mniej lub bardziej osoby. Kiedyś słyszałam , że małżeństwo bezgranicznie szczęśliwe to takie które nie ma dzieci chyba coś w tym jest kiedy patrzę na pewhną parę staruszków oni nie są bezpłodni po prostu nigdy nie czuli potrzeby posiadania dziecka może to dlatego , że oboje wywodzili się z rodzin wielodzietnych i w życiu kierowali się nieco egoizmem. Ja też nie mam dzieci i nie chcę ich mieć , mąż jest moją miłością a nie wiem czy byłby ją nadal gdyby odbiło mi na punkcie dziecka. Oczywiście nikomu nie doradzam , żeby nie mieć dzieci ale czasem lepiej zastanowić się nad czymś dwa razy niż potem cierpieć przez całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwa22
Dla tych co krzycza chce mieć dziecko! ten watek jest po prostu wstydliwy i najlepiej żeby go nie było. Że poswiecanie sie dla dziecka może być po prostu kobiecym egozimem i zaborczością (rozbija relacje , unieszczęśliwia swoich najblizszych, w tym i suma sumarum takze dziecko). Nienawidzimy jak nie jesteśmy dla faceta najważnejsze, jak mając 30 lat mamusie, komputer, stawia ponad nas, ale jak jest dziecko to wiekszość na tym forum nie ma nic przeciwko ze facet egoista musi iść w cień (znaczy gdzie: najczęściej do innej). Uczucia rodzicielskie (męża do mamusi i żony do dzieci) muszą być po prostu zdrowo podporządkowane uczuciom miedzy partnerami zeby sie nie rozpieprzyło wszystko. No ale solidarność jajników zobowiązuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ja to czytam...
mimo wszystko,ze jestem kobieta to przyznam racje supp...rozumiem Cie chłopie bo mimo wszystko nalezy Ci sie uwaga Twojej zony...moja rada ...albo zrób tak jak radził kolega wyzej"delegacje"...albo odejdz od niej ,kochaj dziecko tak mocno jak tylko jest to mozliwe....to nie wina dziecka ,ze jego Matka jest taka jaka jest...nie obarczaj malenstwa tym...zacznij od nowa zycie...trudno moze jest Ci pisane byc weekendowym Tatusiem?a ona "Zona"jak sie sama nie zmieniła na lepsze to juz nic jej nie zmieni...moze sie obódzi za jakis czas ale bedzie wtedy za pózno...pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justka30
supp muszę ci przyznać trochę racji. Nie jestem jeszcze matką, ale za 5 mies będę. Widzę natomiast wszystkie swoje koleżanki które mają już dzieci. Niektóre juz od razu po ślubie sobie odpuściły a niektóre w czasie ciąży. Ja postanowiłam sobie zawsze wyglądać dobrze i być uśmiechniętą. I mimo, że mam coraz większy brzuch staram się być sexy dla swojego męża. U mnie w szafie nie ma spranych galotów ani powyciąganych dresów. A szybki makijaż potrafię zrobić w 5 min. Do tego dodam, ze noramlnie pracuję. Czyli jednak można dbać o siebie i męża. Trzeba tylko chcieć. Polki są jednymi z piękniejszych kobiet na świecie. ale rozpacz czase mnie ogarnia co ze soba robią. Albo czego ze sobą nie robią. Brak makijażu, odrosty i powyciągane ciuchy. I na dobry wygląd wcale nie trzeba mieć niesamowitej kasy. Moja najlepiej ubrana koleżanka glównie ubiera się w lumpeksie. Parę miesięcy temu uczęsczliśmy na nauki przedmałźeńskie. Takich hitów dawno nie widzieliśmy. Laski nieświeże, nie uśmiechnięte i tacy sami smutni ich narzeczeni. Dramat. Do tego usmiech na codzień i mąż też się bedzie starał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natomiast
ja jestem po przejściach...ale teraz przynajmniej wiem, że nie należy tak łatwo sie poddawać!!jeśli czujesz, że powinno się coś zmienić i mówisz o tym to znaczy, że nie wszystko stracone..jeśli jeszcze cokolwiek czujesz do niej i tego dziecka to postaraj się..nie żegnaj się tak łatwo bo potem mozna tego żałować! rozmawiaj!!! naprawdę tak wiele można zmienić!! przecież te kilogramy to tak naprawdę nic - to się da zmienić!! zostawcie gdzieś dziecko i wyjdźcie gdzieś lub wyjedźcie - porozmawiajcie o Was, o tym co was łączyło, powspominajcie, powiedz czego Ci brakuje, może ona tez nie czuje sie z tym dobrze... nie szukaj wyjścia tam gdzie go nie ma.. trzymam kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafael
Uff, a ja się cieszę, że moja żona o mnie nie zapomniała. Dziecko oczywiście jest teraz na 1 miejscu, ale nasze relacje się nie popsuły. O wygląd dba, a seks też już wraca do normy przedciążowej (dzidziuś ma 10 m-cy). Chyba musisz przemówić swojej kobiecie bardziej zdecydowanie do rozsądku, bo to nie jest normalne. To przecież nie jest już rodzina! Chyba że na papierze, ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora
nie odchodź od żony. Udawaj ze nic sie nie stało. Olewaj ją. Znajdź sobie kochankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafael
Dżokej, ten twój podpis czy co to jest to żenada, daruj sobie, synku :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też nie rozumiem
Jak na Kafeterię to naprawde ciekawy i wyważony wątek, pobudza mnie też do refleksji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj. Poczytałam sobie wszystko i nasunęły mi się pewne wspomnienia. Mam dwoje dzieci, jestem kobietą ponadtrzydziestolenią, pracuję zawodowo. I musiałam niestety \"urabiać\", że się tak wyrażę mojego męża. Po pierwsze, zastanów się jak się zachowujesz wracając z pracy. Czy po zjedzeniu obiadku walisz się przed telewizor czy komputer, czy idziesz do dziecka i bawisz się z nim. Czy mówisz swojej żonie: \"Kochanie, ja teraz zajmę się maluchem, a ty możesz pójść na aerobik\"? Czy może: \"Znowu to dziecko, przecież ja jestem po pracy zmęczony. Ty \"siedzisz\" w domu to zajmij się dzieckiem, posprzątaj, upierz itd. Bo u mnie właśnie tak przez jakiś czas było. Wróciłem z pracy - jestem zmęczony. A to że ja też wróciłam z pracy to ja nie miałam być prawa zmęczona. Może właśnie ten brak zainteresowania z Twojej strony tak wpłynął na żonę. Przeanalizuj swoje i jej postępowanie. Teraz młodsze dziecko ma już prawie dwa lata i seks wraca do normy, jak to już ktoś wcześniej napisał. Ale to ja narzucam czasami mężowi co ma zrobić, \"Pomóż mi bo ja sama nie daję rady, pójdź na spacer z dzieckiem, ja posprzątam, ugotuję\". Nie żebym wieczorem padała na twarz ze zmęczenia, bo wtedy to nikomu nie chce się nic, a o udanym seksie to nie ma co marzyć. Niestety wśród wielu osób - nie tylko mężczyzn , ale wśród kobiet panuje przekonanie, że jak kobieta nie pracuje zawodowo, znaczy, że siedzi w domu i nic nie robi. W domu to nie ma nic do roboty, a dziecko zajmie się sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy ty wogóle kochasz swoje dziecko :) ? wiele słyszałam, ze po narodzinach potomka tatusiowie wprost szaleją za dzieciaczkiem.. a ty tylko sex i kobieta :) pytam, bo jestem ciekawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj maz \\\"zapracowal\\\" sobie na totalna ignorancje jego osoby przez naszego synka. Od urodzenia przewinal go moze 4 razy, nakarmil 3 i dal pic 2. Syn ma w tej chwili poltora roku. Jedynym obowiazkiem PANA jest odwozenie dziecka do zlobka. Ja w tym czasie sprzatam po sniadaniu i wychodze do pracy. Po pracy mam drugi etat - jade po malego, ide z nim na spacer, wracamy do domu, daje jesc, przygotowuje obiad. W tym czasie PAN wraca ZMECZONY po pracy. Zjada co mu podano i lezy na kanapie trzymajac na kolanach laptopa. Ja w tym czasie bawie sie dzieciakiem i jak przychodzi godz. 20 , mowimy PANU \\\"papa\\\" i idziemy sie kapac. Nie dostrzegam jakiejkolwiek wiezi miedzy synem i ojcem. Moje prosby, grozby, glaskanie i awantury nic nie poskutkowaly. W tej chwili dalam juz spokoj. Ale niech PAN nie liczy na jakiekolwiek uczucie z mojej strony. Nie mam ochoty na czulosc z tym czlowiekiem - czuje sie oszukana. A mialo byc tak pieknie, gdy urodzi sie dziecko. Szkoda tylko, ze nikt mnie mnie poinformowal, ze bede \\\"zajezdzana jak kon na wyscigach\\\". Rozumiem, ze trzeba robic kolo malego, bo przeciez sam nie potrafi. Ale ze kolo BYKA tez trzeba bedzie, no to sorry...... Niech Ci wszyscy zafajdani tatusiowie zastanowia sie sto albo nawet tysiac razy, zanim zdecyduja sie na dziecko. Wcale nie jest mi zal meza. Nigdy nie zapomne jak przywiozl mnie ze szpitala i na drugi dzien poszedl do pracy - zostawil sama, placzaca, proszaca, by zostal i pomogl mi przynajmniej przez pare dni. Jedyne co uslyszalam to: wszystko bedzie dobrze. I nie bylo, bo wpadlam w depreche poporodowa, ktora sie jeszcze poglebila przez jego postawe. To wszystko utkwilo mi w pamieci i nie moge sie przemoc. Nie cierpie, kiedy mnie dotyka. Nie wiem czy to przejdzie. Jezeli nie, to trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamany facetttt
Nie przejmuj się. Mam podobny problem dlatego doskonale Cię rozumiem. Ja po porodzie żony też sotałem odsunięty na dalszy plan. Przestańcie rzucać bzdetami, że sexowna bielizna, szczera rozmowa, kino i kolacja wszystko załatwią. na bieliznę zareagowała histerią, że przecież biustonosz nie jest odpinany z przodu i niby jak ona ma karmić dziecko, następnie się poryczała, że jest gruba i w te majtki nie wejdzie. W kinie marudziła, że pewnie coś dzieje się z dzieckiem, co chwilę dzwoniła jej mamusia, ludzie wściekli prawie ją wyrzucili z tego kina. W restauracji było jeszcze gorzej, nie zdążyłem zjeść, a ona już chciała wracać, deser pozostał nietknięty. Szczera, czuła rozmowa kończyła się histerycznym śmiechem, nazwała mnie głuptasem i kazała rozwiesić pranie. A i pomagam jej w domu, wracam z pracy i robię obiad, bo ona była z małym na spacerku i wstąpiła do mamusi, u której się zresztą zasiedziała. Planuję odejść, już dłużej z tą babą nie wytrzymam, to niemożliwe, że ta kobieta kiedyś była moją piękną, mądrą żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty wielce załamany
zrób swojej żonie te przysługę i rzeczywiście od niej odejdź albo poczytaj o czymś co się nazywa EMPATIĄ i wtedy daj znać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamany facetttt
Empatię czuję do mojej żony. Starałem się 2 lata mam prawo mieć wszystkiego dosyć. Dziecko kocham, ono przynajmniej nie wyróżnia matki, kocha nas oboje, bo to co żona z nami zrobiła przechodzi ludzkie pojęcia. Rozmawiałem, przepraszałem sam nie wiedząc za co, próbowałem na nią wpłynąć, zabrać na wakacje i w końcu sobie odpuściłem, skoro napawam ją obrzydzeniem trudno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego Pani
sie z tym PANEM nie rozwiedzie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×