Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szmaragd

walczyc o niego?

Polecane posty

Koniecpołku - wiem, że masz rację,wiem, że robię źle ale czasem nie mogę się pohamować. Cięzko jest zaomnieć po tylu latach.I wcale mniej Cię nie lubię za Twoją opinię. dziękuję, że poświęcasz czas na czytanie naszych topików:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
Koniecpołek, po prostu jestem " zajebisty" , dostalem sms od niej wczoraj, spytala: co slychac? A ja sie tak chyba tym podjarałem, ze tez jej napisalem, ale mysle ze to nie jest najgorsze. Bo po chwili zaczałem dzwonic, rozmawiac, rozpamietywac. I tak dzwonilem, ze skonczylem rozmawiac raz, potem znowu zadzwonilem. Sam nie wiem po co? moze po to, zeby ja uslyszec ? I Ona sie wkurzyla , zrobila sie nie mila. IO sonczylismy rozmawiac. I przez cala noc bylem chyba w transie, bo rano pierwsze co zrobilem to zadzwonilem do niej, po to zeby bylo lepiej, zeby sie nie wkurzala na mnie. I sie wkurzyla teraz jeszcze bardziej. Teraz juz sam nie wiem co mam robic? , jak teraz o tym mysle to normalnie jestem tak bardzo wkurzony na siebie, ale wtedy jak dzwonilem to emocje mnie przerosly i to zrobilem. Koniecpołek i co teraz mam zrobic? czekac? bo nie wiem. Pisze do Ciebie, bo na prawde nic nie wiem? Wszystko spieprzyłem chyba. Milego dnia wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyszłam się wyżalić...własnie przechodzę chyba jakiś kryzys.Tęsknię za NIM...brakuje mi go psychicznie i fizycznie.Nie mam z kim obejrzeć filmu, komu zrobić kolację, do kogo się przytulić. Byłam z NIM codziennie.Z M widujemy się tylko na uczelni- potem rozjeżdżamy w swoich kierunkach. I znów siedzę sama w domu i myśle....o NIM. brakuje mi go teraz strasznie.Chyba podświadomie mam jeszcze nadzieję, że ędziemy razem (mimo tych wszystkich złych rzeczy, które mi zrobił).to chyba toksyczna miłość.Kochałam go całą sobą...i ko cham dalej,. Nie potrafię zapomnieć.wymazać z pamięci.Potrafiłam sobie czegoś odmówić , żeby kupić jemu.Byłam szczęśliwa...teraz? nie wiem czy jestem. mam wrażenie, że psuję ten związek, w którym teraz jestem. że porównuję M do K.Może Ex trochę idealizuję, może robię mu własnie takie \"ołtarzyk\".Za każdym razem jak myślę o nim i chce odpędzić te myśli - czytam jego smsy do mnie- te, które mnie najbardziej bolały. i co? myślę dalej.To jest silniejsze. Przypominam sobie każdy centymetr jego ciała, dotyk jego rąk, smak pocałunków. ..naprawdę staram się zapomnieć.tylko teraz boję się, że wrócę do punktu wyjścia.Może on nie był idealny- bo nie był. Ale kocha się takim jakim się jest.Z wadami i zaletami.Znam go ponad 4 lata- bylismy ze sobą niemal codziennie - i nagle się skonczyło. Nie potrafię przestac myśleć. Pewnie jutro poczuję się lepiej. Przejdzie mi .Mam nadzieję, że tak będzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
matahari i powiem Ci, ze nie jestes sama. Ja tesknie i marze i mysle o niej i jest tragicznie ze mna.I tez nie moge przestac myslec. Pisze bo chyba mi troszeczke lepiej jak moge tu napisac, ale jest na prawde tragicznie. Nie chce sie uzalac i tragizowac, bo wiem ze jest jeszcze ciezej ludziom w zycu i przeszli cos wiecej. Ale moze wlasnie tu potrzebuje slów, ktore mi pomogą. Fajnie ,ze moge po prostu napisac. Pieknej nocy. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj moje wy biedaki... emiolek - zrobiłeś z siebie dupka, trudno! Nie dokładaj sobie. Emocje emocjami, ale na następny raz lepiej zjedz ten telefon, a nie dzwoń. Zobacz sam - nie dzwoniłeś, nie odzywałeś się, to ona wysłała SMSa. W końcu swoim postępowaniem doprowadzisz do tego, że ona zamilknie na długo. Znasz przysłowie, że nawet psa można zagłaskać? Zresztą - jesteś facetem. Weź się w garść. Ja na jej miejscu też bym nie szanowała takiego mazgaja. Coś jest w tym, że kobiety pociągają faceci z lekką domieszką drania. Pamiętaj z LEKKĄ! matahari - a Ciebie doskonale rozumiem... Opowiem Ci swoją histoię: Jak miałam 17 lat związałam się z chłopakiem z bloku obok. Miałam satysfakcję, bo wiele dziewczyn chciało być na moim miejscu, spełniły się moje marzenia. Był moją wielką, pierwszą miłością.To z nim poznałam sex, to z nim wyjechałam na pierwsze samodzielne wakacje. Był furiatem, ale kochałam go na zabój, on mnie zresztą też. Po 4 latach zdradził mnie pierwszy raz. Usłyszałam wtedy, że to moja wina. Tak kochałam, że wybaczyłam. Zamieszkaliśmy razem. Nie wyobrażałam sobie nikogo innego u mojego boku. To było jak symbioza. Nic nie mówił, a ja wiedziałam, co mu chodzi po głowie. Mieszkaliśmy razem 5 lat, jak małżeństwo. Wtedy dowiedziałam się, że mnie zdradza z moją najlepszą przyjaciółką. Były łzy, rozpacz, czarna otchłań. Błagał, żebym mu wybaczyła. Ale wiesz, to była kropla, która przepełniła czarę. Pomimo, że go kochałam zerwałam - nie chciałam tak żyć, a ta zdrada była jak blizna, która nigdy by nie zniknęła. Aby zapomnieć, zająć puste miejsce zaczęłam spotykać się z kimś innym. Szybko się do mnie wprowadził. Żyłam, prałam, gotowałam, kochałam się z nim, a myślami byłam gdzieś indziej. Tęskniłam strasznie za tym pierwszym. Mijały lata, a sytuacja nie ulegała zmianie. On był ciągle w moich myślach. Długie 5 lat. To moje zaślepienie nie pozwoliło mi dostrzec, że to obecny facet pozwolił mi się rozwinąć, dbał o mnie, szanował mnie jak kobietę - nie ten pierwszy. Musiało dojśc do tej strasznej sytuacji, która sprowadziła mnie na to forum, żebym zrozumiała co tak naprawdę jest dla mnie ważne. Dopiero jak poczułam, że mogę stracić, co jest tu i teraz opamiętałam się. Teraz już wiem - rozdrapywanie ran, nurzanie się we wspomnieniach na pewno nie przynosi nic dobrego. Ponieważ taka sytuacja - pełna bólu i rozpaczy ma swój początek w naszej głowie, w naszej głowie musi się skończyć. Trzeba na byłego partnera spojrzeć trzeźwo, wyciągnąć na wierzch jego wady, wszystkie złe rzeczy, które nam zrobił i zastanowić się, czy jest wart naszej rozpaczy. A życie... życie trwa i niesie ze sobą wiele niespodzianek. Czasem trzeba dać sobie szansę. Będziesz się śmiać jeszcze, i to bardzo głośno. Teraz to wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brown
Jak do tej pory byłam tylko biernym obserwatorem Waszego topiku. Ale chcę Wam wszystkim powiedzieć, że z toksycznego związku można się uwolnić. Opowiem Wam swoją historię. Miałam 16 lat kiedy poznałam swojego eks. Zakochałam się na zabój. Na początku było super ale po jakimś czasie zaczęłam się czuć jak piąte koło u wozu. Jakby brał mnie ze sobą gdziekolwiek z łaski. Wkrótce wiedziałam dlaczego. Wśród jego znajomych pojawiła się pewna blondynka która dawała mu wyrażne sygnały że się jej podoba. On też był coraz bardziej w nią zapatrzony. Prawie się nie spotykaliśmy, to ja za nim chodziłam. Któregoś dnia powiedział mi, żebym dała mu spokój, że nie chce już ze mną być. Ona stała niedaleko i przyglądała się całej sytuacji. Czekała na niego. Podszedł do niej i razem odeszli. Rozpłakałam się, serce mało mi nie pękło. Tego dnia nałykałam się jakiś tabletek mamy i trafiłam do szpitala. Ledwo mnie odratowali. Skracając całą historię, wróciliśmy do siebie. Znowu na początku dobrze. Potem wyjechaliśmy ze swojego miasta i zamieszakliśmy razem w innym. Chodziło o studia. Byliśmy razem w sumie 10 lat i uwierzcie mi żałuję jak diabli, że byłam tak głupia i zaślepiona. Nie słuchałam innych. W moje urodziny pił z kolegami, kiedy złamałam rękę mówił mi żebym mu uprasowała koszulę. Tragedia! Nie wspomnę już o tym, że był niejeden raz agresywny wobec mnie.Na koniec kiedy (z mojej głupoty) zaręczyliśmy się, po miesiącu nie wrócił na noc. A jak już wrócił nie dość że był pijany miał jeszcze podrapane całe plecy. I wtedy dopiero powiedziałam DOŚĆ. Wyprowadziłam się i powiedziałam, że nie chcę go więcej widzieć. Ryczałam i miałam chwile słabości ale nie poddałam się. I to on za mną póżniej łaził przez rok. Nie odpuściłam. Wybaczcie, że tak się rozpisałam ale jeśli ktoś żle Was traktuje i czujecie, że nic z tego nie będzie nie pakujcie się w zmarnowane lata. Teraz jestem zaręczona z człowiekiem, który troszczy się o mnie, często przytula. Myślimy o dziecku i o ślubie. Kocham go z całego serca i on mnie. Pomyślcie o tym, że czeka na Was ktoś kto Was doceni i Wasze oddanie. Nie warto marnować życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gońka28
I znów ja!Dziewczyny jest mi źle tak cholernie źle to już dwa miesiące!jak pisałam wcześniej miałam z nim kontakt ale na własne życzenie już raczej sie do mnie nie odezwie.Dowiedziałam sie kilku ciekawych rzeczy o nim tz. nie próżnuje bawi się w najlepsze, dziewczynki te sprawy.W końcu jest wolny ma prawo ale mnie to tak strasznie boli.Nie powiem ja też się próbuję zapomnieć, umawiam się ale to nie jest to, nie potrafię się przełamać mam jakąś wewnętrzną blokadę.Wygarnęłam mu to co leżało mi na sercu w kliku smsach, kazałam wykasować mu mój numer i zapomieć że kiedykolwiek byłam.Niewiem czy dobrze zrobiłam bo miło było czasami usłyszeć jego głos tylko po co-właśnie po co.Pojebane jest to życie, już nic mi się niechce.Wiem jedno że ja nie wykonam już żadnego ruchu w jego stronę, chcę zapomnieć.Jest mi smutno:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koniecpołku chciałabym żeby się odezwał, bardzo tęsknie za nim ale on już nie.Jest zbyt pochłoniety sobą a jeszcze miałby mną sobie głowę zawracać.Tak jest mu wygodniej, robi co chce i z kim chce.Ja już dla niego się nie liczę.Smutne ale prawdziwe:-( Nie żałuję tych 2 lat z nim tylko przykro mi że to tak bezsensownie się skończyło.Jednak nie kochał mnie tak jak wielokrotnie to powtarzał.Bo jeśli ja mówię że kocham to tak jest. Próbuję sama sie pocieszać raz się uda raz nie.Muszę go wyrzucić z serca mimo że nadal mi na nim zależy,tak będzie najlepiej dla mnie.Niechcę się łudzić że będzie inaczej wolę być mile zaskoczona niż gorzko się rozczarować .Boli ale nic na to nie poradzę. Ale sobota tuż tuż mam nadzieję że jutro jakoś poprawie sobie humorek:-) Buziaki pa pa, Trzymajcie się ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasiakatarzyna wiesz czytam twoja historie i widze ja troche jak sowja bo mój faect (jestesmy razem 2,5 r)jeszcze jest ze mna tzn jest i nie kjest bo chce czas na zastanowienie sie nie wie czy mnie kocha czy chec ze mna mieszkac ze chce spokoju ze parcuje i ma wszytskiego dosc ze ejst przemeczony i wogóle,nic prawie nei psize ja 4 dni do neigo dzwonilam pisalam i blagałam o powrót on mowi ze nie wie...:(teraz wyjedza na 2 miechy do pracy i pewnie po powrocie zadecyduje :( wierze ze zateskni , chlip dlaczego on tak robią niszcza wszytsko w jednej chwili ???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koniecpołku- dziękuję za słowa otuchy. Straszne to, co Cię spotkało. Świnia z niego i tyle.Ale wiem, co znaczy być zaślepioną.hmmm wady K?- Lubił sobie wypić a potem robił mi sceny,był uparty i nie szanował mnie.czasem brakowało mi nerwów, żeby się z nim użerać. Poza tym miał swoje humory.Nie wiem jakie jeszcze wady- nic nie przychodzi mi do głowy.To pewnie te moje klapki :/ Dziś wracałam z uczelni z tą Jego panną. Popatrzyłam tak na nią: włosy przetłuszczone, spodnie szturmówki, rozciągnięta bluza..zero makijażu i jakiegokolwiek zadbania o siebie. Wiem, że jestem nieobiektywna i że liczy się to, co jest w głowie a nie tylko wygląd, ale...znam K i wiem jakie kobiety lubi.A ona? jest ...zwyczajna.Nawet nie pachniała jak koło niej przeszłam. Może to egoistyczne co teraz pisze,ale wydaje mi się, że on po protu znalazł sobie pierwszą lepszą - i nią jest zaślepiony. Nie miał przede mną nikogo więc to może ciekawość? Gońko28 - przechodze to samo.również po miesiącu ciszy on się odezwał i wszystko wróciło- oskarżanie się kto tu jest winny,kto jest gorszy itp.Powiedział :\"nie wiem czy tego chciałąś ale teraz nie chcę cię nawet znać\".. że nie powie mi \"cześć\" jak się spotkamy. Własnie na moje własne życzenie.Ale powiedział mi również że nie zapomniał o mnie i jeszcze szybko nie zapomni.Zraniłam go moimi smsami ale on mnie też ranił.Następnego dnia napisałam że go przepraszam za te słowa, bo jakoś źle mi z tym było- ale nie odpisał i już pewnie nigdy nie napisze.Ona mu zabroniła. Napisała mi że K już do mnie nigdy nie napisze i prosi żebym ja również nie pisała do niego - nawet na święta!!! - odpisałam że chyba oszalała bo życzenia pisze się z grzeczności!!! Owinęła go sobie wokół palca! Brown- dziewczyno - ty przechodziłaś jakiś koszmar!!! POdziwniam Cię za wytrwałość- takiego chamstwa chyba bym nie zniosła! dobrze, że się uwolniłaś od niego i jesteś szczęśliwa:) Ja też się staram - ale nic na siłę. Mówią że na klina najlepszy klin. Tylko zastanawiam się, czy jestem gotowa na kogoś nowego. czy to nie jest za świeże.Czasem mam takie momenty, że chciałabym być sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cholera jasna!!! znow kryzys!! średnio co 2-3 tygodnie mam takie coś, że wspomnienia wracają...bbbrryyyy czy ja kiedykolwiek się od tego uwolnię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj siostra wycięła mi niezły numer- bez mojej wiedzy ! Ponieważ pracuje razem z\" moim byłym\" spotykają się codziennie. Wczoraj dała mu zdjęcie z wesela, na którym byliśmy razem w sierpniu!!! Nie wiedziałam o tym, nawet nie widziałąm tej fotki ! Wściekłam się na nią jak cholera! Ale prawdopodobnie K wziął zdjęcie, schował do kieszeni i podziękował- choć mogę się załozyć ze po chwili je podarł. Napisałam mu smsa: że to nie był mój pomysł, że nic o tym nie wiedziałam itp. że łatwo komuś jest wyśmiewać się z czyjegoś nieszczęścia i żeby podarł to zdjęcie jeśli jeszcze tego nie zrobił. :] Nie wiem co mam o tym myśleć. Przyjaciółka mówi, że może i dobrze że mu dała- bo przypomniało mu ono o mnie i że nawet za bardzo się nie sprzeciwiał żeby je wziąźć. Co myślicie Kobietki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce
chodzilam z chlpakiem przez 4 miesiace wtedy zerawlam z nim kiedy dowiedzialam sie roznych bzdur od jego bylej.kiedy rozpoczeky sie wakacje,on wyjechal.tesknilam zanim i zylam nadzieja ze kiedy wroci,bedziemy razem.tez tak sie stalo.szczescie nie trwalo dlugo,poklocilismy sie.do dzisiaj jestesmy kolega-kolezanka chociaz ja oczekuje na cos wiecej.kocham go i chce byc z nim i wierze ze czuje podobnie.swiadczy to jego zachowanie,gesty itd.lecz kiedy zapytalam sie o co mu tak naprawde chodzi,odpowiedzial ze sam niewie i ze nikt ani on siebie nie zrozumie.poradzcie mi co mam w takiej sytuacji robic,zlewac go czy wciaz walczyc o niego,robiac z siebie kompletna idiotke.PROSZE-DORADZCIE MI!!!!!! :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowa chmura
pewnie moja historia was nie zdziwi.Przez dlugi okres traktowalam związki bardzo lekko-zero angażowania sie emocjonalnie.Potem poznalam swojego eks.Bylismy ze sobą troche ale to bylo bardziej na zasadzie przyjaźnie i dobrej zabawy niż związku - żadno z nas nie zaangażowalo sie na 100%i po 2 miesiacach zerwalismy bo ja wyjeżdzalam na pewien okres na praktyki.Po przyjeździe przyjaźniliśmy sie -szczerze a przynajmniej ja tylko chcialam przyjaźni.on jak później mi sie przyznal kochal mnie.w międzyczasie namówilam go żeby spotykal sie z moja bliska koleżanką.Spotykali się przez pewien okres a w tym czasie nasz kontakt sie rozluźnil.Po jakimś czasie spotkaliśmy sie ponownie.Ja mialam poważne problemy on mi bardzo pomógl.Zakochaliśmy sie w sobie od nowa a tak naprawde po raz pierwszy.Byliśmy ze soba jakiś czas i bylo perfekcyjnie - jedyna osoba przed która sie otworzylam, która pozwolila mi uzewnętrznić swoją wrażliwość nie obawiając sie.Potem ja wyjechalam na pol roku zagranice na stypendium.Początkowo bylo w porządku -widywaliśmy sie co 2 tygodnie aż do pewnego spotaknia,kiedy powiedzial mi ze chce przerwe(zreszta on lada moment mial tez wyjechac na pol roku zagranice).Ja unioslam sie dumą i powiedzialam ze nie albo jestesmy razem albo konice.Zalowalam decyzji wiele razy,próbowalam żyć bez niego -mialam kilku partnerów w międzyczasie ale nie potrafie z nikim być.Minęlo ponad pol roku a on ciagle jest w mojej glowie.Niedawno spotkaliśmy sie przelotem - on byl ze swoja dziewczyna...A ja nadal go kocham.Wiem że nie chcial mnie krzywdzic i ze na swoj sposób moge zawsze na niego liczyc.Ale nie mam pojecia czy powrót byblby możliwy mimo tak wielkiej milości z mojej strony.Nieprawdą jest że jak zerwiesz to jesteś wolny.W każdym momencie myśle o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tego kwiatu to pol swiatu
nie ten, bedzie inny- a wy byscie sie dreczyli przez nastepne 46 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tego kwiatu to pol swiatu
to uwaga do wszystkich czytelnikow ja zyje sama, nie mam bolow, zmartwien (jesli juz to to, ze jestem sama, ale jak sie ma rozrywke, mozna zapomniec....), czsaem kogos poznam ale nic nie wychodzi, konczy sie po 2n randce - za trudna jestem jesli chodzi o lozko chyba...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
deszczowa chmuro - znam to uczucie, u mnie mineły już 4 miesiące a ja nadal o nim myslę. Chciałabym, żeby wrócił, ale patzrę krótkowzrocznie- bo co będzie jak wróci? bedzie myślał o niej, bedzie do niej pisał(choć jak ona mu zabroniła do mnie pisać to nie pisze nadal..), bedzie czuł się winny że ją zostawił...odgrzewane miłości nie są dobre- tak powiadaja mi ludzie. Nie wiem bo nie przeżyłam tego jescze.Staram sobie ułozyć życie z M , choć czasami bywa cięzko.Wczoraj np były imieniny mamy mojego EX. Zadzwoniłam do niej z życzeniami, bo bardzo ją lubiłam i nadal lubie- przecież to nie jej wina,że nie jestesmy razem. POza tym- ona tez mnie bardzo lubi i już się zżyłyśmy w sumie.Więc zadzwoniam z życzeniami i potem sobie pogadałyśmy troche. Ona powiedziała, że nadal nie wie co się stało i dlaczego .Dała mi do zrozumienia że ma zal ...DO NIEGO! że nie akceptuje Jego Nowej Pannny. Ta krótka rozmowa z nia była naprawdę szczera-a trochę się jej obawiałam.Najbardziej bałam się, że odbierze K. Ehhh ksiązkę można by było napisac.Ale najgorzej będzie w święta...zawsze przychodziliśmy do siebie z prezentami,robiliśmy również prezenty dla swoich rodziców, oni dla nas, odwiedzaliśmy jego babcię i moje rodzinę...Strasznie mi będzie tego brakować.Oni już planują wyjazd na Sylwestra. no cóż- to chyba naprawdę juz koniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami jest tak ze kochaja nas Ci na ktorym nam nie zalezy, a my kochamy tych co naszej milosci nie potrzebuja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Radosnko - jakimś dziwnym zbigiem okolicznosci wczoraj zanim napisałaś czytałam twój Topik:) postaram się poszukać tych książek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj pokłóciłam sie z M. napisałam mu smsa, że to koniec...Nie wiem dlaczego to zrobiłam, chyba z głupoty.Myślałam w tamtym momencie o K.Wiem, że go to zaskoczyło i zasmuciło.Teraz wiem róznież coś jeszcze - że jestem dla Niego bardzo ważną osobą.rano on przyjechał do mnie, Nie pojechał na uczelnię. Mieszkamy od siebie o 60 km uczelnia jest mniej więcej w połowie drogi.Zaskoczył mnie tym. położyłsie koło mnie i bez słowa przytulił. Powiedział ,że wie o moim problemie i że postara się pomóc mi w pozbieraniu się do kupy.Zagięło mnie to.powinien być na mnie zły a przyjechał i przytulił, nie chciał żebym siedziała sama z problemem...Zobaczyłam jak bardzo mu na mnie zależy.Wiem, że powinnam kopnąć w dupę K, że nie powinnam o nim wcale myśleć skoro mam obok siebie tak wspaniałego faceta.ale nie potrafię chyba nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli zostałabym, byłabym tylko przeszkodą na twojej drodze Więc odejdę Ale wiem Że będę o tobie myśleć podążając mą drogą A ja zawsze będę cię kochać Zawsze będę kochać Ciebie, mój drogi ciebie Słodkio-gorzkie wspomnienia To wszystko co ze sobą zabieram Więc żegnaj Proszę nie płacz Oboje wiemy Że nie jestem tym czego potrzebujesz A ja zawsze będę cię kochać Zawsze będę kochać Mam nadzieję Że życie się łagodnie z tobą obchodzi I mam nadzieję Że masz wszystko o czym marzyłeś I życzę ci radości i szczęścia, Ale ponad to wszystko życzę ci Miłości A ja zawsze będę cię kochać Zawsze będę cię kochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×