Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sisi

Czego nauczyła Cię zdrada ?

Polecane posty

no widzisz? czyli mialam racje, pokretnie, ale zawsze, cos tam \"naprawila\" tzn, teraz sie musi pilowac chlopak, czegos sie o sobie nauczyl, moze bedzie mniej niefrasobliwy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u elfow to jest inaczej niz u ludzi. Elfy nigdy nie klamia bo maja wbudowana biologicznie blokade klamstwa, wiec pojecia "zaufania" i "zdrady" u tych primitywnych istot nie istnieja. Dlatego elfy moga sie bzykac z kim chca, co zreszta robia, bo nigdy nie ma watpliwosci kogo dany elf kocha. Wystarczy sie tego elfa zapytac i wiadomo, ze zawsze powie prawde. Kiedy elfy sa zakochane to moga sie bzykac tylko z tym jednym elfem w ktorym sa zakchane (tak samo jak u ludzi) i nigdy im wtedy nie przychodzi nawet do glowy bzykac sie z jakims innym elfem. Zakochanie u elfow trwa srednio 7 lat i po tym okresie zwykle wracaja do bzykania innych elfow az sie zakochaja znowu, itd. Elfy takze nie znaja pojecia "malzenstwa" ani "religii" wiec to dodatkowo zmniejsza komplikacje, ktore ludzie wprowadzaja do ukladow miedzy soba na kazdym kroku (np. roznych oficjalnych "religii" to maja chyba z 1000). Najwieksza komplikacja u ludzi to jednak nie "malzenstwo" albo "religia" ale to ze wszyscy ludzie klamia wiec nie moga sobie nawzajem ufac i to ich najbardziej frustruje. Wiec elfy sa raczej zadowolone, ze nie maja takich problemow jak ludzie. Maja oczywiecie inne problemy wynikajace z koniecznosci mowienia prawdy, ktorych ludzie nie maja. Ktore z tych problemow sa lepsze jest oczywiscie odzielnym problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAGUś
Tak sobie czytam co tutaj piszecie i naprawdę próbuję Was zrozumieć (Was w sensie tych, którzy zdradzili). Ja nigdy nie zdradziłam więc dla mnie pojęcie zdrady jest czystą abstrakcją. Jestem osobą młodą, ale bardzo konserwatywną i wbrew temu co napisała Julka26 upieram się, że po to u człowieka rozwinął się mózg do tego stopnia do jakiego się rozwinął by nie dawać nam - ludziom prawa do tego aby działać instynktem tylko i wyłącznie. O ile jeszcze jestem w stanie pojąć motywy zdrady w związku, w którym dzieje się źle i ktoś poznaje drugą osobę, zakochuje się w niej, a w konsekwencji idzie z nią do łóżka tak zdradzy tzw. przypadkowej, gdzieś na imprezie z osobą, którą widzi się pierwszy raz w życiu w ogóle nie pojmuję i nie widzę żadnego wytłumaczenia o ile pierwszy przypadek w ogóle można tłumaczyć. Być może jest tak, że dla mnie nie istnieje seks bez uczucia i w ogóle w życiu kieruję się pewnymi przyjętymi przez siebie samą zasadami. Mimo wszystko jednak cieszę się, że wśród przypadkowych osób, które się tutaj wpisały większość pozwala wierzyć mi, że nie żyję w świecie, w którym ludzie zapominają o tym, że są LUDŹMI by nawet po tym, gdy postąpią źle przypomnieć sobie, że życie człowieka jest czymś głębszym niż życie szympansa, świni czy kanarka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczery
Jaguś, to ja Ci przypomne że ludzie są tylko ludzmi. Najpierw byłem zdradzony... czego mnie to nauczyło? że nie ma sensu wybaczać bo to i tak będzie się ciągnęło, że nie można ufać komuś bezgranicznie bo jest tylko człowiekiem, że człowiek może sam na własne życzenie żyć iluzją która się rozprasza kiedy dojdzie np. do zdrady, że nic nie trwa wiecznie, że miłość jest najbardziej zaślepiającym zjawiskiem pod wpływem którego czlowiek jest bezbronny. Potem zdradziłem... czego mnie to nauczyło? że namiętność może być silniejsza od uczucia, że mało jeszcze wiem o życiu, że mało jeszcze spróbowałem, że nie można przyznawać się do zdrady bo ciężar tego uczynku z siebie przeżucasz na kogoś kto na niego nie zasługuje, że tak łatwo jest grać przed kimś... Dziś mam wrażenie że jestem wypruty z uczuć, choć w głębi duszy marze o miłości bo dawała mi kiedyś dużo radości. Nauczyłem się jednak czerpać przyjemność z innych rzeczy, które jakoś napędzają mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie to jednak świnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie zdradziłam i nie mam zamiaru. Może jestem naiwna, bo wierzę, że nie zostanę zdradzona. Jeśli jednak tak by się stało, moje życie rozpadłoby się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---odświeżam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdrada zdradzie nierówna co innego, zdradzić na weselu, w agencji, na dyskotece a co innego zdradzać przez lata... ...czy po zdradzie moża ufać w wiernośc partnera który zdradził...w takim samym stopniu jak przed zdradą, bo to czy ktoś raz zdradził nie przesądza o niczym na przyszłośc, tak samo jak ktos był wierny do tej pory niczego nam nie gwarantuje Niszczący wpływ na związek ma nie sama zdrada ale to jak sie oboje partnerzy do tego faktu odnieśli i jakie nadali mu znaczenie emocjonalna to z książki Zofii Milskiej Wrzośińskiej a z moich obserwacji pary której dotkneła zdrada.....szarpią się już pół roku, Ona nie umie wybaczyć on z poczuciem \"krzywdy\" że mu nie wybaczono tak łatwo uciekł znowu do kochanki, której nadal miesza w głowie z przerwami na \"ratowanie \" małżeństwa, to chyba najbardziej nieszczęśliwy człowiek jakiego znam obecnie na własne zyczenie oczywiście, człowiek ow zdał się na decyzje innych sam nie umiejąc niczego zadecydowac a jedynie kierując się chwilą i okolicznościami, generalnie pragnie szczęścia swojego dziecka a więc i utrzymanai malzenstwa, ale zrozumiec nie może że zona jeszcze nie wybaczyła i że jest źle...wtedy leci do kochanki po pociechę, ta nadal zakochana i naiwna wierzy w jego słowa i czeka, a On znowu odchodzi do żony kiedy poczuje się już\" pocieszony\" i nie taki zły jak zona go widzi podsumowanie moje.....jeśli zdrada...jednorazowa, milczeć nie przyznawac sie zapomnieć (o ile to faktycznie tylko seks) w przypadku zdrady długotrwałej, permanentnej, emocjonalnej....szybko się określić bo parę osób żyje w jakimś takim piekiełku na ziemi bez gruntu pod nogami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDRADA nauczyła mnie
że wierzyć można niestety tylko sobie. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie rozumiem...
FREEDOMS CHOICE, że "zdrada zdradzie nierówna" Przeciez zdrada to nic innego jak przekroczenie granicy, na która obie strony sie wczesniej umawiały, zgodziły to zerwanie umowy. Piszesz.... "co innego, zdradzić na weselu, w agencji, na dyskotece a co innego zdradzać przez lata..." Nie, to wszystko jest zdrada i nie ma znaczenia czy to agencja, czy dyskoteka itd. ..... A ten przykład - facet ma wyrzuty, ale nadal zdradza i cierpi bo żona mu nie wybaczyła ... to nawet nie jest śmieszne. Każdą zdradę niestety przeżywamy psychicznie i to jest obojetne jaka ona by nie była i niestety to najczęściej jest początek końca każdego związku Robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to straszne
ale ja już nikomu nie zaufam. dlaczego zdradzacie?????? dlaczego nie możecie dochować wierności, tym ktorzy kochają?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kathlin
A ja zdradziłam i związek się rozpadł, ale to ja odeszłam... Nie mogłabym już chyba spojrzeć mu w oczy, wiedziałam, że nigdy mi już nie zaufa. On jest już teraz z inną, ale zdradza ją ze mną. Więc czego nas to nauczyło? Niczego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fredoms Choice
ja tylko o sobie pisałem, dla mnie akurat zdrada czysto fizyczna jest wybaczalna, natomiast zdrada długotrwała napewno nie, każdy czuje inaczej, łatwiej mnie było by wybaczyc jeden skok w bok niz 3-letni romans oparty juz nie tylko na seksie, choc nawet ten jednorazowy skok w bok daje do myslenia i kto wie czy nie jest już przyczyną jakiejśc większej awarii w związku, ale to kwestia bardzo indywidualna. a historia moich znajomych...tak, nie jest śmieszna wcale, jest żałosna i tragiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to straszne
do Kathlin>>> jesteś żałosna i perfidna. Zdrada nie nauczyła was niczego, napisałaś. Kiedy sama zdradziłaś, odeszłaś bo nie mogłaś spojrzeć mu w oczy. Teraz możesz, chociaż wiesz, że jest z inną dziewczyną? Czegoś tu nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubiona w emocjach
Mnie.....tego,że doceniłam swojego męża..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tsete
Niektórych ludzi zdrada niczego nie uczy. Wydaje im się, że jest to wieczna zabawa. Ta zabawa drugim człowiekiem i jego uczuciami kończy się wtedy, kiedy nie zostaną sami zdradzeni. Po co wiążecie się ze swoją, jak to mówicie 'drugą połową' kiedy w głowach macie zdrady? To pytanie do tych, ktorzy zdradę postrzegają jako zabawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do to straszne Zrozumiesz jak dorośniesz. Czasem nie można być już razem mimo to kocha się nadal....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie rozumiecie - tamte uczucie żalu gdy partner zdradził już dawno, dawno minęło. I minęło właśnie dlatego, że pomyślałam sobie - kurcze, dziewczyno, przecież ty tez nie jesteś święta. Nie zdradzam z wyrachowania, tylko wtedy, gdy ta druga osoba pociąga mnie na tyle, że mam z nią ochotę na seks. Ale to nie ma nic wspólnego z moimi uczuciami, to tylko skok w bok. Tak właśnie to widzę. Trzymacie się strasznie stereotypów zachowania kobiety zdradzającej - alo nie kocha i jest łatwa, albo zdradza, bo ktoś ją strasznie skrzywdził. A ja i kocham i nie cierpię i ..... czasem zdarza mi się skok w bok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj Juleczko ... Juleczko ...
wszystko ładnie, ale Ty sama wiesz, jak się taką kobietę nazywa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jak? Bo otwarcie mówię o uczuciach? Znowu uciekacie w stereotypy? Niech ten rzuci kamień, kto jest bez grzechu - czy zdajesz sobie sprawę z tego, ile kobiet i mężczyzn zdradza i nadal kocha? i dlaczego? Bo to jest ludzkie i tyle. I wszystkich ich chcesz jakoś nazwać, zaszufladkować i potepić? A ty to czysty kryształ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak zdradzać i kochać
to jest teraz jakiś nowy rodzaj miłości :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie - to rodzaj miłości starej jak ten świat - bo od zarania dziejów ludzie kochają się i zdradzają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mów za siebie
i niech nie wydaje Ci się, że inni będą postępować w/g Twoich prawd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIM-ONE
ja mam na tym punkcie chyba obsesje.......wciaz sie boje,ze moj maz jest niewierny...ciagle go posadzam o zdrade:(wciaz szukam.... podejzewam...... szpieguje..... rany obledu mozna dostac!!!! nasze malzenstwo oparte jest na zdradzie-on mnie zdradzal jescze gdy bylismy nazeczenstwem,ja jego...nigdy mu nie ufalam i nie zaufam,a on mi:( nasze zdrady nigdy nie wyszly na jaw.....wystarczylo spojzenie w oczy......wszystko bylo zrozumiale.....niestety jakze bolesne..... po slubie obiecalam,ze ze wszystkim koniec,ze teraz zaczynamy rodzine itd....minelo kilka lat...mamy dzieci...siedze w domu 24 na dobe...sprzatam...gotuje...zmieniam pampersy...nigdy go juz nie zdrdzilam....zastanawiam sie czy i on zamkna ten rozdzial ksiazki???????? maz po pracy wraca zawsze do domu,kazda wolna chwile spedza ze mna i dziecmi...a jednak....cos jest dziwnego...cos co mi nie pozwala na spokoj duszy...czy to nasza szalona przeszlosc,brak wiary i zaufania??? czy kiedykolwiek to sie zmieni????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle,ze jak kogos bardzo sie kocha to nigdy sie go nie zdradza-jesli szanujesz siebie i ta osobe...i jestes w powaznym zwiazku-to dla mnie jest niemozliwe!!!!! nigdy!!!! nie ma zadnego tlumaczenia!!! milosc i zdrada....mmm....to nie dla mnie! taki zwiazek nie ma sensu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simonka
dlaczego sama sobie odpowiadasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do simonka cynamonka
Rozstania istnieją, więc zejdź na ziemie i nie pisz głupot. Rozstania zdarzają się naprawdę. Nikt na początku tego nie planuja, ale tak bywa. Nie jesteś wyjątkiem, nie wiesz, co Cię czeka w przyszłości. NIzależnie od siły uczuć to sie zdarza. Przyjmij to do wiadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze mówię za siebie... Faktem pozostaje jednak, ze 99% ludzi zdradza. Spójrzecie na Piotra - kochal a zdradził. Ja też kochałam i zdradzałam. Rozejrzyjcie się wokół siebie - inni też kochają i zdradzają, spójrzcie na te wszystkie topiki o kochankach i zdradzanych oraz zdradzających zonach i mężach. Zdrada to nie pojedyńcze przypadki, a globalne zjawisko. Ja wam tylko mówie, że nie warto aż tak zacinać się w sobie i zadręczać, tylko dać sobie trochę na luz. I nie warto się zarzekać, że ja nigdy - bo kto z nas zna tak do końca samego siebie? Jezeli macie rzeczywiście takie negatywne podejście do zdrady, to szczerze wam życzę, żebyście się znaleźli w tym 1% , który nie zdradza i nie będzie zdradzony. A co jeżeli się wam przydarzy? Spróbujcie to potraktować jako ludzką rzecz i do wybaczenia, sobie i innym bo nikt nie jest doskonały. Nie pozwólcie wygrać zranionej dumie, a wtedy wasze życie będzie szczęśliwsze. Takie jest moje zdanie. Zawsze jest mi smutno, gdy czytam wypowiedzi kobiet i mężczyzn, które zdrady partnerów przeżywają latami, gryzą się tym, pomimo że pozornie wybaczyli. oraz tych, którzy tak jak Piotrek aż tak bardzo gryzą się tym, że zdradzili - nawet jak się nie wyda .To smutne, ze ta dziewczyna odeszła, ale stało się i trzeba to zaakceptować i przyjąć jako coś, na co juz nie mamy wpływu. a przede wszystkim trzeba wybaczyć sobie, bo chyba już zostaliśmy ukarani wystarczająco tym odejściem? Więc po co karzemy siebie nadal? myślę, że umiejętności wybaczania sobie i innym trzeba sie jakoś nauczyć, dla dobra własnego i innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×