Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sisi

Czego nauczyła Cię zdrada ?

Polecane posty

Gość just kobietka
-zeby nigdy sie nie zarzekac ze zdrady sie nie wybaczy, -ze kobieta potrafi znalezć w sobie ogromna siłę gdy sie tego najmniej spodziewa -ze potrafi sie opanowac i zachowac godnosc inaczej niz ten,ktory zdradzil -ze mimo, iz wybaczyłam mysl o zdradzie towarzyszyla mi każdego dnia, a jednoczesnie pozwolila przekroczyc pewna granice-nie musialam sie juz bac ze mnie zdradzi, domyslac, ganić ze jestem zbyt podejrzliwa,ze to podle ze mam takie mysli, bo w koncu wiedzialam, bylam pewna, a pewnosc daje mi taka dziwną przewagę psychiczną-"a nie mówiłam?"! - ze potrafi doprpowadzic do wariacji -ze dopóki sama nie zdradze nie poczuje sie oczyszczona -ze cala otoczka mojej zdrady dala dużo radości i emocji do których tesknilam -ze czlowiek dopoki nie czyni nie moze byc siebie pewien,"tyle siebie znamy na ile nas sprawdzono" -ze moj stały partner lepiej wyglada w "kapciach" kiedy "celem" zdrady jest chec sprawdzenia jakby to bylo z inna/innym, chec jedynie podkoloryzowania czasem zastanej, szarej codzienności ze stałym partnerem choc w zwiazku tak naprawde wcale nie dzieje sie zle czesto okazuje sie ze fajnie z nowa osoba jest tylko przez chwile, to uczucie zadurzenia, te pierwsze spotkania kiedy dopiero zaczynamy poznawac druga osobe, kiedy endorfiny szaleja, te momenty sa cudowne i potrafia uzaleznic, nawet biologicznie jest to uzasadnione-tylko ze jak zawsze owo uczucie kiedys mija, a kiedy opadnie mgła szaleństwa i aura niecodziennośći,gdy zobaczymy jak ten facet czy kobieta wyglada w kapciach i z bólem żoladka, w złym humorze, zaczniemy porownywac stalego partnera i kochanka w tych samych sytuacjach okazuje sie ze czesto nasz parter jest sto razy lepszy,ze to jego kochamy swiadomosc ze jest w naszym zyciu ktoś "nowy" sprawia ze to do niego ciagniemy, on jest taki nowy-niepoznany,podziwia nas,uwodzi, stara sie,a przez to jest interesujacy i wart grzechu I przez to ze kogos kogo mniej znamy, na chwile ocenilismy go jako lepszego od stalego partnera i zdradzilismy-ocena czesto błędna,a daje tyle cierpienia, bólu i złości zdradzanemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alamakota ...
że nie warto sobie brać wszystkiego za bardzo do serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie to czytam
i wiecie co, smutno mi. zdradzacie na prawo i lewo. nielicznych tylko czegoś nauczyła zdrada, ale większość nie przywiązuje wielkiej wagi do swoich czynów. można to nazwać ogólnym brakiem dojrzałości uczuciowej, a więc tego, co różni nas zdecydowanie od zwierząt. człowiek usprawiedliwia swoje zdrady na rozmaite sposoby i wierzyć się nie chce, że można wymyślić ich tak wiele. :) z jednej strony jest to zabawne [ bo ten co zdradza, rzadko ma jakiekolwiek wyrzuty sumienia spowodowane samym czynem], a z drugiej strony ogrom zjawiska, jakim jest zdrada przytłacza powszechnością [ z tego powodu, smutno mi].dla niektórych zdrada, to jak umycie rąk po wyjściu z toalety - umyje je, i problem znika. prawda jest jednak taka, że zdradzając uczestniczycie w destrukcji przede wszystkim siebie, ale i osoby, którą zostawiacie dla kilku chwil uniesień. czy naprawdę zdrada jest tego warta ? czy, kiedy już jej zakosztujecie nie macie poczucia, że straciliście w ten sposób kogoś wyjątkowego, z kim byliście ileś tam lat, kto znał wasze potrzeby, kto rozumiał was i kochał ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marse20
zdrada mnie nauczyla tego ze do końca nikt nie jest pewny swego partnera nie kiedy milość jest po prostu ślepa i wybaczamy zdrade a partner pózniej i tak bedzie zdradzał bo jak raz to zrobi to zawsze bedzie to robił i nigdy sie nie zmieni a jest wiele osob takich co sa warte naszej milosci niż tacy co potrafią zdradzac chodz pózniej trudno jest zaufac nie można myslec ze kazdy jest taki sam i trzeb a wierzyc ze bedzie dobrze bo tak d końca sie pozostanie samym rada dl tych co zostali zdradzeni pomyslcie ze ten czlowie nie był was wart ozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justycha
ja zdradzilam;( ale mi wybaczyl i teraz wiem ze nigdy wiecej tego samego bledu nie popelnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaweczka na sofie
To ja zawsze zdradzam i niczego mnie nie nauczyła. Zdrada wepchnęła mnie w nałóg będę zawsze zdradzać :O. Nie warto mnie obdażać zaufaniem bo i tak zdradzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaweczka na sofie
Dodam, że nigdy nikogo nie kocham. Żadan mój partner nie zdybał mnie na zdradzie a ja i tak bym się nie przyznała. Nie potrafię żadnemu facetowi zaufać. Uważam, że tylko ok. 1% mężczyzn nie zdradza nawet jak kocha :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie zdrada nauczyła tego, że jest to granica granica, której nie wolno przekroczyć a granica jest tam, gdzie zaczyna się krzywdzić drugiego człowieka nota bene - to nie ja zdradziłam, to mnie zdradzono przebaczyłam i jestem z nim nadal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
jak narazie to jeszcze niczego bo nikt o tym nie wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
moze jednak po zastanowieniu sie doszlam do wniosku ze zdrada nauczyla mnie... tego ze .. a moze zdalam sobie sprawe z tego ze w zdradzie chodzi tylko o sex zadnych uczuc... jakby sie bylo robotem. czy czlowiekiem bez serca. poprostu nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolores83_11
u mnie to dziwna sprawa... jestem w zwiazku 3,5 roku, nie mieszkamy ze soba.Moj chlopak pracuje w Poznaniu, a ja w Bydgoszczy.Stanowimy tzw.pare weekendowa.Nie jest mi to na reke ale co zrobic.W listopadzie 2007 moj chlopak pojechal na impreze do Katowic,w styczniu na dysku C:/ w katalogu temp odnalazlam schowane zdjecia z tej imprezy.Okazalo sie ze zabral tam swoja kolezanke i nocowali w hotelu dwa dni. Gwarantowal ze nie zdradzil-uwierzylam.Ale od tego czasu zaczelam byc bardziej czujna,i bardziej wierzyc intuicji, ktora mam diabelnie trafna-niestety.Do tej pory jak wy dziewczyny nie sprawdzalam tel,gg...nic.Ale od stycznia zaczelam.W marcu kochany wybiera sie na impreze i poznaje malolate z Poznania, do ktorej wydzwania.Placze i blaga o wybaczenia.Ostatnia szansa ale to nie koniec atrakcji tego roku. Po bilingu dochodze ze od kwietnia dzwoni do pan z agencji towarzyskich.Jak jest w bydgoszczy to do tych z bydgoszczy a jak w poznaniu to do tych z poznania. wiem ze to sa numery dziwek,bo internet wyszuka Ci dzis wszystko. A ogloszenia sa ze stron internetowych...rzygac mi sie chce jak patrze na te laski ludze sie ze tylko dzwoni... kocham go strasznie ale ja juz nie moge te zniesc, on mnie zapewnia ze nigdy nie ochal nikogo jak mnie, wlozku tez wydawalo mi sie ze jest rewelacyjnie...ale jak mozna sie mylic...jestem zalamana,ciagle placze nie moge sobie dac rady i nie mam dosc sily by skonczyc ten zwiazek.Przez to wszystko stracilam pewnosc siebie... potrzebuje pomocy bo sama sobie z tym ie poradze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość htdcjhkmkut
zdrada boli jak kopniak od przyjaciele do ktorego wyciagasz rece i potem odzywa sie jak stara rana, w czasie zmiany pogody, nie zdradzilam, to nieistotne, nie spotkalam kogos, komu moznaby zaufac a znam, chocby ze wzgledu na zawod mnostwo ludzi i nie jestem ani slaba ani brzydka, tylko po co wierzyc w cos, skoro odeszlam, bo dla mnie to byl koniec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patta
to ja go zdradziłam, mam 21 lat i zdradziłam mojego Ukochanego. Miałam kryzys, myślałam, że go nie kocham, że już czas to skończyć, byliśmy w związku na odległość. Pewnego razu on przyjechał do mnie a jak ja wyszłam sprawdził moje gg, tam było wszystko, coś przeczuwał. Wykrzyczał na mnie cały swój ból, usłyszałam prawdę o sobie o tym że jestem kłamczuchą, że zniszczyłam jednym ruchem ręki wszystko to co tak długo budowaliśmy, jego zaufanie, które bardzo długo zdobywałam skończyło się. Nie umiem się z tym pogodzić, to co się wydarzyło pokazało mi jak bardzo go kocham, musiałam poczuć to wszystko by zrozumieć, ze jest jedynym człowiekiem pod słońcem z którym pragnę być. Nigdy więcej tego nie zrobię, sama ze sobą czuję się podle, czuję się taka brudna. Wiem, że on mi nie wybaczy, że wymaże z pamięci wszystko to co przeszliśmy. Muszę odbyć należytą mi karę, bo zdrady się nie wybacza. Ale mimo wszystko będę o niego walczyć, bo teraz już wiem, że warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość artystka 1900
O gejsza !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie wybaczac
tego mnie nauczyla bo po tym jak zdradzil mnie maz kochalam go bardzo, chcialam mu wybaczyc i ratowac nasz zwiazek. Niestety nienawisc, obrzydzenie i zawiedzenie sie na nim niszczyly mnie od srodka. Chcialam z nim byc ale jak on byl obok to nienawidzilam go i czulam obrzydzenie tak wielkie ze niemal fizyczne, jak byl daleko tesknilam. Ale nie potrzebnie. Cierpialam niesamowicie i szarpalam sobie nerwy i jemu rowniez. W koncu powiedzialam dosyc, mam dosc. Niechce juz nim byc. Wyprowadzialam sie z domu, natychmiast po wyprowadze wyjechalam na 3 tygodnie do hiszpanii. Poraz pierwszy przespalam cala noc niezadreczajac sie tym co on zrobil i niezawijajac sie w koldre z obrzydzenia, zeby przypadkiem niedotknol mnie noga. Bawilam sie cale noce adorowana przez mezczyzn. Wyjechalam razem z siostra wiec bawilysmy sie swietnie. A ze nie mielismy dzieci ja nie mialam zadnych zobowiazan. Wrocilam rozpromieniona opalona i radosna. Zapomnialam o tym lajdaku wbrew pozorom bardzo szybko, najgorsze bylo zrobic pierwszy krok. Pocierpialam miesiac dwa pol roku ale nie cale zycie z tym czlowiekiem i cale zycie zadreczanie sie i zawijanie w koldre. W tej chwili mam cudownego mezczyzne przy boku i jestem bardzo szczesliwa. Ale teraz juz wiem nie zostane nawet na minute z kims komu ufam a on mnie zdradzi. Naprawde niewarto. A Moj byly...hmmm no coz kiepsko wyglada i te panieneczki jakos tak nie leca na niego jak mu sie wydawalo. A to ze lazi pod moim domem i wiecznie lazi tam gdzie ja jestem swiadczy tylko o tym ze stracil wiele. Beszczelny przysyla kwiaty i pozoruje spotkania. Niestety ten gatunek czlowieka to za niska progi na moje nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochliczek
22:43 klaryska ta wypowiedz klaryski mnie sie strasznie podoba. tak trzymac!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w gore....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmmmmmmm
ja zdradzilam ....... i najbardziej na swiecie tego zaluje .......... i na 100% wiem, ze nigdy przenigdy to się nie powtórzy ...... i to nieprawda, ze jak się kocha to sie nei zdradzi ......... to byl moment ... dawno ...bo 3 lata temu ..... nie umiem tego wytlumaczyc .. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja80
Byłam zdradzona! nIe życzę nikomu tego uczucia. Bolało i nadal boli choć wiem że czas leczy rany. Nie jesteśmy razem, zamknęłam ten rozdział. Nie wiem czy będę w stanie zaufać komukolwiek. Najgorsze jest to że tak naprawdę nie wiem dlaczego to się stało. Nie potrafię wybaczać w tej kwestii i nigdy tego w sobie nie zmienię. Minęły juz prawie 4 tygodnie odkąd się dowiedziałam o zdradzie i każdego ranka kiedy się budzę mam łzy w oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa rozne zdrady
moja zdrada, chyba nic powaznego, ale dla mnie okazala sie pouczajaca otworzyla oczy , dopiero teraz dostrzeglam jak latwo daje sie wodzic za nos maz zna moje slabe strony potrafi to swietnie wykorzystac, wie jak mnie najbolesniej zranic , bym przez nastepne kilka dnii dochodzila do siebie czy mozna kochac takiego czlowieka, naprawde go kochalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj nauczyła
wybaczyłam w końcu pierwszą zdradę, nawet po długim czasie ponownie zaufałam i znowu bardzo kochałam, on bardzo się starał i pokazywał że kocha i zależy, niby było znowu bardzo dobre małżeństwo, tak wydawało się i jemu i mnie Ta zdrada nauczyła mnie, że wszystko po zdradzie staje się inne, a najgorsze że w moim przypadku znacznie zgasiła moje libido i to na trwale. Mieliśmy nadal udane życie seksualne, ale moja zdolność odczuwania baaardzo się zmniejszyła, rozumiecie...płytki mały orgazm trudno i nieczęsto osiągany, spłycona przyjemność z seksu, wszystko tak na pół gwizdka. Zdrada nauczyła mnie pogodzenia się z okaleczeniem mojego libido. A mojego męża nauczyła lepszego krycia się ze zdradami, większego sprytu z oszukiwaniem i kłamaniem, lepszego tworzenia iluzji kochającego męża, większej dyskrecji i uwagi aby się nie wydało.............ale się wydało i nie jesteśmy razem. Zostało mi tylko na trwale okaleczone libido i nauczenie się że lepiej jest umrzeć niż kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odswiezam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie zdrada nauczyła tego:................ze 2 raz nigdy tej samej osobie nie zaufam:O:O:O.......chociaz by nie wiem jak sie starała i walczyła o miłosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweetRose
Zostałam zdradzona i wybaczyłam. Bardzo kochałam, lecz do dzisiaj coś z tamego epizodu we mnie zostało. Niepewność siebie - na pewno. Uważam, że jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy czasami coś złego. Czego ta zdrada nauczyła mojego (już byłego) faceta? Chyba zrozumiał, że stracił coś pięknego... Byliśmy razem ponad rok jak zdradził, po wybaczeniu byliśmy ze sobą drugie tyle. Wpadłam w internecie przypadkiem na jego dialog z koleżanką i nie było tłumaczenia... Już nie chciałam być z kimś, kto mnie nie szanuje, okłamuje... Wierzcie mi, że byłam mu zawsze wierna i oddana, mógł na mnie liczyć i nigdy chyba go nie zraniłam. Szkoda mi tej miłości, bo była piękna, prawdziwa. Dalej go kocham, jednak nie wiem czy potrafiłabym z nim znowu być, zaufać po raz kolejny. Zastanówcie się zanim kogoś zdradicie... Zdrada często niszczy życie, przewraca je do góry nogami. Często sobie myślę, że gdyby się zmienił i wynagrodził mi to cierpienie, byłabym skłonna dać mu jeszcze jedną szansę. Kocham go całym sercem, ale to już nie ten człowiek, którego kilka lat temu poznałam... :( Pozdrawiam gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poradzciecorobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trutututu
A mnie zdradzono, może to nie była klasyczna zdrada ale ja sie czuję skrzywdzona. Byłam wtedy zapatrzona w mojego lubego jak w obrazek i wybaczyłam od razu-żałosna zachowanie z mojej strony, ale było to dawno. I cały czas jestem z nim i tworzymy fajny związek, ale to co się wydarzyło na samym początku naszego bycia razem te kilka lat temu chyba nigdy nie da mi spokoju i co jakiś czas wraca żal, że wykorzystał moje zapatrzenie, zakochanie, naiwność. Nauczyło mnie to tego, że jestem za wrażliwą osobą i nie potrafie wybaczyć zdrady choćbym chciała. I nigdy przenigdy nie zakocham się tak jak wtedy zatracając całe swoje "ja".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duzo zalezy od tego jakie wzorce rodzinne, w otoczeniu, przyklad zwiazków widzielismy. Okazuje sie ze rowniez genetycznie ludzie sa \"zaprogramowani\" do roznych zachowan zwiazanych z \"wiernoscia\". Tylko 1/5 kobiet wychodzi za maz z milosci. Nawet w listach ktore tutaj czytam piszecie o zdradzie jak o zaburzeniu waszego dotychczasowego stabilnego zycia a malo kto rozpatruje ja kontekscie zwiazku z wiezia i potrzebami swojego parnera. Po drugie w listach przebija sie staszna glupota, ktora wynika z nieswiadomosci. My ludzie, spolecznie jestesmy bardzo podobni do szympansow. Ja nazywam nasze spoleczenstwo malpiarnia. Nie jest to spoleczenstwo wiernych labedzi. Bo ludzie powszechnie przejawiaja okreslone zachowania takie jak: urozmaicenie zycia seksualnego, tworzenie zwiazkow czasowych, zaspokajannie swoich potrzebe emocjonalnych, uczuciowych, seksualnych. Majac te wiedze dopiero mozna budowac zdrowy zwiazek dbajac o potrzeby parntera inaczej przychodzi zawod i zdziwienie i dobrze bo sami siebie oszukujemy ta niewiedza. Zdrada uczy nas ze jestesmy tacy sami jak reszta spoleczenstwa. W okreslonych warunkach robimy to samo co inni. Pozwala wiec zrozumiec siebie i drugiego czlowieka jesli ta wiedza nie dysponowalismy wczesniej a z reguly nie dysponowalismy nawet jesli slyszelismy o skutkach to i tak musielismy sie przekonac na wlasnej skorze. Nie jest jednak sposobem na zycie gdyz uplyca nasze relacje ze stalym parnerem. Mnie osobiscie nauczyla ta sytuacja (nie mysle o tym w kategorii zdrady) uszanowania zdania drugiego czlowieka, rezygnacji z milosci, w koncu bowiem doprowadzilem do sytuacji kiedy moje dwie kobiety poznalem, spedzilismy troche czasu razem, zwyciezylo co ludzkie, zazdrosc i chec dominacji, to co typowe miedzy kobietami, wszyscy teraz cierpimy ale to jest konsekwencja samego zycia bo z drugiej strony bez tego niewiele bysmy sie nauczyli. Ja dazylem do poligamii bo taki jestem, ucze sie rezygnowac z tego myslenie dla innych rzeczy takich jak rodzina, szacunek do uczuc drugiej osoby. Musza wiec byc postawione jakies wartosci, ktore cenie, dla ktorych zrezygnuje z czesci mojej natury. Bardzo nie podoba mi sie tutaj postawa np. pana P., ktory obwinia siebie, robi sobie wyrzuty ale w przyszlosci zrobi to samo jak przyjdzie jakis kryzys. Jest to bardzo oszukancze bo robimy cos ze strachu (samoobwinianie sie, zanizenie swojej samooceny) a nie z madroscia. Zrobilismy cos bo tacy jestesmy, tak chcielismy a nie zrobimy bo nie chcemy ale znamy siebie, wiemy ze np. chcielibysmy, moglismy ale to co zrobimy to nasz wybor a nie pod wplywem innych. Bede sie powtarzal ale z kilku listow wybitnie przebuja sie zapatrzenie w swoje osobiste emocje. Malo kto pisze ze sytuacja dotyczy obojga ludzi, niewazne kto zdradzil. I w takiej sytuacji nie ma rozwiazania sytuacji a tylko strach przed \"awantura\". Dalej brakuje zrozumienia drugiego czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysmiewczyni
dziewczyny dlaczego piszecie "wybaczylam mu zdrade ale nie zapomnialam". Przeciez to bzdura czlowiek ktory wybacza, zapomina o tym co zaistnialo, nie wraca do tego i nie jest to juz dla niego zadra, rana w sercu. A jak widac zadna z was nie wybaczyla tylko stara sie wymazac ten fakt ze swojej swiadomosci i tak jak na co dzien moze sie udaje tak kiedy przychodza momenty ze mysl ta swidruje nam umysl niemal z taka sila ze odczuwamy fizyczny bol. To nie jest wybaczenie tylko przyjecie do wiadomosci pewnego faktu i pogodzenie sie z tym ze mial on miejsce, ale o wybaczeniu nie ma mowy. Na kazde wspomnienie tego faktu nadal bardzo boli i burzy nasz spokoj. A do tego brak zaufania.....to nie jest wybaczenie tylko egzystowanie i zastanawianie sie co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyśmiewczyni
ty trochę nietypowo rozumiesz wybaczenie, raczej jako wygaśnięcie bólu po zdradzie, tylko że wygaśnięcie pojawia się po baaardzo długim czasie , na przykład po 10 czy 15 latach, i wtedy fakt, samoistne wybaczenie połączone z jakby zapomnieniem (też nie całkowitym) natomiast akt wybaczenia jako wyraz woli można zrobić wcześniej, niemal natychmiast, ale to nie oznacza likwidacji cierpienia z powodu zdrady i nie oznacza zapomnienia można tego nie pokazywać i starać się nie myśleć, ale się nie zapomina automatycznie, zwłaszcza wtedy gdy się kochało Zdrada co masakra psychiki, trudno ją poskładać, no chyba że uda się zniszczyć w sobie uczucie miłości ale to też wymaga czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×