Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieszczęśliwa do granic

Mój mąż nie chce dziecka ....

Polecane posty

Gość i jeszcze jedno pytanie...
jesteś pewna że nie ma innej kobiety w jego życiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ness
I nie ma na co czekac, kobieto masz prawie 30 jak piszesz. nie jestes coraz mlodsza. Im starsza bedziesz tym trudniej bedzie Ci zajsc w ciaze, tym gorzej ja bedziesz przechodzic i tym wieksze ryzyko roznych chorob dziecka. Zegar biologiczny tyka. Musisz dzialac ostro niestety. Jak on sie zachowuje chamsko wobec Ciebie i milczy to ty go postrasz rozwodem. Albo powie o co chodzi albo jestes jutro u adwokata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwa do granic
Jeżeli konkretnie się nie wypowie, to chyba nie będę miała wyjścia. Może jak postawię sprawę jasno, to oprzytomnieje. Boję się jednak, żeby ze strachu przed rozstaniem, nie ustąpił mi w tej kwestii i nie robił niczego wbrew sobie. Z drugiej strony - są dzidkowie z obu stron, którzy tak bardzo czekaja na wnuka. Wiem, że w jego rodzicach, zwłaszcza w matce, znalazłabym powiernika (choć w innych kwestiach się nie zgadzamy). Oni już kilkanaście lat czekają na wnuka. Mój mąż jest najmłodszy i w nim ostatnia nadzieja. Jesli nawet sa problemy natury medycznej, to nie próbując zajść w ciążę nie będziemy wiedzieli, czy możemy mieć razem dzieci, czy nie. Ale wtedy zawsze jest inna kwestia, można próbowac leczenia. Poza tym, tyle biedactw nie ma rodziców i czeka aż ktoś je pokocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś innego
Masz poważny problem. W Twoim małżeństwie faktycznie coś nie jest tak jak trzeba. Jasną sprawą jest, że mąż Cię oszukał. Ewidentnie nie chce mieć dzieci i nie wiem, czy go zmusisz. Jesli zawarłaś slub kościelny, to masz podstwę do unieważnienia małżeństwa. Ty go kochasz, świtenie, ale czy on Ciebie, skoro nie chce zostać ojcem waszych dzieci. Wypowiedź pani - jesli kochasz męza- bierz jego uczucia pod uwagę, jest totalna ignorancją i wykazuje sie całkowitym niezrozumieniem trgo czym jest małżeństwo. jesli nie chciał miec dzieci, to nie powinien się, żenić i marnowac kobiecie życia, odmawiając poczęcia dziecka. Jest totalnyjm egoistą, jak chciał życ lekko łatwo i przyjemnie, mógł życw wolnym związku, a nie mamić kobietę historiami o 3 dzieci. Egoista!!!!!!!!! A moze to jest jakiś uraz psychiczny, lęki, moze powinniście iśc do psychologa? Walcz o dziecko, bo kiedyś zostaniesz sama i rozżalona, z czasem go znienawidzisz. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nie rozumiem pewnej sprawy
Jak mozna chciec oszukac wlasnego meza i to w takiej kwesti!!!!!!!!!!!!! Kobieto!! Maz to twoja rodzina i to juz jest prawdziwa rodzina, daj mu zapragnac ojcostwa, pomysl o tym, ze w trakcie ciazy nie bedziesz ani szczytem piekna(bez urazy) ani szczytem sprawnosci, pozniej porod, opieka, itd itd, mysle ze facet nie gotowy sam z siebie na to w niczym Ci nie pomoze, bedzie niecierpliwy, nie bedzie potrafil czekac po porodzie na Twoja sprawnosc, bedzie wsciekly ze go zaniedbujesz. Ja nigdy nie chcialabym sie skazac na taki los, zeby maz nie byl w stanie podejsc do mnie w sposob dojrzaly w trakcie ciazy, porodu pielegnacji dziecka, wychowania i pielegnacji samej siebie!! Nie skazuj sie na to. Przeczytaj ile jest tu topicow zalozonych pzrez kobiety, ktorych mezczyzni nie dojrzali do ojcostwa, tylko ze maja juz dzieci, albo przez samych facetow, typu, zona widzi tylko dziecko, zona o siebie nie dba, czuje sie zepchniety na boczny tor, kobiety wykorzystuja facetow zeby miec dziecko, albo tez pisane przez kobiety, maz mi nie pomaga, maz nie potrafi zrozumiec ze musi poczekac po porodzzie, maz nalega itd itd. Kiedys nawet pzreczytalam o tym jak facet zastanawia sie nad tym aby odciac zonie, ktora strasznie dziecko chciala, a teraz "go zaniedlbuje" doplyw gotowki!!!! NIE POZWALAJCIE SOBIE KOBIETY NA POSIADANIE DZIECI Z FACETAMI NIEDOJRZALYMI DO TEGO!!!!! POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś innego
oczywiście, że nie możesz go oszukać, ale to Twój ostatni dzwonek, wyjasnij to z nim albo się pozegnajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nie rozumiem pewnej sprawy
Ja mam tez inne pytanie, jak mozna kochac meza i kochac sie z nim fizycznie mowiac, on sie zabiezpiecza, jest cwany!!! gdybym tak myslala o moim mezczyznie, ze robi cos cynicznie, ze uciluje mnie przechytrzyc to nigdy nie poszlabym z nim do lozka... Zastanow sie kobieto nad swoim wyborem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś innego
popieram opinię powyższą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie co wy wiecie
mącicie kobiecie w głowie, przeciez to ona jest tutaj "ofiara" wiec dajcie jej spokoj, ma pełne prawo do posiadania pełnej rodziny!! przypuszczam ze facet jest bezpłodny i boi sie Twojej reakcji porozmawiaj z Nim na ten temat i zasugeruj, że to można leczyć! i że leczenie trwa a czas Wam ucieka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwa do granic
Ech, niektórym łatwo powiedzieć. Macie innych mężczyzn, inne podejście do tych spraw. Ja umiem akceptować czyjeś wybory, ale nie znoszę obłudy i oszustwa, zwłaszcza w takiej kwestii. Jesli chodzi o "otyłość" po porodzie (co nie jest regułą, zależy nie tylko od chęci kobiety ale i genów), to do końca mnie nie martwi fakt, że pozostanie mi tu i ówdzie. JEstem taka, że będę z tym walczyć, ćwiczyć i ćwiczyć, aż zniknie ostatni wałek. Mój mąż jednak woli mnie pełną, twierdzi, ze najbardziej go "ruszają" moję jędrności i nie chce, żebym się za bardzo odchudzała (co czasami robię, by utrzymac stałą wagę). Więc nie o urodę tu chodzi. Kwestia - mąż chce a ja nie mogę - myślę, że da się zastąpić tymczasowo jedną formę inną formą, zdaję sobie sprawę z tego, że dla faceta to niemalże rok abstynencji (no prawie, czasami w ciąży kobietki lituja się za zgodą lekarza nad mężami). Ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że nie wiem, co się stało z jego twierdzeniem, że chce mieć w ogóle dzieci. Bąkanie, że "no tak" nic nie znaczy, jest bardziej na odczepkę niż zgodne z prawdą. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie mloda babaP
Mówisz , ze jego rodzenstwo tez jest bezdzietne.A moze on mial jakis problemy w dziecinstwie, moze ma zle wspomnienia , o ktorych ci nie mowil, wiesz faceci z reguly nie mowia o tym co ich boli, moze ma zal do swoich rodzicow i boi sie sam z\ostac ojcem, bo nie chce byc taki zly????? nie wiem tylko tak sugeruje, bo zastanawia mnie wlasnie ta informacja o jego rodzenstwie.Trzymaj sie i probuj popytac w jego otoczeniu o jego mlodosc, rodzine.. moze nie wszystko wiesz??A on boi sie przyznac?? Wiesz czuje ze sie ulozy jesli naprawde sie kochacie.Moim zdaniem nalezaloby mu pomoc, moze wlasnie tego potrzebuje??sorki za bledy ale pisze na szybko z pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja uważam, ze autorka topiku powinna porozmawiać z mężem i to bardzo poważnie. I zapytac o to, dlaczego. I jeżeli sytuacja dalej się tak będzie rozwijac, to po prostu od niego odejść. Stanowczo odradzam zachodzenia w ciąże i stawiania go przed faktem dokonanym - po co siebie i dziecko narażać na konflikty i piekło bycia niechcianym? Jej mąż może faktycznie, ma jakieś trudne wspomnienia z dzieciństwa, ale może równiez po prostu nie chcieć dzieci, bo taką ma wizję życia i już. Niechęć do posiadania dzieci to nie choroba! A autorka topicu powinna znaleźć sobie kogoś, z kim załozy upragnioną rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwa do granic
Dzięki. Jedno co wiem, to to, że rodzeństwo wychowywało się w rygorze i niemalże samo. Matka kręciła wszystkimi i ustawiał jak w wojsku, dzieci musiały spełniac jej wygórowane ambicje. Tesciowa to typ wygodnicki, lubi pospać, poimprezować z przyjaciółmi, luźny tryb zycia, mało obowiązków. Uważa, że jak już dzieci mają swoje rodziny, to nie nalezy im pomagać w kłopotach (np. wysłuchac o problemach), odpycha od siebie. Gdyby jej córki miały dzieci i gdyby tak się zdarzyło, że nagle zostałyby na lodzie, to ona mówi, że nie przyjełaby pod swój dach z powrotem, bo to jest krzywda, że same sobie powinny radzić. Mówi tak o innych rodzinach, gdzie tak się dzieje, więc stąd wiem jak podchodzi do tych spraw. Teść z daleka od wszystkiego się trzyma, ma swój mały swiat zaiteresowań i już. Ale ja pochodze z innej rodziny, o innych wartościach i zasadach, moja mama nigdy nie zostawiłaby dzieci bez pomocy. To dwa rózne światy, męża i mój. ALe kochamy się, nikt nas nie zmuszłą do bycia ze sobą. TI byłoby idealnie, gdyby nie to ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znajomy tekst
jak to czytam to widze odbicie swojego malzenstwa :) 30 na karku a maz wygodnis teksty w stylu :moze, no tak, no pomysle, musze sie zastanowic w pewnym momencie przestaly na mnie dzialac i pokonalam go jego bronia:kiedy chciala sie kochac (jak zwykle z gumka sprawdzona z kazdej strony) mowilam mu moze pozniej, nie teraz, jestem zajeta tak dlugo i nieustepliwie az wkoncu nie wytrzymal i pszlismy na calosc, on zdal sobie sprawe ze zajsc w ciazeni jest tak latwo u nas trwalo okolo roku!!! nasz seks z gumka byl rutyna!!!!!! moja kolezanka natomiast zaczela w domu przy mezy udawac ze jest zafascynowana innym facetem (pisala do siebie sms-y) zaczela sie sroic przed wyjscie i takie tam facet z zazdrosci ze zostawi go dla innego doznal przelomu i oswiecenia i mama juz 3 etnia corke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może głupio ...
Właśnie o tym mówiłam, po co mieć dziecko z kimś, kto tego nie chce, robiąc w ten sposób krzywdę dziecku. Lepiej odejść i z czasem związać się z kimś, kto będzie miał lepsze podejście do sprawy. Tyle tylko, że czas ucieka. Zamiast oszukiwać, robić coś po kryjomu, po prostu zmuś męża do konkretnej, szczerej odpowiedzi. Jeśli jesteś naprawdę ważna dla niego, nie pozwoli Ci odejść, a wyjaśni o co chodzi. Wtedy wspólnie można coś wymyśleć, dojść do porozumienia nawet, jeśli byłby bezpłodny. Sama mówisz, są maluszki bez rodziców. A jeśli mężowi nie zależy na Tobie, jeśli pozwoli Ci odejść, to chyba lepiej prędzej niż później. Chowanie głowy w piasek nie jest dobrym wyjściem z sytuacji. A propos wyglądu po ciąży i porodzie, to ja akurat zaraz po wchodziłam w ciuchy sprzed, więc nie ma reguły. A seks w ciąży bez komplikacji nie jest zabroniony, ani szkodliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwa do granic
W wielu wypowiedziach pojawia się kwestia "zajdź w ciążę" bez jego wiedzy. Już pisała, że w tej kwestii po 1 - nie chcę decydować za niego, bo nie chcę z kolei oszukiwac go sama, a po 2 - jak wspominałam - nawet gdybym chciała, to mąż jest czujny (dlatego też nasze pożycie jest mało spontaniczne, a bardzo wyważone i "zaplanowane"). Gdyby ktoś z mojego otoczenia wiedział, z jakimiproblemami walczę, to nie uwierzyłby. Naprawdę nie uwierzyłby :( Uchodzimy za fajną parkę. :( Pozory mylą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nie rozumiem pewnej sprawy
Posluchaj, ktos tu sie na mnie oburzyl ze Ty jestes ofiara, ale ofiara rowniez moze myslec!!!, mowisz, ze byloby idealnie gdyby nie to, a sam Twoj nick brzmi, nieszczesliwa do granic , mowisz, ze maz Cie oszukal itd, zastanow sie na czym Ci zalezy najbardziej, jesli jestes szczesliwa to nie ma problemu, natomiast jesli jestes nieszczesliwa do granic, to znaczy ze nie jest idealnie!! Moze pojdz do psychologa, skonsultuj sie z kims, kto bedzie mogl bardziej profesjonalnie CI pomoc, kto bedzie mogl porozmawiac zarowno z Toba jak i z Twoim mezem, moze przy nim bedzie Wam latwiej sie porozumiec w tej kwestii. Aha ja nie mowilam o tym ze bedziesz miec walki tluszczu, ja mowilam, ze bedziesz bardzo zmeczona pielegnacja dziecka, ze hormony beda sprawiac, ze nie bedziesz miala ochoty na sex, naprawde mysle, ze facet ktory nir bedzie sie z Toba cieszyl z pierwszych ruchow dziecka,nie bedzie chcial spojrzec na bijace serduszko na USG, wreszcie nie zechce tolerowac Twojego obsesyjnego zainteresowania( a takowe to pzreciez rzecz nornalna) kwestia odzywiania, pielegnacji, szkol rozdenia, kwestia porodu, pozniej tych przyswowiowych zupek, kupek i pieluszek, to naprawde bedzie totalnie dolujace. Ja pragne tylko powiedziec, ze kobiety nie sa samowystarczalne, a przynajmniej majac mezow, nie powinny takowymi byc!!! Dlatego mowilam o tym zeby poszukac odpowiedniego ojca dla dziecka, nie po to abys udowadniala mi, ze kobieta potrafi sobie radzic, bo to wiem. Kobiety sa zdolne do nadludzkich poswiecen i wyslikow, tylko po co?? Zadbaj o siebie dziewczyno!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie mloda babaP
Wiec wystarczy moim zdaniem szczerze pogadac z mezem o jego obawach, ktore napewno posaida.Moim zdaniem w tym tkwi problem ze on sie czegos strasznie boi, i ty jako jego zona mozesz mu pomoc. Z twoich wypowiiedzi wynika ze bardzo kochasz meza wiec nie ma co narazac uczucia i dlugiego zwiazku na szwank poprzez niedomowienia. A z niedomowien rodza sie klopoty Radze ci pogadaj z mezem ale tak z sercem, ze ty chcesz go wysluchac, ze sie o niego martwisz, ze chcesz mu pomoc bo go cos trapi w tym temacie , ze chcesz z nim porozmawiac,ze chcesz byc jego przyjacielem.Widac ze go kochasz, i kobieto ty wiesz albo czujesz co moze byc przyczyna takiego zachowania. Na kafeterii problemu nie rozwiazesz , przez to zastosuj sie do rady i podagaj z nim tak jak sama chcialabys zeby on porozmawialk z toba. Prawo wzajemnosci zadziala. Swoja droga mialam trudne dziecinstwo i tez sie czasem zastanawiam czy potrafie w przyszlosci cos wartosciowego stworzycc. I nie mysl ze faceci nie maja takich zmartwien, bo maja. Zycze powodzenia, opowiedz o rezultatach twej rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwa do granic
Jak zaczęłabym tak mówić "nie chcę", "nie teraz", itp. to dałby sobie na spokój. Jest uparty i może wytrzymywac jak wielbłąd bez wody. Popołudnia spędzamy ze sobą cały czas, sam wychodzi tylko do smietnika, albo do swoich rodziców (a tam zawsze mogę go sprawdzić, jakbym chciała telefonem), więc do zdrady by się nie posunął, zresztą juz kiedyś próbowałam go "zmusić" do spontaniczności w ten sposób ... niewiele mi to dało. Sama mało nie oszalałam przez buzujące hormony. Poza tym, tez jeste przeciwna robieniu dziecka na siłę. Problem w tym, żeby ustalić, czy on nie chce rozmawiać, bo: 1) nie chce w ogóle dziecka 2) boi się, że nie może go mieć (ale jak nie spóbuje to się nie dowie) 3) boi się, że nie podoła roli ojca 4) boi się problemów z kasą (bezpodstawne, oboje pracujemy, zarabiamy nawet, nawet) Jakby zebrać do kupy te wątpliwości, to można się zaciąć i nie odpowiadac na pytania, bo co powiedzieć zonie po 2 latach oszukiwania? Coraz bardziej boje się i jestem w tym momencie przekonana, że odkładanie rozmowy na świętego nigdy nie ma sensu. Czas ucieka. Jestem już przekonana,że musi się ona odbyć jak najszybciej. O ile ktoś nam dzisiaj się nie zwali na kark ze swoimi sprawami (tak jest często, niemal codziennie), to postaram się pogadać o tym dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie mloda babaP
i najlepiej zrobisz tylko nie wyrzucaj mu wszystkiich zali on tez cie kocha i nie robcie sobie na zlosc krzywdy, bo to potem boli obie strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwa do granic
Co do nicka - nieszczęsliwa do granic jestem z tego powodu, że nie mogę spełnić tego marzenia, którym żyję od lat. Potrafiłam przetłumaczyć to sobie (że nie czas na dziecko) kiedy kończyła szkołę, szukałam pracy, rozpoczynałam studia, no i kiedy nie było mowy o slubie. Skończyłam studia, pracę stałą posiadam, wyszłam za mąż, mamy mieszkanie, niby chcemy mieć razem dziecko, ale mąż blokuje temat. I to mnie unieszczęśliwia do granic możliwości. Zaczynam tracić całą cierpliwość, wyrozumiałośc, tolarnację, akceptację, która jest niezbędnkiem związku. Zazwyczaj to ja ustępowałam w sytuacjach konfliktowych dla dobra związku, choć nie do końca byłam przekonana o słuszności racji męża. Ale dawałam mu szansę, nie raz wyszło dobrze, czasami była porażka. Ale w tej kwestii nie mogę ustąpic, bo to oznacza rezygnację z moim marzeń. W imię czego ja mam się unieszczęśliwiać? Dlaczego dopiero teraz to wyszło? Jak widzę, nikt nie ma az takich problemów. Każdy ma inne podejście do tych spraw. NIe, rozmowa będzie na pewno. Myślę, że dzisiaj albo wszystko się ułoży albo będę musiała zdecydować sama o dalszym trwaniu małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja zazdroszczę takiego męża
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bądź dzielna! Postaw sprawę jasno! W końcu moze przemowi! Trzymam za Ciebie kciuki, bo i ja mam cieżka rozmowe dzisiaj z facetem, chociaż chodzi o coś zupełnie innego,ale efekt mozę być ten sam: nasze być albo nie być. Jednak, mimo wszystko, wolę znać najgorsza prawdę, ale prawdę. Dzisiaj przyszedł ten dzień, kiedy wsyzstko będzie jasne. nie boję się. Znam swoją wartość i nie będe uciekać przed swoimi racjami i dobrem dla siebie. Zrób to samo. Nic złego nie robisz- chcesz po prostu znac prawdę. I tyle! MASZ DO TEGO PRAWO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja Cie rozumiem NIeszczesliwa! moj tez nie chce teraz. Zawsze slysze, ze on sie musi wyszalec, ze jemu tak jest dobrze, ze nie bede miala dla niego czasu, ze dziecko to drogi wydatek, ze tak jest nam dobrze, ze cos tam i cos tam i mam go ochote czasami walnac. rozmowa o dziecku prawie zawsze sie konczy klotnia. Dominium, trzymam za Ciebie kciuki, bardzo bardzo mocno, badz silna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko
sory ale dla mnie jestes nienormalna. Jak mozesz pisac ze przez to ze on nie chce miec dziecka ty zadecydujesz o końcu zwiąku?// to jest ohydne - ze tez tacy egoiści są na świecie. Nikogo nie zmusisz a wpadka to najgorsze co mozesz zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może głupio...
A dlaczego ma nie decydować? Przecież to także jej życie. Ma tkwić w czymś, czego nie akceptuje, żeby komuś było lepiej? Małżeństwo to nie więzienie, ona ma takie samo prawo do decydowania o tym, czego chce, jak on. Kwestia jest tylko w tym, żeby mąż szczerze wypowiedział swoje zdanie na w/w temat, a o tym co dalej zdecydują razem. Egoistą jesteś Ty, bo z twojej ypowiedzi jednoznacznie wynika, że jesteś nastawiony(a) tylko na branie, a ktoś o przeciwnych do twoich poglądach po prostu jest nienormalny. Puknij się w czółko:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W góre prosze z tym temtem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj :) Mam 24 lata, mój chłopak 26. Jesteśmy razem prawie 7 lat. Jakiś rok temu zaczełam odczuwać coraz większa potrzebę posiadania dzidzi...Niestety on nie dawał się namówić...I tak cierpiałam przez prawie rok. Nie rozumiałam dlaczego tak jest. Ja kończyłam studia on miał pracę...Nie chciał...Jakis czas temu w końcu zmienił mu sie światopogląd. Bardzo sie ucieszyłam...Wzieliśmy sie do \"roboty\":P Niestety w miedzyczasie ja znalazłam pracę a on stracił...I teraz mam takie obawy, ze hej...Z jednej strony chcę dzidzi a z drugiej - boję się. Ale tak sobie myślę, że jak tak będziemy sie wahać, planowac to nigdy nie bedzie odpowiedniego momentu na dziecko...Nie wiem co zrobi:( --->>Nieszczęśliwa do granic: Wiesz myslę, że najlepszym wyjściem będzie porozmawiac szczerze z meżem i jeśli rozmowy nie dadzą rezultatów - postawienie sprawy na ostrzu noża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Zalozycielko Topiku Uwazam ze masz absolutna racje... Pragniesz mocno dziecka, nie ukrywalas tego przed slubem, a wiec naleza Ci sie przynajmniej wyjasnienia. Nie wiem, dlaczego Twoj maz chowa glowe z piasek, ale z moim bylo tak, ze przed slubem ustalilismy wstepnie, ze dziecko (max dwoje dzieci ) bedziemy mieli. Ale po slubie lata mijaly, oboje skonczylismy studia, pracowalismy, a ja zaczelam coraz czesciej myslec o dziecku... Maz natomiast nie. Bylo mu po prostu wygodnie, bezpiecznie, bez ryzyka, bez zburzenia dotychczasowego zycia... Zdecydowalam sie na powazna rozmowe, to ja wystapilam z inicjatywa, ja chcialam tego bardziej niz on. Ale on, po kilku powaznych rozmowach, zgodzil sie. Urodzil nam sie synek, a maz doslownie na jego punkcie oszalal, podobnie zreszta jak ja :) Uwierz mi, dziecko to naprawde wspaniala sprawa :) Kochamy go oboje do szalenstwa, i nie wyobrazamy sobie, jak mogloby wygladac nasze zycie bez niego... I wiesz, do jakiego doszlam wniosku? Gdybym byla osoba samotna, niezamezna, to tez zdecydowalabym sie na dziecko... I dalabym mu to wszystko, co najlepsze. Bo to jest tego warte. Mnie natomiast gnebi inny problem.... Ja chcialabym drugiego dziecka, ale maz juz zapowiedzial mi, ze raczej nie..... :( :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszcześliwa do granic
Witam! No więc wczoraj podjęłam próbę rozmowy. Za wiele nie pogadaliśmy, bo ciągle nam ktoś przyłaził ze swoimi problemami, a to teściowa. a to sąsiadka. Szlak mnie trafia, bo nie ma spokoju. Ale zdążyłam mu wypowiedzieć swoją kwestię, przypomniałam mu o czym była mowa przed ślubem (czyli że mają być dzieci), że daliśmy sobie czas własnie 2 lata (już minęło z nawiązką) i że jedyne czego potrzebuję, to rozmowa. Chcę wiedzieć, dlaczego unika tematu, co on ma w głowie? No cóż, wkurzył się, że wymagam od niego jakichś oświadczeń w tej sprawie :( Dziwne, odkręcił kota ogonem. Potem nie zdążylismy się zacząć przekonywać, a już w chacie siedziało kilka osób i nijak nie dało się im dac do zrozumienia, że potrzebujemy być sami. Ale jak ktoś mnie prosi o pomoc, to ja nie umiem odmówić. Do tematu wróciliśmy niemalże przed snem. Powiedziałam tylko, żeby dobrze przemyślał wszystko i że oczekuję, że sam znajdzie chwilkę w ciągu dnia (dzisiaj) na rozmowę. Powiedziałam mu tez, że praktycznie on teraz decyduje o wszytskim. Jednak dodałam też, że do tej pory to ja czekałam i poddawałam się pod jego dyktando w tych sprawach. Teraz to się zmieni. Jesli powie mi, że nie chce jednak teraz (bo w ogóle to niby chce kieeedyś tam), to ja idę do lekarza po piguły. Oznacza to tylko to, że to ja zadecyduję teraz o naszej przyszłości. NIe o tym marzyłam i on o tym wiedział od kilku lat, wiedział, że chcę wczesniej urodzić dziecko, żeby być raczej młoda mamą, a nie mamą dojrzałą (chodzi o fizyczną dojrzałość, jak tonieraz lekarze mówią o kobietach po 30-stce). Ja po 30-stce nie zdecyduję się już na dziecko. Skoro on teraz mi dyktuje warunki, to dlaczego ja mam nie zdecydować co do dalszych lat. Dlaczego to od niego ma wszystko zależeć? Nawet jak ktoś odbierze to jako egoizm, to niech weźmie poprawkę nato, że jesteśmy ze sobą 8 lat, przeszło 2 po slubie, mamy wszystko, przed ślubem byłą jasna gadka i okreslenie z dwóch stron, że chcemy mieć dzieci. Wydawało mi się, że to wystarczy jako pewnik, że to właściwy mężczyzna. Ale kiedy teraz nagle jemu wszystko się odwraca, bo poznaje smak wygody i ciszy. :( Jemu jest po prostu coraz trudniej o tym myśleć, a gadanie o tym, że będzie szła kasa, tylko mnie wkurza. Jak można przeliczać dziecko? My tez jemy, ubieramy się, sprawiamy sobie inne przyjemności. Czy to tak cięzko zrozumieć, że dziecko na największe szczęscie? Dlatego tak postanowiłam, a długo o tym myślałam. Skoro ja mam czekać, to trudno. Juz stałam się nadpobudliwa, płaczę na widok małych dzieci i co gorsza, zazdroszczę koleżankom, które obwieszczają swoje szczęscie, że będa mamami. Nie powinnam zazdroscić, ale nie umiem opanowac tego uczucia. :( 😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×