Sari-mari 0 Napisano Grudzień 19, 2008 Ja się ogólnie czuję fatalnie, a za oknem wali jeszcze wstrętny, mocny śnieg i to przyprawia mnie o jeszcze większy ból głowy. Nienawidzę zimy, bo dla mnie zawsze oznacza to permanentne przemarznięcie, przemoczone buty i siano na głowie. Ehhhh mam w dodatku ogromne zaległości na studiach i wszystko razem tworzy piękny miks. Jeżeli Cię to pocieszy idę na tory, to jestem na tym forum od dobrych 6 lat. Widziałam jak powstawał ten temat, nawet na samiutkich początku (czyli wcześnie niż na 70 stronie) brałam w nim udział, ale jeszcze wtedy nie miałam nawet rozwiniętego PCOS, dopiero co skończyłam liceum wtedy... Może po prostu odeszły z forum? Mają inne nicki jak i ja? Opcji jest wiele. Ale wyleczenie wydaje mi się najmniej prawdopodobne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do international Napisano Grudzień 19, 2008 aa jaka jest przyczna tej hipertrychozy???? od czego te dzieci to maja? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kika4 0 Napisano Grudzień 19, 2008 Cześć dziewczyny dłuższy czas się nie odzywałam, ale czytam wasze posty widzę że poruszacie wiele różnych tematów które wiążą się z naszą przypadłością jak i trochę odbiegające ale zawsze jednak w pewien sposób powązane. Ja jak ..być może pamiętacie moje wcześniejsze posty nie jestem aż tak dotknięta tym problemem, ale i tak wystarczająco mi on rujnuje życie. Obecnie zn.ów leczę sie Diane i widzę znaczna poprawę ale nie chcę zapeszać i nie cieszę sie też szczególnie bardzo bo wiem że jak odstawie lub jak przejdę jak stwierdziła pani doktor na słabsze jeszcze nie wiem co ...to znów sie pogorszy. Najbardziej zaskakujące dla mnie było to że już przy pierwszym listku opakowania włosy strasznie sie osłabiły i strasznie wolno zaczęły odrastać i to wszędzie. Być może to dodatkowy efekt dzieki depilacji pasta cukrową. Wcześniej kiedy brałam Diane przez rok goliłam włosy i może dlatego nie widziałam dużych efektów. Nie chcę mówić że jestem dobrej myśli bo to nie prawda ale widzę efekty i boję sie że to znów sie pogorszy. Nawet kiedy robię 7 dniową przerwe na okres boję sie że to sie pogorszy bo ich nie biorę i czuję sie jakoś nieswojo. Wiem że próbujecie sie pocieszać żyć w miarę normalnie robić to co inni i jesteście często w gorszym stanie niż ja, ale ja naprawdę nie potrafię już z tym żyć . Ja nie mam tego na twarzy ale czy to świadczy o tym że nie powinnam sie przejmować? Często mi tak odpisywały niektóre dziewczyny, a mnie to doprowadzało do wściekłości, bo co to znaczy...że powinnam mieć brodę żeby ktokolwiek mi uwierzył jak bardzo cierpię i bez tego? Wystarczy że mam tu gdzie mam, czyli tam gdzie nie powinnam i mimo że nie jest ich tak dużo to i tak są uporczywe i nie powinno ich tam być. Wybaczcie ale nie pociesza mnie to że ktoś ma gorzej, bo trzeba poznać historię człowieka żeby oceniać czy ppowinien sie czymś przejmować czy nie. Oczywiście współczuję ludziom w gorszej sytuacji niż moja bo taka jestem i taki mam charakter, ale często ludzie np z porażeniem mózgowym czy bez rąk czy nóg są szczęśliwsi niż ja. Nie umniejszam ich nieszczęścia nie chcę żeby to tak zabrzmiało, ale u takich ludzi jest jasne że potrzebuja pomocy i cierpią, a takim jak my mówi sie czym ty sie przejmujesz ludzie mają gorsze problemy. To jest okrutne. Kto wie czy ja nie mam innych problemółew, czy ich nie miałam wcześniej zanim to się pojawiło a ile więcej mam ich przez TO. Być może są one błache dla niektórych, takie nieżyciowe, ale moje i jaknajbardziej prawdziwe. Przez To wiele spraw które są i tak trudne w dzisiejszych czasach dla mnie osiągają kolosalne rozmiary. Czuję że stan mojej psychiki coraz bardziej się pogarsza, widzę jak cierpią przy tym moi bliscy którzy o tym wiedzą i nie potrafią mi pomóc, inni nie wiedzą i zastanawiaja sie dlaczego tak sie zachowuję, a czasami jest ze mną bardzo źle. Nie mam tak naprawdę odrobiny normalności w życiu bo moja rodzina jest bardzo specyficzna, nie potrafię wytłumaczyć dlaczego. Zawsze było tak że nie było w domu żadnych zasad, ale często były zakazy, myślę że dlatego że moi rodzice nie dorośli do swojej roli i nie chcieli mieć z nami problemów, dlatego np mój ojciec często mnie dołował żebym nie była zbyt pewna siebie i zawsze mu podporządkowana. Myślę że dopiero teraz zdaje sobie sobie trochę sprawę jak bardzo mi zepsół charakter i w ogóle życie, ale nie chce się do tego przyznać. Bywało też że moja młodsza siostra mówiła mi że przeze mnie nie mogła czegoś zrobić, czy spotkać sie z kimś żeby mnie nie zostawiać. Teraz wydarzyło sie wiele złych rzeczy między nami i wiem że już nie będziemy sobie nigdy bliskie. Czuję się winna temu wszystkiemu. Wiem że gdyby nie TO dałabym sobie jakoś radę, a tak tylko cierpią przeze mnie inni. Myślałam o pójściu do terapeuty, ale nie wiem czy to dobry pomysł, bo nie chciałabym usłyszeć znów tego samego że nie ma sie czym martwić i takie tam slogany na odczepnego, to by mnie do reszty załamało. Czy któraś z was korzystała z porady terapeuty w związku z tym problemem? Sorry że tak sie rozpisałam, ale długo mnie tu nie było i musiałam gdzieś wylać swoje żale chociaż codziennie to robie. Jednak mama mnie do końca nie rozumie bo nie potrafię z nią tak szczerze rozmawiać, chociaż pewnie i tu nie mam co oczekiwać zrozumienia, bo nie mam na twarzy i ...nie widać. Myślę że widać ...po mojej wiecznie smutnej twarzy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
loris 0 Napisano Grudzień 19, 2008 Praktycznie większość z nas miała ciężkie dzieciństwo, nieodpowiedzialnych lub pijących rodziców. Myślę, że stres przeżyty przez nas w dzieciństwie i potem też na pewno wpłynął również negatywnie na nasze zdrowi i pośrednio na te wstrętne włosy.Pogoda faktycznie dzisiaj dołująca.Człowiek widzi wszystko w czarnych kolorach i myśli; wszystko jest bez sensu, jestem beznadziejna. Ja przynajmniej tak dzisiaj miałam.Biorę się zaraz za dokończenia porządków przedświątecznych to może trochę mi przejdzie. Idę na tory - ja często się zastanawiam, gdzie są te kobiety z początkowych stron forum bo ja te strony przeczytałam kiedyś chyba wszystkie albo prawie wszystkie.Papryczkę mamy i Ciebie też, ale gdzie są inne? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zwala_genetyczna 0 Napisano Grudzień 19, 2008 Kika4, bo taka jest prawda : nie masz sie czym przejmowac! Mozesz sie martwic, ale jaka jest tego przyczyna? Wlosy?Piszesz, ze nie masz brody... to w porzadku. Poszlam do lekarza, kazal mi sie rozebrac... cala mnie obejrzal... i brode, i wlosy wokol sutkow i po wewnetrznej stronie ud. Powiedzial, ze nie mam sie czym przejmowac...pokazywal zdjecia z kobietami, ktore maja (w moim mniemaniu) megahirsutyzm.Mowil, ze tak naprawde mnostwo dziewczyn ma wlosy na piersiach, ale nie przywiazuja do tego uwagi. Przyczyna nigdy nie jest jednoznaczna.Sama mialam tylko podwyzszony testosteron, w dodatku nieznacznie. Czasem to kwestia nadwrazliwosci mieszkow wlosowych. JEZELI NIE MASZ NA COS WPLYWU, A DOTYCZY TO CIEBIE BEZPOSREDNIO - ZAAKCEPTUJ TO. Nie pisze tu o tym, aby sie \"zapuscic\". To, ze sie golimy(depilujemy) to kwestia pokazywania naszej maxymalnej kobiecosci. Pisalysmy do siebie maile, o ile dobrze pamietam :)dlatego jestes dla mnie jedna z wazniejszych osob na tym forum. Bardziej niz o Twoja dolegliwosc martwilabym sie Twoja psychika. A co do Diane... sama generalnie ja polecam. Co tu duzo mowic - literatura podaje tylko 3 leki na ta dolegliwosc, praktycznie zapisywane sa tylko 2, wiec duzego wyboru nie ma. Nie przesadz jednak z nia i bierz cos oslonowo...kazdy lek antykoncepcyjny zle wplywa na watrobe a ponadto cyrki moga zaczac sie pozniej... chcesz zajsc pewnie w ciaze bez problemu? :) Mam nadzieje, ze nie wyolbrzymiasz tego problemu, bo kiedys sama go wyolbrzymialam. jesli jest tak, jak piszesz - uwierz mi -NIE JEST ZLE. Nie chce Ci udowodnic, ze inni maja gorzej, bo nie o to chodzi. Czasem sie na to cierpi.. jedni mniej, inni wiecej - generalnie trzeba wiedziec kiedy jest to problem, a kiedy choroba. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
***majka*** 0 Napisano Grudzień 19, 2008 kika, a gdzie ty masz wlosy i jak grube? jesli masz z nimi taki straszny problem, to walcz, zeby zmniejszyc ich ilosc. probowalas laser? wydaje mi sie, ze jesli jestes w tak zlym stanie psych. powinnas cos zrobic. osobiscie uwazam (i zawsze to bede powtarzac) ze laser to cudo. nie stac mnie na razie na zabieg wszystkich miejsc gdzie mam wlosy, ale wydaje mi sie, ze jesli zaczalby to byc hardkorowy problem dla mnie - wbilabym zeby w sciane i zdobyla na to kase. filmy o dzieciach z ta straszna choroba sa bardzo poruszajace. to na prawde wielkie nieszczescie. mam ogromna nadzieje, ze znajdzie sie jak najszybciej lekarstwo dla tych dzieciaczkow. po prostu serce sie kraja ;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mistificated Napisano Grudzień 19, 2008 a powiedzcie mi skoro testosteron mam w normie to co ze mna nie tak?? jakie ejszcze badania mozna zrobic co moze byc rpzyczyna owlosienia dodam iz nie cierpie na PCO. Doslownie wszedzie mam wlosy na kazdym milimetrze mego ciala!!! moze nie wszedzie sa one grube i czarne ale na calym ciele mam dluzsze te wlosy. Nigdy nie spalam z chlopakiem bo mi wstyd, w lato rozebrac sie nie moge bo wstyd:(a przeciez calego ciala golic nie bede Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zwala_genetyczna 0 Napisano Grudzień 19, 2008 mistificated, wydaje mi sie, ze to moze byc nadwrazliwosc mieszkow wlosowych... wtedy wlosy reaguja na niewielkie zmiany hormonow. ale... generalnie nie powinno sie w pelni ufac wynikom badań... jesli chodzi o hormony to (chyba) najlepiej, aby byly robione w surowicy, roznie z tym bywa. Z reguly lekarze nie dopisuja tego - jakze istotnego - faktu. Niestety, wpadki samych laborantow tez sa dosc czeste. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mistificatyed Napisano Grudzień 20, 2008 ja sobie baczki wyrywam rekami i ktow ei czy przez to nie mam coraz ciemniejszych wasdy tez sobie wyrywam, glupia zaczelam bo tylko mieszek mialam ale co z reszta ciala:( Chyba tak bedzie musialo zostac. Mam nadzieje tlko, ze ktos mnie zaakceptuje taka jaka jestem. Bylam u psychologa z innych powodow i powiem Wam ze tylko gadalam i gadalam i wiecej nie pojde bo to bez sensu, wygadac to ja sie moge rpzyjaciolce a nie obcej osobie, ktora notabene tez tylko slucha i casem zapyta no ale i tak to ja opowiadam zadnych rad i wskazowek:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mistificated Napisano Grudzień 20, 2008 ehh co za zycie:( niby mam wszystko, procz milosci mezczyzny i dlatego jest mi zle bo czuje sie gorsza. Mam podobne kolezanki do mnie. Z jedna z nich utrzymuje jeszcze kontakty. Nie rozmawiamy o tym ale nie musze rozmawiac aby zobaczyc ze boryka sie z tym samym problemem. Z jednyej strony jestem troszke pocieszona poniewaz ona tez na powodzenie narzekac nie moze jednakze jest sama tak jak i ja. A moze to nie od naszych cial jest zalezna samotnosc tylko od charakterow?? Nie wiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zwala_genetyczna 0 Napisano Grudzień 20, 2008 mistificated, powiedz komus o swoich problemach. Na moje wloski tylko moj maz zwrocil uwage, niedomyslny - uznal, ze to wagry i zaproponowal ich wydoszenie. Grunt to podejsc do tego z dystansem. Moja najlepsza przyjaciolka jest w sumie ratownikiem medycznym, wiec troche w zyciu zobaczyla. Zalilam sie jej, ze mam problemy ze zdrowiem nie mowiac dokladnie w czym tkwi problem. Kiedy w kocu jej odpowiedzialam na pyt. powtarzajace sie jak mantra pytajac przy tym, czy to widac... powiedziala - \"wiesz co, zauwazylam. Nie rusza mnie to, nie wiem czym sie przejmujesz\" Nigdy nie zapomne swojego pierwszego lekarza, ktory powiedzial : \"poukladaj sobie najpierw w swojej, mlodej i glupiej glowce.\"Wtedy bylam tym oburzona, teraz wiem, ze to prawda :) Co do psychoterapeutow... hm... mysle, ze gdy caly czas zalimy sie jednej osobie na te same problemy, czasem warto komus ZAPLACIC,aby to on nas wysluchal... cudow jednak nie ma :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
meggie1982 0 Napisano Grudzień 20, 2008 Hej dziewczynki, Bardzo dlugo do Was nie zagladalam. Powiedzmy, ze moj stan psychiczny byl nienajlepszy przez ostatnie miesiace :( , chcialam zapomniec chociaz o problemie z wlosami, oczywiscie sie nie udalo, ale cieze sie, ze jest zima i nie trzeba ciagle ciala golic i skora moze sobie odrobine odpoczac od ciaglych depilacji. Od pol roku lykam diane i jedyna roznica to ze wloski wolniej odrastaja ale na cere mi specjalnie nie pomogla. Lekarka zaproponowala zeby lykac 3 miesiace bez przerwy i zobaczyc czy bedzie poprawa. Wlasnie zaczelam drugi listek...poczekamy zobaczymy. Niestety nie wiem dlaczego, ale odkad lykam diane wlosy pod pachami i bikini rosna jak szalone. Jak nie jedno to drugie :-/ Wlasnie znalazlam na onecie ciekawy artykul na temat hiperprolaktynemi. Wklejam ponizej: "Mleczny hormon Co łączy bóle głowy, trądzik, nadwagę, wybuchy złości i spadek zainteresowania seksem? Wszystkie mogą być objawami nadmiaru hormonu kojarzonego z macierzyństwem. Paradoksalnie, taki nadmiar może to macierzyństwo skutecznie uniemożliwić. Prolaktynę, bo o niej mówimy, odkrył w 1933 roku dr Oscar Riddle. Przez dziesięciolecia łączono ją tylko z jednym – pobudzała wytwarzanie mleka (stąd zresztą jej nazwa). Dziś naukowcy znają ponad sto różnych działań tego hormonu, począwszy od wpływu na równowagę płynów w organizmie do podtrzymywania funkcji ciałka żółtego u gryzoni czy uruchamiania przeobrażenia u płazów. Prolaktyna jest produkowana w przysadce mózgowej, a także w białych krwinkach, wyściółce macicy i łożysku (w czasie ciąży). Hormon wpływa na wiele procesów zachodzących w organizmie, głównie związanych z rozrodem. Wywołuje laktację, ale jego zadaniem jest też hamowanie wytwarzania przez przysadkę mózgową hormonów regulujących czynność gonad. Im więcej prolaktyny, tym mniej hormonów płciowych (u pań – estrogenów, u panów – androgenów). W warunkach fizjologicznych ma to głębokie uzasadnienie. Karmienie piersią to znak, że kobieta nie jest jeszcze gotowa na kolejną ciążę. Wytwarzana wtedy prolaktyna jest czymś w rodzaju naturalnego środka antykoncepcyjnego, bo obniżone stężenie estrogenów nie wystarcza do wywołania jajeczkowania. Poziom „mlecznego hormonu” w organizmie reguluje wytwarzana w podwzgórzu dopamina – blokując uwalnianie go do krwi. To trochę tak, jakby trzymać samochód na gazie przy zaciągniętym hamulcu. Zwalnia go dopiero poród. Problemy pojawiają się, gdy kobieta niemająca dziecka i niekarmiąca piersią ma zbyt dużo prolaktyny. Taki stan określamy mianem hiperprolaktynemii. Trudne słowo, duży problem Wydawałoby się, że to rzadkie schorzenie, bo mało kto słyszał tę nazwę. Tymczasem eksperci szacują, że zaburzenia w produkcji prolaktyny występują nawet u co dziesiątego mieszkańca naszego globu (dane oparto na sekcjach zwłok, podczas których stwierdzano mikrogruczolaki wytwarzające ten hormon), częściej wśród kobiet. W grupie pań, które mają trudności z zajściem w ciążę, odsetek ten może przekraczać 30%, wśród tych zaś, które zgłaszają się do lekarza z objawami sugerującymi hiperprolaktynemię (wyciek mlecznej wydzieliny z piersi i zanik miesiączek) – dochodzi do 75%. Nadmiar prolaktyny to zresztą niedoceniana, a powszechna przyczyna kłopotów z płodnością. I to nie tylko u kobiet, ale i u mężczyzn. Obniżenie stężenia hormonów płciowych, głównie estrogenów, utrudnia, a czasem wręcz hamuje jajeczkowanie. W miarę postępu choroby najpierw pojawiają się cykle bezowulacyjne, czyli takie, w których nie może dojść do zapłodnienia, bo jajnik nie uwalnia dojrzałego jajeczka, miesiączki stają się coraz rzadsze i skąpe, aż w końcu może dojść do ich zupełnego zaniku. Dlatego jeśli kobieta miała regularne cykle, a od pewnego czasu zaczyna miesiączkować coraz rzadziej, to, o ile nie jest w okresie menopauzy, bardzo możliwe, że ma za dużo prolaktyny. Wrażliwa przysadka Najłatwiej byłoby obwinić za takie problemy przysadkę, bo przecież tam ten hormon powstaje. Okazuje się jednak, że to nie takie proste. Gruczolaki Prl (będące wynikiem rozrostu komórek przysadki wytwarzających prolaktynę) wcale nie są najczęstszą przyczyną jego nadmiaru. Często hiperprolaktynemia jest wynikiem guza złożonego z zupełnie innych komórek, który uciska szypułę łączącą przysadkę z podwzgórzem. Ucisk blokuje przepływ dopaminy, która w normalnych warunkach hamuje wydzielanie prolaktyny – to tak jakby zepsuć w samochodzie hamulce. Zdarza się, że w przysadce zaczynają się nadmiernie mnożyć komórki wytwarzające jednocześnie prolaktynę i hormon wzrostu (GH). Kruchą równowagę hormonalną może też zakłócić np. niedoczynność tarczycy, co prowadzi do nadprodukcji TSH w przysadce. To nie tylko pobudza wydzielanie prolaktyny, ale także hamuje jej metabolizm w tkankach, dodatkowo zwiększając pulę aktywnego hormonu w organizmie. Osobny problem stanowią leki, które mogą zwiększać ilość prolaktyny we krwi. Chodzi przede wszystkim o preparaty stosowane w psychiatrii (trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne, inhibitory MAO czy neuroleptyki), ale także niektóre leki przeciwnadciśnieniowe (metylodopa, werapamil), przeciwwymiotne (metoklopramid), przeciwwrzodowe (cymetydyna, omeprazol), czy przeciwbólowe (opioidy). Najlepszym dowodem na wpływ tych ostatnich jest możliwość przywrócenia normalnego wydzielania hormonów płciowych podawaniem pacjentkom… naltreksonu, czyli antagonisty receptorów opioidowych. Poziom prolaktyny może też rosnąć w przewlekłej niewydolności wątroby i nerek, a krótkotrwale także w stresie. Zarówno psychicznym, jak i fizycznym, takim jak np. poważny uraz głowy albo klatki piersiowej. Nie tylko na płodność Niemożność zajścia w ciążę to poważny problem, ale hiperprolaktynemia to kłopot także dla wielu kobiet, które akurat nie planują macierzyństwa. Wszystko przez to, że prolaktyna niejako „przy okazji” funduje im coś w rodzaju przedwczesnej menopauzy. Spadek poziomu estrogenów sprawia, że nabłonek wyściełający pochwę cienieje i wysycha. Stosunki stają się przez to bolesne, co w połączeniu ze spadkiem libido skutecznie odstręcza kobiety od seksu. Przez brak estrogenów cierpią kości, które zaczynają rzeszotnieć, stają się kruche i podatne na złamania. Jednocześnie u pań rośnie produkcja męskich hormonów w korze pobudzanych przez prolaktynę nadnerczy. To sprawia, że zaczynają cierpieć na trądzik, przetłuszczają im się skóra i włosy, które do tego zaczynają rosnąć nie tam, gdzie trzeba (np. na twarzy). Hiperprolaktynemia źle wpływa także na psychikę. Sprawia, że kobiety stają się bardziej drażliwe i agresywne, często pojawia się też u nich niepokój i depresja. Co ciekawe, u mężczyzn cierpiących na to schorzenie wskaźniki „psychicznego dobrostanu” nie odbiegały od wskaźników mężczyzn z grupy kontrolnej z normalnym poziomem prolaktyny. Być może wiąże się to z tym, że u panów hormon ten nie ma sprecyzowanego działania fizjologicznego, więc trudniej uchwycić zaburzenia w jego wytwarzaniu. Mlekotok, czyli wyciek płynu z gruczołu sutkowego, zdarza się tylko u 10–20% chorych z hiperprolaktynemią. Natomiast problemy z erekcją, spadek popędu i jakości nasienia czy zanik owłosienia w okolicach narządów płciowych narastają powoli, w miarę wzrostu stężenia hormonu we krwi i dlatego rzadko się je z nim kojarzy, a pacjenci trafiają do lekarza zwykle z zupełnie innego powodu – silnych bólów głowy (czasem z towarzyszącymi im nudnościami i wymiotami) oraz kłopotów ze wzrokiem. Te objawy są skutkiem ucisku, jaki rozrastający się gruczolak wywiera na otaczające go struktury mózgu. Ucisk na nerwy wzrokowe zwykle powoduje połowicze zawężenie pola widzenia od skroni (niczym końskie okulary), czasami defekt obejmuje tylko górny zewnętrzny fragment pola widzenia po obu stronach. Ucisk może być też przyczyną uogólnionej niewydolności przysadki albo porażenia jednego z nerwów czaszkowych. Duże gruczolaki częściej spotyka się u starszych, ponadpięćdziesięcioletnich mężczyzn, podczas gdy małe, mające głównie efekt hormonalny, dominują u kobiet w okresie rozrodczym. Być może dlatego u mniej więcej 1/3 dotkniętych hiperprolaktynemią pań znikają one po menopauzie lub po ciąży. Pigułką czy skalpelem? W przypadku gdy gruczolaki nie znikają same, lekarze mogą zmniejszać ich rozmiary i stężenie prolaktyny, podając leki pobudzające receptory dopaminowe, co poprawia blokowanie „mlecznego hormonu” w przysadce. To tak jakby naprawić hamulce w samochodzie. Kiedyś najczęściej stosowano w tym celu bromokryptynę (używaną również do hamowania wydzielania mleka po porodzie). Dziś wypierają ją nowsze preparaty, skuteczniejsze i mające mniej działań niepożądanych (bromokryptyna może wywołać m.in. mdłości i wymioty). Wadą wszystkich jest to, że trzeba je podawać bardzo długo, przez wiele lat, bo inaczej kłopoty związane z nadmiarem prolaktyny wracają. Najnowsze badania dają jednak nadzieję, że leczenie nie musi trwać do końca życia. U części pacjentek można się z niego po kilku latach wycofać, a poziom hormonu pozostanie w normie. Bywa i tak, że kobieta bardzo chce zajść w ciążę, a nie toleruje dostępnych leków. Wtedy z pomocą przychodzi nowoczesna terapia hormonalna, polegająca na pulsacyjnym podawaniu tzw. GnRH, czyli czynnika uwalniającego gonadotropiny. Takie leczenie wymaga dużej dyscypliny i zaangażowania, ale pozwala na posiadanie upragnionego potomka. Zabieg chirurgiczny to opcja dla osób z dużym guzem przysadki, który nie kurczy się po lekach. Przeprowadza się go w sposób gwarantujący brak widocznych blizn. Narzędzie, którym usuwa się gruczolak, wsuwa się przez nos i kość sitową. Odsetek wyleczeń tą metodą nie jest imponujący. Przy dużych gruczolakach sięga ledwie 30%. Przy małych początkowo przekracza 80%, jednak z czasem komórki pojawiają się ponownie nawet u połowy osób, co nie musi oznaczać przegranej ani konieczności powtarzania zabiegu. Poziom prolaktyny może utrzymywać się w normie i nie uprzykrzać pacjentce życia mimo obecności maleńkiego, nawrotowego gruczolaka. Działanie prolaktyny dowodzi, jak skomplikowany jest ludzki układ hormonalny. Zwłaszcza u kobiet, u których jest on misterną układanką, gdzie każde stężenie, minimum, maksimum i fazy przejściowe muszą być ze sobą idealnie zgrane, by zapewnić przedłużenie gatunku. Można uznać za przewrotność fakt, że tkanka, której przeznaczeniem jest tworzenie najcudowniejszej więzi między dwiema osobami, potrafi tę więź uniemożliwiać, niszczyć wzrok, a w skrajnych przypadkach zagrażać życiu\". Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mistificated Napisano Grudzień 20, 2008 szczerze mowiac, gdyby to ode mnie zalezalo to bym to miala gdzies. jednak wstyd przed partnerem i mysl o tym co powie lub pomysli przeraza wlacznie oczywiscie z jego odejsciem bo kt by tam chcial wlosy dotykac. A podswiadomie chyba wolalabym chlopaka bardzo wlochatego aby zauwazyl jakas roznice pomiedzy naszym owlosieniem nizeli kogos kto ma mniej wlosow ode mnie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Suddenly93 Napisano Grudzień 20, 2008 Dziewczyny, ja tez mam w sumie jak narazie troche zrobane dziedzinstwo i młodosc.. od kiedy pamietam rodzice kłocili sie miedzy soba i z moimi dziadkami.. juz od dawna jestem w sumie do tego przyzwyczajona ale.. najgorsze jest to, ze raz jest zle a pozniej jest super.. tzn. miedzy nimi. czula sie do siebie itp.. blee.... moze to głupie, powinnam sie z tego cieszyc, ale gdy widze jak moja (i brat) cały czas mnie uciszaja gdy tata mi dokucza a ja juz nie wyrzyuje i mam ochote mu cos powiedziec.. gdy rodzice sie kloca mama najchetniej wszystko zwaliłaby na mnie.. ile ja juz sie nasłuchałam, ze to wszystko moja wina, ze mam sie nie odzywac bo to jesczze pogarsza sprawe.. nikt w tym domu nie zastanowi sie nad soba! tylko ja to mam robic... jestem tez bita, ale to nie jest tak, ze ja sie daje bic. chocby mama niewiadomo jak mocna mnie uderzyła i tak jej cos powiem na wychodnym. zawsze. napewno nie jestem grzeczna ani potulna.. ale nie potrafie sie zmienic ;/ najgorsze jest jednak to, ze tak czesto obiecywałam sobie, ze juz nigdy sie do nich nie odezwe, ze to przesada co oni wyrabiaja.. moja mama tez takmmowi, ze tata jest psychiczny, chory itp.. ale i tak po czasie sie godza i znow jest sielanka.. najchetniej to juz bym sie wyprowadziła z tego domu wariatow ;P wiem napewno, ze przez zachowanie mojej rodziny mam zjechana psychike.. to wiem napewno.. niestety ;( Przepraszam, ze sie tak rozpisałam ;P Nie mam sie komu zwierzyc ze wszystkiego, nikt nie zrozumie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zwala_genetyczna 0 Napisano Grudzień 20, 2008 Suddenly93, mam spore rodzenstwo... rozwiazanie tkwi w nas samych. Nauczylam sie panowac nad soba... nie zdzieralam kotow, gdy ktoras z siostr pozyczyla bluzke poczym ja zniszczyla (na ktora nawiasem mowiac sporo oszczedzalam). Kazdy krzyk prowadzil wczesniej nawet do rekoczynow :) Wiedz, ze pewnych sytuacji lepiej unikac. Zawsze mowilam co mnie boli, ale w dyplomatyczny sposob. Wiedzialam, ze krzyk wzmaga krzyk, agresja rodzi agresje. Uzywaj slow w sposob spokojny, nawet gdy mowisz cos, co zrani... wtedy dotrze to do drugiej osoby. W krzyykach slychac tylko krzyk i nikt tak do konca nie zwraca uwagi na sens slow... z reszta... wieksza czesc przekazu to kwestia body language. Gdy ktos mnie denerwowal do maksimum, mowilam co mysle, spokojnie... czesto zdarzalo sie tak, ze ta druga osoba mnie przepraszala, choc wina lezala po mojej stronie. Moze to glupio zabrzmi,ale wszelkie srodki stosowane do manipulowania druga osoba... maja sporo zalet. Pozdrawiam. Zycze SPOKOJNYCH Swiat :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
nutki 0 Napisano Grudzień 20, 2008 Witam serdecznie!!! Czytam Was od ponad roku, nie ma praktycznie dnia, żebym nie zajrzała na to forum :) W końcu nadszedł czas, bym i ja dorzuciła swoją historię. Włosków za dużo miałam od zawsze chyba, na pewno już w podstawówce, w ogólniaku już zauważyłam że coś jest nie tak. Ale mieszkałam w małej miejscowości, jakoś nie zdawałam sobie sprawy że to może byc choroba. Lekarz też nic nie powiedział (ginekolog). No ale w końcu przyszedł czas, że zrozumiałam, że to coś niedobrego się dzieje. W dodatku pogorszyło się bardzo. Zaczęłam szukać - tak trafiłam na to forum. W końcu poszłam do lekarza, oj leczenie to bardzooo długo historia, część lekarzy jest zupełnie niekompetentna! Kto im dał dyplomy??? Już wiem, co mi jest-PCOS, leczę się, ale w zasadzie tylko jajniki oszczędzam, włosy i cera bez większych zmian. Lekarz powiedział, że to musi kosmetyka załatwić. Przynajmniej nowe nie rosną. Jedna lekarka powiedziała, że na to medycyna nie wymyśliła jeszcze lekarstwa ;/ No ale ta pani zapisała mi też BEZ BADANIA Diane-35... Ogólnie jakoś sobie radzę z włosami, twarz golę (mam jasną brodę na szczęście) bo po wosku mam ślady jak po oparzeniu. Rąk nie ruszam, nogi - depilator, ale uda i bikini to masakra. Jak u faceta, twarde czarne włosy. Jak ich nie depilować, zostają krosty. Jak Wy sobie radzicie z tymi okolicami??? Czytałam Wasze zwierzenia, te o trudnej sytuacji w domu... Ja mam podobnie. W domu jest źle, tak po prostu. to patologiczna rodzina..Alkohol, kłótnie, brak pieniędzy. Dużo można by pisać... Za wszelką cenę starałam się wyrwać, uciec, udało mi się, ale wiadomo, zupełnie od rodziny uciec się nie da...wiem, że to będzie ciążyć mi na całe życie. Nie chcę się skarżyć, ale mam sporo problemów, naprawdę. I jak czytam tutaj, że niektóre z Was mają podobnie, to mi jakoś raźniej, wiem, że Wy zrozumiecie :) Pozdrawiam Was serdecznie! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość 1985 Napisano Grudzień 20, 2008 Cześć dziewczyny. Czytam wasze posty od dawna ale pisze tu pierwszy raz. Wiecie co, jesteście naprawdę wspaniałe, wszystkie:) Niestety wasz problem jest także moim problemem,ponieważ dotyczy również mnie:( Ja myślę że moja choroba to jeszcze nie hirsutyzm, ale przeradza się w niego i tak jak i wam uprzykrza życie. Ja mam jasne długie włoski na całym ciele-od stóp do głów, z twarzą włącznie. Przed wakacjami się cieszyłam że nie mam jeszcze na brodzie,a tu w wakacje zaczęło wszystko rosnąć w zawrotnym tempie. Gdy wyrywam jasne włoski stają się ciemne, a w niektórych miejscach grube i coraz grubsze. Powiem wam to co już każda z was wie, to strasznie działa na psychike, powoduję utratę braku pewności siebie-gdy byłam zdrowa byłam zupełnie inną osobą. Ale przyszła choroba. I choć jestem na V roku psychologii są dni że nie radzę sobie z tym-każdą chwilę wypełnia myśl że mam to świństwo.Mam bardzo twardą psychę, potrafię wiele znieść ale to mnie złamało. Do tego od pewnego czasu dostałam schizy i wypatruje u wszystkich ludzi włosków-to głupie, patrze na brody i baki kobiet:P może po to by się w jakiś sposób pocieszyć że nie tylko ja tak mam, jednak w głębi duszy myślę że na pewno im tak ciężko jak mi. W dodatku widzę że ten problem narasta-kobiet takich jak my niestety spotykam coraz więcej. Ale nie możemy się poddać, nie możemy się dać tej chorobie..Ja wierzę że pewnego dnia wynajdą złoty środek który nas wszystkie uzdrowi-nie tylko nasze ciała ale i dusze. Pozdrawiam was wszystkie:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
trista 0 Napisano Grudzień 21, 2008 jak zauważyć jakieś przejawy hirustyzmu? te włoski znajdują się na brzuchu, plecach, rękach i klatce piersiowej? i jest ich bardzo dużo czy malutko? bo zastanawiam się czy mam iść do lekarza:/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
trista 0 Napisano Grudzień 21, 2008 Mam kilka pytań. Czy wasze włoski występują na brzuchu, dolnej częsci pleców, rękach i pośladkach? Czy jeszcze w innych miejscach? No i czy jest ich duzo i sa zauwazalane czy male i nie widać ich za bardzo? Z góry dzięki za odpowiedź :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
suddenly 0 Napisano Grudzień 21, 2008 Ide na tory - mam podobnie, minus twarz ;P (wasik jedynie) ale to tylko jak narazie.. ;/;/;/;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
suddenly 0 Napisano Grudzień 21, 2008 1985 -ja tez chce zostac psychologiem ;PP Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
trista 0 Napisano Grudzień 21, 2008 Tych włosków jest dużo? Czy delikatny \\\'\\\'meszek\\\'\\\' który jest mało widoczny? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
trista 0 Napisano Grudzień 21, 2008 Tych włosków jest dużo? Czy delikatny ''meszek'' który jest mało widoczny? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość cata Napisano Grudzień 21, 2008 uhh...tak czytam te posty i z jednej strony cieszę się , ze nie jestem sama, ale z drugiej trochę się załamuję. Mam grube i ciemne wloski (jestem brunetka) na rękach, nogach, okolice bikini...koszmar, wloski lonowe na uda schodzą, na brzuchu, dookola brodawek zawsze kilka tez sie znajdzie no i ostatnio coraz wiecej wloskow mam na twarzy...jeszcze troche i bokobrody normalne bede miala;( masakra. Boję się trochę, że może to mieć jakiś związek z tarczycą. wyczytalam gdzieś, że jest to bardzo prawdopodobne... a rodzice i babcia juz od jakiegos czasu mówią mi, że mam jakąś szyję grubszą, jakbym miala chorą tarczycę... bardzo się przestraszylam. w przerwie między swietami a nowym rokiem ide do lekarza po skierowanie do endokrynologa... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość martek_22 Napisano Grudzień 21, 2008 hej dziewczyny zmagam sie juz długo z włosami ale do tego dochodzi nowy problem nei wiem czy któraś z was tez tak ma ale całe nogi zwłaszcza łydki mam w kropkach to już nawet nie sa czerwone kopki tylko takie fioletowe i to wyglada juz naprawde oblesnie, nawet jak mi włosy wrastały i je igla wydlubywałm to to sie goiło a te kropki nei chc uzywałam róznych specyfików. ogólne to mam strasznie \"twarda \" skóre na nogach a pilngi tylko pogarszaja to sprawe i skóra wcale bardziej miekka nei jest nie wiem co mam robic:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mistificated Napisano Grudzień 21, 2008 cata najpierw internista da Ci skierowanie na TSh dopiero potem w zaleznosci od wyniku da skierowanie do endokrynologa, obecnie ciezko wydebic skierowanie bez potrzeby wiec lekarzejakas podstawe musza miec, ja tez mam wlosy doslownie wszedzie, no ale coz trzeba sie z tym pogodzic bo lekarstwa na to nie ma:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość martek_22 Napisano Grudzień 21, 2008 a i mam pytanie bo nie byłam nigdy u endokrynologa i nei wiem ile kosztują takie badania u endokryniologa i czy za badania robieone nie prywatnie tez sie płaci??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość martek_22 Napisano Grudzień 21, 2008 nigdy nie pogodze sie z tym ze mam włosy za duzo razy przezyłam upokorzeń z tej przyczyny z właszcza w swerze uczuciowej i co z tego ze jestem małym zakompleksionym potworem robie wszystko by tego nei mieć czasami siedziałam kilka dni i wyrywalm wszystko pencetą włosy na brzuchu na brodzie, w zasadzie mam niby fajne zycie ale tylko ja jedna wiem ze jestem z facetem którego nie z facetem który akceptuje mnie w pełni wiem ze teraz wychodze na egoistke ale ja juz nic nie zmienie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mistificated Napisano Grudzień 21, 2008 prywatnie robione to na bank placisz, natomiast jesli na testosteron wystawi Ci ginekolog przyjmujacy w ramach NFZ masz za darmo . Nie wiem jakie jeszcze mozna badania porobic poniewaz testosteron mam w normie i nie wiem czy ejst sens pchac sie do endokrynologa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość martek_22 Napisano Grudzień 21, 2008 tylko ze ja nie mam PCOS wiec przyczyna pewnie tkwi gdzie indziej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach