Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

ja mam go ale jakos nie mam przekonania ,ze to dziala pozytywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wróciłam z jogi.Jestem padnieta fizycznie i spokojna psychicznie pomimo tego że jestem sama w domu.Rodzinie nie mówię bo tak sobie myslę że gdyby wiedzieli to bardziej bym panikowała a tak to musze z tym walczyć i nic nie dać poznać.No niby coś tam im mówię że tego się boję czy tamtego ale raczej bez szczegółów.Twierdzą że jestem panikara bo boję się ciemności i odludzi.Ale oni myslą że tylko tak się boję a przecież nie zrozumieją co to lęk i panika.Ukrywanie tego wszystkiego przed nimi motywuje mnie do jeszcze większej walki z tą głupią chorobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie,zadzwon,on jest z dziewczyna to zapomina,ze trzeba zadzwonic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ronka,fajnie ze chodzisz na joge,to jest jakas odskocznia od myslenia nad choroba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do bólów kregosłupa to 4 lata temu przeszłam tragedię. Miałam takie bóle odcinka lędźwiowego że miesiąc klęczałam na podłodze opierając ręce na krześle. Tak spałam,tak jadłam, w tej pozycji córka mnie myła. Mam zwężenie przestrzeni międzykręgowej,przyszła blokada stawu krzyzowo biodrowego i rwa kulszowa. Wtedy z bólu chciałam umrzeć. Wyprowadzili mnie masazyści i rehabilitanci.Zaraz po tym zapisałam się na zajęcia aqua-aerobicku i mam spokój z kręgosłupem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie próbowałam Kosmodisku-też w takie bajery nie wierzę. najlepsza jest długa i solidna rechabilitacja, ale teraz z tą arytmia to odpada.Muszę po prostu uważać na to jak siadam, jak się kłade itd. Czasem w nocy mnie budzi ból kręgosłupa. Mam zwyrodnienia piersiowych kręgów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzina zna moja nerwicę ale tylko w takich przypadkach jak np.dorosły juz syn powiedział że wróci o 23 a o 23.30 jeszcze go nie ma.Dzwonie na komórkę-nie odbiera.A ja jak perszing od okna do okna i z komórka w dłoni.Co mi podpowiada wyobraźnia i co czuję w środku tego juz nie wiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaaja na kręgosłup tylko gimnastyka-solidna,taka dająca naprawdę wycisk. Arytmia w tym nie przeszkadza.Ja w czasie baseniu albo jogi też mam dodatkowe skurcze,serducho bije jak oszalałe a ja ćwiczę i jakoś przechodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ronka. Gratuluje takiej woli walki z chorobą, czuję, że jesteś bardzo energiczną osoba i dasz sobie radę. Ja też uchodzę wśród ludzi za ideał równowagi i spokoju, a wewnątrz wciąz się zamartwiam o wszystko i zadręczam wątpliwościami. To jest po prostu nadwrażliwość. Tu same takie osoby się spotykają i może dlatego tak fajnie i sympatycznie nam sie rozmawia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ćwiczenia jogi zawsze kończą się głębokim relaksem. I dzisiaj podczas tego relaksu kiedy wszyscy spokojnie sobie leżą i się wyciszają mi zaczynają latać gałki oczne jak oszalałe zaczyna walić serducho i wpadam pomału w panikę. Ale mówię sobie: przecież nie narobię sobie tutaj obciachu, wytrzymam.I twardo oczy zamkniete i 2-3 minutki i po strachu-przeszło.Hurrra-uratowana!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wady! jestem leniwa jeśli chodzi o jakiekolwiek zajęcia sportowe. sama myśl, że mam wyjśc z domu na jakieś ćwiczenia mnie na poczatku dobija. Owszem chodziłam 2 lata temu codziennie na ćwiczenia, masaże, bardzo pomogło, ale teraz znowu się blokuję w domu i jak nie muszę to nie wychodzę. Tylko praca mnie jeszcze mobilizuje, nawet zakupy mąż robi.Nawet nie jeżdzę samochodem, choć mam prawko. Te lęki wciąz są jak nie takie to inne.Np. nie wyobrażam sobie podróży samotnie do innego miasta. A Wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też szaleję ze strachu o najbliższych! Ale ja im to mówię, i w ten sposób wymuszam punktualnośc w kontaktach. Dziś tylko coś syn nie dzwoni i sama zaraz zadzwonię by go ,,przywołać do..\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaaja ja tez taka jestem.mialam pojechac do rodziny,ale boje sie ze cos mi sie stanie,jakies obawy,lek ,niepewnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jechałam dzisiaj tramwajem.Było czerwone światło i dosyć długo staliśmy.U mnie oczywiście zaraz chęć ucieczki i potrzeba rozwalenia drzwi albo okien.I obciach jak cholera.Wiec wstałam z siedzenia i przeszłam na tył wagonu, potem zaczęłam grzebać w torebce że niby czegoś szukam,zaczęłąm grzebac w telefonie że niby cos tam piszę, spocona cała jak mysz.Na całe szczęście tramwaj ruszył ale wysiadłam na pierwszym przystanku i dalej pieszko. Tak to sobie radzę z tym cholerstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi tez wiedzą że sie o nich strasznie martwię alo oni myślą że to takie sobie zwykłe martwienie.Nawet nie raz mówią: jak się spóźnię to nie panikuj.Ale oni słowo panika rozumieja w inny sposób niz my. Bo kto nie przeżył paniki nie zrozumie tego.ak samo zreszta jak innych rzeczy których sie nie przezyło.Moja rodzinka uwielbia góry,lasy,dzikie ostępy, odludzia.Wszystko czego ja się boję.Mojego strachu nie są w stanie zrozumieć.A nie muszę chyba mówić co podpowiada mi wyobraźnia gdy oni są w górach lub na odludziach-czuję się jakbym sama tam była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem na tym etapie ze niby tę nerwicę rozumiem i dlatego często staram sie ją wysmiać i wyszydzić tzn śmieję sie i szydzę w duchu sama z siebie choć oczywiście nie zawsze mi sie to udaje.Ale tak postanowiłam z tym draństwem walczyć-potrafię sobie powiedzieć gdy zaczyna sie panika: ty głupia jebnieta kretynko! Masz z gorem!~Jesteś psychol pier....ny,tyle ludzi dookoła a ty zachowujesz się jak debil! I tak sobie gadam aż mi przejdzie choć czasami nawet zapominam o tym gadaniu ze strachu ale staram się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko ja ...
jestem .... to tylko ja ... zaplakana ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ,wciagnelam nowa kolezanke z innego Forum-trzeba jej pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A przed wyjściem z domu to zawsze boję się że będę się bać.I dziesięć razy powtarzam sobie idę, nie idę, idę, nie idę itd. No i w końcu idę albo i nie idę.I albo jestem z siebie naprawdę dumna albo bardzo na siebie wśiekła. Tak jak teraz z tym spływem kajakowym-oni tam się świetnie bawią a ja co? Wściekłość mnie rozsadza ale nie wyobrażam sobie żebym miała tam być. Bo to tak jest chciałabym i boję się.Nie wiem tylko czy bardziej bym chciała czy bardziej sie boję.A tera idę sobie zaparzyć meliskę bo dziś jeszcze nie wypiłam kilku wiader tego cennego napoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jak ja się cieszę że to wszystko dzisiaj po raz pierwszy wyrzucam z siebie. Co za ulga!!! I to tylko dzięki Wam-że tu jesteście i że rozumiecie tę chorobę. Jestem szczęśliwa - choć serduszko trochę przyspieszyło. Ale to pewno z wrażenia że tak gadam i gadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko ja ...
nikt nie wie o tym co mi dolega... poczytalam troche i mam to samo co Wy ... jeny jak sie ciesze ze mi chcecie pomoc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko ja ...
ja takie napady mialam juz wczesniej ... juz jak mialam 14 lat. teraz mam 19 i znowu wrocily... ale bardziej nasilone bo wymiotuje ... boje sie, tak bardzo sie boje ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko ja ...
jak ja bym chciala miec takie problemy jak roztepy, tradzik i nne... zamiast tych napadow strachu ... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszłam niedawno na spacer z mężem.On wymyslił oczywiście spacer dookoła jeziora-przez las.Od razu panika.Jak zaczęłam pedałować to nie mógł mnie dogonić ale wytłumaczyłam mu że tylko spacer takim szybkim krokiem jest dobry bo spalamy kalorie.On mówi ze nie przyszedł tu galopować tylko spacerować i że nie jest koniem na wyścigach.No to sobie idż slamazarnym kroczkiem ja jako kobita energiczna wolę galop i pogalopowałam.Doleciałam po 4 kilometrach do restauracji i cekam na niego.Już mnie to siedzenie denerwowało więc kiedy on przyspacerował poderwałam się dalej do galopu ale juz odpuściłam bo w tym rejonie było dużo ludzi i teren mi znany i blisko cywilizacji. I co Wy na mój sposób radzenia sobie? Gdyby mąż wiedział o moich lękach to pewno zemdlałabym w tym lesie i musiałby wołać pogotowie. Tylko jak by tam dojechało? A tak to zagalopowałam nerwicę i na sacerze byłam Taki to ze mnie świrus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? Własnie pomyslałam sobie że gdyby mnie wypuścić samą w środku lasu to pobiłabym rekord świata w biegach.Jestem tego pewna.Bo kondycję chyba mam-udowadniam to sobie na róznych fitnesach na które ciagle latam.I to pomaga mi wierzyć że jestem zdrowa i że to tylko nerwica. Bo gdybym naprawdę coś miała z serduchem to dawno już bym kopnęła w kalendarz przy tym co wyprawiam.Tak więc staram się nerwicę zagalopować i załatwic ją kondycją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×