madzia001 0 Napisano Grudzień 11, 2007 nika co to jest ten kalmas? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nika28 0 Napisano Grudzień 11, 2007 MADZIU 001 zle sie wyraziłam,chodziło o kalms,taki ziołowy preparat,bardzo dobry,polecam. Co do pulsu mam identycznie jak TY, jak zaczynam mierzyc to sakcze momentalnie do 100 i więcej czsami....MASAKRA i tyle!!!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Grudzień 12, 2007 Do Hej dziewczyny Drżenie rąk w sytuacjach stresowych dopada wiele osób, nawet tych którzy nie są chorzy na nerwicę. Różnica jest taka, że ty na to zwracasz uwagę a innie nie. Denerwuje cię to i sama myśl o tym, że np. pójdziesz na rozmowe o pracę bedą drżały ci ręce. Aby ustąpił ten objaw to wymaga czasu i wielkiej pracy nad sobą. Same chęci i \"biadolenie\" nic nie pomoże. Praca nad sobą, żmudna, trudna, męcząca, czasami nie widać efektów ale po czasie następują pozytywne zmiany. Podstawowe zasady stylu życia: 1. Rezygnacja z wszelkich używek pobudzających układ wegetatywny czyli kawa, mocna herbata, papierosy i inne pobudzające napoje , zero alkoholu. 2. wysypiać się co najmnie 8 godzin. 3. Codziennie chociaż 15 minut (to jest minimum absolutne) relaks, jaki najbardziej ci odpowiada. Nie ma reguły kazdemu co innego pasuje np. trening autogenny Schulza , relaksacja progresywna Jacobsona, joga , albo swój sposób np. kąpiel w wannie, lub naprzemienny zimno-ciepły prysznic, nie ważne jest co byleby skuteczne, czasami spacer, siłownia itd. 4.Stosowanie na codzień domowej psychoterapii zdrowego rozsądku. Bo co np. może ci zrobić ktoś na rozmowie kwalifikacyjnej, czego się na prawdę boisz i dlaczego. Może masz niską samoocenę z z góry zakładasz, że polegniesz wiec pracuj nad swoim budowaniem nowego lepszego wizerunku sowjej osoby. Dobrze byłoby gdybyś miała kogos kto by cię wspierał, ale jeżeli nie masz kogos takiego to sama mów do siebie, jestem mądra, jestem piekna, jestem odważna, jestem przebojowa itd. Nawet jak na początku poczujesz opór , trudno będą przechodziły ci te słowa przez gardło to nie rezygnuj, tym bardziej przełamuj lęk przed mówieniem o sobie dobrze. (prawdopodobnie nie byłaś chwalona i akceptowana w dzieciństwie) 5. Codziennie rano po umyciu zębów zrób skłon w przod, niech ręce bezwładnie zwisają, poczuj jak kręgosłup cie się naciąga, jak mięśnie rozluźniają się, pomachaj sobie nimi tak przez kilka minut. Potem mocno strzepnij ręce jakbys chciała je oczyścic z piasku. 6. Twoje myśli lub sytuacje wywołują drżenie. To drżenie jest związane z konkretnymi myślami. A czy same myśli mogą wywołać objaw drżenia? Jeżeli pomyślisz sobie \"bułka z masłem\" to czy masz drżenie rąk. Przypuszczam, że nie, więc dlaczego masz drżenie kiedy myślisz o czym innym. Czym się różni jedna myśl od drugiej? Tym, bo sama nadajesz tym myślom emocje, które generują objaw. (drżenie rąk) Popatrz idziesz do urzędu coś podpisać, i co myślisz , że zaraz wszyscy będą się tobie przyglądać, oceniać, podglądać .....-----------( te obczucia mogą byc na poziomie nieświadomym - i to jest najtudniejsze) ------nie bo kogo to obchodzi , że przyszła jakaś babka podpisać jakies pismo, nie pierwsza i nie ostatnia, przyszła podpisala i poszła. Koniec. Co w tym zdarzeniu może być takiego aby drżały ręce. Wiem wiem, ręce drżą i co? Myśli można na chwilę zmienić i oczekwiać poprawy. Nie ====tak się nie da. Te pozytywne myśli muszą sie wryć do mózgu, jak wryły się te negatywne. Musi powstac tzw. szlak neuroprzekaźnikowy utrwalony aby dał efekt w postaci likwidacji objawów. Ale dlatego mówię, że to nie jest Łatwe i szybkie. Ja pracuje nad tym ponad rok. Chodze na psychoterapię, kursy, byłam w sanatorium, relaksuje się, i robie wiele dobrzych rzeczy dla sibie, i widze dużą poprawe, wiele mi daje psychoterapia, bo widzę te same sytuacje innymi oczami, spokojniej reaguje na to i owo , bo zmieniło się moje myslenie. Zyłam trochę w nieprawdzie o sobie i otaczjącym mnie świecie. Psychoterapia zdrowego rozsądku wprowadzana powoli daje dobre efekty. Żyjesz jak czujne zwierzę, które spodziewa się ataku.Masz wyostrzone wszystkie zmysły, czujesz krew pulsującą w żyłach, drżenie i mysli są jakby grubą czcionka pisane w mózgu. W psychologi nazywa sie to stan alarmowy. Na jak długo starcza sił by czujnym być zawsze? Ne ma takich zasobów aby wytrzymały pernamentne napięcie więc umęczony organizm już nie wie co jest grane. Najpierw spróbuj wprowadzić kilka zmian i dyscyplinę zdrowotną, bądź konsekwentna, uprata, wytrwała a efekty same przyjdą ku twojemu miłemu zaskoczeniu szybciej niz się spodziewasz. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Platfuska Napisano Grudzień 12, 2007 To mój nick , czemu go sobie ukradłas, oddawaj mi nick , ty, ty, ty pomaranczaro , ja tez jestem pomaranczara, bo mam nick na pomaranczowo, ale ty wymysl sobie swoj, a od mojego to sie odczep. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Platfuska Napisano Grudzień 12, 2007 :P :P słyszałas - czytałas? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Platfuska Napisano Grudzień 12, 2007 I jeszcze takie byki mi smarujesz pod moim własnym pomarańczowym nickiem, to jak to jest mów i to zaraz! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Platfuska Napisano Grudzień 12, 2007 Ale skoro Ci tak bardzo zalezy by go mieć, to Ci go za friko odstapie, tylko wczesniej musze o tym wiedzieć.:( Teraz tylko troche moge cie pozdrowic tak na pół trzy cwierci:P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość depeche mode Napisano Grudzień 12, 2007 ta straszna nerwica Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość depeche mode Napisano Grudzień 12, 2007 hey! czy jest teraz ktos na forum aby ze mną pogadać? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Stokrotka9 0 Napisano Grudzień 12, 2007 Witajcie nerwuski. jagoda 45 swietna wypowiedz =przekopiowalam i z analizy wynika ze jestem na etapie czujnego zwierza, ale faktycznie brakuje mi sil i chyba wykitujwe -zapisalam sie do psychologa sama juz nie dam rady pozdrawiam czujne zwierze (bardzo trafne okreslenie mojego stanu) pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość depeche mode Napisano Grudzień 12, 2007 hey! jestem tu nowa i chciałabym się wygadać - może zaczne od początku. nerwicę miałam od zawsze, od dzieciństwa, ale chyba wtedy za dużo się na ten temat nie mówiło, nie wiedziało więc wszystko spychało się na dolegliwośic typowo fizyczne i badania miałam wyłacznie pod tym kątem. a do tych dolegliwości zaliczyć mogłam przede wszystkim - straszne bóle brzucha, drżenie całego ciała - głównie w godzinach wieczornych, stany lękowe w nocy - spałam nawet z różańcem, potem bóle głowy, skoki cisnienia, duszności, uczucie "kluski" w gardle, problemy z żołądkiem, natrętne czynności - liczenie trzy razy do trzech bo jak nie policzę to komuś się cos stanie i to będzie moja wina, sprawdzanie chyba z 1000 razy czy gaz jest wyłączony, jak zgasiłam światło to wpatrywałam się przez chwile w pomieszczenie czy napewno światło jest wyłączone, sprawdzanie po kilka razy czy mam wszystko w torebce, porządkowanie dokumentów w pracy. teraz doszły myśli natrętne że mogłabym komuś zrobić krzywdę - głównie chodzi o rodziców - mam rygorystycznego ojca, który ciągle mnie krytykował i ciagle jest ze mnie niezadowolony, wobec babci - ojciec czuje się niekochany przez babcię (swoja matkę) i swoje frustracje wyładowuje na mnie, a babcia faworyzuje pozostałych swoich synów. ojciec zawsze krytykował moich znajomych, mojego byłego chłopaka, mówił że jestem zerem itd, itp. chłopak ten pochcodził z rodziny patologicznej, był opiekunem prawnym pięciorga swojego rodzeństwa, był też bardzo roszczeniowy, wymagający, nie potrafił iśc na ustępstwa, tez często mnie krytykował, spotykałam się z nim dwa lata w ukryciu i związek sam się rozleciał. teraz mam innego chłopaka - jest całkowitym przeciwieństwem - czuły, troskliwy, opiekuńczy. na początku było super, problem zaczął się kiedy poczułam że chciałabym się z nim kochac i chciałabym miec z nim dziecko i zaczęłam to wszystko wypierać - postawiłam ultimatum że seks tylko jak będe brać antykoncepcję hormonalną no i zaczęło się - hormony dały mi do wiwatu - zaczęłam być nerwowa, drażliwa, agresywna. potem gadka ojca że przed zająciem w ciąze piwnniśmy zrobić badania bo ojciec łukasza ma stwardnienie rozsiane a matka schizofrenię. mój ojciec chciał koniecznie wiedzieć na co chora jest matka łukasza, ale łukasz prosił aby nie mówić. wtedy ojciec powiedział ze nie mogę być taką egoistką bo jak dziecko urodzi się chore to to bedzie problem nie tylko mój ale ich też. na to ja powiedziałam że nie ma się mmatriwć bo jeszcze się z łukaszem nie kochałam (normalnie bym tego nie powiedziała) to ojciec stwierdził ze jestem egoistką bo to jest facet a kazdy facet ma swoje potrzeby i nie można go tak długo trzymać bez seksu. potem zaczął mi się odtwarzać związek z byłym facetem - po 6 latach!!! - zaczęły mi się odtwarzać takie żeczy które już dawno zapomniałam no i zaczęłam oddalać sie od łukasza. po prostu zaczęło mnie dopadać poczucie winy że w tamtym związku się nie udało, że tam mój były nie był akceptowany a tutaj łukasz jest, ze to moż emoja wina że tam się nie udało, zaczęłam nawet się kontaktowac zbyłym chłopakiem (po 6 latach !!!) aby uzyskac od niego przebaczenie i jakby przyzwolenie na ten nowy związek. ten były mnie spławił bardzo niemiłymi sms i dostałam szoku emocjonalnego, do tego mama wymusiła na mnie kredyt ( nie pierwszy), zapożyczyła się u mnie na 5000 bez mojej wiedzy bo głupia dałam jej do dyspozycji moją kartę i ona wydzielała mi pieniadzie (wiem ma 26 lat - głupota), potem dowiedziałam się że moja znajoma straciła dziecko w wypadku samochodowym i już całkiem się załamałam. ogólnie zrobiłam w tym związku dwa diamertalne błędy - za dużo mówiłam o moim byłym facecie - a łukasz dobra dusza słuchał mnie i słuchał jak jakiś terapeuta, no i nie dałam sie ponieśc w sprawach seksu, chociaż bardzo chciałam - pamietam łukasz przyzszedł do mnie w walentynki i miałam ochcote się z nim kochac i mieć po prostu dziecko (bylismy ze sobą dopiero od miesiąca ale czułam że to jest to że to jest mężczyzna mojego życia, ale oczywiście się zablokowałam) i to mnie sfrustrowało, potem przyszły mysli samobójcze no i te natrętne że moge komuś zrobic krzywdę i nie wierzę w to że nie zrobię, czuję ze głowa mi peka, czuję ucisk w głowie, czuję ze nie zapanuje kiedys nad soba i to zrobię. do tego łukasz oświadczył mi się jak byłam w najgorszym stanie depresji i nerwicy, przyjęłam oświadczyny i wtedy zaczęłam się coraz bardziej sypać, do tego stopnia że przesunełiśmy slub - ojciec się wkurwił - postawił ultimatum, że albo slub w czerwcu a jak nie to łukasz nie może do mnie przychodzić i że jestem egoistką, ranię wszystkich i ogólnie mam się wziąśc do roboty bo nic nie robię, no i mam straszne myśli samobójcze - ma już uszykowane tabletki, nie ma juz siły walczyć, ma już dosyć tej nerwicy, tyle lat z nia walczę, skrzywdziłam łukasza - to miał być taki super związek a ja go skrzywdziłam , odgrywałam się na nim za mojego byłego chłopaka jak mnie traktował, czuję że dzisiaj to zrobię, nie wierzę w poprawę, chciałam się wygadać, płacę teraz za to że nie była sobą w związku, ze zaprzeczałam swojemu instynktowi macierzyńskiemu, potrzebie seksu, zyję jakby winnym świecie, wszystko jest obok, nie rozumiem co ludzie do mnie mówią, nie mam apetytu, palę jak smog... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość depeche mode Napisano Grudzień 12, 2007 czy ktoś mi pomoże? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość depeche mode Napisano Grudzień 12, 2007 hey! jestem tu nowa i chciałabym się wygadać - może zaczne od początku. nerwicę miałam od zawsze, od dzieciństwa, ale chyba wtedy za dużo się na ten temat nie mówiło, nie wiedziało więc wszystko spychało się na dolegliwośic typowo fizyczne i badania miałam wyłacznie pod tym kątem. a do tych dolegliwości zaliczyć mogłam przede wszystkim - straszne bóle brzucha, drżenie całego ciała - głównie w godzinach wieczornych, stany lękowe w nocy - spałam nawet z różańcem, potem bóle głowy, skoki cisnienia, duszności, uczucie "kluski" w gardle, problemy z żołądkiem, natrętne czynności - liczenie trzy razy do trzech bo jak nie policzę to komuś się cos stanie i to będzie moja wina, sprawdzanie chyba z 1000 razy czy gaz jest wyłączony, jak zgasiłam światło to wpatrywałam się przez chwile w pomieszczenie czy napewno światło jest wyłączone, sprawdzanie po kilka razy czy mam wszystko w torebce, porządkowanie dokumentów w pracy. teraz doszły myśli natrętne że mogłabym komuś zrobić krzywdę - głównie chodzi o rodziców - mam rygorystycznego ojca, który ciągle mnie krytykował i ciagle jest ze mnie niezadowolony, wobec babci - ojciec czuje się niekochany przez babcię (swoja matkę) i swoje frustracje wyładowuje na mnie, a babcia faworyzuje pozostałych swoich synów. ojciec zawsze krytykował moich znajomych, mojego byłego chłopaka, mówił że jestem zerem itd, itp. chłopak ten pochcodził z rodziny patologicznej, był opiekunem prawnym pięciorga swojego rodzeństwa, był też bardzo roszczeniowy, wymagający, nie potrafił iśc na ustępstwa, tez często mnie krytykował, spotykałam się z nim dwa lata w ukryciu i związek sam się rozleciał. teraz mam innego chłopaka - jest całkowitym przeciwieństwem - czuły, troskliwy, opiekuńczy. na początku było super, problem zaczął się kiedy poczułam że chciałabym się z nim kochac i chciałabym miec z nim dziecko i zaczęłam to wszystko wypierać - postawiłam ultimatum że seks tylko jak będe brać antykoncepcję hormonalną no i zaczęło się - hormony dały mi do wiwatu - zaczęłam być nerwowa, drażliwa, agresywna. potem gadka ojca że przed zająciem w ciąze piwnniśmy zrobić badania bo ojciec łukasza ma stwardnienie rozsiane a matka schizofrenię. mój ojciec chciał koniecznie wiedzieć na co chora jest matka łukasza, ale łukasz prosił aby nie mówić. wtedy ojciec powiedział ze nie mogę być taką egoistką bo jak dziecko urodzi się chore to to bedzie problem nie tylko mój ale ich też. na to ja powiedziałam że nie ma się mmatriwć bo jeszcze się z łukaszem nie kochałam (normalnie bym tego nie powiedziała) to ojciec stwierdził ze jestem egoistką bo to jest facet a kazdy facet ma swoje potrzeby i nie można go tak długo trzymać bez seksu. potem zaczął mi się odtwarzać związek z byłym facetem - po 6 latach!!! - zaczęły mi się odtwarzać takie żeczy które już dawno zapomniałam no i zaczęłam oddalać sie od łukasza. po prostu zaczęło mnie dopadać poczucie winy że w tamtym związku się nie udało, że tam mój były nie był akceptowany a tutaj łukasz jest, ze to moż emoja wina że tam się nie udało, zaczęłam nawet się kontaktowac zbyłym chłopakiem (po 6 latach !!!) aby uzyskac od niego przebaczenie i jakby przyzwolenie na ten nowy związek. ten były mnie spławił bardzo niemiłymi sms i dostałam szoku emocjonalnego, do tego mama wymusiła na mnie kredyt ( nie pierwszy), zapożyczyła się u mnie na 5000 bez mojej wiedzy bo głupia dałam jej do dyspozycji moją kartę i ona wydzielała mi pieniadzie (wiem ma 26 lat - głupota), potem dowiedziałam się że moja znajoma straciła dziecko w wypadku samochodowym i już całkiem się załamałam. ogólnie zrobiłam w tym związku dwa diamertalne błędy - za dużo mówiłam o moim byłym facecie - a łukasz dobra dusza słuchał mnie i słuchał jak jakiś terapeuta, no i nie dałam sie ponieśc w sprawach seksu, chociaż bardzo chciałam - pamietam łukasz przyzszedł do mnie w walentynki i miałam ochcote się z nim kochac i mieć po prostu dziecko (bylismy ze sobą dopiero od miesiąca ale czułam że to jest to że to jest mężczyzna mojego życia, ale oczywiście się zablokowałam) i to mnie sfrustrowało, potem przyszły mysli samobójcze no i te natrętne że moge komuś zrobic krzywdę i nie wierzę w to że nie zrobię, czuję ze głowa mi peka, czuję ucisk w głowie, czuję ze nie zapanuje kiedys nad soba i to zrobię. do tego łukasz oświadczył mi się jak byłam w najgorszym stanie depresji i nerwicy, przyjęłam oświadczyny i wtedy zaczęłam się coraz bardziej sypać, do tego stopnia że przesunełiśmy slub - ojciec się wk**wił - postawił ultimatum, że albo slub w czerwcu a jak nie to łukasz nie może do mnie przychodzić i że jestem egoistką, ranię wszystkich i ogólnie mam się wziąśc do roboty bo nic nie robię, no i mam straszne myśli samobójcze - ma już uszykowane tabletki, nie ma juz siły walczyć, ma już dosyć tej nerwicy, tyle lat z nia walczę, skrzywdziłam łukasza - to miał być taki super związek a ja go skrzywdziłam , odgrywałam się na nim za mojego byłego chłopaka jak mnie traktował, czuję że dzisiaj to zrobię, nie wierzę w poprawę, chciałam się wygadać, płacę teraz za to że nie była sobą w związku, ze zaprzeczałam swojemu instynktowi macierzyńskiemu, potrzebie seksu, zyję jakby winnym świecie, wszystko jest obok, nie rozumiem co ludzie do mnie mówią, nie mam apetytu, palę jak smog... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Grudzień 12, 2007 Depeche mode z uwaga przeczytałam i powiem ci jedno - najlepiej zrobiłaby ci osobista rozmowa , skąd jesteś, moge spotkac się z tobą , bo nie jesteś łatwym przypadkiem , ale tez nie beznadziejnym. Po pierwsze masz w sobie wiele nagromadzonej złosci, żalu, prenetsji nie wypowiedzianyc i nie rozwiązanych. Nie da się tu na forum jednym zdaniem oswobodzić z tego co w tobie wrze. Ale wszystko mozna zmienić, uwierz mi. Ja tez jeszcze rok temu trzęsłam sie jak guwno w trawie i chciałam zasztyletować moją matkę, ale terapia zrobiła cuda. Nigdy nikomu nic nie zrobiłam ,ale takie mysli miałam i sama sie ich bałam. Terapia uświadomiła mi co sie ze mna dzieje, wiec uważam, że jest ci potrzebna pomoc psychoterapeutyczna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Grudzień 12, 2007 Stokrotko ciesze sie , że moje doświadczenia mogą pomóc. Wazne jest dokonać analizy własnego stanu i potem kriok po kroku wprowadzać zmiany . Posłuchajcie wazne jest aby być w zgodzie ze sobą (pod warunkiem dogłebnego poznania siebie). Mówie to na własnym przykładzie, kiedy zyłam w przeświadczeniu, że to co mówi moja matka jest najważniejsze na swiecie i że trzeba to respektować bezkrytycznie. Słowa mojej matki zawsze były z poziomu krytyki destrukcyjnej , która była atakiem na moja osobe. Jako mała dziewczynka przyjmowałam to i nie rozumiałam jakie to bedzie miało znaczenie w życiu dorosłym. Kiedy zaczęłam mieć swoje zdanie, to matka uważała, że sie zmieniłam na niekorzyść, zrobiłam się zła, krnąbrna itd. Stawiała mi takie zarzuty, a potem kazde stwierdzenie matki było atakiem, przed którym trzeba sie bronic. Więc zyłam w ciagłym napięciu przygotowana na odparcie ataku. Nie umiałam jeszcze wtedy asertywnie odpowiedziec na ta destrukcyjna krytykę, ale teraz wiem, że wystarczy, że powiem \"ranią mnie twoje słowa\" wtedy kiedy faktycznie rania mnie te słowa, \" jestem smutna kiedy mnie nie słuchasz \" wtedy kiedy czuje , że mnie nie słucha, albo zmienia sens moich słów, \"jestem zła na ciebie, bo ....... wtedy kiedy faktycznie jestem zła. Ważne jest nazwanie uczucia, poprostu jak cie paralizuja czyjeś słowa, to powiedz \"paraliżują mnie twoje słowa\" MÓW co CZUJESZ WAŻNE WIEDZIEĆ CO CZUJĘ BO CZĘSTO ODCZUWANIE JEST MOCNO WYPARTE DO NIEŚWIADOMOŚCI Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Grudzień 12, 2007 Wazne jest aby wiedzic jakie mechanizmy działają w naszej podświadomości i tak: 1.strach (przed nieposłuszeństem) + złość dają poczucie winy 2. strach (przed innymi) + złość dają uczucie wrogości 3.strach (przed opuszczeniem) + złość dają uczucie zazdrości (o kogoś) 4.strach + radość dają uczucie wstydu 5. strach + smutek składają się na uczucie troski 6. smutek + złość daja uczucie zazrości (o coś) Depeche mode ty masz w sobie poz. nr 2 stąd w tobie tyle wrogości, ale mozna zmienic to w inne pozytywne myslenie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Grudzień 12, 2007 Madziarka pozdrawiam W Katowicach jest kurs Samokontoli umysłu Metodą Silvy termin od 14-16.12.2007 Miejsce Dom Kultury \"Koszutka\" ul. Grażyńskiego 47 14.12.2007 od 10.00 do 20.00 15.12.2007 od 9.00 - 20.00 16.12.2007 od 9.00 do 15.00 koszt kursu 390zł. Potrzebne 1 zdjęcie legitymacyjne Metoda Silvy - jest to kurs samokontroli umysłu zawierajacy szereg niezwykle efektywnych technik do rozwiązywania problemów i mający zastosowanie we wszystkich dziedzinach ludzkiego życia. Kurs zawiera nastepujace elementy 1. Nastawinie i pogląd na świat 2. poprawa pamięci 3. podejmowanie decyzji 4. rozwój zdolnosci twórczych 5. kontrola stresu 6. kontrola snu 7. kontrola budzenia sie 8. kontrola zwyczajnego bólu głowy i migreny 9. intuicyjne rozwiązywanie problemów 10. kontrola fizjologicznego bólu 11. kontrola wagi 12. kontrola nawyków 13. samokontrola zdrowia \"Wiele badań wskazuje na to, że ogromna wiekszość chorób ma swije źródło w umyśle człowieka. nakursie nauczysz się wytwarzania takich warunków wewnętrznych, które umożliwiają ci uaktywnienie pozytywnego wpływu wyobrażeń i emocji na twoje zdrowie. Zajmuje sie tym sychoneuroimmunologia, czyli nauka badajaca wpływ mysli i emocji na system nerwowy i obronny, Kurs nie jest alternatywną formą leczenia, lecz połączeniem technik Silvy i medycyny klasycznej, daje dramatyczne efekty nawet w teoretycznie beznajdziejnych przypadkach, o czym przekonało się juz wiele milionów absolwentów Silvy na świecie.\" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ania-84 0 Napisano Grudzień 12, 2007 cześć Jagoda45 bardzo chętnie bym z Toba porozmawiała, ale nie na forum, może na gg. Może mogłabys mi pomóc. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ania-84 0 Napisano Grudzień 12, 2007 Niej jestem pewna czy to co przeżywam to nerwica, ale chciałabym normalnie żyć i sobie z tym poradzić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość amelka1213 Napisano Grudzień 12, 2007 przez nerwice nie spalam ok.10miesiecy,mialam straszne lęki,niepokoj.Czulam w tych lękach ,ze zaraz zwariuje,ze zabiora mnie do szpitala jako wariatke,Te lęki mialam prawie codziennie,mialam bole w klatce piersiowej,bylam z 20 razy na pogotowiu bo mialam takie objawy jak zawal ,,,,ale to nie byla choroba kardiologiczna to byla NERWICA!!!!!!!ale teraz moge powiedziec smialo...-to przeszlosc ,wystarczyl jeden lek,-to mianseryna,to wlasnie dzieki jej czuje sie jak normalny czlowiek,ktory cieszy sie zyciem bez lęko,niepokoju i ktory wkoncu moze spac. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kierowniczka13 0 Napisano Grudzień 12, 2007 witam wszystkich jestem obecna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kierowniczka13 0 Napisano Grudzień 12, 2007 witam wszystkich jestem obecna witam wszystkich jestem obecna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kierowniczka13 0 Napisano Grudzień 12, 2007 witam wszystkich jestem obecna witam wszystkich jestem obecna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kierowniczka13 0 Napisano Grudzień 12, 2007 witam wszystkich jestem obecna witam wszystkich jestem obecna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kierowniczka13 0 Napisano Grudzień 12, 2007 sie napisalam i poszlo sie dymac cholewka juszmi sie niechce klikac pozdrawiam nasze starsze nerwuski i te nowe jak stokrotke amelke depeche mode i td Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kierowniczka13 0 Napisano Grudzień 12, 2007 wszystko mi znika co sie dzieje przepraszam z te podwujne zdania a to pech tyle trudu na marne pech Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nerwica cholerstwo Napisano Grudzień 12, 2007 witam wszystkich jestem obecna witam wszystkich jestem obecna witam wszystkich jestem obecna witam wszystkich jestem obecna witam wszystkich jestem obecna witam wszystkich jestem obecna sie napisalam i poszlo sie dymac cholewka juszmi sie niechce klikac pozdrawiam nasze starsze nerwuski i te nowe jak stokrotke amelke depeche mode i td wszystko mi znika co sie dzieje przepraszam z te podwujne zdania a to pech tyle trudu na marne pech Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Beatea 0 Napisano Grudzień 12, 2007 Cze wszystkim, wpadlam sie pokazac na chwilke, czytam Was caly czas zawziecie, jagoda45, skad Ty dziewczyno masz tyle wiedzy? I to jeszcze wszystko to piszac w takie ladne slowa umiesz ubrac, ze az milo poczytac. Mysle, ze i Ty i nasza efcia, ktora goraco pozdrawiam nadajecie sie na miano \" kierowniczek forum\". Co wszyscy na to? nika28, Ty masz natrectwo mierzenia pulsu, a ja mierzenia cisnienia. Jak wpadne w taki dolek, to potrafie co dwie minuty mierzyc, no bo jak podwyzszone, to moze za chwile spadlo, a jak nizsze, no to jak to nizsze skoro przed chwila bylo wyzsze. A moze jak na prawej rece mam za wysokie to lewej bedzie nizsze, ale co z tego jesli na lewej bedzie nizsze, skoro na prawej bylo wyzsze. No to skoro zle cisnieniomierz wskazowkowy pokazuje, to moze elektronicznym zmierze, ale jak elektroniczny pokaze nizsze to nie wierze i mysle sobie ze napewno klamie bo przeciez ten wskazowkowy pokazywal wyzsze, itp, itd. TAKA JAZDA. Jak juz dojde do siebie to az mi wstyd przed sama soba, ale co moge na to poradzic. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzia001 0 Napisano Grudzień 12, 2007 cześć wam wszystkim:) Beatea twój opis mierzenia ciśnienia strasznie mnie rozbawił wiem że dla ciebie to udręka ale fajnie to wszystko ujęłaś. Jagoda też jestem ciekam z kat masz taka wiedzę:) Nika może spróbuje ten kalms Depeche mode widzę że ojciec ma spory wpływ na ciebie i to co robisz...może pomyśl o tym Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzia001 0 Napisano Grudzień 12, 2007 amelka wiesz co ja nie ma m problemu ze snem ale poznałam taka dziewczynę ito co ona przezywała przez nie spanie to był koszmar tylko ze leków nie mogli jej dobrać...ciesze sie ze ty dobralaś Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach