starababa 0 Napisano Styczeń 29, 2008 CO TUTAJ SIĘ DZIEJE - tyle smutku,beznadzieii - dziewczyny trzymajcie się. Figagrz - piszesz,że masz 28 lat - wychodzisz za mąż,więc chyba nie będziesz mieszkała z ojcem,tak przynajmniej to widzę.A więc największy problem z glowy.Zaczynasz dopiero życie,życzę Ci abyś złapała na nowej drodze OPTYMIZM w żagle. Dziewczyny piszące o samobójach - wiecie co,samoboja to popełniła kiedyś na moich oczach mucha. Siedziałam sobie przy moim ulubionym stole,stała na nim mała okrągła solniczka,nagle do tej soli dała nura mała mucha - skutek wiadomy. Zastanówcie się,my tutaj na tym topicu możemy Was poczytać,zrozumieć - ale pomoc jest u lekarzy. Ostatnio mój psychol zabronił mi czytania wszelkich książek na temat nerwicy - lepiej wogóle o tej francy nie myśleć. Trzymajcie się NADWRAŻLIWCY. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
starababa 0 Napisano Styczeń 29, 2008 CO TUTAJ SIĘ DZIEJE - tyle smutku,beznadzieii - dziewczyny trzymajcie się. Figagrz - piszesz,że masz 28 lat - wychodzisz za mąż,więc chyba nie będziesz mieszkała z ojcem,tak przynajmniej to widzę.A więc największy problem z glowy.Zaczynasz dopiero życie,życzę Ci abyś złapała na nowej drodze OPTYMIZM w żagle. Dziewczyny piszące o samobójach - wiecie co,samoboja to popełniła kiedyś na moich oczach mucha. Siedziałam sobie przy moim ulubionym stole,stała na nim mała okrągła solniczka,nagle do tej soli dała nura mała mucha - skutek wiadomy. Zastanówcie się,my tutaj na tym topicu możemy Was poczytać,zrozumieć - ale pomoc jest u lekarzy. Ostatnio mój psychol zabronił mi czytania wszelkich książek na temat nerwicy - lepiej wogóle o tej francy nie myśleć. Trzymajcie się NADWRAŻLIWCY. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
starababa 0 Napisano Styczeń 29, 2008 no,no - pisze informacja,że bład i nie można wysłać - a tu aż 3 razy- zostałam wyróżniona. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość figagrz Napisano Styczeń 30, 2008 hej..do starababa...masz racje dopiero zaczne życie we dwoje...cały czas myślałam że jednak zamieszkamy tutaj u ojca,nie chciałam mamy zostawiać...cały czas borykałam się z tym problemem gdzie zamieszkamy,bo teściowa też ma swój charakterek ...jednak mimo wszystko nie wyobrazam sobie życia ''z nim'' ..i wyprowadze się z domu ,to jednak zawsze pozostanie ze mną i moja kochana N..pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czrnulinka Napisano Styczeń 30, 2008 drogi ja wiem co to znaczy być nie kochanym przez rodzicow mam to samo wszyscy mnie uważaja za debile uciekalam sie i do narkotyków i do alkoholu lecz to nic nie pomaga te nałogi pobudzają tylko psychike mozgu do robienia wiele żeczy głupich ja mam natomiast chorobe która krzywdzi innych ludzi moja nadpobudliwoscią czasem atakiem degresji szału lub niepotrzebnych nerwow koleżanka mi powiedziała ze wtedy użalam się nad soba dlatego tak jest bo gdy wezme się w garsc to bedzie podobno lepiej my którzy mamy ta chorobe jestesmt osobami przejmującymi się wszystkim niedający rade sobie zapanowac nad tym co nas otacza dlatego tak jest i osoby ktore nas nie rozumieja nigdy nanm nie pomoga a wiezyłam ze to rodzice sa niby tymi [przyjaciółmi któży nas wsperają lecz gdy dochodzi do tego co ja mam czyli ja nic nie jem bo mi się nie chce czuje pustkę,ciągly stres i,nie ma ludzi ktorzy chcieli by mnie powsperać chodzby psychicznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czrnulinka Napisano Styczeń 30, 2008 jestem w tej samej sytyacji kto kazdy z was nie dajmy się zwiesc ja nie moge na nikogo liczyć moje zycie to tylko gruz przez które kiedyś musze przejsc w pracy ciągla rewalizacja i ja z moją choroba Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czrnulinka Napisano Styczeń 30, 2008 wszystko to nie ma czasami sensu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Styczeń 30, 2008 wszystko zalezy od podejscia do swiata do siebie do ludzi, nie mozna zamknac sie w sobie...nawet jesli jest beznadziejnie to marne sa szanse by sobie samemu poradzic, zawsze jest ktos obok kto pomoze jesli nie lekarz to bliska serdeczna osoba... nie mozna z gory zalozyc sobie ze to koniec, nikt mi nie pomoze, nie jestem jedyna na swiecie z taka choroba, z takim bolem serca i duszy.... :) pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czrnulinka Napisano Styczeń 30, 2008 droga ewu ja nie powiem ci ze kazda dobra matka kocha dzieci i nie powiem ci ze jesteś cudowna ani żebyś się wzieła w garśc napisz mi kim jesteś ja to rozwiąże i prosze email na mój oki pozdrawaim Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sara59 Napisano Styczeń 30, 2008 dobrze że tu trafiłam gdy czytałam co piszesz to jakbym czytała o sobie tyle, że ja mam 50 lat i 14 letnią córkę. Moje cierpienia zaczęły się również po porodzie chociaż z nerwicą poznałam się wcześniej ale nie wiedziałam co to jest ,zresztą w porównaniu z tym co po porodzie to była kaszka z mlekiem. Wiem jedno, musisz koniecznie poszukać pomocy. Ja myślałam długo, że sama dam radę ale to bardzo trudne . Ponadto nieleczona nerwica u boku kogoś kto tego nie rozumie doprowadzi, że będziesz się czuć gorzej. Ponadto wiem ze swojego doświadczenia, że długotrwały stres jakiego doświadczasz obecnie z powodu niezrozumienia może doprowadzić do różnych fobii a to jeszcze gorsze wiem bo mam. Ja również nie chce żyć bo nic nie sprawia mi przyjemności a przebywanie wśród ludzi pogarsza mój stan i wywołuje ataki paniki. Od 2 lat nie wychodzę sama z domu a i pod opieką mam ataki i to wszędzie w urzędach w sklepach. Nie chcę Cię straszyć bo człowiek to taka bestia, co wytrzyma wiele ale po co się tak męczyć. Druga sprawa ja też mam córkę i ona ma często do mnie żal, że razem nie wychodzimy. Dobrze, że mąż to znosi i stara się mnie zastapić. Gdyby był inny pomyśl co by z nią było. Ja z tego powodu często nie śpię i mam wyrzuty sumienia. Pomyśl o tym. Trzymam za Ciebie kciuki i naprawdę wiem jak się czujesz.Szukaj kogoś kogo zaakceptujesz terapeuta i lekarz muszą być jak przyjaciele. To bardzo pomaga. Przepraszam, że tak długo i minorowo . Dasz radę.Wierzę w to.Acha spróbuj muzyki znajdź taką, która cię dobrze nastraja mnie to bardzo pomaga. No teraz to chyba naprawdę kończę, gaduła ze mnie wybacz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Pati83 Napisano Styczeń 30, 2008 Witam wszystkich.. jestem tu nowa, a borykam sie z tym samym problemem. Choruje na nerwice od ponad 2 lat, objawy jak u wszystkich... wiadomo nie chce sie zyc :( a musze... a nawet chce.. tak bardzo chce.. chcialabym pogadac z kims kto mnie zrozumie.. z kims kto tak jak ja boryka sie z ta choroba, bede wdzieczna. Pozdrawiam :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madziarka27 0 Napisano Styczeń 30, 2008 Hej witam wszystkich. Troszku mnie nie było.... Byłam w szpitalu z moją 3,5 letnią córcią która złapała paskudnego rota wirusa i biedaczka odwodniła sie okropnie tak ze nie było wyjścia tylko pozostać w szpitalu. Jednego dnia dopadła mnie mała chandra , bo jej stan sie nie pprawiał, nic nie chciała jesc i jak na złośc również pić ale lekarze mnie uspokajali ze to normalne przy tym wirusie więc sie nie załamałam i obyło sie bez ataku. I powiem wam że zabrałam ze sobą afobam, tak na wszelki wypadek jakbym już nie wytrzymała. Ale wręcz przeciwnie , na myśl ze jestem w szpitalu byłam spokojna i nie dopadł mnie ani jeden atak. Prawdę mówiąc samopoczucie psychiczne było dobre na myśl że jestem w tak bezpiecznym miejscu. Faktycznie , smutno jest na forum, smutno czyta sie wypowiedzi kolejnych, nowych osób które dziela sie z nami swoimi problemami. DOBRZE ZE TRAFIŁAM TU - przeszłam przez depresję poporodową,rozumiem przez co przechodzisz. Nie chce pisać Ci nieprawdy że wszystko minie i będzie dobrze, chociaż życzę ci tego z całego serducha. U mnie ta depresja przyczyniła się tylko do spotęgowania nerwicy która juz kiedyś tam się objawiała. Po depresji poporodowej nie miałam juz złudzeń ze jestem chora.Depresja powraca,w chwilach słabości. Nie często ale wraca. Ale uwierz mi, nerwica bierze górę. Nie zwlekaj z leczeniem, chwytaj sie każdej deski ratunu, daj sobie szanse, bo mozliwości jest wiele. Tylko zaczni działać juz, nie zwlekaj. Nie myśl że to samo minie, choć pozytywne myślenie odgryw duża rolę. Sama sobie nie dasz rady pomóc. Poradz sie specjalisty , który pomoże ci przez to przejść.My również jesteśmy tutaj od tego, nie jesteś sama, my wiemy ze to choroba. jesteśmy z Tobą Do WSZYSTKICH nowych!!!!!!!!nerwicowców Dajcie sobie pomóc i wybierzcie jedyną realną drogę ratunku jaką jest pomoc specjalisty. Z nim dacie rade wszystkim nieprzyjemnąścią jakie daje nerwica. Pokonac nerwicę znaczy pokochać ją!!! nawet jesli uczyniła wiele złego . To siedzi w Nas,naszych myslach a jeśli do tej pory nie mogliśmy sobie samym pomóc wniosek jest jeden. Po to jest tylu psychiatrów i neurologów zeby coś z nami zrobic. A skoro oni są to nasza choroba nie jest urojona bo z kad wzieło by się tyle ksiązek na temat nerwicy!?! grunt to w prosty sposób uzmysłowic sobie ŻE jestesmy chorzy i ŻE będziemy zdrowi . Ale to czy będziemy zdrowi zależy od nas samych, od tego czy chcemy i czy mamy siłe walki i czy posiadamy siłe pozytywnego myślenia!!!!naprawdę warto powalczyć Do STARYCH I NOWYCH!!!!nerwicowców Zawsze to powtarzam ze dzięki temu forum zyskałam wiele. przyjaciół, którzy najlepiej rozumieją mój problem, ponieważ jest tez i ich problemem!!!Dziękuję, za to ze jesteście!!!!!całuski Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość WARTO PRZECZYTAĆ Napisano Styczeń 30, 2008 doskonała ksiazka -------------warto przeczytac Mój lęk, mój koszmar. Historia młodej kobiety, której udało sie wyjść z zaklętego kręgu lęku. Historia młodej kobiety, której udało się wyjść z zaklętego kręgu lęku i powrócić do normalnego życia. Choroba, która przez wiele lat towarzyszyła Annie w jej codzienności, to uogólnione zaburzenia lękowe. Cierpi na nią wiele ludzi. Chorzy żyją w permanentnym lęku, dręczeni przez ciężkie symptomy cielesne, którym towarzyszy silny dyskomfort psychiczny. W taki oto sposób ich codzienność staje się męczarnią, najprostsze funkcje, najbardziej oczywiste czynności mogą się okazać barierą nie do pokonania. Anna miała wielkie szczęście. Udało się jej uwolnić z tego "więzienia cienia", dzięki wieloletniej terapii i intensywnej pracy nad sobą. W tej książce opowiada o swojej długiej drodze przez mękę i powrocie do normalnego życia. Anna jest młodą mężatką. Właściwie niczego nie brakuje jej do szczęścia. Ale kiedy tylko zostaje sama, zaczyna się "to": walenie serca, mrowienie w nogach, duszność i szum w uszach. Anna boi się, że zwariuje, że umrze. Przez cały czas prześladuje ją nieznośny wewnętrzny niepokój. Po urodzeniu pierwszego dziecka pogrąża się ostatecznie w ciemności. Bywają dni, że nie ma nawet odwagi wyjść z domu, nieustannie szuka dróg ucieczki. Boi się wsiąść do autobusu, do pociągu i metra. Jej świat z dnia na dzień staje się coraz mniejszy. Ma 27 lat i była już u wielu lekarzy, kiedy wreszcie neurolog stawia diagnozę: zaburzenia lękowe. Z pomocą doświadczonej terapeutki krok po kroku przełamuje diabelski krąg lęku i powraca do normalnego życia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madziarka27 0 Napisano Styczeń 30, 2008 niedawno przeczytałam tę książkę MOJ LĘk MÓJ KOSZMAR..... anna klasen, polecałam juz kiedyś i nadal polecam z całego serducha. Czytając ją to tak jakbym sama o sobie czytała. Od tego też zaczełam pisać swoją opowieść o starciu z nerwicą, co traktuję jako forme terapii która jak sie okazuje - pomaga....... polecam też K. Sokołowska... Jak pokonałam nerwicę i depresję Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Angel66 0 Napisano Styczeń 30, 2008 Cześć dziewczyny i chłopcy ;) to Ja Angel61, zmieniłam literke w pseudonimie bo hasła zapomniałam ;) Mam nadzieje ze mnie jeszcze pamietacie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Angel66 0 Napisano Styczeń 31, 2008 Napisze jak mi ciężko. Ostatnio mam straszne ataki paniki, na dodatek czeka mnie 5 lutego wyrwanie zęba mądrości i tak strasznie sie boję ;(. Już nie pracuje , nie dałam rady, psychicznie bylo juz źle. W ogóle jest bardzo źle Fajnie że jesteście, Pozdrawiam Cieplutko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
starababa 0 Napisano Styczeń 31, 2008 Witajcie Nerwuski - właśnie zaczyna się nowy dzień.Z łóżka wyskoczyłam jak z procy -w tempie żółwia aby zrobić sobie kawkę i zapalić papieroska.To też jest bardzo ważny powód do wstania.Potem pogadanka polityczna z moim MM,internet,krzyżówki,obiad.Jest taka jedna metoda na uspokojenie nerwów.Zacznijcie robić sobie jakieś ręczne robótki.Mnie wychodzą paskudnie,ale nie w tym rzecz - doskonale odwracają myśli.Odkurzyłam stare szydełka,poprułam stare swetry,i heja.Cuś mi tam wychodzi,akurat do psiej budy się nadaje.Odzyskuję jednak przy tym s p o k ó j. Zyczę miłego dnia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
starababa 0 Napisano Styczeń 31, 2008 ANGELA - TERAZ ZĘBY USUWA SIĘ W ZUPEŁNYM ZNIECZULENIU - nic a nic się nie bój. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość WARTO PRZECZYTAĆ Napisano Styczeń 31, 2008 http://www.nokaut.pl/szukaj/ksiazki/l%EAk.html Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pati83 Napisano Styczeń 31, 2008 jestem tu znow :) dzis czuje sie dobrze, najgorsze jest juz chyba za mna... ale boje sie ze to znow wroci :( nie poddam sie bo bardzo chce zyc.. biore tabletki i chodze na psychoterapie. Jestem szczesliwa... szczesliwa ?? w tym momencie tak... bo nie mam ataku... kiedy przyjdzie? wtedy napewno znow bedzie zle.. tz. wpadne w panike.. tak jak zawsze bede myslala ze umieram.. powiedzcie mi jak radzicie sobie z tym okropnym lekiem?? niewiem duzo na ten temat.. moze ktos mi pomoze?? bede bardzo wdzieczna.. czy od tego mozena dostac zawal? to jest moj najwiekszy problem.. prosze pomozcie mi.. pozdrawiam serdecznie i zycze dnia bez leku :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość renia -nerwica Napisano Styczeń 31, 2008 pati83 pierwszym krokiem do uleczenia się z nerwicy , jest by nie uzalać się nad sobą i nie mowić o chorobie ani jej dolegliwościach .Ta decyzja wiaze się z nadzieją ze im mniej bedziemy roztrzasac tematy nerwicyi jej objawow , tym rzadziej bedą nas prześladowaly , musimy pokochać samą siebie. Aby skutecznie łagodzić reakcje emocjonalne nie należy podsycać llęku negatywnymi myślami .Lęk jest wytworem ludzkiej wyobrażni, pobudzony przepełnionymi strachemi paniką myślami , a co za tym idzie nekontrolowanymi reakcjami emocjonalnymi.Ośmieszanie lęku jest jednym z wielu krokow osłabiania zachowań nerwowych.każdy kto choruje na nerwice ma llęk nierealny , ktory istnieje tylko w swojej wyobrażni, przed nim nie uciekniesz bo nie jest możliwa ucieczka przed samym sobą.Musimy zaprzyjażnić się z lękiem,powinnisny odnosić się do siebie i swoich obiawow przyjażnie , z wyrozumialością i troską,i wymazać z swojej glowy raz na zawsze bolesne wspomnienia, musimy my sami pracować nad sobą , aby ta choroba od nas odpłynęła,wtedy sie tego pozbedziemy .Ja z tym wygrałam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pati83 Napisano Styczeń 31, 2008 dziekuje za slowa otuchy.. staram sie jak moge bo bardzo chce zyc normalnie, tak jak kiedys :) tylko tak bardzo sie boje o moje serduszko :( jest tak ciezko ale dzis podnosze glowe!! bede walczyc. Jeszcze raz dziekuje :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Angel66 0 Napisano Styczeń 31, 2008 Witam wszystkich Serdecznie :) Staraba - ja wiem że robią to w pełnym znieczuleniu, ale ja sie strasznie boję że podczas usuwana ósemki zęba madrości umre, albo jak bede robili mi przeswietlenie tego zeba to klisze połkne i sie udławie co nastepstwem jest śmierć. Mam straszne schizy :(:( Cierpie również na nerwice natręctw :( i tak ciagam ze sobą nerwice natręctw na plecach, idzie i idze i odczepic sie nie chce ;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Styczeń 31, 2008 Witam wszystkich :) Meaaa ..to nic nie pozostaje tylko ...czekam :) a wiesz gdzie jestem :) .. Starababo witaj :) ja też robiłam roboty ręczne i faktycznie czas szybciej leciał i myśli były inne ..bo coś się robiło , na coś innego trzeba było uwarzać :) Angel ..witaj kochana ..ja Ciebie pamiętam :) i współczuje że jest troszkę gorzej ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pati83 Napisano Styczeń 31, 2008 czy ktos moze mi powiedziec czy od nerwicy mozna dostac zawalu?? to najbardziej za mna chodzi i wsumie to jedyna sprawa ktora nie daje mi zyc.. bylo ich oczywiscie duzo wiecej ale juz jakos sobie radze... chcialabym pogadac z kims na temat nerwicy.. moje gg 4282261 prosze odezwijcie sie.. Pozdrawiam serdecznie.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Styczeń 31, 2008 Pati os samej nerwicy nigdy nie dostaniesz zawału , bo to jest choroba emocji , ale długotrwały stres i jeszcze złe nawyki żywieniowe oraz inne choroby mogą doprowadzić do zawału . Nie myśl o tym kiedy znów dostaniesz atak , bo w ten sposób nigdy z tego nie wyjdziesz . sam atak nerwicy nic nie jest w stanie Ci zrobić do czasu aż zaczniesz się bać się wszystkiego ...bo wszystko może być powodem . Piszesz że chodzisz na terapie , że bierzesz leki więc jesteś na bardzo dobrej drodze żeby czuć się coraz lepiej . Powinnaś zrozumieć że tylko od Ciebie zależy jak długo i jak będziesz się męczyła bo nikt ani nic nie jest w stanie za ciebie uzdrowić Twojej duszyczki :) Nerwica to są złe myśli które powodują prawdziwe bóle i prawdziwe objawy fizyczne . ale gdy rozumiesz że ból obojętnie jaki nie zagraża Twojemu życiu to przestajesz się bać i nie zwracasz na niego uwagi ..sam przyszedł i sam pójdzie . No chyba że na coś ktoś choruje , albo są inne objawy to wtedy trzeba iść do doktorka ..lecz gdy za którymś razem czujesz taki sam ból to niestety ..lub stety to tylko nerwiczka szaleje :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Styczeń 31, 2008 Madziarko podobno w takich sytuacjach nerwuski to najbardziej opanowane istoty .. czy z córcią już jest wszystko ok ? współczuje Ci że tyle przeszłaś , ale sama po sobie zobaczyłaś ile w Tobie jest siły .. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość renia -nerwica Napisano Styczeń 31, 2008 pati83 od nerwicy nie dostaniesz zawału , nie myśl tak , to jest błędne myślenie , nie dołuj się , prosze cię.Ja tez przez to przeszlam , jedynie co od nerwicy otrzymalam to nadciśnienie , na ktore się teraz lecze .Pracuj nad swoja psychiką.Czuj się pewna siebie , nie krytykuj się ,pokochaj siebie jaką jesteś, wiedz że dasz sobie rade z różnymi wyzwaniami losu , nie zalamuj sięeeeeeee.Najpierwnalezy oczyscić podświadomość ze starych , zatrutych , chorych myśli i przekonań.Zakorzenić w niej nowe poglądy, ułatwiajace zycie , dające wiare w siebie i poczucie bezpieczeństwa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kierowniczka13 0 Napisano Styczeń 31, 2008 witam wszystkich milutko mnie jescze oslabienie po grypie trzyma no i samopoczucie do niczego az sie niechce pisac ale czytam wszystkie posty liduszka pozdrowjonka i inne nerwuski Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pati83 Napisano Styczeń 31, 2008 Reniu wiem ze trzeba myslec pozytywnie, tylko najgorsze jest to ze ja sama niewiem od czego to sie wzielo.. mam wspanialego meza, sliczna corke, swoje mieszkanie, maz pracuje, wiec czego jeszcze chciec?? niczego mi nie brakuje.. a jednak choruje.. chodze na psychoterapie ale tak naprawde nie rozumiem jej sensu.. ciagłe rozmowy a rzadnych wnioskow z nich nie wyciagam.. chodze juz dlugo ponad pol roku.. moze psychicznie czuje sie lepiej bo poczatki byly okropne ale nie daje sobie rady z tym lekiem.. i zastanawiam sie dlaczego to tak sie zmienia.. na poczatku zdiagnozowana agorofobia.. nie umialam wychodzic z domu.. a teraz znow najlepiej czuje sie wsrod ludzi.. nie potrafie zostac sama w domu.. boje sie ze cos mi sie stanie i nikt mi nie pomoze, a moja 1,5 roczna coreczka zostanie sama w domu.. juz mi to przeszlo ale mialam tez cos takiego na poczatku ze balam sie zostac sama z corka bo balam sie ze jej zrobie cos zlego :(:(:( Boze przeciez tak ja kocham!!! dlaczego takie mysli sie pojawialy?? tak bardzo chcialabym byc taka Patrycja jak kiedys....... milych snow Wam zycze... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach