Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Gość Elilka
Ja też się boję,że juz nie będę tą wesołą i kochającą życie osobą co kiedyś. Ostatnio mam ciężkie noce. Budzą mnie lęki, tak dziwnie jakbym się przestraszyła czegoś. Czasami jak zasypiam i czuję się tam jakbym się przestraszyła, że zasnę a czasami mnie to budzi. Cholera mam już tego dośc. tak jak kiedyś lubiłam spać tak teraz boję się każdego zasypiania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elilka
Rosa jeśli możesz to napisz skąd jesteś? z tego co wyczytałam to chyba z Opola ale nie jestem pewna.Pozdrawiam pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choruję już parę lat, nerwica lękowa. Obecnie od grudnia nie biorę leków i czuję sie dobrze. Najbardziej cieszę się z tego, że jestem \"świadoma\". Na lekach miałam sytuacje, że np. budziłam się rano, rozglądałam się po pokoju i zastanawiałam gdzie jestem ( a byłam w swoim pokoju), mało nie rzuciłam studiów bo przejeżdżające tramwaje czy zatłoczone dworce mnie przerażały. Na szczęście jakoś pociągnęłam wszystko i jestem na ostatnim semestrze. Mam miesiące \"czyste\" i miesiące leczenia. To wraca. Ale wciąż wierzę że kiedyś już nie wróci.. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Elilka - od urodzenia nie ruszam się z Krakowa:) Andżelina - przed III rokiem tez myślałam, że nie bedę w stanie kontynułowac studiów, ale cieszę się, że wytrzymałam, bo studia dały mi dużo okazji do zapomnienia o chorobie. Teraz jestem na II sem. IV roku. Nie mam problemów na uczelni. Zresztą najgorsze już mam za sobą. Teraz chodze tam bardziej towarzysko i \"dla obecności\".Praca mgr powstaje powoli.Też łudzę się, że z TEGO kiedys wyrosnę. Obecnie nie biorę leków. Czekam aż się zwolni dla mnie miejsce na terapii.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny. No to się naczytałam.... Nie powiem, że ja mam typową nerwicę, tzn. może mam,ale objawy nie zawsze takei same. Generalnie mam problemy z ukłądem pokarmowym - z żoładkiem. Po komplecie badań z krwi czeka mnie teraz gastroskopia i zobczymy, ale moja Pani doktor - bardzo poczciwa kobieta (trafiłam do neij po wielu latach nieudanego leczenia w NFZ, teraz muszę płacić prywatnie, ale przynajmniej mam komplety badań i Pani Doktor obiecuje, że mnie nie zostawi, ostatnio nawet zmniejszyła mi stawke, powiedziała, że ona musi sie dowiedzieć co mi jest). Ja już miliony razy słyszałam - wie Pani to zwiazane ze stresem wszystko jest...I na tym koniec. Lecz się człowieku sam. Przyznaję, że jestem nerwową osobą, wysztkim się przejmuję, do tego jestem perfekcjonistką - wszystko musi być idelanie zrobione - co nie ułatwia mi życia. Nocnych napadów lękowych nei mam, ale często kołącze mi serce - i to od szkoły podstawowej - EKG nigdy nic nei wykazało a innych badań nie miałam robionych. Też czuję ściskanie w klatce i żołądku, ale staram się to pokonać - wiem że to wtedy gdy podświadomie się denerwuję. Pije melisę - i mi pomaga. Ostatnio Pani DOktor chciała mi przepisaćlekkie leki psychotropowe, ale pytała mnei czy na pewno ich potrzebuję - ja na to, że na razie nie. Nie chcę siefaszerować, postaram się sama z tym walczyc. Należę do osób, które lubią nowe wyzwania - wiadomo, ze to wiąze się z jakimś tam stresem, ale ogólnie nie nazwałabym tego paniką czy lękiem. Ja nie boję się wychodzić na ulicę, zostawać sama w domu - fakt samochodu nie lubię prowadzić mimo, że mam prawo jazdy, ale mizerny ze mnie kierowca. A deprsję mam taką lekką od czasu do czasu, ale to wiąze sie ze sprawami uczuciowymi, o których nie chcę nic mówić... POzdrawiam wszystkich, którzy zmagaja się z różnymi problemami. Trzymam za wszystkich kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama75
Witam dawno mnie nie bylo bo niewiem oczym pisac przeciesz nie bede pisac jedno i to samo ale przest ten okres co nie pisalam troche sie zmienilo nie mialam zawrotow glowy tak nasilonych jak zawsze i nie byly codzienie ale zas sa najbardziej wieczorem mam takie krecenie ze szkota gadac i zas leki a wczoraj przebieralam dziecko i podnioslam go na rece i nagle bol miedzy lopatka a kregoslüpem i boli mnie do tej pory tylko teraz cale plecy . Do tego dochodzi caly czas mysl ze stanie mi serce albo ze dostane zawalu bardzo szybko sie mecze wszystko robie zwielkim wysilkiem kiedys bylam pelna energi dzis nawet mi sie niechce sie malowac i strojic caly czas tylko mysli choroby i czy serce jest zdrowe nogi tez mam z przeproszeniem do dupy nie idzie tego okreslic sa dziwne jak by cieszkie dziwnie mi sie chodzi wiecie ja sie tak boje chcialabym byc zdrowa zeby mi nic nie bylo ciekawe kiedy to sie skonczy moj moz powiedzial ze stalam sie dziwaczka ale to nie moja wina ze nie daje sobie rady jestem slaba psichicznie na choroby i boje sie smierci narazie znikam ale sie odezwe narazie pa POZDRAWIAM WSZYSTKICH.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babola
a ja jestem teraz w Anglii i wczoraj mialam napad goraca- cala czerwona na twarzy..teraz mam stres z zalatwieniem dentysty..czy ktos z was wie moze gdzie musze isc zeby to zalatwic? prosze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. I na mnie przyszła kolej, żeby przyznać przynajmniej przed sobą, że jestem zdrowa i to co mnie dręczy to \"tylko\" nerwica. Od zawsze mam problemy z oddychaniem - zatyka mi co jakiś czas klatkę piersiową tak, że muszę głęboko ziewać, żeby złapać oddech. Dość kretyńsko to wygląda:] W podstawówce miałam z tego powodu robione badania - na ekg wyszło, że mam arytmię. Ale EKG jak wiadomo jest niezbyt wiarygodnym badaniem na dłuższą metę - ta arytmia już nigdy więcej na żadnym ekg mi się nie ujawniła. Teraz z kolei na przykład mam znów problemy z oddychaniem, aż boli w mostku:( Na ekg nic nie wyszło poza tętniem - 120 w \"normalnych\" warunkach. Dostałam tabletki, doktorka powiedziała, że szybko działają, po półtora godz. już tętno będzie w normie to i oddychać będzie się dało. Ech..guzik. Tętno jak u noworodka a mnie dusi non stop. W tamtym roku jak miałam taki czas to przebadano mi i rtg płuc, i tarczycę i nigdzie nic nie znaleziono. Podstawowe wyniki w normie. 3 lata temu w ciąży uwalił mnie szerszeń w lesie. Wracałam i puchłam tak, że bałam się, ze nie zdołam z tego lasu się wydostać. Na pogotowiu coś mi tam zaaplikowali na tą opuchliznę i wróciłam do domu. Rano obudziłam się z takimi plamami na całym ciele, że szok:( Brałam różne maśći, tabletki, a to nie ustawało i swędziało coraz mocniej. Nigdy przed nikim nie ujawniałam zbytnio \"moich słabości\" Ale to co się stało po macierzyńskim 2 lata temu było widać gołym okiem. Zwolnili mnie w okropny sposób, wiedząc, że mąż nie ma pracy i że jesteśmy w trakcie przeprowadzki (sami szefowie do tego mnie namawiali nawet dali kredyt bez odsetek - tacy byli dobrzy:]) No i zostałam bez pracy, mąż bez pracy, dzieci, długi zaczęły rosnąc, małżeństwo się rozpadać. Potrafiłam całymi dniami leżeć w łóżku, żeby tylko nie musieć patrzeć innym w oczy. Ech..dużo by gadać. Teraz mówię, z dumą, że się sama pozbierałam. Bez lekarzy itp. Ale chyba czas przyznać, że się nie pozbierałam - że właśnie to tak siedzi we mnie i nie chce opuścić. Inni muszą mnie widzieć silną. Mam dzieci. No i jestem silna. Tylko ciągle mam te ataki i w końcu i mnie uznają za wariatkę. Ile można nachodzić lekarzy i mieć w normie wyniki:( Ech..ale się napisałam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adria
Witam wszystkich. Od miesiąca walczę z objawami nie wiadomo czego. Zaczęło się od połknięcia kawałka jabłka, które niby utknęło mi w tchawicy, takie miałam wrażenie. Zaczęłam się dusić. Po tygodniu miałam trudności z przełykaniem jedzenia, a jak już zjadłam wszystko wracało z powrotem do przełyku przy tym następował atak duszności i lęk. Pewnego dnia z pracy trafiłam prosto do szpitala. Wykonano mi badania oraz gastroskopię. Oczywiście nic nie wykazała. Lekarz stwierdził, że to nerwica lękowa, ale ja mu nie wierzyłam. W tej chwili zażywam magnez z wit.B6, czuje się trochę lepiej, ale kazdy posiłek jest dla mnie karą. Strasznie schudłam od tamtej chwili, mam nadzieję, że nadejście wiosny mnie trochę uspokoi. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elilka
Witaj Adria. Ja pamiętam, że zanim mi się zaczęły moje lęki to też jadłam coś, co spowodowało ucisk na żołądek, czy przeponę chyba to buł biały ser. Przez pół dnia się z tym męczyłam i czułam ciągle, że coś mnie uciska a nie umiałam nic z tym zrobic. No a kilka dzni pozniej zaczęły się moję lęki. Nie wiem czy to ma z naszymi lękami cos wspólnego. Może miało miejsce jakieś niedotlenienie. Mam pytanie, czy jak leżycie w łożku wieczorem lub rano to wsłuchujecie się w bicie swego serca? Ja tak mam, szczególnie wieczorem i nie umiem się od tego uwolnić. Kładę się, robi się cicho i ja zaczynam wsłuchiwać się jak bije moje serce bo nic innego się nie dzieje. Rano natomiast jak sie obudzę to zaraz myślę o moich dolegliwościach i o tym jak mi minęła noc. Chore to jest. pozdrawaim wszystkich nerwusów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, ja nie mam takich objawów. Męczę się tylko przed zaśnięciem bo w pozycji leżącej to już wogóle nie mogę zaczerpnąć powietrza i mam wrażenie, że mi słoń na klacie siedzi:/ Ale jak zasnę to już ok. Rano budzę się z optymizmem dopóki znów nie zacznę mieć problemów z oddychaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A niedawno byłam w Krakowie i weszłam na kopiec kościuszki!! Ależ byłam z siebie dumna :) tu też się chwalę.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anżeliny
można wiedzieć co brałaś? piszesz ze ci pomogło ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babola... mam cos takiego: Bolące zęby mogą na Wyspach sporo kosztować. Publiczna opieka dentystyczna obejmuje niewiele ponad nagłe przypadki, za większość usług trzeba płacić. Do darmowej opieki dentystycznej uprawnione są kobiety w ciąży i matki dzieci, które nie skończyły jeszcze roku i dzieci do 18 roku życia lub dłużej, jeśli uczą się w pełnym wymiarze godzin. Zwykle ceny usług u dentystów pracujących dla NHS są co najmniej o połowę niższe od cen w prywatnych gabinetach. Często ten sam lekarz świadczy usługi refundowane przez NHS i prywatne. W przypadku korzystania z publicznej opieki dentystycznej, jeśli pacjent nie jest uprawniony do żadnych ulg, zwykle pokrywa 80 procent kosztów leczenia, maksymalnie 384 Ł. Przykładowe ceny to: 5,84 Ł za standardowy przegląd jamy ustnej, od 6,20 Ł do 18,24 Ł za wypełnienie i od 25,72 Ł do 62,48 Ł za leczenie kanałowe. Żeby skorzystać z publicznej opieki dentystycznej, trzeba się zarejestrować w praktyce. Gabinet dentystyczny świadczący usługi na rzecz NHS w twojej okolicy znajdziesz wpisując kod pocztowy na stronie: http://www.nhs.uk/england/dentists/registeringNHSPatientsSearch.aspx. Pacjenci, którzy nie zarejestrowali się w żadnej praktyce dentystycznej, mogą udać się do Dental Access Centre. Powinni zostać przyjęci bez umówionej wcześniej wizyty, jednak pierwszeństwo mają osoby, które zgłoszą się do centrum z bólem zęba. W przypadku nagłym, czyli z bólem można zgłosić się do najbliższej praktyki dentystycznej, jednak nie wszystkie świadczą takie usługi. Jeśli ból zęba zaatakuje cię w godzinach, kiedy przychodnie są zamknięte, zadzwoń najpierw do praktyki, w której jesteś zarejestrowany. Automatyczna sekretarka powinna podać ci informację, gdzie się zgłosić z bólem. Jeśli to nie działa, zadzwoń do NHS Direct (08 45 46 47). A na długo wyjechałaś? Mój mąż wyjeżdża za tydzień, prawdopodobnie ja z dzieckiem pozniej do niego dołączymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio leczyłam się od lipca do grudnia a brałam Propranolol, Doxepin i xanax, miałam też magnez dożylnie przez 3 tyg. A wcześniej to był Pramolan, Signopam, Diazepam (nie wiem czy dobrze pamiętam nazwę) innych już nazw nie pamiętam bo troche się zmieniało przez te kilka lat.. Pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trapi mnie ostatnio inny temat a mianowicie wzrok. Ostatnio pojawiła mi się przed lewym okiem plamka i ona sie tak przemieszcza tam gdzie patrze . czy to cos groznego czy może to od monitora bo ostatnio duzo siedze. Czy ktos z Was takie coś miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do andzeliny
Dzięki! :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastrojówa
Gofi! Plamka w polu widzenia? Mam od liceum - naście lat. Na początku bardzo męczyło czytanie książek ze śnieżnobiałymi kartkami. To coś był czasem tuż przy tekscie. Taki jakby cień, przecinek. Niewygodne było i jest dotąd, gdy patrzę w słoneczny dzień na gładkie niebo albo zimą na śnieżną biel. To nie nerwica, spokojnie. Ale upierdliwe, denerwujące - fakt!!! Na studiach okulista po badaniu nazwał to po łacinie i przetłumaczył, że oznacza "latające muszki" czy jakoś podobnie. To jakieś zagęszczenie w aparacie wzrokowym. Pewnie wychwytuje to jakoś soczewka i daje nam obraz teko paskudztwa... Mam to też w drugim oku. Jak jest szarawo, to nie daje popalić. Jak słonecznie, nie zawsze zwracam na to uwagę. W ogóle wzrok mam świetny - tylko te muszki, kiedyś infekcje spojówek (chyba m.in. alergia kontaktowa na sztuczne, jarzeniowe światło). Na podyplomówce na 1 przedmiocie dot. niewidzących babka mówiła o różnych schorzeniach oczu. M. in. wspomniała o skutkach ubocznych infekcji organizmu, które moga dotknąć aparatu wzrokowego. Wspomniała o właśnie jakichś zrostach, czy zwyrodnieniach. Ja miałam dawniej dość dużo infekcji, także oczu... Poza tym po infekcjach mogą być gorsze problemy - np. uszkodzenie słuchu, stany zapalne, zwyrodnienia w stawach. NIe znam się aż tak i nie wiem, czy to z okiem właśnie masz, ale 3maj sie, Gofi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastrojówa
No i w ogóle - wszyscy sie tu 3majcie! Nerwicę stricte wegetatywną przeżywałam, ale przez ok.4-5 mies. Coś "pękło" po obronie mgr (a wcześniej to psychicznie nie wyrabiałam tego zakrętu na końcu studiów...) - to minęło, dzięki Bogu! Było okropnie, trudno to wspominać... Rozpierało przy atakach klatkę piersiową - głównie. Nie mdlałam, ale o śmierci poważnie myślałam... Duże kłopoty z jedzeniem, rozpierało też brzuch po nim... Na szczęście minęło. Mam za to zaburzenia nastroju i biorę antydeprechy. Ciut pogodniej postrzegam świat i nie wiem co to da przy jakimś następnym stresie życiowym i panice... Całusy, znikam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo nastrojówa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie. Jeśli ktoś z Was był lub chodzi na terapie do psychiatry to opiszcie prosze jak to wygląda. Bo ja do tej pory to tylko na lekach byłam. A czytałam gdzieś że farmakologia to tylko zagłusza a przyczyny może wydobyć tylko psycholog..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elilka
Mam dwa pytania? Pierwsze: co myślicie o lekach homeopatycznych? Drugie: Czy ktoś z was uprawia sport? Bo ja zauważyłam, że jak w tamtym roku biegałam to czułam się lepiej. Pozdrowionka dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muzae
moja nerwica przez jakis czas byla "uspiona"; ale w zeszlym roku wiosna wypalila na calego; wizyta u psychiatry, leki, po ktorych wszystko tak naprawde mnie cieszylo... gdy zaczelam schodzic z podstawowej dawki, lekarka zaproponowala prywatne wizyty u psychologa klinicznego; mialam tylko 10 spotkan, ale facet postawil mnie na nogi... do dzis czerpie z tamtych wizyt!!!! w wielu kwestiach mi sie przydaly!!! teraz przeszlam ogromny, nagly i dlugi stres... pojawily sie objawy somatyczne... ale nie mam juz leku, ze cos mi sie zlego stanie, wiem, ze to nerwica i wiem, ze musze sie z nia znow "oswoic". Jednak sprobuje sama ja zwlaczyc, jesli za dlugo mnie bedzie meczyc, telefon do pana psychologa. ANGELIKO! wydawalo mi sie, ze homeopatia pomaga przy nerwicy, ale nie.... po paru tygodniach leczenia, gdy niby juz wszystko mialo byc dobrze, dostalam KOPA!!!! nie moglam sie pozbierac, umysl fiksowal!!! to bylo wlasnie w ubieglym roku i skonczylo sie wizyta u psychiatry (patrz: poczatek moej wypowiedzi). Trzymajcie sie ciepolo:) pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elilka ja brałem leki homeopatyczne z heela to niemiecka firma. Ponoć dobre ale mi nic nie dały. Wydałem na nie ok 1000 zł. Jeśli masz nerwicę to lepiej te pieniadze wydać na dobrego psychologa. Moim zdaniem homeopatia pomaga ludziom którzy mocno wierza w to że te leki im pomogą. Inaczej to strata czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
tego nic nie wyleczy,moze lata pracy nad sobą i swoja psychiką a wszystkie proszki to tylko tłumienie tego co i tak jest i będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak rosa
zgadzam sie -psychoterapia to podstawa - leki ostatecznosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzcie mi jak wygląda taka terapia z psychologiem.. bo ja nie chce znowu sie faszerować lekami jak to wróci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Andżelina opowiem Ci wkrótce, bo od pon zaczynam taką terapię w grupie terapeutycznej (az 3 razy w tyg po 3 godz, przestane w ogole chodzic na wyklady ) - zwolniło się dla mnie miejsce. Zobaczymy co się będzie działo.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłem na psychoterapii grupowej 2 razy i to mi bardzo pomogło. Psycholog dobiera odpowiednio ludzi i tworzy grupę ok 12 osób. Nie chce tu sugerowac jak działa psychoterapia ale mi pomogło. Objawy somatyczne mam nadal ale wiem w jakich sytuacjach się pojawiają i umiem sobie z nimi radzić. Bywa czasem bardzo źle ale wcześniej nie miałem pojęcia co się ze mna dzieje. To spięcie i napad duszności, sztywniałem wręcz cały , wpadałem w paniczny płacz że już umieram i to koniec. Tam poznałem ludzi i zobaczyłem że oni mają to samo. A więc warto bo co nam zostało. Leki to tylko leczenie objawów. A tu trzeba zapanować nad własna psychiką. Walczcie. Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×