iiyama 0 Napisano Marzec 6, 2007 magdziapku, jesli ktos bedzie myslal o twoim dobrze, a nie tylko o swoim, to sie nie obrazi przyjmie to z calym zrozumieniem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Marzec 6, 2007 Magdziapek,sama nie wiem jak to sie stalo,ze stalam sie bardziej asertywna.Mysle,ze przyczynila sie do tego psychoterapia.Tam wszyscy wystawili mi ,ze u mnie brak asertywnosci.I zrozumialam,ze tak wlasnie jest.Nikomu nie odmawialam,nawet swoje sprawy niekiedy zostawialam,aby pomoc komus.A teraz najpierw moje,potem czyjes.I robieprzede wszystkim tak,aby mnie bylo z tym dobrze i w zgodzie ze swoim sumieniem.Abym potem nie musiala bic sie z myslami ,ze cos inaczej zrobilam niz chcialam. Oczywiscie trzeba wiedziec jak to robic,aby druga osoba nie poczula sie urazona.Narazie mi to wychodzi.I ja dobrze sie z tym czuje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iiyama 0 Napisano Marzec 6, 2007 dobranoc Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ammarylis 0 Napisano Marzec 6, 2007 Dziewczynki kochane basia ijuz,iiyama,pauliska dzięki za szczere wypowiedzi.Jednak chyba zdecyduję się na ten 3 tygodnoiowy pobyt w szpitalu ponieważ wierzę ,że mi to pomoże. Mo mąż ,córka i syn również są za tym tylko mama przeciw.Od razu się dom nie zarwie jak mnie będzie,tylko sie boję,że piesek zdechnie z tęsknoty bo mnie na krok nie zostawia.Właściwie to na tych psychotropach czuję się niezle....ale jak by było bez nich? Dobranoc kochani Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marcelinka123 0 Napisano Marzec 6, 2007 Dziewczyny, przez nieustanny stres zaczynam sie sypac...nie śpię dobrze w nocy, a jeśli nawet mam sny z których wybudzam się z krzykiem. Bardzo boli mnie zołądek,zwłasza tuż pod mostkiem. Tracę apetyt, zaczym wstanę rano z łóżka już marzę o wieczorze, kiedy znów do niego wrócę. A wiecie co najbardziej mnie meczy? To,że mam wrażenie,że ktoś stoi za moimi plecami i z batem mnie pogania, a ja jestem przez to ciągle sfrustrowna i nie mam poczucia,że ważne jest to co jest teraz. Boję się, że wpadne w depresje... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marcelinka123 0 Napisano Marzec 6, 2007 co to jest do cholery? I jak mam sobie pomóc? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
grzesznica.magdalena 0 Napisano Marzec 6, 2007 Magdziapku mam ten sam problem... też nie umiem odmawiać, gdy ktoś mnie o coś prosi... potem czuję się wykorzystana, bo jak ja czegoś chcę to nie ma chętnych... często potrafię zrezygnować z czegoś dla mnie, żeby spełnić prośbę innych... jestem frajerem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ammarylis 0 Napisano Marzec 6, 2007 Ja też bardzo żle śpię kwietniówka.Bez leków na spanie mogę się wiercić z boku na bok do rana.Z prawej chrapie mąż ,z lewej koncertuje pies Za to w dzień mogę spać bez problemu. Byłam na czaciku,ale tam tylko Bot dyżuruje.Gdzie wszyscy? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Marzec 6, 2007 Ja tez juz uciekam do lozeczka. Zycze spokojnej Nocki.:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 6, 2007 Już w domku i wszystko przeczytałam.I tak mi się źle zrobiło...Dziękuje Panu że był Pan tutaj :) Te słowa \" neurotycy często cierpią z tego powodu,iż zrozumieli,że to nieprawda,że rodzice zawsze ich kochali\"......Wybaczyłam wiele,wychowanie w ogromnym lęku,zdrade taty gdy byłam jeszcze malutka ale nie jestem w stanie wybaczyć mamie że nie zawsze mnie kochała.Że brat był najważniejszy i do tej pory jest...Zrozumiałam ale nie moge się z tym pogodzić do tej pory.I cały czas udowadniam mojej mamie że to ja ją bardziej kocham,że na mnie może liczyć itd.A ona wykorzystuje to manipulując mną i próbując za wszelką cene za mnie podejmować większość decyzji.O nie koniec z tym!!! Aż łezki zakręciły się w oku :( A co do sanatorium to niestety u nas w kraju jest to postrzegane cały czas jako szpital dla wariatów:( Tak nam to wpajano że ja też rękoma i nogami broniłabym się kiedyś przed czymś takim.Ale teraz już nie. Ammarylis tam mogą naprawde pomóc,idź....przemyśl to na spokojnie i sama podejmij decyzje:)A jak nie to ja pójde za Ciebie ;) Hexa ja też mam strach przed utratą kontroli i zawsze w mojej nerwicy na pierwszym miejscu było to że zwariuje :) Angel wszystkiego najlepszego,żebyś szybciutko wyzdrowiała a na Twojej buzi cały czas gościł uśmiech...:) Magdziapku to przesilenie wiosenne,wpadaj częściej bo martwie się o CIebie.Nawet miałam maila pisać dzisiaj ale się pokazałaś :) Pelasiu jutro będe w domku i zobacze to piękne słońce :) Dobrze że lepiej ze zdrówkiem Całuje was bardzo mocno :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 6, 2007 Maleństwo, przepraszam. Czytam Twoje maile, ale już mi sie miesiące pomyliły. Czy mi wybaczysz? Ammarylis, jeśli się nie boisz, to jedź koniecznie na tę terapię. ja bym pojechała, choć bez męża się nie ruszam Ludzie, od poniedziałku zaczynam pracę w tej szkole. Jeszcze nie jestem przerażona - zajęcia z filozofii będę prowadziła. W piątek się przerażę, na razie wlaczę z chorobą. Wiecie, dostałąmpotwornej wysypki na całym ciele - nie wiem,co to. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Angel61 0 Napisano Marzec 6, 2007 Punca, Pipek , Liduszka Z Całego serca dziękuje za życzenia. Wzruszyłam się, Jesteście Wszyscy wspaniali. Buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość R. Firstone Napisano Marzec 6, 2007 Niestety, nie pracuję na Śląsku, pracuję za oceanem, gdzie o wiele wcześniej zaczęto leczyć nerwice. Początkowo zajmowałem się chorymi na schizofrenię, a gdy się zmęczyłem, wybrałem łatwiejsze i przyjemniejsze przypadki - neurotyków. Z Wami naprawdę miło się pracuje. 1/ Lęk przed utratą kontroli w nerwicy jest całkiem naturalny, jednakże naprawdę nieuzasadniony. Nie miałem jeszcze żadnego pacjenta, który utraciłby rzeczywiście kontrolę. Neurotycy są tak świetnie nauczeni radzenia sobie w trudnych sytuacjach, że nie traca kontroli. 2/ Każdy, kto ma taką możliwość, by wyjechać do sanatorium, bądź na oddział leczenia nerwic, powinien szybko skorzystać z okazji. To wspaniały sposób, by zrobić wielki krok i stać się prawdziwie wolnym. 3/ Uświadomienie sobie, że rodzice nie zawsze kochają swoje dziecko jest pierwszym etapem w ozdrowieniu, a łzy nikomu jeszcze nie zaszkodziły. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 6, 2007 ANGEL, ja też życzę Tobie wszystkiego, co najlepsze. Obyś była szczęśliwa i dumna z własnych sukcesów. Pochwalę się, że napisałam dziś kolejnych 6 stron. Dałam czadu! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 6, 2007 Pelasiu jasne że wybacze :) W tej szkole obok mnie??? To gratulacje,będe miała jeszcze bliżej ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 6, 2007 Idę się wykapać, bo przeczytałam, ze to dobrze robi na katar - może na wysypkę też :) Panie Firestone, ciesze się, że Pan do nas pisze aż zza oceanu. Pana uwagi są bardzo przydatne. Życzę wszystkim pieknych snów Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 6, 2007 Idę się wykapać, bo przeczytałam, ze to dobrze robi na katar - może na wysypkę też :) Panie Firestone, ciesze się, że Pan do nas pisze aż zza oceanu. Pana uwagi są bardzo przydatne. Życzę wszystkim pieknych snów A jutro - dentysta! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 6, 2007 Maleństwo, a podaj mi jeszcze raz swoją ulicę. Ja będę na Kaliskiego - to blisko? To może się odważę i wpadne sama kiedyś do Ciebie, co Ty na to? Za oceanem - to Stany, czy Australia? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 6, 2007 Zdublowałam się! Kręgosłup mnie boli od tego pisania! Czy wszyscy już śpią? gadać mi się chce. Lidziu, chciałam zdjęcie Marzenki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ammarylis 0 Napisano Marzec 6, 2007 PANIE R.FRISTONE (nic chyba nie przekręciłam) Własciwie w tym momencie jak Pana przeczytałam podjął pan za mnie decyzję wyjazdu na Odział leczenia nerwic.Nie byłam na 100 % zdecydowana,ale co mi włściwie szkodzi spróbować? Chcę wrócić do pracy (nauczanie w klasach 1-3) muszę byc zdrowa,silna,sprawna,cierpliwa a nerwica to wszystko mi zabrała.Chcę do ludzi,do normalnego świata!!Cieszę się,że ktoś taki jak Pan pisze z nami i jest obecny na naszym forum.Tu są naprawdę same wspaniałe,dzielne dziewczyny,które nie zasłużyły na takie życie. A co do rodziców....hmmmm....a co zrobić jak kochają za mocno?Jestem 46 kobietą,matką dorosłych dzieci,traktowana przez moją 81 mamę jak mała dziewczynka.Przynosi mi rano bułki,kupuje smakołyki,wyrecza z róznych drobnych prac domowych,nieba by mi przychyliła...ale i wtrąca się całe 25 lat w moje małżeństwo,nie rozumie że chcemy byc z mężem czasem sami bez jej towarzystwa....oj to są dopiero sprawy delikatne.Powinnam wybrac mama albo mąż ,no i wybrałam mamę-a mąż cierpi.Wiem,ze żle zrobiłam,ale mam czyste sumienie,a mąż jakoś to chyba rozumie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 6, 2007 Pelasia Apenińska to jest Bemowo-Lotnisko czyli dwa przystanki od szkoły :) A ja na Kaliskiego mam przychodnie więc jestem oswojona z tym terenem to może ja też Cię odwiedze po pracy :) Ammarylis bardzo się ciesze że się zdecydowałaś :) Panie doktorze miło jest mieć Pana tutaj ;) A może przyjechałby Pan do Warszawy ? Hm,przecież znam odpowiedź :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bianka_120etker Napisano Marzec 6, 2007 Do R > Firstone jeśli pan jest naprawde kompetentny w tych naszych tu sprawach to miałabym do pana pare pytań ale oczywiście pan na nie nie zechce odpowiedziec czy jesli babcia miała hipochondrie a wnuczka sie przy niej wychowywała to ona to po niej odziedziczyła ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość R. Firestone Napisano Marzec 6, 2007 Dziecko często przejmuje zachowania opiekunów. Tak, hipochondrii można się nauczyć. Nie sądzę, bym przyjechał kiedykolwiek do Warszawy, jakoś mi nie po drodze. W Stanach mieszkam od 5 roku życia, ale mam polskich dziadków, którzy nauczyli mnie języka polskiego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość R. Firestone Napisano Marzec 6, 2007 A coś, co jest nauczone, może być oduczone! Miałem też polską mamę, z którą także mówiłem po polsku - jestem więc dwujęzyczny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość R. Firestone Napisano Marzec 6, 2007 Zmarła jednak, gdy miałem 14 lat i zostali mi dziadkowie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
grzesznica.magdalena 0 Napisano Marzec 6, 2007 słodkich snów wszystkim życzę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 6, 2007 Mam pytanie do Pana : czy wszystkich pacjentów udało się Panu wyleczyć czy były w praktyce zawodowej przypadki nieuleczalne? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 6, 2007 Ammarylis, podejmij sama decyzję. Pan doktor tylko podpowiada, co robić, może Cię upewnić, wesprzeć, ale decyzja musi byc Twoja. Ja też myślę, że to wspaniała okazja - mamą się nie martw - czasem właśnie nadopiekuńczy rodzice są źródłem nerwicy, bo nie dają poczucia, że dziecko potrafi samo coś zrobić i buduje własną wartość w swoich oczach. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loda47 0 Napisano Marzec 6, 2007 Do dr.R.FIRESTONE - zaciekawiły mnie Pana wypow2iedzi.Zgadzam sie,że nerwicę mam od najmłodszych lat- rodzina wielodzietna,ja przedostatnia,ojciec awanturujący się alkoholik - lata strachu.Potem było nieżle.Wyjzd z domu,spokój,praca-no i małżeństwo.Moje życie to pasmo nieszczęść.Od zdrady męża,wypadek syna,po 3 latach leczenia,śmierć drugiego syna,potem córka z powazną wadą serca i trwające latami pobyty w szpitalach, ciągle walka,walka i walka.Nerwica nie opuściła mnie od ok.40 lat.Ciekawe jak się to ma do Pana poglądów,że można z tego wyść samemu.Oczywiście w momentach krytycznych nie pamiętamy o sobie,ale potem wraca ze zdwojoną mocą.Moze gdybym pozbawiona była wrażliwości,uczuć,to nie miałabym problemu z nerwicą.Jestem od tylu lat na lekach,chyba gdyby nie one nie podołałabym życiu.Teraz powinnam żyć bez nerwicy,wszystko to już przeszłość,ale jak to zrobić.Jakim mogę być jeszcze \"Wojownikiem\"? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nao Napisano Marzec 6, 2007 rosa..czytajac twoja opowiesc czytalam siebie te ataki sa okropne przezylam je moze 5 moze 6 razy w zyciu pojawil sie pierwszy wtedy gdy bylam calkiem spokojna..idac ulica...erce roslo dusilam sie brak oddechu czulam jakby mi serce roslo i mialo zaraz peknac identycznie jak Ty czulam sie strasznie umieram nic pozatym kucalam lapalam tlen jak ryba wode...przyjechalo pogotowie ekg...szpital..dom...rylanium...idz do psychiatry mowil lekarz dziwil sie ze taka jestem mloda mam takie ataki paniki..zaczelam sie bac...bac nastepnego ataku...po 3 poszlam do psychiatry..biore rexetin na noc hydroksyzyne..czuje sie dobrze choc przeszlam juz przez hipohondrie.. bywalam u kazdego lekarza moj rodzinny mowil mi ze laka jest zielona a ja za mloda na taie nerwy..nie wiem skad to przyszlo...wiem ze wcisz biore tabletki boje ie myslec o nastepnym ataku jest okropony i zabija moje mysli cialo sie trzesie..jestem z toba wiem ze jestem matka i zona wiem ze moge zawsze polegac na rodzinie..ale wiem tez jak bardzo sie boje.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach