Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

a gdzie tam prawda.. grasuje tu taki prowokant i podszywacz pod wszystkie mozliwe niki( a szczegółnie moj:)) i wymysla jakies pierdoly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak bym nie złozyła
zyczen , za skarby swiata! wogole to dlaeczgo do tesciowej trzeba mowic per mamo???? powinno sie jakies inne słowo znalesc pasujace zawsze mnie sciska jak mowie do tesciowej : mamo :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jescze nie mamale...
juz sie nie odzywam z matka mojego narzyczonego??? zawsze mi dogryzala i spiskowala przeciw mnie, wymyslala na mnie bzdury i ciagle klamala. kiedys nawet wprosila sie do mnie domu (niby do mojej mamy) i zaczela mnie obrazac, klamac i pouczac, zaluje ze jej nie wyprosilam. teraz sie nie odzywamy powiedziala ze zniszczylam jej zycie i sklocilam dzieci!!!! bo jej syn jej nie wierzyl tylko mi:-) moj facet tez sie do niej nie odzywa i nie odbiera telefonow ale czy na zawsze??? planujemy slub, ale czy bede mogla zyc normalnie, czy cale zycie beda sie mnie czepiac??? nie wiem co mam robic?? moze powinnam odejsc??? ale czy mam zostawic kogos kogo kocham tylko dlatego ze jego matka to wredne babsko ktore mnie nienawidzi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja eks tesciowa jest juz na szczescie eks.. co przeszlam to wiem tylko ja i Bóg.. moja przyszla tesciowa mnie uwielbia i od razu poprosila bym mowila jej po imieniu:) a ma 83 lata.... i to mi sie podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jescze nie mam ale...
czlowiek nigdy nie wie co go czeka... niw wiem co mam robic, czego sie spodziewac. to babsko jest straszne, nic do niej nie dociera, nie mozna sie z nia dogadac. mysli co chce odbiera jak chce, klamie, klamie, klamie. nie trawie ludzi ktorzy klamia. a najgorsze jest to ze obwinia mnie za kazde zle zachowanie swojego syna, bo nie sprzatal, bo nie placil za to i za to. bo nie kupil szamponu..., matko to chore... nie chcial nie kupowal. teraz mieszkamy we dwoje ale moze powinnam to zakonczyc?? wczesniej??? gorzej bedzie po slubie i jak dzieci beda..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ja jeszcze nie mam... jesli twoj facet stoi zawsze za tobą murem i wie gdzie jest miejsce jego matki odnosnie waszego zwiazku to nie ma potrzeby konczyc...ale jesli to synus mamusi i jej bezgranicznie we wszystkim slucha i zbyt mocno liczy sie z jej zdanem.. to pogoń go czym predzej.. bo ...sama wiesz co..:) zniszacza cie oboje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jeszcze nie mam ale...
Dzieki Eni40, on zawsze stoi za mna murem i nigdy jej nie slucha. Wie ze ja mam racje..., ze jego matka czepia sie mnie bez powodu, ale on tez nie potrafi zrobic nic zeby ona przestala po mnie jechac, aktualnie nie rozmawia z nia (znow bedzie ze ja go do tego namowilam, kazdy jego zly ruch jest z mojej winy)... do niej nic nie dociera, klamie jak najeta, przekreca a najgorsze jest to ze chce mnie wychowywac... nie jestem jej dzieckiem i nigdy nie chcialabym takiej matki, ona we wszystko sie wtraca, nie daje ludziom zyc po swojemu, ona che decydowac. a najgorsze jest to ze jak juz jej przejdzie, albo przy innych 'obcych' osobach udaje ze jest wszystko dobrze jest milutka dla mnie i prawie po stopach mnie caluje. PO CO UDAWAC??? jak ja jej nie trawie taka wredna zaklamana wiedzma:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie..nie potrafi nic zrobic twoj facet by sie matka od ciebie odczepila.. moj były mąż tez nie potrafil... dzis juz nie mam ani męza ani tesciowej... na szczescie mam innego faceta , nawet sie zareczylam.. on jest calkiem inny a jego matka dla mnie wspaniala od pierwszej chwili... tamta pluła we mnie tez od zawsze, odkąd mnie poznala.. nie wytrzymalam.. nie wiem co ci poradzic.. pogadaj z nim..zagroz mu jakos.. zobaczysz jak sie zachowa..no nie wiem.. moj obecny partner nawet MOJEJ matce nie pozwoli mi w jakis tam sposob jezdzic po glowie.. gdy ona w czyms mnie tam ustawia on zaraz ma odpowiedz na jej uwagi.. szybciej niz ja zdąże pomyslec co mam jej powiedziec :).. i wlasnie tak powinno byc..walcz o swoje miejsce a jak wyczujesz ze nie dajesz rady wycofaj sie... nie ma nic gorszego w zwiazku niz zyc z synalkiem NIEODPĘPOWIONYM...sama pepowiny nie przegryziesz...powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a..i jeszcze jedno.. moja byla tesciowa przez 15 lat traktowala mnie jak smiec..nie wierzyla ze taki smiec jak ja moze odejsc od jej WSPANIALEGO I CUDOWNEGO synka.. przeliczyla sie :) potem do naszej wspolnej znajomej powiedziala ze zle sie stalo.. ze bylam dobrą zoną, ze dbalam o jej syna i dom.. z baby jak przyslowiowy piec stala sie filigranowa jak porcelanowa figurka...hmmm ciekawe dlaczego? :) zawsze doceniamy comielismy gdy nam to przepadnie, gdy to tracimy.. tak wiec i ty zrob cos aby otrzezwic ją i jej syna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jeszcze nie mam ale...
nie chce go usprawiedliwiac... ale on sie stara, tlumaczyl, klocil sie, krzyczal, nie rozmawial.. ale DO TEJ BABY NIC NIE DOCIERA ona nadal swoje... mi samej skonczyly sie pomsly co moglby zrobic i co powiedziec:-( narazie nie rozmawiamy z nia i przez najblizszy czas nie bedziemy napewno wiec jest spokoj... Na jak dlugo??? mam nadzieje ze do konca jej zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja swoim teściom zaraz po slubie powiediałam, że mam jedną mamę i jednego tatę i mówię do nich po imieniu/ też nie rozumiem dlaczego ktoś wymyslił, by do obych ludzi mówić mamo czy tato? Przecież małżeństwo to nie adopcja. Ale teściostwo to trudny temat. Być może i ja będę kiedyś teściową i też pewnie będę zbierać baty. Takie z założenia. Pozdrawiam wszsytkich, moja teściowa mieszka 350 km od nas więc narzekać nie mogę. Widuję ją dwa razy w roku co naprawdę da się znieść. I tylko współczuje tym którzy mieszkają z teściami i na dodatek w ich własnym domu. Przesrane. jesteś lokatorem i nie masz żadnych praw. Ups!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak wlasnie bylo ze mna HANECZKA..przesrane.. ale tak jak pisalam dzis mam inna juz prawie tesciowa i od pierwszej chwili prosila bym zwracala sie do niej po imieniu a ma 83 lata.. a ty \" ja jeszcze nie mam\" zawsze walcz o siebie..z calych sil.. no chyba ze trafilas na takiedo DUPKA jak moj byly to nic nie pomoze.. ale jak widze twoj jest inny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opla w gore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka swojej matki
Jak widzę macie problemy z teściową... ja niestety z własną matką... Zawsze była apodyktyczna, nie znosząca sprzeciwu, wszystko wiedziała najlepiej. Ok kiedyś mi to nie przeszkadzało, chociaż niejednokrotnie wstydziłam się za nią... Ale coż matki się nie wybiera... To co opisujecie o swoich teściowych wspaniale pasuje do mojej mamy i teraz doszło wreszcie do tego ze zerwałam z nią całkowicie kontakt. Dlaczego? Miałam dość jej ciągłego wygadywania mi jak ona w życiu mi pomogła ale to ja sama kupiłam mieszkanie, sama zrobiłam w nim generalny remont, kupiłam samochod. Mało tego, to co kupiłam do mieszkania oczywiście jest brzydkie i fe a to co ona kupi jest cacy... Co do moich dzieci... Oczywiście zawsze chciała grać pierwsze skrzypce w ich wychowaniu. Dochodziło nawet do takich sytuacji , że ja ich matka nie mogłam przy niej obsztorcować swoich wlasnych dzieci, bo ona wchodziła mi w słowo i dzieciaki nie wiedziały kogo miały słuchać. Moje delikatne na początku sugestie ze powinna milczeć gdy ja z nimi rozmawiam, nie przynosiły zadnego skutku. Najgorsze jednak było jej gadulstwo i obgadywanie mnie za moimi plecami. Rodzina bliższa i dalsza donosiła mi od czasu do czasu jakie to sensacje opowiada o mnie moja własna matka. Potrafiła wypominać wszelkie moje błędy ale za to ona - wzór cnót!! Nie wspomnę oczywiście ze nie potrafiła wychować swojego syna a mojego brata . Jako nastolatek pił, palił nie wracał na noc do domu a awantury z rękoczynami były na porządku dziennym. Zdązył ożenić sie, rozwieźć , narobić głupstw w życiu a ona za to wszystko kupiła mu mieszkanie, urządziła i pomaga jak tylko może ( oczywiście w tajemnicy przede mną) a ja musiałam 15 lat mieszkać w 4 osoby w wynajętym mieszkaniu 1 pokojowym nie mogąc liczyć na pomoc z jej strony . Ostatnio gdy zaczeła nastawiać moje własne dzieci przeciwko mnie coś we mnie pękło i postanowiłam po raz pierwszy spędzić święta w swoim własnym domu. Oczywiście wcześniej poinformowałam ją telefonicznie, że jeśli jeszcze raz usłyszę od dzieci jakieś pomówienia to przestaną ją odwiedzać. Wreszcie uwolniłam się od toksycznej matki i nie pozwolę aby wchodziła z buciorami w moje życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
Córka swojej matki, twój tekst czytam tak, jakbym czytała o mojej babci. Moja matka też zdecydowała się zerwać z nią kontakt, stwierdziła że takiej toksycznej baby znieść się nie da. Jeździ do niej tylko gdy trzeba jej w czymś fizycznie pomóc. Babcia za ofiarę obrała sobie mojego ojca. Nigdy nie był dla niej dość dobry, nastawiała mnie i brata przeciwko niemu, a największa obraza i wielkie zdziwienie nastąpiło, gdy okazało się że moja mama nie zamierza się rozwodzić. Notabene, rodzice są szczęśliwym małżeństwem od 30 lat, tylko do babci to jakoś nie docierało. Ech, książkę by można napisać... Trzymaj się ciepło. Mojej mamie też jest ciężko, bo w końcu matka to matka, ale są pewne granice podłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka swojej matki
chicarica-- dobrze że ktoś mnie rozumie, że w najbliższym otoczeniu może być ktoś taki. Sama jestem matką dwójki dzieci i choć jestem w nie ślepo zapatrzona to znam ich wady ale nigdy w życiu nie wykorzystam tego przeciwko nim...Nikt nie jest doskonały i bardzo dobrze! Moja mama też kiedyś obrała sobie za kozła ofiarnego mojego męża a to tylko dlatego, że nie zarabiał duzych pieniędzy.Zawsze pracował, starał się jak mógł ale pod względem finansowym nigdy nie układało nam sie zbyt dobrze. Co wtedy robiła moja mamusia? Nastawiała mnie przeciwko mojemu własnemu męzowi i oczywiście cała rodzina była poinformowana jakiego to ma niezaradnego zięcia Sytuacja zmieniała sie diametralnie gdy mąż wyjechał za granicę i mogliśmy pozwolić sobie na godne życie. Jej wizyty, słodzenie zięciowi... a ja wtedy zeszłam na dalszy plan. Zaczęła, pod moją nieobecność udzielać mu "dobrych " rad w kwestii naszych wydatków, nastawiała go, żeby nie dawał na dom zbyt wiele pieniędzy (choć nie jestem rozrzutna) Teraz myśle ze miała w tym swój cel. Chciała przez mojego męża mieć coś do powiedzenia w moim własnym domu. Na szczęscie mąż zorientował sie że ona próbuje nim manipulować ... Najlepsza jednak historia była z mieszkaniem. Moja mama doszła do wniosku ze jej mieszkanie jest za duże na 2 emerytów, starzeją sie, no i czynsz za wysoki... Zaproponowała nam zamianę , bez dopłat, bo nasze po generalnym remoncie, wsztsystko nowiusieńkie, błysk...Nie bardzo miałam na to ochotę, bo czułam w tym jakiś podstęp, ale po wielu rozmowach z mężem zgodziłam sie. W końcu to 2 pokoje więcej... W sumie ich mieszkanie nadawało sie do generalnego remontu ale zamiana wydawała mi sie korzystna. Kiedy mąż zaczynał rozmowę o uregulowaniu sytuacji poprzez przepisanie własności na nas , rozmowa cichła, zaczynaly sie tłumaczenie ze to koszt, podatek itd. Wreszcie gdy doszło do sedna sprawy okazalo sie ze mama nie zamierza przepisać tego mieszkania na nas, choć zamierzaliśmy wydać na jego remont ok 30 tys zł. Miała plan że po 2-3 latach, już po remoncie wprowadzi sie do niego spowrotem. Czyli darmowy remont na koszt swoich dzieci... No i raczej nie czułabym sie w nim jak u siebie. Znając ją to raczej ona byłaby panią, w końcu to byłaby jej własność... Przykre ale prawdziwe. Teraz już wiem ze mogę liczyć tylko na siebie i nie dam się wciągnąć w żadne jej rozgrywki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
O, jeszcze jedna wspólna cecha. Moja babcia też uwielbia pieniądze, zawsze jest wielką przyjaciółką tych, którzy wg niej mają kasę, bo można z tego coś chapnąć dla siebie. W stosunku do mojego ojca też miała tak, że jak ojciec został dyrektorem regionu sporej firmy, to stosunek babci do niego zmienił się o 180 stopni. Ale już za późno było, bo wszyscy już dawno przejrzeli jej gierki. Kwestia mieszkania - tu też widzę pewne analogie. Moja babcia też miała zawsze takie podejście do własnych dzieci, że są to dojne krowy. Przykład: okradła WŁASNEGO syna, mojej mamy śp. brata. Poszło o mieszkanie po prababci, na które wujo dał prababci pieniądze na wykup, a ona miała zapisać je w testamencie na niego i w nim spokojnie dożyć śmierci. I wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że wujo nie skrewił trochę sprawy z testamentem, bo testament nie był pisany odręcznie, miał tylko podpis prababci. Odbyła się sprawa spadkowa, którą babcia - jako jedyna ustawowa spadkobierczyni - wygrała, bo udało jej się podważyć testament. I mimo że cała rodzina wiedziała jaką wujo miał umowę z prababcią, to jednak babcia zgarnęła to mieszkanie, co moim zdaniem było szczytem pazerności. Babcia była z prababcią (swoją matką) skłócona (ona w ogóle ze wszystkimi jest skłócona) i dorobiła sobie do tego teorię, że to mieszkanie jej się należy w nagrodę za to, co przeszła żrąc się z własną matką. Jednym słowem, DNO - dla mnie dno absolutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
To powyżej to nie jestem ja, tylko jakiś troll co się pode mnie podszywa. Jest tu jakiś moderator?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
O, już usunęli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiaxxx
piszcie plizzzzzzzzzz.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis sie uwziął chiciara na ciebie ten trol?? dwa dni temu na mnie..i wypiywal rozne dziwadla w moim imieniu.banda gł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny!! Zabłądziłam i wpadłam do Was z pytankiem, czy naprawdę wszystkie teściowe to zołzy! Swojej też nie lubiłam, ale o umarłych damach żle sie nie mówi, ale ja....też zostanę teściową bo mam syna i co ??? Też będę tak nie lubiana, czy wszystko zależy ode mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TYLKO I WYLĄCZNIE OD CIEBIE.. a przekonalam sie o tym sama.. mojej juz teraz eks tesciowej nikt nie lubi gdyz jest bardzo dumna, pyszna i wszystkich traktuje z gory... kazdy to smiec.. wszyscy odradzali mi bym nie szla do niej mieszkac...ja jednak uwazalam ze przeceiz nie moge byc od razu do niej uprzedzona i nie zakladalam ze bedzie zle.. ale juz w niedziele po naszym slubie gdy zwrocilam sie do niej per mamo.. odpowiedziala mi \" matke ma sie tylko jedna!\" i zaczelo sie plucie we mnie jadem.. zawsze staralam sie byc dla niej mila, grzeczna ale nie robilo to na niej wrazenia.. tępila mnie chyba jak przyslowiowego insekta..dzien za dniem..nie bylo dnia bez szpili we mnie... tak wiec jesli ty nie zrozumiesz ze twoj syn kocha i ciebie i swoja zone, ze jest z nią szczesliwy ,zalezy mu na tym by bylo dobrze a przede wszystkim ze wychowalas syna dla innej kobiety a nie dla siebie ZRUJNUJESZ MU ZYCIE. tak jak mnie moja eks tesciowa, bo niestety nie wytrzymalam.. przeczytaj sobie moje wczesniejsze wpisy jesli masz ochote a zrozumiesz. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i w górę opla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hooooooop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juka - nie sądzę żeby wszystko zależało od Ciebie, też dużo zależy od drugiej strony w 50%. Wprawdzie sama mam teściową z piekła rodem, ale na przykładzie mojej koleżanki gdzie jej mama jest super babeczką, milutka symapatyczna i po prostu dobry człowiek a trafiła na taką synową że Boże drogi. Więc do tanga trzeba dwojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicarica
Juka, od Ciebie. Ja swoją teściową lubię, w porządku kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daba5
Do Moni 3 i 4. Absolutnie się z Wami nie zgadzam. Na zaufanie i szacunek trzeba sobie zasłużyć - także Teściowe. Obdaża się człowieka kredytem zaufania, ale jesli on go zawiedzie i nadużyje, jak długo będziecie milutkie dla kogoś takiego? Matce, bratu czy ojcu wybacza się łatwiej, natomiast komuś obcemu - a teściowa nie jest osobą spokrewnioną-trudniej. Nie mówiąc, że teściowych można mieć kilka. Oczywiście należy szanować, ale jak to robić, jeśli taki Ktoś nie szanuje Ciebie? Ani innych ludzi, ani nawet swoich synów, a wnuki niewiele ją obchodzą? I jest zadrosną, właśnie o matkę synowej, i jeśli chce, aby świat kręcil się wokół niej? I że jest cholerną, bez żadnego światopoglądu, nieżyczliwą ludziom, wiejską babą? Nieprawdą jest, że każdy ma taką teściową, na jaką sobie zasłużył. Raczej "do tanga potrzeba dwojga". Wiem, co mówię, jestem synową od 20 lat i nigdy nie mieszkałyśmy razem - na szczęście. A mój małżonek był "synusiem mamusi", ale walczyłam z tym przez całe lata i chyba w końcu się udało, bo zrozumiał, że zakładając swoją rodziną, stworzył osobną komórkę, jako dorosły i odpowiedzialny człowiek - mąż i ojciec. Ale musiało trochę wodę upłynąć i kosztowało mnie to sporo zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Co słychać? U mnie przez jakiś czas był święty spokój, bo nie spotykałam się z teściową. Ale jak się spotkałam, to za ten spokój musiałam odpokutować należycie... Teściowa wręczyła mi prezent bez okazji - i byłoby to bardzo miłe, gdyby nie wręczyła mi go z krzywą mina i komentarzem \"Masz, niech stracę\". Podziękowałam uprzejmie i nie wzięłam. Przeciez nie będę jej ograbiać... Naturalnie, obraziła się. Przyniosłam jej do spróbowania kawałek ciasta własnej roboty. Wiedziała, że je piekę, dla mojego męża. Rzuciła to ciasto na szafkę, nawet nie zajrzawszy pod folię, i wyjęła z lodówki tort, który upiekła... dzien po mnie. Ja go nie jadłam, bo ilez to ciasta mozna zjeść, mój mąz też wziął tylko mały kawałek. Jak teściowa sie dowiedziała, że do domu tortu też nie chcemy (bo po co, skoro mamy pełna blachę ciasta) to urządziła wielką histerię z krzykami, że ona nigdy juz nic nie upiecze. Zapytałam ją, po co to piekła. Ona mi na to - nie wiem. Powiedziałam, że ja tym bardziej, i wyszliśmy. Na szczęście następna wizyta u niej dopiero za miesiąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć orany! No to nieładnie teściowa się zachowała. Co do prezentu to też bym nie przyjęła bo jeśli z taką miną.... U mnie nic nowego, kontaktów nie ma. Zbliżają się święta oczywisćie nie chcę kontaktów więc mąż ją odwiedzi przed świetami lub po świętach. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×