Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość hebanowa
"Wychodzi się nie za mąż, ale za cała rodzinę i jeszcze jedno: nie zapominaj, że... Twoje dziecko może być kropla w kroplę jak ona, wiec wybieraj nie tylko męża, ale też teściową i rodzinę!". Yhh, niezbyt optymistyczne to stwierdzenie, ale rozbawiło mnie niebywale :))) Cytat pochodzi z art. "Teściowa temat rzeka" (http://e-kobiety.pl/content/view/2884/260/1/0 )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno mnie nie było...dosyć powiedzieć, że nie śledziłam wątku niedobrych teściowych zajęta swoją rodziną (mężem i problemami wychowawczymi z nim). U mnie parę razy teściowa była nadaktywna, ale już nie płaczę przez nią. Nie traktuje mnie jak pelnowartosciowego czlonka rodziny, juz to zrozumialam i znam \"swoje miejsce\". Zona to nie rodzina mawia nauczony przez nia maz. Pisałam jak mi dokuczala w każde święto czy wizyty rodzinne. Zarzekalam sie ze juz nie bede tam jezdzic. Ale wiecie - wypada.Tegoroczna Wielkanoc - tak, pojechaliśmy do niej nie wiedząc, że ma inne plany na ten dzień. Dodam, że mieszkamy - na szczęście - w różnych miastach i daleko. Przyjezdzamy rano i co? Po prostu nas olała, wyjeżdzała gdzieś i zamiast wielkanocnego obiadu było: zróbcie sobie coś z lodówki, w garnku jest mieso (bleeee). Wróciliśmy glodni do siebie jeszcze tego samego dnia. W sumie nie po raz pierwszy okazała mi lekceważenie, szkoda że mąż tego tak nie odebrał. Uwazam, ze powinna go poinformowac o swoich planach, a nie zostawiac nas caly dzien samych. A maz znowu jej bronil. Druga historia - to jakies chrzciny w rodzinie, gdzie nie moglismy byc na przyjeciu. Tesciowa przywitala sie grzecznie pod kosciolem, ale jak sie dowiedziala, ze nas nie bedzie na obiedzie to nawet sie nie pozegnala, wsadzila d... do samochodu i tyle. Dodam, ze nie pozegnala sie nawet z mezem a jej synem - na co on tez mial odpowiedz, ze przeciez mamusia sie spieszyla. Trzecia wpadka mojego meza to dlugi majowy weekend. Cieszylam sie na wspolny wyjazd, wzielam-wyrwalam z pracy urlop i co? Maz zakomunikowal ( tak - tak oficjalnie) ze ma inne plany musi pracowac i zostaje w domu. Rozumiem praca to praca i nie wszystko mozna przeskoczyc. Ja -zeby nie tracic urlopu wyjechalam na kilka dni z przyjaciolmi. Jakiez bylo moje zdumienie, kiedy zadzwonilam, ze maz nie jest wieczorem domu ale u mamusi!!! Wzial urlop i pojechal do mamusi, znak, ze woli spedzac czas z mamusia niz z zona. Ja go juz nie wychowam... a ta jedza tak nastawia przeciwko mnie...czasem mysle ze dotad irracjonalny powod rozwodu - tesciowa - jest jak najbardziej na miejscu. Przestrzegam Was dziewczyny - uwazajcie na jedzowate wredne tesciowe. To sa matki naszych ukochanych mezow. Nalezy im sie z tego powodu szacunek. Ale trzeba w pore wyczuc relacje mamusia-synek. Ja nie wyczulam i teraz ponosze tego smutne konsekwencje...kocham meza ale...on ma rodzine. Nie umiem z nim rozmawiac o tym, bo on zawsze bierze ich strone. Jesli sie rozstaniemy ta baba jaga odniesie zwyciestwo. Ja poniose wielka porazke zyciowa i milosna. Rozwod to tragedia i nie biore go pod uwage, ale...czasem cos (intuicja) mi podpowiada ze niewiele juz mam sil by tkwic w tej chorej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężka sprawa ale czy do końca życia chcesz być na drugim miejscu? Do końca życia chcesz być poniżana? Zastanów się w ogóle na tym co twój sznowny mąz czuje do cibie bo jak dla mnie (wybacz) to nie jest miłość :( Wiem, że to przykre ale jeśli mój mąż tak by się zachowywał to musił by wybierać. Albo ja albo mamusia. I chce zaznaczyć, że też bardzo kocham swojego męża! Hmmm a może jakaś poradnia małżeńska? Nie myślałaś o tym? Ale pewnie on ci powiem, ze przeciez wszystko jest OK i wyolbrzymiasz sparwe. Wspólczuje ci... A u mnie sprawy z teściami jakoś narazie spokojnie. Teraz szlag ich trafia bo jedziemy za granice hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata78
Witam dziewczyny fajne forum ja tez mam "fajnych teściowych" na początku gdy poznałam moją teściową wydawała mi się fajną babką ale to trwało krótko . To jest kobieta pedantyczna kiedy przychodzi do mnie to zamiast się skupić na kawie którą jej zrobie to ona szuka na dywanie okruszków po czym je zbiera itp mam syna 5 letniego moja teściowa i teść pozwalają mu na wszystko wogóle się z moim zdaniem nie liczą , miałam ostatnio nawet konflikt z moim teściem bo stwierdził że jestem nieprzyjemna i nadąsana oraz że nie pozwalam synkowi sobie broić , moje wizyty ograniczają się do minimum. Jestem tylko zadowolona że mój kochany mąż jest po mojej stronie. Pozdrawiam pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze współczuje Kalipanta ale nie pozwól sobie żeby ona była na pierwszym mjejscu walcz z nią jeżeli ona ci docina oddaj jej , a co do męża to zapytaj się go czy brał ślub z mamą czy z tobą , bądż stanowcza walcz o swoje miejsce nawet jeżeli będziecie się kłócić z mężem . Może dotrze to do niego że ty jesteś jego żoną i ma się liczyć z twoim zdaniem a nie ze zdaniem teściowej. Współczuje ale walcz bo jak popuścisz to będzie gorzej pozdrawiam pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce sie ujawnic bo wstyd
Beata dobrze ci mówic Walcz! walcze juz 2 lata i z mizernym skutkiem Kalipanta czytalam twoj wpis i jakbym czytala siebie zaczyna mi brakowac sil i zastanawiam sie nad odejsciem mamy dziecko, ktore jest z nim bardzo związane wiec tylko to mnie powstrzymuje to juz nie jest milosc, to jest walka o miejsce w rankingu bo ilez mozesz udowadniac ze jestes wspaniala, dobrze zajmujesz sie mezem dzieckiem, domem do tego pracując teraz jest udowadnianie mi ze on jest lepszym ojcem niz ja matką ze lepiej sobie radzi a tesciowa oczywiscie rozplywa sie w zachwytach nad swoim synkiem wypominając mi ze ja tak nie potrafie chociaz gowno o tym wie bo mieszkamy z moimi rodzicami i wlasnie przez to nawet nie mam sie gdzie wyprowadzic bo nie stac mnie na wynajecie mieszkania kilka dni temu znowu byla awantura i teraz ze soba nawet nie rozmawiamy, to znaczy ja nie rozmawiam bo i o czym? odezwe sie czy nie to i tak zle wiec po co? jak o cos zapyta to mu odpowiem i tyle ilez mozesz sluchac jaka jestes wredna, zle sie zachowujesz, obrazasz jego mamusie kiedys zaprosilam ją do nas i zapytalam wprost o co jej chodzi, ze swoim zachowaniem tylko pogarsza sytuacje i jak nie zmieni swojego zachowania to sie skonczy zle i dla mnie i dla nich bo zaden sad nie przyzna mu dziecka a wtedy nie zobaczą go w ogole nie pomoglo, jets powiedzenie "pluj ku... w oczy a powie ze deszcz pada" to wlasnie tak jest z nią jak przychodzimy razem z męzem to jest slodka az do obrzygania a jak on sam przychodzi to mu natłucze do łba a ten sie pozniej mnie czepia ze nie tak zajmuje sie dzieckiem, nie tak go karmie, nie tak ubieram, a ze nie tak sie odezwalam i mamusia poczula sie urazona po prostu paranoja psychike mam strasznie zjechaną az czasami sama siebie sie boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierze ze tak jest ale zawsze trzeba próbować przecież my żony jesteśmy ważne i należy nam się szacunek nie możemy czuć się jak ktoś gorszy niepotrzebny . Wiem że dobrze się mówi jak człowiek tego nie doświadcza ale musimy walczyć o swoje miejsce w rodzinie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
Kalipanta, nie czuje sie osoba kompetentna na tyle, by udzielac porad, ale w jednym wiem, ze mam racje: jesli odejdziesz od meza, to nie Ty bedziesz na przegranej pozycji, ale Twoj maz - straci osobe, ktore dla niego znioslaby dla niego nawet chamstwo jego mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla synowa
Czesc dziewczyny. Czytajac was poprostu szlag mnie tafa. Ja tez bylam caly czas zla matka. zona i synowa. Co kolwiek bym nie robila bylo zle. Powodem do awantury potrafil byc fakt , ze nie powiedzialam , ktremus z nich( tesciwej lub tesciowi) dziendobry na ulicy. Nie pomagaly tlumaczenia i przysieganie , ze naprawde ich nie widzialam. Maz czul sie rozczarowany moim zachowaniem a oni nie odzywali sie kilka miesiecy. Zawsze znalezli powod jesli tak bylo im na reke. Jesli cos odemnie chcieli zaczynaly sie manipulacje moim mezem lub pozniej dziecmi ( bo choc ja tam nie chodzilam to on z dziecmi chodzil) i glupie pytania a dlaczego mamusia nie przychodzi gniewa sie na nas. Kiedys moj syn po jednej z wizyt powiedzial mi ,, mamo to ty jestes zla ,bo nie chcesz chodzic do babci a tam jest tak fajnie. Myslalam wtedy, ze mi serce peknie. I co mialam powiedziec , ze babcia z dziadkiem kazali mi sie wyskrobac kiedy bylam z nim w ciazy. Zatrowali moje malzenstwo caly czas. Reszte napisze pozniej jak sie uspokoje pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poradnia małżeńska - tak, próbowałam. Ale to dwie strony muszą chcieć i widzieć problem. Mąż nie widzi problemu mamusi, tylko to ja sobie wmówiłam. Nie ma sensu jeśli tylko jedna osoba chodzi na spotkania. Zgadnijcie gdzie jedzie mąż na ten długi czerwcowy weekend...a jakże, do mamusi. Z łaski spędza ze mną jeszcze ten dzisiejszy wieczór. Wiecie jaką ma minę? Ja już nie mogę...ale Wam życzę wytrwałości w szkoleniu mężów i wytrzymywaniu w towarzystwie kochanej mamusi. Szykuję się do generalnej rozmowy w niedzielę po jego powrocie. Macie rację - to ja muszę być najważniejsza - by nie zwariować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kalipanta super że zdobyłaś się na tą rozmowe kurcze sory ale wkurza mnie twój mąż jak może jechać na weekend do mamy powinien spędzić go z TOBĄ a nie z mamą. Kobieto jemu chyba potrzebny jest zimny prysznic , może on nie wie co może stracić , może po niedzieli po twojej rozmowie się opamięta. Tego mu Życze a za ciebie trzymam kciuki i podziwiam pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla synowa
Czesc dziewczyny. Prszepraszam was ,ze tak wpadlam na wasz topik i jadem zione. Ale kiedy slysze o tesciowych to az........ Nie bede juz wam opowiadac moich smutkow,ale jesli moge to chce wam powiedziec do jakich ja doszlam wnioskow. Zgadzam sie z Kalifanta. Obie strony musza chciec. I jesli mezowie nie zrozumieja ,ze maja juz swoje rodziny i swoje domy to my nigdy tej walki nie wygramy . To jest walka z wiatrakami. A te piekielne tesciow nie zrozumieja ,ze wlasnie w ten sposob najbardziej krzywdza wlasne dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla synowa
Przepraszam za blad. Milo byc kalipanta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuuuuja- obecna teściowa
Czytam trochę Wasze wpisy i jeste przerażona.Jeszcze nie tak dawno byłam synową - taką jak wy,nie godną synusia,nic nie potrafiącą zrobic itp.Ciagle slyszałam"kiedy rozwód".Myślałam o rozwodzie i nawet próbowałam to zrobić,ale mój wtenczas 6 letni syn,tak zaczął płakać,że swoje uczucia odstawilam do lamusa.Zawsze próbowałam z moją teściową żyć dobrze i puszczałam jaj uwagi koło uszu.Jestem "starej daty",wychowanej w szacunku dla starszych,a szczególnie matek.Jestem zadowolona obecnie,ze przetrzymalam,moje dzieci wychowywałam z ich naturalnym ojcem,nie jakimś konkubentem - który nigdy nie będzie ich ojcem.Teściowa w koncu się zestarzała i przestała mieszać,a jej synuś,mając w domu obiadek i czyste skarpetki szybko zapomniał o mamuśce.To ja z dziećmi ją odwiedzałam, on wolał siedzieć przed telewizorem.moje dzieci dorosły poszly z domu - jestesmy razem dalej - no i dobrze,bo z kim bym była.Teraz jestem Teściową na odległość,syna widuję rzadko i synową też.Nie wtrącam się,wszysto chwalę jak przyjadą nadskakuję i też jest żle.kompletnie nie rozumiem o co chodzi,Synowa przez 3 lata ich małżeństwa nie owiedziała do mnie 'mamo" - chociaż mi to wisi - teraz wyczuwam jakąś nienawiść syna do mnie,czyżby była zazdrosna o uczucia matki do syna i odwrotnie?Są na wysokich stołkach,cieszę się,że im się powodzi,sama do nich nie jezdżę(mam nerwicę i nie wychodzę z domu),przestalam dzwonić,aby mi nie zarzucali,że się narzucam - może mi to wyjaśnicie?Nie bierzcie pochopnie rozwodów,szczególnir gdy macie dzieci,czas szybko leci i wszystko będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
tuuuja - wydaje mi sie, ze najlepiej, zebys porozmawiala z synem i synowa, szczerze i otwarcie (osoby z internetu nie znaja tak dobrze sytuacji i moga tylko snuc domysly). co do rozwodow - ja nikogo do niczego nie namawiam, zasugerowalam tylko, ze Kalipanta nie powinna myslec o sobie jako o przegranej, jesli odejdzie od meza. Kalipanto, wielki punkt dla Ciebie, ze zdecydowalas sie na rozmowe z mezem. Ten typ powinien mocno sie zastanowic, z kim w koncu, do cholery, wzial slub. Ewidentnie cos jest nie tak, jesli uslyszalas od niego "zona to nie rodzina". Jak to nie rodzina, a co, kurwa?! Zwiazek z zona jest wazniejszy niz z matka, i jesli ktos tego nie rozumie, to znaczy, ze nie potrafi kochac. Jesli jestescie wierzacy/e, to pomyslcie, ze tylko zwiazek malzenski jest sakramentem (rodzicielski nie). Nie jestem jakas nawiedzona dewotka, ale niektore tesciowe pewnie sa prokoscielne i mozna je uraczyc takim oto argumentem, jak cos zaczna pieprzyc. Przy okazji wspomne, co tam u mnie. X. sprawia wrazenie, jakby chcial, zebysmy byli razem. Mamy sie spotkac w ten weekend i porozmawiac. Ja jestem zdania, ze nic sie nie da zrobic i ciesze sie, ze odeszlam, poki czas. Bylo mi i nadal jest trudno, ale wiem, ze spotkam kogos, kto bedzie mi dawal wsparcie i bedzie wobec mnie lojalny. X. uwaza, ze jesli jest milosc, to wszystko bedzie dobrze, damy rade itp. Ja niestety (dla niego) mam na ten temat inne zdanie. Tak, jak to ktoras powyzej napisala - nie ma tu o co walczyc, bo to naprawde walka z wiatrakami. Jesli facetowi zalezy tylko na tym, zeby pielegnowac zwyrodniala, symbiotyczna relacje z mamusia, to nic tu po nas. Rozumiem szacunek do matki, pomoc w naprawde trudnych sytuacjach, ale nie zostawianie zony i spedzanie urlopow z mamusia. Wiem, ze u mnie i X. byloby to samo, dlatego nic mnie nie zmusi do powrotu do niego, nie wierze, ze zmienilo sie jego myslenie, ktore jest zredukowane do jednego sadu "moja mama ma zawsze racje". A co do ostatniego zdania tuuuji - uwazam, ze lepiej wziac rozwod, kiedy jeszcze nie ma dzieci, niz tkwic w toksycznym zwiazku, decydowac sie na dziecko z kims, kto nas nie kocha, i czuc sie jak piate kolo u wozu, bo mamusia bedzie zawsze na 1. miejscu, a zona i ewentualne dziecko w ogole poza hierarchia. Nikogo jednak do niczego nie namawiam, nie czuje sie upowazniona, wyrazam tylko swoje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuuuja
Nawet nie wiecie ile razy chciałam się uwolnić od mężusia egoisty przede wszystkim,bo wtenczas nie byloby problemu i z tesciową.moje życie tak si e jednak układało,że kiedykolwiek pomyślałam o wolności,ntchmiast coś złego działo się w mojej rodzinie,i to z dziećmi.W sumie 30 lat szpitali.Teraz siedzę z tym moim baranem utknieta w domu i uważam,że życie jest podłe.Chodzi tylko o jedno,jeżeli wasz mąż nie jest najgorszym człowiekiem,pracuje,kocha dzieci - jak są dzieci - to najważniejsze,to żaden inny obcy dzieciom facet nie będzie ich ojcem.Pewnie jesteście mLode i będziecie chciały ułożyc sobie życie,nie być samotne, PAMIĘTAJCIE - OBCY CHLOP NIGDY NIE POKOCHA WASZYCH DZIECI - chociażby to obiecywał na kolanach.Może trafić się dobry człowiek,ale czy w sytuacji kiedy będziecie po rozwodzie,traficie na kogoś bez jakiejś przeszłości? A co do moich dzieci - to probowałam dowiedzieć się o co chodzi i niczego nie mogę sie dowiedzieć.Nieraz tylko synowa "rzuci" złośliwą uwagę w stylu - cyt."gdyby moja mama dała taki obiad ojcu,to by ją zabił". - habilityje się właśnie po obronie pracy doktorskiej. Widocznie nadal ma jakieś kompleksy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zapytaj
co by zrobił jakby miał taką bezczelną synową? I co to za ojciec, który za obiad mógłby zabić żonę??? A tak w ogóle to powinnaś porozmawiać z synem, że nie życzysz sobie impertynencji z ich strony. Jeśli są u Ciebie w domu i częstujesz ich obiadem, to taki komentarz jest niedopuszczalny! Jeżeli nie lubią twojej kuchni, to cholerę przychodzą??? No i jak to nie pomoze, to znajdź sobie jakieś fajne zajęcie ( może jest cos, co zawsze chciałaś robić, tylko coś Cie ograniczało), odnów stare kontakty z koleżankami, zacznij podróżowac i przestań się wreszczie przejmować tym, co ktoś Ci zarzuca, daje do zrozumienia lub krytykuje. Żyj własnym życiem, a będzie od razu przyjemniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla synowa
Witam was Chcialam cos powiedzie do Tuuuji. Moja droga badzo wspolczuje ci twojej sytuacji ,ale nie zgadzam sie z toba w kwesti pozostawania z maminsynkiem dla dzieci. Nam niby doroslym zdaje sie ,ze wszystko wiemy i wiemy co jest najlepsze dla dzieci. Ale moja droga gdzie jest twoje JA . Sama widzisz dzieci dorastaja zakladaja swoje rodziny i odchodza. Taka kolej rzeczy. A wtedy my zostajemy z maminsynkiem , w postaci gosposi ,ktora posprzata , ugotuje i obsluzy w razie potrzeby. Wtedy pozostaje pustka ,bo nigdy nie bylo JA. Pozatym uwazam ,ze dzieci sa bardzo madre. One nic nie mowia ,ale chlona emocje rodzicow. Jesli widza ,ze mama jest nieszczesliwa i placze, to One tez sa nieszczesliwe i ucza sie od nas chlodu wobec partnera i pozniej moze sie zdazyc ze powielaja nasze bledy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyżalona
teraz juz zasypiam, ale kiedyś napiszę tu dużo trzymcie się kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuuuuja
Właśnie zdałam sobie sprawę,o co chodzi mojej synowej.Wczoraj ostałam miły telefon od syna,otóż obrana przeze mnie droga,aby nie być wstrętną teściową,odniosła skutek odmienny.Syn poczuł się opuszczony przez mamuśkę i to przeżywał,a ona próbowała mu pomóc.Moja synowa wybrała kompromis i dobrze.Poprosiłam aby po mnie przyjechali bo się za nimi steskniłam a oni zaproponowali nawet więcej,że przyjadą do nas na urlop.'"i wilk syty...." Nieraz sobie myślę,że zycie specjalnie pisze takie scenariusze ze zlymi teściowymi.Chodzi o to,aby młoda żona nie lubiąca matki męża i na odwrót - założyla "nowe gniazdo" osobno.A chłop to tylko chłop w końcu w tym Wasza głowa jak go w tym gniezdzie utrzymaC.Wg.mnie kobieta zawsze będzie kobietą - facet - facetem.Jak się chce postawić to na glowie,to zawsze wyjdą niesnaski.Faceci to egoiści,wygodniccy,ale jakie byłoby zycie bez nich.Smieszy mnie to,co teraz wmawia się facetom - że mogą być tacy do dzieci jak matki,że tak samo kochają i potrafią zadbac o dziecko jak matka.przyznaje im się opiekę nad dziećmi - to wszystko to bzdury.Baba to baba a chłop powinien być chlopem.stąd pewnie teraz tyle pedalstwa - małżeństwo ich przeraża.Ja wcale nie czuję się kurą domową,mając kupę problemów z dziećmi,zawsze pracowałam i w mojej rodzinie byłam najważniejsza.Czuję się spełniona,mimo tego,że na emeryturze nadal gotuję obiadki dla swego starego no i oczywiście dla mnie.Gdzieś przeczytałam - że rodząc się na ten Swiat - musimy być zaopatrzeni w worek z kompromisami i rezygnacjami. Mam 5 sióstr,wszystkie już jesteśmy leciwe,ale jedną z nich spotkało coś nieszczególnego.Wtrącając sę do małżeństwa swojej córki,trafiła na rodzinę jej męża tak zaciekłą,że mieszkając 1 km od niej,nie widziała jej juz ok.20 lat ani nie ma kontaktu z 4 wnuków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuuuja
Coś milczycie,może to przeze mnie - już więcej nie będę się wtrącac ani Was czytac - przepraszam,że tu wlazłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Calego topiku nie cztalam ale domyślam się te zle tesciowe są jednakowe.Ja mialam dobrą teściową,kochaną Gdybym umiala napisałabm o niej ksiazkę.Cieszłysm się sobą kilka lat,choroba ją zabrała.Byla jak matka. Teraz ja będe teściową i chciałabm bć jak Ona. Napewno mi się uda. Pozdrawiam wszystkie dobre tesciowe i dobre synowe🌻 Zastanawiam się co taka teciowa i teść sobie myslą,ze będą wiecznie młodzi i nigdy od dzieci nie będą potrzebowali opieki i wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja zawsze
marzyłam o fajnej synowej,mlodej energicznej i szybkiej dziewczynie z którą mozna przyslowiowe 'konie kraść", ale trafila mi się paniusia,która z góry mówi - ja tu jestem gościem - no i obsługuję ją, w końcu to ZONA mojego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka30
Najgorsze co moze byc,to tkwic w zwiazku ze wzgledu na "dobro" dzieci. tuuuuuja-obecna tesciowa-bzdury piszesz i tyle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuuuuja
nie chodzi o tkwienie w toksycznym związku,taki z pewnością jest dla dzieci znaczne gorszy, ale jak facet jest odpowiedzialny,a tylko coś mu się"przytrafiło",to lepiej to przetrwać niz od razu - rozwód. Moze i Wam kiedyś się 'przytrafi" - znam z doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Pierwsza, najważniejsza sprawa - tuuuja, była synowa, wyżalona - to jest tak samo Wasz topik, jak nasz. to nie jest kółko wzajemnej adoracji, do którego nie przyjmuje się nikogo z zewnątrz. To jest topik, na którym mozna ponarzekać i wyżalić się - zapraszamy wszystkich... Kalipanta - z przerażaniem czytam, co piszesz. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, proszę napisz, jak po weekendowej rozmowie z męzem, czy w ogóle do niej doszło? Nick inny niż wszystkie - a jak u Ciebie? U mnie jak zwykle drobne złośliwości. Bierzemy się za remont i juz teściowa usiłuje nim rządzić, dlatego zapowiedziałam mężowi, że jak jesteśmy u niej, to ani słowa na ten temat. Zgodził się ze mna i omijamy milczeniem wszystkie jej uwagi nt. sklepów, materiałów budowlanych i mebli. Dwa razy zrobiła juz awanture o to, że jak byliśmy coś wybierać, to nie wzięliśmy jej ze sobą. Jak mąz zapytał, po co, to się okazało, że przeciez ona tez ma prawo \"coś sobie dla siebie pooglądać\". No to jej powiedział, że dla siebie oglądac, to może sobie jeździć sama. I dobrze, bo pamietam, jak to było przy poprzednich remontach i nie chce jej mieć na głowie. Najgorsze jest to, że na en remont zmarnuję tydzien urlopu minimum - nie dlatego, żeby przypilnowac robotników, bo mój maz sobie z tym doskonale poradzi. Ale po to, żeby przypilnować tesciową, żeby nie siedziała mi w domu bite 10 godzin i nie rządziła sie jak u siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nikt nie ma gorszej tesciowej od mojej.ona jest jedyna w swoim rodzaju.w zyciu nie wiedzialam ze moze istniec taki czlowiek poje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
o rany 🖐️ - gdybym ja mieszkala z X., to zgadnij, kto decydowalby o wystroju domu i tego typu rzeczach (bo ma przeciez najlepszy gust na swiecie)? X. caly czas daje o sobie znac, przyjechal do mnie kilka dni temu, powiedzial, ze chce, zebysmy wrocili do siebie, ze bedzie sie staral itp. Jestem bardzo sceptycznie do tego nastawiona, bo mam przeczucie, ze on nadal nie widzi swoich bledow, nie rozumie, ze zle postepowal, a tylko chce dla swietego spokoju stwarzac pozory, ze cos sie zmieni. Uwazam, ze nie da sie zmienic na zawolanie swojego myslenia, bo to nie jest cos, co mu "sie przytrafilo", tylko sposob patrzenia na rzeczywistosc. Ciezko mi z tym wszystkim, nie chce do niego wracac i sprawdzac, czy rzeczywiscie cos zrozumial, czy tylko przy mnie bedzie gral superbohatera broniacego mnie przed glupawymi tekstami mamusi, a za moimi plecami spowiadal sie ze wszystkiego, co robi, i ze wszystkiego, co ja robie (tak, tak, to bylo na porzadku dziennym). Wydaje mi sie, ze on i jego mamusia to straszliwie bezrefleksyjni ludzie, nie potrafiacy wyciagac wnioskow ze swojego postepowania. X. tak w ogole ma 2 motta zyciowe - poza "mamusia ma zawsze racje i zna sie na wszystkim najlepiej" jest jeszcze "nic na to nie poradze". Ja akurat jestem osoba dosyc zadaniowo nastawiona do swiata, podejmuje wyzwania, daze ku byciu lepszym czlowiekiem, a tu trafil sie taki X., ktory uwaza, ze nic nie poradzi na zachowania swojej mamusi i na swoj brak reakcji w takich sytuacjach. :O:O:O Aha, jeszcze jedna sprawa: zostalam wmanewrowana w pojscie z X. na wesele, co napawa mnie przerazeniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mu tak zależy
to postaw warunek: najpierw przestań być maminsynkiem i wystraszonym chłoptasiem, zacznij decydować o sprawach bez udziału mamusi, przestań jęczeć "nic na to nie poradzę", bo jęczenie niczego nie zmieni, tylko wydoroślej, zacznij SAMODZIELNIE myśleć, a potem przyjdź się pochwalić. A tak naprawdę, to nie oszczędzaj go: wal słowami między oczy, nazywaj jego zachowania po imieniu: tchórzostwo, szczeniactwo, gówniarstwo, brak własnego zdania, niedojrzałość, miałkość charakteru, itd. Na koniec zapytaj: znowu cię mama przysłała??? I pogoń jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×